gru 012014
 

Nie mogę mówić. Ten lekarz to jakiś bałwan. Gdybym dostał antybiotyk byłbym już w połowie kuracji. Nie mogę spać, wyglądam jakbym miał świnkę. Horror. Mam nadzieję, że to się da spędzić. Nie mam gorączki na szczęście. Nie dzwońcie do mnie bardzo proszę, bo i tak nie mam możliwości, by odebrać telefon.

Szukam kogoś kto zawiezie mnie z książkami do Wrocławia, w czwartek rano. Musimy być tam przed 12.00, na dworcu. No i rzecz jasna odbierze w niedzielę wieczorem. Nie wiem jakie są stawki za takie usługi, ale chętnie ponegocjuję. Sam raczej nie dam rady prowadzić. Jak się nikt nie znajdzie odwołam targi. Przykro mi.

Na razie, idę się położyć.

Gabriel

  50 komentarzy do “Katastrofa”

  1. Najlepsza kuracja bez antybiotyku:

    Pół szklanki gorącej Herbaty do tego dolać do pełnej spirytus – to wypoci, ale trzeba poleżeć dzień czasu

    Do tego: dwa ząbki czosnku, troszeczkę masła, szklanka mleka i podgrzać tak coby czocnek był mięki, śmierdzi ale da się wypić i leżeć.

    Na drugi dzień jak młody bóg.

    Mam nadzieję że pomoże.

    Żadnych antybiotyków to osłabia organizm i osłabia odporność organizmu.

    A sam pisał o dawnych czasach o ziołolecznictwie???

  2. Odnośnie do rozmowy naszej na targach o rejestracji to pogrzebałem, poszukałem a ile się przy tym napociłem ale znalazłem okienko rejestracji(napisać jak do tego punktu doszedłem?) i okazało się że „Rejestracja użytkowników jest obecnie niedozwolona”

  3. Diagnoza: Wysypka po sulfamidach.
    Leczenie: Odstawić leki 😉

  4. Lekarzy, adwokatów należy traktować jak metaforyczne konie, które – jeśli się umie powozić – są pożyteczne, ale jeśli pozostawi się im wolną rękę – doprowadzą do tragedii. (Adwokat do klienta: wygraliśmy! Znakomity wyrok, tylko dożywocie i kasacja mienia, a mogło być gorzej!). Pozostaje udać się do apteki i zakupić antybiotyk, doświadczony i zdrowy na umyśle farmceuta doradzi jaki i sprzeda bez recepty.

  5. Sposób mojej Mamy. W kubku zalać jeden lub dwa ząbki pokrojonego drobno czosnku wrzącym mlekiem, posłodzić kopiatą łyżką stołową miodu, dodać pół płaskiej łyzeczki od herbaty masła i do rozpuszczenia miodu mieszać. Pić duszkiem. Stańczyk miał rację. 🙂

  6. O matko !

    Zdrowiej .

  7. do Marii dalszy ciąg S.Lewicki „Handel …”
    – (s.78-79 ) w przypisie hetman Zamoyski do magistratu lwowskiego pisze „…pilne oko mieć trzeba …(na obcych kupców)…którzy rozmaitym bawiąc się kupiectwem mogą nam wiele fałszu od swoich wprowadzić y wiele rzeczy potrzebnych z Korony wywieźć etiam ad hortes iakośmy tego częstokroć doświadczali.” jako przykład podaje zakaz wydany przez Zygmunta Gdańszczanom, aby nie dopuszczali do wywozu saletry ,
    -(s.98) Wrocław brama kupiectwa z zachodu na wschód, rozpoczyna się wojna krakowa z wrocławiem,
    – rok 1394 zakaz handlu obcych na Rusi (Kazimierz Wielki – myśmy to zdobyli naszymi siłami i ma służyć dla naszych kupców),
    – (109) prawa składu: 1392 rok lublin, 1394 rok Poznań
    – (112 ) rok 1496 prawo składu Kalisz
    – (s. 113) król Jan Olbracht w 1498 ogranicza handel wrocławian w Polsce
    – (114) w 1511 roku Zgmunt surowy edykt na mocy którego kupcom polskim pod kara śmierci i konfiskaty towaru nie wolno handlować z wrocławianami, a wrocławianom pod karą konfiskaty towaru przyjeżdżać na handel do Polski. Tymczasem „krajom niemieckim bez polskich towarów piskorz był ”
    – (s.115) Wrocław uroczyście zrzekł się prawa składu
    -(s. 116) Sejm zebrał wszystkie przywileje miast i wydał ustawę składową. Obostrzenia prawa składu, wyznaczone drogi, myta i cła, podatek od towarów wywożonych i przywożonych.
    – (s. 120) Lwów strzegł prawa składy bezwzględnie, w okolicznych miastach miał strażników pilnujących czy kupcy nie jeżdżą bocznymi drogami aby omijać Lwów
    – (s. 121) na sejmie 1679 zabrania się kupcom litewskim i ruskim wychodzić poza Toruń. Jan Opaliński dostaje polecenie aby wojskiem obsadzić komory i i drogi i opór takich kupców przemocą stłumić.
    – (s. 124 – 125) w przypisie opis praw przysługujących w Anglii kupcom obcym i angielskim
    – (s.161) prawno – ekonomiczna wartość prawa składu. Opis warstw kupieckich, uprzywilejowanie (przez króla) tych bogatszych, Ordynacja z 1580 roku zakazywała biednym kupcom handlu na funty i wagi pozostawiając im handel na kupki,
    – (s.167) korzyści państwa z prawa składu. Brak dowodów że królowie brali pieniądze za wydanie prawa składu ale to nie znaczy że tego nie było
    – (s.169) cło – przymus drożny dochody króla. Przywołana treść pisma Batorego skierowana do kupców rzeszowskich że za schwytany przemyt połowa dochodu ze sprzedaży przemyconego nalezy do kupców a połowa do króla.
    – (s.172 – 173) wykaz podatków jakie kupiec musiał ponieść …
    – (s.179 – 180) handel przemytniczy
    – (s.182 – 183) listy cesarza Leopolda do Jana III Sobieskiego o zniesienie prawa składu we Wschowie i Lesznie

  8. Panie Gabrielu, jeśli nie zgłosi się nikt, aby zawieźć do Wrocławia, zapytałabym taksówkarza, który wozi na zniżonej taryfie…?

  9. ANIA

    co z hetmanem Zamojskim ? tzn , czego nie przywozić , co się wtedy stało , że tak ocenił sprawy ?

    Daty ???

  10. Tadek

    Czego Zamojski chciał zabronić…. ???

    tzn , czego nie rozprzestrzeniać??

    Jakoś mi się kojarzy z zarazą….nośnikiem …. nie wiem , moze się mylę . Ale coś tu dzwoni.

  11. te prawa składu to wojna między miastami ???? czy narodowościowa ???

  12. Witamina D, witamina C i probiotyki…
    Antybiotyki zabijaja wszystko co dobre szczególnie w jelitach i stad osłabiają odporność organizmu.
    (Antybiotyk zresztą nie pomoże na wirusy.)
    Dlatego trzeba zażywać probiotyki a nie antybiotyki. Jedzenie teraz jest wyjałowione, więc trzeba te składniki uzupełniać.
    W naszych szerokościach geograficznych mamy chroniczny niedobór witaminy D, stąd te grypy i zaziębienia w ciemnych jesiennych i zimowych miesiącach.
    Probiotyki i witaminy powodują że nie choruję na te okresowe choroby już od paru lat.
    Daj Boże zdrowie.

  13. ANIA 🙂

    Hanza – cel , opanowanie źródeł zaopatrzenia i rynków zbytu

    Miasta niemieckie , ale zarówno Skandynawia jak i Nowogród , czyli i Lwów i Kraków – po drodze .

    Hanza liczyła od 70 do 200 miasta związkowych .

    Czy w tej walce miast o której czytasz , prawo składu itp , coś z tego o czym napisałam , wychodzi ?

    http://www.2wrecks.nmm.pl/zwiazki-z-hanza

  14. Na mnie nie działają żadne miody, mleka i czosnki. To dobre na katarek. Mi pomagają do ssania:jakieś naturalne ziołowe-tymianek, podbiał, szałwia itd. i równolegle co kilka godzin syrop z tychże(ja używam Herbapol) no a do tego ASPIRIN C niemieckiego Bayera. No i do tego dodaje antybiotyki ewnetualnie-jak już zaawansowana choroba+probiotyk.

  15. Jeszcze porządniej :

    historiagospodarcza.pl/tag/hanza/

    przełom XIV i XV wieku to upadanie potęgi Hanzy i wybijają się Holendrzy . Liga nie mogła się ,,przebić ” do nowego świata – Ameryki itd.

    Gdańsk się w XV wieku uniezależnia i staje się najpotężniejszy .

    Jak to się ma do wojen gospodarczych między miastami polskimi ?

  16. Zgadzam sie w 100%. Tabletki, chemia, antybiotyki nie zastapia domowych sposobow naszych mam. Sam nieraz probowalem. Wypic duszkiem twoja miksture Tadeuszu i do lozka na poty. Nastepnego dnia jak nowo narodzony.

  17. Probiotyki, czyli kiszona kapusta, ale niepasteryzowana, i bez konserwantów.
    Codziennie chociaż łyżka stołowa.
    Do tego 500mg wit.C, i łyżeczka (zapomnainego) tranu.

    A w zimie – pastylka witaminy D. Ważne na odporność.

    Aha, i unikać węglowodanów przy chorobie, osłabia układ odpornościowy.

  18. Prawo składu to prawo do bogacenia się kupców i miasta na tej podstawie że przez miasto „przepływają” towary. Na naszych terenach królowały miasta:Lwów, Kraków, Toruń, Gdańsk, Wrocław. (oczywiście różnie w różnych latach, ale Lwów od zawsze )
    Lwów „bramą” na wschód dla kupców z zachodu i odwrotnie czyli droga na zachód dla kupców ze wschodu.
    Wrocław „bramą” dla towarów zachodnich na ziemie polskie i odwrotnie.Od Kazimierza Wielkiego ograniczenia dla kupców wrocławskich,bo w to miejsce chciał wejść Kraków i też chciał się bogacić. Wzmacniał to Kazimierz Wielki zakazał handlu obcym kupcom na terenie Rusi tłumacząc myśmy to zdobyli i to (Ruś) ma nam służyć czyli krajowym kupcom (lwowskim, krakowskim)
    potem dalsze działania królewskie ograniczyły dla kupców z Wrocławia możliwość handlu z miastami polskim. W to miejsce wszedł Kraków wygrał z Wrocławiem dzięki Janowi Olbrachtowi.
    Z północy na południe Toruń chciał być pośrednikiem (prawo składu) ale kiedy Gdańsk zaczął być nasz (Jagiellończyk) to Toruń podupadł. Hanza o Krakowie pisała że on jest hanzeatycki ale nieposłuszny.
    W książce (link bosona) [S.Lewicki „Handel …”], jest rozdział (s.161) pt „prawno – ekonomiczna wartość prawa składu” i tam jest napisane , że przydzielanie prawa składu dawało miastom możliwość ( prawo do pobierania marży i prawa do pobierania kilkunastu rodzajów podatków). takie prawa przydzielał król, to była domena króla i musiało się to wiązać ze strony miasta z „symetrią zachowań”w podziękowaniu za przyznanie prawa do bogacenia się. Tylko nie ma ten temat dokumentów jak pisze autor,
    A co do Zamoyskiego to nakazuje aby saletry z Polski nie wywozić. (vivat Coryllus)

  19. Współczuję i życzę zdrowia!
    Patronem chorych na gardło jest święty Błażej, lekarz. Polecam, oprócz lekarstw oczywiście.
    A obrzęd błogosławieństwa w dniu świętego Błażeja widziałam pierwszy raz dwa lata temu. Ksiądz dotykał szyji skrzyżowanymi woskowymi świecami. To było bardzo piękne!

  20. Może to nie będzie jakiś konkret ale zawsze coś.
    W XIV w. z różnych powodów rycerze w naszej części europy mają coraz mniej pieniędzy, jeden z powodów to rozwój wojskowej myśli technicznej czyli coraz cięższe i bardziej skomplikowane typy pancerzy kosztują coraz więcej i rycerze się wykosztowują na ich kupno a potem nie mają za co żyć. Skutek jest taki że w Cesarstwie i terenach Królestwa Polskiego pojawiają się bandy z niemiecka zwanych raubritterów czyli rycerzy-rabusiów, nie wiem czy na Węgrzech i we Francji takie zjawisko było. Ci raubritterzy napadają na kupców aby coś tam dorobić. Są tak uciążliwi i tak negatywnie wpływają na rozwój handlu, że miasta zawiązują konfederacje i wspólnie, swoimi oddziałami pilnują dróg przed tymiż bandytami. Przykładem niech będzie konfederacja zawiązana przez Poznań i Wrocław w 1350r.

  21. Zamów prywatną wizytę o laryngologa. Natychmiast. Jeżeli jest to angina wywołana przez bakterie ( najczęściej streptokoki, często i strepto i staphylo.) to antybiotyk ( z grupy penicylin) natychmiast.
    I leżeć, wypoczywać. Nie masz gorączki? Dobry znak, lecz anginy nie wyklucza. Żartów nie ma, bo kończy się to czasem zapaleniem wsierdzia, czasem zapaleniem nerek, stawów. Z drugiej strony leczenie przez internet nie bardzo ma sens. Tak więc raz jeszcze: Laryngolog i to natychmiast. Ci faceti wiedzą, co robią i nie dyskutuj z takim. Poddaj się pokornie terapii.
    I jeszcze jedno: Jak nie masz aktualnie grosza, to pożyczę / zapłacę za wizytę ( sumę i numer konta na maila; będzie to dla mnie zaszczyt, jak skorzystasz z propozycji. Poza tym forsa, to gówno) . Zwrócisz dług książkami.
    Zdrowie; najważniejsze, co masz. Targi poczekają.

  22. Może pan przestać? Panu się zdaje, że ja pana odbanowałem powodowany słabością? Że tęskniłem za panem?

  23. Byłem już u lekarza, dostałem antybiotyk i czuję się dużo lepiej. Słabo mówię, ale poprawa jest wyraźna. A wziąlem tylko jedną kapsułkę. na laryngologów mnie stać, spokojnie, gorzej z kierowcami:-)

  24. Niejaki Zabłocki chciał ominąć prawo składu, a więc swój towar
    umieścił w workach zanurzonych w rzece i przytwierdzonych zmyślnie
    do statku czy też barki w sposób niewidoczny.

  25. Ciekawe jest :

    1. Czym konkretnie te ograniczenia były spowodowane – tzn jaką sytuacją : zewnętrzną? czy miejscowymi targami . ( saletra !! )

    2.Kto był odbiorcą saletry ? Czy były jakieś reperkusje w związku z ograniczeniem dostaw?

  26. na terenach Królewstwa Polskiego – ale gdzie – czy przy granicy niemieckiej . lub śląskiej ?

    czy to na ,,goscinnych występach ” u nas niemcy – czy nasi rycerze ?

  27. Pytanie do towarzystwa na blogu: Co przemycał imć Zabłocki?

  28. 🙂 … pijawki ? … :)))

    w wodzie ?

    🙂

  29. Nie wiem dlaczego mnie pan odbanował i nie zastanawiałem się nad tym .

  30. mydło

  31. też ,,do ciała ” :)) i tez służy zdrowiu :))

    🙂

    byłam blisko ! ciekawe z czego te worki , czy szczelne ?

  32. Na pewno na Śląsku i w Wielkopolsce byli, czy dalej na wschód nie jestem w stanie powiedzieć.
    Czy to byli rycerze tylko pochodzenia niemieckiego czy byli wśród nich i Polacy też niestety nie jestem w stanie powiedzieć.
    Nie zgłębiałem tematu za bardzo, zasłyszane szczątki informacji tylko mam, co gdzieś w jakiejś książce było zdanie czy jakiś wykładowca na zajęciach coś napomknął

  33. Zamoyski w liście do magistratu lwowskiego przestrzegał przed szpiegami i przypominał żeby pilnować, aby kupcy nie wywozili saletry z kraju. Brak jest daty w tym liście, autor książki jedynie podaje adresata, którym jest magistrat.Wzmianka jest mała w przypisie i gdyby nie tom baśni o Czechach i saletrze, to nie zwróciłabym na ten przypis uwagi.
    Jeśli ten list Zamoyskiego do magistratu lwowskiego jest z czasów Batorego, to Besala w książce o Batorym wspomina zapotrzebowanie na saletrę w wojnach z Moskwą i opisuje tą wpadkę kiedy, to idąc na wojnę saletry wzięto tylko na trzy dni. Possevino wtedy sytuacje uratował, bo rozmowy pokojowe rozpoczął, a że przedtem był jakiś czas w Sztokholmie to pewnie miał wiedzę co za plecami Polski szykują Szwedzi – ale to na marginesie.
    Autor opisuje handel, podaje fakty ale nie przywołuje cytatów z dokumentów , listów, podaje w przypisach źródła, skąd czerpał wiedzę o faktach, ale do źródeł nigdy się nie dostaniemy. Może za ograniczenie handlu dla kupców z Wrocławia, kupcy krakowscy sypnęli groszem do skarbca królewskiego, ale autor tego tematu nie ciągnie. tylko tyle.
    Natomiast w tej części – prawno – ekonomicznej, to autor otwarcie pisze, że co prawda nie ma dokumentów mówiących o płaceniu za przywileje ale jest niemożliwe, żeby do skarbca królewskiego nie wpływały jakieś pieniądze w ramach podziękowania za otwarcie miastu i kupcom furtki do zwiększenia dochodów.
    Autor pisze o istnieniu konkurencji między miastami, ale nie wojny. Miasta dbały o dochody z tego przywileju. Autor wymienia zawody jakie zatrudniano przy okazji wymiany towarowej (za wszystko musiał zapłacić kupiec): tłumacz, zapłata za miejsce handlowe, zważenie i zmierzenie towarów, pilnowanie, noclegi, stajnie, jedzenie, komory celne, itp. Miasta dbały także o okolicę, wysyłając straż dla pilnowania karawan kupieckich, aby jeździły wyznaczonymi trasami, aby kupcy nie stosowali forteli i poruszali się drogami innymi niż wyznaczone. Za fortele kupieckie wysokie kary. Za przemyt kara, to co w liście do Rzeszowian pisze Batory: konfiskata towaru i sprzedaż, z tego 50% ze sprzedaży przemytu dla skarbca królewskiego a 50% dla miasta.
    Nie ma w książce uwag na temat antagonizmów szlachecko – kupieckich, szlachta miała wspomniany już przywilej „przedkupu”, ale nie był on dotkliwy dla kupca.

  34. Imć Zabłocki z królem Poniatowskim miał spółkę, produkował mydło i tratwą przesłano towar (mydło) do odbiorcy, tratwy z mydłem były przeładowane i ładunek rozpuścił się w wodzie. Stąd to powiedzenie „zarobić jak Zabłocki na mydle”

  35. widzę, że są dwie wersje tej opowieści o Zabłockim.Ja znam tę o dostawach mydła produkowanego w fabryczce Zabłockiego i jego wspólnika króla S. Poniatowskiego.

  36. Pani Mario, no proszę, gdzie My mieszkamy i po czym stąpamy…
    Po lokacji Krakowa w 1257 roku na nowo wytyczonym Rynku, który stanowił centrum administracyjne i handlowe miasta, wznoszone były zabudowania bezpośrednio związane z funkcją tego miejsca. Wśród nich znajdowała się waga miejska.
    Działalność tej instytucji wynikała z obowiązku ważenia towarów stanowiących przedmiot transakcji hurtowych. Egzekwowanie tego obowiązku było dla miasta, mającego monopol w tym zakresie, źródłem niebagatelnych dochodów. W przywileju lokacyjnym brak jest zapisu o wadze miejskiej. Prawo do ustanowienia tej instytucji musiał jednak Kraków posiadać już przed 1302 rokiem. Tak datowana jest
    bowiem pierwsza wzmianka mówiąca o Wadze Ołownej. Zapisy źródłowe z pierwszej połowy XIV wieku lokalizują ją w miejscu, gdzie później wzmiankowana jest Waga Wielka – na południe od Kramów Bogatych. Król Kazimierz Wielki w przywileju z 1358 roku potwierdził prawo Krakowa do korzystania z dwóch wag: „Z prawdziwej szczodrobliwej królewskiej łaskawości dajemy, wieczyście nadając i łaskawie udzielamy całej społeczności tego miasta naszego (…) dwie wagi dla wszystkich towarów z ich pożytkami”.
    Jak zauważył J.Wyrozumski, „w wielkim przywileju dla Krakowa z 1358 roku król Kazimierz uporządkował stan uprawnień i uprzywilejowania miasta w sposób najpełniejszy od czasów lokacji dokonanej przez Bolesława Wstydliwego”. Nadając miastu prawa do posiadania określonych instytucji
    (postrzygalni, kramów, wag, topni), jedne z nich powoływał na nowo, inne, już istniejące, sankcjonował. Tak było w przypadku wagi miejskiej do ważenia metali, która funkcjonowała już przecież od kilkudziesięciu lat. Sankcja prawna miała wszakże niebagatelne znaczenie. Prawo do posiadania wagi,
    tak jak prawo składu, weszło najpewniej w zwyczaj, rodząc się z praktyki handlowej, jednakże jego ścisłe przestrzeganie opierało się na prawie stanowionym, na przywileju władcy.
    W wilkierzu z roku 13645, w rozdziale De pensa maiori et minori, ustalono zadania i ceny obowiązujące dla obu wag. W Małej Wadze ważono wosk, pieprz i inne produkty o wadze do jednego cetnara, w Wadze Wielkiej (bo tak od tego czasu zwana jest dawna Waga Ołowna) – towary o dużym ciężarze, powyżej jednego cetnara: ołów, miedź i żelazo.
    Miedź węgierska, pochodząca ze złóż na Słowacji, docierała do Krakowa już od XIII wieku i była jednym z głównych przedmiotów handlu tranzytowego prowadzonego przez miasto. Stąd miejscowi kupcy, posiadający wyłączne prawo zakupu miedzi, wieźli ją przez Gdańsk drogą morską do Flandrii i Anglii. Z czasem też sami udawali się na Węgry, przywożąc stamtąd cenny towar. Kraków niemal całkowicie
    zmonopolizował w skali kraju handel miedzią, zwłaszcza odkąd w 1306 roku uzyskał od Władysława Łokietka prawo składu na miedź. Pośrednictwo w handlu tranzytowym miedzią doprowadziło do takiego wzrostu znaczenia miasta, że stało się ono członkiem Hanzy i jako ein Kupfer-Haus, czyli Dom Miedzi, wymieniane było wśród 14 najznaczniejszych miast tej najpotężniejszej organizacji handlowej średniowiecznego świata!
    Oprócz miedzi węgierskiej, którą na rynkach zachodnich zwano krakowską, przedmiotem tranzytu ze Słowacji i Węgier do Gdańska i za morze było żelazo. Wreszcie, bardzo ważnym towarem, który od XIII wieku docierał za pośrednictwem Krakowa na rynki europejskie, był polski ołów. Zanim najważniejszym ośrodkiem wydobycia i przetwarzania rudy ołowiu stał się Olkusz, był nim Sławków. Nie bez powodu jedną z głównych ulic Krakowa, prowadzącą w kierunku tego miasta, nazwano Sławkowską (nazwa poświadczona już w 1307r.). Złoża śląsko-krakowskie w XIII–XV wieku dostarczały szacunkowo kilkaset ton ołowiu rocznie. W najlepszym okresie (połowa XVII wieku) jego produkcja sięgała 2000, a nawet 3000 ton. Takie ilości kruszcu w pełni pokrywały krajowe zapotrzebowanie, a znaczne nadwyżki (80–90 proc., od połowy XVI wieku 70 proc. produkcji) wysyłano na południe (Słowacja w ówczesnym
    państwie węgierskim), południowy zachód (Czechy i Morawy) oraz zachód (przez Śląsk do Saksonii). Od XIV wieku Kraków, dla którego w 1335 roku poświadczone zostało prawo składu na ołów, stał się głównym ośrodkiem handlu tym kruszcem w Polsce i jednym z najbardziej liczących się ośrodków w Europie. Kraków na rynkach europejskich postrzegany był przez wieki jako wielkie emporium handlowe związane z metalami. Potwierdzeniem znaczenia miasta w dalekosiężnym handlu ołowiem, miedzią i żelazem są, imponujące wielkością, relikty Wielkiej Wagi.

    czy chcecie teraz abym zamieścił kilka poważnych ,,ciekawych” postaci? może być ciekawie…:}

  37. Chcecie? Chcemy. No to posłuchajcie!

  38. A więc…
    Topnia srebra na Rynku Głównym w Krakowie:
    Zapotrzebowanie na metale szlachetne było w królewskim mieście ogromne. Wobec skąpych rodzimych zasobów (głównie srebro z okolic Olkusza), złotnictwo i mennictwo krakowskie bazować musiało na importowanym surowcu. Srebra dostarczały Czechy z kopalni na Śląsku oraz w Kutnej
    Horze, złoto sprowadzano z Węgier, Czech i Niemiec. Wyspecjalizowani złotnicy pojawić się musieli w Krakowie bardzo wcześnie. Sugeruje to choćby istnienie starych osad służebnych o nazwie Złotniki, czy opowieści Galla Anonima o mnogości kruszców w czasach Bolesława Chrobrego:
    „Złoto bowiem za jego czasów było tak pospolite u wszystkich jak (dziś) srebro, srebro zaś było tanie jak słoma”. Era rozkwitu krakowskiego złotnictwa nastała jednak dopiero po lokacji miasta i rozwinięciu się rzemiosła cechowego – cech złotników istniał już przed 1370 rokiem. Wtedy to powstała druga obok topni królewskiej, pracującej na potrzeby mennicy, huta kruszców pod zarządem miejskim.
    Prawo do posiadania topni srebra uzyskał Kraków od Kazimierza Wielkiego w przywileju z 7 grudnia 1358 roku. Wśród innych instytucji, m.in. dwóch wag, król nadał wówczas społeczności miasta „topnie srebra i oczyszczalnie złota z wszystkimi ich przynależnościami”. Potwierdzenie istnienia miejskiej topni odnajdujemy w rachunkach miejskich z lat 1390–148748. W tym samym okresie i w tych samych materiałach źródłowych zapisano dochody z wagi do ważenia srebra. Jak przypuszcza S.Kutrzeba, waga ta, znajdująca się obok topni srebra, zaczęła funkcjonować najpóźniej w końcu rządów Kazimierza
    Wielkiego.(..)Wreszcie z 1503 roku pochodzi informacja, że królowa Elżbieta przekazała czynsze z „Wagi Wielkiej i topni srebra, która z nią graniczy [przytyka] na Rynku. Topnia przy Wielkiej Wadze określana jest najczęściej w źródłach jako topnia srebra, czasem topnia złota i srebra (crematorium lub confl atorium auri et argenti). Pracownik tej pozostającej pod zarządem miejskim instytucji, zwany
    przez Radę Miejską cremator noster, powierzony sobie kruszec ważył, czyścił i przetapiał. Przetopione złoto i srebro w postaci sztab, blach i zlewek nosiło nazwę brantu krakowskiego, opatrzonego znakiem jakości – cechą miejską. Brant był dostarczany do mennicy, warsztatów rzemieślniczych lub w formie półfabrykatu był wysyłany na eksport. Topnia metali szlachetnych była więc nie tylko warsztatem
    produkcyjno-usługowym, wykonującym stopy odpowiedniej próby, ale jednocześnie „instytucją gwarantującą próbę, rodzajem urzędu probierczego, jako podstawy monopolu miejskiego w tym zakresie”. W 1398 roku Rada Miejska wydała specjalny wilkierz, w którym zawarto taryfy uwzględniające
    opłaty za cechowanie kruszcu. Wysokość opłat zależała także od rodzaju topionego surowca, od faktu, czy było to srebro, czy np. węgierskie złoto (ungerisch gelt). Z wilkierza tego dowiadujemy się, że na koszt usług topni miejskiej wpływały również ceny ołowiu. Jest to zrozumiałe zważywszy, że do rafi nacji metali szlachetnych oraz do określania stopnia ich czystości używano tego właśnie metalu.
    Gdy dostarczano do topni zanieczyszczone kruszce prosto z hut, w celu uzyskania czystego surowca, czyli fajnu, topiono je z ołowiem, który przejmował zanieczyszczenia. Srebro pozyskiwać można było z ołowiu metodą trybowania, ale także w procesie przetapiania miedzi. Od połowy XV wieku to właśnie miedź tzw. czarna, czyli bogata w srebro, stała się jednym z głównych źródeł zaopatrzenia Europy
    w ten cenny kruszec. Pozyskiwano go z miedzi przy pomocy saigrowania. W procesie tym miedź topiono z ołowiem, który przejmował zawarte w niej srebro. Następnie odciągano je z ołowiu metodą trybowania. Tę zaawansowaną technologicznie metodę posiedli wenecjanie. Pilnie przez nich strzeżoną,
    poznał jednak i upowszechnił Jan Turzon z Lewoczy..

  39. a teraz Pani aniuzUW…

    Turzonowie, członkowie patrycjuszowskiej rodziny bogatych kupców węgierskich, trudnili się handlem rudami, miedzią i srebrem, a z czasem, dzięki założeniu własnych hut i zastosowaniu w nich nowej technologii, wyspecjalizowali się w wytopie miedzi i pozyskiwaniu z niej srebra. Jednym z najbardziej przedsiębiorczych przedstawicieli tej rodziny był Jan Turzon z Lewoczy (1437–1508). Źródła podają, że udając obłąkanego, przez kilka lat zdobywał cenną wiedzę o pozyskiwaniu srebra, pracując w hutniczo-alchemicznym laboratorium w Wenecji. W 1463 roku Jan Turzon przyjechał do Krakowa, gdzie
    wkrótce, w 1465 roku, otrzymał prawa miejskie. Jako obywatel Krakowa mógł prowadzić wolny handel miedzią w całej Polsce. Kilka lat później założył pod miastem, w Mogile, hutę miedzi Saigerhütten, gdzie wykorzystał zdobytą w Wenecji wiedzę. Przewoził do huty węgierską nieodsrebrzoną miedź, aby tu prowadzić proces odzyskiwania z niej srebra. Jednym z powodów podjęcia decyzji o budowie huty mógł być obowiązujący w tym czasie zakaz wywozu z Węgier metali szlachetnych. Zakaz obejmował srebro i złoto, ale nie dotyczył surowej, zawierającej owe kruszce miedzi. Lokalizacja huty w Mogile nie mogła być przypadkowa, jeśli weźmiemy pod uwagę sąsiedztwo Krakowa dające obywatelowi miasta liczne przywileje i Olkusza68, który zapewniał bliskość niezbędnego surowca – ołowiu. Nie bez znaczenia była także odległość Swoszowic, gdzie wydobywano siarkę, oraz Wieliczki, z której dostarczano sól. Ówczesne metody wymagały bowiem dla wydobycia srebra z miedzi, dużych ilości ołowiu, a także udziału siarki i soli. Pozyskane metodą saigrowania srebro Jan Turzon sprzedawał do królewskiej mennicy. Miedź spławiano Wisłą – oczywiście po wcześniejszym przejściu przez krakowską
    Wielką Wagę. Przez Kraków przewożono też miedź z powstałych z inicjatywy Turzona, w ramach spółki z Jakubem Fuggerem, hut w Bańskiej Bystrzycy (Słowacja), Hohenkirchen (Niemcy) a także w Villach (Austria), gdzie powstał z czasem wielki kompleks metalurgiczny. Badacz dziejów Krakowa Ambroży Grabowski wspomina o wielkich ilościach miedzi, które Jan Turzon posyłał przez Toruń do Gdańska. Działalność ta dawała jego rodzinie olbrzymie dochody. Przykładowo w 1517 roku odważono w wadze miejskiej 16357 cetnarów miedzi, które Jerzy Turzon, syn Jana, wysyłał do Gdańska, wnosząc do kasy miejskiej opłatę w wysokości 19 grzywien i 32 groszy. Miedź, spławiana z Krakowa Wisłą do Gdańska, była dostarczana dalej, na rynki europejskie (do Szwecji, Anglii i Flandrii). Turzonowie, dzięki założonej z Fuggerami spółce wydobywczo- handlowej, w ostatnich dziesięcioleciach XV wieku i pierwszej połowie XVI wieku zmonopolizowali wraz z nimi produkcję miedzi i srebra w Europie Środkowej, opanowali też na kilkadziesiąt lat handel miedzią, srebrem i ołowiem70. Jednym z ważniejszych ośrodków prowadzonego przez Turzonów handlu był właśnie Kraków. Dlatego też, tak jak Augsburg kojarzono w Europie z Fuggerami, tak Kraków identyfi kowano jako miasto Turzonów. Nie może dziwić, że Jan Turzon z Lewoczy, działający wśród najbardziej wpływowych kupców i przedsiębiorców Europy Środkowej, uważany był za jednego z najznaczniejszych krakowskich mieszczan. Od 1477r.wielokrotnie pełnił funkcję rajcy, był też burmistrzem Krakowa. Z ramienia
    Rady Miejskiej nadzorował prace przy budowie ołtarza Wita Stwosza w kościele Mariackim, finansował działalność jednej z pierwszych krakowskich drukarni Szwajpolta Fiola. Aktywność Jana Turzona w królewskim mieście przejawiała się w różnych dziedzinach, toteż mając na uwadze jego szeroko zakrojone działania w kwestii upowszechnienia nowoczesnych technologii metalurgicznych, nie można wykluczyć, że zaangażował się również osobiście, albo przynajmniej zainspirował działania produkcyjne mające miejsce w gmachu Wielkiej Wagi. Ślady tej produkcji dowodzą, iż rozpoczęła się ona i trwała ze szczególnym nasileniem właśnie w tym czasie (w drugiej połowie XV wieku), gdy za pośrednictwem Jana Turzona znajomość nowych metod pozyskiwania kruszców dotarła do Krakowa.

  40. W 1475 r. Jan Turzon stanął na czele spółki bogatych kupców i bankierów krakowskich, kierując pracami wydobywczymi oraz inwestycją budowy nowych urządzeń do odwadniania kopalń w Olkuszu.
    Po Turzonach kontrolę nad handlem metalami w Krakowie przejęli na kilkadziesiąt lat Fuggerowie, a potem inne rodziny kupców augsburskich.
    Wg dokumentu z 10 kwietnia 1527 r., w którym czytamy, że „Król Zygmunt I, zwany Starym (1467–1548), zatwierdza ugodę pomiędzy Fuggerami, kupcami z Augsburga, a władzami m. Krakowa, zawartą na 10 lat, w sprawie handlu miedzią i ołowiem z Polski”.

    Postęp technologiczny, jaki dokonał się w XV wieku w zakresie górnictwa i hutnictwa, śledził uważnie Georgius Agricola (1494–1555), niemiecki humanista i uczony, autor pierwszego wielkiego naukowego dzieła z tej dziedziny, a zarazem podręcznika o charakterze praktycznym Dere metallica libri XII. Znana mu była wprowadzona przez Turzona technika pozyskiwania srebra, tzw. Saigerkunst. Dokładnie ją opisuje, wymieniając również samego Jana Turzona z Krakowa. Dzieło Agricoli znane i cenione było także w Polsce,choć wysoka cena ograniczała jego dostępność. Posiadali je w swoich bibliotekach Zygmunt August oraz Just Decjusz, który za swoich młodych lat praktykował w przedsiębiorstwie Jana Turzona.

    Czy jednak ołów do Krakowa sprowadzano do topni jedynie w celu oczyszczania szlachetnych kruszców? W rachunkach miejskich z przełomu XIV i XV wieku, opisujących wydatki na topnię wymieniają przy tym spore ilości nabywanego ołowiu (przykładowo w 1390 roku zakupiono w sumie około 35 cetnarów ołowiu, w 1397 roku – prawie 60 cetnarów). Czy nie są one jednak zbyt duże, jak na potrzeby oczyszczania srebra i złota? Może cel tych zakupów był inny?

  41. noooo 🙂

    przecież myśmy się wychowali w świecie gdzie rodzice i dziadkowie tak mówili …..

    nie wszyscy nas tu komentatorzy rozumieją IRONIĘ i mają poczucie humoru :)))))))

    🙂 🙂 🙂

  42. Dzięki …. bardzo mi w tych naszych rozwazaniach brakowało żywych postaci ..a to by było bardziej ,,coryllusowe ”

    🙂

  43. No to w porządku. Zjedz, proszę, wszystkie przepisane pigułki do końca, pomimo. że czujesz się znacznie lepiej i korci człowieka, żeby „tego” już nie jeść. Błąd. Często po zbyt krótkiej terapii pojawia się nawrót trudniejszy do leczenia, bo spowodowany baktriami częściowo wyselekcjonowanymi przez antybiotyk i przez to bardziej opornymi na leczenie. Jak będziesz chciał ” skrócić”, to zadzwoń do gościa, co wystawił receptę i zapytaj. Czasem można skrócić np z 10 do 7 dni. 5 bezobjawowych dni w „zwykłej” anginie z reguły wystarczy.

  44. Może ten ołów sprowadzano do produkcji kul armatnich, ale nie mam pojęcia czy na terenach polski gdzieś była taka produkcja? Świętokrzyskie?
    Pamiętam z książek o powstaniu Kościuszkowskim, że chyba piki i kosy były w dużej ilości produkowane gdzieś blisko Łomży(?). Ale jeśli uznać że kosa ustawiona na sztorc to prawie pika, to w końcu to królowa broni, to chociaż tyle.

    Ale tak na marginesie, czy zauważyłeś Obserwatorze, że bardzo często trzeba udawać głupiego (oszalałego) czyli niegroźnego, żeby np przeżyć. to taka ponad czasowa jak widać, zawsze przydatna umiejętność (nawiązanie do pobytu Turzo w Wenecji).

  45. Pan, Panie Marku, nie miał jak do tej pory (obstawiam pięć do jednego) konieczności korzystania z usług lekarza innego, niż koń metaforyczny. Pewnie dlatego, że ma Pan końskie zdrowie. Gratuluję i życzę zachowania status quo. W zeszłym roku wypisałem recepty na ponad 600 tysięcy euro ( sześćset tysięcy; kwota, jaką ubezpieczalnia zrefundowała moim pacjentom) na leki bez recepty niedostępne. Dużo radości sprawiają mi faceci o Pańskich poglądach; w szczególności to zdanie o farmaceutach. Dziękuję.

  46. Tak, ,,W tym szaleństwie jest metoda” jak mówi stare przysłowie. Nie tylko Jan Turzon z Lewoczy to wiedział. Bardzo duży i ciekawy temat.

  47. Ma Pan rację kolego 🙂

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.