mar 042020
 

Kiedy upadał komunizm, lub jeśli kto woli, kiedy przekształcał się w demokrację, tu i ówdzie dawało się słyszeć zdanie – Lenin używał kilku prostych jak cepy pojęć i na nich budował swoją doktrynę. Oznaczało to, że człowiek dokonujący tej demaskacji, uważa iż zakończył się czas prostego tłumaczenia okoliczności życia mas i trzeba wprowadzić do tych gawęd jakieś subtelniejsze rozróżnienia. Nie wiadomo właściwie dlaczego? Chyba po to, żeby ukryć grabież majątku państwowego i różne przekręty i jeszcze raz pokazać ludziom, jacy są głupi, beznadziejnie łatwowierni i jak prosto się nimi manipuluje. Rewolucja, przypomnę, jeśli idzie o zakresy objęte pojęciami subtelnymi, to zamiana hierarchii jawnej na tajną. Ta ostatnia reprezentowana jest w świecie widzialnym przez sekretariat, czyli miejsce, gdzie spotykają się problemy i decyzje. Człowiek zaś sprawujący pieczę nad rozwiązywaniem problemów to pierwszy sekretarz, który tym różni się od cesarza, że ma dostęp do wszystkich informacji. Sekretariat zastępuje dwór, tyle, że zamiast widzialnych atrybutów władzy wyposażony jest w kody dostępu i hasła.

Jeśli idzie o obszar zjawisk obsługiwanych przez te mityczne pojęcia jak cepy, to tam rewolucja jest po prostu innym sposobem zarządzania produkcją. Tak się bowiem składa, że ludzkość od zarania dziejów zmaga się z kilkoma tylko problemami, co zauważył słusznie towarzysz Lenin, a najważniejszym z nich jest organizacja produkcji. Ja zaś jeszcze bym to uściślił. Najważniejszym z nich jest organizacja produkcji tekstyliów.

Rewolucja postuluję wyższość produkcji masowej nad zindywidualizowaną. I szuka wszelkich możliwych pretekstów, by uzasadnić konieczność masowej produkcji. Wbrew jednak temu co twierdzą rewolucjoniści, żadnego postępu nie ma, rozwój technologii zaś służy wyłącznie do manipulowania wynikami produkcji i ma w istocie znaczenie ideologiczne, a czasem religijne. A zatem ludzie żyjący przez dziesięciolecia w świecie masowej produkcji, niejako z natury zaczynają domagać się produkcji zindywidualizowanej. Oryginalnej po prostu, albowiem chcą poczuć się inaczej niż reszta. Ta reszta, żeby w ogóle wytrzymać ze sobą i konsumować masówkę, musi posługiwać się pojęciem wybraństwa. Skąd się ono bierze, nie muszę nikomu tłumaczyć. Chcę tylko wskazać na ważny moment, oto doszliśmy do punktu kulminacyjnego – żeby utrzymać masową produkcję, trzeba wywrócić na nice doktrynę wybraństwa. I drugi moment – produkcja zindywidualizowana, oryginalna, a jednocześnie dostępna wielu ludziom, to jest wymysł świata chrześcijańskiego. I, jak podejrzewam, żadnego innego. Doktryna ustawiająca wszystkich na równi wobec Boga pozwala na różne brewerie dotyczące zachowania i stroju, na które nie mogą sobie pozwolić ortodoksi innych wyznań, albowiem ich doktryna jest przykrywką produkcji masowej. A co za tym idzie – taniej. No i, co mam nadzieję, oczywiste, wykluczającej indywidualne wybory.

Z tego rodzą się następujące kłopoty: rewolucja mówi – nie produkujmy drogich i fikuśnych ubrań, bo one powodują, że sporo dobrego materiału wymyka się spod kontroli, tworzą się enklawy wybrańców, którzy, doskonaląc się w swoich specjalnościach, obniżają koszta produkcji drogich tkanin i ubrań, a w ten sposób negują sens taniochy, którą produkuje się za darmo i sprzedaje z zyskiem równym 3000 procent. Tego być nie może. Twierdzę iż, z rozciągnięciem na inne branże, rewolucja zawsze zaczyna się od takiej konstatacji. W krańcowym uproszczeniu – rewolucja to podporządkowanie całkowite producenta pośrednikowi. Przy czym producent dyscyplinowany jest przez zideologizowany sekretariat. Kontrrewolucja to podporządkowanie teoretyczne, a w istocie zmowa, producenta z właścicielem dóbr lub nieruchomości. Zanim pośrednicy dokonali całkowitego podporządkowania producentów, próbowali zawiązywać z nimi różne zmowy. Ponieważ technologie transportowe były w owych czasach mocno niedorozwinięte, nie mogło dość do całkowitego podporządkowania, a zmowy miały charakter lokalny i często brali w nich udział lokalni właściciele, na przykład książęta. Zawsze, po chwilowej prosperity, kończyło się to dla nich źle. Żeby wyjść z takiej pułapki, musieli się zwykle ukorzyć przed hierarchią i papieżem. Najistotniejszym celem rewolucji, było jest i będzie unieważnienie autorytetu Ojca Świętego. I małe ma znaczenie fakt, czy odbywa się to poprzez władzę cesarską, rewolucyjną czy przez najazd muzułmański. Unieważnienie władzy papieża, co w mojej ocenie oznacza po prostu unieważnienie rozbudowanej hierarchii i indywidualnych upodobań, powoduje, że cała produkcja, ze szczególnym wskazaniem na tekstylia zostaje podporządkowana pośrednikowi, a wszyscy muszą ubierać się tak samo. Umasowiona produkcja zaś wymaga obozów pracy, co mam nadzieję, jest oczywiste. Nie ma bowiem kosztów, których nie dałoby się obniżać w nieskończoność. Do tego między innymi służą takie narzędzia pozyskania dóbr, jak rabunek i operacja bankowe wpędzające miliony ludzi w nędzę.

Przedostatnim etapem triumfu rewolucji jest umasowienie sztuki. Odebranie jej atrybutów niezwykłości i wciskanie śmieci z podpisami bęcwałów, za miliony dolarów. Nie jest to jednak ostatni etap rewolucji, bo tym będzie niszczenie zbiorów, które przeszkadzają na gruncie ideologicznym zatriumfować postępowi, a także ukrywanie w tajnych depozytach tych, które takiego zagrożenia nie niosą. Już to było wielokrotnie ćwiczone lokalnie, ale będzie powtórka na skalę globalną, o jakiej się żadnemu historykowi sztuki nie śniło.

Ktoś powie, że to nieprawda, albowiem dziś, w epoce post rewolucyjnej mamy przecież ciekawe wzory ubrań i one są wyrazem indywidualnych upodobań. Jasne, mamy też markowe ciuchy, niczym nie różniące się od innych, które są sześć razy droższe. Jeśli się komuś wydaje, że to jest kontrrewolucja, ten się niestety pomylił. To jest zmowa, po pierwsze, a po drugie ideologiczne złudzenie. Rewolucja produkuje masowo, ale daje tej masówce inne uzasadnienia ideologiczne, które stwarzają złudzenie produkcji zindywidualizowanej. Jeśli ktoś nie wierzy, niech spróbuje założyć szwalnię i przebić się na rynku z ciekawymi ciuchami. To jest oczywiście możliwe, ale będzie to ciągle ta sama masówka, powielająca wzory dostępne wszędzie. Z tym, że sprzedawana na lokalnych rynkach. No i utrzymanie się na tym rynku jest bardzo ciężkie.

Co przed nami? Myślę, że zatrzymanie dynamiki rozwoju technologii i takie przeorganizowanie produkcji i życia mas, by znów można było powrócić do dobrych, rewolucyjnych wzorów, opartych na odwróconej doktrynie wybraństwa. Ta zaś mówi – jesteś biedny, śmierdzisz i nie stać cię na nic, pijesz tani alkohol, albo twoja doktryna w ogóle zabrania picia? To znaczy, że jesteś wybrańcem i cały świat musi przed tobą klękać. Żeby ów hołd wymusić, potrzeba ci kilku rzeczy – masowo produkowanego munduru niskiej jakości, masowo produkowanej broni niskiej jakości i masowej organizacji bojówek. Tylko dzięki temu równość i wybraństwo, idąc ręka w rękę, mogą zatriumfować nad pychą wyrażoną przez dziwaczne upodobania i drogie stroje i standardy moralne dalekie od rewolucyjnych. Nikt, nie może się wywyższać. Rewolucja musi z tym skończyć. W imię powszechnego szczęścia i w imię obniżenia kosztów produkcji, rzecz oczywista.

Spróbujmy jeszcze na koniec podać prostą i demaskatorską definicję postępu. Otóż postęp w rozumieniu rewolucyjnym to unieważnianie zmian powodowanych przez technologię i podporządkowywanie technologii doktrynie. Na dziś to tyle. Dziękuję za uwagę.

Przypominam, że od piątku do niedzieli jestem na targach w Poznaniu, w czwartek 12 marca mam wykład u Karmelitów we Wrocławiu o 17.30, a w piątek – 13 marca mam tam spotkanie autorskie, na które można wejść za darmo. Za wykład trzeba zapłacić. Na konferencję w Kazimierzu zaś można się zapisywać do 16 marca.

  18 komentarzy do “Rewolucja i produkcja”

  1. To też opis obecnych trendów w Polsce. Premier Morawiecki sam stwierdził, że buduje prawo korporacyjne (produkcja masowa), duże sieci sklepów się rozwijają a małe sklepy upadają (sprzedaż masowa), telewizja publiczna (i prywatne) idzie w jeszcze większą niż wcześniej tandetę (masowa tandeta), technika staje się coraz tandetniejsza (sprzedawca kupionej niedawno lodówki mówi wprost: Panie to nie tak jak kiedyś że lodówki 20 lat chodziły).

  2. Najdroższe są tanie okazje ☺
     

  3. przez jakiś czas takim sekretariatem co miał kody dostępu i hasła było ministerstwo Przekształceń Własnościowych,  zwane potem po wyprzedaży najważniejszych „sreber” Ministerstwem Skarbu.
    Sprzedaż przedsiębiorstw, przydział miejsc w radach nadzorczych , wysoko płatne bałamutne wykłady o świetlanej przyszłości Polaków po „zrestrukturyzowaniu wszystkiego”, tak to szło …  
    A do strajków jeździli resortowi ministrowie i oddziały Policji. 
    Jakie się z nas jaja robiło to trudno sobie wyobrazić.

  4. To bardziej komentarz do poprzedniego wpisu,o inteligencji i  pośrednikach. AMTORG. Korporacja z siedzibą w NY, 500 pracowników prawie sami starej wiary, handlująca towarami z ZSRR, podczas wielkiego kryzysu zajmująca się eksportem wykwalifikowanej kadry inżynierskiej do ZSRR. Za półdarmo. Kto zrobił wielki kryzys? 

  5. Dziś też jest jakiś sekretariat

  6. O ile dobrze zrozumiałem, wychodzi na to, że rewolucja zatacza koło (czy też: porusza się po okręgu) i jej celem będzie powrót do miejsca startu. Tyle, że teraz ten, co wcześniej biegł będzie tym, co macha kraciastą flagą przed nosami tych, którzy obecnie będą biegli. 
    Nasuwa się więc pytanie: czy nie lepiej jest od razu nakłaść sobie po ryju i ustalić,  kto biegnie a kto mierzy czas? Naprawdę trzeba wmówić sobie i innym, że nie ma Boga, żeby usprawiedliwić swoje lenistwo?

  7. To musi odgrywać się z wręcz religijną powagą inaczej zyski są wątpliwe a koszta i tak są. 

  8. Polska jest juz korporacja https://www.sec.gov/Archives/edgar/data/79312/000095012711000124/0000950127-11-000124-index.htm Morawiecki to tylko slup a jego rola to jest podobna do roli sprzedawcy starych zuzytych samochodow. jak zawsze chodzi o transformacje stosunkow wlasnosciowych i ukrycie rzeczywistosci pod warstwa nowomowy. Co dalej? komunitaryzm. „uspolecznienie wlasnosci prywatnedzi za pomoca partnerstwa prywatno – panstwowego Agenda 2030 jest jednym z wielu nrzedzi. przy okazji redukcja populacji. religia ze swa etyka stoi na przeszkodzie wiec trzeba religie „unowoczesnic” i „zdemokratyzowac”

  9. Dokladnie tak…
    … a ten dety  „wirus”  w tych  POje**nych  lbach  merdialno-politycznych  i ich patologicznych  projektach  ma  tej  zdebilalej bandzie  dopomoc…
    … to jest proste jak wlos Mongola  !!!

  10. najgorsze to to ze nikt nie chce o tym mowic. brakuje ludziom zdrowego rozsadku . podobnie jak z tym wirusem . jest wszedzie nie mozna otworzyc puszki, listu czy butelki zeby nie wyskoczyl, ba nawer podrozuje na banknotach . jest nawet w lodowatej Islandi. jedyna grupa odporna na niego to ci nachodzcy co do grecji chca sie dostac. mimo ze zyja w totalnym syfie, piers w piers, ramie w ramie wirus nic im zrobic nie moze. podobno na zwykla grype bez korony zmarlo w tym roku ~80000 i nic . ja nie znalem nikogo kto zmarlby na grype.

  11. Z rozsadkiem jest ok…
    …  tylko  BIURWY  sa tak przestraszone utrata  swoich  stolcow czy etatow, ze beda  grzac i bronic  kazdej  glupoty  jak  niepodleglosci  !!!   Poza tym  np.  w Polsce  jest duzo korporacji  niepolskich,  tam sa tylko zwykle robole, sporo juz z Ukrainy –  wiec  nie ma dziwu, ze  BIURWOKRACJA  cipieje  z predkoscia  swiatla  !!!
    Ta  wyjatkowo  PASOZYTNICZA  BANDA  zwyczajnie  nie ma  ani wiedzy  ani kompetencji,  a przede wszystkim  nie ma  NIEZALEZNOSCI  aby jakiekolwiek decyzje podejmowac…  to sa zwyczajnie  SLUPY  !!!
     
    W  tej  wyjatkowej,  karykaturalnej wrecz sytuacji  kompletnej  BEZRADNOSCI  i  absolutnego  NICNIEROBIENIA  wypada narodowi  polskiemu tylko robic swoje  i  OLAC  kurwizor  i  polskojezycznych… nb.  wlasnie w tej chwili  po  tygodniowym albo wiekszym praniu mozgow Frankow przez telewizor  podano wynik duzego sondazu,  ze  57%   NIE  CZUJE  SIE  ZAGROZONYMI  przez tego  francowatego wirusa, a  65%  jest dobrze poinformowanych  i nie boi sie wybuchu paniki  !!!
    No i rzeczywiscie – cenne spostrzezenie –  „koronawirus”  nie ima sie tylko  uHodzcUF  !!!
    JEST  PEWNE,  ze w tej chwili tej wywolywanej – ze slabym skutkiem – „merdiallnej paniki”  przepychane sa rozne  gangsterskie i bandyckie projekty  przeciw  ludziom w calej  Europie i w Polsce tez.
    Wszyscy mamy  te swiadomosc, ze dzieje sie  GWALT  na zywych ludziach – i stad nie ma jakiejkolwiek dyskusji…  wiekszosci wydaje sie byc moze, ze  „jakos to bedzie”…  ale nie bedzie… bedzie za to placz i zgrzytanie zebow  !!!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.