gru 262013
 

Miałem dziś napisać jakiś smutny, metaforyczny kawałek o tym, że świat zmienia się niepostrzeżenie wokół nas. Byłem wczoraj bowiem na spacerze i tym co najbardziej rzuca się w oczy w naszej nowoczesnej wsi, gdzie do niedawna wszędzie trwały budowy, jest ilość działek i domów na sprzedaż. Są po prostu wszędzie. Sprzedam, sprzedam, sprzedam….Tylko kupujących nie ma, bo cena wyśrubowana do nieprzytomnych szczytów i nikt nie ma zamiaru tego brać. Okolica zaś Grodziska, o czym wie już chyba cała Polska, jest tak przereklamowana, że tylko ostatni naiwni będą tu szukać szczęścia. Ja się przekonałem o tym po raz kolejny po powrocie ze spaceru. Prawie natychmiast zgasło światło. Rozumiecie? Pierwszy dzień świąt, najlepsza, najbardziej dynamiczna, jedna z najbogatszych gmin w Polsce i w pierwszy dzień świąt gaszą światło. Po godzinie włączyli, ale z pewnością nie obyło się bez osobistych interwencji różnych ważnych, a mieszkających w okolicy osób. Miałem o tym pisać powiadam, ale otworzywszy sobie dziś salon24 zauważyłem na samej górze tekst Janiny Jankowskiej adresowany do Cezarego Krysztopy. – Panie Krzysztofie miły – zaczyna się ów list i to uważam za lepszy powód do pisania niż wygaszenie światła pod Grodziskiem w Dzień Narodzenia Pańskiego i klęskę drobnych inwestorów na podgrodziskich łąkach udających działki budowlane i infrastrukturę.
Można oczywiście zrozumieć, że to jest lapsus, że to tak się tylko złożyło niechcący, w końcu ja też nazwałem kiedyś Osieckiego Osińskim, a ostatnio to o mało go nie przejechałem na pasach, ale jest przecież w tym salonie jakaś administracja, która dba o to, by najlepsi z najlepszych, czyli dziennikarze telewizyjni mający wpływ na to kogo pokazują w TV nie kompromitowali się tak strasznie. Powtórzmy więc – Cezary Krysztopa ma na imię Cezary, nie Krzysztof. To Leski ma na imię Krzysztof, ale on tu już nie pisuje. Być może to do niego adresowała swój list Janina Jankowska. Zgadywać nie będziemy, skupmy się na tym co chce nam powiedzieć pani Janina poprzez ten list do Cezarego alias Krzysztofa Krysztopy. Otóż Janina Jankowska reprezentuje wielokrotnie tu już przeze mnie opisywany archetyp, który najpełniej zamanifestował się w filmie „W samo południe” gdzie grał niezapomniany Gary Cooper. Chodzi mi o postać pastora, który nawołuje na mszy do tego, by ludzie z całych sił poparli samotnego mściciela, jest jednak małe ale….pastor mówi, że mściciel ma rację, ale lepiej jednak spieprzać z miasta przed bandytami, bo tak nakazuje rozsądek. I Jankowska w ten sam sposób zgadza się z Krysztopą. Jeśli dołożymy do tego fakt, że podobnie jak Jankowska z nim, Krysztopa zgadza się z ideą lustracji, to właściwie jesteśmy w domu. Mamy o to spór zwolenników lustracji dotyczący tego, dlaczego nie wolno jej przeprowadzać, wszystko zaś dotyczy książki, której istota i funkcja jest inna niż deklarowana. „Resortowe dzieci” nie służą bowiem do tego, by pozbawiać wpływów resortowe dzieci, ale do tego by wpływy zyskali autorzy tej książki. Chodzi o to, by ludzie tacy jak Lis i Żakowski podzielili się wpływami z Kanią i Targalskim. Jak już się podzielą dojdzie do spektakularnych pojednań. Tyle, że oni się na to nigdy nie zgodzą, bo w przeciwieństwie do autorów „Resortowych dzieci” doskonale rozumieją jaka jest funkcja tej książki. Otóż książka ta napisana jest po to, by pokazać jak mocni są wszyscy opisani w niej ludzie i jak im nic nie można zrobić. Fakt ów podkreślają wszystkie salonowe dyskusje, jakie tu mamy, a na samym szczycie, niczym, wisienka na torcie, tkwi list Jankowskiej do Cezarego, zaczynający się od słów „Panie Krzysztofie miły”. Napisałem kiedyś tekst pod tytułem „O prostych ludziach i prawdziwej naturze dementi”. Otóż prawdziwa natura dementi koresponduje z prawdziwą naturą „Resortowych dzieci”. Istotą dementi jest bowiem wywołanie paniki, a nie uspokojenie kogokolwiek, a istotą tej książki jest demonstracja siły. Tym bardziej wiarygodna, że dokonywana przez osoby demonstracyjnie, wrogie opisywanym postaciom. Demonstracyjnie nie znaczy rzeczywiście, bo jak tu napisała Dorota Kania, ceni sobie ona Jankowską. Poczekajmy więc może na kolejny list Jankowskiej do Kani. Ciekawe od jakich słów się zacznie? – Miła pani Celino”, Droga Pani Kasiu? Cześć stara? Sam nie wiem. Może Wy macie jakieś propozycje?

  6 komentarzy do “Jak w rzeczywistości ma na imię Krysztopa?”

  1. szkoda czasu i energii na STATYSTÓW

  2. KTOŚ NIE ŚPI ABY SPAĆ MÓGŁ KTOŚ >>>> / Shakespeaker/

    pracowałam w życiu w bardzo wielu miejscach … wszystkie wiązały się z książkami i z nauczaniem … w różny bardzo sposób….
    w latach 80 tych czas dłuższy prowadziłam bibliotekę , dużą bardzo , ponad 25 tysięcy tomów , dla dzieci i młodzieży z malutkim kącikiem dla dorosłuch / rodziców którzy by sie przyplątali za dziećmi /

    przyszli do mnie kiedyś dwaj bliźniacy , koniec podstawówki … jakoś VI ta VII ma klasa …. potrzebowali lekturę , bo w szkolnej bibl . brakło .. zapisali się , pożyczyli …..

    oddali w terminie … nigdy nie pchałam się na siłę , ale machnęłam ręką w stronę sali … a to się jeszcze rozejrzyjcie … jak już nie potrzeba lektury …… może sobie coś znajdziecie

    chodzili po sali bardzo solennie , obejrzeli naprawdę kompletny zbiór wszystkiego czego dziecięca dusza może pragnąć… obejrzeli 3 regały z literatura dla umęczonych rodziców / kryminały , romanse , nowe , stare , Rodziewiczówna /

    obejrzeli bardzo bogaty kąt popularnonaukowy ….. / zawsze szefowie stawiali mi zarzut , że mam ,, przenaukowiony ,, księgozbiór ….. no ale od małego czytając mase , wreszcie mogłam kupić to wszystko na co z pensyjki nie było mnie stać /

    Bliźniaki doszły do półek pod tytułem ,, dramat ,,

    Od tej pory przychodzili regularnie , brali kolejny tom Szekspira …. była seria kompletna w twardej okładce , biała obwoluta ………. oni to naprawdę czytali …. trzynasto , czternastolatki ……. przeczytali całego Szekspira ….. OK nabijali mi fetysza zwanego czytelnictwem …… Kiedyś /nie chciałam płoszyć wścibstwem / zapytałam jednak czemu czytają….. odpowiedź była pamiętna …. ale jej tu nie przytoczę … bibliotekarza też obowiązuje cos w rodzaju tajemnicy spowiedzi ……

    potem zmieniłam prace , i tak się tam zasiedziałam … ale fajnie było ….. wielu miałam przyjaciół wśród tych dzieciaków ……

    Tak mi sie skojarzyło z rolą książek …. ciekawe gdzie są te chłopaki od Szekspira dzisiaj ….. tyle lat … może któryś czyta tego bloga ????

  3. Co do wysrubowanych cen to fakt, w Polsce jest straszliwe zdzierstwo. Nie wiem dlaczego, moze po latach siermiegi komunistycznej I niedostatku Polacy chca sie jak najszybciej „dorobic” ale jeden drugiego by obdarl ze skory. Pare ladnych lat temu pojechalem podczas wizyty w Polsce z moja siostra do Krakowa. Wloczylismy sie po miescie I wstapilismy, tak z ciekawosci do dobrego a nawet jak mnie siostra zapewniala ekskluzywnego hotelu, chyba nazywal sie Amadeusz czy jakos tak. Z ciekawosci zapytalem o cene, doba hotelowa stanowila wysokosc polowy miesiecznej pensji.

    Panie Gabrielu, bede w Polsce w lecie, prawdopodobnie w sierpniu I zamierzam kupic „Basn jak niedzwiedz”. Jesli zamowie w sklepie internetowym coryllus, czy dostane w przeciagu 2 tygodni?
    Bardzo chcialbym pojsc na spotkanie z panem I Grzegorzem Braunem ale chyba sie nie wyrobie czasowo.

    pozdrawiam

  4. Oczywiście, że Pan dostanie. Co do spotkań nie będę się wypowiadał, bo może być różnie.

  5. Są silni, cyniczni, bezczelni a my mamy się ich nie lękać, bo … krzyż da sobie radę z każdym złem ..- taką obmyśliłam wypowiedź bazując na prezencie podchoinkowym pt „Myśli Ojca Świętego na każdy dzień roku.”

    A co do bliźniaków opisanych przez zaginiony ląd, to może one się własnie zastanawiają: dlaczego żle się dzieje w państwie .. polskim

  6. Panie Gabryielu mam do pana pytanie. Czy Żakowski pełnił by takie funkcje jakie pełni gdyby nie był ich człowiekiem , w dodatku występując pod zmienionym nazwiskiem , w myśl tego co powiedział Michnik , „mądry żyd to zakonspirowany żyd” ?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.