W dzisiejszym wydaniu Plusa i minusa, dodatku do Rzeczpospoliej, jest kolejny artykuł o Edwardzie Woyniłłowiczu i wydanych przez Klinikę Języka wspomnieniach. Polecam. Okazuje się, że są jeszcze w Polsce dziennikarze zainteresowani czymś innym niż pisanie twittów, prowadzenie programów kulinarnych i podróżowanie za pieniądze podatnika do dalekich krajów, gdzie wszyscy już dawno byli przed nimi. No, ale ja dzisiaj nie o tym.
Wróciłem do pisania książki, bo zrobiło się nieco spokojniej, choć babcia znowu jest w szpitalu. Przeglądałem wczoraj dokumenty, które przesłał mi Georgius w związku z pewnym tajemniczym nazwiskiem i trafiłem na stary artykuł Magdy Umer opublikowany dawno temu, bo aż w roku 1996 w gazowni. Tekst ów dotyczy wielkich miłości Bolesława Leśmiana. Ja nie będę tutaj szermował nazwiskami tych kobiet, bo ich nie zapamiętałem, poza tym jednym, które mnie interesowało. Chodzi o coś innego zgoła. O samego Leśmiana i jego liczne dysfunkcje. Jak pamiętamy jest to ulubiony poeta dorastających dziewcząt, pamiętamy także, że są takie dziewczęta, które dorastają do osiemdziesiątki, albo i dłużej. Siły na to nie ma. Mogą one bez przerwy cytować tego Leśmiana i zachwycać się – mniemam, że fałszywie – jego poezją. Mnie Leśmian nigdy nie brał, uważałem, że to jest zanadto kokieteryjne i mało autentyczne. Nie wzruszają mnie też opowieści o jego niezaradności, których w tekście Magdy Umer jest sporo. Świadczą one o tym, że problemem Leśmiana nie była nadwrażliwość, bo jemu chyba w ogóle brakowało wrażliwości, ale totalne zaburzenia komunikacyjne. To był człowiek, który nie chciał i nie próbował nawet porozumiewać się z nikim, kto miał coś innego do powiedzenia niż on. Takie rzeczy się zdarzają i dziś. One zawsze kończą się w podobny sposób. Człowiek – nie ważne, mężczyzna czy kobieta – dotknięty taką dysfunkcją zwala się ze swoimi problemami komuś na łeb udając uczucie lub zakochując się w rzeczywistości. Potem zaś niszczy wszystko i wszystkich dookoła. Mnie, człowieka nader podejrzliwego, rzeczy takie brzydzą. I zawsze budzi się we mnie niechęć, kiedy widzę tego rodzaju wodewil. Nie inaczej jest z tym Leśmianem, który znalazł sobie aż trzy panie do obsługi, a to wszystko dlatego, że nawet nie wiedział biedaczek co się robi z brudną bielizną. Myślał, że się ją wyrzuca. Nie wiedział jednak gdzie, więc nosił te gacie zapakowane w papier po mieście i gdzieś je tam zostawiał. Jakie to wzruszające, prawda? Takich opowieści jest więcej i one niezwykle pasują do autorki tekstu Magdy Umer, która jak pamiętamy jest bratanicą pana Humera. Co nie ujmuje jej wdzięku i wrażliwości bynajmniej. Powoduje jednakowoż u pewnych osób zdziwienie, do którego owe osoby mają uzasadnione prawo. Ja także chciałbym niniejszym tekstem wyrazić zdziwienie i już za chwilę zdradzę czego będzie ono dotyczyć. Najpierw jednak jeszcze kilka słów o Leśmianie. Miał on żonę, kochankę i byłą kochankę. One wszystkie robiły wszystko, by pan Bolesław czuł się dobrze i nie zginął w wirach życia. Jak twierdzi Magda Umer „dobrzy ludzi załatwili Leśmianowi rejenturę w Zamościu”. Kurczę, czy ja dobrze kombinuję czy rejentura to jest notariat dzisiejszy, a praca w niej dotyczy obrotu nieruchomościami? Ciekawe ile jeszcze rejentur było w Zamościu przed wojną prócz tej prowadzonej przez niezaradnego poetę? To jest ważne miejsce ten Zamość i nieruchomości też są tam ciekawe. Leśmian się do prowadzenia rejentury nie nadawał, więc wszystkie sprawy załatwiał jego zastępca, a on mógł bawić żartami swoje panie i pisać wiersze. To bardzo wygodna sytuacja, ale łatwo może zamienić się w pułapkę. Z tej rejentury Leśmian miał niezłe przychody, nie wiemy jednak na co mógł je wydawać. Możliwe, że na jakieś podróże, możliwe że na te dziewczyny, możliwe że na wykształcenie córek. No, ale….pewnego dnia zdarzyło się, że jego zastępca, który trzymał łapę na wszystkim w tej rejenturze, upozorował włamanie i zagarnął 20 tysięcy złotych. Następnie zaś zniknął. 20 tysięcy to był kawał grosza i Leśmian musiał to spłacać do końca życia. Jego kochanka, lekarka, żeby mu pomóc, sprzedała swoje luksusowe mieszkanie przy Marszałkowskiej, gdzie był prywatny gabinet. To niezwykle ujmujące, mam jednak dwa pytania, na które w tekście Umer nie znajduję odpowiedzi – jak się nazywał ten zastępca? To raz. Dwa – za co ta kochanka kupiła wcześniej to mieszkanie? Czy aby nie za pieniądze Leśmiana zarobione przez jego zastępcę w notariacie? No i jeszcze trzecie pytanie – czy zastępca nie upozorował włamania i nie zwiał widząc, jak pan Leśmian i jego dziewczyny traktują pieniądze? Ja tego nie wiem, ja tylko pytam.
Najciekawsza jednak historia związana jest ze śmiercią Bolesława Leśmiana. Otóż miał on dwie córki, ta starsza nienawidziła jego kochanki, uważając, że jest to brzydki i agresywny babsztyl. Ta młodsza nie miała nic przeciwko niej. Tu przed śmiercią, schorowany Leśmian postanowił – jak pisze Umer – rozmówić się z narzeczonym tej młodszej. Ponoć była ona – ta córka – bez pamięci zakochana w tym człowieku. No i Leśmian wezwał go na rozmowę, żeby zapytać co ze ślubem. On zaś powiedział mniej więcej coś takiego – proszę pana, jaki ślub? Ja jestem członkiem ONR, a pan jest żydem! Jak pan sobie to wyobraża ten związek, pan żyje poza rzeczywistością. Był rok 1937 i Leśmian usłyszawszy powyższe zmarł. Zabili go – powiedzmy to sobie wprost – polscy nacjonaliści, w dodatku byli tak perfidni, że zamordowali go samym tylko słowem, żeby nie można było rzucić na nich podejrzeń. No, ale na szczęście jest Magda Umer, która tę sprawę, już dawno temu, całe dwadzieścia lat przecież minęło, wyśledziła i ujawniła. Ja może bym w to uwierzył, gdyby nie dwa momenty. Oto kiedy tego Leśmiana okradli, poślubiona małżonka wręczyła mu swój złoty, wysadzany diamentami diadem i rzekła – jedź Bolku do Warszawy i sprzedaj to, starczy na spłatę części długu. Leśmian wziął diadem, do Warszawy pojechał, ale wrócił bez pieniędzy. Nie wiadomo co z nimi zrobił. Nie wiadomo czy go okradli, czy może gdzieś te pieniądze stracił. Może był hazardzistą, a my o tym nie wiemy? W każdym razie nie dał swojej żonie słowa wyjaśnienia. Ona zaś, wzburzona, wyjechała do Łomży. Nie wiem dlaczego akurat tam, a Umer tego nie wyjaśnia. Potem jednak wróciła i razem z mężem zamieszkali w Warszawie. To wszystko jest nader dziwne i stawia legendarną wrażliwość Bolesława Leśmiana pod znakiem zapytania. No, ale są rzeczy dziwniejsze.
Oto okazuje się, że mężem jego młodszej córki, tej co lubiła kochankę został Denis Hills. Jeden rzut oka na biografię tego pana w wiki oraz na koleje jego życia i związki z Polską, podnosi nam włos na głowie i zadajemy sobie pytanie – czy z tym członkiem ONR nie było przypadkiem tak jak z Wandą i Niemcem? Wszyscy mówią, że on ją przymuszał i ona się musiała utopić, a w rzeczywistości było tak, że ona nie chciała i on się utopił. Może wręcz nie było żadnego członka ONR, a Magda Umer nałgała po prostu, żeby dokopać wstrętnym polskim nacjonalistom, nienawidzącym żydów. Może był tylko pan Hills i może to on właśnie zabił Leśmiana słowem, ale jak tu zarzucać morderstwo na poecie Anglikowi, w dodatku takiemu co skończył Oksford? Toż Magda Umer i całe jej środowisko do Oksfordu aspiruje…
Popatrzmy na tego Hillsa. Od roku 1935 podróżował on po Niemczech i pisał korespondencję dla Birmingham Post. Zapewne pisał także coś jeszcze, o czym w wiki nie ma słowa. Nie ma bowiem możliwości, by w roku 1935 Anglik podróżował po Niemczech i był wyłącznie dziennikarzem i nikim więcej. Pracował w firmie Shell-Mex, która była jednym z potentatów na ryku naftowym. Potem zaś zjawił się w Polsce. Był rok 1937 a on podróżował po naszym kraju i napisał książkę „Powrót do Polski”. Nie wiemy niestety kiedy poznał córkę Leśmiana. W wiki piszą, że do Warszawy przeniósł się w roku 1939 dwa lata po śmierci poety i zaczął tam nauczać angielskiego. W momencie wybuchu wojny ruszył do Rumunii i tam zainstalował się przy Stanisławie Kopańskim, generale, dowódcy Karpackiej Brygady Ułanów. Później już stale przebywał przy polskim wojsku, ale nie wiemy czy była z nim również córka Leśmiana i kiedy wzięli ślub. Towarzyszył Polakom do samego Monte Cassino. Potem zaś – uwaga, uwaga – brał udział w operacji Keelhaul. Czyli mówiąc wprost wydawał w ręce Stalina tych ludzi, którzy z Rosji bolszewickiej uciekli i walczyli po stronie Hitlera. W wiki piszą, że pan Hills doskonale zdawał sobie sprawę, z tego, co się stanie z tymi ludźmi i robił wszystko by im pomóc. Okay, ja w to jestem skłonny uwierzyć. Nie rozumiem tylko dlaczego później to on właśnie został oficerem łącznikowym sowieckiej misji wojskowej we Włoszech. Przecież jego postawa w czasie tej operacji, postawa solidaryzująca się z wydawanymi na śmierć kozakami, wzbudzać musiała skrajną niechęć towarzyszy radzieckich. Ratował też jakichś żydów usiłujących dostać się do Palestyny, których z niezrozumiałych mi powodów nie chciano tam wypuścić. W latach pięćdziesiątych znalazł się w Turcji, gdzie także uczył angielskiego, a potem w Ugandzie, gdzie niczego nie uczył, bo wszyscy tam znali już angielski, pisał jedynie korespondencję. Miał już wtedy drugą żonę, ale nie wiemy co się stało z córką Leśmiana, rozwiódł się z nią czy może umarła….
Ktoś powie – no i co z tego? Nic. Mam tylko, jak wszyscy prawo do zdziwienia. Tak postać, a Magda Umer zupełnie o nim zapomniała, przystawiając do córki Bolesława Leśmiana oenerowca mordercę. Niesamowite. Najlepsze zaś jest to, że to wcale nie ma związku z jej stryjem.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk, zapraszam także do sklepu Bereźnicki w Krakowie gdzie można kupić komiksy Tomka, oraz na stronę www.rozetta.pl gdzie obejrzeć można nagrania z targów książki w Bytomiu Rozetta 2016
ojtam kłamała. Po prostu opowiedziała jej wersję historii.
Jedna literka genów nie zmieni 😉
Wzmiankowany Hills, to coś podobnie jak ten Adrian Carton do Wiart, dzielny żołnierz co się kulom nie kłaniał, który przesiadywał u Radziwiłłów w ordynacji Łuckiej prawie przez całe XX lecie międzywojenne. Łuck to stolica Wołynia. No co ten nieustraszony żołnierz mógł tam na tych błotach robić ? Pewnie pomagał osadnikom wojskowym w tzw „podorywkach”.
Z tym Oksfordem to jest coś na rzeczy. Oto co znalazłem na witrynie firmy Microsoft.
„Były marszałek sejmu i minister spraw zagranicznych może pochwalić się jednym z najlepszych dyplomów wśród polskich polityków. Sikorski ukończył bowiem prestiżowe studia na słynnym Oxfordzie, zdobywając tam tytuł magistra nauk politycznych, filozofii i ekonomii.”
http://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/gwiazdy/kaczy%C5%84ski-sko%C5%84czy%C5%82-prawo-kopacz-medycyn%C4%99-szyd%C5%82o-i-niesio%C5%82owski-zaskakuj%C4%85-najbardziej-wykszta%C5%82cenie-polityk%C3%B3w/ss-BBvhTwY#image=13
Zapomnieli tylko napisać że dyplomSikorskiego jest pamiątkowy za 10 funtów!
Jedyne co ich nieco tłumaczy to to, że umiescili toto w dziale rozrywka 😉
Henry, z tym „znalazłem na witrynie firmy Microsoft” siejesz niepotrzebną panikę, a na pewno potrafisz zweryfikować źródła i zbadać jak się to tam znalazło i skąd to jest …
przecie napisał, że to rozrywka – trza czasem oddychnąć
Humer jeszczio nie umer..wieczny tułacz.
Ta polskojęzyczna witryna światowego potentata kopiuje z Gazowni non stop 😉
Nic mnie w wykształceniu nie zaskakuje, ale późniejsze (na pograniczu cudu) przeskoczenie z budowy kurników do tv, czy z trzeciorzędnej szkółki w Słupsku do Radia „Wolna Europa”, czy z pielęgniarki przemiana intelektualna w profesor medycyny (Kuratowska) – itp. to są śmieszne numery i zdefiniowane przez Szwejka ” bezczelne i nachalne te…. itd..,”
Odbiegne od kłamstwa kwestii i co innego rozwine – napisałeś „Jak pamiętamy jest to ulubiony poeta dorastających dziewcząt, pamiętamy także, że są takie dziewczęta, które dorastają do osiemdziesiątki, albo i dłużej. Siły na to nie ma. Mogą one bez przerwy cytować tego Leśmiana i zachwycać się – mniemam, że fałszywie – jego poezją.”
Nigdy w poezję Leśmiana się nie zaglebialam.
Znam jeden wiersz zaledwie,
Który owszem jakieś emocje wywołuje.
Powiedzmy jednak, że to przypadek.
Ponieważ nie zwyklam przyjmować czyjejś opinii ślepo, poranek spędziłam na zaznajamianiu się z jego poezja.
Wywołuje ona odczucie bycia pamietnikiem,
Który po prostu dokumentuje emocjonalne chwile z życia tego Pana.
Oczywiście kontekst przezywanych przez niego kochliwosci i miłości jest mi nieznany i nie zajmę się nim wcale. Ale sam fakt ich istnienia rzucił wiele światła na ten jeden wiersz, który znam, a który latami mnie zastanawiał.
Nagle go pojelam kompletnie. Mimo, że juz naladowalam go subiektywnym bagażem to teraz stał się bardziej jasny, bowiem jednocze się z autorem w odczuciu. Dwie takie same ofermy jesteśmy, więc jest raźniej trwać w swojej głupocie.
Rozumiem czemu kobiety ta poezja się zachwycają szczerze, a nie fałszywie jak podejrzewasz.
Życie jest pełne poszukiwania miłości, do drugiej osoby, do Boga.
Czasem miłość nie rozwija się tak jakby o tym jednostka marzyła, czasem ludzie się rozwodza, czasem zdradzają, czasem wspominają a czasem zapominają.
Na pierwszy rzut oka te wszystkie elementy sa obecne w poezji Leśmiana. Jeżeli ktoś znalazł się w wymienionych sytuacjach to wtedy łatwo identyfikuje się ze słowami tej poezji. Taka kobieta „dojrzewajaca do osiemdziesiatki” wiąże wlasne doświadczenie z jakimś wierszem Lesmiana, nadając mu własną wartość emocjonalna i cytując taki wiersz, nawet wiele lat później, faktycznie wspomina własne przeżycie,które po prostu nazywa Lesmianem bo przecież faktycznie nie może opowiedzieć o jakiejś własnej fantazji czy zdarzeniu bo mogłoby to być dla niej samobojstwem na wielu płaszczyznach życia. Więc Leśmian staje się przykrywką własnych mrokow duszy i wymówka by dalej o tych mrokach bezwstydnie pamiętać.
Byc może sam Leśmian był nieidealny, ale kto taki jest?
To, że nie uznajesz jego poezji za autentyczna może wskazywać na to, że w pewnych sytuacjach milosnych jeszcze się nie znalazles. Albo po prostu inaczej je odbierasz?
Akta rejenta Leśmiana są
http://zamosc.ap.gov.pl/wp-content/uploads/2013/01/007-K%C4%99dziora_Akta-osobowe-Boles%C5%82awa-Le%C5%9Bmiana-w-zbiorach-Archiwum-Pa%C5%84stwowego-w-Zamo%C5%9Bciu.pdf
w komplecie 😉
Albo jeszcze – bardziej prawdopodobne- nie potrafisz spojrzeć na jego poezję obiektywnie bo zawsze wtedy myślisz o jego brudnych majtkach co uprzedza Cie do jego twórczości.
@coryllus
Świetna recenzja w Plus Minus i jeszcze ostatni akapit promujący Klinikę Języka. Gratuluję!
Też się cieszę
Zawszę myślę o brudnych majtkach
Henry – a mnie po przeczytaniu załączonego przez ciebie artykułu skojarzyło się to wszystko ze Szmulem z „Kollokacji” Conrada Korzeniowskiego, który to Szmul, wiedzę o aktywach ziemian w jego powiecie, miał w małym palcu i jakoś podobnie z tym Leśmianem, jako notariusz o ziemi zamojskiej wiedział (chyba) wszystko. No i dalsze skojarzenie z historią planowych niemieckich wysiedleń a następnie zasiedlania Zamojszczyzny w latach 1942 – 43.
No takie sobie skojarzenie.
No dobrze, ale w tym kontekście o wiele ciekawszy od Leśmiana wydaje się ten minister co go na tę posadę wsadził.Wielokrotnie pisaliśmy, że skala agenturalnej infiltracji środowisk urzędniczych i wojskowych II RP jest niezbadana….może czas to zmienić?
„Niewielka, mało znana oficyna wydawnicza Klinika Języka dobrze się zasłużyła pamięci Kresów” 😉
Czyli co? Minister skierował na placówkę dla zrobienia kwerendy? Tys piknie.
Ja mam koszulki z napisami.
Spowiedź ostatniego żyjącego protestanta na Jasnej Górze.
Niedługo wszyscy będziemy Polakami.
Świat-nowoczesny koncentracyjny obóz pracy i przyjemności.
Gratulacje!
Aż takich fajnych nie mam.
I dlatego tworząc dobra sztukę artysta zawsze zmieniał majtki na czyste. Z szacunku do tworzonego dzieła, ale i odbiorca nie zaprzatal sobie głowy tym ciekawym szczegolem. Często wcale twórca swego dzieła nie podpisywał i tak obserwator nie mógł mu zajrzeć do majtek nawet gdyby tego chciał. Kontemplowal sama sztukę. Wspomina o tym choćby Fotis Kontoglou w Έκφρασης της ορθοδοξου εικονογραφιας z 1960 roku. – Ciekawostka dot. majtek artysty.
Zupełnie inaczej byś odebrał utwory Leśmiana gdyby były anonimowe. Ciekawe czy wtedy byś je docenił?
artykułowane treści są poezją albo nią nie są;- nie ma poezji autentycznej vs nie autentycznej; to jest jak z muzyką, jak malrstwem, jak ze sztuką i każdą inną działalnością – albo jest albo jej nie ma; albo jest dobra albo nie jest dobra;- a cóż to jest poezja autentyczna? pił, ćpał, i j… a potem to autentycznie wierszem {nawet bialym] opisywał, że hej – i to jest autentyzm poezji!!!????
obecnie tymi 'szmulami’ są pracownicy aparatu skarbowego – wiedza o wszystkich i o ich mieniu – a co potem – to zobaczymy
a kto to ma zrobić? zmiany toczą się cały czas – i są to bitwy/wojny środowiskowe;- dla nas jest tylko jedna zarezerwowana rola wrqaz ze scenografią: chamy do roboty i nic nie będzie wasze – nawet historia
ale i w takim świecie daje się przeżyć – i to jest celem głównym -przeżyć-
Kollokacja jest Józefa Korzeniowskiego, nie Conrada Korzeniowskiego.
Poetów stare gacie piorą muzy, te z artystycznej pralni,
Gdzie wszyscy są wrazliwi i bardzo… bardzo kulturalni
Pamiętam taką rzecz. Otóż Magda Umer debiutowała na scenie Opolskiej, pewnie pod koniec lat 60-tych.
Wtedy różni tacy, dziennikarze itp., ci co się kręcili przy festiwalu, dostali dosłownie kota: Magda Umer, Magda Umer ……. Magda Umer. Jakieś peany nadzwyczajne na jej cześć.
To był okres kiedy „zbierałam aktorki” więc byłam ciekawa kto to taki, bo po raz pierwszy słyszałam to nazwisko. Wreszcie zobaczyłam ją na okładce jakiegoś tygodnika. Eeee… nieładna. Wtedy była moda na bardzo wytuszowane rzęsy, a ona nie bardzo miała co tuszowac, takie napaprane krótkie sztachetki wokół oczu. Nie podobała mi się z urody, ale głos ma bardzo ładny, tylko teraz więcej brecha niż śpiewa.
„Groszki i róże”, więcej jej piosenek nie pamiętam. Gwiazda jednego szlagieru.
Wnukowi niech opowie… coby szoku nie doznal… z jakiego rodu jego korzenie.
Pewnie, ze nie zmieni… bodaj na 5 minut przed smiercia… sprawiedliwosc… i ludzka pamiec dosiegnie !
Dzisiejszy wpis gospodarza… z takich… typu… granat w szambo!
J’adorre…
To rzeczywiscie niezle kino!
Pewnie sam Pelczynski Zbig wreczal mu… ten groteskowy dyplom!
Sie nie chce wierzyc co to za tlumoki… bez szkoly… po tym oxfordzie! Przeciez to wstyd
sie przyznac… to calkowita kompromitacja… i uniewaznienie !!!
Chyba profesur Cenckiewicz… tez chyba po oksfordzkim stypendium… cos tak misie w glowie kolacze…
Exactement!
Normalnie… sie w glowie nie miesci… co to za „jelita i eteligencja”!
O, tak… juz tam specjalna ekipa pilnuje „interesu”… Ty Qwerty wiesz o tym baaardzo
duzo… a ja tez mam swoje wyobrazenie… mysle, ze wiekszosc czytelnikow tego
wspanialego bloga tez…
… no i te „dobre zmiany”… rzekomo dla naszego dobra… tu trzeba bardzo patrzec
na rece… pani Strezynskiej, Blaszczakowi… panu Macierewiczowi, Jurgielowi….
Pierwszym narzeczonym Duni Lesman był Jerzy Szaniawski. Pisze o tym Krystyna Kolińska w książce „Szaniawski. Zawsze tajemniczy.” Potem Łaszowski. Tu już przygotowania do ślubu zaszły daleko ale w ostatniej chwili narzeczony przestraszył się rzekomo czy prawdziwie utrudnień w karierze politycznej z uwagi na pochodzenie teścia. ( ochrzczonego w 1877 roku w katedrze św. Jana). Po rozstaniu z Łaszowskim Dunia w 1938 roku wyjechała za Ocean licząc na zrobienie tam kariery. Nie dano jej tam szansy więc wyruszyła do Anglii. W Londynie występowała w podrzędnych teatrzykach, grała ogony. Tam zwrócił na nią uwagę major Hills. W czasie wojny został oficerem łącznikowym między brytyjskim sztabem a polskim wojskiem na Wschodzie. Wyjechali do Jerozolimy. Po wojnie rozwiedli się podobno ze względu na straszliwy alkoholizm męża. Znajomi z Londynu opisywali ją jako kobietę pełną złudzeń, żyjącą jakby w dwóch światach.
Oooo, nie tak to mialo byc… tak narod nie bedzie sie bawil. Nie tedy droga!
Trzeba pilnowac i interesowac sie… a jak bedzie to nie od naszej wladzuni zalezy…
im sie tylko tak wydaje.
Zadziwiająco długo żył, jak na strasznego alkoholika
Nałkowska w „Dziennikach” zanotowała relację Łaszowskiego ,który powiedział jej ,że na jego oświadczenie o zamiarze wzięcia ślubu potajemnie Leśmian tak się rozzłościł, że musiał położyć się do łóżka. ( notka z 11 listopada 1937 roku). Natomiast Dąbrowska utyskiwali na to że rząd nie zgodził się go pochować , bo żyd. Zamiast w Alei Zasłużonych pochowano go w grobie rodzinnym kwatera 171.
No, ale nie umarł chyba wtedy poeta? Umarł parę miesięcy później…Ten Łaszowski swoją drogą to musiał być niezły kretyn…
Paris, narod sklada sie z jednostek pogrupowanych w środowiskach: politycznych, biznesowych, przestępczych, itp.; zatem, nie ulegajmy iluzjom;- jak osobiście walczymy o te interesy, ktore uważamy za sluszne to jesteśmy owym narodem ale z drugiej strony tez jest naród i bywa, że w większości,- to jest podobnie jak z byciem Kościołem – jest Kościół [świeccy, księża, ..] i jest antykościół – tak na marginesie to w RP żadna wladza nie byla i nie jest nasza – nie te ideały i nie te cele
przykład: jak sprzedalem kamienicę w Krakowie to kilka tygodni później musialem zgłosić się do urzedu skarbowego krakow Stare miasto [ten urząd od Układu zamkniętego – patrz: film] i pierwsze co uslyszalem to to, 'ma pan dużo pieniędzy a my tu mało zarabiamy’ i to jest ów ponadczasowy 'szmul’ w RP
jedna z głównych formacji na ktorej AMacierewicz polega jak na Zawiszy to Urzędy Kontroli Skarbowej i do Pana Ministra nie chce dotrzeć, że kompania jaką się otoczył jest skrzyżowaniem sb z żulią – wot takije zeki
kretyn nie kretyn ale liczyć umiał
Tak, zważywszy na jego karierę w PRL, z całą pewnością…
Lustracja i weryfikacja naukowców PRL;
https://lustronauki.wordpress.com/
Filmu nie ogladalam. ale wierze w to co Ci powiedzieli… ja sie „nasluchalam” jak mnie ze sp-ni „Wolska Zelazna Brama” wyrzucali w 2000 roku… te ich „teksty” … sa po prostu nie do
powtorzenia… nie zapomne tego chyba do smierci…
… No, bezczelne sa te qurwy i zuchwale!
Mnie taki argument absolutnie nie przekonuje… jestem pewna, ze
Pan Minister doskonale wie kim sie otoczyl… Pan Minister nie ma
20 czy 30-tu lat… Pan Minister mozna powiedziec, ze na polityce
„zeby zjadl”… i wypadaloby miec troche wiecej… rozgarniecia
i orientacji… i w Polsce i w swiecie…
… rzeczywiscie „otoczenie” Ministra… nie rokuje najlepiej, ale
pozywiom uwidzim.
Padł mi laptop. Nie umiem długo pisać z tableta. Więc krótko.
Czytam i czytam i zaraz mnie szlag trafi.
Czy tu niektórych pogięło. Jaka czysta sztuka.???
Jeśli mój wróg nawet ma talent, to tym gorzej.
Ojcowie katują, córcie tych co przeżyli kołyszą do snu swoimi śpiewanie czy tam wierszykami.
Anonimowy był malarz średniowieczny…. Na chwałę Bogu.
Flecista czy tam szczurolap, co dzieci wyprowadził…
Bawcie się tak dalej. Zamiast starać się zrozumieć Gabriela!!!
.
To jest skrzyżowanie ulic 1 maja i 3.maja
Qwerty… to wszystko jest najprawdziwsza prawda o czym piszesz,
ALE… niezbadane sa wyroki boskie… nasz polski narod mimo, ze
pogrupowany i tak ma wielka przewage nad innymi narodami.
Kazdy z nas musi robic jak najlepiej i tyle ile moze i nie ogladac sie
na innych, tam gdzie jest i zgodnie ze swoimi talentami, mozliwosciami,
innej drogi nie ma… nie bylo i nie bedzie…
Dzisiaj tak… cel glowny przezyc.
… komentarz Twoj wyswietlil sie o szczegolnej godzinie… godzinie milosierdzia
bozego! Przezyjemy Qwerty…
One wszystkie… te ikony qurestwa… wiecej brechaja, niz graja czy spiewaja… koryto sie
zbieglo… a zyc trzeba! Pani popatrzy ile tych pasozytow jeszcze jest do wyciecia…
i jak te pasozyty obsiadly te nasza umeczona Ojczyzne i nas samych…
… chyba zelazem przyjdzie to dziadostwo wypalac!
A co tam oni wiedzą o nas dziewczynach dobiegających do którejś tam siątki. Czasem się na w głowie trochę zakręci. Leśmian do tego pasuje jak ulał i nawet nie musimy mu niczego prać.
https://youtu.be/mDL15Rox43c
I jeszcze zdazyl sie po rozwodzie drugi raz ozenic i miec 2 synow.
Ma Pani rację Pani Marylko, niestety ma Pani rację. To jest właśnie powód dla którego, nasi poeci, różni nasi artyści są blokowani, żeby kolejne pokolenia łączyły swoje artystyczne emocje tylko z NIMI. Żeby nie było porównania i wyboru. I żeby naszej opcji ciągle brakowało pieniędzy.
moim nr 1 był niejaki polomski
ten to dopiero gadał spiewem i odwrotnie
do Paris i Querty`ego – w nawiązaniu do nieruchomości to w internecie jest taki fajny mem:
„kupię od polityka willę za kwotę, jaką wpisał do swojego oświadczenia majątkowego”.
Dunia kariery za oceanem nie zrobila… nie ona pierwsza i nie ostatnia… Veronika corka
profesura Rosatiego… tez kariery nie zrobila… i juz pewnie nie zrobi, ale corcia Gillian Hills
kariere ponoc zrobila wielka. Jak napisala Pink Panther’a… o maly wlos malo samej BB nie
wygryzla… po drodze „przeleciano” ja we wszystkich najwazniejszych lozkach… na czele
z Vadimem i Gainsburgiem… skutecznie ukrocila jej „kariere” Berkin, ktora zagoscila na dluzej
przy Serge’u, bo przytrafila jej sie ciaza z Charlotte… w miedzyczasie niemiecki przyjaciel BB
wzial ja troche „na smycz” i odizolowal od srodowiska artystow… a po 35 roku zycia BB
stracila swoje „walory” i pozadanie… Serge sie staczal.
W miedzyczasie corka Duni dobrze zakrecila sie wokol znanego juz w tamtym czasie
Bill’a Shepherd’a i Alana Tew, ktorzy napisali dla niej piosenke, ktora rzeczywiscie byla
hitem we Francji „Zou Bisou Bisou”, ktora to przetlumaczyl na francuski Michel Rivgauche…
ikona popu w tamtych latach… autor tekstow piosenek dla Edith Piaf… Dalida, Nana Mouscourri,
Line Renaud, Mirelle Mathieu i calej owczesnej plejady gwiazd francuskiej piosenki.
Bill Shepherd byl prawie od poczatku dyrektorem muzycznym grupy braci Gibbs’ow…
wkrotce wyemigrowal do Australii i tam na miejscu dla nich tworzyl… i zrobil oszalamiajacy
sukces z zespolem BE GEES… potem wyszla za maz za menagera m.in. AC/DC.
Donc,… mozna powiedziec, ze Dunia corka Lesmiana kariery filmowej nie zrobila, ale jej
corka Gillian Hills… i owszem… dzis mieszka w Anglii i ma 72 lata… i jest stara lampucera… brrr!
Powrót szczurołapa.
Groza.
Mem doskonaly, pani Nebrasko… dossskonaly!
Jesli chodzi o moje prywatne zdanie… to ja juz dziekuje bardzo… nawet nie mam najmniejszej ochoty kupowac od czegokolwiek… nawet za cene wpisana do oswiadczenia majatkowego!
Te ich majatki i tak pojda… na rozwalke… nie takie fortuny poupadaly jak obecnych zlodziei
majacych sie za bogaczy…
… co latwo przyszlo to i latwo pojdzie! Zbyt wielki majatek czy pieniadze… to niestety przeklenstwo! To zawsze czlowieka… zdemoluje.
kupowac – oczywiscie – od „naszych” politykow…
tą pewność mamy i nikt nam jej nie odbierze;- ceny płacimy wysokie ale warto
Warto! Bo wolnosc krzyzami sie mierzy.
ten łysy z okładki singla lat ’60.
der is e hałz of niu orleanz. (to z innej płyty)
połomskijerzy
idolmłodzieży
Czapki z głów !
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.