Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości po co w świecie współczesnym potrzebni są artyści i publicyści powinien je porzucić, albowiem sprawa, dla mnie jasna już od wielu lat, została wyjaśniona ostatecznie. Nawet dla niczego nie rozumiejących obserwatorów.
Artyści i publicyści są pasem transmisyjnym dla treści propagandowych, mających zapaść głęboko w serca. I tu właśnie najwyraźniej widać mechanizm pułapki, jaką jest sława. Nikt nikomu nie pozwoli na darmową popularność, bo ta jest okupiona cyrografem opiewającym na wypowiadanie się każdorazowo w tak zwanych palących sprawach społecznych. Jeśli ktoś tego nie czyni znika z piedestału i może sobie uprawiać grządki z brukwią jeśli ma na to ochotę. Stąd też w naszej przestrzeni ekscytacji emocjonalnych nie ma artystów i publicystów, których może lubiliśmy, może czytaliśmy, może nawet szanowaliśmy, a są ludzie tacy jak Terlikowski, bo on się zgodzi na wszystko. Każą mu wypiąć tyłek i będą weń kopać? Wypnie się i będzie się uśmiechał. Każą zabrać głos w sprawie pedofilii w Kościele? Zabierze i popadnie przy tym w zamyślenie. Już dziś z rana pojawiły się newsy, że Terlikowski zabrał głos w sprawie pedofilii w Kościele. Ciekawe po co i dlaczego nie mógł się powstrzymać? Terlikowski z jednej strony, a Tymański z drugiej. Ten bowiem z kolei uznał za stosowne pouczać księży nazywając ich urzędnikami Pana Boga. Ja o tych urzędnikach Pana Boga słyszę mniej więcej od wczesnych lat osiemdziesiątych i zastanawiam się, kto tę formułę wymyślił. Sądzę, że jest dużo starsza niż generał Jaruzelski i nie zdziwiłbym się gdyby okazało się nagle, że to robota Stefana Żeromskiego.
Tymański uznał też za stosowne, by wypowiadać się na temat Burego i jego czynów powojennych. Ciekawe dlaczego, przecież nikt nie uwierzy nawet przez pięć minut, że takie kwestie tego starego zboczeńca cokolwiek obchodzą. No, ale on musi, inaczej nie będzie sławny. I tu dochodzimy do poruszanej wielokrotnie w naszych rozważaniach kwestii – jakość i warsztat nie mają dla propagandy żadnego znaczenia. Ludzie ustawiający hierarchie w świecie sztuki interesują się dwoma kwestiami – na ile głupek brzdąkający na gitarze jakieś smętne kawałki, albo pacykarz w rodzaju Sasnala będzie pożyteczny w walce politycznej albo czy wokół jego brzdąkania lub pacykowania uda się nakręcić długotrwałą lub choćby tylko chwilową koniunkturę handlową. Reszta jest milczeniem. Teraz ważna kwestia – wobec tak postawionych priorytetów najistotniejszą postacią na całej scenie polityczno-artystyczno-publicystycznej jest krytyk. Oni jak wiemy wymarli i zostali zastąpieni promotorami, ale to jest deficyt prawdziwy. Artystów z bożej łaski jest mnóstwo, a świat jest wręcz przeludniony ludźmi zdolnymi i pracowitymi. Oni nie dostają swojej szansy, albowiem nie o to chodzi. Chodzi o to, by zmarnowali talent, na gruzach którego jakiś bałwan Tymański z głupkiem Terlikowskim tańczyć będą tę swoją sarabandę. Nie płaczmy jednak, albowiem konstatując powyższe, mamy już w rękach narzędzie, które może nie wypłoszy samego podstępnego Lucyfera, dybiącego na naszą duszę, ale różne pomniejsze czarty już na pewno. Żaden nie podejdzie, to jasne. I nawet nie będziemy musieli podnosić ręki, wystarczy zwykłe ziewanie. Tak się bowiem składa, że propaganda i jej metody, nawet te bardzo podstępne, mają charakter instrukcji. Te zaś niezwykle trudno jest zmienić, potrzebne są konsultacje, rozkazy dzienne i inne duperele, którymi człowiek wolny nie jest w ogóle skrępowany. Nie łatwo jest zmienić metodę, tym trudniej im bardziej wydaje się ona jeszcze skuteczna. No, a poza tym ludzie kreujący rynki emocji i treści są w dobrej komitywie z takimi Tymańskimi i Terlikowskimi. I co? Powiedzą im jednego dnia – spieprzajcie, bo blogerzy was już nie lubią? A gdzie tam. Nie powiedzą, bo to generuje koszta, psuje całą konstrukcję i unieważnia duże obszary aktywności propagandowej. Mogą tylko milczeć i udawać głupka. Tak jak dwa stare diabły w czarcim młynie, które oglądaliśmy dawno temu w sztuce „Igraszki w diabłem” reżyserowanej przez Olgę Lipińską. O proszę –
Terlikowski z Tymańskim jak żywi – https://www.youtube.com/watch?v=tTQJ3MUJVJc
Nie można zmienić instrukcji i to widać. Jak się od wojny trzydziestoletniej grało z chłopami w mariasza, tak i teraz trzeba, dopóki się na ziemi nie pojawi jakiś doktor Solfernus, który Tymańskiego i Terlikowskiego wepchnie pod stół i zacznie jakieś swoje podstępy, na które ma pozwolenie z samej góry, stosować. No, ale do tego jeszcze daleko. Na razie facet, który – o czym nam powiedział dr Wall – żył z nieletnią, zabiera głos w sprawie pedofilii w Kościele, a drugi, udający prześladowanego chrześcijanina z katakumb występuje przeciwko niemu, ale potępia jednocześnie wszystkie brudne czyny jakich dopuścili się księża i domaga się powołania świeckiej komisji mającej wgląd w dokumenty kościelne. To jest bardzo ciekawa koncepcja, bo ona wprost przypomina świecką inkwizycję tylko, że nie kierowaną z Rzymu, ale z jakiegoś innego, nierozpoznanego miejsca. Terlikowski już zapewne widzi siebie w tej komisji, a zaraz za nim popędzi tam Hołownia i inni czyści jak łza katolicy świeccy dający dobry przykład życia rodzinnego i wspólnotowego. Specjalna komisja świecka, która wyda potem odpowiedni raport!? Ludzie, ludzie….To już nawet nie są znaczone karty, z naddartym rogiem…to są wprost fałszywe dolary, które Terlikowski sam sobie wyprodukował w domu, za namową jakiegoś życzliwego osobnika, który odwiedza go w snach. Specjalna komisja ekspertów badająca archiwa kościelne w poszukiwaniu śladów pedofilii….Słyszycie tę deklarację? Ja słyszę…I mogę rzecz jedno – uważaj lucyferowy bękarcie, bo cię pod żebro pomacam….
Maski moim zdaniem spadły i nie ma się co oszczędzać. Rozpoczęła się ofensywa i albo biskupi powiedzą coś sensownego, albo wyjdą z rękami podniesionymi do góry, a Terlikowski z Tymańskim będą ich obszukiwać jak Niemcy partyzantów w filmach z dawnych lat. Żadne deklaracje dotyczące szczerych intencji nie są teraz potrzebne i w ogóle nie są na miejscu, albowiem uznane zostaną za słabość i przyzwolenie na atak. Biskupi powinni teraz rozpocząć akcję uświadamiającą ludzi jak poważnym problemem jest pedofilia wśród artystów, także reżyserów filmowych, powinni wydać w tej sprawie dokument i zacząć drukować serię publikacji w poważnym, ale jednocześnie rzeczowym tonie. Nie zrobią tego to jasne, będą czekać aż tamci się nad nimi zlitują i przestaną ich wreszcie kopać, ale to nigdy nie nastąpi. Tak jak nigdy nie nastąpi triumf prawdziwej sztuki, bo ta powstaje jedynie na zlecenie Kościoła ku chwale Bożej. Reszta to propaganda i złudzenia, których celem jest zniszczenie jak największej liczby utalentowanych ludzi i promowanie Terlikowskiego z Tymańskim. Czekajmy ze spokojem co jeszcze wymyśli Terlikowski, ale obstalujmy sobie na wszelki wypadek taką lagę, z jaką do czarciego młyna poszedł Marcin Kabat grany przez Mariana Kociniaka.
Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl
„Artystów z bożej łaski jest mnóstwo, a świat jest wręcz przeludniony ludźmi zdolnymi i pracowitymi. Oni nie dostają swojej szansy, albowiem nie o to chodzi. Chodzi o to, by zmarnowali talent, na gruzach którego jakiś bałwan Tymański z głupkiem Terlikowskim tańczyć będą tę swoją sarabandę.”
Poseł Joaśka Kutas-Wielgus z partii teraz jedzie do Franciszka, by go skłonić aby ten rozwiązał Episkopat. Wałęsa reprezentuje Polskę na pogrzebie Busha w koszulce z napisem KONSTYTUCJA. Co znaczy że do wymarłych krytyków dołączyły kabarety.
Mężowie i żony stanu po prostu….
Na nastepna konferencje LUL trzeba zaprosic jakiegos biskupa pomocniczego, zeby wyjasnil, dlaczego Kosciol nie dopuszcza do ujawnienia rewelacji ks. Miedlara z pierwszej reki na temat lobby homoseksualnego w Kosciele. W czym problem? Przeciez ci dobrzy ksieza i biskupi i tak nie maja nic do stracenia.
Ty masz za to wiele do stracenia, wiesz…
Moim zdaniem nie trzeba sie przejmowac pulapkami w dziedzinie kultury i sztuki, tylko je zgrabnie omijac i robic bezwzglednie swoje. Oto przyklad z dziedziny muzyki:
Czyja muzyka, tego państwo. Tego oczywistego wniosku nie usłyszycie nigdzie, bo od małego do dużego zostaliśmy wyćwiczeni, że muzykę, kulturę i sztukę serwuje „ktoś”, a my się nie znamy i nasz gust nie ma znaczenia. Po drugie, jest to hasło obecnie bardzo niepoprawne politycznie. Nietzsche poświęcił temu zagadnieniu książkę „Narodziny tragedii z ducha muzyki” i widział szansę odrodzenia ducha niemieckiego w muzyce Wagnera. Po wyczynach najbardziej znanego miłośnika muzyki Wagnera w czasie II WS, kompozytor ten stracił wielu fanów w Europie i później tylko Amerykanie pozwolili sobie na to, żeby odtwarzać muzykę Wagnera publicznie w Wietnamie („Czas Apokalipsy”) dokładnie z tym samym przesłaniem, co wcześniej Niemcy, to znaczy żeby sobie dodać otuchy, a przeciwnika zestresować. (Ps. Amerykanie to też Niemcy, tylko bardziej prymitywni. Stany Zjednoczone AP na zlocie ekologów w Katowicach miał podobno reprezentować Arnold Schwarzenegger. Nazwisko pani ambasador Moosbacher też brzmi swojsko.) Politycznie istotne opinie Zachodu wobec Polski formułują muzycy anglojęzyczni, wprawdzie biali, ale o wiadomych poglądach.
Dlaczego teraz w całej Europie w rozgłośniach radiowych puszcza się na okrągło murzyńsko-anglojęzyczno-islamskie wycie albo łomot typu „umcy-umcy”? Krótko: żebyśmy się przyzwyczajali do nowego układu. Bandycka muzyka i bandycka rasa. Coraz częściej u nas puszczają też po ukraińsku.
Dlatego podczas takich imprez, jak konferencje LUL warto byłoby zwrócić uwagę na oprawę muzyczną, żeby nie było jakichś zgrzytów nie współgrających z prezentowanymi treściami. W ogóle należy na to zwracać uwagę wszędzie i zawsze i nie wstydzić się tego, że ma się jakiś gust, a jak ktoś nie ma gustu, to po prostu trzeba udawać, że się ma i obowiązującą ofertę radiowo-telewizyjną stanowczo odrzucać. Automatyczne oburzanie się i otwarcie scyzoryka w kieszeni na dźwięk muzyki murzyńsko-anglojęzyczno-islamskiej powinno być tak odruchowe, jak używanie chusteczki do nosa, zamiast wycierania w rękaw.
Mój typ muzyczny na konferencje: podczas zapisywania się zalotne „Brunetki, blondynki…” w wykonaniu Jana Kiepury po niemiecku, na przerwach można delikatnie zapodać w tle fragmenty intelektualnego „Zmierzchu bogów”, a na odjezdne pełen werwy „Chór myśliwych” (forte) Carla Marii v. Webera.
https://www.youtube.com/watch?v=qH4e6SBzQMk
Najbardziej skuteczne w szkodzeniu Kosciolowi sa „sliskie” postacie takie, jak ks. Kaczkowski albo ks. Jan Twardowski, ten co tak szybko kochal. Tymczasem mamy w tradycji postacie jasne i klarowne, jak sw. Mikolaj z Miry, biskup. Sw. Mikolaj robil dokladnie odwrotnie, niz to, co sie zarzuca Kosciolowi – ratowal mlode dziewczyny od oddania ich do domu publicznego. W zwiazku z tym warto o tym wspomniec. Ps. czy sa w planach jakies prezenty od KJ na Mikolaja?
Nie, KJ nie rozdaje prezentów, ale może idź do Terlikowskiego on jest znany z dobrego serca
Chociaz dobre slowo… Przeciez wszyscy byli grzeczni.
https://www.google.de/search?q=zum+nikolaus&rlz=1C1GCEU_deDE821DE821&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=2ahUKEwjup6PQ9orfAhW3AxAIHWqHA0EQsAR6BAgFEAE&biw=1022&bih=525#imgrc=yUR9Mk56U96o0M:
To co robi Terlikowski czy chociażby taki Hołownia to po prostu krecia robota pod płaszczykiem rzekomego katolicyzmu.
Tak jak Hołownia powiada wskazując pewien problem, że Kościół to organizacja, ale nie organizm co bardzo dobrze rezonuje z uszami ludzi naszych czasów czy nawet pogańskich Prusaków w X wieku.
Tak samo Terlikowski. To są krety, których zadaniem jest aby Kościół nieustannie boksował kołami w miejscu. Rezultatem tego będzie, że Biblię studiować będziemy po hebrajsku jako najbardziej wiarygodne źródło, bo to po łacinie to już miało tyle przekładów, że mija się z prawdą. To jest po prostu krypto-protestantyzacja, która równie dobrze może pokrywać się z judaizacją.
Ci obaj będą wskazywać, że meritum chrześcijaństwa to nieustanny dialog i polemiki tak, abyśmy jedynie dyskutowali o teraźniejszości, aby szatan mógł w między czasie zdziałać swoje.
Tu nie chodzi o to, że w Kościele nie ma miejsca dla grzeszników, bo miejsca dla nich jest aż nadto. Chodzi raczej o to, że nie ma miejsca dla grzeszących z premedytacją albo żeby być bardziej precyzyjnym dla tych, którzy mają problem z daniem wiarygodnego świadectwa jak chociażby Hołownia, delikatnie sugerując, że to jest jakiś anachronizm dobry dla „innych” katolików. Tak czy inaczej każde wypowiedziane świadectwo idzie pod osąd słuchających więc to oni zdecydują kto jest wiarygodny a kto fałszywy prorok i pójdą za tym pierwszym.
Katolicyzm pełen frazesów bez wymagań to nie katolicyzm tylko jakaś narośl na ciele Kościoła. Wszystko sprowadza się do owoców, ale są też tacy, którzy produkują te zatrute.
Mnie zastanawia, czy o. Adam Szustak a nawet Cejrowski nie zalicza się do tej grupy.
Uważam, że Szustak za często powtarza, że jest grzesznikiem co go w moich oczach nie uwiarygadnia. Natomiast Cejrowski to taki inteligenty, popularny katol na usługach WASP (White Anglo-Saxon Protestant) – nie jestem przekonany czy flaga amerykańska w jakikolwiek sposób może pomóc katolicyzmowi.
Suma summarum popularność w dzisiejszym świecie powinna być wyznacznikiem czy coś jest prawdziwe a co jest kitem.
Historia bez cenzury o Sienkiewiczu:
https://www.youtube.com/watch?v=p_xubijG6vA
Mówią, że był „Mariofilem” to nie przypadek, ale dlatego, że w czasach, w których żył imię Maria ze względu na katolicyzm było najbardziej popularne tak jak np. Krystian.
„…. jakość i warsztat nie mają dla propagandy żadnego znaczenia” A The Beatles, The Rolling Stones, U2? Do dzisiaj użyteczni.
..albo taki Perfect i „Kołysanka dla nieznajomej”
Grzegorz Braun i Tomasz Gryguc napadli w siedzibie Katolickiej Agencji Informacyjnej na naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha z powodow czysto antysemickich. Miedzy innymi zdenerwowala ich odpowiedz rabina, ze on nie ma zamiaru sie nawracac, bo „nawracac” tlumaczac z angielskiego oznacza „to return”, a on nie ma zamiaru sie cofac z obranej drogi. Pyskowka przerodzila sie w awanture, bo panowie Grzegorz i Tomasz nie mieli argumentow na rabina i to wywolalo u nich wscieklosc. Tymczasem jest inne okreslenie na „nawrocenie sie”, mianowicie greckie metanoite (jest to niedokladne tlumaczenie, alternatywne, po hebrajsku w ogole jest to zupelnie inaczej, ale po grecku lepiej oddaje istote sprawy, roznorodnosc jezykowa jest dobra dla lepszego rozumienia pojec, nie ma jednego, najlepszego jezyka), czyli przemiana i nie oznacza ona koniecznosci zawracania, ale swiadomego i dobrowolnego stawania sie lepszym. Poza tym ja bym zwrocil uwage rabinowi, ze angielski nie jest jezykiem oryginalnym Ewangelii / Biblii. Chce na powyzszym przykladzie pokazac, ze im mniej mamy argumentow, tym nizszy poziom dyskusji. Terlikowski i Holownia to rzeczywiscie jest niski poziom, do ktorego nie warto sie znizac, tylko od razu walic w ryj, ale rabin to juz inna rzecz.
Pan Schudrich to udawał, że nie wie o co chodzi Herr Walter vdV
O „przemianie” mówi dr Jan Przybył. Ja też nie zgadzam się z użyciem słowa „nawracać” i zawsze to podkreślam. To może mieć sens dla nowoczesnego Żyda albo niepraktykującego katolika, że wróci na wcześniej obraną drogę tzn. zacznie praktykować. Na pewno „nawrócenie” nie ma sensu dla poganina czy ateisty, który nie jest nawet ochrzczony i jedyne do czego może wrócić to do lasu.
Problem w tym, że z reguły hierarchowie siedzą cicho i taki element jak Hołownia czy Terlikowski się panoszą. Nie ma narzędzi potępiania kogoś kto promuje inny system (a co za tym idzie inną hierarchię) wartości, w przypadku Hołowni promowanie ochrony zwierząt bez równorzędnego i miarodajnego koncentrowaniu się na ochronie życia ludzkiego. Ekskomunikowani są przede wszystkim ci, którzy idą pod prąd, czyli koncepcja Kościoła „na luzie” Szustaka, posoborowego wygrywa.
Dopóki Kościół nie ugryzie tego tematu i nie znajdzie sposobu na oddzielenie światła od ciemności to rozpuści się w tej zrelatywizowanej rzeczywistości.
Braun i Gryguć atakują, ale ich zachowanie jest niejako paradoksalne, bo walczą o coś co od nich tej obrony nie wymaga. Tacy fanatycy są niepożądani. Jeśli Kościół jest jak obecnie tylko po to aby wszystkich w koło zadowalać to tym bardziej taki Żyd nie ma powodów do przemiany. Tak jak już powiedziałem kiedyś, że największy ciężar Kościoła leży teraz w rękach szeregowych księży. Już od diakonów w górę w lepszym razie jest gadka czysto polityczna (dylemat między PiS a PO i w porywach z ekscytowaniem ludzi zagrożeniem muzułmańskim) albo w gorszym razie nużące listy biskupów czytane w niedzielę. Aby być w stanie przemóc żydowską tradycję potrzeba większych konkretów. Biskupia purpura nie jest od parady. Z drugiej strony co się dziwić jeśli z seminariów wychodzi sporo socjalistów.
Lenin powiedzial, ze „Komunizm to wladza rad plus elektryfikacja calego kraju”. Obawiam sie, ze misja KJ na wschod moze zostac wstrzymana przez banalne klopoty zwiazane z remontem linii kolejowych przez wloska firme Astaldi, bo NOWE to sluszna ideologia plus sprawna komunikacja. Nie da sie inaczej. Nie wiem, czy Gospodarz popiera sluszne zadania podwykonawcow, ktorzy blokowali dzisiaj odcinek torow miedzy Grodziskiem i Pruszkowem. Kazdy mogl tam stanac i wysypac cos, co mu jest niepotrzebne, albo ogolnie uznawane za trujace i bezuzyteczne, na przyklad wegiel. Remont linii kolejowej z Deblina do Lublina tez sie opozni przez te sama firme, zatem trzeba bedzie przepakowac ksiazki na furmanki i tak wyekspediowac je na wschod. Przypomina mi sie taki tekst z „Misia”: Ty stary ,budź się! Budź się! Bier siekiera! Przywieźli wyngiel! Wyngiel! Wyngiel je we wiosce! Babcia: Wojna będzie, przed wojną tyz był! Teraz pod Lublynem bedo wolac: Przywiezli ksiazki! Coryllus! Coryllus je we wiosce! I wojna tez chyba wkrotce bedzie.
A ja uważam, że propaganda żeby działać musi być subtelna. To co prezentuje Tymański to poziom gimbazy i bolszewi mentalnej. W Świątyni Opatrzności Bożej pod obrazem Ojca Kolbe męczennika z Auschwitz opowiada o masturbacji. To nie może do nikogo trafić, tak uważam, bo w zestawieniu z tą postacią ( nawet dla niewierzących- bohatera i twardego gościa) pan Tymon to prezentuje się jak śmieć i kawał gnoja.
https://www.youtube.com/watch?v=TU2YmWSHdmU
To nie Kosciół. Tylko hierarchowie majacy powiązania z lobby, lub w nim tkwiący. A skąd tylu takich ludzi w Kościele? Trzeba by sie cofnąć do lat 30 XX w.
Brak mi slow na te scierwa !!!
Amator to osoba, która kocha sztukę. Koneser to ten, który odróżnia jedną rzecz od drugiej. Krytyk opiera swe sądy na teorii. Są też krytycy, którzy praktykują jako artyści, dorabiając do tego teorię. Są oni jak kulawy prowadzący ślepego. Wiek XIX i XX przyniósł nam wielu takich. Cała literatura społecznikowska to tacy frasobliwi krytycy, którzy do dziś wywołują w szkołach ziewanie przy obowiązkowych lekturach. Pomijam zwykłych handlarzy emocji. Byli też wspaniali krytycy, którzy pisali o sztuce tak, że człowiek pragnie przeczytać /zobaczyć/ usłyszeć to, o czym pisali.
Załączam obraz przedstawiający krytyka, a także kilku aktorów markujących ziewanie. Nie poruszają mnie. Za kilkanaście minut napiszę coś o dawnym artykule recenzenta/krytyka, który mnie poruszył.
Na początku roku 1892 amerykański miesięcznik, który odbieram jako elitarną próbę powiązania kultury amerykańskiej z cywilizacją europejską, zamieścił krytyczne studium o Paderewskim. Autorem był William Mason (1829-1908), amerykański pianista i kompozytor, pierwszy amerykański student Moschelesa i Liszta (polecam wiki). Studium na ponad trzech stronach zostało uzupełnione ryciną z młodym Paderewskim i trzy stronicową biografią Paderewskiego. Autor wspomina wielkich pianistów, którzy odwiedzili Amerykę, takich jak Joseffy, Pachman, Rosenthal, D’Albert, Friedheim, Grünfeld, Rummel, Scharwenka i amerykańskich wirtuozów takich jak Fanny Bloomfield-Zeisler, Adèle ausder Ohe, Rivé-King. Żaden z nich nie równał się z Paderewskim, który potrafił znaleźć idealną równowagę między emocjonalną ekspresją i interpretacją intelektualną, czyli między sercem i głową. Wspomina wielu pianistów, których nazwiska dziś nam niewiele mówią, a Rubinstein jest nam znany jako Artur a nie słynny wcześniej Anton. Mason potrafił w tym artykule znaleźć niezliczone słowa, by opisać geniusz Paderewskiego. Nie stronił od anegdot o krytykach, którzy czatowali na każdego pianistę interpretującego Beethovena, by atakować z dwóch przeciwnych stron. Wspomniał, że po paryskim koncercie Chopina pianista Thalberg po wyjściu na ulicę zaczął wrzeszczeć z całej siły forte, bo koncert Chopina był piano. Mason nie nudził. On zaciekawiał.
Zapomniałem dodać linku do młodego Paderewskiego.
Oto on.
https://www.salon24.pl/u/coryllus/533162,jaselka-w-klubie-ronina o Terlikowskin
Jestem zwolennikiem wyważania, czyli analizy wad i zalet.
Walenie w ludzi jak w złowieszczy bęben przestaje być rzeczową krytyką.
Dlatego dla dopełnienia dyskusji sugeruję wskazanie tych cech obu panów, które jednak zasługują na uznanie i szacunek.
https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1381208,wywiad-rigamonti-z-terlikowskim-o-pedofilii-w-kosciele.html
Pamiętam sprawę Paetza, niby zniknął, ale nie zniknął. I pamiętam reakcję mojej Mamy, osoby niezwykle sprawiedliwej i uczciwej, jak zobaczyła go potem z powrotem w TV. Była zgorszona.
Nie można siać zgorszenia, zamiatać pod dywan, oszukiwać ludzi. Zwłaszcza młodych, dla których nauczyciele, hierarchia, policja i strażacy są autorytetami.
A potem wychodzi, jak to kiedyś bywało, że kłęby dymu wydostają się z pokoju nauczycielskiego, a nauczyciel robi nalot w toalecie na palaczy z komentarzem: „Z filtrem poproszę”. A ta komiczna scena wydarzyła się w liceum od zawsze zajmującym miejsce na podium klasyfikacji w skali Polski, nierzadko pierwsze.
I podkreślam – zawsze bronię Kościoła, bo kto mówi nie Kościołowi, mówi nie Chrystusowi, nie spotkałem się w kościele z patologią, nie trafiłem na jakieś słabe kazania, wręcz przeciwnie, dostrzegałem zawsze pozytywna energię, zdrową formację duchową, choćby z punktu widzenia psychologicznego.
Natomiast jeśli prawdą są informacje o księdzu Jankowskim, jedno byłoby pewne – byłby wielkim grzesznikiem. I potrzebna jest szybka rzetelna weryfikacja.
W którą z drugiej strony nie wierzę, bo na całe nasze życie pada cień mordoru i jego trolli z Bolesławem Bełkotliwym na czele.
Może nie wszystkie kazania biskupów są słabe, ale te listy które piszą i każą czytać szeregowym księżom to jest żenada. Nie wiem, może czepiam się bo w sumie kiedy czyta się to często bez przekonania. Ale ja raczej należę do tych, którzy wyłączają się ostatni i nie zauważyłem jakichś konkretnych zawartych w nich przekazów.
Biskupi się wypowiadają. Nie wiem czy słuchaliście Homilii z okazji XXVII rocznicy uruchomienia Radia Maryja. Przemawia ks. abp Andrzej Dzięga. Słuchają zaś Katolicy w 78 krajach Świata, gdzie nadaje radio:
https://youtu.be/tTcjuED9ycg
W samej Homilii jest wszystko, cała doktryna i nawoływanie do chrześcijańskiej jedności Środkowej Europy.
1. Rozumna wolność;
2. Wolność rozumowania;
3. I czystość serca (jak w argumentach Pawła Włodkowyca na Soborze w Konstancji czy w jego preambule unii Miłości / Unii w Hrodle, dwa lata po Grunwaldzie)..
Kiedyś rozmawiałem z proboszczem na wschodniej granicy. Użalał się, że nie ma od swoich biskupów żadnego wsparcia w postaci konkretnych, zaangażowanych listów pasterskich. Otrzymywane listy są nudne, niezaangażowane. Twierdził, że ludzie to czują, pytają go o przyczyny i proszą o wskazówki jak się zachowywać i reagować na różne codzienne problemy, w tym na ataki na kościół i w ogóle świat chrześcijański.
Tym samym wskazał na bierność i konformizm, który w skali makro przejawia się np. brakiem reakcji na codzienne mordowanie chrześcijan, regresję kościoła na zachodzie Europy itd. Zamiast nawoływania, uświadamiania, mamy konformistyczne układy i pudrujące sytuację uśmiechy.
„Dogadaj się ze złem” zamiast „Zło dobrem zwyciężaj”.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.