Rozmawiamy tu czasem o propagandzie niemieckiej i o tym szczególnym profilu, jaki polskiej historii nadali Niemcy. Jasne jest, że oni tego nie zrobili sami, ale swoimi ideami zainfekowali tak zwane ośrodki myśli, szczególnie zaś Uniwersytet Jagielloński Takie rzeczy nie dokonują się wbrew i bez zgody zainteresowanych, czyli Polaków, ale przy ich entuzjastycznym aplauzie i przyzwoleniu. Dawno, dawno temu pisaliśmy tu o skomplikowanych relacjach pomiędzy władzami UJ, konkretnie zaś rektorem Estreicherem, a antykwariuszem Fabianem Himmelblauem. Był to jak pamiętamy tekst wstrząsający.
Pamiętamy też postać Henryka Zeissberga, badacza kultury renesansu we Włoszech, wychowawcy następcy tronu Austro-Węgier, człowieka, który przybył po śmierci tegoż następcy do Krakowa i tu zajął się badaniem dziejów Polski za Zygmunta I i jego syna. Tak dokładnie badał te dzieje, że Acta Tomiciana do dziś nie są przetłumaczone na polski w całości, nie są też opracowane i nie zanosi się na to, że kiedykolwiek będą. Właścicielem praw do tych dokumentów jest biblioteka kórnicka, która najwyraźniej nie ma zamiaru podejmować takiego trudu. No, ale nie o tym dziś chciałem pisać. Piszę konspekt dla Tomka, na podstawie, którego powstanie komiks o Sacco di Roma i tak, jak zwykle dla sprawdzenia wpisałem w wyszukiwarkę allegro kilka haseł. Zacząłem od Juliusza II. I wiecie co mi wyskoczyło? Gruba księga napisana dawno temu przez Juliana Klaczko, zatytułowana Juliusz II i zawierająca różne szkice dotyczące renesansu we Włoszech. Nie powiem, zdziwiłem się, albowiem nie miałem jeszcze pojęcia kim był Julian Klaczko. Jestem bowiem, jak to słusznie nazywają moi wrogowie, niedouczony. Otóż Julian Klaczko, to jeden z najwybitniejszych umysłów epoki. Urodził się w Wilnie, jako Jehuda Lejb. Jego ojciec Hersz był kupcem, ale Jehuda postanowił zostać kimś innym. Studiował w Królewcu, w Heidelbergu, gdzie zaangażował się w nierozpoznane ruchy liberalne, które dotyczyły jakiejś rewolucji jak mniemam. Nie będę uszczegóławiał jakiej, bo jeszcze palnę jakąś głupotę. Dla nas najważniejsze jest to, że Jehuda Lejb wprost z Niemiec wyruszył do Wielkopolski i tam objął stanowisko kuriera Komitetu Narodowego, czyli rządu, jaki wyłonił się w wyniku tak zwanego Powstania Wielkopolskiego. Krótkotrwałej ruchawki sprowokowanej przez Francuzów na tyłach pruskich. Kurier to ktoś taki, kto przywozi i wywozi informacje, a jeśli jest zdolny, to może te informacje nawet tworzyć i w ten sposób mieć wpływ na przebieg wydarzeń politycznych. Ja o nic nie oskarżam Jehudy Lejba, ale wydaje mi się dziwne, że akurat on został kurierem rządu powstańczego i jeździł na zachód.
Po upadku powstania Jehuda rozczarował się Mierosławskim i liberalizmem w ogóle. No i został, nigdy nie zgadniecie kim, doradcą stareńkiego księcia Adama Czartoryskiego, tego od hotelu Lambert, a potem jego syna Władysława, w czasie kiedy ten był koordynatorem Agencji Głównej w Paryżu, czyli takiego jakby powstańczego rządu. Ja może nie do końca wszystko zrozumiałem, ale najwybitniejszy umysł epoki, kontrował wystąpienia Mierosławskiego i narzucał mu program pracy organicznej, potem zaś, krytykował powieść Józefa Korzeniowskiego zatytułowaną „Krewni”, która jest ponoć arcydziełem XIX wiecznego realizmu i biblią organiczników. Nie wiem czy nim jest bo jej nie czytałem. Wydaje mi się jednak dziwne, że Jehuda Lejb, od roku 1856 Julian Klaczko, rzymski katolik, prezentował tak szerokie spektrum poglądów, zależnych od tego do kogo akurat przemawiał. Nie chcę być zbyt surowy w ocenach, ale kiedy przeczytałem, że Klaczko był prywatnym nauczycielem synów Zygmunta Krasińskiego, trochę się zdziwiłem. Zygmunt Krasiński to ten wiecie, autor „Nie-boskiej komedii”, w której najbardziej okropnymi typami są przechrzty, co zmieniły wiarę.
Ja bym się nie czepiał Juliana Klaczko, ale zacząłem swoją z nim przygodę od tomu esejów dotyczących renesansu, on sam zaś opisany jest w wiki, jako historyk sztuki. A na renesans oraz historię sztuki, to ja jestem mocno wyczulony. Po powstaniu styczniowym Julian Klaczko działał w Galicji na rzecz pojednania z rządem austriackim. No, żesz…Na rzecz pojednania z rządem austriackim? I pisał eseje o renesansie, o papieżu Juliuszu II? Już nie mogę się doczekać, kiedy ta książka do mnie przyjdzie. Tuż przed wybuchem wojny francusko pruskiej Klaczko został mianowany radcą dworu przy ministerstwie spraw zagranicznych w Wiedniu. W wiki piszą, że do klęski Francji w roku 1871 miał bezpośredni wpływ na politykę europejską. Ciekawe co to mogło znaczyć? Pewnie dysponował informacjami, którymi nikt inny nie mógł się pochwalić, na pewno lepszymi niż biedny generał Bourbaki, kapitulujący na granicy ze Szwajcarią.
Na wszelki wypadek zamówiłem sobie także inne książki Klaczki dostępne na allegro. Nie napisali tego w wiki wprost, ale ja rozumiem, że były doradca Czartoryskiego, były agent Komitetu Narodowego i były powstańczy dyplomata, stał się po roku 1864 najbardziej ugodowym z ugodowych publicystów, jacy w ogóle chadzali po mieście Krakowie. I pewnie jeszcze tłumaczył wszystkim, że tak trzeba, a być może nawet opowiadał ludziom o wadach narodowych, które doprowadziły Polaków do upadku. Nie jestem tego pewien, więc tylko rzucam taką myśl do dyskusji. Jeśli idzie o to doradztwo przy Czartoryskim, to Jehuda Lejb nie był tam osamotniony, towarzyszył mu ksiądz Walerian Kalinka, również publicysta historyczny, wielce zasłużony, który jest autorem obłąkanej tezy o tym, jakoby Polska pogrążona w anarchii nie mogła trwać dłużej bez reformy. Tę w końcu przeprowadzono, ale sąsiedzi nie dali Polsce istnieć….ech, gdybyż tylko pozwolili ci sąsiedzi, dopiero byśmy pokazali Moskalom…Ja tutaj szydzę celowo z księdza Kalinki, bo samemu w głowie pomieścić mi się nie może, że doradcą stareńkiego księcia Adama był z jednej strony on, a z drugiej Jehuda Lejb. Potem zaś, obydwaj zostali luminarzami, na Uniwersytecie Jagiellońskim, w królewskim mieście Krakowie i tworzyli naszą historię na wyprzódki z Henrykiem Zeissbergiem. Ho, ho, tak, tak…my zaś dziś czytamy o nich to właśnie – najwybitniejsze umysły epoki….
Nie będzie mnie dziś cały dzień, co ma znaczenie i tak teoretyczne, bo nie komentuję pogrążony w pracy….
Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć.
Nigdy bym sie nie spodziewal, ze znajde omowienie momentu wprowadzania niemieckiego kierunku narracji polskiej historii!
Ale z drugiej strony tylko Gospodarz jest do tego zdolny, ma checi, talent i mozliwosci.
Tak, wszyscy w Polsce i na emigracji czytaja Coryllusa…od pogan i „Wielkich Lechow” przez ekologow do powojennej polonii z „Zachodniego wybrzeza”.
Bardzo martwi mnie fakt, ze po prawie 30 latach kolejnej polskiej rewolucji socjalistycznej tylko jedna osoba z kregu polskojezycznego te moment znalazla, zrozumiala i da nam przezuwaczom na tacy…
Cieszy natomiast, ze wszyscy to czytaja i bedzie sie echem odbijac…
Pozdrawiam elity za polskie pieniadze…
Co za czasy, co jeden człowiek zasłoni to drugi odsłoni jak mawia pan Michalkiewicz. Dobrze , że życie jest stosunkowo krótkie, bo ile zmian frontów, ile zerwanych fałszywych sojuszy człowiek musiałby oglądać gdyby żył 200 lat.
Zasiane w wieku XIX ziarno nadal wydaje plony, co widać choćby po artykule w Teologii Politycznej Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Powstanie styczniowe było walką o odrodzenie Rzeczypospolitej Trojga Narodów. Coraz bardziej zastanawia mnie niechęć do sięgania po teksty źródłowe, a jedynie po opracowania.
A ja nie mogę sie nadziwić propagandzie imperialnej, coraz bardziej będąc przekonanym, ze po prostu propagandzie Ludzi Północy, czyli Normanow, tak, tak, oni dalej robią swoje dla niepoznaki wymysliwszy w XIX termin, Wikingowie, bo tak było. Prosze, prezydent Macron zezwolił pierwszy raz po 950 latach, by wielkie dzieło upamiętniające zwycięstwo Normanow w 1066 pod Hastings, tzw Bayeux Tapestry, było wypożyczone do UK. Przeciez to byla kleska Anglo-Sasow do cholery i ich rozkwitajacej kultury. Wystarczy być w tym muzeum bitwy, by sie o tym przekonać
https://ichef-1.bbci.co.uk/news/375/cpsprodpb/981E/production/_99624983_times.png
Tych Jehud w dziejach Europy było wielu…
Szczególna ich rola była w Średniowieczu, ponieważ
mało kto umiał czytać i pisać, znał kilka języków…
Posługiwali się nimi na przykład Henryk VII i Iwan III.
jaki orzeł, taki lot:
http://www.fronda.pl/a/jozef-orzel-dla-frondy-ke-nad-przepascia-polska-rejtanem-ue,105353.html
On był „nawrócony na katolicyzm” do niemożliwości. Jak tylko się „nawrócił” i zmienił imię i nazwisko, to zaczął działać (od 1856 r.) jako „członek Komitetu Wydawniczego” ( a może Wykonawczego?) – w Towarzystwie Historyczno- Literackim w Paryżu. Tymczasem założyciele tego przedsięwzięcia to „kwiat chrześcijaństwa”: Teodor Morawski – do 1820 w loży wolnomularskiej „Bracia Zjednoczeni”, Ludwik Plater – od 1819 r. „wielki namiestnik Wielkiego Wschodu Narodowego Polski”, Andrzej Plichta od 1819/1820 – członek loży Kazimierz Wielki, Jan Nepomucen Umiński jenerał – członek loży wolnomularskiej Bracia Zjednoczeni „w drugim stopniu rytu”- „czeladnik”. Został jeszcze Józef Bem, który był tylko „posądzony o przynależność do Wolnomularstwa Narodowego”, za co między innymi wyrzucili go z wojska w 1822 r. Zaiste, ten Klaczko dostał się do najlepszego towarzystwa a sam był przecież „najwybitniejszym umysłem epoki”.
Wklejam swój komentarz z SN.
Też się skusiłem na zajrzenie do Wiki – i w każdej wersji językowej jest co innego.
W polskiej konwertował i zmienił nazwisko w 1956 [niemiecka wiki: 1850] – ale w już w rosyjskiej piszą, że Klaczko nazywał się także jego ojciec, tyle, że Cwi Hirsz Klaczko ( Цви Хирш Клачко) – więc ewentualna konwersja mogła dotyczyć wyznania i imienia – ale nazwiska już niekoniecznie. O ile da się ustalić, co jest prawdą, a co nie.
W rosyjskiej wiki piszą, że ojciec Klaczki (Juliana) był założycielem pierwszej szkoły świeckiej w Wilnie. (razem z Nissanem Rosenthalem). I to niżej : связан деловыми отношениями с Германией.
(urzędowymi, zawodowymi stosunkami, zależnosciami ??? z Niemcami – trochę słaby z rosyjskiego już jestem, może kto pomoże)
(был связан деловыми отношениями с Германией, совместно с Нисаном Розенталем основал первую в Вильно светскую школу, издал книгу Авраама Мапу «Любовь в Сионе» и фактически был главой тамошней еврейской общины).
Ten Abraham Mapu, co go wydał ojciec Klaczki (czy też Klaczko starszy) to:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Abraham_Mapu – jak podają: Jego twórczość stanowiła istotną podstawę dla tworzącego się w XIX wieku ruchu Syjonistycznego i dla współczesnego języka hebrajskiego.
Proszę uważać na tłumacza Google’a, jeżeli ktoś z niego korzysta – bo dodaje do nazwiska ojca imię Julian – którego nie ma w oryginale rosyjskim – co może mylić.
W angielskiej z kolei piszą tak:
[ Julian Klaczko ] At the age of 17 he published a book of Hebrew poetry called „Duda’im”(דודאים), as well as translating Polish literary works into Hebrew.
Jak to było z tą poezją, w jakim języku pisał (wygląda że co najmniej w obu hebrajskim i polskim) – w wieku lat kilkunastu gdy „zauważył go Mickiewicz i inni” – to sprawa co najmniej dyskusyjna. Szczególnie, że według tekstu w Polonia Christiana on już w wieku lat 13 nazywał sie Klaczko (W lutym 1841 roku Stefan Witwicki pisał z Paryża w liście adresowanym do Bohdana Zaleskiego: „W Wilnie zjawił się jakiś młody poeta, zowie się Klaczko… Read more: http://www.pch24.pl/julian-klaczko–pisarz-i-patriota-,47660,i.html#ixzz54R7T38Ao ) – które to nazwisko zmienił dopiero kilkanaście lat później (wg polskiej Wiki).
Może to był pseudonim – ale dlaczego rosyjska wiki przypisuje to nazwisko również ojcu? Ja bym ufał Rosjanom w tej sprawie – bo im archiwów nikt nie przetrzebił – a mają przepastne, więc mogą wiedzieć dobrze.
Wg wersji angielskiej bazuje ona na:
Herbermann, Charles, ed. (1913). „Julian Klaczko„. Catholic Encyclopedia. New York: Robert Appleton Company.
Dzieła (zcyfryzowane) są wg tej wersji językowej umieszczane w: https://pl.wikipedia.org/wiki/Projekt_Gutenberg.
Z pewnością taki życiorys nie byłby możliwy bez osobistych przymiotów i talentu do nawiązywania realcji osobistych – ale nie ostanie się wersja o samorodnym diamencie polityczno-literacko-naukowym – w sytuacji, gdy ojciec wymienionego sam założył w Wilnie „szlifiernię” takich diamentów i funkcjonował w otoczeniu, w jakim funkcjonował.
Nie wiem, czy „szlifiernia” wyprodukowała jeszcze inne diamenty – może była tylko eksperymentem lub nieudana próbą – a może, jak z naszą transformacją ustrojową za Balcerowicza – ktoś doszedł do wniosku – po co budować swoje firmy – jak wokół jest mnóstwo istniejących i za darmo. Tak i z tą „pierwszą szkołą świecką” – po co budować kuźnię kadr – skoro w Wilnie już taka jest – i za darmo – Uniwersytet, wiadomo który – wystarczy przejąć. Wiem co mówię, bo moja babcia go kończyła w początkach XX w. – a z marnych resztek wspomnień wnioskuję, że tam dochodziło do zapładniania umysłów ideą socjalistyczną. Babcia wspominała, że poglądy „żeromskie” były popularne.
связан деловыми отношениями с Германией – prowadził interesy w Niemczech (dosł. związany, powiązany interesami z Niemcami (w sensie w państwie niemieckim, a nie np. z Niemcami – ludźmi – w Rosji czy gdziekolwiek)
Dwie strony: https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=dc_creator%3A(Julian%20Klaczko)
https://books.google.lv/books?id=ChmwCwAAQBAJ&pg=PT79&lpg=PT79&dq=%D0%A6%D0%B2%D0%B8+%D0%A5%D0%B8%D1%80%D1%88+%D0%9A%D0%BB%D0%B0%D1%87%D0%BA%D0%BE&source=bl&ots=1b8Q9x-1mp&sig=2wwkWPgdwaUClMFL0LLOpXlawQw&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjys4uC797YAhWqBZoKHVupDiwQ6AEIJzAA#v=onepage&q&f=false
„…<Drang nach Osten>, przy czym sam termin należy do polskiego rewolucjonisty Juliana Kłaczko z rodziny bogatego żydowskiego handlarza tekstyliami Cwi Hirsza Kłaczko, którego biznes był związany z Niemcami”.
Dziękuję wszystkim za informację.
ale jaja
http://www.fronda.pl/a/polska-dla-polakow-abp-gadecki-bije-na-alarm,105375.html
Zasadniczy błąd w narracji i to trzeba powtarzać do znudzenia wszystkim wkoło, którzy dobitnie mówią o setnej rocznicy odzyskania niepodległości.. Jeżeli będziemy świętowali to już setną rocznicę daty ,a nie odzyskania niepodległości.. I przy takim stanowisku trzeba stać twardo,żeby się paliło waliło..Ja już paru „bohaterom” co to krzyczą o rocznicy uzyskania niepodległości, buzię zatkałem.. I od tego trzeba zaczynać ,żeby dalej dyskutować z tym co jest w tym artykule..
Wchodze off topic, bo „Komunikacja jako przywilej” jest o 13 dni za daleko. Widzieliscie to?
http://gibarian2000.blogspot.ch/
odzyskanie państwowości:
tak poprawiam rozmówców
Recenzja „Lutra…..”: https://histmag.org/Filmowy-pamflet-na-Marcina-Lutra-czyli-Luter-i-rewolucja-protestancka-Grzegorza-Brauna-16262/2
Zdecydowanie nie wybitny umysł!
Ja tam zajrzałem – ale chwilę potem tekst zniknął – pojawił się napis Niczego tu nie ma i zdjęcie kota. Część tekstu przeczytałem. Jakąś refleksje mam – ale dotyczy czego innego.
W chili obecnej pojawił się tekst o bazach danych z dzisiejsza datą – którego ilustracją jest kobieta w stroju tzw. burdelowym.
krakowski uczony?
ma swoją ulicę we Wrocławiu
ul. Juliana Klaczko – bez polskiej litery ł
Już sprawdziłem.
Tekst Coryllusa o Mabenie był z 3 stycznia (Komunikacja jako przywilej) – a tamten zniknięty z 4 stycznia 2018. Był kompilacją tez autora i komentarzy.
zdziwił mnie ten kot
czemu go tutaj wklejono
czemu go tutaj wklejono
Może, żeby pokazać, że jest – ciekawsze jest, dlaczego tam wklejono tamten tekst potem usunięto – zastąpiono innym – który to tekst też po chwili wyparował.
Super znalezisko. Otwierają się bardzo daleko idące możliwości interpretacyjne życia i dzieła „genialnego Klaczki”. Jak na poddanego rosyjskiego (Wilno wchodziło w skład Imperium w czasach Królestwa Kongresowego) mającego znakomite układy zawodowe w Prusach (wykładowca na Uniwersytecie w Koenigsbergu i dziennikarz prasy niemieckiej w Berlinie) to on się w sposób wręcz nadzwyczajny „przykleił” do polskich środowisk niepodległościowych na emigracji. Przypomniała mi się bitwa pod Terespolem z 19 września 1794 r. przegrana strasznie przez wojsko polskie pod dowództwem gen. Sierakowskiego mimo względnej równowagi sił. Polski plan obrony wzdłuż linii Bugu – wg docenta wiki „załamał się wskutek wskazania Rosjanom brodów przez delegata kahału żydowskiego”. Czyli „serca biły po stronie rosyjskiej”. Minęły lata i książę Czartoryski zaczął coś tam knuć razem z tą Wielką Emigracją a tu się pojawia „geniusz z Wilna” w tym Paryżu. Fantastyczne.
Masz na myśli państwowośc jako li tylko administrację…? Ale nie ciagnijmy tego tematu ,bo to dziś będzie trolling.. Odnosiłem się do linku , którego ni z gruchy ni z pietruchy wrzucił Tersile a ja emocjonalnie podjąłem temat..
coś w tym stylu
też dyskusyjne
ale.
kliknęłam
był już kot.
nie wiem co zniknęło
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Aenean a lobortis nibh. Integer dolor ipsum, varius eget iaculis a, fringilla ac ipsum. Aliquam a leo non sem imperdiet facilisis sed vitae ex. Aliquam id est a ipsum fringilla tincidunt. Mauris eget dui vel felis ultricies eleifend nec a leo. Proin efficitur dolor in consequat maximus. Nam vitae iaculis dolor, vitae suscipit ex. Aenean eget enim quis quam varius posuere ac scelerisque magna. Nam id sem efficitur, vulputate sem fermentum, scelerisque purus. Phasellus ut sapien quis nunc vestibulum molestie ac eu ligula. Nunc tortor risus, lacinia id velit tristique, vestibulum fermentum eros. Aliquam suscipit lacus ac massa facilisis pharetra. Nam id metus dui. Nullam pharetra neque quis elementum pharetra.
Fusce eu condimentum est, a feugiat arcu. Pellentesque sed sapien ut ex pharetra mollis. Mauris cursus purus a laoreet finibus. In hac habitasse platea dictumst. Orci varius natoque penatibus et magnis dis parturient montes, nascetur ridiculus mus. Etiam a sapien augue. Aliquam vitae urna non urna porta scelerisque eget id ante. Aliquam interdum eleifend massa at ornare. Suspendisse consequat turpis quis augue efficitur, non finibus ex tincidunt. Etiam mollis metus nec lorem rutrum facilisis.
Phasellus finibus lacus nec hendrerit feugiat. Integer id sollicitudin lorem. Integer ac velit velit. Ut interdum maximus sem vel placerat. Aenean viverra justo vel libero efficitur, eu eleifend tortor commodo. Morbi id viverra neque, vitae tincidunt tortor. Nullam vitae sem eleifend, dictum nunc eget, rutrum nisl. Curabitur vitae congue risus. Morbi a cursus purus. Donec eget mi gravida, gravida sapien vitae, gravida arcu. Suspendisse nec mi quis ex laoreet mattis. Nam maximus blandit quam vitae porta. Nulla congue aliquet sapien, nec imperdiet justo facilisis id. Curabitur orci sapien, aliquet eu nisi vel, sagittis luctus lacus. Nam quis rhoncus nulla. Aliquam at metus nulla.
Cras interdum iaculis sem sed porttitor. Sed efficitur, urna et mattis hendrerit, eros orci dignissim diam, id pretium libero enim non magna. Suspendisse sed commodo quam. Duis fermentum sagittis urna. Nullam interdum quam urna, ac laoreet quam lacinia et. Vivamus suscipit consectetur nisl, quis posuere odio hendrerit vel. Phasellus eu pharetra tellus. Curabitur ullamcorper est vel fermentum ultricies. Nullam turpis velit, mollis at tempus ac, congue eu augue.
Maecenas sed consectetur justo, in porta neque. Pellentesque viverra vestibulum ante, non viverra lorem mattis et. Etiam ut mi augue. Donec lobortis, tellus et viverra elementum, lorem mauris pulvinar nunc, ut euismod tellus turpis non risus. Cras eget metus in odio malesuada fringilla a auctor massa. Mauris ac diam nec est vestibulum eleifend quis quis dolor. Integer nec lorem lorem.
Praesent tincidunt nisl sed sapien porttitor vulputate. Donec in urna justo. Mauris auctor velit id augue pulvinar interdum. Aenean enim justo.
kiedy to czytam, przypomina mi się rząd emigracyjny w Londynie, polskojęzyczny żyd-łącznik, i ogromny sukces żydokomuny, hekatomba powstania warszawskiego.
raczej chazarokomuny.
Widzialam to. To jakis zapalony mlody patriota (moze nawet spod znaku „pastora” Chojeckiego) z Gniezna
Co się wykłada: bla bla bla bla bla bla bla bla bla…………………………………………… (choć teoretycznie miał być Cicero).
Opcje Ctrl + c zna Pan, prawy klawisz + wklej też. Jeszcze jakieś umiejętności?
O ile znam rosyjski, to w nazwisku było „ł”.
a w nazwie =nienieckiej= wrocławskiej
nie ma.
to typowe podejście władz miasta
No tak…
… ten caly profesUr Zurawski to dopiero jest faHOra… o la la !!!
Widzialam to coodo w Bayeux…
… te cale tapestry… beda wzbudzac duHa patriotyzmu wsrod brytyjskiej wspolnoty. A ten Mikron to juz sie chwyta – jak tonacy brzytwy – aby pare groszy zarobic… tym bardziej, ze jego sondaze bardzo mocno pikuja w dol… lada moment zblizy sie do slynnego 4% poparcia swojego gOru Hollande’a… zwlaszcza, ze dzis calkowicie i definitywnie upadl jego „koronny” projekt budowy ogromnego, lotniczego portu komunikacyjnego kolo Nantes.
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/jeden-z-najwybitniejszych-umysow-epoki#28042 i następny komentarz.
Dwaj kanclerze” (tj. książę Aleksander Michajłowicz Gorczakow i książę Otto von Bismarck)
Wynika z niego, że przykładowa książka z linku ukazała się po francusku, potem po angielsku – a po polsku dopiero 30 lat później – więc to „ł” mogło wyparować z nazwiska w tzw. międzyczasie i po drodze.
„Wybitny umysł epoki” zajmował się też tłumaczeniami na język polski, który znał z widzenia. M.in. „Antygony”. Zasłynął zdaniem, od którego zaczyna swą wypowiedź Antygona zasiadłszy przy zwłokach brata:
– Ach, moje tragiczne siedzenie!
https://newsbook.pl/2017/12/17/szwedzki-dziennikarz-ktory-demaskowal-kulisy-dzialania-sorosa-zostal-zamordowany/
O Julianie Klaczce ciekawe opowiadanie pt. „Tragedia Juliana Klaczki” napisał Roman Brandstaetter. Znalazłam też szkic Zbigniewa Barana opublikowany w paryskiej „Kulturze”
http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje42/text30.htm
Rzeczywiscie… cos niesamowitego…
… jak znowu sie ta deta CHhistoria rypnela !!!
Na SN zwrócono uwagę, by nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków na podstawie ułomniej przecież wiedzy – stąd proszę traktować mój wpis jako hipotezę czy opinię – ale nie udowodnioną z opcją, że jest inaczej.
Ależ stręczono nam na studiach tego księdza Waleriana Kalinkę. Dziś go sobie przypomniałem, bo wiadomo jak to w młodości, formuła cztery razy Z.
🙂 🙂
By the way, Sigmo: nie wiesz co z Kossobor? Jakos zamilkla..Mam nadzieje, ze nie jakies pierunskie grypsko.
Wreszcie jakies konkrety.
dzięki
Bardzo ciekawe. Dzieki!
Nie,tylko laptop się jej zbiesił i chwilowo jest odcięta od kontaktu ze światem.
Doczytałem do miejsca:
Wyjazd Klaczki na studia do Królewca to wkroczenie na odmienną orbitę. Z rodzinnego Wilna trafia na jeden z najbardziej wolnych uniwersytetow w Europie. Byl to uniwersytet Kanta, przyjaciela Mojzesza Mendelssohna. Klaczko doswiadcza tutaj swiatlej tolerancji.
(…)
Uniwersytet zwalnia Klaczke z wszelkich oplat i umozliwia bezpieczne przeniesienie sie do odleglego Heidelbergu w Wielkim Ksiestwie Badenskim. Styka sie on tam z wplywowym srodowiskiem heidelberskich liberalow, ktorzy urabiali w duchu proeuropejskim niemiecka opinie publiczna, wydajac od lipca 1847 dziennik Deutsche Zeitung. Do tegoz renomowanego pisma wciaga Klaczke jego wydawca i redaktor naczelny, glosny w Niemczech historyk literatury i szekspirolog – Georg Gervinus.
Portal prowadzony przez żyda, jak mniemam – więc on koncentruje się na jękach, jaka to straszna tragedia przejście na katolicyzm (ten to chyba nic nie rozumie z tego czym jest).
Powiem tak – miał ciężko, by zostać przyzwoitym człowiekiem – bo Niemiec, jak płaci to wymaga – bajki o wspieraniu bo ktoś zdolny – OK, ja nie kupuję. Jeżeli było mu ciężko – a wygląda na to, że tak, to nie z powodu konwersji – a zerwania się z łańcucha sponsorom.
Wygląda, że przestał być żydem, socjaliści go nie chcieli – lub on ich. Dla mnie to nadal zagadka – trzeba przecież patrzeć na człowieka nie w jednym punkcie – a „na osi czasu”.
Może ktoś będzie miał siłę doczytać do końca – albo i co innego znajdzie.
Zmordowalam… uff…
… co za belkot !!!…”przegral jako polityk, ale wygral jako intelektualista”… sp. Hipolit albo Woynillowicz w grobie sie przewracaja ze smiechu z tego Klaczki i Barana, razem wzietych !!!
Można różnie patrzeć na to, co się działo z Klaczką.
Np. taki cytat z linkowanego tekstu:
Początek tego pisania to 1847. 1862 – 15 lat później Bismarck zostaje premierem. Niemcy piszą o liberalizmie i potrzebie zgody – a swoje robią. To tak jak Anglicy – piszą o wolnym rynku, a monopol utrzymują za pomocą armat i floty.
Tę hipotezę, że złe ciemne siły są brutalne i bezwzględne, ale pełni serca i współczucia, genialni i niezależni pisarze i artyści szukają prawdy i sprawiedliwości – przerabialiśmy. Ktoś im płaci i gdzieś drukuje – a tu mamy autora z wilczym biletem z Rosji, co „rosyjską pałką” straszy i namawia na sojusz z Niemcami.
Ja jestem przewrażliwiony – i jadę po bandzie – ale mnie ta sytuacja kojarzy się z II WS (Hitler też nas kochał, tylko odrzuciliśmy jego zaloty) – pewne schematy się powtarzają.
Oczywiście sam pisarz może i był szczery w swoich słowach i czynach – ale ci, co go zatrudnili i wspierali – tu miałbym istotną wątpliwość.
To pozdrow ja przy okazji:)
Ponieważ KK obchodzi dzisiaj jest dzień judaizmu, a nawet odbyły się Nieszpory przy udziale naszego przyjaciela Jonnego Danielsa i miejscowego ordynariusza Andrzeja Suskiego, w toruńskiej Świątyni Nowej Ewangelizacji i św Jana Pawla II przy zapalonych menorach mogliśmy świętować zbliżenie. Z tego powodu i ze względu na ciekawą drogę bohatera dzisiejszej notki, bez obawy oskarżenia o troling, mam do zaprezentowania ładny film.
https://youtu.be/_gx2zGbUMDE 10:22 Pielgrzymka do Ziemi Świętej ks. Natanek – 6-23 listopada 2017 r.
Niech żywi nie tracą nadziei.
Oblężenia Rzymu i włoska sztuka
W roku 1911 prasa amerykańska rozpowszechniła wiadomość, że broniący Rzymu w roku 1527 kapitan Renzo da Ceri nakazał mieszkańcom zniszczenie mostów, na co lud rzymski odpowiedział, że mosty są zbyt piękne.
Zupełnym przypadkiem chwilę po przeczytaniu tej wiadomości natknąłem się na artykuł z 30 maja 1849 o tym jak lud rzymski właśnie zaminował wszystkie mosty, zerwał bruk z ulic, ustawił barykady i przygotował artylerię, by powstrzymać wejście do Rzymu wojsk francuskich pod dowództwem gen. Quidnot (syna marszałka Quidnot, „Bayarda” armii Bonapartego). Ilustracje z książki o Garibaldim nie pozostawiają wątpliwości co do losu, jaki chciał zgotować Rzymowi ten bojownik o wolność.
Zarówno w 1527 jak w 1849 Francuzi udzielili pomocy papieżom. Julian Klaczko związany jest z tymi datami przez a) zawodowe zainteresowanie Renesansem i b) świadome życie w okresie rewolucyjnych burz europejskich. Ciekawe czy i jak odniósł się w swych pismach do antypapieskich wydarzeń rzymskich.
Oczywiscie, ze ma Pan racje…
… ten Klaczko byl szczery… jak spal. Dla mnie to jest kolejna wstrzasajaca demaskacja i Klaczki i tej calej sumnie zwanej „wielkiej emigracji”… poniekad dzisiejsza emigracja ta polityczno-EtelektOalna wcale nie jest lepsza od tamtej…
… Tak, pewne schematy sie powtarzaja, ciagle sa udoskonalane i cwiczone… a w „geniuszy” albo „cudowne dzieci” – tez nie wierze…
… nie tak dawno Betacool „odkryl” w swoich makulekturowych wpisach nt. Jana z Czarnolasu tez „profesorskiego” geniusza… zapomnialam jego nazwisko, ale pochodzil z Krakowa i tez z UJ…
… tak wiec ten Estreicher… ta miedziana miednica… i ten Etelektualista Klaczko to dla mnie ogolnie sa naprawde wstrzasajace rzeczy !!!
Moze nasz pSZyjaciel…
… ma zamiar konwertowac… tak sie Jooni rozmodlil ostatnio !!!
„obłąkanej tezy o tym, jakoby Polska pogrążona w anarchii nie mogła trwać dłużej bez reformy”…
Czyli mam rozumieć, że Polska po której swobodnie ganiały wojska ruskie, szwedzkie i wszystkie inne, jakie miały na to ochotę, gdzie zrywano niemal wszystkie sejmy… Itd. itd. „mogła dłużej trwać bez reformy”? JAK DŁUGO konkretnie mogła by trwać, że spytam? KIEDY nastąpił point of no return, że tak to określę, czyli moment, od którego trwać jednak nie mogła? Jeśli w ogóle? Albo od innej strony: KIEDY jeszcze była zdrowa i prężna jak ząb? (Z tego co pamiętam z Misia, to nawet za Jagiełly nie, no więc kiedy? Podczas rozbicia dzielnicowego?)
No bo przecież Polska jednak NIE trwała, prawda? (Niektórzy mogą nawet dość zasadnie twierdzić, że nadal nie trwa.) Co do tego chyba się zgadzamy? No więc jak to było z tymi reformami?
Pzdrwm
Zaraz, zaraz, jeśli chodzi o okres, który dotyczył Kalinki to po Polsce mogły „ganiać” jedynie wojska rosyjskie i to też nie zupełnie swobodnie, pruskie weszły trzykrotnie w wyniku zmowy zaborców, austriackie dwukrotnie, ale przecież nie po całym terytorium.
Rzekomo swobodne przemarsze za to miały miejsce w poprzedniej epoce tzw „saskiej”, głównie w czasie wojny 7-letniej i głównie dlatego że wojska rosyjskie spełniały role policjanta na życzenie władców Saksonii i Polski.
He led Clement VII’s troops in his feudal war against the Colonna family and was present at the Sack of Rome . Tak wiki pisze o de Ceri. Można odnieść mylne wrażenie że był tam obecny jako grabieżca.
Bardzo tajemniczy ten Klaczko. Stanisław hrabia Tarnowski tak pisał o nim w swojej książce pt. ” Julian Klaczko”:
„Ale nie widzę między dziś żyjącymi, a piszącym, żadnego któryby Klaczkę znał tak długo i tak zbliska.” ( jak Tarnowski )
„Znajomość prawie półwieczna …”
„Jednak z góry ostrzedz muszę, że ta znajomość długa i bliska, zupełną nie jest. Nigdy przez te lat blisko pięćdziesiąt, Klaczko nie zwierzył mi się ze swoich osobistych przejść lub uczuć. Nigdy ani jednego słowa o stosunkach rodzinnych, o swojem nawróceniu, o jakiejś miłości, która ile domyślać się mogę, musiała być wielką – i nieszczęśliwą. ”
Więcej tutaj:
https://archive.org/details/julianklaczko01tarnuoft
Z kolei w „Katechizmie nie-rycerskim” występuje Klaczko przeciwko Mierosławskiemu i przeciwko rzezi galicyjskiej, powołując się na moralność chrześcijańską. Więc może nie bylo z nim tak zle.
To nie lud, to rajcy. Lud nie miał nic do gadania.
Dzięki za linka,
ja obchodzę dzień judaizmu w KK z daleka. Podobnie jak dzień islamu.
Skoro nikt mnie jeszcze nie poprawił, autopoprawka.
Errata: toruńskiej Świątyni pw NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i Św. Jana Pawła II.
Myślę, że wątpię.
A cóż Ty wiesz na temat J. Klaczko, skoro z notki dowiedziałaś się, że taki ktoś w ogóle kiedyś istniał.
Stanowczo brakuje Ci umiaru.
Z ciekawością zajrzę do książki, z której prasa amerykańska zaczerpnęła informację o ludzie „the people” z roku 1527. To określenie może mówić więcej o stanie nastrojów w roku 1911 niż o faktach z 1527. Natomiast w roku 1849 o stanie nastrojów wszystko mówi określenie „citizens” (obywatele).
Bardziej elegancko by było: przypuszczam,że wątpię 🙂
Do wczoraj nie wiedzialam nic…
… a wiedza, ktora nabylam wczoraj z notki, komentarzy i zalaczonych linkow jest wystarczajaca abym sobie tym calym Klaczko za bardzo nie zawracala glowy…
… ot, kolejny boCHater wyrzucony na smietnik.
Ze brakuje mi umiaru… coz to pojecie naprawde wzgledne.
Na własny śmietnik możesz wyrzucać co tylko zechcesz, także bez umiaru.
Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że na twoim śmietniku niczyj , poza twoim,
świat się nie kończy.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.