Dawno, dawno temu, w czasach, których nie pamięta już nawet toyah napisałem tekst pod takim oto tytułem. To jeden z najlepszych tytułów, jakie wymyśliłem w życiu i chcę go dziś powtórzyć, żeby podkreślić swoje do niego prawa, a także wskazać na pewne zjawisko, szeroko rozpowszechnione, ale – mam wrażenie – nie opisane w publicystyce. Mamy obszar zwany komunikacją publiczną i nie chodzi mi tutaj wcale o autobusy i tramwaje. Komunikacja nie jest możliwa bez komunikatów, a także bez ośrodków komunikaty emitujących. Tych mamy sporo i one są podzielone, a to znaczy, że nie komunikują się ze sobą inaczej niż poprzez oskarżenia. Tak to widać z wierzchu. Ludźmi obsługującymi ośrodki emisji komunikatów są dziennikarze. To oni właśnie budzą się kiedy rozum zasypia, a czasem wręcz sami ten rozum usypiają, poprzez wlanie rozumowi do kawy jakiegoś świństwa. Czynią to nie z wrodzonej głupoty bynajmniej, ale dlatego, że jest to robota zlecona. Żeby ukryć jej charakter uaktywniają na rynku opcję znaną pod nazwą „uczciwość dziennikarska”. Przykład Sekielskiego, tego pana, co oszukał ludzi prowadząc fundację „Nie lękajcie się” oraz dziennikarzy gazowni, którzy go zdemaskowali jest tu najbardziej wyrazisty. Sekielski zrobił swój film na podstawie książki jakiegoś Holendra, który – na czyjeś zlecenie – wydał w 2013 roku książkę o pedofilii w polskim Kościele. Ta książka przeszła niezauważona. W zasadzie nie rozumiem dlaczego, ale przychodzi mi do głowy myśl taka – Sekielski z kumplami zablokował dystrybucję i promocję tytułu, po to, by na podstawie zawartych w książce treści, jak mniemam solidnie opłaconych walutą euro, nakręcić swój film. Jak się ma gotowy schemat i gotowe postaci, nakręcenie filmu jest pestką, szczególnie jeśli człowiek zbiera na to pieniądze i nie musi wydawać własnych. Dlaczego ja mam takie brzydkie podejrzenia w stosunku do Sekielskiego? Wiąże się to z dawnym konkursem na blog roku ogłoszonym 10 lat temu, który wygrał toyah. Na którychś targach podszedł on do Sekielskiego i wprost zapytał dlaczego mu dali tę nagrodę. A głosowanie odbywało się przecież przez sms, kto zebrał więcej ten wygrywał. I Sekielski wprost powiedział, że nasz kolega dostał nagrodę albowiem, on – Sekielski Tomasz wraz z załogą z onet.pl chcieli, żeby całe środowisko prawicowe toyaha znienawidziło. Jeśli idzie o mnie kwestia uczciwości dziennikarza Sekielskiego jest w tym momencie całkowicie wyczerpana i nie musi on już nic dodawać na swoją obronę, bo nikt tu nie będzie tego słuchał. Jeśli zaś idzie o molestowanych to jest jeszcze lepiej, bo miałem okazję wysłuchać w radio fragmentów wywiadu jakiego Sekielski udzielił Szymonowi Majewskiemu. W zasadzie należy powiedzieć wprost – wywiadu jakiego oszust udzielił przygłupowi. W tym wywiadzie Sekielski nie powiedział nic, nie wzbił się ponad zestaw standardowych banałów o uczciwości wobec ofiar ( a było już po demaskacji tego drugiego oszusta, z fundacji), a jedną z wypowiedzi zakończył zdaniem – byłem tak zmęczony, że chciałem już tylko być przy mojej Anuli i dzieciakach. Normalnie jak Jan Skrzetuski po bitwie pod Beresteczkiem…Ja źle bardzo znoszę tego rodzaju wyznania, albowiem demonstrowanie emocji uważam za psychiczne zaburzenie albo cynizm stosowany po to, by uwieść naiwnych. W zasadzie nie ma znaczenia która opcja występuje w przypadku Sekielskiego.
Nie lepsi są dziennikarze z gazowni, którzy w artykule demaskującym byłego już szefa fundacji „Nie lękajcie się” wyznają, że artykuł ten zaczęli pisać w zeszłym roku. Już w zeszłym roku wiedzieli, że ten facet łże, już w zeszłym roku wiedzieli, że nie powinno się dopuścić do tego, by papież całował go w rękę, ale tego nie ujawnili. Dla dobra ofiar jak mniemam, bo przecież żadne egoistyczne pobudki nie wchodzą tu w grę.
Jak ja oceniam tę całą akcję? Uważam, że kluczem do wszystkiego jest książka tego Holendra. Gdzieś daleko zapadła decyzja, że należy zedefasonować w Polsce pamięć o Janie Pawle II i rozpoczęto przygotowania do tej akcji. Z całą pewnością w porozumieniu z lokalnymi środowiskami antyklerykalnymi oraz z pewnym, wymienionym w artykule z gazowni, panem z Kanady, który już 30 rok zwalcza pedofilię w Kościele. Kto był sponsorem? Nie wiadomo, ale zakładam roboczo, że Niemcy. Sponsorzy i planiści nie docenili jednak głodu pieniądza oraz stopnia deprawacji miejscowych antyklerykałów, którzy nie dość, że okazali się kanciarzami i naciągaczami udającymi chorych na raka dla zdobycia pary tysięcy, to jeszcze do tego przejęli cały projekt na rynku lokalnym i skroili nie tylko zyski oraz popularność, ale także zrobili zbiórkę na produkcję filmu i dostali od naiwnych ludzi mnóstwo szmalu. Ja myślę, że Sekielski myśli o sobie wyłącznie w kategorii „geniusz”. Ma do tego prawo moim zdaniem. Gazownia pewnie targowała się z Sekielskim przez cały zeszły rok, usiłując wymusić na nim udział w zyskach, a być może chcąc go w ogóle wyślizagać z tego projektu i przejąć wszystkie frukta. On zaś, pewien swego, nie ustąpił. I teraz mamy to co mamy – gazownia pisze – informator Sekielskiego to oszust. Sekielski mówi – wiedziałem o tym, ale milczałem dla dobra ofiar. Gazownia nie może uderzyć w Sekielskiego, bo on jest zwyczajnie za bezczelny i demonstruje w radio emocje, które normalnie demonstrują lesbijki i dziennikarki z gazowni okradzione przez swoich biseksualych kochanków. Kradnie im show po prostu. – Chciałem być przy Anuli i dzieciakach – mówi. Gazownia nie ma innego wyjścia, musi zwrócić swoją agresję przeciwko księżom. – Ten facet jest oszustem – piszą – ale ksiądz też nie lepszy, pieniądze ludziom rozdawał, ale dzieci obmacywał. Tak się jednak składa, że te dzieci, dziś dorośli ludzie, zdradzają pomiędzy wierszami w artykule gazowni swoje niepiękne predylekcje do spożywania alkoholu w nadmiernych ilościach i złodziejstwa. I komu tu wierzyć? Ja przyznam, prędzej uwierzyłbym złodziejowi niż dziennikarzowi. Mam bowiem głęboki szacunek dla profesjonalizmu.
Widzimy w już w zarysie tę machinę. I co na to Kościół, i co na to „nasi”. Księża milczą, niektórzy – bardzo słusznie – nie przeczytali listu kardynała Nycza na niedzielnych nabożeństwach. Biskupi jednak deklarują chęć oczyszczenia Kościoła z czarnych owiec. To jest moim zdaniem demonstracja niepotrzebna, w wielu przypadkach wyglądająca tak samo autentycznie, jak wyznanie Sekielskiego o Anuli i dzieciakach. I jeszcze ten papież całujący w rękę kanciarza. Uważam, że nie ma w tym momencie sensu nadstawianie drugiego policzka. Bo sytuacja nie jest w żadnym punkcie styczna z tą ewangeliczną.
Przejdźmy jednak do opisu zjawiska zasygnalizowanego na początku. Ośrodki emitujące komunikaty są rzeczywiście podzielone, ale nie według widocznego i deklarowanego schematu ideowego. One są podzielone inaczej, ale podziały te nie wykluczają komunikacji i targów. Wręcz je prowokują. Żeby owe targi doszły do skutku nie wystarczy się dogadać, trzeba stworzyć nowy schemat porozumień i podziałów powierzchniowych. A to oznacza, że należy unieważnić kwestie oczywiste – złodziej jest niewiarygodny, bardziej niewiarygodny od złodzieja może być tylko mainstreamowy dziennikarz – i na ich miejsce wprowadzić komunikaty uprawdopodobnione, dla większego efektu pociągnięte politurą emocji – stęskniłem się za Anulą i dzieciakami. Można to oczywiście za Orwellem nazwać dwójmyśleniem, ale nie do końca o to chodzi. Każdy deal jaki dokonuje się na rynku treści wymaga – zawsze – unieważnienia spraw oczywistych, czytelnych i jasnych. Wymaga uśpienia rozumu i zastąpienia go czymś innym. Do tego właśnie potrzebni są rozbudzeni dziennikarze. Mam nadzieję, że wyraziłem się dość jasno i klarownie.
Teraz ogłoszenie. Wczoraj jeden z czytelników, mieszkaniec Bolesławca, poinformował mnie, że w czasie naszego LUL-u rozpoczną się w tym mieście różne imprezy i festyny z okazji dni Bolesławca. Przypominam też, że Bolesławiec to miasto ceramiki, którą kolekcjonuje Robert Redford.
A teraz już tradycyjnie zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl
Ja mysle, ze oni sie umowili przed nagraniem, ze nie padna kluczowe slowa takie, jak „pedofilia”, tylko bedzie rozmowa o pogodzie i o niczym i calkiem slusznie, bo wystarczy powiedziec „Sekielski” i juz cala widownia wie, o co chodzi, a po drugie „wielki, ale nie gruby” Tomek nie chce byc kojarzony z jednym tematem dokladnie tak samo, jak Piotr Adamczyk, ktory po filmie o Karolu Wojtyle specjalnie grywal jakichs zboczencow, zmywal starannie stary puder z twarzy i chyba policzkowal sie przed lustrem. Ciekawe jest to, ze Sekielski mowi glosno, ze moze teraz nakreci film o SKOK-ach albo moze o czyms innym… i na co on liczy mowiac, ze wezmie sie za taki lub inny temat?
a potem jeszcze ze Smarzowskim zrobią se film o wielkiej lechii jako opus magnum z olszańskim vel jabłonowskim w roli głównej
Znając nieudolność w promowaniu książki w Polsce to i ten Holender nie mógł przejść zauważony ze swoją demaskującą księgą .Promocja książki i czytelnictwa w Polsce jest i tak światem przedstawionym z palimpsestem a jego znaczenie może znać jedynie wąskie grono c wydawców i pismaków pokornie ssących matkę dotację . Czyli kochasie do dyspozycji .
Corka Michalina „Matilda” Olszanska tez jest niezla (ladniejsza od matki) i moglaby zagrac w scenach wymagajacych odwagi, ale musialaby przefarbowac sobie wlosy na piastowski blond. Roznica miedzy oryginalnymi zdjeciami rodziny carskiej i kostiumami filmowymi wykorzystanymi w „Matyldzie” to jest przepasc i tragedia. Mistrz Szymon Kobylinski stworzyl dzielo wysokiej klasy jako projektant kostiumow do „Janosika”, ale nigdy nie zblizymy sie jakoscia do oryginalu, zwlaszcza do czasow, z ktorych nie zachowaly sie dokladne wizerunki, natomiast wyglad rasy wielkopolskiej/poznanskiej daje sie rozpoznac do dzisiaj na przykladzie tych wszystkich Ratajow, Ratajczakow, Kucharczykow, Marcinkowskich, Wawrzyniakow itp., z ktorych mozna by zlozyc obsade.
..filmu fantasy oczywiscie. Powiem tak: srodowisko filmowe to jest potega towarzyska z przelozeniem na swiat polityki i biznesu, bo znajac pewne osoby mialem latwe dojscie do produkcji i potencjalnie do Olszanskiego tez, tylko jest jeden warunek: kobiety musza byc naprawde piekne i wtedy jest to spoiwo, a takie pasztety, jak Krystyna Janda nie maja innej mozliwosci, jak podtrzymywanie swojej popularnosci poprzez skandale i trzymanie sie srodowisk lewackich i feministycznych.
Hiena udająca Greka (przekład własny)
Bardzo udany przeklad !!!
Proszę Państwa, to całe ściganie pedofili w Polsce przez prywatne fundacje, to jest jgang Olsena. Przywołana przez gospodarza książka to: „Lękajcie się. Ofiary pedofili w polskim kościele mówią” Overbeek Ekke. Na kartach tej książki jest wspomniana heroiczna walka fundacji Kidsprotect, którą prowadził Jakub Śpiewak. W 2014 roku zapada wyrok sądu za defraudacje pieniędzy fundacji (http://wyborcza.pl/1,75398,16935280,Jakub_Spiewak_skazany_za_przywlaszczenie_pieniedzy.html) 296tys złotych. Jakub generalnie przehulał te pieniądze, jednak sędzia stwierdził, że Jakub Śpiewak nie wyprowadził pieniędzy z fundacji, tylko pogubił się w finansach, działał chaotycznie (sic!). 296tys złotych w piach i zdaniem polskiego sądu jest to pogubienie się oraz działanie chaotyczne. Rok 2019 Siekielski kręci film, który przypadkiem ma wiele wspólnego z książką holendra. Tym razem heroicznym bohaterem kierującym fundacją staje się Marek Lisiński. I co się okazuje? Znów heroiczny bohater defrauduje pieniądze. Tylko, że tym razem jest to 30tys złotych (http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,24841387,marek-lisinski-szef-fundacji-nie-lekajcie-sie-wyciagal.html). Ponoć historia powtarza się jako farsa.
No i jeszcze zapomniałem dodać, że nazwa fundacji Lisińskiego, to „Nie Lękajcie Się”. Doprawdy trudno przypuszczać skąd wzięła się ta nazwa.
Pieknie !!!
Jakub Spiewak… Janek Spiewak… wujcia spiewaczego – pomijam… teraz lisinski naciagacz, a wszystko to pod patronatem Mimimichnikaaa !!!
4 czerwca 1989 – kolejna rocznica, a my ciągle we własnym kraju w roli piątego koła u wozu. Kiedy wreszcie te obłudniki stąd wyjadą. Nie podoba się ? Wyjeżdżajcie .
Nad przekładem tej zwrotki pracowałem do rana, a największy problem sprawili mi Grecy. Ranek przyniósł olśnienie i ilustrację Sokratesa z czarną brodą w lustrze (obraz Bernarda Vaillant 1632-1698). Od niego podobno pochodzi udawanie Greka.
O hienie pisał też Marian Hemar w swych rymach zwierzęcych:
Umówmy się, że do hieny nikt się nawet nie uśmiechnie.
Bo ona żyje z tego jak kto inny zdechnie.
Niestety ten świetny poeta nie poprzestał na tym dwuwierszu, ale dopisał jeszcze bardzo nędzne poetycko cztery linijki.
Tym wieksze moje uznanie dla Panskiego talentu…
… sadze, ze malo kto poradzilby sobie z tlumaczeniem tego wierszyka !!!
A 2-wiersz Hemara tez udany… obydwa sobie zanotowalam i sprobuje spamietac… bardzo mi sie podobaja.
„… a te hieny, te lamparty to są dla mnie czyste żarty… ” można o hienach i na wesoło cytując Stefka Burczymuchę. Ale wesoło nie jest, kiedy opisuje na SN cbrengland, że na wyspie jest nudno i jednostajnie, to w naszym kraju nerwowo jest odkąd pamiętam. Zawsze były nerwy o przykręcanie śruby przez Partię jednoczącą sojusz robotniczo – chłopski, potem transformacja i produkcja afer, choćby przez premiera, który dzisiaj z miękkim lądowaniem w gromadce kilku pezetperowskich „jedynek” zasiada w PE. No cały czas nasz system nerwowy jest wystawiany na próbę i na szarpaninę . Kiedy wreszcie ten co nam w oczy sieje wiatr zbierze burzę.?
A dzisiaj BANDA POPiS’owa wyciela numer – nie z tej ziemi !!!
Dobrze, ze narod ma swiadomosc tego KANTU „WYBORCZEGO” pt. komuno wroc !!!
Teraz musimy byc spokojni ponad miare, majac swiadomosc tego idacego ZLODZIEJSTWA „w majestacie prawa”…
… pomimo oznak „pozornego spokoju” odgrywanego – wylacznie przez ciemnogrod merdialny i polityczne elYty – we Francji rowniez baaardzo nerwowo… tak wiec badzmy czujni i nie dajmy sie zwiesc GLOBALNEMU ZLODZIEJSTWU i nabrac na te plewy „normalnosci” !!!
To nie pierwsza taka zbojecka ustawka… ja pamietam doskonale jak byl „wystrugany slup rotszyldowy” i jego partia – Macron i „en marche”… pamietamy doskonale „wybory” tuska w brukselce 3 lata temu i bandyckie „maniery” Hollande… teraz wystarczylo 2 tygodnie i cala czerwona zgraja PIONIEROW zlodziejskiej transformacji Polski sprzed 30 lat zostala „wybrana” do pe !!!
Smiechem ich tylko zabic !!!
Brawo 🙂 GM w najlepszej f0rmie. Przykre to ale mam tylko 1 wniosek – prace dziennikarzy należy po prostu olać i się od niej odseparować. Skoro umiemy zrozumieć, ze reklama ma za zadanie nas oszukać dlaczego nie rozumiemy, ze w te same maliny wpuszczają nas oficerowie od propagandy wtłaczanej nam każdym możliwym sposobem – od outdoora na ulicy przez TV, gazety, sztukę po podręczniki szkolne naszych dzieci. Proszę Państwa nie meczy was już taplanie się w tym szambie? Bo mnie tak. Dlatego wypisuje się z tego systemu – czasem poczytam bloga GM stąd wiem co tam się dzieje w tym świecie absurdu…
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.