cze 062023
 

Właśnie wyjeżdżam na targi do Kędzierzyna-Koźla, zostawiam Wam więc fragment książki „Zaginiony król Anglii”. Nie wiem czy już go tu czasem wcześniej nie umieściłem, ale trudno – znacie to poczytajcie

 

Kanut rozpoczął swoje panowanie od kolejnych egzekucji i masakr. Eliminacja wszystkich, którzy mogli w jakikolwiek sposób zagrozić jego władzy nad Anglią, miała na celu zastraszenie mieszkańców. Królestwo umierało wśród jęków i zgrozy. Prócz ludu jednak nikt nie płakał. Po całych wiekach spustoszenia sianego przez wikingów angielskim możnym najwyraźniej zabrakło łez.

Lecz nawet w atmosferze strachu i apatii w nowym roku 1017 morderstwo Edwina, brata Edmunda Żelaznobokiego, młodzieńca bardzo popularnego w kraju, wywołało konsternację i gniew. Lecz Kanut zlekceważył trwożliwe protesty i dalej obnosił się ze swoim triumfem, podkreślając żałosną bezradność pokonanych.

Po wygnaniu synów Ethelreda, Alfreda i Edwarda, oraz zabiciu Edwina Kanut musiał zneutralizować zagrożenie, którym były dzieci Edmunda Żelaznobokiego, by ostatecznie zacząć cieszyć się owocami swojego podboju. Choć wcześniej pokazał bezwzględną determinację w pozbywaniu się każdego, kto mógł stanąć między nim a koroną Anglii, Kanut po raz pierwszy zawahał się.

Z pewnością to nie względy przyzwoitości lub wyrzuty sumienia zatrzymały go przed zleceniem zabójstwa Edmunda i Edwarda Æthelinga. Zgodnie z anglosaską tradycją æthelingowie byli bezpośrednimi dziedzicami Korony. Ich wyeliminowanie wymagało zatem rozwiązania politycznego.

Odrzucił sugestię Eadrica – jak zapisali Florencjusz i Symeon z Durham – by zamordować chłopców od razu i umieścił ich pod osobista opieką opata Westminster, podczas gdy sam starał się znaleźć lepszy sposób ich usunięcia.

Jego ostentacyjna troska o życie æthelingów i pozorny szacunek dla westminsterskiego sanktuarium, tak odpowiedni dla nowo nawróconego chrześcijanina, wystarczyły, by uśmierzyć niepokoje zwolenników Żelaznobokiego w Londynie. Niemniej jednak Christman Gemot (Wielka Rada) uznał, że ze względu na jego nową sytuację życiową, Kanut nie mógł wypełnić obowiązków przysięgłego brata Edmunda Żelaznobokiego i wziąć jego dzieci pod opiekę.

Według Florencjusza, status ætlingów był również przedmiotem dyskusji Gemotu. Skoro natychmiastowe wypędzenie braci Edmunda wskazywało, że bracia układających się stron byli formalnie wykluczeni z sukcesji przez traktat z Olney, to wzmianka o dyskusji na temat statusu dzieci Edmunda może być uznana za dowód, jakkolwiek przypadkowy, że pewne niejasno sformułowane stypulacje na temat ich praw zostały zawarte w pakcie. Jakkolwiek by nie było, tytuł æthelingów zapewniał im, zgodnie z anglosaskim zwyczajem, pierwszeństwo w wypadku przyszłego wakatu na tronie Anglii.

Z tego powodu oraz ze względu na ostentacyjne gesty troski okazywane przez Kanuta twierdzenie Florencjusza, iż los æthingów został przypieczętowany przez Gemot na Boże Narodzenie w 1016 roku, wydaje się mało prawdopodobne. Decyzja o wysłaniu ich za granicę i potajemnym zgładzeniu musiała zostać podjęta później i z pewnością nie przez Gemot. Żadne zgromadzenie, choćby najbardziej bezwolne, nie mogło zgodzić się na zlecenie morderstwa dwóch æthelingów z rodziny prawowitej linii angielskiej. Decyzję mógł podjąć jedynie sam Kanut.

Gaimar stwierdza, że decyzja o wywiezieniu ich z Anglii, pozbawiająca lud punktu odniesienia dla ewentualnego oporu, była podsunięta przez Emmę. Niestety, nie podaje on źródła tej interesującej informacji.

Według Gaimara, Kanut udał się do domu Emmy, by prosić o radę przed podjęciem tak trudnego kroku. Dowiedziawszy się, że æthelingowie byli w westminsterskim sanktuarium, ostrzegła Kanuta: Panie, uwierz mi, musisz postąpić inaczej. Są oni prawowitymi dziedzicami kraju; jeśli przeżyją, wojować będą. Lecz możesz mieć pokój, jeżeli posłuchasz mej rady: rozgłoś, że są zabrani do innego kraju. Pilnuj, by nie wyrządzono im krzywdy. Powierz ich odpowiedniemu człowiekowi, by mogli być wolni od niebezpieczeństw.

Sugestia Emmy, być może zaproponowana z myślą o sukcesji po Kanucie dla jej nienarodzonego jeszcze dziecka, dobrze wpisywała się w nowe upodobania monarchy oraz w starą, królewską tradycję morderstw przez pośredników.

 

Wysyłanie niebezpiecznego rywala lub niewygodnego dziedzica za granicę z nakazującym wyeliminowanie go „listem śmierci” było znaną metodą w Europie wieków średnich. Wybór jednego ze skandynawskich wasali na zabójcę æthelingów byłby idealnym wyjściem z kłopotliwej sytuacji dla Kanuta. Z pewnością byłoby to rozwiązanie typowe dla polityka: żadnych bezpośrednich związków z mordercą, żadnych niefortunnych reperkusji w kraju, a zagrożenie stwarzane przez æthelingów dla jego korony usunięte bezboleśnie. Poza tym, jego rodacy nie obciążyliby go winą za wielce ohydne morderstwo, jakim w oczach Skandynawów byłoby zabicie dzieci zaprzysiężonego brata.

Była to niejako metoda rodzinna. Inny król Danii, unieśmiertelniony przez Szekspira, posłużył się nią, wysyłając Amletha (Hamleta) do Anglii z listem śmierci zlecającym jego zamordowanie.

W księdze III swej kroniki, Saxo Gramatyk, najwcześniejszy historyk Danii i kronikarz jej przeszłości, opisuje dokładną kalkę tego planu, którą zastosował Feng, obrońca Jutlandii, by pozbyć się prawowitego dziedzica tronu Danii po zamordowaniu ojca Amletha i poślubieniu jego matki.

Uzurpator podejrzewał, że jego pasierb był pełen chytrości i chciał się go pozbyć, lecz nie odważył się tego uczynić ze strachu nie tylko przed dziadkiem Amletha Roderikiem, lecz również jego żoną. Powziął zatem decyzję, że król Brytanii powinien być wykorzystany do zgładzenia go, aby ktoś inny dopuścił się czynu, a on sam mógł udawać niewinność. Tak więc pragnąc ukryć swoje okrucieństwo, wybrał raczej skalanie przyjaciela, a nie ściągnięcie hańby na własną głowę.

Większość kronikarzy tamtych wydarzeń, zwłaszcza pisarze anglonormańscy w kolejnym wieku, wspomina o planie zamordowania æthelingów w Szwecji, choć, co nieuchronne, istnieje wiele wersji miejsca wyjazdu dzieci. Jednakże wszystkie wydają się zgodne co do tego, że król Szwecji odmówił roli wykonawcy, ulitował się nad dziećmi i wyprawił je w dalszą drogę, poza zasięg wpływów Kanuta.

Opis Gaimara przedstawia inne kalendarium wydarzeń roku 1017. Chociaż musiał znać rozpowszechnioną w XII wieku i ogólnie przyjętą wersję, zgodnie z którą æthelingowie zostali wysłani bezpośrednio do Szwecji z listem śmierci, zaznacza on, że zostali wpierw zabrani do Danii przez duńskiego szlachcica Walgara. Miał je tam wychować w sposób właściwy dla dzieci zaprzysiężonego brata Kanuta.

Nieco uspakaja okoliczność, że wyjazd do Danii jest również odnotowany przez Orderica Vitalisa, dobrze poinformowanego, dwunastowiecznego mnicha z Evroult. Jednak, niestety, pomylił on imię króla Danii, do którego rzekomo wysłano æthelingów. Kanut rzeczywiście miał brata o imieniu Harold, który rządził Danią, lecz nigdy nie miał brata o imieniu Swen, jak podaje Orderic. Sam fakt, że Orderic słyszał o wygnaniu æthelingów do Danii, jest oczywiście ważniejszy niż pomyłka na temat tego, kto dokładnie rządził wtedy tym krajem.

Powierzyli mu dwóch młodzieńców,

Co króla synami szlachetnymi byli,

Przyjął ich, by godnie wychować,

By troszczyć się i chronić.

Myślał rzeczywiście, że gdyby żył,

Wychowałby ich w wielkiej sławie.

Cóż mam rzec? Wyjechał,

I udał się do Danii.

Z dziećmi pojechał.

Jeden zwał się Eadgar [sic.],

Drugiemu na imię Ethelred.

Ten był młodszym chłopcem.

Dobrze ich strzegł i dbał o nich[1].

 

Pozorną sprzeczność widoczną w tej wersji – æthelingów po prostu zabrano z Anglii – Gaimar rozwiązuje przez wprowadzenie próby morderstwa przez Kanuta na dalszym etapie życia dzieci, co wskazuje na wiedzę o kolejnych wydarzeniach historycznych, pominiętych w pozostałych kronikach.

To, że pomylił imiona dzieci Edmunda Żelaznobokiego – chociaż wydarzenia i postacie były właściwie w zasięgu pamięci żyjących wciąż ludzi – jest bez większego znaczenia. Historia nie była zapisywana z wielką dokładnością, nawet przez najbardziej skrupulatnych annalistów tamtych czasów, a L’Estoire des Engleis Gaimara była napisana z myślą o szerokich kręgach czytelników wśród anglonormańskiej arystokracji.

Notowanie faktów historycznych jest zajęciem w najlepszym wypadku wielce selektywnym. Musiało być jeszcze bardziej subiektywne w latach konsolidacji po duńskim podboju, gdy potrzeby zdobywców i podbitych, starego i nowego domu panującego były diametralnie przeciwstawne. Stronniczość była wymagana od kronikarza, wskazując nowe imperatywy i lojalności polityczne.

 

Ta stronniczość wymagała od kronikarzy epoki Kanuta podkreślenia legalności nowej dynastii lub przynajmniej ukrywania pewnych niewygodnych faktów dotyczących praw obalonego rodu. Autor Pochwały, na przykład, nie kłamał; po prostu unikał wszystkich takich kwestii. Stąd brak potwierdzonych faktów dotyczących losu æthelingów w źródłach z epoki.

Gdy przedstawiciele linii anglosaksońskiej zostali wymordowani lub zmuszeni do ucieczki, by ratować życie, konieczność spisania obiektywnej historii procesu konsolidacji przestała istnieć. Stylizowane lub mocno selektywne przedstawienie wydarzeń odpowiadało interesom zarówno rozmaitych klasztorów, w których pracowali kronikarze, jak i samego Kanuta. Naturalnie, wzgląd na interesy strony zwycięskiej, od której patronatu i dobrej woli klasztory były zależne, zdominował umysły kronikarzy, a propagandowego aspektu ich pism nie da się przeoczyć.

Pominięcia, przeinaczenia i sprzeczności wśród tych pisarzy doprowadziły niektórych z szanowanych historyków do kwestionowania ich prawdomówności. Z widoczną intencją uporządkowania wydarzeń napisali historię na nowo, przy pomocy wciąż istniejących opisów oraz niejasnych pogłosek. Jednak bardziej tradycyjni kronikarze po prostu skopiowali dostępne opisy, zgodnie z monastycznym zwyczajem, wskazując, że ich materiał stanowi zbiór niezbitych faktów.

 

Jednakże obydwie grupy kronikarzy – włączając historyków o tak odmiennych politycznych zależnościach jak Gaimar i autor Pochwały – zgadzają się co do tego, że æthelingowie zostali zabrani z kraju oraz że arcyzdrajca Eadric został skazany na śmierć przez Kanuta, co było w istocie pustym gestem dobrej woli wobec anglosaksońskiej opinii publicznej. Można mieć wątpliwości, czy egzekucja człowieka uważanego za mordercę Żelaznobokiego wystarczyła, by zrównoważyć przerażenie spowodowane zniknięciem æthelingów. Tym niemniej pokazała ona, jak bardzo rozpowszechniona i głęboka była troska o ich los.

Autor Pochwały przekonuje, że Kanut chciał ukarać swoich nowych poddanych, którzy zdradzili jego zaprzysiężonego brata Edmunda. Przedstawiając rozpoczynające jego panowanie masakry jako karę Boża za zdradę, autorowi udało się powiedzieć przynajmniej część prawdy o tych straszliwych, krwawych dniach, oczywiście prowadząc wybielającą męża jego patronki kampanię public relations:

Kanut kochał tych, o których usłyszał, że walczyli dla Edmunda wiernie i bez oszustwa, a tak nienawidził tych, o których wiedział, że byli zdrajcami, wahającymi się wykrętnie między stronami, iż pewnego dnia rozkazał zgładzić wielu wodzów za zdradę tego rodzaju. Jednym z tych był Eadric, który uciekał przed wojną i któremu, gdy poprosił on króla o nagrodę za ten czyn, udając, że dopuścił się go, by zapewnić mu zwycięstwo, odrzekł: „Czy ty, który przebiegle oszukałeś swego pana, będziesz zdolny być mi wiernym? Dam ci godną nagrodę, lecz tak to uczynię, byś nie cieszył się owocami twoich oszustw”.

Wezwawszy Eirikra, dowódcę swych wojsk, rzekł: „Zapłać temu człowiekowi to, co jesteśmy mu dłużni; to znaczy zabij go, by nie musiał już kłamać”. Bez zwlekania dobył więc topór i odciął mu głowę potężnym ciosem, by żołnierze mieli naukę z tego przykładu, że trzeba być posłusznym, a nie wiarołomnym wobec swego króla.

Florencjusz z Worcester dość naiwnie przyjął to wyjaśnienie egzekucji Eadrica, lecz Gaimar wiąże ją bezpośrednio z jego rolą w zabraniu aetlingów od matki po zamordowaniu Edmunda i jego sugestią, by oni również zostali zabici. Jego wersja wypadków łączy egzekucję znanego zdrajcy z losem æthelingów, będącym przedmiotem zainteresowania ludu, nie zaś z abstrakcyjnym pojęciem obowiązków żołnierzy wobec władcy. To wydaje się bliższe faktom ustalonym przez nasze dociekania. Kronika anglosaska podaje, że egzekucja miała miejsce w 1017, czyli kilka miesięcy później niż według chronologii Gaimara.

Do Londynu poszedł ten podły zbrodniarz.

Król Kanut tam był z wieloma tanami.

Przed królem ukląkł;

Do ucha mu rzekł,

Jak postąpił z Edmundem,

I z dziećmi, które zabrał.

Gdy król wysłuchał wszystkiego,

Zasmucił się bardzo i rozgniewał.

Posłał po tanów;

O zdradzie im opowiedział.

Gdy dowiódł tego przed nimi,

Rozkazał wziąć Eadrica, by został zamknięty

W starej wieży, tak zbudowanej,

Że gdy przypływ wzbiera, Tamiza ją smaga.

Sam król za nim podążył,

Wszystkich mieszkańców wezwawszy.

Przyniesiono mu topór,

Czy był mu równy pod niebiosami, nie wiem,

W grzywę zdrajcy

 

Włożyli kij, i zakręcili.

Gdy trzymał już się mocno,

Żwawo podszedł król Kanut.

Mocny cios zadając,

Od ciała głowę odrąbał.

Ciało kazał strącić,

Gdy przypływ wezbrał na zewnątrz.

Głowę zbrodniarza kazał wyrzucić,

I razem odpłynęły do głębokiego morza.

Tak skończył Eadric Streona

A król to rzekł do swego domu,

By wielu usłyszało:

Ten człowiek zabił mego brata,

W nim pomściłem wszystkich mych przyjaciół[2].

Z nieomylnym instynktem średniowiecznego minstrela łączącego funkcje reportera, plotkarza i historyka Gaimar skupił się na konkretnym zagadnieniu z poprzedniego wieku, które wciąż dotyczyło i żarliwie interesowało czytelnika jego czasów – na losie æthelingów. Nie zdając sobie sprawy, przysłużył się do powstania legendy, która w zmieniającej się formie pozostała ulubionym tematem królewskich propagandystów, zaangażowanych kronikarzy i historyków-detektywów po dziś dzień.

Emocjonalne oddziaływanie historii o spisku na życie książąt było tak silne, że kronikarze okresu po 1066 roku nie mogli oprzeć się pokusie wykorzystania go do nowych celów politycznych oraz jako pretekst do propagowania nowych wartości mających ukazać wyższość świata normańskiego. Florencjusz z Worcester, Symeon z Durham, Roger z Hoveden, Biskup Ealdred, Henry z Huntington, Ranulf z Chester i William z Malmesbury, by wymienić najwybitniejszych, ulegli wspólnie czarowi legendy.

Ich uczciwość przyciągnęła kolejne pokolenie historyków do tragicznej historii æthelingów, przyczyniając się do jej przemiany w legendę o trwalszej formie. Przeraźliwa reakcja anglonormańskich kronikarzy na próbę zabicia dwóch niewinnych książąt przez Kanuta uzmysłowiła jej walory propagandowe oraz, jak wiele innych doniosłych legend, zainspirowała bardziej utalentowanych pisarzy mających kapitał polityczny do zbicia. Motyw skazanych na zgubę biednych książąt i dręczącego ich uzurpatora można prześledzić przez łańcuch zapożyczeń aż do Szekspira.

Przez całe średniowiecze ta historia pozostała w istocie niezmienna. Powtarzano opis Gaimara, który zawierał już jej wszystkie główne części składowe: jest dobry król, Edmund Żelaznoboki oraz bezwzględny uzurpator Kanut; są bezlitośni intryganci i pozbawieni skrupułów dworzanie, gotowi na spełnianie życzeń uzurpatora; poplecznik, który zamordował dobrego króla, zabiera małych następców tronu matce; są w końcu oni sami – budzący litość dziedzice tronu skazani na śmierć przez tyrana.

Podmienienie æthelingów na inną, równie atrakcyjną parę królewiczów dostarczyło pisarzom epoki Tudorów bardzo wdzięcznego tematu oraz niszczycielskiej broni propagandowej. Sir Tomasz Morus był pierwszym z humanistów, który wskrzesił parabolę nikczemnego uzurpatora i zgubionych małych książąt jako środek walki przeciw królewskiej tyranii.

Metamorfoza historii æthelingów w morderstwo książąt w Tower nastąpiła, gdy pisał swoją Historię Ryszarda III. Nigdy jej nie ukończył. Fabularyzowana konstrukcja i odwołania do opowiadań starszych pań jako niektórych z jego źródeł wydawały się podkreślać, że sir Tomasz udramatyzował okres historyczny dla celów politycznych. Aluzja do Tudorów, która jest widoczna w historii æthelingów w wersji sir Tomasza, okazała się bardziej frapująca niż oryginalna legenda. Łącznikiem między średniowiecznymi użytkownikami legendy i Szekspirem był bez wątpienia sir Tomasz, lecz to Szekspir, znany ze swej sympatii dla Tudorów, doprowadził do apoteozy motywu w tragedii Ryszard III. Była to jego druga i zarówno od strony propagandy politycznej, jak i dramatycznej bardziej udana próba zaadaptowania historii małych, zgubionych książąt.

Wszakże tym, co najbardziej interesowało publiczność Szekspira, były źródła władzy i osobowości władców. Sam Szekspir interesował się tematami o uznanej wartości propagandowej i sile dramatycznej. Nic nie mogło uczynić tego wszystkiego jeszcze bardziej namacalnym niż sztuka, w której najwyższej władzy sprzeciwia się niewinność, a konieczność legitymizacji w końcu doprowadza uzurpatora do dzieciobójstwa.

Jego pierwszą próbą był Edmund Żelaznoboki, dramat historyczny na około 2000 wersów, który zachował się w formie manuskryptu (BL Egerton 1994). Przypisanie autorstwa tego dotychczas nieznanego dzieła epoki elżbietańskiej wczesnemu Szekspirowi ujawniło wyraźny związek między nim i dwiema parami książąt.

To kluczowe dzieło zostało datowane na około 1590 rok i zidentyfikowane jako praca pióra Szekspira przez E.B. Everitta[3] i Erica Samsa[4], potwierdzając założenie naszych dociekań, że pisząc Ryszarda III, zainspirował się cierpieniem dzieci Edmunda Żelaznobokiego.

Edmund Żelaznoboki opisuje walkę o koronę Anglii między Żelaznobokim a Kanutem i maluje historyczne tło utrapień æthelingów. Co ważne, akcja rozgrywa się wiosną i latem 1016, kiedy dzieci Żelaznobokiego nie były jeszcze sierotami.

Szekspir z pewnością zamierzał zachować punkt kulminacyjny dramatu – zabójstwo królewiczów – na późniejszy akt lub inną sztukę. Jednak, aby rozwinąć motyw i pokierować akcję od lata 1016 do roku 1017, kiedy osierocone dzieci Żelaznobokiego miała spotkać śmierć z rozkazu uzurpatora, musiał uciec się do bardziej dramatycznych środków. Wydaje się, że Ryszard III był pomyślany jako naturalny sequel dla Żelaznobokiego ze względu na wczesne morderstwo dobrego króla dokonane przez uzurpatora. Przez zmianę głównej sceny – z zamierzonego morderstwa, które miało nastąpić za granicą na bezlitosne zabicie dzieci Edwarda w Tower – Szekspir osiągnął również mocniejszy efekt dramatyczny i polityczny.

Tym sposobem pięćsetletnia historia o straconych małych książętach stała się dramatem z uniwersalnym przesłaniem, a król Ryszard najohydniejszym dzieciobójcą w historii Anglii. Opowieść o æthelingach przydała się jako propagandowa broń polityczna.

Parabola o æthelingach będących pionkami w ostrej grze o władzę pojawia się pod różnymi postaciami w co najmniej dwóch innych sztukach – Życiu i Śmierci Króla Jana oraz Cymbeline – rozciągających się na całe życie twórcze Szekspira. Bezwzględni tyrani i bezbronni dziedzice tronu byli wdzięcznymi tematami wywołującymi spontaniczne reakcje wśród publiczności epoki elżbietańskiej, spragnionej zapewnień o sprawiedliwości, legitymizacji i suwerenności.

Co do reputacji króla Ryszarda i prawdy historycznej – nie powinny być one ustalone na podstawie przedstawień teatralnych, choćby najbardziej poruszających, napisanych dla rozrywki. Ryszard III, o ile w ogóle przyłożył rękę do morderstwa książąt, nie uczynił nic ponad to, co Kanut próbował osiągnąć za pomocą swego listu śmierci.

Lecz po Szekspirze, wyrażanie jakichkolwiek wątpliwości na temat ręki, która dokonała najokropniejszego mordu, bezlitosnej masakry, jaka kiedykolwiek splamiła tę ziemię, jest natychmiast oceniane jako wtykanie brudnych palców w historię. Tak mocno osadziła się w powszechnej świadomości historia æthelingów uwieczniona przez geniusz propagandysty.

 

  4 komentarze do “„List śmierci”: Kanut zleca morderstwo”

  1. no to historia -zabójstw przez pośrednika-  oraz polecenie typu -wyłączenie obiektu z obiegu-  ma swoją wielowiekową historię,

    jest od dawna stosowane a mnie się wydawało że to milicja obywatelska była najgorsza

  2. Czyli Putin mial prawo pozbyc sie pretendentow do wladzy na Kremlu przebywajacych w Anglii i moze sie podeprzec ksiazka „Zaginiony król Anglii”. Readers are leaders.

  3. no może tak być, no bo jakby  -przykłady pociągają-

    a 'skuteczne” przykłady,  jeszcze bardziej przekonują do tego że exempla trahunt

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.