Jadę na pogrzeb, wracam jutro. Zostawiam Wam fragent tekstu z nowej książki „Między próżnią a metafizyką, czyli histerie starożytnych Greków”. Miłej zabawy.
Żywoty następców Platona kierujących akademią są zaskakująco aktualne. W zasadzie można by je podpisać niektórymi współczesnymi nazwiskami i wielu studentów, czytając to, uśmiechałoby się ze zrozumieniem i politowaniem. Oto przykład Speuzypa, który zastąpił Platona na stanowisku kierownika akademii.
Diogenes Laertios pisze o nim tak: Następca Platona w Akademii trzymał się wiernie jego nauki, różnił się natomiast odeń charakterem; był wybuchowy i nie gardził przyjemnościami. Opowiadano o nim, że w przystępie gniewu wrzucił do studni swego ulubionego pieska i że w pogoni za przyjemnościami przybył do Macedonii na wesele Kassandra. Do grona jego słuchaczy należały podobno obie uczennice Platona: Lasteneia z Mantinei i Aksjotea z Fliuntu. W związku z tym Dionizjos napisał do niego te szydercze słowa: „Mądrości można się również nauczyć u twojej arkadyjskiej uczennicy. Platon nie pobierał opłat od swych uczniów, ty zaś domagasz się zapłaty i ściągasz ją, nie zważając na to, czy płacą ci chętnie, czy nie.
Niestety nie wiemy, jaka procedura wyłoniła Speuzypa, wskazując go jako osobę najgodniejszą do objęcia sukcesji po Platonie. Z opisu wynika bowiem, że był to sprzedajny furiat, gotowy do wszelkich niegodziwości, żeby tylko zaspokoić swoje pragnienia i napełnić kiesę, czyli ktoś w typie Stefana Niesiołowskiego. Jak na dziedzica tradycji platońskiej, w dodatku bezpośredniego, to trochę zaskakujące, szczególnie dla tych, którzy uważają, że Platon i jego akademia to zjawiska pozostająca poza wszelką krytyką. Ochota, z jaką pognał na wesele Kassandra, człowieka, który ostatecznie położył kres mrzonkom Ateńczyków o samoistnym bycie politycznym, wskazuje, że był po prostu kreaturą dworu macedońskiego albo próbował nią zostać. Diogenes Laertios podaje, że na starość był sparaliżowany i wożono go do akademii na wózku. Jedna z anegdot mówi, że spotkawszy się kiedyś z Diogenesem z Synopy pozdrowił go, ale ten nie odwzajemnił pozdrowienia, mówiąc, że życie w takim stanie nie jest życiem i Speuzyp powinien je zakończyć własną ręką. To na pewno nie jest prawda, bo Diogenes, jak pamiętamy, umarł w dniu śmierci Aleksandra Wielkiego. Coś więc w życiorysie Diogenesa zostało sfabrykowane. Być może ta właśnie opowieść nie jest prawdziwa, a filozof z Synopy żył jeszcze długo, ale wtedy wskazywałoby to, że Speuzyp na darmo jechał do Kassandra i na darmo prezentował tam swoje sztuki, przedstawicielem bowiem dworu macedońskiego w Atenach był Diogenes.
Speuzyp nie objął stanowiska głównego propagandysty monarchii w Atenach. Nie zyskał też przychylności Dionizjosa, tyrana Syrakuz, który go jawnie wyszydzał, wskazując, że równie mądra jak on jest jego uczennica, którą odziedziczył po Platonie. Jeśli Dionizjos napisał do Speuzypa taki list, to z całą pewnością był on odpowiedzią na sprokurowaną wcześniej przez kierownika akademii prośbę o pieniądze. Nie mogło być inaczej i aż dziwne się zdaje, że kwestia ta gdzieś umyka komentatorom. Od siebie mogę dodać, że Dionizjos miał rację, albowiem wręczanie dużych sum pieniędzy ludziom topiącym swoje ulubione psy w publicznych studniach to wyraz daleko posuniętej lekkomyślności. Speuzyp zmarł ponoć na wszawicę, czyli – jak chcą interpretatorzy – na tyfus.
Sukcesję po nim objął Ksenokrates. Miał on opinię osła. I to jest wyrażone wprost, ale Diogenes Laertios próbuje tę oczywistość ukryć pod jakimiś metaforami. Tak oto bowiem miał mówić Platon o Ksenokratesie, porównując go do Arystotelesa: Jednego trzeba popędzać jak osła, drugiego prowadzi się lekko jak konia.
Ksenokrates był wraz z Platonem na Sycylii i tam, na dworze Dionizjosa wyróżniono go złotym wieńcem. On jednak odwiesił to na posągu Hermesa, wychodząc z uczty. Miał opinię nieprzejednanego i pozwalano mu zeznawać przed sądem bez przysięgi. Pytanie: czy rzeczywiście był nieprzejednany, czy może tak ograniczony i uparty, że nic do niego nie docierało? Diogenes Laertios zostawił dwie urocze anegdotki na jego temat. Obydwie dotyczą heter. Pierwsza związana jest z Fryne, najsłynniejszą ateńską heterą. Ponoć udała się ona kiedyś do Ksenokratesa i mówiąc, że straciła cały majątek, domagała się, by przyjął ją u siebie. On zaś mając jedno tylko łóżko w domu przyjął ją i spał z nią na tym łóżku, ale do niczego nie doszło. Był bowiem wierny nauce Platona i swojemu powołaniu. Potem przysłano doń, bo tak to trzeba określać, inną heterę – Lais, zapewne Lais starszą. Była bowiem też i Lais młodsza. I oto co pisze o tej wizycie Diogenes Leartios:
Powiadają też, że uczniowie jego nakłonili Lais, ażeby się położyła w jego łożu. Ksenokrates był tak wytrzymały, że wiele razy znosił spokojnie przypalanie i kaleczenie części wstydliwych.
Aż się chce zapytać – kim byli ci uczniowie? No, ale Diogenes nie udziela nam odpowiedzi na to pytanie, tak samo jak nie wyjaśnia nam, dlaczego Lais kaleczyła i przypalała genitalia Ksenokratesa, który nie był przecież byle kim? A może był?
Tu się zatrzymajmy, bo musimy coś rozważyć. Mianowicie kwestię taką – czemu służyła akademia? Jeśli Platon nie pobierał opłat za studia u siebie, to znaczy, że utrzymywali go jacyś wspływowi ludzie, wręczając mu prezenty i gotówkę, on zaś wychowywał bogatych, młodych ludzi, których stać było na studia, czyli na beztroskie życie w Atenach i słuchanie wykładów. Ludzie ci przez kontakt z akademią i Platonem, a także przez swoje koneksje zyskiwali potem wpływy polityczne w miejscach, z których pochodzili. Najwyraźniej ten system umarł wraz z Platonem, skoro Speuzyp wprowadził opłaty za studiowanie. Platon był w polityce ateńskiej pod koniec Wojny Peloponeskiej języczkiem u politycznej wagi. Niestety zmarł. Na chwilę, w miejscu gdzie stał, pojawiła się prawdziwa próżnia, w której widać było przelatujące atomy. I widok ten musiał wywołać w kręgach politycznych nie lada popłoch. Przyroda jednak nie znosi próżni i ktoś w to miejsce wstawił Speuzypa. Ktoś? Ludzie uważający, że przyszłością Aten jest związek z Macedonią. Speuzyp jednak poprzez swoją głupotę unieważnił funkcję akademii, która stała się politycznym straszakiem kreującym coraz bardziej powierzchowne opinie i tendencje wśród Ateńczyków. Zorientowano się też, że na jej czele mógł stać każdy, choćby Ksenokrates, któremu zwolennicy demokracji i niezależności Aten dali różne fory, zwolnili go z przysięgi sądowej i okazywali mu szacunek, ustępując z drogi, kiedy szedł przez miasto. Wiedzieli bowiem, że to go bardzo ekscytuje. On jednak, ponieważ był osłem, nie rozumiał, o co im chodzi. Sięgnęli więc po narzędzia ostateczne, próbując go uzależnić od jednej z heter lub skompromitować, jeśliby takie uzależnienie się nie udało. Fryne się nie udało. Demokraci ateńscy, reprezentowani przez Demostenesa i Hyperejdesa, wyciągnęli z tego wniosek pochopny, ale w ich środowisku najwyraźniej logiczny, że kierownik akademii potrzebuje jakichś mocniejszych wrażeń. No i posłali po Lais. Kiedy i to nie pomogło, zirytowani sprzedali Ksenokratesa w niewolę, albowiem był metojkiem i nie mógł uiścić rocznej opłaty za przebywanie w mieście, którą wpłacali metojkowie.
I pewnie zginąłby gdzieś ten Ksenokrates, nieborak, ale wykupił go z niewoli Demetrios z Faleronu, który zrobił polityczną karierę przy stacjonującym w Pireusie garnizonie macedońskim. I w ten sposób wyprostował sprawę. My zaś musimy się zastanawiać, czy czasem powołanie na kierownika akademii przebywającego czasowo w Atenach metojka nie było rodzajem szantażu, choć w zasadzie nie ma się tu nad czym zastanawiać. No ale historycy i komentatorzy tych wypadków nie dają nam żadnej szansy; do wyboru bowiem, według nich,
mamy tylko próżnię albo metafizykę i cały nasz czas powinniśmy poświęcać na dyskutowanie tej alternatywy. No ale mamy też prawo do buntu i korzystając z niego, porozmawiajmy teraz o heterach.
Najsłynniejszą z nich była Fryne, o której już mówiłem. Nie pochodziła ona z Aten, ale z Tespies, miasta zniszczonego przez Tebańczyków. Mniejsza o okoliczności tego zniszczenia. Fryne trafić miała do Aten w młodym wieku i zarabiać na zbieraniu ziół i kaparów sprzedawanych potem w mieście. To są ciekawostki, których potwierdzić nie sposób. Są też inne ciekawostki, które potwierdzać będziemy przez zaprzeczenie, czyli negując albo wręcz gwałcąc wszystkie metody badawcze. Fryne to w starożytnej grece ropucha. Jak twierdzą badacze, mniejsza o ich nazwiska, nazywano ją tak ze względu na charakterystyczny odcień skóry. Musimy tu zaczerpnąć oddechu i zastanowić się, jak to jest z tymi seksualnymi atraktorami, ale tak naprawdę. Jak się bowiem zagłębimy w życiorys malarza Apellesa, najwybitniejszego specjalisty w swoim fachu, znanego w całym greckim świecie, dowiemy się, że on pierwszy nadał skórze kobiecej lekko różowawy odcień. Zrobił to, jak nam podpowiada logika zaproponowana przez Arystotelesa, by przedstawiane przezeń damy wydawały się bardziej atrakcyjne. Tak przypuszczam, choć mogę się mylić. Z życiorysu Fryne zaś dowiadujemy się, że to bladoszary kolor skóry był tym aspektem kobiecej urody, który przyciągał mężczyzn jak magnes. Ropucha bowiem, po łacinie buffo buffo, ma pewien charakterystyczny przydomek, mianowicie – szara. Mając z jednej strony doświadczenia warsztatowe i sprzedażowe Apellesa, a także jego niekwestionowaną popularność, z drugiej zaś Fryne i jej przydomek, musimy przyjąć, że pochodził on jednak od jakiejś innej cechy, a nie od koloru skóry najsławniejszej ateńskiej hetery. Pomijam już ocenę, którą na wyrost i niestosownie nazwę organoleptyczną – jak patrzymy na ropuchę, widzimy pewne charakterystyczne struktury, których nie chcemy oglądać nigdzie indziej poza tą ropuchą. Samej ropusze też przyglądamy się raczej ukradkiem i bez specjalnej atencji. O co więc chodziło? Może jakimś wyjaśnieniem będzie drugi przydomek Fryne – Charybda. Wszyscy wiedzą, o co chodzi z Charybdą i Scyllą. I tu już chyba wątpliwości nie ma. Funkcja i misje Fryne i jej koleżanek zostały tym jednym słowem wyjaśnione i ostatecznie zdefiniowane. Trzecim przydomkiem hetery było sito, ponoć nazywano ją tak dlatego, że odsiewała gotówkę z kieszeni uzależnionych od niej mężczyzn. Najsłynniejsza anegdota o Fryne dotyczy jej oskarżenia o bezbożność, co wyjaśnione jest w taki sposób, że Fryne wprowadziła w Atenach tajemny kult jakiegoś bożka znanego w Tracji i we Frygii. Kult ten realizowany był przez wtajemniczonych i polegał na wyuzdanych obrzędach. W apokryficznym dziele Listy heter sprawa ta wyjaśniona jest inaczej nieco – to wzgardzony kochanek miał oskarżyć Fryne o bezbożność, ale nie udało mu się nic osiągnąć, albowiem mędrzec, mówca i przedstawiciel obozu demokratycznego, wspomniany tu już Hyperejdes, wybronił ją przed sądem. Punktem kulminacyjnym anegdoty jest finał mowy obrończej, kiedy to Hyprejdes zrzucił z Fryne szaty i ukazał ją sędziom całkiem nagą. Przypomnijmy – pani ta miała trzy przydomki – dwa z nich to ropucha i Charybda. Myślę więc, że ta mowa obrończa wyglądała zupełnie inaczej. Hyperejedes, o ile w ogóle pojawił się na procesie, opowiedział po prostu zgromadzonemu areopagowi, co się stanie, jak skażą Fryne. Oni zaś, ludzie doświadczeni i obyci z tradycjami polityki ateńskiej, wszystko dokładnie zrozumieli. No i uniewinnili Fryne. Może jeden na odchodnym rzucił jej propozycję, by odsłoniła piersi. A ona równie żartobliwie przychyliła się do jego prośby. No, ale to tylko taka licencja poetica. Równie dobra jak wszystkie inne licencje wystawione innym autorom interpretującym tę historię.
Wyraz hetera nie ma pejoratywnego wydźwięku. Oznacza po prostu towarzyszkę. My zaś, kiedy zagłębiamy się w opisy Diogenesa Laertiosa, Ksenofonta i Plutarcha, dochodzimy do wniosku, że instytucja hetery była konieczna i musiała zaistnieć, by ludzie obciążeni odpowiedzialnością za politykę i żyjący w permanentnym zagrożeniu życia i zaboru mienia przez organizacje jawne i niejawne, mogli trochę odetchnąć. Hetery zarabiały krocie nie dlatego, że spełniały usługi seksualne i to była ta super atrakcja. Mówimy o okolicznościach, w których mężczyźni uwodzili nieletnich chłopców, a rozwiązłość była powszechna. One sprzedawały pewien niezrozumiały dziś rodzaj złudzenia – bezpieczeństwo emocjonalne. Płaciło się za gwarancje, które dawała organizacja promująca hetery. W Atenach byli to politycy, sławni mówcy, przeciwnicy opcji macedońskiej. Na ile to bezpieczeństwo było realne, można oczywiście dyskutować, mając w pamięci przypadek Ksenokratesa. Na pewno istniało na nie zapotrzebowanie i na pewno zostało ono wykorzystane przez hetery i prowadzące je organizacje do pozyskiwania wpływów i pieniędzy.
Dlaczego Autor neguje, że naszym fundamentem jest tradycja grecko – rzymska, skoro wszystko się zgadza i są nawet analogie? W takim razie co jest naszym fundamentem? Przecież nawet papież Jan Paweł II mówił o tym, w kontekście wstępowania lub nie do Wspólnoty Europejskiej, że mamy wspólne fundamenty a więc jesteśmy jako Grecy i Rzymianie. Czy kwestionowanie tego i odcinanie się od korzeni nie jest jakimś pseudomoralizatorstwem? Na gruncie czego zrodził się ten wniosek, że jesteśmy rzekomo lepsi od nich?
@Aga – Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe 😉
Sad okregowy wydzial cywilny ustali, czy to byl przypadek, rozpatrujac pozew o ochrone dobr osobistych.
w nawiązaniu do pracy sądu , czy prokuratura ustaliła dlaczego natychmiast zapaliło się auto marki Kia /wypadek pod piotrkowem trybunalskim/
przepraszam, że nie w temacie
ale nawiązując do sądu , czy prokuratura wie co było przyczyną natychmiastowego zapalenia się auta marki KIA,
/wypadek pod piotrkowem trybunalskim/
Grecka filozofia i rzymskie prawo są to zdobycze ludzkosci niekwestionowane. Nie ma nad czym sie zastanawiać,zniesiono łacine w szkołach no i proszę jak trudno nam sie ze sobą dogadać,to jest bełkot a przykładowym bełkotem są Listy Episkopatu pisane przez jakiegoś komuniste i posłusznie odczytywane w kościołach. Sorry,ale biskupi aż tak głupi nie są jak sugeruje list niejakiego towarzysza Kaszaka z Sosnowca,oni głupich udawać muszą odkąd zrezygnowali z łaciny na Mszy. Dobrze że lekarze i prawnicy nie zrezygnowali z języka dla wykształconych to i mir u ludu posiadają nadal. A duchowni dali się oskubać z piór i lotek dla tych jakichś gratyfikacji majątkowych. Nasza młodzież jak już wyjdzie z socjalistycznej katachezy to powinna sama nadrabiać braki żeby na audiencji papieskiej nie stać z rozdziawioną czy zawartą gębą tylko umieć Pater noster odmawiać. No ale nasze dziadki episkopalne twierdzom że za dużo wiedzy świeckim nieprzezpiecznie jest dawać. Szacunek tracą do pasterzy i pytania zadają,miast słuchać jak to drzewiej było. Ach te czasy gdy kolędą widowiskowo omijalo sie niepokornych parafian …. Nie wrócą niestety. Logiczne myślenie i jezyk polski poprawnie używany zachował sie w Polsce B,jak człowiek to słyszy to sie rozrzewnia,oni jeszcze przechowali to co było kiedyś normą bo przykład szedł z góry,a ten barwny język góralski,czyż nie po to ludziska tam się zjeżdżają ,bo góry górami ale żywioł ludzki ze swoją historią bardziej ciekawy jest.
Nie wiem, czy ustalili, ale wedlug mnie przyczyna zapalenia mogla byc duza energia uderzenia przez pojazd BMW. Gwaltownie skrocona odleglosc miedzy pojazdami, a nastepnie odksztalcenia elementow samochodu zamienily sie w energie cieplna. Omawialismy juz ten temat na blogu.
Prawo to jest „brudna filozofia”, tak jak fizyka to jest „brudna matematyka”.
Jan Pawel II nauczal, ze nie mamy co kombinowac, bo tkwimy w tradycji grecko – rzymskiej i jestesmy takimi samymi sk***mi, jak starozytni. Roznica jest tylko taka, ze Rzym przeniosl sie do USA, dlatego anonimowy wysoki urzednik administracji w Waszyngtonie decyduje o najdrobniejszych szczegolach naszego zycia: o jedzeniu, ubieraniu sie, leczeniu, swiatopogladzie, rozrywce, z kim masz spac, kogo lubic a kogo (poslusznie) nienawidziec. Morawiecki zostal wezwany na dywanik w zwiazku z ostatnimi wypowiedziami, ze nasza przyjazn z UA juz nie jest taka „od serca” i szczera, jak wczesniej. Sadze, ze po wyborach wszystko wroci do norm poprawnosci politycznej. Skonczy sie teatrzyk dla ludu.
Nasza wyzszosc moralna nad zgnila starozytnoscia bierze sie stad, ze jestesmy potomkami scytow, ogolnie lepszymi od wspolczesnych nierobow Grekow i oszustow, drobnych cwaniaczkow Wlochow. Ale trzeba bylo to wyartykulowac, a nie wkladac nam do glow przez Watykan, ze tylko Grecja i Rzym i nie ma zadnej innej opcji.
Prawo rzymskie, czcigodna instytucja sadu sa podstawa naszej tozsamosci i tylko ignorant moze probowac dyskredytowac te osiagniecia cywilizacji! Jestesmy zwiazani z tradycja, jak wierzch z podszewka!
https://youtu.be/I4zP7247W7o?si=jIv99raCxnstAlzB
Nie piałaby takich hymnów pochwalnych na cześć prawa rzymskiego, bo jak się przyjrzymy szczegółom, to włos na głowie nam stanie. To prawo zostało schrystianizowane, stąd taki pozytywny obraz.
Nieco OT – „akademik” który się nie sprzedał (?) a temat jakby uzupełniający Pańską pracę
https://www.amazon.com/Caesar-Mafia-Persons-Problems-Italian/dp/0765809087
Zgadza sie. Kosciol wprowadzil pewne udogodnienia w naszym zyciu.
https://youtu.be/bzwpqB_4pJg?si=Xw_ThQ5p8oi704Lv
Władcy świata „przenoszą” nas w czasy starożytności. Oto na oczach całego świata Ormianie tracą Górny Karabach, ziemię, którą zamieszkiwali od trzech tysięcy lat…
Wybieram sie do Polski i nachodzi mnie taka refleksja. Cywilizacje rozpoznaje sie po sposobie chowania zmarlych od tysiecy lat i nagle „przyjaciele” uzgodnili miedzy soba, ze zmarli z okresu wojny beda lezec gdzie popadnie. Potem ci przyjaciele jedni i drudzy smiali sie razem do rozpuku na jakiejs detej uroczystosci zwiazanej rzekomo z nasza kultura czy historia. Sorry, ale mnie nie interesuje taka kultura i historia. Jade do Polski, jak do kraju bez cywilizacji, gdzie liczy sie tylko refleks, mocny kark i twarde lokcie. Mam nadzieje, ze wroce za kilka dni do prawdziwej cywilizacji i kultury.
Podobno Polacy maja jakies „honorowe zobowiazania sojusznicze”, co nam wytykaja dupki z Waszyngtonu. Naprawde? Serio?…
Cywilizację rozpoznaje się po stosunku do prawdy, dobra i piękna.
Skoro Watykan honoruje na oczach całego świata jawne kłamstwo, to oznacza koniec cywilizacji. Skoro Kanclerz łże w żywe oczy itp. itd…
Afera w Niemczech: Partner wiceprzewodniczącej Bundestagu bierze rządowe pieniądze za transport imigrantów (tysol.pl)
To musze wzmocnic czujnosc po przekroczeniu granicy.
Której?
dzięki za wyjaśnienie
Brudną matematykę to na wagarach się studiowało 😉
A tu ma pan odpowiedź w sprawie pochówków: Ukraiński portal broni „SS Galizien”, twierdzi, że nie ma dowodów na zbrodniczość tej jednostki » Kresy – wiadomości, wydarzenia, aktualności, newsy
Nie ma grobów, znaczy się nie ma ofiar ani zbrodni.
Edukować nas będą. Jak to minister Czarnek mówi, ich bezczelność nie ma granic.
Proszę Pani, tak wygląda dzisiaj kultura w Polsce, no więc wiadomo, o którą granicę chodzi.
https://youtu.be/bUunptQALlA?si=PwdObr7t0cu1-QOl
Zeby przezyc w Polsce kilka dni, bede musial udawac idiote.
To jeszcze pestka. Wielce pobożny car Aleksy, zażądał od polskiego króla nie tylko spalenia niecnych pism, w krzywym zwierciadle opisujących moskali, ale i przykładnego ukarania hetmana Wiśniowieckiego. Ma być wbity na pal.
Morawieckiego?…
Powinni zrobic w Muzeum Historii Polski impreze w stylu siczowym, zeby przycmic tamta imprezke duchownych w Dabrowie Gorniczej, zeby ludzie mowili: e… ta impreza w Dabrowie to bylo slabe, w Muzeum to dali czadu!
Imprezy w Sejmie z panią Joanną, to nawet Dąbrowa Górnicza nie przebije. Coś tam się działo za zamkniętymi drzwiami, a tu na wizji…
Najgorzej to teraz ma guru Terlikowski, w którą stronę się ustawić. Podpowiadam na strusia.
Uzalanie sie nad uchodzcami z Syrii to jest stosunkowo bezpieczny temat i dobrze platny.
Skoro tak tu sobie swobodnie dywagujemy na temat heter, to i ja pozwolę sobie zauważyć, że istnieje rzucająca się w oczy analogia między obyczajami intymnymi starożytnych Ateńczyków i rodami samurajskimi w Japonii epoki Edo. Bogaty samuraj mógł sobie wprawdzie pozwolić na kilka żon oraz nałożnic (tu istniało rozróżnienie na kobiety-brzuchy i kobiety-rozkosze), lecz żony, a zwłaszcza pierwsza, pochodząca z równie dobrego rodu i będąca elementem transakcji wiązanej polityczno-materialnej, miała równie smutne życie, jak żony ateńskie. Też siedziała w domu, a wychodzić jej wolno było tylko po zmroku, w welonie i towarzystwie co najmniej dwóch służących. Atenki były traktowane jak żywe inkubatory, nie tracono więc czasu na ich kształcenie, poza oczywiście przyswojeniem umiejętności niezbędnych w gospodarstwie domowym. Nic dziwnego, że i Japończycy i Ateńczycy spragnieni byli towarzystwa inteligentnych kobiet, gdy w domu mieli panie mało zainteresowane kulturą, sztuką i polityką. Stąd wielkie kariery heter i geisz. Zwróćmy uwagę, że obie te profesje odżegnywały się od prostytucji. I jeszcze jedna analogia. Mężczyznom ateńskim wypadało miłością darzyć tylko mężczyzn, co do pewnego stopnia było logiczne, bo jak się kochać w kobiecie głupiej. Może i przyjemnie popatrzeć, ale tylko do momentu, gdy otworzy usta. Pewnie dlatego Perykles nie wytrzymał o ożenił się z heterą Aspazją. Młodzi chłopcy z rodzin samurajskich wstępowali do szkół szermierki prowadzonych przez starych mistrzów. W tym czasie zobowiązani byli nosić długie włosy i ubierać się w stroje wprawdzie męskie, lecz utrzymane w kolorystyce i wzorach typowo kobiecych. Normalne też było, że w podzięce za dzielenie się wiedzą dotrzymywali oni swym mistrzom towarzystwa w sypialniach. Nikt jednak nie oczekiwał, że po zakończeniu edukacji i przyjęciu na służbę u daimyo nadal będą interesować się mężczyznami. Przeciwnie, ich obowiązkiem było poślubić wybraną przez ród kobietę i spłodzić z nią następnych samurajów. A potem szli do dzielnicy rozrywki, takiej np. Yoshiwary, aby posłuchać jak geisza gra na shamisenie.
Pani to profesorka przednia 😉
Ks. Cisło stale zdaje relację o tym, co się tam dzieje. Z Polski idzie stale pomoc.
Ksantypa? Jakoś nie wygląda na uciśnioną.
A cóż my tak naprawdę wiemy o tej kobiecie? Zbyt skąpą dysponujemy bazą źródłową na jej temat, by z całą pewnością stwierdzić, że faktycznie była zołzą, bo równie dobrze późniejsi miłośnicy mądrości dorobili jej gębę, by na tym tle tym lepiej wypadł jej szlachetny mąż. No i jeszcze jedna sprawa: to tylko nam, osobom żyjącym w XXI wieku w kulturze europejskiej, kobiety ateńskie wydają się „uciśnione”. One same innego życia nie znały i prawdopodobnie było im z tym dobrze. Nie popadajmy więc w prezentyzm.
Niestety nie.
@”dlaczego natychmiast zapaliło się auto marki Kia” – prokuratura na razie raczej tego nie wie (oficjalnie). Ale dość łatwo to wyjaśnić. Nawet, jeśli nie było tam instalacji LPG ze zbiornikiem w miejscu koła zapasowego, czyli praktycznie w strefie zgniotu. Bak znajduje się pod tylną kanapą, już za strefą zgniotu. Niestety nadwozia aut osobowych są projektowane na zderzenia z prędkościami rzędu kilkadziesiąt km/h (kiedyś chyba norma była 50 km/h przy uderzeniu w sztywną ścianę, być może teraz nieco więcej), taką energię kinetyczną mogą pochłonąć strefy zgniotu. Jeśli Kia jechała 140 km/h (max dozwolona na autostradzie), to względna prędkość uderzenia w jej tył (róznica prędkości) wyniosła 113 km/h (a być może więcej). Musiało dojść do odkształcenia nadwozia, prawdopodobnie pęknięcia baku lub zerwania przewodu paliwowego. Nawet jeśli cudem nie zerwał się żaden przewód elektryczny (a idą np. do pompy paliwa), to przy takiej energii gwałtownie gięte blachy wyrzucają iskry (jakiś element mógł też trzeć o jezdnię i iskrzyć – zerwany wydech chociażby).
Niestety pośrednio do tej tragedii przyczynił się zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Wcześniej „wyścigi słoni” trochę mitygowały stado baranów na lewym pasie. A jak który krótki fiutek za bardzo kozaczył to go naczepa wyłapała.
A druga wersja jest taka, że skoro praktycznie we wszystkich kulturach starożytnych prym w polityce i rządzeniu wiodą mężczyźni, to jednocześnie wymaga się od takich osobników czegoś, co obecnie nazywa się charakter (oczywiście jego składowe są róznie definiowane w różnych kulturach do pewnego stopia), czyli pewien wzorzec. Wzorce te z kolei dość mocno ograniczają mężczyznom pole manewru (świetny przykład takiej podwójnej gry to: 1 Sm 25:1 i następne kiedy Nabal wykorzystuje Abigail do takiej podwójnej gry, a reszta to tylko piękny morał). Tego typu kurierki i pośredniczki w kontaktach to standard i dlatego do dzisiaj wszelkie tego rodzaju „przybytki” znajdują się pod bardzo „troskliwą” opieką właściwych funkcjonariuszy.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.