lip 262018
 

Obiecuję, że że od soboty wracam do czytania „Korzeni totalitaryzmu”. Dziś i jutro nie mogę, mamy tu wysyłkowy horror po urlopie, a pewnie jeszcze będę musiał wyjechać dziś i jutro. Przed sobotą nie dam rady. Pogadamy więc o czymś innym. Wróciłem właśnie z Dolnego Śląska, który, od zawsze właściwie, jest dla mnie krainą wielkich inspiracji. Powrócę dziś znowu do polityki Prus i ich sukcesu. Chciałbym, żebyśmy omówili jedną, ważną składową tego sukcesu, która nam, mam wrażenie, umyka. Chodzi o brytyjskie gwarancje. Każde państwo, które rozpoczyna karierę polityczną musi mieć gwarancje światowej potęgi, a one są czymś okupione. Gwarancje Prus okupione były kredytem na technologię i stworzeniem na terenach podbitych rynku na brytyjskie produkty. W XVIII wieku nikt jeszcze nie myślał, o tym, że wokół Prus mogą zjednoczyć się całe Niemcy, a państwo to było przez Anglików traktowane jako jeszcze jeden przeciwnik Francji na kontynencie. Żeby skłonić Brytyjczyków do wycofania gwarancji dla Prus, trzeba było zrobić coś naprawdę spektakularnego. Obiecać im na przykład oddanie Niderlandów. Mam tu na myśli austriackie Niderlandy, czyli Belgię, które cesarz Leopold II miał rzekomo oddać Francuzom, jeśli Brytyjczycy nie wycofają swojego poparcia dla Prus. Tak to tłumaczy wiki, opierając się zapewne na pismach jakiegoś mędrca. Nie wiem jak cesarz Leopold mógł w ogóle myśleć o oddaniu dzisiejszej Belgii rewolucyjnej Francji, ale mniejsza o to. Musiał coś obiecać Anglikom czy to w formie szantażu czy też w formie oferty. Zagrywka ta przedstawiana jest zwykle jako sukces dyplomacji austriackiej i samego cesarza. I mało kto widzi, że dwa lata po zawarciu rozejmu w Reichenbach, które to miasto dziś nazywa się Dzierżoniów, cesarz zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Bardzo trudno jest konkurować z polityką sprzedażową oferującą kluczowe dla potęgi państw technologie. I zawsze jest to obłożone ryzykiem.

Doświadczenia polityki brytyjskiej w Europie Środkowej, zebrane w stuleciu XVIII i XIX zaowocowały, moim zdaniem, jednym wnioskiem – pod żadnym pozorem mocarstwa światowe nie mogą dopuścić do tego, by obszar ten został zjednoczony pod czyimkolwiek panowaniem. I nieważne czy chodzi o Rzeczpospolitą, Prusy, Austrię, czy Rosję, choć ten ostatni wariant wydawał się dla wszystkich światowych graczy najkorzystniejszy. Nie mogę sobie przypomnieć momentu, w którym serio traktowałbym gawędę o tym, że Rosja jest dla Europy realnym zagrożeniem. Mam na myśli Europę Zachodnią. Rosja jest zagrożeniem wyłącznie dla Europy Środkowej i ta konstatacja powinna całkowicie zmienić politykę krajów leżących w tej części świata.

Podział jednak środka Europy, krainy bogatej, żyznej i pełnej pracowitych ludzi, mających głębokie i żywe tradycje, także niesie ze sobą pewne kłopoty. Każdy bowiem z krajów tu położonych może być rozgrywany osobno, przez kraje dążące do dominacji globalnej. Destabilizacja zaś Europy Środkowej pożądana jest tylko w kilku bardzo ściśle określonych momentach – kiedy jeden ze globalnych graczy szuka rynku zbytu dla technologii – wtedy inwestuje w jakąś lokalną organizację, albo kiedy wszyscy globalni gracze szukają obszaru taniej produkcji i wydobycia surowców napędzających światowe koniunktury. Mam wrażenie, że żadnej z opisanych przypadków nie zachodzi dzisiaj. Czym wobec tego może stać się Europa Środkowa? Zapleczem logistycznym i produkcyjnym dla wojen peryferyjnych. I to jest nie najgorsze wyjście moim zdaniem, każdy bowiem inny wariant oznacza wprost katastrofę. Zaplecze wojen peryferyjnych oznacza, że uruchomiona tu produkcja nie musi być wcale prymitywna, nie musimy wytwarzać półproduktów i tekstyliów przeznaczonych do dalszej obróbki i masowej sprzedaży. Nikt nam jednak – mam na myśli Polaków – nie pozwoli zająć dominującej pozycji w regionie. To są mrzonki. Nikt też nie pozwoli zająć tej pozycji Niemcom i to jest wiadomość dobra. Nie oznacza ona jednak, że Europa Środkowa nie zostanie spenetrowana w jakiś sposób przez Rosjan. Oni bowiem, co by się nie mówiło, są przez graczy globalnych, w tym Brytyjczyków, postrzegani jako mniejsze zagrożenie niż Niemcy. Nic zaś na tym świecie nie może się odbywać bez gwarancji. Kiedy więc czytam w gazowni lamenty nad tym, że na Słowacji organizacja zwana nocnymi wilkami założyła sobie paramilitarny obóz zwany dla niepoznaki muzeum sprzętu wojskowego, to pewien jestem, że nie odbyło się to, bez czyichś gwarancji. Czyich? Nie mam pojęcia, ale wiem, że nie może istnieć coś takiego jak niepodległa Słowacja. Instrument ten służy bowiem tylko do dyscyplinowana sąsiadów Słowacji. Pytanie teraz których sąsiadów? Z tego rzekomego muzeum najdalej jest w sumie do granicy polskiej, więc pewnie nie chodzi o nas. Nie wiem jednak jak ono jest oddalone od dróg prowadzących znad Bałtyku na południe, nad Morze Czarne. Ktoś powie, że nie ma co panikować, to tylko kilku starszych panów założyło sobie obóz dla zabawy. Panikować rzeczywiście nie ma co, ale nie można też ufać ludziom, którzy mają jednego tylko bohatera w całej historii i jest nim Jura Janosik, bandzior spod ciemnej gwiazdy. Pewnie już to pisałem, ale jeszcze powtórzę. Wiecie jaki jest szczyt odwagi na Słowacji? Trzeba wejść do karczmy w Terchowej, gdzie się Janosik urodził i powiedzieć głośno, po czesku, że Janosik był Węgrem, a do tego Żydem. Zastanówmy się teraz co zrobiłby Fryderyk II, gdyby Rosjanie zamontowali w Saksonii, albo w Czechach, jakąś swoją agenturę? Wkroczyłby tam pod byle pretekstem i zlikwidował tę instytucję, wraz z przyległościami. No, ale on miał gwarancje brytyjskie opiewające na stworzenie rynku high tech. My zaś mamy coś innego – mamy pozwolenie na instalowanie obcych technologii, których nikt nam nie sprzeda nawet na bardzo wysoko oprocentowany kredyt, i na ich obsługę. Jak wobec tego powinniśmy się zachowywać, ale nie tylko my, także Węgrzy i Czesi, wobec prób nachalnej penetracji terenów Europy Środkowej przez Rosję, która najwyraźniej ma na to czyjeś pozwolenie. Ostrożnie. My musimy być szczególnie ostrożni, albowiem w przeciwieństwie do Słowaków i Czechów, którzy mają głębokie tradycje współpracy z Moskwą, w przeciwieństwie do Węgrów, którzy obecną politykę opierają na cichym sojuszu z Putinem, postrzegani jesteśmy jako główny nieprzejednany. Wszystkim tym, którzy uważają, że zmiana w relacjach polsko-rosyjskich jest możliwa, chcę przypomnieć, że Rosja nie ma innych niż protekcjonistyczne tradycji traktowania Polski. Rosja udzielała nam zawsze gwarancji, a te zawsze są czymś okupione. W naszym przypadku cena była zawsze wysoka i chodziło po prostu o życie kilku roczników. Musimy więc pilnie obserwować co dzieje się w regionie, a także mieć plan na politykę globalną. Mam tu na myśli politykę informacyjną, o której sam mogę coś rzec, bez obaw, że palnę jakieś głupstwo. Nie wiem bowiem jak prowadzić politykę globalną, mając za punkt wyjścia obszar położony poza cieśninami bałtyckimi, na wielkiej równinie, bez dobrych szlaków komunikacyjnych z północy na południe, dobrych to znaczy należycie zabezpieczonych przed zerwaniem w jakimś kluczowym punkcie, na przykład na Słowacji. Jestem jednak głęboko przekonany, że polska polityka powinna mieć charakter globalny, nawet jeśli chodziłoby tylko o propagandę. I nie mam tu na myśli filmów a la Hollywood, czy sprzedaży jabłek Chińczykom, czy innych, podobnych „sukcesów”. Myślę, o czymś bardziej złożonym, ale chyba na darmo, bo jeśli my tutaj nie opracujemy globalnego planu polityki propagandowej Polski, to nikt tego nie zrobi. Jestem o tym przekonany. Miałem dziś dziwny sen – śnił mi się prezes Kurski, ale jakoś tak odmłodzony trochę, jakby po liftingu. Siedział za biurkiem i patrzył mi głęboko w oczy, a ja coś mu zawzięcie tłumaczyłem. Nie pamiętam jednak o czym mówiłem…Może to i lepiej…na dziś to tyle, wracam do wysyłek, które zamieniły się w koszmar.

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  42 komentarze do “Czy państwa małe mogą prowadzić politykę globalną?”

  1. No to czekam cierpliwie na paczkę, bo już z ostrożności nie robię nowego zamówienia, gdy jest poprzednie niezrealizowane, by się w tym wszystkim nie pogubić.

  2. „Nikt też nie pozwoli zająć tej pozycji Niemcom i to jest wiadomość dobra.” no nie wiem czy taka dobra, bo po pierwsze Niemcy po dobroci nie ustąpią, a po drugie żaden globalny gracz nie będzie im tego wyjaśniał swoimi siłami. No przynajmniej nie w pierwszej fazie…

  3. Przez historię choćby zawartą w Piśmie Św. Bóg chce nam pokazać, że ostatnie zdanie należy do Niego. Osobiście w tym upatruję nadzieję i  uważam, że post i modlitwa, powrócenie do ascezy zdziała więcej niż najprzebieglejsze plany.
    Wiem, że nie ma Pan czasu ale zapytam Coryllusie. Piszesz tutaj o sposobach „niegodziwych” prowadzenia polityki i nieraz mam wrażenie, może niesłuszne, że sugerujesz takie dla nas. Do jakich granic możemy się posunąć w naszej „dyplomacji” by nie zaniechać Łaski Boga.

  4. Może warto poszukać odpowiedzi w Piśmie Świętym?

  5. Chciałem poznać Pana zdanie.

  6. Ja nie wiem jak daleko możemy się posunąć do przodu, wiem, że nie możemy się cofać, bo znikniemy

  7. A co z intronizacją Chrystusa na Króla Polski? Polacy są nieposłuszni Jego osobistemu nakazowi. Co pan na to?

  8. Czym wobec tego może stać się Europa Środkowa? Zapleczem logistycznym i produkcyjnym dla wojen peryferyjnych

    Zdaje się że tego typu rolę przez ostatnie sto lat pełniła Szwecja, z tym że nawet wojny światowe okazały się dla niej peryferyjne. Obecnie widać sporo inwestycji skandynawskich firm w zakłady produkcyjne na terenie Polski, i to z poważnych branż. Na przykład Sandvik Coromant przejął katowickie węgliki spiekane Baildonit. To dość istotne bo węgliki to są narzędzia do wytwarzania narzędzi, w tym takich do produkcji – są konieczne np do precyzyjnego wycinania form (do odlewów, pras…) z utwardzonych metali – a marka Sandvik Coromant to Mercedes na tym rynku. Widać też duże ssanie na polskich specjalistów z branż wykorzystywanych też przez zbrojeniówkę – spawaczy, ślusarzy, automatyków – choćby po aktywności 3r3 (który tu też się przewinął) i jego zarobmy.se. Razem wygląda to jakby szwedzkie firmy od jakiegoś czasu realizowały taki właśnie plan.

  9. Objawienia prywatne według nauki Kościoła katolickiego nie są wiążące dla wiernych, nawet po uznaniu ich autentyczności.

  10. Drogi Coryllusie, nie przesadzałbym z tym Frycem II bo był on w swoim życiu w sytuacji kiedy stracił Prusy Wschodnie, Pomorze, Pomorze Zachodnie, Berlin i spory kawał Branderburgii (używam nazw polskich) i gdyby nie ochlaj do nieprzytomności Jelizawiety + szybkie wypchnięcie na tron Piotra III to Fryc i jego dom branderburski nie miał by kogo i gdzie wysyłać.

  11. d września 1937 roku Rozalia otrzymuje szereg proroczych wizji, w których żądania Jezusa wobec Polski i świata zostały bardzo wyraźnie sprecyzowane. Od spełnienia tych żądań Bóg uzależniał los naszej Ojczyzny i innych narodów. Istotę tych objawień można sprowadzić do warunku: jeśli Polska chce ocalić siebie, musi uznać Jezusa swym Królem w całym tego słowa znaczeniu poprzez Akt Intronizacji. Ma być on dokonany przez cały Naród, a w szczególności przez władze państwowe i kościelne, które w imieniu Narodu mają wspólnie dokonać w sposób uroczysty tego Aktu. W następstwie za przykładem Polski pójdą inne narody i także one dokonają Aktu Intronizacji Jezusa na swego Króla. Wszystkie narody, które nie uznają Jezusa swym Królem, zginą.

  12. O jasny gwint, jaki sen! Coryllus będzie miał program w państwowym telewizorze!

  13. Oczywiście, że tak.

    A nawet gdyby ci durnie go dalej nie widzieli, ma Coryllus już własną telewizję. Na razie w Internecie ☺

  14. Myślę, że miesza Pan porządki

  15. Nie ma czegoś takiego jak fakty niedokonane. Są tylko dokonane.

  16. Jak w tej sprawie mają zachować się Polacy?

  17. nie wiem, czy będzie miał program w telewizorni rządowej, ale jednak dziękuje Opatrzności, że Coryllusowi nie przyśnił się sam szef CZEKA Feliks Dzierżyński za tym biurkiem i nie patrzył badawczo i  świdrująco w oczy naszemu drogiemu Gabrielowi. Naprawdę cieszę się że w tym śnie w  roli za biurkiem był tylko Kurski.

  18. Objawienia prywatne polegają na tym że to wierni jako ogół nie słyszą słowa Jezusa tylko słowa kogoś kto twierdzi że słyszał Jezusa. Wymaga to ostrożności i zważania na owoce. Oczywiście przez wieki przyniosły one dużo dobra, ale nie można pozwolić by były one bezwzględnie wiążące dla reszty wierzących. Inaczej zaczynamy traktować Boga jak magię i wystawiamy się na różnorakie szantaże emocjonalne.

  19. Grzegorz Braun jest realistą i poważnym człowiekiem, a mimo to uważa Intronizację za element doktryny wolnej Polski.

  20. To w amerykańskich programach mówią, że Joanna D’Arc miała schizofrenię

  21. Niech Pan zapyta kardynała Nycza, ja nie jestem kompetentny w tych sprawach

  22. Jednak zdanie Brauna (mój post powyżej) coś znaczy

  23. Grzegorz Braun nie jest kapłanem, niech się pan nieco wyciszy, bo uznam pana za prowokatora

  24. Objawienia prywatne muszą być zweryfikowane. Polacy wiedzą jak się zachować (chodzi o katolików a tych jest większość), żyć bez grzechu ciężkiego. Warto też pamiętać o różańcu (objawienia w Fatimie i w Gietrzwałdzie też). Wtedy nawet London City nie zaszkodzi Polakom na dłuższą metę i kolejny Kulturkampf będzie wygrany :).

  25. Być może do interpretacji snu wystarczy sam odmłodzony Kurski? Skąd ta myśl – połączmy świeżość w TVP z polityką i wyobraźmy sobie, że Maryla Rodowicz rozstaje się nagle z TVP. Rozstaje i spontanicznie montuje artystyczny gang motocyklowy o nazwie „Poranne Ischiasy” (to takie pełne empatii nawiązanie do innych dolegliwości), z którym rusza na podbój Królewca z programem „Wyśpiewam Ci ZSRR”. Mamy ją z głowy, z wizji i z budżetu, no a zaczyna budować kapitał.

    Czy to dobra interpretacja?

  26. Globalizacja najlepiej wychodzi na poziomie mafii. Bandyci wszystkich krajów jednoczcie się: rosyjski Jemieljan Pugaczow, karpacki Oleksa Dovbuš, słowacki Juraj Janosik, andaluzyjski Diego Corrientes, neapolitański Angiolillo, angielscy kapitan Kidd (urodzony w Szkocji), Rob Roy i Dick Turpin, we Francji paryski Cartouche i Mandrin w Dauphine.

    Słowacka szlachta, Janosik i frajerki

  27. A Maciej Szczęsny po klęsce Legii z słowackim Spartakiem Trawna, sugeruje iż oni mają Euro, to lepiej grają.

  28. Czytając z jednej strony interesujące teksty Coryllus-a cały czas mam wrażenie, że ma on „alergię” na Brytyjczyków i ich politykę, co zawsze zaburza obiektywność postrzegania. Dla przykładu Coryllus pisze „Chodzi o brytyjskie gwarancje. Każde państwo, które rozpoczyna karierę polityczną musi mieć gwarancje światowej potęgi”.

    No dobrze, jak tak, to kto dawał gwarancje Anglii, aby mogła zbudować imperium? Jak to stało się, że to prowincjonalne państwo  zbudowało imperium? I czy rzeczywiście to imperium miało tak duży wpływ na to co działo się w Europie?

  29. Z Twojej wypowiedzi, tylko pytanie o to kto dał gwarancje Anglii, ma sens. Nikt nie dał, eksmisja Żydów, i rabunek mienia Kościoła wówczas załatwiały  sprawę. To były czasy gdy władza jeszcze leżała na ulicy.

  30. Nie wiem, jak ty czytasz Coryllusa, chyba wspak.

    Właśnie w BBC przekazali, ze oficjalnie w UK lekarze specjalisci beda mogli od jesieni przepisywac pacjentom narkotyk. UK nie potrzebuje żadnych gwarancji, nie pyta nikogo o zdanie. UK tworzy historię, nie tylko swoją, światową. Jaki język jest językiem światowym? Odpowiedz sobie tylko na to pytane i nie kompromituj się tutaj, bo wszyscy się z ciebie śmieją, po prostu.

  31. Witam,

    wszystkich Czytelników i Gospodarza tego bloga.

    Na postawione wyżej pytanie chcę podać jeden kraj, który potrafił zdefiniować swoją rację stanu i znalazł sposób, by „będąc w cieniu” był zawsze języczkiem „u wagi”

    – to Konfederacja Szwajcarii … (no jeszcze tam jest demokracja bezpośrednia czyli referenda)

    i całkiem dobrze im się żyje …

    A propos Polski to dzisiaj oglądałem Dziennik TV i byłam m.in. migawka jak nasz minister Czaputowicz walczy o nasze interesy w USA … – z samochodu wysiadł wystraszony człowieczek, ręce skrzyżowane na piersi, wzrok rozbiegany, niepewny krok …

    Potem gościem Dziennika TV był prezes Kaczyński, który „tłumaczył ciemnemu ludowi”,

    że jest dobrze a będzie jeszcze „dobrzej” ..

    – zapytany o ustawę IPN oświadczył, że to sukces Polski …?

    – o słynnej ustawie „o mieniu bez spadkowym dla organizacji żydowskich” cicho sza …

    Pytanie zasadnicze jak można dbać o Polskę jeżeli cała nasza historia jest oparta na kłamstwie …

    Obecny system polityczno-gospodarczy promuje ludzi tzw. BMW czyli bierny mierny ale wierny

  32. Niewątpliwie w środowisku katolickim jest rozjazd między tymi, którzy jadą na bożej łasce i ci, którzy mniej ubezwłasnowolnieni będą próbować coś działać (pewnie jak Żydzi, na złość Bogu!)

    Rozjazd jest z tego powodu, że część jest przekonana, że należy budować bliską relację z Bogiem, ale to między innymi (na poziomie średnio-zaawansowanym) związane jest z całkowitym zarzuceniem wolnej woli i pozostawienie wszystkiego Bogu.

    Nie będzie więcej nawróconych na katolicyzm Żydów, to katolicka maszyna posuwać się będzie wolno. U Żydów w przeciwieństwie do osiadłych gojów jadących na łasce więcej jest motywacji i przebojowości. A większość tych zmotywowanych w środowisku chrześcijańskim bawi się obecnie w pastorów, których ekstremum są ci z prywatnymi odrzutowcami a i tacy jak narwany pastor Chojecki i innej maści ewangelicy wytykający jaką to KK jest aberracją.

    Patrząc na pierwszych chrześcijan to rozpierdziel w Polsce jest w sumie zbawienny dla polskiego ruchu katolickiego. Jeśli szukacie ciepłego zakątka to w rezultacie w najlepszym razie skończycie jak katoliccy Bawarczycy tzn. jako niemiecka mniejszość, której jedyne co pozostaje to organizowanie Oktoberfestów, prychanie na Prusaków i podpisywanie kolejnych folkslist.

    Lepiej jak Żydzi jeździć po świecie, przemieszczać się, uczyć języków a w międzyczasie terroryzować lokalne populacje gojów. Międzynarodowa wymiana katolików na wysokim poziomie, a nie tylko szukanie nianiek do dzieci.

    Czasy się zmieniają, w sumie w obecnych czasach to Żydzi prowadzą bardziej osiadły tryb życia (przynajmniej nikt ich nie wypędza) teraz czas katolikom ruszyć tyłki!

    Tak zastanawiam się czy oprócz Donalda Turbitta Mężczyźni Św. Józefa są w stanie coś jeszcze  zaproponować.

  33. Post i modlitwa to bardzo niebezpieczna droga dla Polski, jeśli traktowana jest jako….jedyna.

    Ta idea zbawienia Polski przez czynniki nadprzyrodzone wydaje się być największym hamulcem odrodzenia się zdrowego patriotyzmu.

    Reprezentuje tę ideę wielu katolików, w tym tak oświeconych jak dr Stanisław Krajski (a może się mylę?).

    Ktoś zrobił naprawdę dobrą, ale krecią dla Polaków robotę – przekonał ich, że aby stworzyć silną Polskę a najpierw ją odgruzować -nie trzeba robić NIC.

    Wszystko za nas zrobi sam Pan Bóg.  On wysłucha naszych modlitw i zrobi wszystko za nas, wyrzuci głupotę i zdradę a wprowadzi mądrość i umiejętność.  Tak to sprowadzono katolicyzm polski do postawy biernej i spolegliwej wobec wszelkich zrzadzeń losu. Zapominając, że te zrządzenia nie są dziełem losu (w rozumieniu pogody), ale konkretnych ludzi, którzy wiedzą, że świat został dany ludziom a nie Bogu.

    Katolicy zdeprawowani zaimplentowaną im koniecznością biernosci nie zdają sobie sprawy, że to sami ludzie są narzędziem w walce dobra ze złem.Od nich jedynie zależy czyim narzędziem chcą byc: Boga czy Szatana.

    Oczekiwanie, że Bóg sam za nas wszystko załatwi jest podwazeniem sensu stworzenia człowieka.  Nie po to człowiek został stworzony, aby gdy spotka go jakieś zło -od razu ten rezygnował  z walki i prosił o zastępstwo w walce samego Boga. Nauka katolicka stwierdza, że człowiek ma dość sił, pod warunkiem, że wsparty Łaską Bożą,  aby wszelkiemu złu się przeciwstawić.

    Kto nam zdeprawował religię w tym względzie – tego nie wiem. Ale chętnie bym się dowiedział,  w jaki sposób przekonano katolików do przyjęcia postawy, która zabrania walki, a zwłaszcza tej związanej z przelewem krwi,  w obronie Honoru i Czci Osób Bożych i spraw świętych.

  34. I w sumie Korwin Mikke ma rację mówiąc z rezerwą, że wierzenia ludów w dekalog są oczywiście pożyteczne, ponieważ moralizują a nie demoralizują społeczeństwo. W rezultacie ludzie są potencjalnie ułożeni, płacą podatki, nie przechodzą przez drogę na czerwonym świetle itp.

    Problem w tym, że na przykład złodziejstwo katolicy ganią dekalogiem a protestanci rozwiązują dobrobytem albo w drugą stronę skrajną oszczędnością.

    Nie bez przypadku mój dziadek zawsze zachwycał się, że na Kaszubach można było (nie wiem jak obecnie) zostawić rower oparty o płot i potrafił tam ten rower zgnić, ale nikt go nie ruszył. Natomiast sytuacja w Polsce wyglądała i nadal wygląda odmiennie.

    Jak polscy katolicy mogli dopuścić, że tacy chrześcijańscy fałszerze jak Anglicy mają o dwa nieba lepszy i wydajniejszy system sądowniczy od tego polskiego? Bez względu na jakieś pojedyncze wpadki tego angielskiego systemu, ale chodzi tutaj przede wszystkim o jego wydolność, dzięki czemu w ogóle można mówić o działającym prawie.

    Cały ciąg zaniedbań. Katolicy powinni stać przykuci do poręczy tychże sądów zanim nie nastąpi właściwa zmiana.

    Chrześcijański radykalizm objawia się ale jedynie jako ten sekciarsko-protestancki maszkaron.

  35. Całkowicie zgodzę się jeśli chodzi o Szwajcarie. To jest mega fascynujący temat. Z zewnątrz praktycznie nic nie widać, a dopiero przyglądając się na miejscu od środka widać że to wszystko wypracowane. I przemyslane.

     

    Przykłady z najnowszej historii: Kadafii vs. Szwajcaria (ogłosił na nią ekonomiczny Jihad, ciekawsza i dłuższą historia).

    Pół roku później już nie było Kadafiego. Rakiety wystrzeliwali wszyscy i Amerykanie (choć mieli z nim super układ, torturowali na jego ziemi więźniów bardziej niż w Klewkach), Brytyjczycy (podobnie, współpraca wywiadowcza), Francja i Włochy (gdzie robili z nim super interesy i on pilnował im afrykańskiego wybrzeża Morza Srodziemnego).

     

    Strzelali więc wszyscy, a zalatwili to Szwajcarzy. Po szwajcarsku wlasnie…

     

    (i są bardzo z tego dumni, w czasie kolacji i spotkań nie są w stanie się powstrzymać aby się pochwalic… ale w internecie cisza 😉 )

  36. Anglicy zrobili się tacy ważni dopiero po odparciu Hiszpanów, wcześniej to oni byli rozgrywani i o ich skórę toczyła się gra. No, ale jak już zdobyli przewagę na morzach, to potrafili wyzyskać wszystkie związane z tym możliwości i dopiero emancypacja Stanów zachwiała ich potęgą. Coryllus od samego początku swojej działalności usiłuje pokazać, że znaczenie Anglii nie ograniczało się do krajów atlantyckich i kolonii zamorskich, ale że jego zasadniczy ciężar spoczywał w centrum Europy i na obszarach obecnej Rosji. Brak zaś powszechnej wiedzy o tym fakcie pokazuje, że wpływy brytyjskie nadal mają poważne znaczenie w polityce globalnej.

  37. Anglicy mają lepszy system sądowniczy, bo to ich własny, a nasz był tworzony przez okupantów. Jak słyszałem ich kodeks ma dwa razy mniej paragrafów niż polski i działa. Sąd najwyższy w Polsce to niemiecki wytwór z 1917 roku, podobnie jak władza Piłsudskiego. Nasi krajowi zasrańcy z wielkim trudem przeciążającym ich ograniczone mózgi tworzą przepisy, zamiast skopiować zagraniczne.

  38. Zgadzam się, dlatego uważam, że jeżeli prawda jest tak ważna dla katolików (prawda jest tylko jedna) to przede wszystkim powinno objawiać się to dobrze działającym systemem sądowniczym i egzekucją prawa.

    Jeżeli jest niedobrze to z automatu katolicy powinni wszelkimi możliwymi sposobami zakręcać śrubę a nie siedzieć i prosić o bożą łaskę. Katolicki radykalizm musi zaistnieć w przeciwnym razie tacy jak Korwin mają podstawy i będą trywializować KK.

  39. Nie znam odpowiedzi na pytanie”dlaczego UK nie potrzebuje gwarancji”. Może jak bym napisał, że to rabunek kościoła katolickiego i Żydzi stoją za powstaniem imperium, to byłoby dobrze. Tylko, że takie stwierdzenie nic nie wyjaśnia, podobnie jak konstatacja dlaczego mały naród (plemię) Żydzi rządzą światem, no bo to przecież naród wybrany. I już wszystko wyjaśnione.

  40. Nie jestem pewien czy angielski system prawny jest lepszy (dużo) od napoleońskiego. Bywałem w „jury” więc wiem od kuchni jak to działa i jak można tym „niezależnym” ciałem manipulować. Kiedy adwokat zadba aby w „jury” były murzynki, to nawet morderca żony jest uniewinniony tylko dlatego że jest czarny.

  41. Wydaje mi się, że z powodu mniejszej ilości paragrafów cały system powinien być prostszy. Dochodzą chyba do tego precedensy, co komplikuje wszystko. Dobór ławników może zmienić wszystko, ale w polskim prawie jest swobodna ocena dowodów przez sędziego. Czyli może dowolne ocenić wiarygodność materiału dowodowego i wydać wyrok jaki chce. Na przykład w sprawie Tomasza Komendy kilkunastu świadków dawało mu alibi, ale sędzia to odrzucił. Zgodnie z normalną logiką należałoby tych ludzi oskarżyć o krzywoprzysięstwo i skazać. Nie słyszałem, żeby ktokolwiek z dziennikarzy lub innych ludzi zwrócił na to uwagę. Nie zwrócono też  uwagi, że był on prześladowany w więzieniu,a nawet ktoś, chyba policjant czy strażnik powiedział, że też ma dzieci. Znaczy to, że w więzieniach prawo nie obowiązuje.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.