paź 212023
 

Wielu z nas pamięta piosenkę Wojciecha Młynarskiego o alkoholikach zaczynającą się od słów – alkoholicy z mojej dzielnicy siedzą jak ptaszki na murku…To z niej właśnie wziąłem tytuł dzisiejszej notki, a dotyczyć ona będzie nie alkoholików, a analityków sytuacji politycznej. Mało co irytuje mnie w sposób tak głęboki jak aktywność analityków. Większość z nich bowiem to ludzie przypadkowi lub nasłani, których zadaniem jest mącenie w głowach istotom mniej od nich zorientowanym. Po czym te istoty poznajemy? Po tym, że rezonują, powtarzają co celniejsze lub po prostu bardziej odjechane opinie analityków, żeby podnieść sobie samoocenę i zdobyć lepszą pozycję towarzyską. Postawa i wpływ Bartosiaka są tu oczywiste i najbardziej wyraźne. Kiedy zaczął on pieprzyć o tych rimmlandach i innych podobnych tworach, w domach, na imprezach, w rodzinach wielopokoleniowych nawet, pojawiły się jego klony, które powtarzały wszystkie wykombinowane przez tego człowieka brednie. I nie ma doprawdy znaczenia, czy Bartosiaka wystrugała Moskwa czy Izrael. Chodzi o to, że jest to zapychacz, który uniemożliwia jakąkolwiek dyskusję, wystarczy, że dostanie poparcie mediów. A Bartosiak dostał. No i trzeba było naprawdę grubego fachowca i znawcy, żeby ten jego pociąg pełen bananów wykoleić. No, ale wielu dalej mu wierzy, a inni szukają lepszych jeszcze guru. Polemika z rezonatorami nie ma sensu, albowiem odpowiadają oni zwykle tak – obraził pan komentatora, którego cenię…I koniec dyskusji. Jakiś gość, którego tamten nie widział na oczy, a jedynie czyta spreparowane pod publikę opinie, mające za zadanie utrzymać analityka na powierzchni komunikacyjnego oceanu, deklaruje że go ceni? A za co? W Polsce ceni się ludzi zawsze za jedno – za mądre, wyważone opinie, zawierające oczywiste groźby. No i za kulturę osobistą. Jest to wiedza podstawowa dla każdego manipulatora. Wiedział to już Josef Goebbels i nic się w tej sprawie od jego czasów nie zmieniło. Stąd właśnie bierze się popularność programu Moniki Jaruzelskiej – bo jest kulturalna i sprzedaje pewien rodzaj złudzeń. Jej problem polega na tym, że zabrakło już wariatów, których mogłaby zapraszać do siebie, a powtórki nie wchodzą w grę, albowiem ubóstwo komunikacyjne tych osób i ich prostactwo mogłoby zatopić cały projekt. No i zetrzeć w proch tę całą kulturalną politurę z mebli.

Mistrzem w kreowaniu mądrych, wyważonych opinii jest dziś Marek Budzisz, jeden z najbardziej cenionych przez publiczność analityków. Opinie Marka Budzisz zawierają oczywiście groźby i one nie są wcale zawoalowane. Chodzi bowiem o to, by czytelnik dostawał, jak to celnie ujął kiedyś toyah, codzienną porcję dreszczy. I o to pan Marek stara się jak nikt. Ostatnio zabrał się za analizę wypowiedzi prezydenta Bidena dotyczącą ziem zachodnich. Powiedział dobry prezydent Biden coś takiego: Rosjanie mogą przypomnieć, że ziemie zachodnie są prezentem jaki dali Polsce w roku 1945. I to według Marka Budzisza oznacza, że w Polsce może pojawić się siła, która zechce traktować Rosję jako gwaranta przynależności tych ziem do Polski. Nie chcę odnosić się do całego, długiego bardzo tekstu Marka Budzisza opublikowanego na portalu wpolityce.pl, a jedynie do tego jego fragmentu. Polska dostała te ziemie w prezencie nie od Rosji, ale od sprzymierzonych. To co mówi Putin, w świetle międzynarodowych ustaleń i ich ewentualnych korekt nie ma więc znaczenia. Przynajmniej do chwili, kiedy sowieckie dywizje, jak to jeszcze celniej ujął Gustlik w jednym z odcinków „Czterech pancernych” – nie będą stały na Nysą. Jeśli Putin czy kto inny w Rosji, mówi coś takiego, to nie po to, by jakimś siłom w Polsce coś gwarantować, ale po to, by oddać te ziemie Niemcom. I Marek Budzisz to wie, a nawet straszy nas destabilizacją sytuacji za Odrą i dojściem do władzy nowej, niemalże hitlerowskiej partii. Może wróćmy jednak do prezydenta Bidena. Dobrze wiemy, że tylko czasem mówi on swoim tekstem. Te wystąpienia ktoś mu przygotowuje, a on powtarza co celniejsze sformułowania. I nie ma zapewne pojęcia co to są te „ziemie zachodnie”. Ktoś mu tak napisał na kartce. Jeśli jest to jakiś komunikat, to raczej do naszych pastuszków, by nie ważyli się tknąć programów polsko-amerykańskich, bo – powtórzę – to nie Rosja podarowała Polsce ziemie zachodnie, zrobili to sprzymierzeni, świadomi przy tym tego, że polscy żołnierze wykrwawiali się na tych terenach.

Zmierzajmy ku poincie, która nieuchronnie wyłania się przed nami. Po co są analitycy? Oni pełnią tę samą funkcję, jaką pełnili samozwańczy kaznodzieje na dzikim Zachodzie – utrzymują ludność w strachu. Czy czynią to z własnej woli czy inspirowani przez kogoś, to już nie ma znaczenia. Marek Budzisz musi napisać jutro inny tekst, z innymi wnioskami, którego założenia będą dotyczyły innych kwestii, z tego bowiem żyje. Czytelnicy jednak zostaną sami z rozbudzonymi lękami i kołaczącym się po głowie niepokojem – co też ten Biden miał na myśli i czy rzeczywiście USA mogą zostawić Polskę i kraje bałtyckie w rosyjskiej strefie wpływów? Moim zdaniem nie mogą.

Ja się tu nie czepiam Marka Budzisza, ale postawy analityków jako takiej. On zaś służy mi jedynie za przykład, abo akurat się nawinął.

Wymieńmy teraz jeszcze jedną, oczywistą funkcję analityków i analiz – jest nią wampiryzm energetyczny wysysający żywotne siły z Polaków płci męskiej. Oni bowiem zamiast zająć się czym pożytecznym i produktywnym zaczynają obsesyjnie myśleć o tym, co takiego będzie jeśli proroctwa analityków się spełnią. Tę funkcję dobrze można rozpoznać w tekście Marka Budzisza, a to po dużej ilości spójników jeśli i jeżeli, które wskazują na warunkowy rozwój sugerowanej sytuacji i ubezpieczają autora, ale – jak sądzę – rozwalają mózgi wielu jego czytelników. Oni będą się teraz zastanawiać, co się stanie, jeśli rzeczywiście USA będą musiały wybierać między Polską a Niemcami. I nikt nie pomyśli, że taka alternatywa jest nie do pomyślenia, bo oznacza całkowitą klęskę USA w Europie Środkowej. To z kolei oznacza całkowitą klęskę wszędzie i wycofanie się Amerykanów – ach te nazwy geograficzne, jakże one są ekscytujące – na linię Potomaku. Nie ma bowiem powrotu do sytuacji z czasów zimnej wojny. A to z tego powodu, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki.

Przypomnę też, że na razie to Polska jest rozgrywającym, bo złożyła wniosek o reparacje. I nikt póki co niczego Niemcom nie zapomniał i nie wybaczył. Tak się może wydawać, ale jest inaczej. Inaczej też w takim oświetleniu wyglądają słowa Bidena o ziemiach zachodnich. Mogli mu je podsunąć jedynie ludzie kolaborujący z Niemcami i pragnący odwrócić uwagę publiczności od reparacji. Tak sądzę. A tu macie cały tekst Marka Budzisza

https://wpolityce.pl/swiat/667576-wazne-wojenne-przemowienie-joe-bidena

  25 komentarzy do “Analitycy z naszej dzielnicy siedzą jak sępy na murku”

  1. Podobną rolę pełni słowo „może” i wówczas nie jest ważne, że coś jest bzdurą. Wystarczy, że teoretycznie tylko może się wydarzyć i jest to  już argumentem przesądzającym.

  2. No tak i można już sobie chrzanić do woli. Dlatego lepiej pisać o przeszłości

  3. Może mnie pamięć myli, ale prezydent powiedział, że Stany muszą dać kasę na Ukrainę i Izrael, bo w przeciwnym razie, USA jest na wojnie bezpośrednio. Nasi chłopcy będą walczyć (czy jakoś tak zostało to powiedziane). A stanie się to, jeśli Putin zaatakuje Polskę.

  4. Byłem rano na bazarku i ze zdziwieniem słuchałem o jakim przemówieniu ludzie z zatroskaniem dyskutują 😉

  5. J. Maciejewski (w Rzeczpospolitej):

    (…) autodestrukcyjna prawicowość. Nic nie udowadnia tego faktu lepiej niż to, że tak mało po tych rządach zostanie. No bo jak trzeba gardzić własnym narodem, żeby zaserwować mu telewizję publiczną w stylu Jacka Kurskiego? Schlebianie najniższym gustom „ludu” przez serwowanie mu patriotyzmu w rytnie disco polo było tylko innym wiariantem, rewersem pogardy do „polskiego chama” (…)

  6. A jego rzekome demaskacje to czym były? Teraz się obudził? I od razu do Rzeczpospolitej poleciał? Jeden wart drugiego

  7. Niech pan posłucha wywiadu T. Sommera z panem Braunem… zobaczy pan prawdziwą pogardę i pychę.

  8. Słynne powiedzenie Kalibabki, że każdą dziewczynę da się poderwać, kwestia tylko ile trzeba się nagadać, jest prawdziwe, ponadczasowe, wpisuje się w pakiet prawd podstawowych i uniwersalnych.

    Elokwencją wygrywał Kwaśniewski, taki Kalibabka sceny politycznej. Gajowy też zwodził ciepłym i stroskanym głosem.

    Wszelkiej maści komentatorzy, analitycy są potrzebni, bo ludzie ich potrzebują, tak jak śpiewu ptaków w parku.

    Jak odróżnić ludzi wartościowych od suflerów, alfonsów, agentów, płatnych klakierów i pospolitych oszustów „na powstanie”?

    Jak z tego mgławicowego szumu radiowego wychwycić prawdę i przesłanie?

  9. jeśli pycha idzie przed upadkiem, a wszyscy wygrani po aptekarsku walczą o swoje programowe szczegóły , to mam pytanie kiedy się te dogowory centrolewu po prostu rozlecą, i czy będzie karnawał i właściwie tylko tyle

  10. a ci  -analitycy z naszej dzielnicy-  to chyba taki zbieg ulic Żelaznej, róg Grzybowskiej i jeszcze Pereca – bo tam było takie gremium mocno dyskutujących przedwojennych warszawiaków i …. tam mieszkał jakiś czas autor tych słów

  11. „Rozdziobią nas kruki i wrony… ” dziobiący jak zwykle ci sami. Najbardziej mnie boli, że Niemcy zaraz zaczną wzdychać z fałszywym współczuciem, że Polacy nie potrafią się rządzić.

  12. Jestem pewien, że Maciejewski wstydzi się pisać w gazecie, która toleruje takie indywidua jak on sam.

  13. „Jak z tego mgławicowego szumu radiowego wychwycić prawdę i przesłanie?”

    Jest takie narzędzie, z pomocą którego można dochodzić do prawdy; to naukowa teoria chaosu.

    Narracja opozycji totalnej i mediów ją wspierających polegała relacjach, w których prawda była wymieszana z kłamstwem a w konsekwencji te relacje traciły więź z rzeczywistością i stawały się symulakrami opisanymi przez Jean’a Baudrillard’a w książce „Symulacra and Simulation” z 1981 roku,  które w fazie ostatecznej dochodzily do całkowitego wyzwolenia z referencji względem głębokiej rzeczywistości – to jest symulacji. Przekazywane treści (znaczniki) służyly więc jedynie symulacji. Symulacja jest generowana za pomocą hiperrealności pozbawionej oparcia w realności (piękno staje się piękniejsze od piękna, prawda staje się prawdziwsza od prawdy itp.).                              Jean Baudrillard pisał, że symulacja jest ekstazą rzeczywistości, a telewizja podstawowym medium takiej ekstazy.                                                                                                            Analizy stanu tej hiperrzeczywistości w oparciu o zasady naukowej teorii chaosu, polegają poszukiwaniu atraktorów, które skupiają dziesiątki, setki , czy nawet tysiące różnych rozproszonych i chaotycznych strzępów informacji, z których można zbudować syntezę zdarzeń wyjaśniającą prawdziwy przebieg i istotę zdarzeń.                                            Atraktor „przyciąga” znajdujące się blisko niego trajektorie, na co wskazuje jego nazwa (attract = przyciągać).                                                                                                                    Czasem stosowana jest polska nazwa: ściek.                                                                          Każdy atraktor ma swój obszar przyciągania zwany basenem przyciągania (zbiór takich warunków początkowych, dla których trajektoria zmierza do atraktora).                  Atraktor jest ukrytym, trudnym do zaobserwowania uporządkowaniem procesu.      Znając go można dokonać odtworzenia i uporządkowania przebiegu procesu, dochodząc w konsekwencji do prawdy.

    Wymaga to jednak pewnego przygotowania, wiedzy i doświadczenia, by tę teorię stosować w praktyce. Zasady teorii chaosu, przystosowane do specyfiki funkcjonowania giełd finansowych, są wykorzystywane przez graczy giełdowych, którzy z chaosu naplywajacych  danych i informacji, muszą wybierać i porządkować te prowadzące do  poznania prawdziwych(lub maksymalnie zbliżonych do prawdziwych) trendów zmian indeksów  gieldowych.

  14. może poczekają do sprawozdania PKW,  zanim o nas nieładnie powiedzą,

    w internecie jest tekst w którym autor się zachwyca ludzkimi odruchami mieszkańców /Dolny śląsk/ jakie zostały okazane  czekającym na zagłosowanie w godzinach pozaregulaminowych tj. późnych nocnych -herbata, kawa, 300 pizz –  no jaka opieka

    a tak na marginesie bardzo jestem ciekawa sprawozdania

  15. każdy powinien tą książkę w domu mieć

  16. jeśli jest tak, że 50 procent urzędników w USA jest pochodzenia niemieckiego , że sa tam od pokoleń , to trudno nie uwierzyć , że do przemówienia można wstawić coś co ma wskazać Polakom gdzie nasze miejsce  w amerykańskim przemówieniu ale z germańskiej perspektywy .

    ale p. Marek  wybrnął jakoś z tego problemu

    natomiast bardzo kluczył odpowiadając na pytanie co sądzi o propozycji 3D, że  p. Daria Nałęcz będzie ministrem MSZ

    to jego kluczenie w temacie, inspiruje mnie do zajrzenia do ciotki wiki

  17. pani Daria Nałęcz  odeszła  2022 roku, nie wiedziałam

    RiP

    jest inna p. Nałęcz

  18. Nie wiele jest do pozbierania.

  19. No i widzi pan, to nie Jakub Maciejewski, ale Jan Maciejewski. Już bym się dał wciągnąć w fałszerstwo. Kim jest ten Jan, nie wiadomo za bardzo

  20. Od początku wiedziałem i pisałem, że to Maciejewski z Rzeczpospolitej, stały felietonista tej gazety, nastawienie charakterystyczne dla pucułowatych ministrantów. Zbieżność przypadkowa.

    Nie sądzę żeby Rzeczpospolita zdobyła się na publikację płatnego ogłoszenia na rzecz Kliniki Języka.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.