lis 262019
 

Na targach w Łodzi zarobiłem trochę, ale to co tam zobaczyłem utwierdziło mnie w przekonaniu, że walczymy do śmierci. Potem zaś pamięć o nas zaginie i nikt nawet nie pochyli się nad treściami, które tu produkujemy. To nic, w końcu najważniejsze, żebyśmy się wszyscy dobrze bawili. Pisałem o chudej, odzianej w czerwoną kieckę pisarce, która wystąpiła pierwszego dnia i rzekła, że najgorsze co pisarz może zrobić, to umieścić siebie wśród bohaterów powieści. Przy czym dla wszystkich było jasne, że pani ta pisze wyłącznie o sobie i o swoich szajbach. Ostatniego dnia wystąpiła inna pisarka, dla odmiany gruba i nalana, z burzą rudych włosów, która powtórzyła dokładnie to samo co ta chuda z wystającymi kolanami – bardzo źle jest kiedy pisarz umieszcza siebie wśród bohaterów powieści. I także w tym przypadku jasne było dla wszystkich, że ona również siada do pisania wyłącznie po to, by opowiadać o sobie. To jest zakres w jakim porusza się literatura zwana kobiecą – mietła w okularach opowiadająca o swoich niespełnieniach vs gruba w okularach opowiadająca o tym samym. W środku zaś mieszczą się Bonda, Mróz, Twardoch i reszta. Przesłano mi dzisiaj link do rankingu najlepiej zarabiających pisarzy polskich. Rankingi takie publikuje się po to właśnie, by te biedne wariatki nie spały po nocach, tylko zastanawiały się, co też takiego jest w tym Mrozie, że zarabia on prawie dwie bańki rocznie. Odpowiedź tkwi nie w prozie Mroza, ale w zagadce zwartej w pytaniu – kim są jego rodzice. Tego jednak ani gruba, ani chuda frustratka nie zrozumieją. Powtórzmy jeszcze raz – pisarze są reprezentantami środowisk sięgających po władzę niejawną. Taka definicja dobrze oddaje to, co się dzieje na rynku. Ich zadaniem jest okazywać czytelnikowi maksymalnie duże lekceważenie, poprzez emitowane w zasadzie bez przerwy kłamstwa i proste idiotyzmy. Tylko to bowiem gwarantuje firmującym pisarzy organizacjom, że nie zaczną oni „wierzyć w siebie”. Pomiędzy autorem a czytelnikiem musi być przepaść, żeby rynek spełniał swoją najważniejszą funkcję – dystrybutora propagandy. Ponieważ wymienieni autorzy sami z siebie nie spełnią tej najważniejszej funkcji, do tego wiatraka należy dorobić drugie ramię. Tylko wtedy bowiem układ zyska niezbędną dynamikę, która podniesie temperaturę emocji dużych grup społecznych i da nadzieję na to, że wreszcie coś naprawdę nieprzewidzianego i jednoznacznego w interpretacji w Polsce się wydarzy. Nie pomogło spalenie kukły żyda przez starego ubeka, trzeba więc wymyślić coś innego. Oto – o czym dowiedziałem się dziś – Wojciech Sumliński napisał książkę „Powrót do Jedwabnego”. Ponoć kilkakrotnie zapowiadana promocja była za każdym razem odwoływana. Czynili to rzecz jasna żydzi, których podłe podstępy wszyscy dobrze znamy i rozpoznajemy. No, ale wreszcie się udało i premiera doszła do skutku. Żydzi przegrali, albowiem na Sumlińskiego przyszło ponoć kilkaset osób. W sam raz tyle, by nie sprawić wrażenia grupy mającej siłę kreowania zdarzeń, ale też w sam raz tyle, by wmieszać w to jakichś prowokatorów. Przed panem Wojciechem tournée krajowe, czekamy z utęsknieniem na relację z tych wydarzeń.

Jakiś startup z Krakowa, izraelski zapewne, wyprodukował coś co nazwane został kalkulatorem książek Olgi Tokarczuk. Nie do wiary. Można sobie obliczyć ile czasu zajmie nam zapoznanie się z treścią wszystkich dzieł noblistki, a potem do tego wciągnąć znajomych i zrobić zawody, kto najszybciej przeczyta wszystkie książki pani Olgi. Niezwykłe.

Inna sławna pisarka, Katarzyna Bonda, wciela się w nową rolę, zamienia się mianowicie w promotora sztuki nowoczesnej. Nic bowiem, ani jedna minuta z życia celebryty literackiego nie może się zmarnować. Nie po to zainwestowano w Bondę, żeby siedziała na kanapie i emitowała jakieś odory. Trzeba działać. I oto pani Bonda zabrała się za promocję sztuki neosakralnej, którą produkuje ten tu, smutny pędzel, nazwiskiem Krzysztof Sokołowski. Jest to podobno ulubiony artysta pisarki, a jego obrazy trzyma ona nad biurkiem, nad kanapą, nad łóżkiem (niepotrzebne skreślić). http://www.dompraczki.pl/krzysztof-soko322owski.html# Jak widzimy całość prezentowana jest w miejscu, które – bez ironii zupełnie – nazwane zostało domem praczki. Była kiedyś taka gra półsłówek – słynna praczka Stasia – to dla wtajemniczonych, kto rozumie też się uśmiechnie. No więc ulubiony malarz praczki, to jest chciałem rzec, pisarki Bondy, wystawia swoją neosakralną abstrakcję w domu praczki w Kielcach. W następnej kolejności prace artysty zostaną zaprezentowane w maglu przy ul. Krochmalnej w Warszawie.

Pęd ku oryginalności i prostocie jest w zasadzie nie do powstrzymania. Oto, jakież to wszystko jest przewidywalne, okazuje się, że krul Korwin rozpoczął dystrybucję tekstyliów. Nie byle jakich przecież bo wskazujących, że ich posiadacz i użytkownik jest pełną gębą monarchistą. Przed nami proszę Państwa, skarpetki w korony.

https://sklep.korwin-mikke.pl/produkt/skarpetki-w-korony/

Wystarczy je założyć i od razu człowiek zyskuje przynależność do właściwego totemu – jest monarchistą. Dzięki Bondzie i jej ulubionemu artyście rozpocznie przygodę z nowy, abstrakcyjnym rodzajem sacrum, a dzięki skarpetkom zostanie monarchistą. Udział w promocji książki Sumlińskiego spowoduje, że zyska opinię najprawdziwszego, wszak certyfikowanego przez samych żydów, patrioty. A jeśli to mu do szczęścia nie wystarczy, może, dzięki kalkulatorowi książek Olgi Tokarczuk, powalczyć o laur najszybszego czytacza jej prozy. Kiedy i to mu się znudzi, zerknie na tabelę zarobków najpopularniejszych autorów w Polsce i pomyśli, że tak głupio jak Mróz, może każdy, on też. I wtedy zapragnie zostać milionerem.

Jak to się drzewiej mówiło i pisało – książka w życiu pomaga, z książki płynie odwaga….itp, itd…

  32 komentarze do “Książka w życiu pomaga, czyli krótki instruktaż jak zostać pisarzem albo monarchistą”

  1. „Powrót do Jedwabnego” to napisała trójca cała ☺

  2. I sie kreci biznes. Jeden sprzedaje drugi kupuje. Ja tam wole panskie ksiazki. Ludzie maja wybor.

  3. Współautorką książki „Powrót do Jedwabnego” jest Ewa Kurek. Bardzo cenie pracę pani Kurek i mam kilka jej książek, z których wiele się dowiedziałam.  Nie tylko Klinika Języka wydaje wartościowe książki!  Książki „Powrót do Jedwabnego” jeszcze nie czytałam, ale z tego co o niej słyszałam, to traktuje ona między innymi o kulisach wstrzymania ekshumacji w Jedwabnem. Na pewno ją kupię i przeczytam. Nie sądze też, by pan Sumiński, który w przeciwieństwie do pana Maciejewskiego, jest bardzo pokorną osobą, byłby prowokatorem czy obcym agentem. Jego nazwisko kojarzy mi się przede wszystkim z walką o wznowienie dochodzenia w sprawie zabójstwa księdza Popiełuszki.

  4. Pod choinke proponuje jedwabne krawaty z korona, ksiazki z KJ, Karonia albo te autorstwa Wojciecha Sumlińskiego, Ewy Kurek i Tomasza Budzyńskiego. Ja robie tak, ze to co przeczytam rozdaje potem w prezencie. Ksiazka to jest zasadniczo zagrozenie i wymysl diabelski i nie nalezy sie do niej przywiazywac ani traktowac jej jako fetysz, tylko jako przydatne narzedzie stosowane w szczytnym celu i z umiarem. Ksiazki nalezy szanowac proporcjonalnie do ludzkiego wkladu w nie pracy, ich wartosci materialnej i merytorycznej. Efektem czytania byle jakich „samizdatow” rozpowszechnianych za komuny, szczegolnie w latach 1980-tych jest byle jakie panstwo.

    Poniewaz slowo sie rzeklo o Karoniu i antykulturze (nurt ideologiczny, którego celem jest pozbawienie ludzi etosu pracy, tożsamości i więzi społecznych i cofnięcie ludzkości do poziomu przedkulturowej wspólnoty pierwotnej) to jeszcze krotkie wyjasnienie, czym jest tozsamosc, jako asumpt do dyskusji.
    „Najprostsze prawdy nie wymagają tego, by ich strzec. Są zbyt niewiarygodne, żeby ludzie w nie uwierzyli.”
    Prof. Erwin Latoschek z Uniwersytetu w Tybindze  w nieocenzurowanych Szkicach o wiedzy zakazanej w rozdziale  Selbstverstandlichkeit verpönt (Oczywistość potępiona) definiuje tożsamość tłumacząc, iż „jest ona zbiorem nieświadomych lub połświadomych niekwestionowanych prawd, niezachwianych przekonań, które bez dodatkowych starań z naszej strony, niejako automatycznie regulują większość naszych funkcji psychicznych od zdrowego snu poprzez umiejętność logicznego myślenia aż po podstawowe czynności fizjologiczne (moja uwaga, przyklad: żeby się wysikać, trzeba mieć prawidłowo ukształtowany światopogląd lub: ‘wkrotce zaden czlowiek nie bedzie w stanie zawiazac sobie sznurowadel bez pomocy ekspertow’ – powtarzam za kims zdanie wypowiedziane ponoc przez profesora Zbigniewa Brzezinskiego). Celowe i systematyczne poddawanie w wątpliwość tych wewnętrznych prawd (tzn. tozsamosci) wywołuje dyskomfort, zaburzenia procesów poznawczych, postrzegania i orientacji, dalej prowadzi do depresji i otwiera drogę do występowania chorób o podłożu psychicznym, zaburzeń fizjologicznych i chorób somatycznych. Wszelkiego typu wychowanie pozbawione kryteriów – tzw. edukacja nieoceniająca, antyautorytarna, antydyskryminująca, oparta na tolerancji, niczym nie skrępowanej wyobraźni i kreatywności, różnorodności i otwartości, w tym na przykład gender i wielokulturowość oraz idea umasowienia będącego przeciwieństwem instytucji rodziny i narodu, jak również zamazywanie lub przekraczanie granic pojęć, które są zrozumiałe same przez się (za co Olga Tokarczuk otrzymała Nagrodę Nobla – przyp. moje) prowadzi do rozregulowania lub całkowitej destrukcji naszego wewnętrznego „systemu operacyjnego” opartego na indywidualnej definicji das Ich, das Über-Ich, a więc naszego ja, ego, id. Każdy psycholog, psychiatra tudzież inny dumny użytkownik białego lekarskiego fartucha przyzna mi rację, jeśli sprawa zostanie naświetlona we właściwy sposób, to znaczy w sposób znany nam choćby ze Wstępu do psychoanalizy Zygmunta Freuda – przekonuje prof. Latoschek.
    Z tego wynika konieczność zachowania na co dzień pewnej dyscypliny intelektualnej i potrzeba praktykowania  psychicznej higieny. Płyną stąd także wskazówki odnośnie cięższych przypadków do terapii prowadzącej do odzyskania u pacjentów tej równowagi, którą nazywamy zdrowiem psychicznym. Z całą pewnością profesjonalny podręcznik do higieny psychicznej, jeśliby powstał, stałby się natychmiast celem wściekłego ataku środowisk postępowych i nieuchronnie zostałby zakazany, jednak jako lekarz uważam, że tożsamość, wokół której toczy się zażarty spór ideologiczny nie może być kwestią dyskusji, paranaukowych rozważań lub eksperymentów społecznych. To jest fundament, na którym stoimy.” Koniec cytatu.
     
    Mój komentarz: kanclerz Angela Merkel wielokrotnie potępia oczywistość, żeby usunąć nam grunt spod nóg i używa takiego zwrotu, ostatni raz w dniu 9 listopada w rocznicę upadku muru berlińskiego, mówiac o tym, że nasze życie nie ma trwałych podstaw: „Die Werte, auf sich die EU gründet, Freiheit, Demokratie, Gleichheit, … sind alles andere als selbstverständlich” (o wartościach, które są fundamentem Unii Europejskiej: wolności, demokracji, równości możemy myśleć wszystko, tylko nie to, że są one oczywiste). 

  5. Mnie się on na przykład kojarzy z bardzo prymitywnym plagiatem.

  6. A ja jestem optymistą…Szanse na dotarcie do swojego czytelnika, są teraz nieporównywalnie większe niż kiedyś. Oczywiście pieniądze są ważne, zawsze były… Ale to jest też kwestia wielkości niszy. Nigdy wartościowe książki z dziedziny poznawania prawdy o świecie, nie zbliżą się wolumenem do książek dla dzieci, kryminałów czy innej rozrywki. Tego się nie przebije, ale to jest raczej wynik wyboru swojej drogi życiowej. Tu mi się przypomina pytanie z filmu Piłkarski poker: “Umiesz coś poza piłką?” No właśnie…Niemniej target (przepraszam) jest, a możliwości jego poszerzania i integrowania są jak nigdy dotąd. Oczywiście niezależność kosztuje, głównie czas, bo to co u Pani Tokarczuk robi teraz sztab ludzi – trzeba nauczyć robić się samemu. Jednak ja wiem, że Pan nie chciałby takiego Nobla 😉 
    Ps
    Na targach byłem i potwierdzam komercja straszna, tym bardziej cieszy, że niespodziewanie trafiłem na Pana stoisko 😉 Dziękuję za polecenie książki – kolejny puzzel do mojej układanki. Swoją drogą jaka aktualna egzotyka – Afryka i walka kolonizatorów o jej złoża, a u nas list senatorów państwa sojuszniczego z prośbą o obniżenie podatku miedziowego : „Zależy nam na tym, aby Polska, która na chwilę obecną posiada tylko jedną znaczącą kopalnię metali, przyjęła zrównoważony, odpowiedzialny i korzystny dla rozwoju przemysłu wydobycia miedzi, nowoczesny system opodatkowania górnictwa” – piszą senatorowie.
    „Wierzymy, że usunięcie barier dla amerykańskich inwestycji w Polsce pomoże uwolnić ogromny potencjał polskiej gospodarki” – dodają w liście, wysłanym do premiera Morawieckiego na oficjalnym papierze amerykańskiego Kongresu.

  7. Gabrielu, czy będziesz na targach w Warszawie na Zamku Królewskim w najbliższy weekend?

  8. Sprawdziłem na ich stronie, że tak. Więc możliwe, że do zobaczenia 🙂

  9. Czyżby jednak zawoalowane przygotowanie tuziemskiego prawa pod wydobycie metali w rejonie Krzemianka.

  10. do KPK: nie są oczywiste. Cytat fantastyczny. Komentarz znacznie mniej.

  11. Proces przejecia Polski przebiega planowo. Sejm to wszystko zatwierdzi i nikt nawet sie nie bedzie kumac co sie stalo. Pokazalem znajomemu Kolumbijczykowi zdjecie obok gszie siedzacego Trumpa Duda podpisuje na stojaka umowe z USA. Moj znajomy zdziwil sie. Powiedzial ze  Latynosi znani Ze swego serwilizmu wobec US nigdy by na stojaka nie podpisywali. Radzilbym poczytac o historii Kuby . Amerykanie chcieli pod koniec XIX wieku kupic te wyspe od Hiszpanii jak nie wyszlo to zaczely wybuchac tam nieudane powstania az do interwencji US. Pozniej bylo juz tylko dobrze. Kubaniczykom „poradzono”wprowadzenie poprawki do konstytucji (poprawka Platta). Zaczely sie inwestycje i strartupy na Kubie i tak z czasem Kuba stala sie burdelem Ameryki a ambasador USA przewodniczyl w pracach rzadu Kubanskiego. Targaski Jerzy albo ktos do niego podobny powinien zostac prezydentem RP

  12. Psychologia i religia

    Zdaniem pani historyk Suke Wolton obecny wiek jest charakteryzowany przez desakralizację związaną ze spadkiem tradycyjnej religijności oraz z procesem neo-sakralizacji, ale ograniczonym do sakralizacji własnej.

    Neosakralne bullseye

  13. nikt religii nie wyrzuci , chodzi o przejecie  i wypelnienie  inna trescia. zamiast cudow magia, jezusa zastapi Harry Potter a wszysto utrwala seriale w TV takie jak Wojna o tron , nierealna bajka ale wciagajaca, nawet prezydent Xi ja oglada.

  14. Moge zdradzic w sekrecie, ze sam wymyslilem postac profesora Latoschka i zgadzam sie z tym, co napisalem powyzej.

  15. Tak…

    … EK,  to ta pani,  co mowi zeby dac sobie spokoj z Kresami, a poza tym to tez zdaje mi sie „stypendystka” obcych uniwersytetUF…  a pan Sumlinski – coz,  kiedys tez mnie „uwiodl”,  jeszcze na s24… a dzis – jesli idzie o jego „walke” o wznowienie dochodzenia w sprawie zabojstwa ks.  Popieluszki, to musi pan Wojciech zdecydowanie  zagescic ruchy,  bo mu zycia zabraknie na te „walke…

    … tym razem dziekuje,  moze innym razem.

  16. Tak…

    …  te  BARANY  RZADOWO-SEJMOWE  wszystko  przeglosuja i to baaardzo  zgodnie,  bez zmruzenia oka,  jak nie  za dnia to  z cala pewnoscia w nocy  !!!

  17. Jakie to szczęście, że mamy dwa tysiące lat sakralnej sztuki chrześcijańskiej za sobą. Tego nie da się unicestwić za pomocą wystaw pokazywanych w takich czy innych galeriach. Ale niewykluczone, że ta praca idzie w najlepsze w seminariach.

  18. Dzieckiem jeszcze będąc, rysowałem z nudów takie cosie, go głowy mi nie przyszło, że to neosakralna sztuka najprawdziwsza, czego to się człowiek nie dowie na starość, książkę Sumlińskiego jedną przeczytałem kiedyś tam, w wersji elektronicznej bodajże. Hmmm? Delikatnie pisząc, mam problem z wiarygodnością owego autora, ale to moje subiektywne odczucie, dlaczego tam mam, nie będę się rozwodził, ale owo wrażenie powstało po lekturze wspomnianego inkunabuła.

  19. >nad biurkiem, nad kanapą, nad łóżkiem (niepotrzebne skreślić)…

    Moje NEO Trochę sakralne nad TV (kompozycja własna) a trochę antydżwiękowe nad tapczanem (gruby wielki kilim)

  20. To nieprawda. W 1978 grałem w Tybindze z prof. Latoschkiem w tenisa.

  21. Pytanie jakie fakty przedstawia. Mam nadzieję, że jest kompetentnym przełomem, a nie mętnym lansem śledczym.

    Jeśli ma przełomową zawartość, a niestety w to wątpię, ciekawy będę reakcji dobrej zmiany.

    Stawiam, że nie stanie się nic….

  22. A slyszalem o innej trojcy Braun, Mikke,  Berkowicz. Lokomotywa ciagnie wagony.

  23. Pytanie jakie działania zewnętrzne są podejmowane w seminariach?

    Może trzeba im przeciwstawić grupy ochotników, które przenikną do środka i staną na straży wartości ? 🙂

  24. 🙂

  25. Forma w sensie dyspozycji świetna Coryllusie.

    Pomimo przeciwności…

    Co do Korwina to skarpetki są rewelacyjną egzemplifikacją tego co robi co najmniej od kilkunastu lat (wcześniej nie śledziłem). Sprzedaje skatpetki w korony. Te wszystkie bon moty, te niby logiczne wywody. Wierny kościółek zgromadzony. Skarpetki sprzedane. Kasa się zgadza.

    Ten facet od Bondy maluje kółka, trójkąty i prostokoty w ponurych barwach i nazywa to sztuką neosakralną? No ludzie kochani… A spróbuj tylko tego nie podziwiać, nie kupić. Zaraz wyjdzie, że się nie znasz.

    Przy okazji Sumlińskiego (jak to w końcu było z tym plagiatem?) – przypomniała mi się dyskusja, w której brał Pan udział z Dr Ewą Kurek i księdzem, którego nazwiska nie pamiętam. Utkwiło mi w pamięci to natrętne powoływanie się Pani Kurek na jej pobyt w Stanach i wypływająca stąd pewność, że Amerykanie nam w razie „W” pomogą, bo też kochają wolność… pewnie przekręcam, ale taki był sens wywodu.

    Co za naiwność. Miałem wrażenie, że czuł Pan pewne zażenowanie słuchając tych mądrości. Tam zresztą było więcej takich kawałków.

    Swoją drogą nikt prawie nie umie się ustrzec tej denerwującej maniery powoływania się na własne wielkie doświadczenia z pobytu w Stanach lub „na Zachodzie” i pouczanie innych z tej perspektywy, jakby przydawało im to niesamowitej mądrości. Ma to Kurek, ma Michalkiewicz, ma Wróblewski (Bartosiaka akurat bym się za to nie czepiał), o innych nie wspomnę.

    A Sacco di Roma będzie spektakularnym sukcesem. Tego Panu życzę.

  26. Nie chodzi o to, że coś jest namalowane byle jak. I abstrakcja może być pięknie zrobiona, a wizerunki świętych byle jak. Chodzi o to, co będziemy oglądać w naszych kościołach. Czy będziemy kontemplować Boga Ojca jako – niech będzie – pięknie namalowany trójkąt, Ducha jako okrąg a Jezusa jako krzyż? Choćby na wysmakowanym w kolorze tle o ciekawej fakturze.

  27. Tak…

    … to byl chyba jakis panel gdzies niedaleko Zielonej Gory – jesli dobrze sobie przypominam.  Pani  EK  zaorala sama siebie swoimi mUNdrosciami.  Trzeba przyznac, ze Coryllus byl wtedy bardzo taktowny i darowal sobie dyskusje z pania EK,  bo nie bylo sensu… a to powolywanie sie na USA –  to jest wprost rzecz nierozlaczna,  a w/w  zwyczajnie za kazdym razem musza podkreslac  u kogo  SIEDZA  W  KIESZENI,  tyle…

    … coz, sluzalczosc i zakompleksienie – straszne.

  28. Wczoraj na premierze Drogi do Jedwabnego Pani Kurek pochwaliła udział Konfederatów, z zastrzeżeniem, że dobrze, że nie ma Korwina i przywołała bolesną dla niej uwagę o niższej inteligencji kobiet. A nie boli ją, że kopalnie obstawiają panowie?

    Ze dwa dni wcześniej w jakimś internetowym programie Pani Kurek zapytana co sądzi o przeganianiu premiery książki z sali do sali wspomniała, że ona tej książki nie pisała, użyto tylko fragmentów jej prac i stara się nie wchodzić w takie przepychanki. Za to wczoraj grała co najmniej 2-3 skrzypce na premierze w Domu Dziennikarza, gdacząc donośnie. Zupełnie to nie przystawało do wcześniejszego dystansowania.

    Te kuksańce w świecie gadających głów drugiego obiegu są żałosne. Wszyscy kopią się po łydkach, wystawiając blade policzki w stronę ledwo co wpadającego do niszy światła.

    Nie podoba mi się to, niestety jest to bezklasowe.

    Lub celowe.

  29. Samo zycie…

    … dbaja te gadajace glowy coby  KORYTO  nie wyschlo… oczywiscie dla ich dzieci, wnukow,  itp., i beda one gdakaly przy kazdej najmniejszej, i nadarzajacej sie okazji… i jeszcze z byle kim i byle gdzie…

    … po prostu –  UMRZEC  NA  SCENIE  !!!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.