lis 102021
 

Proszę Państwa, nadszedł dzień, kiedy powinniśmy postawić bardzo ważny postulat dotyczący promowanych na tym portalu treści i sposobu ich przekazywania. Już o tym wspominałem, ale sprawa wymaga pogłębienia. Nie możemy tworzyć narracji składających się z zabawnych bon motów i bardzo chwytliwych haseł natury propagandowej, albowiem to nas oddala od prawdy i powoduje, że mijamy się w ogóle z realnością. Komunikacja bowiem w tak zwanym dyskursie publicznym nie odbywa się na zasadzie – kto ze swoją treścią trafi w sedno i da rzeczywisty opis zdarzeń i osób. Ona jest budowana inaczej zupełnie, a rządzi nią zasada – ten wygrywa, kto ma lepsze gwarancje. Przy takim postawieniu sprawy polemika natychmiast zostaje wyłączona. Staje się wymianą formuł powszechnie nieważnych, choć dla niektórych zabawnych i atrakcyjnych. Komunikacja przestaje istnieć, podobnie jak przestają istnieć widoki na jakiekolwiek porozumienie. Zostaje tylko agresja, początkowo hamowana i ograniczana do demonstracji. Nikt nie wie jednak co będzie dalej. Na pewno dojdzie do jakichś kompromitacji, tylko nie wiadomo jeszcze dokładnie kto będzie skompromitowany. Zanim przejdę do występów telewizyjnych posłów Mroczka i Kulaska, chcę rzec kilka słów o sposobach w jakich do porozumiewania się używamy my, blogerzy i komentatorzy. Proszę Państwa, nie możemy budować wokół siebie atmosfery wtajemniczenia i wybraństwa, choć pokusa jest spora. Nie możemy, albowiem nie potrafimy zweryfikować wielu będących w obiegu komunikatów i traktujemy je serio, choć na to nie zasługują. Im bardziej się do nich przywiązujemy, tym trudniej prowadzi się tu wymianę zdań, albowiem wszyscy są jakoś wobec tego miejsca lojalni, a wobec tego trudno wskazać komukolwiek błędy. To jednak jest konieczne, albowiem w innym wypadku droga nasza prowadzić będzie ku strukturze, gdzie są jakieś stopnie wtajemniczenia, jeden coś tam słyszał, drugi to potwierdził, a trzeci trochę wątpi. Nie ma żadnych stopni wtajemniczeń i być nie może, albowiem one zakładają z miejsca, że ktoś jest wykluczony. Tu jednak nikt nie może być wykluczony, bo każdy ma równe prawa. Z wyjątkiem uporczywych troli. Komunikacja w SN nie może przypominać komunikacji w innych portalach, które żyją jakimiś idiosynkrazjami i wizjami. Powoduje to, że wszyscy tam obecni zajmują się, coraz bardziej niesamowitym grzaniem tematów. Te zaś oddalają się coraz bardziej od opisów, które zbliżyć by nas mogły do prawdy.

Jeden ze starych komentatorów napisał tu wczoraj, że awantura na granicy jest po to, byśmy się nie mogli połączyć z Białorusią, czego chce Łukaszenka. Chciał tego zawsze, ale jego braterska dłoń, została odtrącona przez telewizję Biełsat. Proszę Państwa, ocena takiej projekcji, którą wiele osób uważa za rzeczywistą, nie może być pełna w naszym przypadku, albowiem nie mam dość informacji, żeby o tym orzekać. Możemy zbudować pewną wizję, ale ona będzie jedynie rozrywką, a nie punktem wyjścia do jakichś poważnych rozważań. Cóż to bowiem znaczy, że Łukaszenka składał nam propozycje? Pewnie to samo, co zdanie – Chińczycy składali nam propozycje. Musimy o takich sprawach rozmawiać i nie możemy ich omijać, ani czynić z nich fetyszy wokół których buduje się jeszcze bardziej fikcyjne gawędy. Co to znaczy – Łukaszenka chciał połączenia z Polską? Czy ktoś wie co od tego człowieka zależy? Jakie ma on możliwości decyzyjne? I co niby Polska mogłaby zrobić wobec Białorusi mając podpisane wszystkie jawne i tajne traktaty z Zachodem? Zaproponować mu ucieczkę do Chile, jak Rosjanie Honeckerowi? To są niemożliwe rzeczy. Białoruś jako państwo to przede wszystkim aparat bezpieczeństwa, który jest lojalny wobec nie wiadomo kogo. Wobec silniejszych bandytów po prostu. Hierarchie, które go tworzą są całkowicie obce jakimkolwiek mrzonkom o połączeniu Polski i Białorusi. Ta wizja jest uwodzicielska, przyznaję, ale nie możemy zostawić jej bez krytyki, albowiem stracimy możliwość porozumiewania się między sobą. Podobnie jest z innymi wizjami. Prócz aparatu bezpieczeństwa jest tam także armia, a do tego jeszcze urzędnicy. Czy wyobrażacie sobie, ze ci wszyscy ludzie stają się nagle obywatelami Polski? Albo, że dochodzi o unii oby krajów w dłuższej jakiejś perspektywie? Jeśli tak, to w jakiej i jak przygotowanej? To są poważne sprawy i do tego bardzo kosztowne, nie tylko ze względu na pieniądze. Nie wiemy czy Łukaszenka składał nam jakąkolwiek propozycję i nie wiemy czym była ona podszyta. Wizje zaś, szczególnie te atrakcyjne służą do niweczenia komunikacji. Jestem o tym całkowicie przekonany. Podobnie jak zabawne sformułowania znajdujące się w obiegu wśród wszystkich ludzi biorących udział w dyskursie publicznym. Takie jak na przykład nowy wał. Ktoś powie, że to zabawne i celne określenie. To nieprawda, jest to określenie dewastujące komunikację publiczną i obniżające jej poziom. Jeśli ktoś używa takich formuł, musi mieć jakieś gwarancje, które czynią go silnym i ktoś taki za nic ma dociekanie prawdy. Nie wiem czym zakończy się wprowadzenie nowego ładu, ale uważam, że wobec straszliwej dewastacji jaka dokonała się przez ostatni rok w sferze komunikacji publicznej, należy przede wszystkim unikać takich określeń.

Przejdę teraz do wczorajszego wystąpienia posłów Mroczka i Kulaska w TVP Info. Czegoś tak kuriozalnego, a jednocześnie demaskatorskiego nie słyszałem dawno. Posłowie Mroczek i Kulasek mówiąc o zaniechaniach i klęskach rządu, które ujawniły się w ostatnich dniach na granicy, powiedzieli nam w istocie coś innego. Powiedzieli, że nie będą prowadzić z tym rządem żadnych dyskusji, dopóki jego członkowie nie podadzą się dobrowolnie do dymisji i nie przekażą wszystkich prerogatyw opozycji. Ta zaś ma wszystkie potrzebne narzędzia by rozwiązać kryzys, albowiem ma gwarancje UE, czyli Niemiec. Nie wiem z kim za kulisami rozmawia Mateusz Morawiecki, który miał wczoraj w sejmie bardzo dobre wystąpienie, ale może niech się zastanowi nad tym, czy ci ludzie z UE, którzy do niego dzwonią czynią to z dobrą intencją.

Wczoraj dowiedzieliśmy od Mroczka i Kulaska, że jeśli cokolwiek się stanie, jakiś kiks polityczny, zawirowanie, które osłabi pozycję rządu, albo doprowadzi do przedterminowych wyborów, litości nie będzie, albowiem nie po to się dostaje gwarancje, żeby okazywać współczucie przeciwnikom politycznym. Na pewno nie będą go okazywać Mroczek z Kulaskiem. Ich wczorajsze wypowiedzi mijały się nie tylko z widocznymi gołym okiem faktami, ale także z elementarną logiką, a to wskazuje nie na to, bynajmniej, że Mroczek z Kulaskiem to idioci, choć jeśli idzie o tego ostatniego mam mieszane odczucia, ale na coś innego. Na to mianowicie, że ich bardzo spójna wewnętrznie komunikacja ma gwarancję obecności w sferze publicznej – wbrew faktom i logice.

Na czym się ona opiera? Migranci zostali zatrzymani, ale Mroczek z Kulaskiem twierdzą, że to żaden sukces. Rząd zaś poniósł klęskę, albowiem gdzieś tam w środku Polski zatrzymano kilku migrantów. Deklarują oni ponadto, że na granicy niepotrzebny jest mur. Jak wobec tego zatrzymać nasilającą się falę wojny hybrydowej, skoro nie można zbudować muru, straż graniczna i żołnierze to śmieci – ani Mroczek, ani Kulasek nie mieli zamiaru poprawić swoich notowań przepraszając za Frasyniuka – a zasieki są słabe i także niepotrzebne? Mroczek z Kulaskiem wyrazili to wprost – tej sprawy nie da się załatwić na granicy. Chodzi im o to, że rząd powinien zrzec się de facto możliwości decydowania o tym co się dzieje w kraju, a odpowiedzialność za ruch migrantów przerzucić na organizacje międzynarodowe. One zaś, wespół z opozycją, czyli Mroczkiem i Kulaskiem, spowodowałyby, że migranci przestaliby wyjeżdżać z Iraku i innych krajów. Powtórzę – to nie świadczy o tym, że Mroczek z Kulaskiem są osobami zaburzonymi lub ciężko bardzo doświadczonymi przez otoczenie. Ta komunikacja świadczy o tym, że mają oni bardzo złe zamiary wobec nas wszystkich. O ich słabości – co daje pewną nadzieję – świadczy jednak to, że się demaskują opowiadając takie rzeczy, uważając przy tym, podobnie jak większość posłów opozycji, że ludzie, do których kierowane są te bajania, są głupsi od nich. To jak wiemy jest nieprawda. Mamy sytuację dokładnie odwrotną, to znaczy większość populacji Polaków jest mądrzejsza od Mroczka i Kulaska, ale nie ma gwarancji na to, że ich komunikaty zostaną utrwalone. Tamci dwaj zaś ją mają. To jest różnica istotna, a nie jest nią wcale poziom IQ, prawdopodobnie u obydwu bardzo niski.

Uważam, że retoryka jaką posługuje się rząd zmierza we właściwym kierunku, to znaczy powoli zbliżamy się do akceptacji, w wymiarze prawnym a nie publicystycznym, pojęcia zdrady stanu. Musimy jeszcze pokonać pewien dystans, zanim zaczniemy to pojęcie stosować bez niepotrzebnych obaw, zamiast innych pojęć – tych zabawnych i rzekomo trafnych – ale kierunek został wyznaczony. Pani Kurdej- Szatan przeprasza żołnierzy i pograniczników, Trzaskowski dostał polecenie, by wysprzątać ulice przed marszem niepodległości, a Frasyniuk został schowany na pawlacz. To dobry znak.

Na koniec powiem jeszcze, że jeśli ktoś będzie się tu bawił w eksperta od obronności i jak Cejrowski doradzał, by na granicę wysłać kibiców, albo robić tam coś, co jemu wydaje się słuszne, ale przez żołnierzy zostało zaniechane, co niewątpliwie wskazuje na słabość i nieudolność ich dowódców, ten wyleci.

  20 komentarzy do “Posłowie Mroczek i Kulasek, więźniowie mrocznych i kulawych narracji”

  1. Reakcja rządu była bardzo szybka – jak tylko pojawiły się grupki nachodźców, to natychmiast wysłano 800 funkcjonariuszy SG. Dwa dni później wysłano 2 tys. wojska i szybko rozpoczęto budowę płotu, którą skończono w tydzień (180 km). Potem były kolejne bataliony – obecnie jest to już 15 tys. i w stanie 6-cio godzinnej mobilizacji jest kolejne 10 tys. Widać, że nie żartują i będzie przesilenie. Ta silniejsza zapora będzie budowana w tempie 1 km na dzień.

    Wczoraj wieczorem wójt Kuźnicy mówił, że mieszkańcy spontanicznie zebrali się na odmówienie różańca w intencji „obrońców granicy i nas mieszkańców”.

  2. To wiemy, ale tamtym chodzi o to, by te fakty negować

  3. Przekaz propagandowy idzie w kierunku: biedni ludzie, trzeba im pomóc, bo zginą bez wody i jedzenia. Ci biedni ludzie mają bardzo drogie ubrania i telefony. Niektórzy na tym pustkowiu kręcą duszoszczypatielne godzinne filmy,które  puszczają do sieci na cały świat. Baterii nie zapomnieli, laptopa nie zapomnieli a wody dla dzieci im brakuje. Takie cuda.

    Co do Mroczka i Kulaska to najwyraźniej chcą publicznej informacji jaką straterię przyjmą polskie służby, niech się Baćka z Ekscelencją nie męczą.

  4. No właśnie dlatego nie wolno im nic mówić.

  5. Mam tylko nadzieję, że się nie ugną i nie wpuszczą tam dziennikarzy.

  6. Wczoraj czytałam na jakimś czeskim portalu relację z tego co się dzieje. niby w miarę obiektywnie, ale nagle takie kwiatki : wyeksponowane wątki duszoszczypatielne i informacja, że nasi bardzo źle znoszą prowokacje z dziećmi, bo nigdy się z czymś takim nie spotykali. Pomyślałam sobie : dobrodzieje nieźle grają. A dyrygent gdzie tym razem?

  7. Czesi by im wszystkim urządzili ścieżkę zdrowia z pałami i polewaniem wodą, do jedzenia dostaliby soloną słoninę, a potem mogliby iść się poskarżyć Niemcom.

  8. To ich tam jakoś przekierujmy… chłopaki z Ukrainy chcą pomagać.

  9. Dzień dobry. Ja uważam – przepraszam, że się wymądrzam – że konwencja rozmowy na stronie Gospodarza powinna dopuszczać snucie różnych wizji. Właściwie dowolnych, jak w Hyde Parku – pod warunkiem, że… – tu już wyłącznie Gospodarz może określać warunki. Ale wizje są dobre, bo w istocie pozwalają na testowanie własnego poglądu na sytuację, a on z istoty nie może być wyczerpujący i doskonały, bo mało w sumie wiemy. Ale przez lata istnienia tego bloga Gospodarz podał moim zdaniem dość pełny opis planszy, graczy i wzajemnych zależności, historycznie i współcześnie. Każdy, kto tu bywa – jak rozumiem – w znacznym stopniu podziela jego wizję. Mamy zatem wspaniałą możliwość dyskutowania o historii i współczesności używające zbudowanego przez Gospodarza modelu. A On może ten model poprawiać, jeśli uzna za stosowne. A teraz ad rem, w zgodzie z powyższym. Nie po to rozwalono RON żeby teraz pozwolić na jej szczątkową choć odbudowę. Nie po to judzi się na siebie społeczeństwa krajów wyrosłych na Jej zgliszczach. Dlatego „propozycje Łukaszenki” to dla mnie jakiś kosmos. Co do obecnej opozycji, to myślę, że – podobne jak rząd – jest to jakaś ekspozytura, tylko kogoś innego, kto ma inne interesy. A może tylko ma to tak wyglądać, żeby ludożerka myślała, że coś tu się naprawdę odbywa. To raczej tylko teatr, który ma przysłonić prawdziwie ważne sprawy, a one się nam objawią niespodziewanie, i to jako rozwiązanie wręcz opatrznościowe. „Stay tuned” jak mawiali starożytni Rosjanie.

  10. Wie pan, wizyjność dominuje teraz wszędzie. Każdy ekspert to w zasadzie wizjoner. Dopóki oni nie przestaną, nie możemy się rozpędzać z wizjami, albowiem oni mają gwarancje na pieprzenie wszelkich możliwych głupot, a my nie.

  11. – pewnie tak jest. Jednak, skoro już wizje stały się powszechnym narzędziem komunikacji – tak po drodze do zamiany wszystkiego w ikonki – to pozostaje nam jedno; wystrzegać się idiotyzmów. To pozwoli w sposób jednoznaczny i oczywisty różnić się od tych wynajętych głupków. Myślący czytelnik to zauważy. O resztę – i tak nie warto się starać.

  12. Mateusz wczoraj osiągnął to co chciał.  Putin nie może już udawać, że nie ma z tym nic wspólnego. Bild tłucze w Putina i Baćkę. Destabilizują Niemcy. Złota Aniela dzwoni z prośbą do Putina.

    Die Welt udarza w Komisję Europejską i martwi się, że Polacy sami to załatwią. Brytole szydzą, że Putin z Baćką cieszą się z unijnego bałaganu.

    Geta właśnie ucałowała Chiny. Mózg wariata na scenie. Polska jawi się w tym wszystkim jak oaza normalności.

  13. tak a propos przewidywań i następstw to przypomniała mi się scena z serialu o PIŁSUDSKIM, jeszcze chyba na Syberii jakaś /chyba jurodiwija/ wróżka wróżyła marszałkowi że zostanie carem. Ona była osłupiała a on bardzo się śmiał.

    On pewnie jeszcze nie wiedział że od kogoś dostanie jakieś krótkoterminowe gwarancje  /dwie dekady/

  14. a co do nazwisk to myślałam , że to żart bo ja na zajęciach używałam do studentów przykładowych  nazwisk typu  Niedopytalski, Smęciak i Zetówna

    i ten Mroczek z tym drugim wydał mi się czymś podobnym. Jakkolwiek wiem że ziemia małopolska ma nazwiska różniste i panowie posłowie opisani w tekście mogą stamtąd pochodzić

  15. Najlepsze gwarancje dostaje się od Pana Boga.

  16. Mroczek jest z okolic Mińska Mazowieckiego.

  17. wujek  mojej matki, przedwojenny lekarz ze szpitala Przemienienia, to po nazwiskach pacjentów wiedział skąd są, z jakich okolic ,  po wojnie to już się wszystko zmieniło

  18. Łukaszenka najprawdopodobniej miał w czasie wyborów poparcie i je wygrał.

    Faktem jest, że na Białorusi jest spore ciśnienie w stronę Zachodu, co mi uświadomił spotkany jeszcze przed wyborami świeży absolwent jakiejś uczelni. Ale to ciśnienie nie przebija poparcia większości dla łagodnej dyktatury.

    Z Łukaszenką jest jak kiedyś z Solidarnością. Nie można było żądać za wiele, należało wszelkimi metodami pozyskiwać sympatię dyktatora i Białorusinów. Nie wiem, czy Łukaszenka był marionetką. Jeśli tak, to w zasadzie wszelkie działania miały niewielką szansę. My mogliśmy tylko postawić na cień szansy, że jest to człowiek w pewnym zakresie niezależny. Za czasów Solidarności eskalacja napięcia, realizowana prawdopodobnie przez prowokatorów i ludzi narwanych i nierozumnych, musiała doprowadzić do czegoś w rodzaju stanu wojennego. I doprowadziła, pogrążając nas na dziesięć lat zapaści, której skutkiem była skala upadku przemysłu. Skutkiem idiotycznych lub zleconych, moim zdaniem, ataków w Łukaszenkę po wyborach, a także cała nieprzemyślana działalność TV Biełsat i podobnych, jest obecna akcja graniczna, która niczego nie poprawia, wszystko oddala.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.