lut 032021
 

Każdy tu mniej więcej zna i rozumie metodę opisu wydarzeń historycznych polegającą na tym, że autor ucieka od wyjaśnień zjawisk skomplikowanych, podsuwając czytelnikowi w zamian jakieś problemy natury malarskiej. To jest chroniczne wśród polskich historyków i występuje wymiennie z tak zwanymi ciekawostkami historycznymi, którymi parają się już tylko kompletni debile. Autorzy poważniejsi, albo za takowych pragnący uchodzić zajmują się budowaniem nastroju i rozwiązywaniem problemów, które określiłem jako malarskie, ale można je nazwać także literackimi. Mistrzem w tym fachu był Jerzy Giedroyć, ale nie tylko on, także Wańkowicz i Mackiewicz, choć ten ostatni uchodził za realistę. Myślę, że taki był z niego realista, jak ze mnie zawodowy bokser. Chodzi o to, by – jak u Giedroycia – zastanawiać się nad naturą i charakterem języka polskiego używanego do komunikatów politycznych i wskazywaniem, na wyższość rosyjskiego, który do tych komunikatów bardziej pasuje. Można też, jak Mackiewicz, zastanawiać się czy sojusz z Anglią był sojuszem egzotycznym, czy nie. Wskazując przy tym jasno, że wszystkie nieegzotyczne sojusze oznaczają utratę niepodległości, jednocześnie tego faktu nie zauważywszy. To jest taki publicystyczno-polityczny kontredans, który ma unieść autora wysoko i wykazać jego wyższość nad prostymi konsumentami komunikatów medialnych.

Oglądając serial Noce i dnie, doszedłem w końcu do tego momentu, w którym pokazują bombardowanie i palenie Kalińca, czyli Kalisza, w sierpniu roku 1914. Obejrzałem to, zajrzałem zaraz do wiki, żeby sprawdzić szczegóły i zastygłem w bezruchu. Mam wrażenie, że na ten problem zwracał mi już wcześniej uwagę georgius, ale niestety coś mnie od tych zagadnień oderwało, a potem zapomniałem.

Zacznę od tego czym był Kalisz, czym jest dzisiaj i czym jest ziemia kaliska. To ważny region, a uważni czytelnicy wspomnień Mieczysława Jałowieckiego od razu przypomną sobie dlaczego. Otóż Jałowiecki osiadł po I wojnie w majątku Kamień, który wniosła mu w posagu jego druga żona. To jest pod Kaliszem właśnie. On tam, nie mając dotacji, wspomagania z zewnątrz, borykając się z urzędem skarbowym, uprawiał buraki cukrowe i miał na tym polu wielkie sukcesy. Kiedy dziś wjeżdżamy na ziemię kaliską uderza nas wielka ilość kominów stojących obok przydomowych szklarni. One są dobrze widoczne, bo teren jest pofałdowany. W tych szklarniach rosną pomidory i papryka, które następnie sprzedaje się na rynkach i ryneczkach w samym Kaliszu, albo w Turku. To jest właśnie charakterystyczne dla ziemi kaliskiej dzisiaj. Samo miasto ma dziś prawie sto tysięcy mieszkańców, ale przedstawia obraz bardzo smutny. Tak, jakby nie było tam gospodarza. Przed I wojną światową, z czego na pewno nikt nie zdaje sobie sprawy, Kalisz liczył 70 tysięcy mieszkańców. Był ośrodkiem handlu, rzemiosła i zbytu produktów rolnych. Każdy folwark w pobliżu Kalisza musiał prosperować, choćby był na granicy upadku, albowiem wszystkie nadwyżki można było sprzedać. Część płodów rolnych wywożono za pobliską, pruską granicę. Dlatego Daleniecki nie śpieszył się z budową nowych czworaków w Serbinowie, bo mógł wycisnąć z ruiny tyle samo ile z majątku dobrze utrzymanego. Nie miał, ze swojego punktu widzenia powodu, by cokolwiek w Serbinów inwestować. Samo miasto żyło intensywnie, może nie tak intensywnie jak Łódź, ale nie było na pewno żadnym zadupiem. To było miejsce dla poważnych inwestorów, a kiedy okazało się, że będą budować kolej do granicy stało się jeszcze bardziej atrakcyjne. Dwutorowy odcinek kolei żelaznej łączący miasto z Łodzią, zbudowano już w roku 1903. Przed wojną planowano jeszcze jego rozbudowę. Przychodzi rok 1914 i oto co się dzieje.

Do miasta wkraczają 2 bataliony 155 pułku piechoty dowodzone przez majora Hermanna Preuskera. Jest 2 sierpnia i nic nie zapowiada tragedii. Dochodzi do drobnych początkowo prowokacji, które się nasilają i skutkują represjami w postaci aresztowania zakładników, wstrzymania wydawania gazet i wprowadzenia godziny policyjnej. Żołnierze 155 pułku pochodzą z pobliskiego Ostrowa, a w Kaliszu do dziś oskarża się ich o zniszczenie miasta. Oczywiście są lokalni historycy, którzy z tą opinią ostro polemizują, ale to nie przybliża nas ani na milimetr do wyjaśnienia prawdziwej przyczyny zburzenia miasta. Prowokacje ze strony dowództwa niemieckiego nasilają się, ale nie skutkują niczym, poza groźbami, którym ludność polska ulega, posłusznie wykonując wszystkie polecenia. Wobec takiego rozwoju wydarzeń, Preusker i jego żołnierze zostają wycofani na front zachodni, a miasto zajmuje Korpus Landwehry von Woyrscha. I tu dochodzimy do pierwszej kontrowersji. Jak widzimy, nazwa korpusu wskazuje, że jego dowódcą był generał Remus von Woyrsch, mężczyzna niemal już siedemdziesięcioletni i raczej nie nadający się do służby liniowej. No, ale tak się ten korpus nazywa, od jego nazwiska, ale mówi się o nim także śląski korpus Landwehry. Służą w nim jednak prócz Ślązaków także żołnierze z Saksonii. Czasem więc słyszy się o saskim korpusie Landwehry. W Kaliszu, w sierpniu roku 1914, dowodzi tymi wojakami podpułkownik von Hoffman. I tu dochodzimy do drugiej kontrowersji, której już nikt nie tyka nawet bardzo długim kijem. Oto ów saski lub śląski korpus Landwehry został zmobilizowany przez Prusaków, ale podlegał dowództwu austro-węgierskiemu. Nie wiem jak Wy, ale ja przeczytawszy tę informację zrobiłem tak zwane WOW!

Zaczerpnijmy nieco powietrza i zorientujmy się co takiego zrobili w Kaliszu, w dniach 7 – 22 sierpnia, dzielni wojacy ze Śląska i Saksonii. Miasto zostało zbombardowane, w wyniku prowokacji aresztowano 800 mieszkańców i dokonano pierwszej w światowym konflikcie zbrodni wojennej, rozstrzeliwując 80 z nich. Zniszczono 90 procent zabudowy staromiejskiej. Wyrzucano ludzi z domów, które następnie były rabowane i podpalane. Co z dworcem? – zapytacie. O, ten został podpalony jeszcze przez Rosjan, w dniu 2 sierpnia. Od 7 do 22 sierpnia trwała w Kaliszu prawdziwa orgia rabunku, dewastacji, gwałtów, podpaleń i zniszczenia. Cała ludność miasta musiała się ewakuować. Ludzie umierali na drogach, w rowach, na polach, okoliczne dwory nie mogły pomieścić uciekinierów. Nikt nie rozumiał, co się dzieje i dlaczego na miasto spadają tak straszne represje. Po całkowitej dewastacji miasta zostało w nim ledwie 5 tysięcy mieszkańców. Kalisz zamienił się, z wielkiego ośrodka transportu, handlu i rzemiosła, w średniej wielkości wielkopolską wieś. Do dziś nikt nie zadaje sobie pytania dlaczego doszło do tej zbrodni. Historycy skupiają się na wyjaśnieniu laikom, że to nie żołnierze 15 pułku pruskiej piechoty spalili miasto, ale saska Landwehra, dowodzona przez Austriaków.

Nie wiemy co to może oznaczać – dowodzona przez Austriaków. Nie wiemy kim był podpułkownik von Hoffman i czyje rozkazy wykonywał. Zapewne dowództwa austro-węgierskiego. Nie znamy żadnych, poza opisem Dąbrowskiej, relacji z palenia i niszczenia miasta i nie znamy żadnych ocen, których autorami byliby analitycy mający pojęcie, co się wtedy naprawdę na froncie wschodnim działo. Coś jednak wiemy. No, ale ta nasza wiedza może się wydawać osobom postronnym całkiem bez związku. Oto do roku 1913 szefem austro-węgierskiego wywiadu i kontrwywiadu był pułkownik Alfred Redl, jawny rosyjski agent. Po jego ujawnieniu, co nastąpiło w wyniku interwencji brytyjskiej, miejsce pułkownika zajął Maksymilian Otto von Ronge, człowiek, o którym piszą, że był oficerem prowadzącym Józefa Piłsudskiego. Maksymilian Otto von Ronge, jak wszyscy pamiętamy służył w wywiadzie Austro-Węgier, potem był szefem wywiadu Republiki, potem, jak przyszedł Hitler, chcieli wsadzić go do Dachau, ale ktoś temu Hitlerowi wytłumaczył, że lepiej dla niego będzie, jak cofnie swoją decyzję, a pod koniec życia Ronge zajął się, pod kuratelą Amerykanów, tworzeniem struktur tajnych w niepodległej już, demokratycznej Austrii. On z pewnością by nam powiedział, kto w dowództwie austro- węgierskim wydał rozkaz zniszczenia Kalisza, będąc świadomym tego, że zostanie to zapisane na rachunek Prusaków. Niestety żaden z polskich historyków nawet nie próbuje tego dociec, kontentując się wskazaniem sprawców spalenia miasta, którymi są, rzecz jasna, żołnierze Landwehry i ich dowódca podpułkownik von Hoffman. Ja to nazywam ucieczką w nieistotne szczegóły.

Teraz trzecia, najważniejsza kontrowersja. Kalisz jest okupowany przez wojska niemieckie od 2 sierpnia 1914, od 5 sierpnia jest de facto okupowany przez wojska austro-węgierskie, bo takie jest dowództwo Landwehry. 7 sierpnia zaś rozpoczyna się burzenie i bombardowanie miasta. Ktoś zapyta, co się działo 6 sierpnia? Otóż tego dnia Miły Czytelniku, Pierwsza Kadrowa Brygada Legionów Józefa Piłsudskiego wymaszerowała z krakowskich Oleandrów w kierunku Kielc. Miasto zdobyła 12 sierpnia, po czym wycofała się z powrotem do Krakowa, wobec znacznej przewagi Rosjan. Jakiemu dowództwu podlegała ta brygada? No, austro-węgierskiemu przecież, zupełnie tak samo, jak ta saska Landwehra w Kaliszu. Pokusa, by sprawdzić czy decyzje w sprawie jednej i drugiej akcji nie leżały czasem w tych samych rękach i czy nie były to ręce Maksymiliana Otto von Rongego jest wielka. Ja jednak nie potrafię tego zrobić. Może Wam się uda.

Nie chcę tu niczego sugerować, ale pewne rzeczy narzucają się same. Koordynacja akcji, próba wykonania prowokacji rękami Polaków z Ostrowa, przebranych w pruskie mundury, która się nie powiodła, austro-węgierskie dowództwo, którego nikt nie potrafi wymienić z nazwiska. Minęło już naprawdę wiele lat i nie musimy się niczym przesadnie ekscytować. Moglibyśmy jednak, do ciężkiej cholery, zacząć rozmawiać wreszcie serio.

  44 komentarze do “Bombardowanie Kalisza latem roku 1914 czyli dlaczego mają nas za kretynów”

  1. czyli trochę jak z pogromem w Kielcach, który się odbył akurat tego dnia, kiedy w Norymberdze miała być omawiana sprawa Katynia – odwrócono uwagę od meritum i chyba trwa to do dzisiaj

  2. Nie, tu było na odwrót, ktoś chciał zwrócić uwagę Polakom w Królestwie, że oto idzie nowe

  3. nowe -endlosung-

  4. W Kaliszu w sierpniu 1914 roku były WYŁĄCZNIE wojska pruskie, zmieniały się tylko oddziały.

    Ach, dowodził Austriak z pochodzenia?

    A gdyby był to Słoweniec, Węgier – to coś zmieniało?

    Z tymi teoriami spiskowymi masz, człowieku, naprawdę kuku na muniu.

    I coraz mniej czytelników i komentatorów.

  5. W 1806 wybuchło tu powstanie przeciwko Prusakom. Zwycięskie. Pamięć o tych wydarzeniach mogła skłonić Niemców do zniszczenia ośrodka potencjalnego buntu. Piłsudski dogadywał się z Austro – Węgrami i ostrze jego działań skierowane było przeciwko Rosji. Spalenie Kalisza było na rękę zarówno Prusakom jak i Rosji.

  6. Jesteś głupszy niż paczka gwoździ.

  7. Szkoda, że akurat pani muszę takie rzeczy tłumaczyć. Powstanie z roku 1806 na pewno nie miało wpływu na wydarzenia z lata 1914

  8. Dzień dobry. Dość dobrze to pasuje do tego co można było przeczytać w „Jak nakręcić bombę” i ogólnie na temat intencji Brytyjczyków związanych z wywołaniem I WŚ. Myślę, że biurokratyczne Austro-Węgry były wygodniejszym polem działania dla agentów Korony, dlatego oddano tę Landwehrę Austriakom, bo wiedziano, że z perspektywy Wiednia będzie to mało istotna okupacja prowincjonalnego miasta przez jakiś taki Volkssturm. Pewnie nikt się tym nie zajmował i można było realizować polecenia istotnego dowództwa bez przeszkód. A plan przewidywał dewastację i nie da się tego dalej ukrywać.

  9. Niech pan to wyjaśni komentującym wyżej

  10. „Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia” że tak po swojemu pretensjonalnie zacytuję 😉

  11. Symbole mają znaczenie. Wielkopolska w czasie wojny siedziała cicho. Rebelia na tyłach niemieckiej armii była możliwa. Zasługę zniweczenia planów  powstania na naszych ziemiach przypisuje sobie endecja. Spalenie Kalisza mogło być prowokacją i wpuszczeniem I Kadrowej w kanał. Przecież jedno i drugie osłabiało siły polskie. Żadne z mocarstw nie miało uczciwych zamiarów wobec nas. Ciekawe, że w Szczypiornie utworzono później obóz dla jeńców wojennych, a w końcu trafili tam Legioniści.

  12. też tak myślę , chodziło demonstracje siły a wyrazem tego jest dewastacja

    /zniszczę ci miasto i co mi zrobisz/,

    choć po trupach, ale idzie nowe

  13. Dziwne prawda? Nie wiem tylko dlaczego upiera się Pani przy obarczaniu winą dowództwa pruskiego, które było odpowiedzialne za nieudaną prowokację jedynie, a za pogrom odpowiedzialne było dowództwo austro-węgierskie. Bo to niestety jest tak, że dowódcy odpowiadają za czyny na równi z żołnierzami. Może więc wymieńmy to dowództwo z nazwisk. Czy to takie trudne?

  14. Z pewnością żadne z mocarstw nie miało dobrych zamiarów wobec Polaków i Polski – strategicznie. Ale w 1914 był jeszcze poziom taktyczno-operacyjny, który zakładał raczej wykorzystanie (żołnierze) czy choćby neutralizację Polaków (jako potencjalnych sabotażystów). Dlatego ani Prusy ani Austro-Węgry nie były  zainteresowane wpychaniem Polaków w ramiona Ententy. A jednak działania poszczególnych funkcjonariuszy w tych Państwach były co najmniej niezgodne z ich strategią. Warto tych ludzi zbadać dokładniej.

  15. No, ale nikt nie bada, bo połowiczne wyjaśnienia wystarczają.

  16. Ciekawe czy w Austrii też rządzą „ciekawostki historyczne i „warstwa obyczajowa”. Czy może oni tam są ciekawi własnej historii?

  17. Nie są, oni nie wiedzą co to jest Galicja, a historia kojarzy im się z operetką i wesołym, a poczciwym najjaśniejszym panem. Mają to zresztą wszystko w dupie.

  18. Tak to wygląda. Ale to mogą być pozory. W Austrii nie było tzw. denazifikacji, więc przedwojenne spory nie wygasły tylko zeszły do podziemia. Georg Heider z jednej, Bruno Kreisky z drugiej. Ale oni to chyba raczej trzymają dla siebie. Z takimi untermenszami jak my i tak gadali nie będą…

  19. @ coryllus –> dziękuję za przesyłkę, ponieważ pomyłka zaszła po mojej stronie dzisiaj puściłem paypala 73N782958G199305R a resztę dopłacę w najbliższym czasie. Ogólnie ostatnie zakupy w Klinice Języka uważam za udane i w pakiecie jeszcze dostałem fajnego maila od Gabriela Maciejewskiego. jakby Go Pan znał proszę pozdrowić i podziękować w moim imieniu za szybkie i eleganckie załatwienie sprawy.

  20. Piłsudski przeczytał ten blog i zgadza się co do agentur. Jedynie poprawił kretynów na idjotów.

  21. Czytam sobie właśnie relację naocznego świadka wydarzeń niejakiego Józefa Dąbrowskiego i jest to coś naprawdę porażającego. Kim był pan poseł Parczewski? Albo milioner Henryk Frenkl? Tego ostatniego rozstrzelali.

  22. Sądzę, że podstawowym powodem zbrodni w Kaliszu była jednak chęć bezkarnego zrabowania. Wojna wszystko usprawiedliwi i uwzniośli.

    Tak też należy to oceniać i z tego klucza szukać sprawców.

  23. no ale jak się ta agentura do nas przylepiła, przeszkadza i przeszkadza ile lat to trwa i ciagle nie ustaje

    agentura  teraz nawet daje horyzont czasowy 2050 – czyli nawet dzisiejszy elektorat młodzieżowy nie będzie tego programu mógł rozliczyć, bo koleje i długość ludzkiego życia są jakie są

  24. można prosić o bliższe namiary na tą lekturę.

  25. Józef Dąbrowski „Katastrofa kaliska.”  WBC

  26. Udane powstanie przeciw Prusom było także w Poznaniu w tym czasie. Tak więc błędne rozumowanie.

  27. We fragmentach dzienników Rongego opublikowanych w Polsce nic o tym , jak pamiętam, nie ma.

  28. „Prawdziwe nazwisko tego człowieka brzmiało Michael Korn. Jak wyznał na krótko przed zgonem pochodził z Galicji i naprawdę był oficerem legionowym przy komórce kpt Jaworowskiego, która dopiero niedawno została rozwiązana. W rzeczywistości jednak pozostawał na służbie ochrany. Bardzo wieku legionistów służyło pod pseudonimem, demaskowanie szpiegów było więc niesłychanie trudne.” Max Ronge

  29. https://www.miastopoznaj.pl/blogi/pozostale/8710-rok-1806-czyli-pierwsze-zwycieskie-powstanie-wielkopolskie     :”O ile w departamencie poznańskim było w miarę spokojnie i obeszło się niemal bez wialki, tak do większych wystąpień antypruskich doszło na wschodzie Wielkopolski, w departamencie kaliskim. Tu bowiem przygotowania do powstania zaczęto dużo wcześniej. Mieszkańcy Kalisza już 9 listopada sami wyzwolili swoje miasto spod władzy Prus.”

  30. musiała być drzazga w niemieckim oku, król Prus juz od 100 lat się tytułował i zarządzał polskimi ziemiami a tu jakiś Napoleon podejmuje próby pozbawienia go zagarniętego mienia – zniszczenie Kalisza to mógł to być i odwet Prus za tamto powstanie i próba pozbawienia Polaków jakichkolwiek złudzeń niepodległościowych. W ich wyobrażeniu to oni w końcu zajmowali nasze ziemie już 120 lat

  31. musiała być drzazga w niemieckim oku, król Prus juz od 100 lat się tytułował i zarządzał polskimi ziemiami a tu jakiś Napoleon podejmuje próby pozbawienia go zagarniętego mienia – zniszczenie Kalisza to mógł to być i odwet Prus za tamto powstanie i próba pozbawienia Polaków jakichkolwiek złudzeń niepodległościowych. W ich wyobrażeniu to oni w końcu zajmowali nasze ziemie już 120 lat

  32. Może zemsta za ustalenia pokoju w Tylży?  Kalisz się wymknął pruskim machinacjom, ale też chęć nabicia sobie kabzy. Wypędzając mieszkańców można było grabić i nie musiało się wręczać kwitów za rekwizycję. Mieszkańcy uciekli, nie bronili mienia, to o co im chodzi? Zachęta dla żołnierzy – obłowicie się na tej wojnie. Oberwało się najbogatszym  to i  miłośnicy socjalizmu byli zadowoleni, a ile zorganizowanych gangów na tym zyskało… jedni grabili jawnie, drudzy tajnie i wszyscy prócz ograbionych byli zadowoleni. A prasa w Berlinie mogła pisać jak to strzelano do żołnierzy w plecy i urządzono wojsku noc św. Bartłomieja. Ciekawe co pisali w Wiedniu?

  33. Opodal na prawo rozkładający się i cuchnący kawał mięsa ludzkiego. To Henryk Frenkiel, jeden z zakładników. Rozwścieczeni Prusacy rozszarpali go bagnetami za to, że nie mógł się podnieść z ziemi, gdy go zmuszano do padania na kolana. Leżał kilka dni niepochowany, krewni bowiem nie chcieli zapłacić okupu w wysokości 500 tysięcy rubli, którego żądał Preusker… Obrzydliwe. Na lewo cały stos trupów, we wszystkich najwyszukańszych pozycyach. Wśród nich zesztywniałe ciało Sokołowa [kasjer miejski], dzieci i kobiet. .. J.  Kalinowska. Nowocześni  Wandalowie w Okropności Wojny Europejskiej, New York 1915

  34. U Coryllusa nic nie ginie.

    Na sprawę Kalisza i Oleandrów zwróciłem uwagę w mejlu do Coryllusa blisko 5 lat temu. Przemówienie o agenturach omotanego emocjami Piłsudskiego w Kaliszu! zapisałem na dysku później (chyba przy okazji sprawy Zagórskiego)  i odnalazłem dziś w swych zasobach. Piłsudski sam wspomina „nasz” wymarsz z Krakowa. A także przyznaje. że „coraz mniej byliśmy obcy dla swoich”. A jak to było w Kielcach? W Kielcach koleje wojny były różne, ale w czasie pierwszego sukcesu legionowego już wiadomo było, co Niemcy robią z Kaliszem. Podejrzewam, że chodziło o efekt zastraszenia. Podobno w Kielcach specjalnie wywieszono ostre afisze, aby po powrocie (!) Rosjan usprawiedliwione były pobrane datki/kontrybucja. Jeszcze nie natrafiłem na porównanie kontrybucji zebranych w Kaliszu i w Kielcach, Łatwiej o dane z czasów napadów wandali na Rzym

  35. Z książki, którą podała ada1: „…niewielu zaś takich, co przetrwało całą tragedję kaliską, w porównaniu z którą chyba pogrom Magdeburga przez żołdactwo Tilly’ego podczas Wojny Trzydziestoletniej iść może”. Otóż autor tej książki używa słowa żołdactwo emocjonalnie. Z dawien dawna panował obyczaj, że miasto, które się nie poddało (jak Magdeburg) było wydawane na trzydniowy rabunek i gwałty, ale „cywilizowani” dowódcy pilnowali terminów, a niekiedy tłumaczy się ich, że w czasie rabunków byli chorzy. Kalisz, którego burmistrz wydał klucze do miasta, nie było najemników ani nawet nazistów ale regularne wojsko, które realizuje plany strategiczne i taktyczne.

  36. Wyczytałam, że Sokołow spalił podobno 360 tysięcy rubli. Cała kasę miejską wcześniej zagrabili. Ogromne ilości towarów z komory celnej w Szczypiornie.

  37. Jednym z punktów umowy PON  z IX armią niemiecką : rekwirowanie na własne potrzeby własności rządu rosyjskiego, ale Niemcy chyba nie chcieli się dzielić, bo podobno się to porozumienie nie kleiło i aż musiało MSZ Austro- Węgier interweniować, a potem się rozpadło.

  38. Mieczysław Hertz pisał we wspomnieniach z okresu I wojny światowej (Miasto bezbronne), że obawiali się w Komitecie Obywatelskim, aby z Łodzią nie stało się jak z Kaliszem. Zwracali uwagę na wszelkich prowokatorów. Być może po prostu Łódź miała odpowiednich Żymian?

  39. Aby nieco zaciemnić obraz – na rynku w Kaliszu prezentowano kiedyś tablice z historią miasta. O ile pamiętam (mogę się mylić) to w 1914 40% ludności to byli żydzi, 40% Niemcy a polacy i inni to zaledwie 20%, na dodatek zamieszkali głównie na przedmieściach.

  40. Chyba ten skład ludności potwierdza w swych wspomnieniach Hartmanowa, zaznaczając wdzięczenie sie do Niemców

  41. Dla mnie Kalisz to kolejny przykład totalnego burdelu, jakim w istocie są Niemcy.

    Miasto miało być „zrobione” na postrach Polakom, ale nie do tego stopnia, zwyczajnie nie ma sensu „na postrach” demolować własnej infrastruktury.

    Identycznie wyglądała gospodarka Niemiec na obszarach leśnych. O ile można jeszcze zrozumieć rabunkową wycinkę lasów w 1918 na 100km od przyszłej polskiej granicy (Berlin uważał, że tereny te i tak uzyska Warszawa) to totalną demolkę Puszczy Białowieskiej 1914-18 już nie. Ona nie miała sensu ekonomicznego ani politycznego. Koszt transportu (idącego w poprzek linii zaopatrzeniowych) drewna z Białegostoku na śląska był większy niż koszt transportu z borów dolonośląskich czy z Austro-Węgier. I tego drewna nie wywożono, las ścinano na potęgę, a pnie leżały potem porzucone.

    Niemcy, wyznawcy centralizmu państwowego, gdzie federalizm RFN jest tylko cienką zasłoną, są naprawdę tak samo skorumpowani jak Francja … tyle, że mają o niebo lepiej „zrobione” papiery.

  42. NO

    ale tak w gruncie rzeczy to Niemcy wywołali I WS i czerwona rewolucja zdemolowała im państwo, powstała republika, abdykacja tego który wojny chciał , ale się takiego finału wojny nie spodziewał i swojego wygnania a potem w republice zamęt polityczno –  gospodarczo – społeczny. bardzo ciężkie doświadczenia – taka demolka własnej struktury /cytuję/

    po II WS straty społeczne to 6 mln ludzi zabitych, strata 10 procent społeczeństwa, odium za obozy koncentracyjne i to co tam robiono z ludźmi  spadło na społeczność niemiecką – kolejna demolka

    mało im tych doświadczeń

  43. Katastrofa kaliska 1914 : materiały źródłowe : (wybór) / [wybór i opracowanie] Ryszard Bieniecki, Bogumiła Celer

     

    Proponuję tu zajrzeć, może Pan coś wydobędzie.

     

    Co do przedmówców to piszą w większości bzdury.

    W Kaliszu nie było prawie Niemców, Żydzi to 1/3, sporo Rosjan.

    Magazyny przy stacji kolejowej zostały podpalone przez Rosjan przed opuszczeniem miasta, i to dość nieudolnie skoro np. nie spłonęły magazyny z towarami akcyzowymi. Zostały w większości rozgrabione przez mieszkańców, m. in. na ulicach pojawiło się morze alkoholu.

    Ciekawe jest, że wprawdzie armia rosyjska/urzednicy opuścili miasto to na miejscu zostali funkcjonariusze Ochrany.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.