Są takie momenty w życiu człowieka, które nazywamy „dojściem do ściany”. I oto ja, błądząc po sieci za różnymi ukraińskimi sprawami, trafiłem przy okazji koliszczyzny na nazwisko Magocsi, Paul Robert Magocsi. Nigdy o tym panu wcześniej nie słyszałem, ale zwrócił on moją uwagę, ponieważ skrajnie zaniżył liczbę ofiar Żeleźniaka i Gonty ustalając ją na 2 tysiące zabitych. Mnie takie rzeczy nieustająco zdumiewają. Mam na myśli te relacje liczbowe dotyczące Ukrainy. Oto na Siczy mieszka około 3 tysięcy ludzi, po czym jak przychodzi co do czego Chmielnicki wyprowadza w pole 50 tysięcy kozaków. Skąd ich do cholery wziął? Przecież dookoła są dzikie pola, a werbunku tradycyjnie dokonuje się w miastach, szczególnie werbunku piechoty pikinierskiej, a taką właśnie formacją posługiwał się Bohdan Ch. Inna rzecz – w bitwie pod Beresteczkiem siły kozaków i Tatarów były trzy razy większe niż koronne. I co? Tamci nazywani są powstańcami, no żesz….A do tego jak już przegrali tę bitwę, jak już ich tam wymordowano bez litości wszystkich prawie, to się w parę miesięcy później cudownie rozmnożyli w bitwie pod Białą Cerkwią i znów ich było tyle samo. Kto tych ludzi werbował i gdzie? No i ile płacił od łba. Może by się jakiś historyk wziął za ustalenie tych prostych relacji liczbowych – ile gotówki za ile dni służby.
Na tej koliszczyźnie jest podobnie, oto liczący kilka tysięcy osób odział kozacki maszeruje od miasta do miasta paląc i ścinając, a towarzysz Magocsi ustala liczbę ofiar na 2 tysiące. To chyba był jakiś pochód świętych, wśród których było kilku nieodpowiedzialnych wariatów, co z wrodzonego bestialstwa zamordowali te 2 tysiące ludzi, a następnie zostali za to słusznie ukarani…nie mogło być inaczej.
No dobrze, ale kim jest Paul Robert Magocsi? To jest amerykański profesor z Harvardu, z nie byle jakim dorobkiem, który współpracuje z innymi profesorami, robiącymi podobną do niego robotę. Paul Robert Magocsi zajmuje się tworzeniem, tak to trzeba nazwać, tworzeniem narodu rusińskiego. Już nie wystarczy, że Łemki, Bojki i Hucoły to ukraińscy górale, to są oddzielne grupy etniczne, tworzące naród rusiński, którego liczbę ocenia Magocsi na milion dwieście tysięcy. Ho, ho, tak, tak, milion dwieście tysięcy Rusinów mieszka w Europie Środkowej, a my nic o tym nie wiemy. Zasięg ich występowania jest nie byle jaki, bo obejmuje tereny od Przemyśla po Belgrad. Nie ma co gadać, ma ten Magocsi rozmach, nie opiernicza się chłopina…idzie na całość. Od Przemyśla po Belgrad. Tak więc o tym, że na terenie Podkarpacia mieszkają jacyś Polacy nie ma już chyba mowy. Tam – jak to ustalono na Harvardzie i w Princeton jest już tylko ludność ukraińska, która – na razie bezskutecznie – próbuje zukrainizować ludność rusińską. Ciekawe co na to wszystko Serbowie, czy oni już wiedzą, że mają pod samą stolicą taką tykającą bombę – naród rusiński, który jak mniemam, w odpowiednim momencie zacznie domagać się swoich praw i będzie głośno wzywał ONZ do tego, by inne narody pozwoliły Rusinom korzystać z rusińskich podręczników w szkołach od Przemyśla po Belgrad.
Ktoś może pomyśleć, że to dobrze, że ci rusińscy działacze się pojawiają, a nawet mieli na początku lat 90-tych swój rząd autonomiczny w Użhorodzie. Bo deklarują łączność z cywilizacją zachodnią i odcinają się od Rusi Kijowskiej. No, ale czy oni w tych swoich deklaracjach choć raz wymieniają nazwę Rzeczpospolita Obojga Narodów? Ale gdzie tam….Cywilizacja zachodnia, to dla nich Harvard i Pinceton, oraz badania nad językiem, które mają świadczyć o tysiącletniej obecności Rusinów w Karpatach i ich bezspornym prawie do tych ziem – od Przemyśla po Belgrad. Na czym to prawo ma być oparte? No przecież na zasięgu etnicznym poszczególnych grup ludności mówiącej tym czy innym językiem. Zara – powie ktoś – a notariusz, akty własności, dziedziczenie i te sprawy? Nie ważne, na Harvardzie i innych uniwersytetach już dawno ustalili, że ważny jest etnos i jego zasięgi, te zaś są nie byle jakie – od Przemyśla po Belgrad. Akty własności zaś będą za chwilę zdigitalizowane i będzie można w nich zmieniać, co się zechce.
Ja oczywiście szydzę trochę, bo każdy kto interesował się choć przez moment tymi sprawami wie, że za każda akcją separatystyczną w XIX stuleciu stali zawsze tajniacy. W przypadku Austro-Węgier byli to tajniacy z Ochrany, w przypadku polskiej Galicji tajniacy z CK policji, w przypadku likwidacji w Wielkopolsce własności innej niż niemiecka, tajniacy cesarscy. Oczywiście można udawać, że tego nie było i pisać o biednych, pokrzywdzonych grupach etnicznych mówiących w niezrozumiałym dla otoczenia języku, które koniecznie muszą mieć swoje województwo, komitat albo coś innego, czasami wręcz państwo….No, ale my tego robić nie możemy, a już szczególnie w oparciu o badania uczonych amerykańskich.
Tutaj macie link do afery, od której zaczęła się przygoda świata z narodem rusińskim https://pl.wikipedia.org/wiki/Afera_Hniliczek
Jak widzicie, dzięki profesorom z amerykańskich uczelni ma ona szansę zakończyć się sukcesem. Rosja wyparta jest dziś daleko na północ, polityka Moskwy nie przewiduje etnicznych awantur w małych krajach należących do UE, bo i po co? A naród rusiński żyje i ma się dobrze, a w dodatku jeszcze płacze, że jest ukrainizowany. I to jest najlepsze – ukrainizowany….nie polonizowany, nie rusyfikowany, ale ukrainizowany. Gdzie to się odbywa? Nie mam pojęcia, mam nadzieję, że nie w Przemyślu.
Jak to rokuje na przyszłość? Myślę, że słabo. Najsłabiej dla Ukrainy, która pewnie zostanie potraktowana tak jak Serbia dwadzieścia lat temu. Nie najlepiej także wróży ta aktywność nam, bo jak dobrze wiemy uniwersytety nie są tym czym się wydają. Na podstawie zaś badań językowych można udowodnić wszystko co się chce, trzeba mieć jedynie do dyspozycji piramidę autorytetów z dorobkiem i media, które wmówią w każdego, że poza Harvardem nie ma żadnej innej mądrości. I to w zasadzie wszystko. No może jeszcze trochę manipulacji wokół własności ziemskiej. I pozamiatane. Jeśli komuś przyjdzie do głowy na nowo pokawałkować i tak już rozdrobnioną środkową Europę, posłuży się przy tym narodem rusińskim, a stanie się to nawet wtedy kiedy tego narodu nie będzie. W razie dużych braków, zwiezie się emigrantów z Kalifornii i Środkowego Zachodu, którzy w łamanym, zalatującym jakąś słowiańszczyzną języku będą opowiadać, że ich dziadek był Rusinem karpackim z dawien dawna i znał nawet Cyryla i Metodego.
Innych celów niż korekta granic działalność Rusinów Zakarpackich oparta o amerykańskie uniwersytety nie ma. Jakby tego wszystkiego było mało nasi rodzimi badacze tych zagadnień, tacy jak znany patriota Przemysław Żurawski vel Grajewski, włączają się w te wszystkie ustalenia. Prof. Magocsi jest zapraszany do Polski i tutaj podejmowany z należytymi honorami, tak to już bowiem jest, że międzynarodówka wystruganych z kartofla profesorów-propagandystów popiera się nawzajem i wyznaje tę samą wiarę. I nie ważne, że jeden mówi po polsku, drugi po ukraińsku, trzeci po słowacku, a czwarty po rusińsku (obojętnie co by to nie znaczyło). Ważne, że mają misję, którą będą realizować bez wahań. O to kto i w jakim celu im ją zlecił nikt póki co nie pyta.
Jeszcze raz powtórzę na koniec – ofiary Żeleźniaka to 2 tysiące zabitych, a liczba mieszkających w Europie Środkowej Rusinów to milion dwieście tysięcy – na obszarze od Przemyśla po Belgrad. Ho, ho, tak, tak….
Zbliżają się targi książki w Bytomiu, zapisywać się już nie można, lista jest zamknięta. Mam jednak coś do zakomunikowania. Oto w trakcie targów publiczność będzie wybierać najbardziej popularnego autora. Będą kupony rabatowe i będzie można głosować na tego autora. Bardzo proszę o nie oddawanie głosów na mnie, albowiem włączyłem się w organizację tej imprezy i nieładnie byłby, żeby organizator startował w zawodach, które przygotowywał.
Nagrodą dla najpopularniejszego autora będzie emaliowana rozeta z brązu, z odpowiednią dedykacją. O wiele gustowniejsza niż ta cała Nike. Nie mówiąc już o złotej rybie z gipsu, co ją sobie „nasi” wręczają.
W czwartek – 28 kwietnia – wieczór autorski w Opolu, w bibliotece miejskiej, poświęcony rynkowi książki. Będę miał ze sobą nowości. Początek o 17.00.
Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.
Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.
http://rozetta.pl/slow-o-targach/
Amerykańskie uniwersytety wspierają amerykańską armię. Zero zdziwienia 😉
takli ludek na wymarciu – to dlaczego ta bestia jeszcze żyje
mają rozmach skiurwisyny
Ws. Targów Książki w Bytomiu.
Wchodzę na rozetta.pl i ze zdziwieniem widzę, że będzie tylko trzech prelegentów. PRELEGENCI nie mają podpiętego hiperlinka, klikam WIĘCEJ INFORMACJI a tam trochę o danym prelegencie. Wiem, że ma być Żebrowski i Chodakiewicz, więc podejrzenie, że może odmówili. Dopiero patrzę, że prelegenci są również w menu u góry. Klikam i ufff, bo są wszyscy zapowiadani.
Valserze dajcie hiperlinka do tego z całem zestawem prelegentów i będzie OK.
Może się odezwie zaraz
Nie tadmanie. Nic nie bede dodawal. Dorze wszystko jest. Zrobiles „klikow kilka” na stronie i o to chodzi. Na glownym pasku menu jest zakladka ” prelegenci” i jak w to kliknac to pokazuja sie wszyscy. Ponadto wyswietla sie baner z programem i tam jest rozpisane kto kiedy, o ktorej godzinie, itp. W drukowanym programie podane sa tematy prelekcji. Wszystko jest jak ma byc.
Poza tym… jakakolwiek nieobecnosc bedzie uwzgledniana tylko po przedstawieniu wlasnego aktu zgonu.
Ja widzę 6ciu http://rozetta.pl/prelegenci/
http://rozetta.pl/program/
Ale nie widzę za to Mszy Świętej w programie
No jeszcze raz się podeprę Rzewuskim i jego pamiątkami Soplicy – nie zawsze kozacy z rybą do Humania na targ jechali, czasami jechali wielce liczebnym zagonem i to nie w handlowych zamiarach.
jeszcze nie.
poki co nieoficjalnie – msza w intencji Ojczyzny i wszystkich uczestnikow targow ksiazki odbedzie sie kosciele parafialnym Bozego Ciala w Bytomiu-Miechowicach pruy ul. Stolarzowickiej, w przeddzien rozpoczecia targow, 3 czerwca o godz.18.00.
W dzieciństwie miałam zestaw róznych madrych zabawek…
Kostki domino.
Można było nimi grać oczywiscie….ale i bawić się na inne sposoby…
Cały zestaw układałam ukośnie kostka za kostką , sprytnie opirając je on siebie… Kto tez tak robił , to wie , jak …
i była ozdobna ukldanko …dekoracyjna…..
a jak się leciutko popchnęło z jednogo końca to wszystko się malowniczo kładło…. taki efekt fali…
i od nowa …..
.
Te kostki domina na poczatku układalam tylko w jednej linii….. żeby taka kładaca się fala powstała …Ale jak miałam potem więcej zestawów to nauczyłam się zakręcać w różne strony …sprytnie ułozone też „płynęły „…..
.
Wzięłam do ręki , sprzątając dom , SN nr 10 …czyli szwecki nawigator… i tak mi się otwarło :
Maciej Cielecki ” Drogi i bezdroża majora Sinclaira”
państwa poważne ” (…) dbają o każdy, nawet najbardziej wyblakły fragmencik własnej pamięci historycznej, ”
(…)
„Nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy jakiś konkretny moment lub symbol historyczny można będzie wykorzystać do bieżącej polityki.”
Mądra ta szwedzka SN. Kto nie ma , to zachęcam….
Wszystkie klocki się przydają nam , lub naszym wrogom…..do pasującej w danym momencie układanki .
I w przypadku wrogów …mogą ją potem tylko lekko puknąć…..jak ja tę układankę domina…
.
errata : szwedzki SN
.
znalazłem Szlachta i ziemiaństwo na pograniczu kultur dawnej Rzeczypospolitej od XVI do początku XX wieku http://www.dig.com.pl/index.php?s=karta&id=1240
Chciałem oddolnie poinformować jako zainteresowany targami obywatel.
No cóż, Twoje zbójeckie. 😉
Ale ten cały Naumowycz też ma wzruszającą historie na wiki:
Mimo pewnego poczucia łączności z kulturą ruską[1], Naumowycz do 1848 utożsamiał się z narodowością polską i działał w polskim ruchu niepodległościowym. Należał do tajnej organizacji powstańczej „Towarzystwo Braci”, nieprzychylnie odnosił się do rodzącego się ruchu narodowego Rusinów galicyjskich[2]. Swoje dotychczasowe przekonania zmienił pod wpływem incydentu, jaki zdarzył się, gdy w czasie Wiosny Ludów udał się do miasta Zaleszczyki w celu prowadzenia agitacji na rzecz niepodległości Polski. Ubrany w rogatywkę zorganizował nad Dniestrem zebranie chłopów, do których wygłosił mowę o nadchodzącej restytucji państwa polskiego przy pomocy Austrii i Francji. Chłopi rozpoznali jednak w Naumowyczu grekokatolika i stwierdzili, iż wobec tego nie może być Polakiem. Przyszły duchowny wspominał, iż epizod ten skłonił go do całkowitego przewartościowania swojego światopoglądu:
Quote-alpha.png
Dopiero teraz zacząłem trzeźwo rozważać o Polsce. Nie znałem dotąd naszego ludu, ponieważ nigdy nie byłem na wsi, nigdy nie miałem kontaktów z ludem. Wychowałem się w spolszczonym Busku, stamtąd udałem się do Lwowa, wszystko ruskie we mnie było tylko jakimś mętnym uczuciem. (…) Polska, tak sobie myślę, krzyczy: wolność, równość, braterstwo! (…) Ale jakaż to wolność, jeżeli narodowi ruskiemu nie wolno upominać się o prawa swej narodowości[2].
„Akty własności będą za chwilę zdygitalizowane i będzie w nich można zmieniać, co się zechce”
MyHeritage – porady genealoga dotyczące odkrywania przodków i wiele innych.
Wdepnełam w to stópką, jak idiotka. Ciekawość pierwszy stopień do piekła. Dzwonki ostrzegawcze zabiły mi mocniej gdy w kategorii Przyczyna śmierci, zobaczyłam holokaust. No kurcze, to jest taka choroba.
Zagłębiłam się w w regulamin firmy, przeczytałam sążnisty regulamin, a tam … siedziba firmy Tel Aviw. I wszystko jasne.
Znajomy mnie namawiał do skorzystania z serwera podobnego typu, którym zawiadywała firma z Salt Lake City. Wiadomo mormoni. Kiedy wszedłem to okazało się, że na dzień dobry mam im podać wiele szczegółów o sobie, więc się wycofałem. Nie będę dawał im swoich danych za friko.
PESELami zajmowała się jakaś firma informatyczna z Izraela.
Baza nazwisk w moikrewni.pl (myheritage.com) oparta jest o dane związane z PESELami i kółko się zamyka.
Rozalia & Tadman
Zajrzałam na salon pod tę notkę wczorajsza…. Bardzo wazna tam jest informacja od dwu osób ….
DRZEWO PITAGORASA i SZARRU KIN piszą o znikajacych treściach ….Jeden wpis o Wiki , co wiemy …a drugi wpis o google … czego akurat doswiadczyłam sama w waznej dla mnie sprawie…
Jedna rzecz to oczywiście w miarę możliwosć mieć wszystko wydrukowane lub na pendrive chociać skopiowane …z tym że to może okazać się po czasie pewnym niedostępne ….
Ale odkryłam to co Drzewo {Pitagorasa też tam sygnalizuje …. Jak wiemy google pozycjomuje informacje i czasem trzeba przejrzeć dziesiątki stron wyszukanych ….
Tu nie chodzi o to ze należy oczywiście dobrze zawęzić wpisywaną frazę…. precyzyjnie …i ew. w kilku wariantach ….
Okazuje się , ze bez dokładnego adresu strony …ona wcale nie wychodzi w guglu ….
Kopiować, drukować…i nic swojego bez potrzeby , jak napisał TADMAN nie podawać samemu…
.
Jak nie ma narodu to trzeba Go stworzyć. Należy zadać sobie pytanie, co jest misją Uniwersytetu Harvard w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Tego uniwersytetu, który stoi na samej wierchuszce realizacji i obrony doktryny oraz interesów Imperium Stanów Zjednoczonych. Co jest misją tego republikanizmu amerykańskiego opartego na wolność Amerykanina, którego substytutem jest pistolet pod poduszką tego Amerykanina. O co chodzi temu republikanizmowi amerykańskiemu.
Może o nasze dobro i pomyślność naszego kraju i Ojczyzny? Przecież jesteśmy ich sojusznikami. Razem w NATO, a te NATO ma bronić swoich sojuszników i Imperium. Taki mamy przekaz w Polsce. Tylko, gdzie to jest napisane?
Misją tego Harvardu jest w aspekcie politycznym sianie destabilizacji i kontroli w poszczególnych rejonach poprzez propagandę wytwarzaną na tym Uniwerysytecie. Aspekcie społecznym jest eksport największego ich towaru, czyli tzw. demokracji. Gospodarczym monetaryzm i obrona rynków zbytu pod płaszczykiem działań agresywnej Rosji.
Jestem ciekaw gdzie ma być stolica tego Państwa Rusinów, zapewne pod Auspicjum germańskim, najlepiej pewnie Wiednia. Ciekawe co na to Orban, przecież tym Rusinom na Zakarpaciu rozdał paszporty węgierskie. A więc Harvard napuści Ukraińców na Rusinów z paszportami węgierskimi.
A co na to nasz Uniwersytet? Znowu skuli po sobie uszy i powie, że deszcz pada.
Myślę, że uważniej powinniśmy się przyjrzeć też tzw. „narodowi śląskiemu”. Kto nam taki naród w Polsce montuje?
Istnieje mniejszość rusińska w Serbii. Mają nawet własne audycje radiowe w państwowym radiu serbskim.
Po co zadawac sobie pytanie? Moim zdaniem jest ono absolutnie zbedne… wlasnie ostatnimi
swoimi wpisami Gospodarz i komentatorzy dobinie… i bez zludzen… zdemaskowali oszukancze i tendencyjne „misje” takich Uniwersytetow jak Harvard, Princetown, Oxford, Cambridge czy inny Berlin.
Ich „misja” jest wlasnie szeroko pojete sianie destabilizacji i kontroli w poszczegolnych rejonach
swiata wlasnie przez PROPAGANDE wytwarzana przez te uniwersytety!
Coz nam pozostaje? Jak zwykle glosno o tym mowic, napietnowac i wyszydzac… ZDRAJCOW
i PROWOKATOROW, i OSZUSTOW… bo tak ich trzeba nazwac !!!
Pozostaje nam te zalosne pseudouniwersytety omijac szerokim lukiem i za kazdym razem
demaskowac platnych zaklamancow!
Coz na to „nasz” zaprzany, czerwony UJ?
Jemu na to jak na lato… zaklamane profesorki same sa mocno zaangazowane w „struganie”
tych narodow czy calej historii… profesorka Razny, profesorek Nowak i reszta pomiotu
korzystajaca z „grantow unijnych”… money, money, money !!!
Zacne grono.
To chorzy, cierpiący i w wiezieniach, też będą mieli co robić, żeby się impreza bez problemów udała. Różaniec na szaniec.
Tak jest dokładnie, ale niewiele można zrobić gdy tym interesuje się mała grupa ludzi, wręcz pasjonatów. Reszta łyka wszystkie te „mądrości” serwowane nam dla „naszego dobra” i oczywiście dla ratowania demokracji, bo jak żeby mogło być inaczej?
No to fajnie. Tam można bezpłatnie zmieścić chyba 250 rekordów. Ja sama podałam chyba ze czterdzieści. A uważam się za osobę ostrożna i podejrzliwą. To znaczy wystawiłam na ryzyko tyle osób.
Dane które pamiętam, służące do poszukiwania to:
Imiona, nazwiska, aktualne, poprzednie, współmałżonkowie, rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, dzieci itd. Szkoly, miejsca zamieszkania, praca. Wszelkie daty związane z tymi faktami. Śluby, chrzty, w jakiej parafii (w przypadku baptystow czerwona gwiazdka i obietnica, że informacja się nie bedzie wyświetlać). Przyczyny zgonu itd. Oczywiście możliwość dodawania zdjęć.
Nie każdą z tych głupot popełniłam, bo albo mi się nie chciało, albo nie znałam odpowiedzi. W końcu oprzypomniałam, ale co z tego, skoro wpisane przez mnie dane już tam są.
Bolka nie potrzeba, wystarczy idiotka.
Ale jak tak pomyśleć, ten wpisze to, ten coś innego, informacje się pozazebiaja i możemy mieć np. wizytę kuzyna z Ameryki, który będzie umiał się uwiarygodnić.
Po tym jak przestałam wchodzić na ten portal, przez co najmniej kwartał się natrętnie przypominali. Wreszcie zaczęli zachęcać obietnicami, że dzięki temu portalowi ludzie odnaleźli majątki, które im się należą, a o których w ogóle nie wiedzieli.
Tak kopiować, drukować, nie lenić się, bo nie tylko informacje, ale nawet numery telefonów, adresy i inne ważne dane, ktoś nam jednym pstryknieciem, wymaze z pamięci.
Te amerykańskie „centrale” dorabiają do swoich agresywnych planów różne ideologię że priorytetem demokracja, albo że liberalizm, lub że kapitał nie ma narodowości, czy też że właśnie globalizm i otwarcie wszystkich rynków (oczywiście poza rynkiem „centrali”) i …. tylko się czasami politykowi szczerze wyrwie brzydkie słowo, jak to się wyrwało pewnej pani polityk, gdy przysłana przez „centralę” – dość wulgarnie podsumowała sprawę Ukrainy i szczerze, dosadnie powiedziała co myśli o tym co jest kreowane na Ukrainie.
No i w Bogu nadzieja.
Musze panu powiedziec, ze chyba jednak duza grupa ludzi ma swiadomosc
tego kantu, tego matrix’u… pedzi ta karuzela w oblakanczym pedzie, coraz
szybciej… sporo ludzi zaczyna z niej wysiadac… ale wielu jeszcze sie zdaje, ze
„jakos to bedzie”… albo, ze „nie bedzie tak zle”… albo… „maja nadzieje”…
… ale co to z tego bedzie to tylko jeden Pan Bog wie… chyba jednak generalnie wiekszosc z nas ma… „przechlapane”.
One nie sa oszukańcze, ale są bardzo poważne. Są nierozerwalnie związane ze sobą.
Ten Harvard ma bronić interesów Imperium. Tylko to się liczy. Wszelkimi dostępnymi instrumentami i narzędziami.
Pytania trzeba stawiać i na nie odpowiadać.
Ich uniwersytet jasno to definiuje.
I nie możemy na to patrzeć jak na jakieś spiski. Tylko definniować.
Wcale się nie zdziwie, jak za narodem Śląskim w Polsce stoi ten Harward i realizuje to rękami innych.
Trzeba pamiętać, że III RP jest dzieckiem sojuszu radziecko-amerykańskiego pod nadzorem kontrolnym Niemiec. Oddanym na wychowanie. Nazywało się to pojednanie i słynny uścisk Khola i Mazowieckiego.
A jaki przekaz w Polsce. Solidarność obaliła komunizm. I nasz uniwersytet dumny, że pbalił komunizm i dyplomów do kosza nie chce.
Róbmy swoje i budujmy na prawdzie. Wróćmy do republikanizmu wypełnionego personalizmem. Nie rozumiem dlaczego nasi politycy boją się budowania tej doktryny. Czy coś strasznego jest w tym, że właściciel firmy musiał by dbać o godną zapłatę i godne traktowanie pracownika, pracownik właściciela. Pracodawca niczym ten szlachcic, który troszczył się o chłopa i kraj. A nie jak u Balzaka ta szlachcianka, która wziąszy kasę za zbiory, zostawia chłopów bez środków na przeżycie i wyjeżdża do Paryża na zabawę.
Polski szlachcic w ten sposób z chłopem nie mógł postąpić. Ponieważ był katolikiem i nie został by Zbawiony. Dlatego miał obowiązek dbania o chłopa. I nawet jak spłodził coś tam z dziewką, to zadbał o nią.
I to jest ten personalizm w aspekcie społecznym. Dlatego dola chłopa u nas o 100 była lepsza.
Człowiek nawet chłop jest podmiotem i istotą osobową.
Nasz uniwersytet powinien być dumny z tego i bronić. A tym czsem się wstydzi.
Bo „naszemu” uniwersytetowi zaklamanemu i sprzedajnemu, to prosze pana
juz palma odbila… a moja mama to by powiedziala, ze im sie juz zwyczajnie
w d.pach i we lbach poprzewracalo… z nadmiaru !
Pan mowi o republikanizmie wypelnionym personalizmem… a kto bedzie
za nich chlal i zakaszal… oni nawet – ci „nasi” politycy w zdecydowanej
swojej wiekszosci – nie wiedza co to jest i z czym to sie je!
Dla mnie te uniwersytety to zwyczajnie… KRAINA GRZYBOW !
Desolee,
Nie ma o czym dyskutowac… trzeba miec swoja doktryne i zawsze
trzymac sie prawdy… nawet gdyby byla najgorsza!
A z tego co widze, co sie dookola dzieje to i „projekt” republikanizmu
amerykanskiego na zawlaszczonych ziemiach Indian i interesy swiatowego imperium po prostu… sypia sie, wrecz wala na leb i szyje!
To w takim razie, czy państwo polskie w postaci polityków jest gotowe do przeprowadzenia tornada na uniwersytecie?
Jeżeli nie, to Państwa nie będzie. W myśl zasady, Państwa są, albo ich nie ma. Sami będziemy sobie winni. Zdrajcy byli, są i będą.
Zaczynasz budować taki portal i na początek organizujesz jakąś bazę danych, a później ludzie „w zębach” przyniosą resztę.
Moja ostrożność wymuszona była dość rzadkim nazwiskiem z naszymi znakami diakrytycznymi, więc nie mieli mi nic do zaoferowania na tzw. dobry początek. Kowalski, Nowak, Kowalczyk lub inny internauta o popularnym nazwisku dostaje sporo i współpraca, tj. lokowanie własnych danych rozszerza bazę.
Przez tzw. przypadek na zagranicznym uniwersyteckim portalu znalazłem informację o być może członku mojej rodziny. Poszukałem dalej i znalazłem na portalu zdjęcie grupowe uczestników jakiejś konferencji, które skłaniało mnie do stwierdzenia, że to chyba jest ta właśnie osoba z którą w młodości korespondowaliśmy. Znalazłem uniwersyteckiego maila i napisałem krótko kto i z jaką sprawą się zgłasza z zastrzeżeniem, że jeśli kompletnie się pomyliłem to niech maila wrzuci do kosza. Odpowiedź przyszła szybko z prośbą o kontakt
na prywatnego maila. I tu uwaga, zrobiłem idiotyzm, bo w celu upewnienia się, że to ta osoba wysłałem połówkę zdjęcia ostatniego zdjęcia, które dostałem sporo lat temu z prośbą o przesłanie drugiej połowy. Kontakt się urwał, mimo iż maile początkowo dochodziły, bo potem były odrzucane.
Inni też są ostrożni i nie lubią zagrywek z tanich filmów szpiegowskich. 🙂
Prosze pana… panstwo polskie to MY… panstwo polskie to pan,
to ja i kazdy inny z osobna. Panstwo polskie w posaci politykow ma
bardzo duzy wplyw na „przeprowadzenie tornada” nie tylko
na uniwersytecie, ale rowniez w pozostalych dziedzinach naszego
zycia panstwowego.
W koncu, w ostatnich wyborach wiekszosc parlamentarna nam
czyli spoleczenstwu to obiecala… i przyrzekla „na krzyz”!
Jesli nie „dadza rady”… to panstwa nie bedzie… zostana tylko
gdzieniegdzie Polacy!
Ja robie swoje, staram sie nie ogladac na innych… i doskonale
zdaje sobie sprawe z tego, ze pomimo to moge byc „wystawiona”
przez „nasze panstwo”… podobnie jak sp. Woynillowicz.
Po prostu robie swoje… robie co moge, interesuje sie wieloma sprawami, ktore dotycza mnie, mojej rodziny, panstwa, angazuje sie
w rozne sprawy na miare swoich mozliwosci… to tyle na dzis,
a bedzie to co ma byc!
To normalne. Ludzie się boją prawdy. Jednak jak się dostanie pałą w łeb, odruchowo zamyka się oczy, przeważnie na chwilę, potem chcemy się dowiedzieć co tak walnęło. Oczy otworzyć trzeba.
No i wtedy, albo walka, albo po zidentyfikowaniu potwora, zamykamy oczy na mur.
A tymczasem, przypomomina mi się scenka z Muppeciatek. Zwierzak (perkusista), który znalazł się w sytuacji psychicznej podobnej do naszej, pochylil głowę do podłogi, oparł ją, i jak cyrkiel biegał dookoła, z okrzykiem „Myśleć, myśleć.”
Errata: przypomina mi się
Dobre wytlumaczenie, Rozalio… zdecydowanie wielu mysli, ze moze akurat jego… to nie dotknie,.. to ominie… moze innym razem… nie teraz!
Bardzo wielu brnie w to bagno beznadziei… majac tego swiadomosc,
ze wyrzadzaja krzywde, ze to i tak wroci… nie potrafia sie przeciwstawic, ida w zaparte… nie chca lub boja sie stracic to co
osiagneli… czesto tzw. majatek, pozycje… zyja w pelnej swiadomosci
oszukiwania bliznich swoich i samych siebie… zadza posiadania,
bycia na swieczniku jest przemozna!
À le niestety krzywda, bieda, cierpienie dotknie kazdego… dotknie mnie,… moja rodzine… bo w sumie dlaczego nie MNIE tylko
kogos drugiego, obcego…
„Polski szlachcic w ten sposób z chłopem nie mógł postąpić. Ponieważ był katolikiem i nie został by Zbawiony. Dlatego miał obowiązek dbania o chłopa. I nawet jak spłodził coś tam z dziewką, to zadbał o nią….”
Jeszcze jest jeden równie ważny jak katolicyzm element dlaczego tak postępował, inaczej niż w innych krajach. Bo w Polsce miał zagwarantowaną własność, której bronił, bo ona była niezależna od jakiegoś tam widzimisię władcy tyrana. Dlatego brał udział w pospolitych ruszeniach i płacił większe podatki na wyposażenie armii. Dzięki temu polska szlachta tworzyła specyficzną wspólnotę interesów nie będących w sprzeczności z interesami Państwa. Tam gdzie tego nie ma, własność i wolność jest iluzją, a Państwo to tyran wyciskający dla własnej imperialnej doktryny ostatnie soki ze swych obywateli. Bez własności nie ma prawdziwej wolności i rozwoju. I choćby wybudowali milion kibuców, ludzie i tak nie będą w nich szczęśliwi.
Tak wlasnie sie dzieje… „nasze” Panstwo, „nasza” wladza, ktora
„demokratycznie” wybieramy, ktorej placimy ciezkie pieniadze
w bardzo komfortowych warunkach, zapewniajac wiele dodatkowych
korzysci… w kilka dni po wyborach biesi sie… i rekami swoich
urzednikow zaczyna kasac reke obywateli, ktora ja karmi… nagle
okazuje sie, ze dla wlasnej doktryny, sprzecznych interesow…
prakycznie nic… „sie nie da”… wchodzi w stare koleiny… i zwyczajnie
staje sie TYRANEM !!!
„Naszej” kochanej wladzy musimy z zelazna konsekwencja, codziennie „patrzec na rece” i przypominac… kto tu rzadzi…
wszyscy Poacy musza interesowac sie swoja wladza, bo to ona
ta wladza bardzo czesto-gesto jest… w wielkim bledzie!
Jeszcze nie jest tak źle. A władzy, rzeczywiście trzeba cały czas patrzeć na ręce, to nasz przywilej i prawo.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.