sty 172022
 

Nie da się uniknąć bieżączki, tym trudniej im więcej obowiązków się na człowieka zwala. Tak więc dziś będzie trochę aktualności, a jutro może coś bardziej ekscytującego. Jak to kiedyś stwierdziliśmy, akademia, ku swojemu nieopisanemu zadowoleniu została pozbawiona swoich funkcji przez media. Mam na myśli funkcje statutowe, czyli nauczanie młodzieży. Kiedyś mogliśmy się jeszcze zastanawiać, czy to źle czy dobrze, ale dziś widzimy, że przejęcie obowiązków edukacyjnych przez media, w tym media społecznościowe, zostało przyjęte przez akademików z uczuciem ulgi i zadowolenia. Przecież im się nic nie stanie, nie muszą się niczym przejmować, uniwersytetów nie zlikwidują, nadadzą im tylko nowe funkcje i wyznaczą inne zadania. Budżety też pozostaną na swoim miejscu, o cóż więc chodzi? W zasadzie o nic. Nie ma się czym przejmować, chciałem dziś tylko dać w miarę uczciwy opis stanu, w jakim się zaleźliśmy, po wyznaczeniu wspomnianych wyżej priorytetów. Otóż wykłady akademickie i ćwiczenia zostały zdemaskowane, albo wręcz zamieniły się w bardzo słabe podcasty. Uwypukliło to zdalne nauczanie. Tej katastrofy nie można niczym przykryć i hańba ta pozostanie niezmazana. Jakby tego było mało, ktoś kazał profesorom Nowakowi i Kucharczykowi nadawać na YT, jakieś treści w formie podcastów właśnie. Nie postarał się ów ktoś o reżysera i nie zadbał o scenariusz, a w związku z tym podstawowa funkcja podcastu, jaką jest promowanie treści i autora została w tych wystąpieniach zanegowana. Przykro mi to pisać, ale tak jest. Ponieważ w naturze ludzkiej leży małpowanie, czyli bezmyślne naśladowanie postaw i zachowań mających określone, przeważnie głębokie przeznaczenia, akademia jest już od dawna małpowana na YT. Okay, okay, można rzec, że od wielu dekad uniwersytet małpuje sam siebie, nie ma więc powodu, do tego, się szczególnie jakiś pieklić na małpowanie dokonywane przez dziennikarzy, którzy chcą być jak wybitni profesorowie, a w najgorszym wypadku, jak Bogusław Wołoszański. Ten ostatni musiał się sam uaktywnić, mimo siódmego krzyżyka na karku, bo ilość osób naśladujących jego styl i wymowę, a także gesty, przekroczyła już wszelkie dopuszczalne ilości.

Dokąd to prowadzi? Do unieważnienia podcastu jako nośnika treści. To jeszcze chwilę potrwa, ale blisko jesteśmy momentu, kiedy autorzy podcastów historycznych, naśladujących wykłady akademickie, zaczną parodiować sami siebie. Stanie się to niezależnie od jawnie parodystycznych kanałów, które poprzez śmieszną-niby formułę też chcą coś popularyzować. Te zamienią się w coś, czego w żaden sposób wytrzymać się nie da, bo niech mi nikt nie mówi, że ogląda kanał gościa z oczami na brodzie, który się nazywa Historia bez cenzury, czy jakoś podobnie.

Formaty podcastów historycznych są łatwe do przewidzenia i opierają się częściowo o schemat, który został po raz pierwszy zaprezentowany na tym blogu, a właściwie o dwa schematy. Pierwszy dotyczył spraw gospodarczych – nie mówcie mi, że ktoś przede mną poruszał te kwestie w sieci – drugi zaś ingerencji Brytyjczyków w politykę Europy Wschodniej. Ten drugi schemat był długo podtrzymywany przez Grzegorza Brauna, który został nawet uznany za „odkrywcę” treści związanych z polityką brytyjską na wschodzie. Okay, ja sobie nie roszczę prawa do niczego, albowiem wiem, że czego bym tu nie opublikował, zostanie to natychmiast ukradzione i przerobione na kaszankę, którą poprzedzi prezentacja w tonie podniosłym opisująca autora podcastu, jako osobę niezwykłą. O tak, jak tutaj, kiedy Jan Piński opowiada czego się dowiedział od Jędrzeja Giertycha na temat Powstania Styczniowego

https://www.youtube.com/watch?v=h0byyn2TPH4

Po tym i po innych, podobnych wystąpieniach, widzimy, że mowy nie może być o jakimś wyjściu poza schemat, który został przyswojony, a nie samodzielnie odkryty. Im więcej autor mówi o swoich zasługach, tym będzie z tym gorzej. Podcasty bowiem służą, w rozumieniu ludzi którzy je prowadzą i wymyślają, do tego, by utrwalić jakiś schemat przekazu, a następnie realizować się w nim i zarabiać w ten sposób, czy tylko choćby zwiększać sobie klikalność. Można to nazwać ubijaniem piany. Ponieważ takie zachowania są całkowicie poza mną i moimi naturalnymi odruchami, muszę robić coś innego. To na pewno nie przyciągnie wielu oglądających, którzy lubią słuchać tych piosenek, które już znają i które śpiewa jakieś podcastowy Karel Gott, najlepiej z tytułem, albo chociaż taki co go pokazują w telewizjach od czasu do czasu. Przyciągnie za to sępy. Na to się musimy przygotować. Sępy same niczego nie zrobią, muszą jeść padlinę, karmić się czymś co leży, nie rusza się bo zostało opanowane, przytrzymane i wskazane. Tym niestety, będziemy się zajmować. No, ale możemy tez przy tym wskazać na ludzi, którzy tą naszą pracą będą się karmić. I w ten sposób będziemy czynić.

Osobną sprawą, są obecne na YT podcasty duchownych. Pół biedy kiedy księża nagrywają je sami i przemawiają do nas z pozycji kaznodziei, który ma za sobą studia teologiczne i jeszcze ileś tam lat kapłaństwa. Gorzej jest, kiedy duchowni ustawiają sobie kogoś do polemiki, a najgorzej kiedy spotykają się z kimś, kto im, przepraszam za słowo, basuje. Ilość rzekomych subtelności i specjalnych wyrażeń, które mają podkreślić głębie wywodu jest w takich podcastach przerażająca. Tego jest tak wiele, że po pięciu minutach słuchania, człowiek jest całkowicie pewien, że ma do czynienia z oszustami. I mowy nie ma, żeby dał się im do czegoś przekonać. Pomijam już naturalne u wszystkich słuchających takich rzeczy przekonanie, że oni i tak wiedzą lepiej niż ten ksiądz i tak docierają głębiej, a ich tak zwane wnętrze jest obszarem, którego tylko ktoś niesłychanie głupi nie chciałby poznać. Myślę o tak zwanych zwykłych ludziach, którzy się czasem zapędzą i włączą sobie pogadankę tego czy innego księdza. Nie mówię, że od razu Szustaka.

Nie chciałbym tu nikomu niczego doradzać, zwłaszcza, że sam puszczam na YT podcasty, ale wato by może skonfrontować się, mówią o duchownych, z ludźmi, z krwi i kości. Bez użycia kamer i urządzeń nagrywających. To może być ciekawe doświadczenie. Ja tak czasami robię, wiele moich wystąpień nigdy nie zostało zarejestrowane, a ludzie wychodzili wyraźnie zadowoleni.

Konkluzja nie będzie wesoła, albowiem muszę wskazać, że tak zwana działalność popularyzatorska, która ujawnia się w podcastach, aktywizuje spore grupy osób, które nigdy się ani historią, ani nawet książką nie interesowały. No, ale wskutek łatwości dostępu do treści, coś tam zaczynają rozumieć. Nas jednak to nie powinno zajmować, albowiem co innego jest ważne – to mianowicie, kiedy oni na powrót rozumieć przestają. Myślę iż zadaniem ludzi produkujących podcasty takie, jak ten tu zamieszczony i podobne jest niedopuszczenie do tego, by ich target dotarł do punktu, w którym przestanie znów rozumieć o czym jest mowa. Ten punkt jednak jest niebezpiecznie blisko, albowiem podcastowe formaty działają na fałszywym paradygmacie. Naszym zadaniem jest go przybliżać. Im szybciej nowy konsument treści historycznych zetknie się z wielką tajemnicą tym lepiej. Zawróci wtedy, ale miejsca na treść, którą konsumował już tam nie będzie. Jeśli ktoś nie zrozumiał o czym tu napisałem, tym lepiej.

Przypominam o trwającej do końca miesiąca promocji.

Niestety okazało się, że łatwo się nie wydobędę z pułapki, jaką było podpisanie umowy z pocztą na cały rok, przy zastrzeżeniu wolumenu sprzedaży. Tak, jak napisałem wczoraj fala dewastująca rynki, w tym rynek książki, dociera wszędzie z różnym opóźnieniem. Nas dotknęła w tym roku. Muszę więc ogłosić kolejną promocję, która potrwa do końca stycznia. Potem ceny wrócą do poprzedniego stanu. Obniżam też ceny niektórych książek z rynku. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy zrozumieli dokładnie na czym polega problem i składają po kilka zamówień na pojedyncze książki.

Oto lista tytułów z obniżonymi cenami:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jedwabne-historia-prawdziwa/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kosciol-w-krzyzanowicach-fundacja-hugona-kollataja/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/biznes-w-kraju-dziadow/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zle-czasy-pamietnik-stanislawa-karpinskiego-z-lat-1924-1943/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stulecie-krakowskich-detektywow/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/feliks-mlynarski-biografia/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/imperium-czyli-gdzie-pada-cien-na-ss-mantola/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/twoj-pierwszy-elementarz/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kto-sie-boi-angielskiego-listonosza/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/rock-and-roll-czyli-podwojny-nokaut/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stanislaw-poniatowski-kasztelan-krakowski-ojciec-stanislawa-augusta/

 


https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

 

  15 komentarzy do “Hierarchia i charakterystyka podcastów”

  1. Dzień dobry. No cóż, stawia Pan sobie ambitne cele, Pani Gabrielu. Może tak rzeczywiście będzie w jakiejś części przypadków. Publiczność – tak mi się zdaje, bo sam doświadczeń nie mam – daje się jakoś podzielić i grupa, nazwijmy to, leniwa nie będzie pewnie chciała za Panem podążać. Inni – jak ja na przykład – dadzą się przekonać tym choćby, że nie uważa Pan czytelnika za głupka (czasem na wyrost trochę…), ale to bardzo Pana odróżnia od większości „autorów”. Mi to wszystko razem przypomina nieco przebieg mojej pracy zawodowej, dość już wieloletniej. Otóż ile razy docierało do mnie, że robię coś, co już świetnie umiem i rozumiem i nic mnie nie zaskoczy – zmieniałem pracę i jej charakter. I to mi się po latach raczej sprawdziło. Podobnie z czytaniem. I tak dotarłem do Kliniki Języka…

  2. „Jakby tego było mało, ktoś kazał profesorom Nowakowi i Kucharczykowi nadawać na YT” – nie każdemu można kazać, sądzę, że akurat obaj Panowie nie należą do tych, którym można kazać. A prezentowane przez nich treści są ciekawe. Nie znam się na scenariuszach, nie będę się w tej materii wypowiadać. Dla mnie najważniejsze jest słowo, reszta jest wtórna. Przypominam sobie pewnego wykładowcę, który się straszliwie jąkał, ale to co miał do powiedzenia było ważne, chodziłam na wykłady i nie miało dla mnie znaczenia, że prawie wszyscy z nich uciekli. To była dobra szkoła … pokory. 

  3. Degradacja akademii i akademików prowadzona jest na wielu poziomach i nie zawsze przyjmuje formy, których znaczenie i rolę trudno zrozumieć bez głębszej analizy (takiej jak powyższa). Bardziej czytelnych przykładów dostarcza rola wyselekcjonowanych ekspertów naukowych w telewizyjnych programach publicystycznych. Może być też uskuteczniana na chama i bez ogródek, bo środowisko akademickie doprowadzone zostało już do stanu zupełnej bezbronności. Jeden z ostatnich przykładów tutaj: https://www.salon24.pl/newsroom/1194760,dalszy-ciag-afery-o-transfobie-na-uj-student-obrazil-rektora-trwa-postepowanie-dyscyplinarne

  4. kolejne pokolenia przygotowywały dewastacje, a teraz ma miejsce wdrożenie tegoż

    jakoś tak kiedyś modne było w nauce prezentowanie badań + rozwój + wdrożenie to teraz chyba jest wdrożenie

    Franek Vetulani bardzo dobry na prekursora, implementatera i wdrożeniowca – trzy w jednym

  5. a co do podcastów to nie mam zdanie

    ale co do wykładu to ostatni styczniowy wykład prof A.Nowaka pt (jeśli dobrze pamiętam) „kim nie jesteśmy i kim nie będziemy” – to samo sedno tego co nas oracza w wykonaniu Franka Vetulaniego i co r0bi Greta Thunberg, której mama twierdzi że Greta dlatego  mówi o co2, bo ona go widzi.

  6. no wyszli poza schemat

    poza młodzieżą wysoko trzymająca poprzeczkę czyli Frankiem Vetulanim i Gretą Thunberg ,  to   w Toruniu młodzieniec z maczetą doprowadził trzy osoby do szpitala, dwie z pokiereszowanymi  twarzami  a jedną z amputacją palca ,  przecież … idzie nowe…

  7. Odciąć Franka od mediów, za karę, i znormalnieje.

  8. wychowany dla draki a nie dla trzymania na stosownym poziomie honoru rodziny (nazwiska)

    i Jażdżewskiego (UW) i Matę (LO) i Franka (UJ) podejrzewam o próbę robienia bardachy no bo co im grozi ?  nic a wspominać będą długooooo

  9. To się zawsze sprawdza. Ja czynię podobnie, nie trzymam się uporczywie jednego tematu

  10. Jasne, że ciekawe, ale nie może to konkurować w tej formie z podcastami zawodowych ściemniaczy, którzy mają lepszy sprzęt

  11. A w telewizji Trwam prof. Ryba występuje w programie pod tytułem „Myśląc – ojczyzna”. Brakuje tylko magazynu „Pegaz” i jesteśmy u Gierka

  12. Po co prof. Nowak zawraca sobie głowę Gretą i Vetulanim? Trzeba temu ostatniemu pozwolić się bawić, brać narkotyki i pić alkohol w nadmiernych ilościach, a także robić te prowokacje. Skończy szybko jak Jaś Kapela

  13. Tłumaczenia Pińskiego – wulgarnie uproszczone.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.