Miałem dzisiaj opisać prawdziwą historię zagłady miasta Beziers latem roku 1209, ale zrobię to jutro. Musicie mi wybaczyć zwłokę, są bowiem sprawy ważniejsze, które muszą być opisane wcześniej. Oto po raz kolejny przekonałem się, że zarówno treść jak i sposób opisywania wydarzeń w książkach z serii „Baśń jak niedźwiedź” są absolutnie dopasowane do czasów, w których przyszło nam żyć. A jakby tego było mało ciągle otrzymuję potwierdzenia moich intuicji, jak choćby wczoraj.
Kiedy wróciłem z kiermaszu IPN czekała na mnie koperta zaadresowana na moje nazwisko z dopiskiem „do rąk własnych”. W środku był list i dziwne żółto niebieskie pudełko z niemieckimi napisami. List przyszedł do mnie ze sławnego miasta Meinz położonego w cesarstwie, a napisał go nasz kolega A-tem. Treść tego listu jest z każdego punktu widzenia absolutnie wstrząsająca. Streszczę go pokrótce, choć mam wielką ochotę zacytować całość, ale może nadawca nie miałby takiego życzenia….No więc rzecz idzie tak. A-tem zainspirowany treścią II tomu Baśni wszedł do sklepu żelaznego w cesarskim mieście Meinz i tam zwrócił się do sprzedawcy ze słowami
Poproszę o otręby do czyszczenia stali….
Na co sprzedawca, bez jednego drgnienia twarzy
Czy mogą być uniwersalne do wszystkich metali?
Na co nasz kolega
Jasne
Rzecz oczywista, że A-tem był przekonany, iż sprzedawca po takim pytaniu uśmiechnie się i powie coś w stylu – do czyszczenia stali? Otręby? A nie wolałby pan skórzanej piłki do metalu?
Nic takiego jednak się nie stało. Facet przyniósł z zaplecza dziwny czarny klocek opakowany w żółto-niebieską tekturkę i wręczył go A-temowi. Teraz zaś wyliczę wszystkie sukcesy jakie nasz kolega odniósł dzięki zastosowaniu tego cudownego środka. Najpierw A-tem wyczyścił narzędzia z naleciałościami, potem obręcze od roweru, następnie żelazko, a dalej: spód garnka ze stali, spód rondla z aluminium, wnętrze brytfanny z żeliwa. Wszystko zostało wyczyszczone na błysk. Klocek polerski, z czego by nie był wykonany dostałem w prezencie, podobnie jak diament do czyszczenia ostrzy, oraz kliny do siekier. Coś fantastycznego, dziękuję ci Stary….
Siedzę tu teraz z tym klockiem, klinami i diamentem i myślę o narracjach stosowanych w książkach dla młodzieży i dorosłych. Przeczytałem ostatnio książkę, pierwszy tom ledwie, z serii zatytułowanej „Ulisses Moore’. Rzecz napisana jest z niesłychanymi pretensjami. Oto mamy przed sobą rzekomy stary manuskrypt autorstwa Ulissesa Moora, który tłumaczył dla nas rzeczywisty autor nazwiskiem Pierdomenico Baccalario. Ta pretensjonalna fikcja jest niezwykle uwodzicielska i szalenie podoba się dzieciom. W środku są stare zamki, stare mapy, starzy, mądrzy ludzie, szumi morze, otwierają się zapadnie i dzieją się różne cuda, a bohaterami są dzieci przeżywające niesłychane przygody. Czy się ta książka różni od tych znanych nam z dzieciństwa? Otóż tym, że nie ma w niej miejsca na otręby do czyszczenia stali. Każda zaś prawdziwa przygoda zaczyna się od rzeczy zwyczajnych, które na oczach zdumionego czytelnika zamieniają się w coś fantastycznego. Z Ulissesem Moorem jest odwrotnie, tam mamy cały festiwal niezwykłości, od którego po dziesięciu stronach robi się mdło. Być może się mylę i jestem na to za stary po prostu, ale myślę, że nie, że mam dobrą intuicję i te brytyjskie wynalazki, mające nas przekonać o niezwykłości imperium i stwarzanych przez nie okoliczności, niezwykłości firmowane dla niepoznaki przez fikcyjne włoskie nazwisko, nie mają racji bytu. Myślę, że trzeba coś wymyślić na ich miejsce. Będę się nad tym zastanawiał.
Wczoraj spędziłem cały dzień na kiermaszu IPN. Był to najsłabszy kiermasz w jakim brałem udział, a byli tacy, którzy twierdzili, że najsłabszy w całej historii tych kiermaszów. A to są, zaręczam Wam, znakomite i bardzo inspirujące imprezy. Każda poprzednia była dla mnie wielką przygodą, nasze stoisko odwiedzało za każdym razem mnóstwo ludzi. Nie wiem co się stało teraz. Ja nie narzekałem, ale ogólnie frekwencja była słaba. Być może chodziło o to, że impreza zamiast w piątek odbyła się w środę? Ja składam całą winę za słabszą nieco sprzedaż, którą odczuwają wszyscy bywalcy targów na rok wyborczy. Nie umiem sobie inaczej tego wytłumaczyć. Ludzie są tak zaaferowani polityką, że nie chce im się chodzić po kiermaszach. No, ale do rzeczy, staliśmy pomiędzy zasłużonym wielce i dynamicznym wydawnictwem Editions Spotkania a równie zasłużonym wydawnictwem Sic. Do wydawnictwa Editions byłem odwrócony tyłem, więc nie wiem dokładnie ile osób tam się zatrzymywało, ale nad wydawnictwem Sic mieliśmy miażdżącą przewagę. Momentami robiło mi się smutno, kiedy patrzyłem na panią, która obsługiwała to stoisko. Oferta jednego i drugiego sąsiada była poważna i patrząc na to z perspektywy przypadkowego widza, nie mieliśmy z nimi żadnych szans. Z jednej strony „Nietykalni” i „Zbrodnia założycielska”, a z drugiej Jarosław Marek Rymkiewicz w różnych odsłonach, a do tego pozycje tak fantastyczne jak „Mity Niemców” czy „Terror i wielkość. Iwan i Piotr jako rosyjskie mity”. W środku zaś my z Baśnią jak niedźwiedź oraz komiksami, na których widać rzeczy teoretycznie nie dające się odczytać, nie pasujące do żadnych kulturowych kodów współczesności. A jednak….Zupełnie jak w tym sklepie żelaznym w Moguncji….czy są otręby do czyszczenia stali…albo lepiej….czy są otręby do czyszczenia zbroi? – Proszę bardzo, oto one, uniwersalne otręby do czyszczenia zbroi, po przetarciu nimi powierzchni pancerza wszystko lśni jak nowe, można się nawet przejrzeć.
Kiedy wracaliśmy do domu przyszła mi do głowy taka oto myśl. Mamy ten IPN, kiermasz a na nim wystawę poświęconą życiu i męczeńskiej śmierci Witolda Pileckiego. Na kiermaszu było przynajmniej kilka książek poświęconych Pileckiemu, kilka poświęconych Popiełuszce, a także niesłychana ilość demaskacji, których autorami byli rozmaici współpracownicy służb jawnych, tajnych i dwupłciowych. A ja co? Napisałem sobie jak gdyby nigdy nic książkę o heretykach, w dodatku w taki sposób, w jaki nikt tego wcześniej nie robił Jechałem i myślałem – dobrze zrobiłeś Gabryś, bo jak pokazują opisane przez ciebie przykłady narracji dotyczącej katarów i krucjaty prowadzonej przeciwko nim, utrzymanie w tradycji i kulturze memów kosztuje bardzo dużo. Nie ma znaczenia czy chcemy tam umieścić i utrzymać prawdę o Pileckim czy fałsz o zagładzie miasta Beziers. To są przedsięwzięcia niesłychanie kosztowne. Patrząc na stoiska po bokach, na tą wystawę widziałem ludzi, którzy ulegli pewnemu złudzeniu. Takiemu mianowicie, że będzie na odwrót, to znaczy, że oni będą utrzymywać się z memów, bądź jak kto woli z prawdy. Ta zaś unosić się będzie samoczynnie, niczym Duch Boży nad wodami przed stworzeniem świata. To jest złudzenie poważne, bo ono dotyczy problemu dewaluacji treści. Jeśli będziemy bez przerwy powtarzać to samo o Pileckim, Popiełuszce, Polakach mordowanych na wschodzie i zachodzie załatwimy pamięć o tych wszystkich sprawach, jakże ważnych na amen i nieodwołalnie. Ja oczywiście nie przekonam nikogo do takiej wersji, a to z tego względu, że sposób finansowania publikacji w Polsce jest taki jaki jest, czyli z mojego punktu widzenia fikcyjny. Książki zaś służą także temu, by podnieść samoocenę wydawców i autorów. Będzie więc jak do tej pory, bo każdy wie, że pisanie o męczeństwie Pileckiego jest lepsze niż pisanie o heretykach w dawnych czasach. My jednak nie pójdziemy tą drogą. Wyrąbiemy sobie inną, choćby wszyscy nas od tego pomysłu odwodzili i choćby wszyscy gadali, że źle robimy. Ja już wiem, że robimy dobrze. Żeby bowiem utrzymać swoją narrację i nadać im pęd potrzebna jest sztuka albo wielkie pieniądze. III republika zainwestowała bardzo wiele w rozdmuchanie legendy heretyckiego Południa, Londyn zainwestował w to jeszcze więcej. U nas zaś, tendencja jest odwrotna. Każdy liczy na to, że uda mu się żyć z legend i prawd, które normalnie składają się na mit państwowy. To jest nie do zrobienia i doprowadzi do unieważnienia oraz nieodwracalnej dewaluacji Pileckiego, Popiełuszki, Powstania Warszawskiego i czego tam jeszcze chcecie, po prostu wszystkiego…..
Ja oczywiście nie namawiam prywatnych wydawców do inwestowania w politykę propagandową. Ja im tylko chcę pokazać, że bez sztuki i tajemnicy się nie obejdzie. Każda zaś dobra sztuka i każda prawdziwa tajemnica zaczyna się od rzeczy zwyczajnych….
Dzień dobry, czy są otręby do czyszczenia zbroi?
Jasne, a mogą być uniwersalne?
Pewnie, proszę dwa opakowania.
W sobotę na festiwalu komiksów będę miał tylko 48 Kredytów i wojen. Tak więc kto pierwszy ten lepszy. Maszyna drukarska nie dała się naprawić, dalej warczy i iskrzy. Nakład przychodzi w partiach. Nic na to nie możemy poradzić. Tomek Bereźnicki będzie od 14.00 do końca, a Hubert Czajkowski od 11.00 do końca festiwalu. Ja także będę przez cały dzień. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl. W sklepie FOTO MAG jest póki co 5 egzemplarzy Kredytu i wojny, nie wiem czy będzie więcej póki co, bo dynamika sprzedaży jest duża, a my preferujemy przede wszystkim tych klientów, którzy zamawiają przez stronę www.coryllus.pl
„Ja już wiem, że robimy dobrze. Żeby bowiem utrzymać swoją narrację i nadać im pęd potrzebna jest sztuka albo wielkie pieniądze”
Potrzebna jest wiedza, talent i praca. Ty masz to wszystko. A więc idź dalej tą drogą 🙂
O zbroi:
https://www.youtube.com/watch?v=kcxEu2IVT0c
proszę 😉
A można zaklepać sobie Kredyt? Bo ja na pewno będę i bardzo chcę kupić.
Można.
To ja w takim razie poproszę o odłożenie jednej sztuki Kredytu dla mnie pod ladę. Będę bardzo wdzięczny. Nie wiem o której godzinie się pojawię bo nie wiem jak się skończy gala rozdania nagród za olimpiadę Losy Żołnierza na Zamku gdzie będę wśród organizatorów.
A jeszcze dał mi Pan nie lada zagwozdkę oznajmiając, że i Pan Tomasz i Pan Hubert będą, teraz nie wiem który komiks kupić, bo wezmę jeden, ale który, o to jest pytanie.
Tomka :))))
Dzień dobry,
ja również chciałbym zamówić i odebrać „Kredyt” na festiwalu.
Dobrze, odłożę dwa.
… czyta teraz Dzieci PRLu dziewczyna z Twojego pokolenia … różnica płci i całkiem inne ówczesne otoczenie …. Ale wiarygodność autora buduje np to , że robił zielnik , chodząc po lesie i zbierając i opisując ogromną ilość roślin do zielnika ….. sam doświadczył … gdy oni robili zielnik z 15 roślinek , z wielką biedą w dodatku …..
Jest szansa , że sięgnie do innych pozycji …… bo uwierzy w zmysł obserwacji autora …….
A nie te smętne historie sprzedawane nam na siłę…… cofa od tego ….
A otręby i też np posiekana słona z otrębami z owsa …to świetny środek kośmetyczny ….. przez moją babcię stosowany np do czyszczenia twarzy …. nie znano nawet słowa peelin – bo skąd … wtedy ???
Zreszta słuzy też do kąpieli przy chorobach skóry ….. jakichś podrażnieniach ….. Ale naturalne otręby z młyna , jeśli kto ma w okolicy prawdziwy , stary … same , choć niewygodne , czyszczą wszystko znakomicie ….
Do stali , to pewnie musiały być z „czymś ” …..:))
Mam w rodzinie żołnierza AK. Mieszka w małym miasteczku. Przyglądam się tylko jak próbuje się unieważnić jego walkę jako żołnierza. Zaproszenia na akademie, nazwa ronda (to nic, że prowadzi do nikąd. Główne rondo zostało nazwane „warszawskim” a główny plac nazywa się „wolności”. Do starego pomnika utrwalaczy doklejono tablicę ku czci AK). Wszystkie komuchy nagle przypomnieli sobie, ze byli w AK i walą do niego z wizytą – a najlepiej to jeszcze żeby strzelić sobie z nim fotkę. I co tu dalej mówić. Mam nadzieję, że nie da się unieważnić – ograniczył kontakty.
@Coryllus
Tak mi sie skojarzylo, jak Pan pisze o Katarach…czy wpadla Panu kiedys w rece ksiazka Romana Konika „W obronie swietej inkwizycji” albo jego powiesc „Ischariot” jak tak, to czy uwaza Pam je za pozycje godne polecenia, czy po prostu slabe?
Roman Konik pisze o kwestiach doktrynalnych, a ja o finansowo propagandowych, myślę, że warto go czytać.
Dzisiejsza „Rzeczpospolita”:
„Rodzinna tragedia z frankiem w tle.
Mieszkaniec Bielska-Białej odebrał sobie życie, bo nie był w stanie spłacać kredytu”.
Jeszcze nie mam „BJN. Kredyt i wojna” – trzeba jednak obowiązkowo zakupić i przeczytać, aby zrozumieć co nieco. Jeżeli dzisiejsza „Rz” się nie myli, to wychodzi na to, że kredyt (tu frankowy), w końcu zażądał ofiary. Niestety, tej najwyższej ofiary…
Może Pan wie a może Pan nie wie, jak nie to się Pan dowie. Jest Pan cytowany, na anglojęzycznych portalach. Całkiem przypadkiem czytając sobie artykuł o dystrybucjonizmie, patrzę a tu w tekście odniesienie do Pana i w przypisie „Baśń jak niedźwiedź”.
O proszę tutaj:
http://distributistreview.com/mag/2013/07/g-k-chesterton-and-the-challenge-of-poland/
Przypis 37 jest do Baśni, a w tekście jest Pana zdanie opisywane w paragrafie „The Polish experience”
Niesamowite! Naprawdę!
Coś niesamowitego …. jak zwykle , obcy prędzej docenią niż rodzimi zazdrośnicy ….:)))
To nie do końca obcy, bo autorzy tego artykułu to Polacy. Napisany jest tylko po angielsku dla angielskojęzycznego portalu
Tak. Gabriel Maciejewski obok Ewy Thompson.
Obejrzałam wreszcie doi końca spotkanie w Roninie z JK …. może to zabrzmi dziwnie , ale …na pewno się postarzał …. ale mnie się nasuwa słowo – dorósł …. Spokojnie i z „czymś ” …jakąś wiedza w środku ….w duszy …opowiada i odpowiada . Z zrozumieniem , że spory obszar jest poza zasięgiem suchaczy …..poza ich możliwosciami intelektualnymi ….taka zgoda na to , że tak jest …i że mimo to z nimi coś wspólnego trzeba tworzyć, nie obciazajac zbyt ich głów ….
……..dlatego „dorósł ” ……:))
Dobry wieczor Panie Gabrielu!
Moje najszczersze gratulacje… tez ciesze sie bardzo. Poszla bomba w gore! Nikt tego pragnienia prawdy i uczciwosci w zyciu tak szczegolnie umilowanego i upragnionego przez udreczonych Polakow nie powstrzyma. To przebija sie tez we Francji, obserwuje to i czuje od dlugiego czasu, ze zmiany szykuja sie powazne, teraz nabiera to niezmiernego przyspieszenia i impetu…
To dzieje sie koniec UE, koniec mafijnych korporacji, koniec marzen o NWO i mam nadzieje, ze rowniez koniec sprzedawczykow wszelkiej masci. To jest rzadowo-medialna wscieklizna i panika.
Musimy byc szczegolnie teraz bardzo czujni, ostrozni, bardzo spokojni i calkowicie zaufac dzialaniu Ducha Swietego, bo tylko On jest wladny, tylko On teraz dziala!!!
…czekam z niecierpliwoscia na powiew swiezosci we Francji… tu tez bedzie sie dzialo!
Modle sie i jestem spokojna, III wojny nie bedzie, musimy tylko… zachowac spokoj i prosic
o cierpliwosc i laske przetrwania.
Osobiscie uwazam, ze pomimo wszystko jestesmy w o niebo lepszej sytuacji niz Francuzi, oni sa juz kompletnie straceni… wyprane, wyprasowane, sfilcowane mozgi, porazajacy brak etyki, moralnosci,
do tego niesamowity egoizm, zadufanie w sobie, dazenie tylko do przyjemnosci i wieczne szukanie szczescia i milosci tylko tej doczesnej to po prostu katastrofa, totalny brak rozumu.
I znowu czekaja az my pierwsi, Polacy sie wychylimy… historia znowu sie powtarza. Mysle, ze tym razem wreszcie otrzasniemy sie z tego letargu, ze zaczniemy tylko i wylacznie liczyc na siebie, ze wezmiemy sie wreszcie do uczciwej, ciezkiej pracy, ze wreszcie przestaniemy sluchac tych wszystkich „zyczliwych rad” i pomozemy sobie sami. Nikt tego za nas nie zrobi, nie wierzmy w to i nie ludzmy sie tym, ze to zrobi sie samo albo ktos to za nas zrobi. Malo tego, nikt lepiej od nas samych nie posprzata w naszym polskim domu, ja przynajmniej nie zycze sobie tego!
I mamy w reku wszystkie atuty, wszystko zalezy wylacznie od naszej dobrej woli, swiadomosci i checi, jestesmy doskonale do tego przygotowani, mamy doskonale narzedzia i wzory… to Bog, Matka Boza, swieta wiara ojcow naszych!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wybor zalezy wylacznie od nas… ze ciezko, tak musi byc. W zyciu – jak mawiaja Francuzi – rien gratuit et aucun cadeau.
Pozdrawiam i bardzo sie ciesze… jak bym wczoraj wykrakala, czy co?
tak , widziałam … spieszyłam się i skróciłam …. chodzi mi o to że nie tzw ” tutejsi ” …..wojujący o ochłapy :)))
Dużo napisali:
In the early modern period, Poland has not adopted the centralized, absolutist state formula. Gabriel Maciejewski rightly noticed that “the worship of a strong state, that defends only those devoid of agency, taxpaying citizens” did not conquer the hearts and minds of Poles living at that time. In his opinion, it is the doctrine of “the blind yearning of various Polish reformers, that was present throughout the years of occupation and annexation—a doctrine that is flawed, fundamentally false and perhaps even criminal, because a country like Poland may only be strong owing to the strength of its citizens, and not due to the power of bureaucrats or capital. Geopolitically, Poland is in a bad place for such arrangements.” The Polish state, built under the auspices of “strong central government, would really be strong only if its citizens were weak.” Maciejewski indicates that during the early modern times, the Polish state’s main force “was the gentry and nobility, who expressed solidarity, and were strengthened by privilege and property, and the belief in one God.”[37]
Streszczenie: Polska może być tylko silna dzięki sile swoich obywateli 😉
Tak jak mówi Paris ciężka robota przed nami. Bez Sachsów, Balcerowicza, i jego Rumuna, bez pseudo doradców mających za plecami zobowiązania do wywdzięczenia się za pobyt na stypendium Fullbrighta itd. Nie wyczerpiemy tej listy doradców czy raczej zdradców..
Trzeba opanować media żeby ci co nie przeczytali w życiu żadnej książki (cytuję zwierzenia p. Długosza z afery starachowickiej – tak powiedział dziennikarzowi) My się w domu do dziś zastanawiamy jak on studia skończył – bo rozumiemy że podręczniki szkolne czytał i do matury doszedł własnymi „intelektualnymi” siłami.
Nie wszyscy mają internet więc patrzą w ten ekran telewizora i głupieją, trzeba zacząć nadawać programy budujące Polskę a nie rozwalające psychikę przeciętnych ludzi.
Święte słowa .Zróbmy to.Pisaniem na blogach to możemy podbudować własne ego ,poprawić humor,ale co dalej .Dalej ,armia tych sfilcowanych mózgów, nie francuskich ,polskich niestety.Zbyt mało uświadomionych żeby coś z tego wyszło.Na obecną chwilę każdy masowy ruch skończy się tak jak wszystkie powstania narodowe,poza Wielkopolskim,pogorszeniem bytu zwykłych ludzi.
Dzien dobry Aniuzuw,
Ma pani racje. W obecnej sytuacji priorytetem sa MEDIA!!!. Dziekuje Bogu za to, ze jest RM i TV Trwam, Nasz Dziennik, ale musi tez byc TV Publiczna na Woronicza… ta obecna ekipa musi odejsc, nie ma zadnej dyskusji – fini. W Toruniu wyrosli juz wspaniali nowi ludzie dobrze wyksztalceni, ktorzy sa w stanie totalnie zmienic tzw. narracje. To naprawde rosnie tam elita, o ktorej tak marzymy, aby nas godnie reprezentowali, bez uprzedzen i bez kompleksow. To inne narody Europy moga z nas brac przyklad, a nie my z nich… Musimy tym sie zajac, kazdy na miare swoich mozliwosci i tego dopilnowac. Musimy zaczac myslec przede wszystkim takze o innych, o bliznim, ktory zyje obok, o sasiedzie ktorego nie lubimy, albo ktory nas wnerwia… to jest trudne ale jednoczesnie latwe jesli robimy to ku Jego chwale z wiara i ufnoscia, jesli kontemplujemy to co mowil do nas nasz ukochany Ojciec Swiety Jan Pawel II… czyzbysmy zapomnieli??????
Nie! To niemozliwe! Ja nie zapomnialam i nie zapomne! Jamais!!!
Pozdrawiam Pania i milego dnia zycze,
Dzien dobry Tadeo,
Nie potrzebuje podbudowywac swojego ego piszac na blogu Coryllusa. Ja znam swoje miejsce
„w szeregu”, nie przeceniam swoich zdolnosci czy mozliwosci bo sa one niczym w porownaniu
np. z talentem Pana Gabriela… ale mnie tez Pan Bog obdarzyl wielkim talentem i pewnego dnia
na Sadzie Ostatecznym z niego mnie rozliczy… staram sie pamietac o tym codziennie.
Ja naprawde staram sie nie wyciagac po nic rak, nie chce byc zebrakiem, nie chce zeby moje panstwo na ktore place ciezkie pieniadze tak mna szargalo, nie chce zeby ktos mi pomagal, naprawde radze sobie… ale widze ile jest biedy, ile pogubienia zyciowego, ile zaprzedania i tragedii ludzkich dookola,
i wlasciwie to bardziej mnie boli.
Uwierz mi Tadeo, „na slowo”, ze jest cala masa ludzi, ktorzy wiedza co i jak to zrobic, ktorzy nie ogladaja sie na innych i zyja, i nie narzekaja, i ciagle sa usmiechnieci… bo wiedza, ze bez Boga ani
do proga! Swiadomosc tego jest najpiekniejsza i bezcenna rzecza jaka posiadam… to jest moj najwiekszy skarb!
Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo wiary, sily, optymizmu, cierpliwosci… i zdrowia,
Dzień dobry, zainteresował mnie ten niemiecki specyfik (otręby do czyszczenia stali). Czy mógłby Pan podać mi niemiecką nazwę.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.