gru 292020
 

Jak zwykle, w swojej nieopisanej głupocie, obiecywałem sobie niedawno, że już nigdy nie poproszę o nic na blogu żadnego lekarza. Powiedziałem nawet publicznie, że nie lubię lekarzy. Zmieniam teraz uroczyście zdanie – uwielbiam lekarzy, kocham ich po prostu. Dziś mnie bowiem złamali, jak wielki brat Johna Smitha w powieści „Rok 1984”. Ich nieustępliwa postawa, wierność pewnej tradycji i odwaga, powaliły mnie na kolana i sprzed trzeciego odwiedzonego dziś szpitala, nie mając dostępu do komputera, zadzwoniłem do Michała skamląc, żeby umieścił na blogu wpis, że potrzebuję pomocy. Ktoś może spytać dlaczego odwiedziłem aż trzy szpitale. Już odpowiadam. Dwie diagnozy, które postawiono mojej żonie wczoraj były pogodnym bajaniem ludzi, czekających na to, aż covid porwie nas wszystkich wysoko w górę i potem z całej siły walnie nami o ziemię. Jeden pan, bardzo miły i kulturalny przybył tu osobiście, w zielonym stroju kosmity, dokonał oględzin i postawił diagnozę, jak mniemam słuszną. Drugi zaś konsultował się z nami przez telefon, bo taka jest procedura, potwierdził diagnozę tamtego i przepisał dodatkowe leki. Wszystko było okay, ale zapalenie ślinianek ma, pardon, w dupie covida i procedury. Nad ranem znaleźliśmy się w grodziskim SORZE. Jak ktoś kiedyś znajdzie się w pobliżu tego miejsca, niech splunie trzy razy przez lewe ramię, a jak uda mu się złapać czarną wronę, niech ją zarżnie i mury szpitala skropi jej krwią. Potem niech się trzy razy obróci na lewej pięcie i wypowie właściwe zaklęcie. Może go to uchroni przez ektoplazmą, jaką wydziela to miejsce. Przywiozłem tam półprzytomną, płaczącą pacjentkę, która miała dwa razy większą twarz niż normalnie. Nie mogłem wejść do środka. Uspokojony, że wypełniłem swój obowiązek, udałem się do miejsca zamieszkania. Po godzinie odebrałem telefon, że mam ją zabrać, albowiem lekarz dyżurny nie obejrzawszy jej nawet stwierdził, że tam, w tej twarzy jest ropień i on nie będzie go wycinał, bo nie ma stosownych kompetencji. O tym, by podłączyć pacjentkę do kroplówki i dać jej jakiś zastrzyk z antybiotykiem nie było nawet mowy. Tamci dwaj, kazali jej pić dużo, ale już o 3 w nocy jasne było, że o piciu nie może być mowy, bo nie może być mowy o rozwarciu szczęk. Wskazywanie tych okoliczności czarownicom i diabłom z grodziskiego SOR nic nie pomogło. Może gdybym miał tego czarnego gawrona, albo choć czarną kurę…Weźmisz czarno kure – jak pisał Andrzej Pilipiuk.

No i pan doktor kazał nam udać się do naszej przychodni. Tam mieliśmy otrzymać kolejną teleporadę. Nie będę się tu rozczulał nad pacjentką, ani tym bardziej nad sobą, ale jakoś przekonaliśmy lekarza w przychodni, żeby z nią porozmawiał, tak normalnie, jak homo sapiens z homo sapiensem. I się udało. Okazało się, że wczorajsze diagnozy, choć słuszne, nie wzięły pod uwagę dynamicznego rozwoju wypadków w śliniankach. Dostaliśmy skierowanie i mieliśmy jechać do szpitala przy ul. Banacha. Lało. Trwało to i trwało, w drodze pacjentka wyglądała na martwą. W szpitalu przy Banacha nie można zaparkować. Nie można też dowiedzieć się niczego od nikogo. Jakiś biedny żołnierzyna, bo w tym chaosie tylko ci chłopcy, zachowują się w miarę odpowiedzialnie i sensownie, ale są tak zmęczeni, że żal na nich patrzeć, powiedział, że tam nie ma ostrego dyżuru laryngologicznego. No i wskazał nam kolejny szpital – przy Cegłowskiej na Bielanach. Pojechaliśmy tam. Lało. Z parkingiem przy bielańskim jest jeszcze gorzej niż na Banacha. Po prostu nie ma miejsca, a do tego wszędzie jeżdżą samochody budowlańców, którzy rozbudowują obiekt. Pod drzwiami SOR poznałem staruszkę, która w nieznanych mi okolicznościach wepchnęła sobie tutkę do ucha i też chciała się dostać na ostry dyżur laryngologiczny. Bardzo dzielnie szturmowała wejście na SOR. Drzwi bronił jakiś ciężko doświadczony żołnierz z terytorialsów, który składał wszystkim wokół mnóstwo obietnic i wydawało się, że szczerze wierzy w to, że ich dotrzyma. Obok stał jakiś smutny facet. Ten widząc jak zapalczywie tłumaczymy żołnierzowi nasza sytuację, powiedział spokojnie – ludzie ja tu stoję od wczoraj, od dziewiątej.

– Wieczór? – zapytałem

– Nie – on na to – od rana. I wtedy właśnie się załamałem. Bardzo przepraszam, że okazałem się słabeuszem i nie stawiłem czoła okolicznościom, bardzo przepraszam, że jak ostatni mięczak, zadzwoniłem do Michała i poprosiłem go o napisanie tego apelu o pomoc. Nie mogliśmy tam stać do jutra. Okazało się jednak, że jak się pokaże stosowne kwity, to żołnierz wpuszcza ludzi do środka. No i jak raz nasze kwity okazały się stosowne. Było już po dziesiątej. Okay, w takim razie do Michała zadzwoniłem później, ale niedużo później. Widocznie miałem jakieś złudzenia. Na SOR mnie nie wpuścili. Około 15.00, okazało się, że pacjentka idzie na USG ślinianek, a półtorej godziny później, że musi zostać na oddziale. Taka to historia…Idę sobie nalać głębszego, a jutro obejrzę film reżysera nazwiskiem Masaki Kobayashi, zatytułowany „Harakiri”. Jak mi się coś takiego przytrafi, nie będę jeździł po żadnych sorach, mowy nie ma.

  21 komentarzy do “O lekarzach”

  1. *Może gdybym miał tego czarnego gawrona, albo choć czarną kurę*- wystarczy biała koperta z zawartością.

  2. Uważam jednakowoż, że czarny ptak jest skuteczniejszy, przynajmniej na tych w Grodzisku

  3. Czy oni liczą na to, że pacjenci umrą pod sorem ? Przecież służba zdrowia powinna normalnie działać. Niech oddadzą nam składki to będziemy mieć pieniądze na prywatne wizyty.

  4. Panie Coryllusie, teraz jak trzeba skorzystać z teleporady, należy lekarzowi dobitnie powiedzieć czego się chce i tego się stanowczo trzymać. Nie oczekiwać, że on postawi diagnozę, ale robić to samemu i żądać konkretów. Objawy wrzuca się do interentu, zawsze coś wyskoczy i można się zdiagnozować, potem już tylko życzenia… podkreślam bardzo stanowcze.

  5. Jakoś się komponuje z tym co napisał M. Radoryski w „Komisarzu Zdanowiczu” …

  6. Na Podlasiu to samo. System zdrowia w rozsypce. Tylko na co idą nasze niemałe składki.

    To nie ma adresata. Bo co na to co kłamcy z rządu i TVP?

  7. Nie zapominajmy o kłamcach z TVN, Polsatu.

  8. Jedno jest pewne, że idą 🙂

  9. TVP ich dawno prześcignęło. Smutna prawda.

  10. Tak, tylko tyle wiemy. Ale co w zamian dostajemy? A w TVP plują nam w twarz mówiąc '”Jest super, jest super, więc o co ci chodzi”.

  11. Trudno było w tym przypadku żądać konkretów. Sytuacja była absolutnie wyjątkowa

  12. Dwa tygodnie temu miałem zapalenie ślinianki policzkowej prawej. Wyglądałem jak jednostronny chomik. Na szczęście nic nie bolało (nawet zęby), chociaż mało co widziałem. Po pięciu dniach podczas rozłupywania kloców drzewa pękło, wylał się żółty płyn i przez resztę dnia spluwałem bardzo obficie.

    Klątwy są skuteczne. Zwłaszcza w stylu starotestamentalnym.

  13. Myśli Pan, że ktoś się przysłużył? Miałbym nawet kilka typów 😉

  14. A może należałoby skonfigurować automatyczną sekretarkę…

    Boli cię głowa – wciśnij 1

    Bolu cię noga – wciśnij 2

    Itd

  15. I o to chodziło.
    Zgony w Polsce 2000 – 2019? <400 000 rocznie
    Zgony 2020? 460 000 i rośnie.
    „Emeryci! Popierajcie Partię czynem! Umierajcie przed terminem!”

    A Gospodarzowi przypominam, że czernina to zupa z krwi kaczki.
    Zatem jego wypowiedź „czarny ptak” to nawoływanie do zbrodni i godzenie w dobre imię naszej Rzeczpospolitej Kaczoludowej.

    I proszę nie mówić, że JAROSLAW nie wiedział. Owszem, nie wiedział.
    Jedynie stworzył potwora i oddal go w ręce Małojca Morawieckiego i jego bandy.

  16. „TVP ich dawno prześcignęło. Smutna prawda.”

    Nie da się prześcignąć kłamcy absolutnego

  17. Czy Pan pamięta, jak w latach 90 była dyskusja społeczna o przyszłości służby zdrowia? Dominował argument, że jeżeli się to sprywatyzuje, to ludzie będą umierać przed szpitalami.

    Otóż uciekłem do Sarasoty, FL niemalże ostatnim samolotem w sierpniu i zaręczam Panu, że ludzie tu nie umierają przed szpitalami. Przeciwnie, przed szpitalami stoją billboardy, na których jest napisane ile się czeka na spotkanie z lekarzem. Przy moim domu liczba ta oscyluje w granicach 3-11 minut.

    Ludzie umierają przed szpitalami, ale w Polsce. A także w krzakach za SORem. To potwierdza moją tezę, że socjalizm zawsze kończy się trupami.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.