maj 212010
 

Szyderstwo wymierzone w oficjalne wizerunki i komunikaty ma u nas długą tradycję. Jest ono tym ostrzejsze i boleśniejsze im bardziej owe wizerunki i komunikaty próbują kokietować widza. Wszyscy pamiętamy stary jak świat dowcip o Leninie. Oto na którejś z kolei rocznicy rewolucji październikowej pokazano obraz przedstawiający Włodzimierza Ilicza wśród robotników w fabryce. Na górze ktoś umieścił hasło – Lenin w październiku! Pod spodem zaś czyjaś złośliwa ręka dodała błyskawiczną ripostę – a koty w marcu!

Podobnie było z pomnikiem Lenina w Nowej Hucie. Stanął ten przeogromny monument i straszył mieszkańców dopóki ktoś nie oswoił go i nie zblazował gestem następującym – oto obok nogi wodza postawiono pewnej nocy rower i parę znoszonych kamaszy. Do tego dodano karteczkę z napisem – masz tu rower, stare buty i sp…aj z Nowej Huty.

Podobne rzeczy dotyczą nie tylko osób i spraw politycznych, ale także treści popularnych wdzierających się w nasze życie czy chcemy tego czy nie. Przed wojną jeszcze słynne było hasło reklamowe – cukier krzepi. Wymyślił je Melchior Wańkowicz i był ponoć z tego faktu bardzo dumny. Warszawa natychmiast odpowiedziała na ów slogan – cukier krzepi? Wódka lepij!

I tak to właśnie u nas jest. Jeśli ktoś zbyt nachalnie i bez wdzięku promuje jakieś wartości lub usiłuje rozpowszechniać jakieś treści musi liczyć się z tym, że miast entuzjazmu wywoła szyderczą krytykę. Tak zaś pociągnie za sobą klęskę nieodwracalną. Nie ma bowiem w Polsce prostszej drogi do katastrofy propagandowej niż przekonywanie rodaków, że jednak nie mają racji. Jeśli ktoś tego nie wie, to znaczy, że pomyliły mu się kraje i nic nie rozumie. Z pobieżnego oglądu kampanii wyborczej wynika, że dziś nie rozumie tego nikt w sztabie Bronisława Komorowskiego. Nie rozumie tego także sam Bronisław Komorowski. Nie rozumieją tego w tygodniku „Polityka”, nie ma o tym pojęcia nawet taki szaman, jak Tymochowicz.

Zajrzałem dziś do kiosku i zobaczyłem tam okładkę wspomnianego wyżej tygodnika. Było na niej zdjęcie Komorowskiego sprzed dziesięciu chyba lat, bo wąsy i głowa całkiem jeszcze były czarne. Ubrany był pan Komorowski w czarny podkoszulek, na którym widać było zielone szelki od myśliwskich spodni. W tle ściana lasu, nad głową Bronisława Komorowskiego zaś napis – Bronku do broni! Od razu odpowiedziałem sobie w myślach – chyba do brony? Bardziej pasuje do imienia, no i jest takie jakieś pacyfistyczne, nawiązuje do pracy na roli, do trudu podejmowanego dla dobra kraju. A broń? Po co marszałkowi broń? Będzie do nas strzelał? Nie chce mi się nawet jakoś szczególnie szydzić z tego zdjęcia, bo było ono po prostu głupawe. Jeden z wielu lapsusów popełnionych w tej kampanii. Można rzec nawet, że działa tu prawo serii. Mamy przecież ściągnięte ze strony kandydata zdjęcie gdzie popycha on kajak z siedzącą w nim żoną w jakieś szuwary, odziany w szorty, które wyzywająco prężą się w kroku. Takie zdjęcie nie mogłoby się znaleźć w dossier kandydata na prezydenta w żadnym kraju. Są przecież ludzie, którzy takich spraw pilnują, a facet z wąsem, w okularach, który ma wzwód to nie jest kandydat na prezydenta tylko gość co uciekł z castingu do czeskiej komedii opowiadającej o życiu na wsi.

Tymochowicz zaś, próbując zniechęcić aktorów opowiadających się za PiS, mówi że nie otrząsną się oni nigdy z tego co się tam do nich w tym PiS-e przylepi, z tego ciemnogrodu, z tej prowincji i zacofania – mogłem niedokładnie zacytować, ale o to szło. Tymochowicz jest w tym wszystkim najbardziej zdumiewający. Jest to bowiem taki typowy spryciarz, któremu ktoś powiedział, że inteligent to facet noszący okulary i on po tym właśnie inteligentów rozpoznaje. Tymochowicz wie, że aktorzy to zwolennicy postępu, bo dowiedział się tego od Daniela Olbrychskiego. Nie wie tylko, że facet z wąsem w okularach, ze strzelbą na ramieniu, żoną przy kości i pięciorgiem dzieci nie kojarzy się nikomu ani z aktorami, ani z postępem, ani nawet z podstępem. Z tym ostatnim to chyba najmniej. Nie przeszkadza mu to jednak uczestniczyć w tym całym przedstawieniu. Dziwne. Taki mistrz pijaru, a nie obawia się utraty twarzy poprzez uczestnictwo w chybionym przedsięwzięciu. No, ale może pan Tymochowicz jest po prostu kimś innym niż ja sobie wyobrażam. Może to także jedna z szeregu atrap, które pokazuje się nam w telewizji dodając do nich narrację zaczynającą się od słów – znakomity specjalista….

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę przestała się liczyć skuteczność działania. To widać na każdym kroku. Człowiek może być ewidentnym durniem, baranem bez rogów, a i tak będzie się o nim pisać i mówić, jak o kimś wybitnym. Dotyczy to każdej dziedziny naszego życia. O przepraszam! Każdej dziedziny ich życia, my jesteśmy tylko skromnym dodatkiem do tego życia. Mamy więc specjalistę od pijaru Tymochowicza, który promuje znakomitego i charyzmatycznego kandydata na prezydenta. Popierają go znani artyści tacy jak Andrzej Chyra, który nie zapamiętał co prawda jego imienia, ale czy to ważne? Popiera tę znakomitość także profesor bez matury oraz reżyser, który zmienia sobie nazwisko w zależności od tego czy korzystniej mieć na końcu tegoż literkę „c” czy dwie literki „tz”. Brakuje w tym wszystkim jeszcze najwybitniejszego polskiego sportowca, wielokrotnego zwycięzcy w ringu i uczciwego obywatela naszej ojczyzny Andrzeja Gołoty.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.