Byłem wczoraj w Niepokalanowie. Pojechałem tam w konkretnym bardzo celu, żeby zakupić większą ilość pism św. Maksymiliana Kolbe, które dziś wstawię do sklepu. Kto był w Niepokalanowie ten wie, jak fantastyczne jest to miejsce. Jakoś tak zawsze mi się przydarza, że kiedy tam jestem, kiedy wchodzę za bramę, zawsze spotkam jakiegoś zakonnika, całkiem przecież obcego, który coś od razu do mnie zagada. A to o pogodzie, a to o samochodzie, a to o czymś innym. Od razu robi się ciepło i miło. Kiedyś, kiedy jeszcze pracowałem w lokalnej prasie zrobiłem reportaż o strażakach z Niepokalanowa, bo jak pewnie wszyscy wiecie, Franciszkanie mają oddział straży pożarnej, który do niedawna jeszcze wyjeżdżał normalnie na akcje. W miejscowym muzeum można sobie obejrzeć jak wyglądał bojowy habit strażaka.
Wczoraj nie dość, że pogadałem sobie z ojcem zarządzającym magazynem i produkcją, to jeszcze się uśmiechnąłem pod nosem, bo nad bramą wjazdową do wydawnictwa wisi wielki bilbord ze zdjęciem Hostii Przenajświętszej, nad którą jest napis „Modlitwa za masonów”. Podane są także godziny, w których można się w Niepokalanowie modlić za masonów. Poddaję pod rozwagę wszystkich tę opcję. Z Warszawy jest naprawdę niedaleko, miejsce ma swój klimat, jeśli komuś nie wystarczą przeżycia modlitewne i duchowe, może podjechać kawałek i zobaczyć dawny pałac księcia Druckiego-Lubeckiego w Teresinie, ten przy którym go zamordowano w roku 1913. Dziś jest tam ośrodek rekreacyjny KRUS, zwiedzać obiektu nie można, ale park przypałacowy jest ładny i do hallu wpuszczają. Park, łączy się z kompleksem leśnym, gdzie prowadzi się normalną gospodarkę, ale znać jeszcze ślady dawnego założenia ogrodowego, i można sobie tam spacerować długie godziny.
Tak więc pogadałem sobie z zakonnikiem o książkach, zapakowałem paczki do auta i na odjezdnym dostałem jeszcze całe pudełko Rycerza Niepokalanej i paczkę medalików do tego. Zajrzałem do tego Rycerza w domu, a tam prócz tekstów nieznanych mi zupełnie osób, tekst Tomasza Terlikowskiego. Przeczytałem go w całości, bo jest bardzo ciekawy i zamyśliłem się. Może niezbyt głęboko, ale tak trochę, na trzy palce się zamyśliłem. Napisał Terlikowski o tym, że sukces św. Maksymiliana nie polegał na tym, że miał on jakieś szczególne zdolności, ale na całkowity zawierzeniu Bogu i Matce Najświętszej. Ja nie bardzo wiem skąd u Terlikowskiego taka pewność, może przeczytał pisma świętego, które zakupiłem i tam wśród tych listów, zapisków, wśród tej wymiany myśli jest zwarta ta prawda, że nie talenty, dane przecież od Boga, ale całkowite zawierzenie były przyczyną sukcesu. Po trzech szpaltach polemiki z przywołaną przez siebie samego opinią, bo od tego zaczyna się tekst Terlikowskiego, od zdania, że jeśli ktoś uważa św. Maksymiliana za menedżera od mediów, to spłyca jego misję, pisze Terlikowski coś niesamowitego. Pisze mianowicie, że dyscyplina jaką odznaczał się św. Maksymilian brała się wprost z tego, że wychował się on w rodzinie robotniczej, gdzie wszyscy pracowali ciężko i byli zdyscyplinowani, a także łatwo przenosili się z miejsca na miejsce i potem przeniósł ten operacyjny schemat do klasztoru. Terlikowski nie napisał „operacyjny schemat”. Ja to tak nazwałem, bo innego określenia na tę brednie nie mam.
Ja tu się nie zamierzam kłócić o to, co stało u źródeł inspiracji św. Maksymiliana, nie o to chodzi. Myślę, że dwa tomy jego pism wyjaśnią uważnemu czytelnikowi kim był ten człowiek i co nim kierowało. O co innego mi chodzi, o to mianowicie, że ani Terlikowski ani nikt z „naszych” nie potrafi chyba do końca trwać w zawierzeniu Bogu i Niepokalanej, bo nie wyobrażam sobie, że można owo zawierzenie połączyć z wywiadami dla gazowni i aktywnością publicystyczną na wszystkich możliwych łamach, jak kraj długi i szeroki. Pisze nam Terlikowski, że św. Maksymilian porzucił swoje wielkie dzieło i pewnego dnia pojechał po prostu na misję do Japonii. Media zaś i całe wydawnictwo zostały pod opieką jego brata Alfonsa, a potem jakiegoś przypadkowego, wyznaczonego do tego celu zakonnika. Co za piękny przykład zawierzenia Bogu, prawda? Że też Terlikowski czy Górny, czy ktokolwiek z nich nie pomyśli nigdy, by w ramach świeckiego apostolatu (tak to się chyba nazywa?) wyjechać gdzieś na odległą misję i tam zająć się głoszeniem Słowa Bożego. Oni cały czas siedzą przy tych felietonach, przy tych książkach, które się potem sprzedaje na kilogramy i przy tych telewizyjnych programach publicystycznych. Nie pomyślą ani na chwilę o tym, że przecież ktoś mógłby ich zastąpić, w czasie gdy oni oddaliby się innym, także potrzebnym Bogu czynnościom. Wczoraj przez media przemknęła wiadomość, że w telewizji leciał kolejny publicystyczny show w wykonaniu „naszych”. Prowadzili go Ziemkiewicz z Goćkiem, ale okazało się, że publiczność nie chce go oglądać. I teraz mam pytanie? Czy jeden z drugim nie zorientowali się już, że może po prostu Bóg wyznacza im inne cele i oni się do telewizji nie nadają? Czy nie wpadli na pomysł, że mogliby gdzieś wyjechać i zająć się czymś o wiele pożyteczniejszym niż ględzenie w telewizorze? Nie. Jestem pewien, że o tym nie pomyśleli. Co innego im przyszło do głowy. To mianowicie, że zły świat zawiązał przeciw nim spisek, a wstrętna publiczność wychowana na Gazecie Wyborczej nie chce słuchać ich światłych wywodów i śmiać się z ich żartów, a powinna przecież. I żaden z nich nie zawierzy Bogu, nie pozostawi swojego dotychczasowego miejsca pracy i nie zrobi czegoś innego do początku, tak jak św. Maksymilian. Pisze nam Terlikowski, że św. Maksymilian zakładając Rycerza nie miał pojęcia o wydawaniu prasy, a jednak się udało. Ziemkiewicz, Gociek i sam Terlikowski mają wszelką potrzebną im wiedzę o mediach, a jednak się nie udaje. Czy to nie jest czasem znak? Ktoś powie, że Terlikowskiemu się udaje, właśnie napisał biografię św. Maksymiliana. I cóż ja mogę rzec? Jedźcie do tego Niepokalanowa, pogadajcie z ojcem magazynierem i zobaczcie ile różnych biografii Maksymiliana leży tam na półkach. Zważcie je w dłoni i weźcie pod uwagę jeszcze to, że wydawnictwo ojców Franciszkanów dystrybuuje swoje wydawnictwa jedynie przez parafie. Ojcowie nie przyjeżdżają na żadne targi, nie wstawiają swoich książek do księgarń, nawet katolickich. Nie ma ich więc w przestrzeni publicznej, która pełna jest Terlikowskiego i jego kolegów.
Ale ty jesteś podły – powie ktoś – człowiek bierze na siebie odpowiedzialność za promocję św. Maksymiliana, pisze jego biografię, dociera z tym do ludzi, którzy może nigdy wcześniej o świętym nie słyszeli, a ty robisz mu jakieś idiotyczne wyrzuty. Nie robię mu wyrzutów. Chcę tylko by oni wszyscy stanęli tak jak święty, którego podziwiają, na jakimś ugorze i stworzyli coś naprawdę. Taka, sądzę, jest wola Boża, żeby coś stwarzać naprawdę wśród przeciwności. Mogę się mylić, ale gdyby Pan Bóg chciał, żeby Terlikowski pisał biografię św. Maksymiliana to ktoś z ojców by do Terlikowskiego zadzwonił z taką propozycją. A że tak nie było tego jestem pewien po wczorajszej wizycie w magazynie. To Terlikowski wymyślił sobie, że napisze taką biografię, skoro już udało mu się wychodzić ten felieton w Rycerzu. Okay, niech sobie sprzedaje tę biografię i niech wszyscy ją czytają. Ja tam wczoraj byłem i nie wziąłem do sklepu żadnej biografii, bo sądzę, że święty Maksymilian Kolbe jest postacią tak znaną, że jedyne co pozostaje człowiekowi zainteresowanemu jego działalnością, to studiowanie jego pism. Można je kupić w księgarni w Niepokalanowie, bezpośrednio, kosztują tyle samo co u mnie. Przyjemność jest jednak większa, bo i na mszę można pójść i na miły spacer. Ja jednak je tu umieszczę, bo sądzę że warto. Dla „naszych” zaś i prowadzonej przez nich działalności nie możemy już jak sądzę zrobić nic, poza oczywiście uczestnictwem w tej modlitwie za masonów, co to ją w bazylice mniejszej w Niepokalanowie prowadzą ojcowie Franciszkanie.
Od tego tygodnia nasze książki dostępne będą w Słupsku, w sklepie Hydro-Gaz przy ul. Słowackiego 46, wejście od ul. Jaracza
Na papug.pl wisi mój kolejny tekst.
http://papug.pl/cudowne-nawrocenia-celebrytow/
Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach
Modlitwa za „naszystów”. Tak jest. Okazjonalna, czy częstsza, każdy zadecyduje sam.
Równo tydzień temu kupiłem te dwa tomy bezpośrednio w Niepokalanowie. Od siebie mogę powiedzieć tylko, że to po prostu trzeba mieć.
PS. Na skutek działań mojej Babci jest tam odprawiana Msza wieczysta, za mnie, personalnie.
Nie wiem jak to było dokładnie ze św. Maksymilianem.
Ale św Augystyn miał pisać „Ufaj tak jakby wszystko zależało od Boga, pracuj tak jakby wszystko zależało od Ciebie”. I ja bym podejrzewał Maksymiliana o taką właśnie postawę.
A od siebie tylko dodam, że już mnie skręca, żeby pojechać na targi do Bytomia, bo oferta jest tak inna od ględzenia Ziemkiewiczów itd. że to jet po prostu niesamowite. Nie wiem czy ktoś tu wrzucał już program? I przepraszam, że porównuje to do Ziemkiewicz, ale mam na myśli różnych proroków takży tych których z uprzejmości nie wymienię 🙂
Normal
0
false
false
false
EN-US
X-NONE
X-NONE
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:”Table Normal”;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0in 5.4pt 0in 5.4pt;
mso-para-margin:0in;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,sans-serif;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
PROGRAM IMPREZY
II Bytomskie targi książki Rozetta 2017
Hala Sportowa „na Skarpie”, ul Modrzewskiego 5A, Bytom-Szombierki, 10-11 czerwca 2017, godz.10.00-19.30
Sobota, 10.06.2017
godz.11.00 – ks. Roman Kneblewski – „O Pierwszej Rzeczypospolitej”
godz.14.00 – prof. Grzegorz Kucharczyk – „1517-1717-1917.
O czym mówią nam wielkie rocznice?”
godz.17.00 – dr Rafał Łatka (Biuro Badań Historycznych IPN Warszawa) – „Prześladowanie duchowieństwa katolickiego w Polsce w latach 1944-1956”
Niedziela, 11.06.2017
godz.11.00 – Leszek Żebrowski -„Geneza komunizmu w Polsce i jego następstwa. 1918-2017”
godz.14.00 – ks. dr Sławomir Kęszka – „Życie i dzieło ks. Wacława Blizińskiego”
godz. 16.45 – uroczyste wręczenie statuetek „Rozetta” dla najpopularniejszego autora i najpopularniejszego wydawnictwa bytomskich targów książki z udziałem władz miasta Bytomia
godz.17.00 – panel dyskusyjny z zaproszoną polską czołówką blogerów politycznych – Gabriel Maciejewski (Coryllus), Krzysztof Osiejuk (Toyah), Krystyna Murat (Pink Panther)
godz.19.30 uroczyste podsumowanie i zakończenie imprezy.
***
Parafia Rzymskokatolicka Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bytomiu Szombierkach, ul. Modrzewskiego 2, 41-907 Bytom
Msze święte w niedzielę: g. 6.30 7.45 9.00 10.30 12.00 16.00 19.00
Tak, ja juz przestalem czytac Ziemkiewicza ostatecznie, ostatniego z „naszych”, ktorego czytalem, bo przyznam sie i tutaj to tez pisalem, ze nieregularnie ale czytalem jego felietony na interia.pl i w dorzeczy.pl ale po prostu dlatego, by dowiedziec sie, jaki w Polsce mamy klimat, bo tak samo zagladalem do tych Passentow i Hartmanow z Szostkiewiczem w tle na polityka.pl. Ale juz tam nie zagladam. Szkoda czasu juz. By byc z Polską, jestem tutaj i na toyah.pl
Z tego co kiedys do mnie dotarlo, sw. Maksymilian do Japoni pojechal bo wspolbracia mieli juz serdecznie dosyć – prosze wybaczyc – glupiego Mundzia jego zapalu, samodyscypliny i twardego charakteru
Dodam, że wyjazd do Japonii Św. Maksymiliana był, jak twierdzą moje źródła, wymuszony. Ojciec Makzymilian doprowadził społeczeństwo polskie do takiego zainteresowania duchowością katolicką, że wymierny jego efekt, czyli nakład „Rycerza Niepokalanej”, przekroczył nakład wszystkich partyjnych i „kurturarnych” ówczesnych czasopism. To zaś wywołało panikę u sterujących społeczeństwem, zamieszkującym nowopowstałą Rzeczpospolitą. Realna bowiem wtedy stała się, przez krótką chwilę, perspektywa zjednoczenia Polaków pod sztandarem Maryji Królowej Polski, perspektywa przemyślenia podstaw państwa polskiego, oraz coś jeszcze Ojciec Maksymilian otworzył. Nawrócenia sztetli zrobiły się wtedy — w umysłach Wielkich Budowniczych — realne. A to byłby koniec ich dotychczasowego sterowania społeczeństwem.
Odbyła się więc u Sterowników pamiętna konferencjopyskówka „co z NIM zrobić?”. Postanowiono (ktoś rzucił idiotyczny pomysł, wzięty z bajki dla dzieci) „wysłać GO na koniec świata”. Gdy tak inne pomysły wykończenia Niepokalanowa dyskutowali, to im coraz bardziej podobał się ten dziecinny pomysł. Wyciągnięto mapy. W rzucie, wtedy dostępnym Wielkim Sterownikom Społeczeństw, na „końcu świata” była Japonia.
No to ryms, postanowiono przez aklamację „wyrzucić” Ojca Maksymiliana Kolbego z Polski i wysłać go, wymuszoną przez naciski na Zakon, wiążącą Go decyzją, do Japonii. Przewidzieć ogromnego sukcesu Ojca Maksymiliana w Japonii żaden z konferujących nie zdołał: Ojciec Kolbe ani nie zniknął, ani nie „ucichł nareszcie”, tylko rozpoczął tam działalność misjonarską i wydawniczą, której dynamika przeszła najśmielsze oczekiwania i przyjaciół, i (a zwłaszcza) wrogów.
Ta historia, być może, nie znajduje się zapisana tak wprost, jak ja to powyżej, w Pismach Świętego. Mam powody aby przypuszczać, że jest ona prawdziwa. Ojca Kolbe ci, za których się dziś Niepokalanów modli, panicznie się bali. A obecnie?
Obecnie stosują wszystkie znane im środki, by Niepokalanów nie miał żadnego wpływu ani na Polskę, ani na Świat. Zamieszczeniem Pism Świętego w Księgarni Coryllusa występujesz przeciw tej antypolskiej doktrynie „powstrzymania katolicyzmu za wszelką cenę”. A my? Czytając Pisma Św. Maksymiliana również uzbrajamy się we wiedzę i w cierpliwość do walki z grandziarstwem. Walki, którą możemy wygrać bo ich doktryna opiera się na podstępie, a na dodatek jest negatywna. Wybór należy do każdego: przyłączyć się do draństwa (tak, niedziałaniem przyłączamy się do zła) albo podziękować Księgarni Coryllusa za okazję wzięcia Pism Świętego na stan, i zacząć je czytać. A co dalej, zamiknę. Każdy wie, co potem może i co naprawdę powinien czynić.
Co ciekawe po przyjezdzie do Japoni misja dostala propozycje wyboru 2 dzialek na klasztor jedna w centrum Nagasaki i druga w trudno dostepnym miejscu w gorach wokol Nagasaki. Maksymilian wybral drugą, ktora pozniej nie ucierpiala po wybuchu
Bardzo dziękuję za piękny tekst o świętym Maksymilianie i o Niepokalanowie.
Modlitwa za Masonów. Dobre wezwanie.
No właśnie, cytat z książki A. Świderkówny : ” Matka urodziła się w rodzinie protestanckiej. Dziadkowie byli ewangelikami, chociaż mój dziadek był typowym XIX wiecznym ateistą, przekonanym, że nauka i postęp „wszystko załatwią”. Natomiast prababka … była fanatyczną luteranką …Chociaż był w rodzinie ktoś, komu wiele zawdzięczam – brat stryjeczny mojego ojca. Nazywał się Władysław Świderek i był księdzem…. Myślę że dużo zawdzięczam stryjowi, który był do mnie bardzo przywiązany i na pewno wiele się za mnie modlił, także w obozie (Buchenwald). A jego śmierć była przecież śmiercią męczennika.” (s. 29 – 30 „Chodzić po wodzie z A. Świderkówną”).
Na szczęście także dzięki modlitwie Duch Święty tchnie kędy chce.
Naszyści to ślepy zaułek ewolucji. Zagonili się w kozi róg, sami. No dobra, z drobną pomocą Moniczki i jej „tatusia” oraz „Czesia i kolegów” tam wstąpili i tam się teraz, bezradnie i bezładnie, kotłują. Aż patrzeć hadko. Nie dziwi mnie wcale, że od tego smutnego obrazka upadku („ślepy zaułek ewolucji, skazany na wymarcie”) wzrok odwracasz. Smętne twory Kiszczaka nie są tego warte, by je oglądać, zauważać.
Po dywanowym bombardowaniu – „wybuch atomu” w Nagasaki sfingowano. Nie wiem, czy link pomoże to zrozumieć, bo Amerykanie wdrukowali kłamstwo światu z ogromną siłą, więc teraz trudno jest korygować słowa propagandy, na dodatek poparte obrazem ogromnych zniszczeń, jakie „tylko atom” mógł spowodować.
Nie, nie tylko „atom”. Hiroshimę i Nagasaki wybrano, bo były to DREWNIANO-PAPIEROWE miasta, praktycznie bez betonowej zabudowy. To znaczy, że miasta te w dywanowym nalocie bombami zapalającymi można było SPALIĆ, a wznoszący się dym i ogień sprzedać publice jako „zastosowany atom”.
Pamiętaj, kto (a raczej CO) jest pierwszą ofiarą wojny. No więc. Przynajmniej nie powtarzaj kłamstw propagandy. Miasta te faktycznie zniszczono, ale nie „atomem”.
Jesteś (zbyt) podatny na propagandę. Stwierdzam fakt. To jest szansa dla Ciebie.
Nic nie idzie łatwo…
E tam, tu już przesadziłeś…
Dziękujmy Bogu za nasze Babcie.
Aż chce się tam pojechać. Natychmiast…
i lądowanie Apolla na księżycu miało miejsce w Metro-Goldwyn-Mayer
Kiedy jeszcze chodziłem do przedszkola prowadzonego przez zakonnice, to siostry zabierały nas do kościoła gdzie na jednej ze ścian wisiał obraz przedstawiający Św. Kolbego. Przedstawiony był w obozowym pasiaku, klęcząc w celi odbierał z rąk Maryi koronę cierniową. Spływał na niego Jej blask, który rozjaśniał celę. Tak to zapamiętałem. Przez wiele lat kojarzyłem ojca Kolbego wyłącznie z tą sceną i z tym, że bezinteresownie oddał życie za współwięźnia. To bardzo ważne, ale ten jego heroiczny czyn obecnie przesłania jego talenty, umiejętności i ciężką pracę. Tak jakby do zbiorowej świadomości miał dotrzeć przekaz, że „był wprawdzie antysemitą, który wydawał jakieś pisemko, ale zapisał się piękną kartą ratując współwięźnia”. Chciałbym więcej dowiedzieć się o ojcu Kolbe jako o naukowcu, organizatorze i twórcy. W 1918 roku zaprojektował „eteroplan”, czyli pojazd kosmiczny, a w Niepokalanowie oprócz uruchomienia radia podejmował także próby z telewizją. Dziś taki człowiek byłby poważnym rywalem nie tylko dla ogłupiających mediów, ale także dla Jobsów, Musków i innych wizjonerów.
tam były chyba nie tylko budynki, ale trochę ludzi też…
Na YT jest „startup na Maxa” o św. Maksymilianie komentowany m. in. przez Terlikowskiego.
Jednak ogólny przekaz mówi o wielu talentach a nie o wychowaniu w rodzinie robotniczej. Rajmund wychował się w rodzinie przedsiębiorczej.
Terlikowskiego trzeba by wziąć i zdemaskować na jakiejś konferencji, spotkaniu itd. Podejrzewam, że typek nie ma oczywiście jaj aby zgodzic się na dyskusję bez swojej obstawy starozakonnej itd., ale trzeba by mimo wszystko zacząć zadawać mu proste i bezpośrednie pytania na wszelkich spotkaniach onanistów z tej ekipy. Dobry Pan Bóg zawsze daje jakiś wytrych dzieki któremu możemy od razu dostrzec to coś dziwnego u podobnych person. U Terlikowskiego jest to ten jego piskliwy, jak dewotka, a chcący udawać księdza Robaka, tembr głosiku jak dla mnie spedalonego „mężczyzny”, jakim jest Terlikowski. Jednak nie można pozwolić sobie na wyśmiewanie tego wyjątowo cwanego szkodnika, bo robi bardzo cwaną robotę, aby tylko sprowadzić Katolików do roli narzędzia, tła do wielkiej historyji nawrócenia żydów na końcu.
Tez myslalem, ze jedyna zasluga sw. Maksymiliana byla smierc w obozie. Kilka lat temu dopiero dowiedzialem sie o jego wizycie w Rzymie, o tym, ze jego Rycerza prenumerowalo 1,5 mln stalych czytelnikow!
Jestem zwyklą, zbląkana owieczką a czasem nawet baranem – nie miej mi tego za złe.
Tak w uzupełnieniu – pałacyk ks. Druckiego-Lubeckiego służy obecnie jako ośrodek szkoleniowy KRUS, do niedawna było tam jedno z centrów rehabilitacji rolników. Z tego co słychać, niedługo zmieni jednak właściciela. Pałacyk został w ub. roku solidnie odnowiony i mimo paru ewidentnych błędów, prezentuje się całkiem okazale. Zwiedzać w środku właściwie nie bardzo jest co, może poza wartym obejrzenia zabytkowym kominkiem w sali balowej. Każdy zainteresowany może zastosować Google Street View i obejrzeć wnętrza pałacyku. Innym obiektem wartym obejrzenia (i zwiedzenia) jest dawny pałac ks. Lubomirskiego w pobliskim Szymanowie (ok. 3 km od Teresina), w którym od 100 lat nieprzerwanie urzęduje słynne liceum sióstr Niepokalanek. Tam zachowało się więcej elementów zabytkowego wystroju, jest też nowa, bardzo ładna kaplica i coraz piękniejszy ogród i park z zabytkową fontanną.
Stanisław Szenic
Sprawa o zabójstwo Władysława ks. Druckiego-Lubeckiego
http://niniwa22.cba.pl/sprawa_o_zabojstwo_ks_druckiego_lubeckiego.htm
Bardzo polecam Pisma Św. Maksymiliana. Można otwierać tomy losowo i czytać różne fragmenty, bo tekstu jest bardzo dużo, papier cienki jak z biblii tysiąclecia. Z różnych ciekawostek dowidziałem się na przykład, że Maksymilian pojechał do Japonii koleją transsyberyjską przez Rosję sowiecką. Są jego notatki z podróży z Japonii przez Chiny do Indii i na Cejlon w celu założenia kolejnego Niepokalanowa. Kilka lat temu, kiedy chciałem kupić te tomy, bezskutecznie szukałem ich na Targach Książki Katolickiej w Warszawie. Udało mi się dopiero bezpośrednio w Niepokalanowie.
tłumaczący rzeczywistość tacy jak ów Terlikowski prezentują: brak znajomości logiki i doświadczenia życiowego oraz z ich wypocin płynie przesłanie o którym już tutaj było tj. to wschodnie zaklinanie realności typu: hare, hare lub 'taki los z czakramem’ jak stuknąłeś auto na parkingu to znaczy, że nie zawierzyłeś … bo prostu kretyni tyle, i w dodatku żadnej roboty nie potrafiący wykonywać samodzielnie a nieudacznictwo usprawiedliwiają cudzym brakiem zawierzenia w ich talenty i bogactwa duchowe, współczesna paranoja dla ćwierćinteligentów
Jest taki przedwojenny reportaż Wańkowicza z Niepokalanowa. Muszę go sobie odświeżyć.
a pointa jest taka: jesteśmy okradani bo mało zawierzamy? rządzą nami …. i to kara za brak zawierzenia? co oni wszyscy zażywają i kto im za bredzenie chce płacić
Wiesz co, myślę, że przesadzasz. Nie możesz rzucać tu takich inwektyw, to że nie zgadzamy się z Panem Tomaszem, nie upoważnia cię do tego wcale
FYM2?
Na pewno lądowanie na Marsie 😉 (Koziorożec 1)
Robią wszystko, aby ze św Maksymiliana zrobić drugiego św Franciszka. Czyli odrzeć świętego z jego świętości, na które składały się tytaniczna wiara i oddanie Kościołowi j jego misji. Pierwszego to lubią nawet poganie za nazwanie słońca i księżyca siostrą i bratem, a teraz trzeba jeszcze do maszynki wrzucić ojca Maksymiliana. Niech w pamięci potomnych pozostanie jako wychudzony więzień, który okazał miłosierdzie bliźniemu z osobistych pobudek. Bez Boga, Kościoła, Najswietszej Marii Panny i masonow. Po co zaprzatac sobie głowę takimi drobnostkami…
Przy okazji: czy jeszcze gdziekolwiek publicznie odmawiana jest pierwotny akt strzelisty ułożony przez Św. Maksymiliana: „O Maryjo bez grzechu (…) a zwłaszcza za masonami i poleconymi Tobie” ?
No bo jak dzisiaj pogodzić takie teksty św. Maksymiliana:
http://www.ultramontes.pl/niebo_zydow.htm
z obowiązującym dzisiaj „duchem czasów”
Problemem wszystkich „naszystów”, nie tylko Terlikowskiego, jest przyjęta przez nich rola przysłowiowego drogowskazu, co to innym wskazuje kierunek, ale sam tam nie podąża.
Ta figura retoryczna była może dobra dla filozofów, ale wiarygodność publicystów dyskwalifikuje na starcie. No i jeszcze te tłytery, fejsbuki, poza którymi nie ma dla nich życia… Zawsze można tam burzę w szklance wody wywołać i chodzić w glorii bohatera. A potem popędzić na wywiad do gazowni albo innego tefałena, czasem z żoną, świeżo wymienioną na nowy model…
Co do zajęć poważnych i praktycznych, to taki RAZ ma przecież hektary ziemi, z których się w KRUS-ie, jako oszczędny endek, ubezpiecza. To może ten rodzaj działalności zaczął by z pożytkiem dla wszystkich kultywować? I miałby wreszcie czas na prawdziwe lektury…
Czego jemu i wszystkim „naszystom” z serca życzę, polecając wraz z masonami, naszej modlitwie. Bo mam podejrzenie, graniczące z pewnością, że w Czyśćcu jest specjalne miejsce na długotrwałą reedukację gnuśnych, lecz aspirujących wychowawców narodu.
Ho, ho, tak, tak 😉
Obecnie treść modlitwy brzmi następująco: „O Maryjo bez grzechu poczęta. Módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. I za tymi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła Św. i poleconymi Tobie. Amen…”. Jest ona rozwinięciem aktu strzelistego: „O Maryjo bez grzechu poczęta. Módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy…”., który znajduje się na Cudownym Medaliku z 1830r. na podstawie objawień jakie miała św. zakonnica Katarzyna Laboure na Rue du Bac Paryż. W 1917 r. była 200 rocznica „założenia masonerii” i „obchody były huczne”. Św. Maksymilian Kolbe był świadkiem jakiejś parady masonów w Rzymie, której najciekawszym „symbolem” miał być sztandar z Lucyferem depczącym Św. Michała Archanioła. W odpowiedzi św. Maksymilian w 1917 r. założył Rycerstwo Niepokalanej a każdy wstępujący składał m.in przyrzeczenie, że codziennie będzie odmawiał ROZWINIĘTĄ modlitwę z Rue du Bac o treści:”
„O Maryjo, bez grzechu pierworodnego poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają , a zwłaszcza za masonami i poleconymi Tobie”.
W internecie krąży jeszcze trzecia, bardziej rozwinięta wersja, ale to chyba inna historia. Ciekawi mnie, kto „zakazał” modlenia się „za masonów”??? Chyba należałoby.
a co ma KRUS do działalności pisarskiej, takiej czy siakiej? czy to coś nagannego?
Tak, ale zamiast „za masonami” mówi się : ” a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła Świętego…” – nie słyszałam o masonach przy okazji publicznego odmawiania tej modlitwy (np w trakcie odmawiania różańca).
spotkałem się jeszcze z wersją: „…. za żydami, masonami i poleconymi Tobie”
z „nieprzyjaciółmi” jakoś tak przyjemniej brzmi prawda? A masoni, tak samo jak naziści spadli z księżyca i niepostrzeżenie wrócili tam z powrotem.
Jestem w lekkim szoku, bo okazuje się, że w bogatym życiorysie zawodowym Pana Tomasza jest nie tylko „śledztwo w IPN w sprawie abp Wielgusa”, które „zakończyło się wielkim sukcesem”, ale także do 15 czerwca 2012 r. był naczelnym redaktorem „portalu ekumenicznego” http://www.ekumenizm.pl Portal powstał w 2004 r. „a nawet wcześniej” jak zawiadamia portal na swojej stronie. Został on stworzony cytuję: „… Naszą redakcję od początku tworzyli chrześcijanie nie tylko różnych wyznań (rzymscy katolicy, luteranie, zielonoświątkowiec, prawosławny, reformowani), ale też ludzie o różnych poglądach społeczno-politycznych, odmiennej mentalności, usposobieniu i z bardzo różnym bagażem doświadczeń w kraju i zagranicą….”. A w 2007 r. „oczyszczał Kościół Rzymsko Katolicki”. Teraz rozumiem, skąd miał takie inspiracje. Jakoś nigdy ani słowem nie zająknął się wtedy o- herezji. Albo coś mi umknęło. „Poprawiał” już stary dobry kwartalnik „Fronda” w latach 2010-2014 bo tam wcześniej doszło do takich brewerii, że robili wywiady z ks. prof. Poradowskimi i robili reportaże o „stanie protestantyzmu” w poszczególnych krajach.
To za czasów jego prezesowania Frondą leciały artykuły z tytułem w rodzaju:”…Czy św. Maksymilian Kolbe był antysemitą?”. Z tekstu wynikało, że oczywiście NIE był, ale jeśli ktoś nie przeczytał artykułu, to jaki stan świadomości osiągał? No i to słynny specjalista od winorośli. Od „starszych” i „młodszych” pędów.
http://www.ekumenizm.pl/o-nas/
sprecyzujmy: specjalista od „dziczek”
Dokładnie, ale już nie wypadało rozwijać wątku, bo nie znam pochodzenia tej wersji. Ale też dobra. Dlaczego nie modlić się za Żydów i masonów?
A rzeczywiście, od „dziczek”:))) Dzięki za przypomnienie.
Kariera pana Terlikowskiego nabrała rozpędu po sprawie x, abpa Wielgusa, w której brał czynny udział. Tak więc temu panu już /dawno!/ dziękujemy.
https://konserwatyzm.pl/artykul/10211/sebastian-karczewski-zamach-na-arcybiskupa-kulisy-wielkiej-mistyfikacji/
Umożliwia podjęcie innej, może bardziej pożytecznej działalności. Gdzie Waść w moim komentarzu dostrzegł „coś nagannego„?
misja nie ucierpiała, była połozona na przeciwległym (do miasta Nagasaki ) zboczu.
Ale „jankesi”niszcząc Nagasaki, zniszczyli w tym mieście największą katolicką katedrę
wybudowana w Japonii oraz „odparowali” , w efekcie wybuchu „A”, najliczniejszą istniejącą gminę chrześcijańska w tym kraju. Nie wierzę w przypadek,
że jakoby mieli zrzucić bombę gdzie indziej, ale akurat tam nie było „wystarczająco dobrej” pogody.
Zawsze możemy się pomodlić, żeby napisana biografia ojca Maksymiliana była tym punktem zwrotnym w jego życiu, wprowadzającym zgodność słów i czynów. Z pożytkiem dla nas i Kościoła św.
I był tam wtedy świetny wywiad z x. Oko na temat homoseksualistów i ich światka, na temat kłamstw i przemocy z tym światkiem związanych.
Oni wciąż lepią te swoje „schabowe” z resztek mielonego.
Modlitwa nie wyklucza wiedzy. Naturalnie, możemy się pomodlić za Terlikowskiego.
Modlitwa za „wrogów/nieprzyjaciół” Kościoła św. obejmuje szerszą grupę przeciwników. Masoni i żydzi całego zbioru nie wyczerpują. Szatan ma wielu gorliwych wykonawców, czasem wśród bardziej papieskich niż sam papież katolików. Nie mówiąc o tych wszystkich ale-kach…
Prawie wszystkie budynki w miastach japońskich , łącznie z Tokio, były wówczas głównie drewniano-papierowe.
Tokio również zostało zniszczone-spalone doszczętnie i bez użycia atomówki.
Tak wiec rodzaj zabudowy nie był powodem celu bombardowania.
PS
Skoro nie była to broń „A”, to skąd tam tyle obrażęń u ofiar spowodowanych skutkami choroby popromiennej?
„Czy św. Maksymilian Kolbe był antysemitą?”. Z tekstu wynikało, że oczywiście NIE był…” – a właściwie gdzie stoi napisane, że być antysemitą to wstyd i hańba?? To chyba jeden z atrybutów wolności sumienia, oczywiście dopóki nie przeradza się w zakazane prawem działania praktyczne
Gdy tylko ktoś rzuca w naszą stronę cień podejrzenia o 'antysemityzm’ z automatu rozlega się zaprzeczanie: „ależ skąd, na pewno nie…’ jakbyśmy traktowali samo podejrzenie o antysemityzm jako orwellowską zbrodniomyśl
Wiele lat temu byłem akurat w Polsce, niedziela rano przed 9:00, radio u moich Rodziców włączone (program I), a tam ktoś nadaje jakieś straszne rzeczy na abpa Wielgusa. Sama forma wystąpienia przypomniała mi jakieś najgorsze szczucia na Kościół z PRL-u. A kiedy wystąpienie się zakończyło, powiedziano w radiu, że to był program katolicki i że mówił p. Terlikowski.
Jeśli się w czymś mylę, to proszę mnie poprawić, bo nie chcę nikogo obrażać i chętnie przyznam się do błędu. Ale takich rzeczy raczej się nie zapomina.
raczej wysadził swoją redutę
Świetnie się dla nas składa, że dzisiaj mówimy o św. Maksymilianie Marii Kolbe. Od teraz dla jawi się on dla mnie jako patron naszego blogowego środowiska.
Jak tutaj wcześniej napisała nasza Droga Pink Panther św. Maksymilian w Rzymie zetkną się z bardzo agresywną propagandą antykatolicką i antypapieską ośrodków tajnych i wrogich. Postanowił na tę propagandę odpowiedzieć między innymi poprzez Rycerza Niepokalanej. Sam tytuł nie jest bez znaczenia. Św. Maksymilian intuicyjnie rozumiał, że od objawień na Rue du Bac w 1830 r na scenę historii wchodzi „Niewiasta obleczona w słońce”.
To co dla nas ważnie, to fakt, że założył pismo, którego zadaniem nie było aspirować na jakiekolwiek salony literackie. Te „salonciki” z Boyem Żeleńskim na czele zostawił własnemu losowi.
Myślę, że wszyscy rozumiemy fakt, że wraz rokiem 1918 do Rzeczypospolitej wtargnęła nachalna propaganda socjalizmu i związanego z tym ataku na Kościół jako ostoję tradycyjnych wartości. Odpowiedział na nią własną gazetą, znającą doskonale odbiorcę do którego miała trafić. Był to czytelnik, który uczył się czytać lub któremu czytano. Gazeta, która podkreślmy to jeszcze raz „nie aspirowała”, która była rozprowadzana przez ochotników oraz przez sieć parafii i ochotników. Była to gazeta pisana przez własnych autorów. Św. Maksymilian nie próbował skaptować „wielkich” i „sławnych”. To on kontrolował treść i produkcję. Stworzył własny kanał dystrybucji. Była to gazeta, która jak to dobrze wyżej podkreślił A-tem odniosła SUKCES. Zresztą do dzisiaj RN nie jest w żadnej oficjalnej dystrybucji. Św. Maksymilian „do bólu” w dobrym tego słowa znaczeniu propagandowo wykorzystał „cud nad Wisłą” w przeciwieństwie do sanacji, która starała się ten cud unieważnić redukując bitwę warszawską do hartu polskiego oręża. Dzięki temu sukcesowi, jakim był RN naród utrzymał tę determinację potrzebną do przetrwania szykującego się tsunami II wojny światowej i jej konsekwencji.
Św. Maksymilian był bardzo świadomy, że nasza polska, narodowa determinacja rodzi się z pobożności maryjnej, z wiary i wiedzy, że jesteśmy Jej Królestwem. Albo przetrwamy z Nią albo zginiemy bez Niej. Trzeciej drogi nie ma.
Tak więc osobiście ja od dzisiaj widzę św. Maksymiliana Kolbe jako patrona naszego środowiska blogowego. Mam nadzieję, że Coryllusie nie będziesz miał nic przeciwko temu. Na koniec dziękuję Ci Gospodarzu, że o Maksymilianie i Niepokalanowie dzisiaj napisałeś.
Nie jeden Terlikowski był zamieszany w sprawę ks.Abpa Wielgusa. wg Karczewskiego główni aktorzy to: Tomasz Sakiewicz, Katarzyna Hejke, Robert Krasowski, Piotr Semka, Zbigniew Nosowski, Tomasz Terlikowski, czy Paweł Milcarek. Przytacza wyjątkowo podłe opinie Jarosława Gowina, czy obłudne wypowiedzi historyków – prof. Andrzeja Paczkowskiego i dr. Antoniego Dudka.
Najogólniej najbardziej zaangażowani w te sprawę byli: Kancelaria Prezydenta, IPN, Gazeta Polska.
i jeszcze Ktoś, od siedmiu lat „ś.p.”…
To dla wszystkich było wielkim, wielkim szokiem – te sceny w katedrze i klaszczący, i śmiejący się prezydent Polski, Lech Kaczyński. Polecam książkę Sebastiana Karczewskiego na ten temat. ZAMILCZANĄ.
Wówczas nie znaliśmy prawdy o tym wszystkim. Czytało się Gazetę Polską i oglądało telewizor. Prymas Glemp, po sprawie x. Popiełuszki, też nam oceny nie ułatwiał…
Taki kawałeczek tylko znalazłam:
https://www.youtube.com/watch?v=oAbJXeqSRxY
Paweł Milcarek zwolennik tradycyjnego modelu Kościoła i starego rytu bardzo zaangażował się w niedopuszczenie ks. abp. Wielgusa do objęcia urzędu.
Tam było tyle „niewygodnych” rzeczy, że „musiał ktoś interweniować”. Kierownictwo otrzymało „oferty nie do odrzucenia” a potem „zapanowała jasność”.
O, bardzo ciekawe. Dzieki za namiar. Wklejam dla innych:
https://www.youtube.com/watch?v=F6E1BQq8ttM
Tak. To jedna z tych najbardziej śmierdzących spraw w polityce polskiej, z długotrwałymi i rozległymi, fatalnymi skutkami.
Z ówczesnej relacji telewizyjnej stale pamiętam bezradność x. abpa Wielgusa i ten śmiech prezydenta.
Teresin, Teresin… I świetna Baśń Coryllusa o śmierci księcia. Ze wskazaniem na sprawców.
Pana Karczewskiego można posłuchać w sieci, bo ma spotkania z czytelnikami książki pt. „Zamach na arcybiskupa”. Bardzo dobre śledztwo dziennikarskie, bez histerii, punkt po punkcie. Dla mnie też to była wielka nowość i szok. Człowieka można zabić na wiele sposobów. PS. Prymas Glemp nie musiał występować w filmie fabularnym.
https://www.youtube.com/watch?v=3AtVp8tBXyg
Wspomniany tu przez Winiarza i zalinkowany przeze mnie film pokazuje cos innego: wlasnie o tej przedsiebiorczosci i zmysle organizacyjnym sw.Maksymiliana Terlikowski tez mowil. Widocznie w tym artykule z Rycerza (zacytowanym przez Coryllusa) kladzie wiekszy akcent na duchowosc, calkowicie nie moze przeciez sobie zaprzeczac.
II RP to państwo z największym na świecie „towarzystwem eugenicznym”. Do tego: „loże”, masowa prostytucja i handel żywym towarem plus aborcja na wielką skalę. O tych „osiągnięciach’ nie można -zapomnieć.
PS. Św. Maksymilian Kolbe „uwiera” bowiem odnosił niewiarygodne sukcesy – w warunkach wielkiego zubożenia powojennego i nachalnej antykatolickiej propagandy. Kto dzisiaj „bez dotacji” może mieć 1,5 mln nakładu???? A po wojnie „Rycerz Niepokalanej’ w katolickich domach to był skarb.
Patriota taki. Człowiek zasad. Kiedy ta ich rzekoma „odwaga” nie tyle „nic nie kosztowała” ale miał przynieść „sukcesy”.
Toteż podałam na pierwszym miejscu:”Kancelaria Prezydenta”.
Tez taka wersje slyszalam. Ze podpadl zbyt ostrym mowieniem prawdy o masonach i wyslali go na te misje. Ciekawa jestem skad taka wersja.
Problem w tym, że to właśnie towarzystwo było tam najbardziej aktywne.
Dzięki. Karczewski uwiera wszystkie wysokie, układające się strony, że tak syknę nieuprzejmie. Cóż…
Trzeba oddać ś.p.Prymasowi Glempowi, że akurat on abpa Wielgusa bronił.
Oczywiście, że nie mam nic przeciwko
Bo kółka różańcowe to „dla prostych ludzi są”:))) A oni to takie „bezhabitowe-bezsutannowe nadkierownictwo Kościoła Rzymskokatolickiego -na Polskę”. Recenzenci. Ich czas się właśnie kończy.
Jak na ironię utrącili świetnego mediewistę i znawcę filozofii klasycznej.
O, tu jest ciekawe, miedzy innymi o bracie zegarmistrzu, autorze podrecznikow, i drugim – rzezbiarzu:
https://youtu.be/F6E1BQq8ttM?t=1042
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Podwapi%C5%84ski
Nie jest ważne, kogo „pan Karczewski uwiera”. Skoro napisał prawdę (twierdzenia zawarte w książce są udokumentowane szczegółowo), to uczciwych ludzi – nie powinien „uwierać”. PS.Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kto miał się „ujawnić” to się ujawnił a naród albo ogląda TV Trwam, albo sobie wyszukuje wykładów ks. prof. Guza czy innej Siostry Pawlik. A na „drugą nóżkę” księży egzorcystów. Nikt już nie zadowala się pozornymi dyskusjami prowadzonymi z nie przez „Kisielów” tylko przez „kisielów”, kiedy z tyłu „Budyń” kradnie.
Te 1.5 nakładu trzeba pomnożyć. Ja się wychowałem przy okazji na RN. Pamiętam z dzieciństwa, że RN był pożyczany. Jeden tydzień w jednej rodzinie, drugi tydzień w innej. RN znam dzięki babci. Ach te babcie, wyśmiewane i wyszydzane ale kiedy rodzice byli w pracy to one dzieci wychowywały. To one były nosicielami tradycji.
To jest bardzo ciekawy temat. Paweł Milcarek, akwinista, doktorant prof.Gogacza, doradca Marka Jurka. Właściwie nie ma gdzie człowieka ugryźć.
Ale jest też współpracownikiem Dominikańskiego Ośrodka Liturgiczngo, co nijak nie pasuje do tradycyjnego modelu Kościoła.
I mamy bardzo starannie wyczyszczony net z zaangażowania p. historyka i filozofa w unicestwienie abpa Wielgusa.
Zostaje też odbiór bezpośredni i tu włącza mi się czerwone światło. Dwóch złotych bym mu nie dała do potrzymania.
na tym tle (sanacja) warto wspomnieć odczucia towarzyszące św.Maksymilianowi związane z pogłoskami jakoby izba Ponikowskiego miała być zlikwidowana przez Piłsudskiego na poleceni masonerii
Zaraz by połknął
1,5mln nakładu RN ma jeszcze jedno tło: niechęci – delikatnie mówiąc – innych wydawnictw katolickich. Cena RN zawierała jedynie koszty własnej produkcji, dlatego RN był najtańszym i najpowszechniejszym pismem katolickim w kraju czego cała reszta szczerze mu zazdrościła.
Czyżby dlatego teraz został rzucony na front tradycjonalistów?
Babcie to potęga. Przynajmniej w naszej szerokości geograficznej. Ale i Rosji to chyba „babuszka” uratowała ciągłość wiary.
PS. Czyli Św. Maksymilian Kolbe realnie docierał do kilku milionów ludzi. No to koniecznie trzeba było Go wysłać do tej Japonii. Teraz czytam, że Jego „podwładny” O. Zeno Żebrowski jest tam do dzisiaj postacią wręcz legendarną i to „bez kokieterii”.A przecież w młodym wieku był „zabawowym młodzieńcem” podobno. Japończykom chyba bardzo potrzebni byli tacy „luzacy”, bo to bardzo poważny naród jest:))) A nam z kolei tacy, którzy nie zwracają uwagi na takie drobiazgi jak: brak kasy i „brak wszystkiego”. Ograniczenia materialne ich nie dotyczyły. Robił przedsięwzięcia w amerykańskim stylu – tyle, że w ubożuchnej Polsce i z „socyalistami” i ich koleżkami bolszewikami na karku. Aż dopadli Go „socyaliści- narodowi”.
„Doradca Marka Jurka”??? To tam zza kotary Henio Krzeczkowski chyba wyziera:)))) I wszystko gra i koliduje, jak mówi klasyk Michalkiewicz.
W 1996 r. omówienie dzieła pt. „Henryk Krzeczkowski.Proste prawdy.Szkice wybrane.O Henryku Krzeczkowskim. Biblioteka „Debaty”. Wydawnictwo Ararat 1996 str. 495 cytuję fragment artykułu p. Artura Wołka pt. Zapomniany Polskie Oakeshot”.:”…Mit Krzeczkowskiego w kręgach młodych „konserwatystów warszawskich” z „Frondy” czy „Debaty” świadczy, że ziarno rzucone ukradkiem przyniosło owoc, ale z recenzją i felietonem trudno wieść pryncypialny spór i Krzeczkowski pozostał raczej elementem, jak pisze Marcin Król „tradycji kultury ustnej” (s. 418) opozycyjnej Warszawy lat 70. i 80. Bogaty wybór z kilkuset artykułów, recenzji i esejów, jakie zostawił po sobie Krzeczkowski, poszerzony o wspomnienia o autorze pióra m.in. Pawła Hertza, Stefana Kisielewskiego, Aleksandra Halla, Marka Jurka i Tomasza Wołka, może przywrócić twórcę Po namyśle polskiemu życiu intelektualnemu (…) Jacek Bartyzel napisał, że Krzeczkowski mógł być polskim Disraelim, gdyby za jego życia była możliwa prawdziwa polityka polska (s. 428)…”. „Polski Disraeli z NKWD”. To się „kroiło” w latach 90-tych i takich „konserwatystów” oraz ich „asystentów” mieliśmy mieć „za autorytety”. „Autorytety recenzujące biskupów” Niektórych oczywiście.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/F/FD/rec_zapomniany_oakeshott.html
to był nieprawdopodobny gigant z planami na uruchomienie: radia, telewizji, lotniska – zaczął nawet szkolić współbraci na pilotów. Kiedy dowiedziałem się, że jest patronem elektroników – polubiłem go jeszcze bardziej!
To się w pale nie mieści. Polski Disraeli…czy on ma w ogóle pojęcie o czym mówi?
Zapytałem dlatego że nie rozumiem przywoływania zagadnień typu krus jako niby argumentacji jest w krusie to jego problem i niczyj więcej
To są wyznawcy katolicyzmu bezobjawowego
Polityka niskich płac, wymuszających przymusem ekonomicznym pracę zawodową obojga rodziców oraz polityka niedoboru mieszkań i mieszkań małometrażowych miała za zadanie rozbić rodziny wielopokoleniowe. Taki był cel tej polityki, czyli zabrać dzieci od babć i przekazać je do wychowywania przez przedszkole. Wówczas wychowa się je na janczarów socjalizmu.
Powiadaja, że socjalizmu już nie ma, a polityka jnadal taka sama.
Mam chyba wszystkie jego książki o zegarach.
Br. Zeno to istna historia humoru Pana Boga i dowód na Jego potęgę. Do klasztoru wstąpił, bo chodził na bosaka a franciszkanie wtedy do habitu mieli przydzielane tenisówki i koniecznie chciał w tych tenisówkach chodzić. Oczywiście rozwój jego powołania na tym się nie zatrzymał. Pan Bóg jak chce to ma swoje sposoby! 🙂
Nigdy nie nauczył się dobrze mówić po japońsku (kaleczył niemiłosiernie) a pod koniec życia był tam chodzącą instytucją i wcielonym autorytetem.
To się nazywa charyzmat!
Tak, bronił. Ale sprawa x. Popiełuszki sprawiała, że mieliśmy z tym kłopot. Oraz, naturalnie, gwałtowność kwestii utrupienia ingresu i brak prawdziwych informacji.
to niedzielne o 17tej, miód malina
a ja tak daleko, szkoda wielka
To zazdroszcze. Na filmie wygladaja bardzo apetycznie.
A brat Podwapinski (chyba zasugerowalam sie rozmowami o misjach franciszkanow w Japonii), mimo ze z Radoszyc kolo Komanczy, wyglada jak Japonczyk:)
http://zegarkiipasja.pl/artykul/1103-aleksander-podwapinski-sylwetki-wielkich-zegarmistrzow
Dzieki za informacje – o ojcu Kolbe troche wiedzialem, o bracie Zeno nic. Na szybkiego troszke doczytalem: co za niesamowity gosc! Za oknem u mnie szaruga, ale jak sie czyta o takich ludziach, nie ma opcji zeby sie czlowiekowi nastroj nie poprawil.
czekam na chwilę kiedy Ziemkiewicz się ogoli, bo chyba to jedyna zmiana na jaką go jeszcze stać
Racja. /Nad czym ubolewam bardzo – tyczy to strony kościelnej./
Poza tym – te pozorne dyskusje są wszędzie. Z zapraszaniem wszystkich stron. Nie idzie tego słuchać /ja w PR 24, przy gotowaniu w kuchni/.
to ta słynna wschodnioeuropejska nieufność
Nie chodzi o KRUS, tylko o hektary do zagospodarowania, zamiast zaczerniania papieru.
BĄba!
Jaki ten światek jest mały:
https://www.google.pl/search?q=henryk+krzeczkowski&tbm=isch&imgil=Q2ZsCNSEZ32dlM%253A%253B3MfgtyclTO5WuM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fwww.wojciechkarpinski.com%25252Fhenryk-krzeczkowski&source=iu&pf=m&fir=Q2ZsCNSEZ32dlM%253A%252C3MfgtyclTO5WuM%252C_&usg=__b46iCq3vFVQuKaeFeUhsvRalQ8c%3D&biw=1366&bih=662&ved=0ahUKEwiP0LOwo8LTAhUDAZoKHQcJDoUQyjcIhwE&ei=HqcAWY_JLYOC6ASHkrioCA#imgrc=Q2ZsCNSEZ32dlM:
Ciekawe kogóż to Henio na cesarzową Indii chciał wykreować, jak Disraeli Wiktorię?
Dajcie juz spokoj temu Ziemkiewiczowi, od tego pisania o nim dostanie czkawki przy popoludniowej (niepokornej!) kawusi, zadlawi sie biedaczyna i potem bedzie na nas…
I jeszcze:
https://www.google.pl/search?q=henryk+krzeczkowski&tbm=isch&imgil=Q2ZsCNSEZ32dlM%253A%253B3MfgtyclTO5WuM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fwww.wojciechkarpinski.com%25252Fhenryk-krzeczkowski&source=iu&pf=m&fir=Q2ZsCNSEZ32dlM%253A%252C3MfgtyclTO5WuM%252C_&usg=__b46iCq3vFVQuKaeFeUhsvRalQ8c%3D&biw=1366&bih=662&ved=0ahUKEwiP0LOwo8LTAhUDAZoKHQcJDoUQyjcIhwE&ei=HqcAWY_JLYOC6ASHkrioCA#imgdii=qH3j2A70_1C7AM:&imgrc=U-kht_AfIFmjGM:
https://www.google.pl/search?q=henryk+krzeczkowski&tbm=isch&imgil=Q2ZsCNSEZ32dlM%253A%253B3MfgtyclTO5WuM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fwww.wojciechkarpinski.com%25252Fhenryk-krzeczkowski&source=iu&pf=m&fir=Q2ZsCNSEZ32dlM%253A%252C3MfgtyclTO5WuM%252C_&usg=__b46iCq3vFVQuKaeFeUhsvRalQ8c%3D&biw=1366&bih=662&ved=0ahUKEwiP0LOwo8LTAhUDAZoKHQcJDoUQyjcIhwE&ei=HqcAWY_JLYOC6ASHkrioCA#imgrc=0yquQs1swCtxLM:
No i publicystą „Tygodnika Powszechnego” był on.
Wszystko pod kontrolą…
Wykreował, wykreował… Wiktoria to pikuś w kontekście tego, kogo nam zostawił ten Heniek.
Poprawia sie natychmiast, to prawda.
http://niedziela.pl/artykul/94572/nd/Niech-brat-Zeno-wroci-do-Japonii
Taż człowiekiem prawym był on:
”
Wojciech Karpiński przeprowadza pasjonujące śledztwo, odtwarzając powikłane losy tajemniczej i wpływowej postaci polskiej kultury XX wieku — Henryka Krzeczkowskiego (1921-1985). Oficer komunistycznego wywiadu i mentor młodych konserwatystów, wychowanek żydowskiego gimnazjum i członek redakcji katolickiego „Tygodnika Powszechnego”, zmieniał nazwiska i fabularyzował swój życiorys, będąc przy tym człowiekiem prawym i konsekwentnym. Książka Karpińskiego w mistrzowski sposób przedstawia ukryte wątki tej niezwykłej biografii. Pozwala dociec, kim był Henryk Krzeczkowski, zrozumieć, na czym polegała siła jego oddziaływania i życiowa strategia, w której zmyślenie skrywało to, co głęboko prawdziwe.
Nowe, poszerzone wydanie głośnej książki pozwala jeszcze dokładniej dociec, kim był Henryk Krzeczkowski — ojczym Anny German, która dzięki niemu mogła wyjechać z ZSRR i stać się Polką.”
http://www.nck.org.pl/pl/wydarzenie/2838/henryk-niezwykla-historia-ojczyma-anny-german-promocja-ksiazki-wojciecha-karpinskiego
Wstydu nie mają…jeszcze raz dokładnie dociec. Za pierwszym razem było niedokładnie, ale za drugim już dobrze. I jeszcze ta prawość i konsekwencja…
Matko jedyno, co za stek bredni ten autor streszczenia zmiescil w malej ilosci slow. Ze tez Ty dajesz rade takie koszmary czytac, szacunek… Prosty statystyk jestem, ale jak slysze zwrot 'powiklane losy’ to jedna reka sprawdzam portfel a druga lapie za cos ciezkiego. Zgroza w tresci, przejawiajaca sie na dzien dobry gwaltem z pobiciem na zasobach semantycznych polszczyzny.
Uff.
Ciekawe, czy tez sie chrzcil pare razy jak Szczypiorski (obsmialem sie, jak kiedys Michalkiewicz napisal ze to dlatego, ze za pierwszym razem chrzest sie nie przyjal).
Michalkiewicz to ściągnął ze Słonimskiego. Ojciec Słonimskiego tak szydził z różnych swoich kolegów, co postanowili się ochrzcić
To jest poboczny temat, rozumiesz. Więc krótko. Choroby popromiennej nikt wtedy nie znał, więc jej „skutki” można było dowolnie wywołać, np. dowolną trucizną, wywołującą białaczkę i defekty genetyczne u potomnych. To prawda, że Tokio spalono, rzucając z 50m setki tysięcy granatów fosforowych na raz – to nieugaszalny pożar. Gdy USA przekonało się, że nie mają dość plutonu, ani uranu, aby wywołać „czystą” nuklearną eksplozję, powtórzyli bombardowanie Tokio tam, jednocześnie rozgłaszając bujdę o „Enoli Gay”, etc.
Możliwe też, że Amerykanie pozbyli się tam odpadów promieniotwórczych — wysypali je na spalone miasto, dołożyli „brudną bombę” do tego dywanowego nalotu. Po czym NIE WPUŚCILI NIKOGO w perymetr, a zwłaszcza fizyków. Simples. Das war’s.
No i mit „kończącej wojnę bomby” ruszył. A gdy dotarł do Rosji i frontowcy zaczęli rzucać broń „bo już koniec” (autentyk, masowo) to wojna stanęła, a chwilę później wypaliła się i zdechła. Na szczęście, bo w szeregach armijnych wtedy prawie połowa stanów to byli okaleczeni żołnierze, kaleki, wraki ludzkie.
Objawienia Catherine Labouré i wczesna wersja cudownego medalika.
Ja tylko cytuję:))) To jest stan świadomości „polskich elit konserwatywnych” czy jak się nazywa to, co wystrugano w latach 70-tych „dla ciemnego ludu” – na „kierowników duchowych”. Warto zwrócić uwagę, że Herman Gerner ksywa Henio Krzeczkowski był lansowany -raz w latach 90-tych a minęła dekada – dwie – i znowu „trzeba przypomnieć ętelektułalistę-konserwatystę z enkawede”. Uparte toto.
Żem się poświęciła dla sprawy :))) No ale jeno w necie. Przecież na spotkanie z Karpińskim w życiu bym nie pojechała, chociaż nie mam daleko. Heniek rzeczony natomiast mnie rusza – bo stale potykamy się na babole przez niego wytworzone czy tam wychowane. Niewątpliwie był to funkcjonariusz wybitny i dalekosiężny. Wstrząsające są dla mnie wspomnienia wychowanków Heńka – że też wstydu w aktualnych okolicznościach nie mają… Nie muszą mieć? Wszystko idzie według planu?
Może jeszcze nauczył ją śpiewać? PS. Ja rozumiem, że taką „podróbkę Polaka” można było strugać za komuny, ale po roku 1989 r. – takie próby oznaczają „podpisane i głęboko schowane – cyrografy”. „Siła oddziaływania” polega na tym, że ktoś daje budżet na kolejne wypociny o „głębi duchowej Henia”, prawie tak wielkiej jak „głębia duchowa Brystygierowej”. Oni oboje z tej samej okolicy: geograficznie, organizacyjnie i moralnie.
– potykamy się o babole, względnie natykamy się na babole. Pahdą za pośpiech w poprzednim komencie. Ale już Panthera szybko uzupełniła 🙂