Kiedy mam już wszystkiego dosyć i siedzę tu sobie sam, w nocy, oglądam stare odcinki pingwinów z Madagaskaru. Patrzę na to i zastanawiam się o czym jest ten film, ale tak naprawdę. No i wczoraj doznałem olśnienia. On jest o niemożliwych do przezwyciężenia uwikłaniach towarzyskich. Ludzie zamknięci na małym terenie, a przykład w korporacji, w biurze poselskim, w sejmie, na łodzi płynącej po oceanie, czy oddziale specjalnym, muszą jakoś oswajać i racjonalizować szaleństwa bliźnich. Jeśliby tego nie robili umarliby z pewnością, albo pozabijali się nawzajem. Żeby ułatwić im życie wytwórnia Pixar, czy kto to tam robił, wyprodukowała „Pingwiny z Madagaskaru”.
I tak oto Julian nie radzący sobie zupełnie z emocjami swoich kolegów, a sam całkowicie ich pozbawiony, żeby jakoś wytrzymać w zamknięciu zaczyna, uważać się za króla, a całe zoo za swoje królestwo. Skipper, który ma dosyć zarówno Kowalskiego, jak i tego co rzyga granatami, a także szeregowego, wymyśla im codziennie nowe zadania. Nie dlatego bynajmniej, żeby ich ratować od nudy, ale żeby samemu nie oszaleć. Szajby bowiem jego podwładnych są poważne i groźne, jeśli nie zostaną w porę opanowane może dojść do katastrofy. Najciekawsza w tym wszystkim jest rola człowieków, które nie są w tym filmie bynajmniej człowiekami honoru. Są dostarczycielami rozrywek i jedzenia ponad przepisaną normę. Najlepsze zaś jest to, że zarówno Skipper, jak i Julian uważają się za rzeczywistą moc sprawczą tego co dzieje się w całym ogrodzie zoologicznym mieszczącym się w Central Park. Julian ma łatwiej niż Skipper, bo ten ostatni wszystko bierze na siebie, całą odpowiedzialność, Julianowi zaś zawsze pomagają pradawni bogowie i to oni są zwykle winni wszystkim katastrofom, jakie spotykają lemury.
Jak sytuacja w tym filmie ma się do naszej sytuacji? Przełożenie jest bardzo proste. W naszym publicystyczno-politycznym zoo mamy kilka wybiegów, w jednym siedzi Ziemkiewicz i jego Moryc, czyli Terlikowski. Ziemkiewicza chronią pradawni bogowie, co to wyłonili się z pra-materii jeszcze w czasach kiedy generał Jaruzelski sam wiązał sobie gorset. W innym siedzą Karnowscy i ich Skipper, którego dokładnie nie rozpoznajemy, ale podejrzewamy, że jest to senator Bierecki. W kolejny mamy Sakiewicza, którego tamci akurat próbują wypchnąć na aut, bo im się czymś naraził. Być może chodzi o to, że ukradł Ziemkiewiczowi duszę, zamknął ją w słoiku i przez to Ziemkiewicz nie może już pisać tak ładnie jak dawniej.
Jesteśmy także my, ponadplanowy przydział w tym zoo. Nie wiadomo co z nami zrobić, jesteśmy jak pawiany, które kradną show Julianowi i przez to człowieki nie rzucają już w Juliana popcornem. I to jest dramat prawdziwy, bo w zasadzie człowieki mają obowiązek czcić Juliana, a kiedy nie chcą tego robić wyjścia z sytuacji nie widać. Można oczywiście obrzucić pawiany łajnem skunksa, jak to widać w jednym odcinku, ale zemsta pawianów była straszna i lepiej tego nie robić. Można oczywiście też zapoznać się z programem artystycznym tych wstrętnych małp, które potrafią uwodzić człowieków i spróbować robić tak samo, ale jak wiemy tak samo, nigdy nie znaczy „to samo” i człowieki mogą tę próbę jedynie wyszydzić.
– Czy oni kupują twoje książki w sklepie internetowym i widać tam ich nazwiska? – zapytał wczoraj Jarek
Oczywiście, że nie, wysyłają swoje sługi do jednej z księgarni i oni tam dokonują zakupów
– Moryc – woła Rafał, to znaczy chciałem powiedzieć Julian – ten głupi Coryllus znowu ukradł nam naszych człowieków! Idź do księgarni Przy Agorze i kup jego nowom książkę! W tej chwili!
Tak to mniej więcej się odbywa, a rozszyfrowujemy ten mechanizm jak Skipper, analizując ukradkowe spojrzenia jakie rzucają na nas w czasie targów Moryc i Mort przechodząc koło naszego stoiska.
Czy rzeczywiście ukradliśmy człowieków Juliana i one już nie będą ciskać w niego popcornem w czasie tańca na cześć pradawnych bogów, którzy wyłonili się z pramaterii w czasach kiedy generał Jaruzelski sam wiązał sobie gorset, okaże się niebawem. W piątek ma tu przyjechać pierwsza partia nakładu I tomu Baśni socjalistycznej. W sobotę zaś zjawię się z tymi książkami na jarmarku Radia Wnet w starym budynku liceum Hofmanowej. Wszystkich już dziś zapraszam, ale….czasem może się wydarzyć coś nieprzewidzianego, na przykład nakład może nie dojechać. Jeśli spotka nas taka przygoda, dam znać. Na razie nie ma żadnych znaków na to wskazujących. Terminy będą więc dotrzymane, ale musimy być czujni jak Skipper i bezwzględni jak Rico….
Ponieważ dawno nie było żadnej Baśni, tak więc na ten jarmark zabiorę tylko ją – nową Baśń i nic więcej, no chyba, że jakieś śladowe ilości najnowszych publikacji. Dacie mi znać w razie czego, co mam wziąć.
Wróćmy teraz do uwikłań towarzyskich. Chodzi o to, że w całym zoo tylko my możemy swobodnie i legalnie poruszać się pomiędzy wybiegami. Nie może tego zrobić ani Skipper i jego pingwiny, ani tym bardziej Julian, Moryc i Mort, którzy zależni są od pradawnych bogów, co to wyłonili się z pramaterii w czasach kiedy generał Jaruzelski sam sobie jeszcze wiązał gorset. Co to znaczy? No tyle, że nie obowiązują nas ograniczenia gatunkowe i możemy pisać i publikować co nam się podoba w kontekstach, jakie uznamy za słuszne. A dzieje się tak dlatego, że naszą misją nie jest zabawianie człowieków. Julian tego nigdy nie zrozumie, bo on musi tańczyć w rytm, jaki mu zapodaje Moryc. Musi kopać Morta w jego puszysty tyłek i bronić się przed masowaniem królewskiej stopy. Taką rolę wyznaczyli mu pradawni bogowie, co to wyłonili się z pramaterii sami wiecie kiedy. I mowy nie ma, żeby się Julian z tej kołomyi uwolnił. Ze Skipperem też nie jest lepiej, albowiem nigdy nie wiadomo co kolejnym razem wyrzyga Rico. Uwikłania towarzyskie proszę pawianów – szósty element, żywioł nieopisany nawet w najlepszej literaturze i nie pokazany w najlepszych filmach….To im zawdzięczamy naszą wolność i dzięki nim lekce ważymy sobie krytyki, a także możemy się nie przejmować tym, że nas nie zauważają. Nie muszą, ważne, że człowieki zwrócą uwagę.
– Moryc! Tańcz małpo włochata, bo człowieki pójdą gdzie indziej i nie będzie pysznego popcornu dla króla…Tańcz Moryc, bo tak nakazują pradawni bogowie, którzy nas chronią…
Na papugu dałem taki tekst
http://papug.pl/herbert-g-welles-kontra-detektyw-rutkowski/
Teraz ogłoszenia. Mamy już nowy sklep https://basnjakniedzwiedz.pl/ wszystkie nowe książki będą wrzucane tylko tam, ale sklep na coryllus.pl będzie jeszcze przez jakiś czas czynny, żeby wszyscy mieli czas się przyzwyczaić. Proszę jednak by odważni i zdeterminowani zamawiali książki na nowej stronie. Dzięki temu będziemy ją mogli ulepszyć i przetestować. Wkrótce mam nadzieję uruchomimy blogowisko. Wszelkie uwagi dotyczące funkcjonowania strony proszę zgłaszać do MrWhite czyli do Wieśka, ale radzę nie przeginać, bo jak się wkurzy, to będzie źle. Niebawem wydamy także gazetę targową i naszą gazetę służącą promocji książek. Będzie je można za darmo odebrać w punktach sprzedaży, a także u tych osób, które zdecydują się je kolportować. Umieścimy na stronie listę punktów kolportażu.
Ja najbardziej cieszę się z naszego logo widocznego na stronie basnjakniedzwiedz.pl, chodzi o tego siedzącego na ziemi orła. Uważam, że to fantastyczny symbol, nie taki wyrazisty jak przykuty do ziemi geniusz, spoglądający w gwiazdy, którym opieczętował swoje książki Żeromski, żeby się przekonać czy wydawca nie rąbie go na nadbitkach, ale też niezły.
Nasze książki dostępne będą w Słupsku, w sklepie Hydro-Gaz przy ul. Słowackiego 46, wejście od ul. Jaracza
Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach
Jeszcze nie przeczytałam tekstu , ale ponieważ w tytule ten Moryc a ja wczoraj byłam na przepięknym koncercie skrzypcowym, to zacznę zagadką:
Nu co to jest: strój weselowy i dziecek krowy daje instrument muzykowy. Nu co to ma być ?
Wielonciela?
Uuu, na papugu grubo. Burza w komentarzach nie bedzie miec konca.
Było już kilka razy o tych pingwinach, ale „ciekawa” rzecz: w jednym z ocinków był taki oto, mniej więcej, tekst: śmierdzi tu jakby dorszami, albo zakonnicami. Nie wiem tylko czy to „poczucie humoru autorów czy inicjatywa tłumaczy polskiej wersji dubbingu. Jak to się mówi: niesmak pozostał.
Coryllus ukradł nie tylko człowieków, ale nawet słodka Marlenka i słoń do niego przystali. Koniec świa… tfu, koniec ZOO.
tłumaczy
W związku z tekstem na papugu nt. powiązań między Morlokami. „z sieci : WKLEJAM: „Wychodza na jaw nowe informacje o Kamilu C. ps. „Złoty” i Karolinie Kaczorowskiej. Kamil pochodzi z Sopotu. Zna Krystiana Wiconia, ktory na Pomorzu i w Elblagu nagrywal jak gwalci nastolatki a nastepnie szantazujac ujawnieniem nagran zmuszal do prostytucji. Jedna z jego ofiar 14 letnia Anaid rzucila sie pod pociag. Nazwiska obu widnieja w aktach sprawy Iwony Wieczorek. Tak jak Krystian W. „zdobywal” nastolatki Kamil C. potraktowal Karoline. Gdy ja poznal i sie do niej zblizyl nagral kontakt seksualny z jej udzialem. Nastepnie grozac ujawnieniem sex tasmy zmusil do dilowania. Karolina czesto wyjezdzala za granice i biegle poslugiwala sie dwoma jezykami obcymi wiec idealnie pasowala do pomocy. Mama Karoliny ujawnila ze Kamil kilka razy ja uderzyl, wiec poza grozbami stosowal tez przemoc fizyczna. Ponadto Karolina czesto widywana byla w klubie Grey z Markusem W. oraz Maciejem S. Dwa tygodnie przed smiercia bawila sie tam na imprezie sylwestrowej. Na jednym ze zdjec widac ja w towarzystwie swojej kolezanki, Macieja S. oraz UWAGA siostry Magdaleny Zuk, Malgorzaty. Byc moze siostra jest w temacie lub jest zastraszana i dlatego broni Markusa i pozostalych. Dodatkowo na zdjeciach z Greya pojawia sie Kamila Izdebska, swiadek Rutkowskiego. Zwróćcie tez uwage ze Markus i pozostali sa napakowani sterydami a tacy lubia „ustawiac” dziewczyny przemoca”.”
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/bbc-magda-zuk-probowala-wyskoczyc-z-okna-kilka-razy/vhtgye8
Przeczytałam, tekst i pomyślałam, że być podwładną takiego poplątanego charakteriologicznie szefa jakim jest król, to prawdziwy dopust Boży. Na szczęście dla nas, szefowie mają tylko część tych wad, każdy z szefów ma inne deficyty, ale jednak je mają. Wydaje się, że jedynym wybawieniem w takich przypadkach jak „zarządzanie załogą własnymi deficytami” jest przejście na emeryturę.
A co rynku na którym Ziemkiewicz … itd. to nie wiem, facet mnie nie interesuje.
🙂
No i zachowanie Magdaleny. Pasuje do objawów po dawce „flakka” (wygógluj filmy z tym hasłem). Flakka znaczy, po przetłumaczeniu na j.polski – jakiś dowcipniś tak nazwał ten narkotyk – „rura„. Wręcz niemożliwa koincydencja, a jednak.
Wystarczy dawka flaki, czyli „żwirku” i niewygodny świadek sam się zabija, szajejąc jak zombi przed swym samobójstwem. A dilerzy flaki, czyste łapki, złote Kamile, Cloud Nine-y, dalej, do następnych.
Do następnych dziewczyn, mających pieniądze od taty albo z ich pracy, się przystawiają. Jednego nie wiedzą: chromatograf gazowy wykryje ten narkotyk po dowolnym okresie, on się nieomal nie rozkłada. To tłumaczy „odloty” trwające trzy tygodnie, po zażyciu nieśmiertelnej dawki „żwirku”, „bath salt” czy „flakka”.
Trzy tygodnie trzyma człowieka, tyle trzeba odizolować świadka, aby zaczął, po detoksie, zeznawać. Gdzieś miałem link do tych chromatograficznych właściwości tej substancji. Chemikiem nie jestem, więc wątpliwości odnośnie wykrywalności „flaki” w tkance żywej lub we zwłokach rozstrzyga ten link, uwaga CHEMICY, zwłaszcza policyjni:
https://www.researchgate.net/profile/Maria_Katselou/publication/284131469_a-PVP_flakka_a_new_synthetic_cathinone_invades_the_drug_arena/links/56b0aa0f08ae9f0ff7b6a770/a-PVP-flakka-a-new-synthetic-cathinone-invades-the-drug-arena.pdf
Niespecjalistom przetłumaczę wolnym tekstem fragment publikacji. Otóż „flakka” albo alfa-PVP domieszywana jest do tzw. Dozwolonych Dopalaczy. Umożliwia to przerażająco niska cena tej substancji, są to 1..2 centy za dawkę. Nawet na końcu łańcucha pokarmowego dilerów „flakka kosztuje 5$…
Dodają ją więc już w sklepach dopalaczowych. Jeśli państwowe organy nie ruszą, teraz, to ten śmiertelnie tani narkotyk wytruje część (jaką?) młodych, próbujących „substancji”.
Kto nigdy, z naciskiem na nigdy, nie próbował żadnych substancji, ręka do góry. No właśnie. Teraz widać, jaką część Polski mogą wytruć w najbliższych latach złoci kamile, cloud niny i pozostali dilerzy. Groszowy narkotyk, powodujący trzytygodniowe odloty.
Albo śmierć. Dawka śmiertelna nie różni się od tej, która wywoła odlot.
dystrybutora
Za co kochamy Coryllusa?
Za to!
:)))
.
Rozumiem, że narkotyk wyprodukowano w laboratoriach wojskowych do zastosowania masowo w odpowiednim momencie. Tani, skuteczny, długotrwały. Niemcy podczas IIWŚ też szukali metody na jak najtańsze pozbycie się zbędnych ludzi. Naboje wypadają za drogo. A zapewne nie oni jedni.
Wspaniały tekst. Dziękuję
ŚMIECH I ŁZY
No nie wiem nie wiem, czy dobrze umiejscowiłeś siebie w tej układance.
No przynajmniej z perspektywy pingwinów to Ty wyglądasz na jakiś szwarccharakter.
Na ten przykład taki maskonur Hans wywalany z ogrodów zoologicznych nawet w słynącej z ogromnej tolerancji dla odmieńców Danii.
A Toyah dzisiaj pisze o konkursie Eurowizji
http://toyah1.blogspot.co.uk/2017/05/eurowizja-czyli-o-sutenerach-i-ludziach.html
gdzie Polka chciala byc bardziej zachodnia, niz Zachód jest. A jaki on jest tez i powinien byc, pokazał Portugalczyk.
Kiedy ci wszyscy durnie w Polsce, po wszystkich stronach tych barykad to zrozumieją?
https://www.youtube.com/watch?v=BMJMujPoa4Y
Tekst na papugu wymiata i zamiata. Szkoda go trochę.
Tu jeszcze lepszy:
https://www.youtube.com/watch?v=ZVe2bAw7S6g
Ciekawe jest to, że zmarnowane zostało aż 26 lat na to aby NIE: wypełnić białych plam, podjąć dyskusji o polskiej racji stanu, opisać ważnych postaci politycznych i wszystkich warstw politycznych II RP i przyczyn upadku I RP. Za to przez 26 lat pilnowano aby dyskusja polityczna była spłycona jak kałuża po małym deszczu.I strugano rzekome autorytety a omijano szerokim łukiem figury najwstrętniejszych morderców i katów, których rodzinki świetnie się urządziły w III RP.
Więc „samoobsługa” w zakresie poszukiwań prawdy historycznej i odpowiedzi na różne trudne pytania – była nieunikniona, bo przyroda nie znosi próżni.Dyskusja oczywiście jest ciągle spychana na różne bezdroża przez wyskakujących z niebytu „autorytetów”, ale tutaj akurat trzymamy się dwóch zasad: tylko fakty plus „każdemu komunistycznemu świętemu zajrzeć pod pięknie udrapowane szaty”. Efekty więcej niż porażające. No i oczywiście nic tak nie ujawnia faktycznego celu istnienia tych „kręgów publicystyczno komentatorskich głównego nurtu” jak uporczywe milczenie, kiedy wyskakują różne rewelacje.
PS. Tzw. publicyści i komentatorzy głównego nurtu w chwili obecnej troszczą się głównie o dobre ustawienie przy korytku budżetowym swojego potomstwa, żeby „było jak było”.
tekst na papugu jest znakomity
.
Podstawowym powodem jest to, że w chwili rozpoczęcia dyskusji pojawia się kwestia przywrócenia powszechnego panowania Chrystusa Króla, monarchii katolickiej. A nasza jelytka opiera swoje istnienie na doktrynie sprzeciwiającej się powszechnemu panowaniu Chrystusa Króla. A skoro tak, jelytka śmiertelnie i słusznie boi w ogóle zacząć dyskusję.
Nasi zajmują dzieleniem włosa na czworo odnośnie do wyższości Dmowskiego na Piłsudskim lub odwrotnie. Badają, który sowietyzm lepiej nam służy: endecki czy pepeesiacki. Niechże więc nasi idą precz jeden z drugim.
Dwa mistrzowskie teksty w jeden dzień.
Moj faworytny film z Pixar to Ratatouille. Dzieje sie nie w ZOO, ale w kuchni paryskiej restauracji. I tez jest o postaciach uwiklanych w system i bez talentu, oraz o innych postaciach wolnych i z talentem. Ciekawe jaka bylaby analiza sytucji w oparciu o Ratatouille ?
analiza sytuacji
Tekst na Papugu jest znakomity. Howk! I jak do tej pory zero komentarzy, ale ja tymczasem też nie wiem, co wartościowego mogłabym dodać.
Ratatuj rzeczywiście jest śmieszny. Zasadniczo wszystkie filmy tej firmy uczą, że zwierzęta są mądrzejsze od ludzi. Właściwie nie wiadomo po co.
Mysle, ze duzo wiecej niz smieszny. Niebywaly talent ma szczur, czyli mniej niz nikt. Wiec talent sie nie liczy. Ale sa postacie, ktore cenia talent wyzej niz pozory. Ale i talent, i ci co cenia talent, musza walczyc z systemem, gdzie licza sie tylko zajete pozycje. I talent razem z sojusznikami wygrywa, ale tylko czesciowo, zepchniety do niszy.
I niech taki wsiądzie na motor lub do samochodu…
Nie zrozumieją, bo oni nie są sobą, maskonury ukradły im duszę
Nie zrozumieja, bo to wszystko mentalnosc postkolonialna – tylko dla jednych metropolia jest w Berlinie, a dla innych w Waszyngtonie. Na maksa widac to w polityce, i w kulturze niestety tez.
W nowym katalogu empiku Ziemkiewicza i jego Cień marszałka wypuszczono zaraz po Charamsie. Na str. 34 jest wywiad z Jackiem Tacikiem o jego książce „Zamach. Jan Paweł II”. Mówi że go interesują „ludzie, ich emocje lęki i obawy”, czyli ma naukowe podejście do popcornu, pozytywna teoria popcornu.
Na str. 35, pośród sześciu innych krótkich prezentacji, jest K. Charamsa i jego książka wydana przez Krytykę Potyliczną „Kamień węgielny”: „W pełnym rozkwicie kariery teologicznej na najwyższych szczeblach w Watykanie Charamsa zdecydował się obnażyć hipokryzję Kościoła katolickiego, instytucji, która od wieków wykorzystuje seks jako narzędzie, pozwalające zapewnić jej władzę nad ludźmi. Charamsa w Kamieniu węgielnym pragnie wstrząsnąć sumieniami i zapoczątkować odnowę Kościoła katolickiego, w który wciąż jeszcze chce wierzyć. Aby Kościół mógł dalej istnieć, musi wreszcie pogodzić się z wynikami badań naukowych i zacząć szanować wszystkich ludzi – niezależnie od ich orientacji seksualnej.”
W necie na stronie Krytyki prezentacja jest dłuższa i co za tym idzie jeszcze „ciekawsza”: https://wydawnictwo.krytykapolityczna.pl/kamien-wegielny-krzysztof-charamsa-422#.WRmLCdwwiM8
Dopiero na str. 36 wyskakuje pingwin narodowy z długim „Cieniem Marszałka”. W katalogu empickim tylko pierwsze zdanie prezentacji pokrywa się z tym z sieci: „Jest to książka poświęcona nie tyle samemu Józefowi Piłsudskiemu, co kultowi „twórcy naszej niepodległości”, który budowano jeszcze za jego życia, a w ciągu kilkuletnich rządów następców uczyniono wyznaniem państwowym. Odurzeniu postacią Piłsudskiego zawdzięczamy do dziś marność naszej niepodległości i to wszystko, co ją do cna nam obrzydza.”
Przepraszam za ten długi cytat, ale jest on tak charakterystyczny, że nie mogę się powstrzymać. W sieci jest dalej: „… ale który prawdziwą legendą narodową uczyniony został przez antykomunistyczną opozycję lat osiemdziesiątych.
Tym, co zmusiło mnie do napisania tej książki, jest fakt, że kult Piłsudskiego nie tylko zaszkodził nam w przeszłości, przyczyniając się walnie do szybkiej utraty wywalczonej niepodległości i obłędu maksymalizowania wojennych strat aż do granicy biologicznej zagłady, ale szkodzi nam także i dziś. Cofa nas w rozwoju. Niszczy to, co stanowi naszą cywilizacyjną odrębność, co decyduje o naszej wyjątkowości, co nam pozwoliło odnieść największy sukces w dziejach, jakim było odzyskanie i obronienie niepodległości po I Wojnie Światowej – i co powinno pozostać, jak za dawnych czasów, podstawą polskości: Polski republikanizm.”
O przepraszam, pingwin republikański. Bogowie, którzy pozostawali w tle, muszą teraz wesprzeć pierwszoliniowych.
„Piłsudski w oczach i w rękach swych przybocznych, podwładnych i entuzjastów przestał być przywódcą ludzi wolnych, „pierwszym spośród równych”. Stał się nietzscheańskim „nadczłowiekiem”, któremu trzeba się bezwolnie poddać, który wie lepiej i dalej sięga wzrokiem, z którym nie wolno dyskutować, trzeba go tylko czcić. Stał się późną realizacją „absolutum dominium”, przed którym Sarmacja, póki była wolna i potężna, broniła się i obroniła, a bezbronnymi uczyniła nas wobec niego dopiero niewola.”
Ktoś tam pisze w sieci, że książka straciła dużo z powodu pośpiechu Raza. A ja tu słyszę nie tylko pośpiech, ale nieustanny zgrzyt, jakby ktoś próbował wyskrobać treść z pustego, zardzewiałego garnka. Przepraszam pana Ziemkiewicza za zgryźliwość, ale wielu z jego czytelników, już to wszystko wie, słyszało o tym na jego prelekcjach. Czas by napisać coś czego, jeszcze nie wiemy. Hasła te tracą już swoją adekwatność, o której Pan pisał odnosząc się do PiS w czasach kiedy byli oni opozycją. Wielu Polakom opis oparty o te schematy odstaje od rzeczywistości.
https://youtu.be/bjleDq6A9ik 4:30 Pingwiny z Madagaskaru.
Dla Marylki, żeby poznała, kto zacz.
https://youtu.be/-BJSEJgp6wI 10:41 Pingwiny z Madagaskaru. Popcornowa panika.
http://img7.dmty.pl//uploads/201705/1494520826_mafe3g_600.jpg
Ale to jest takie straszne, że realnie głowa boli, oni ciągle myślą, że to jest jakieś „pokona”
Czyli chcesz robić za Barrego ? Jak wiadomo Barry, przyjechał z ZOO w Hoboken, które w polskiej wikipedii ma odjechaną notkę, a w Pingwinach Z Madagaskaru robi za siedlisko zła, zarazy i wszystkiego co najgorszego sortu jest. Uważaj wiec na Słodycz Szeregowego i jego zbroję również, przy okazji.
Nie ważne, że mylisz Dream Works z Pixarem jakby na to nie patrzyć to taki podwójny monopolista na rynku filmów CGA / CGI. W produkcjach giganta DreamXar amerykańskie dzieci dostają wszystko i nie są to złudzenia.
Tak, tuż koło mnie, bo o płot, zsyntetyzowano ów narkotyk 'flakka’ raz pierwszy. Boehringer Ingelheim, rok 1960. Szefem personalnym firmy był w tym okresie doskonale znany Richard von Weizsäcker. Późniejszy prezydent państwa. Koncern oczywiście pracuje dla zbrojeń. Na ich konto zaliczyć trzeba, że „flakka” pozostała zamknięta (żadnych publikacji o łatwej podobno metodzie syntezy) przez 50 lat. Boehringer podjął wtedy wiele dobrych decyzji, a medyczne badania, które udostępniły ludzkości wiele skutecznych lekarstw, są legendarne tutaj.
Najwyraźniej po 50 latach syntezę odkryto ponownie, gdzie indziej. Gdzie nie ma kontroli, ani odpowiedzialnych kadr w zarządzie badaniami i produkcją.
Około 2010 wyrwała się z laboratoriów na ulice. A dziś od domieszki w dopalaczach, po wdychane kryształki, palone w fajeczce, bo „wtedy extra kopa daje” jak mówi nam literatura, jest dostępna za grosze. Od trzech lat sprzedawana w Polsce. Zarejestrowane przez przypadkowych przechodniów filmy, pokazujące otumanionych ludzi, którzy są pod wpływem flaki, są koszmarne.
Jasne, wystarczy zmienić kult na republikański i gotowe wszystko gra
No to jednak jest deklaracja premiera UK, że nas stąd nie wyrzuca, zachowuje się więc to państwo, jak poważne państwo jednak 🙂 Ba, ten rząd konserwatywny chce podac rękę pracującym i jeszcze podniesc minimalna płacę, a nawet ułatwić osobom pracującym opiekę nad osobami z rodziny, takiej opieki wymagających ale bez pozostawienia opiekuna bez środków do życia. Wot kapitalizm, w nowym wydaniu.
https://ichef-1.bbci.co.uk/news/375/cpsprodpb/AF7D/production/_96052944_i.jpg
https://ichef-1.bbci.co.uk/news/375/cpsprodpb/1725/production/_96052950_express.jpg
https://ichef.bbci.co.uk/news/375/cpsprodpb/F69F/production/_96053136_telegraph.jpg
Aby Kościół mógł dalej istnieć, musi wreszcie pogodzić się z wynikami badań naukowych i zacząć szanować wszystkich ludzi – niezależnie od ich orientacji seksualnej.
A kimże jest ksiądz Charamsa, żeby twierdzić, że Kościół nie może istnieć bez pogodzenia się ze światopoglądem pederastycznym? Pan Jezus Chrystus stworzył Eklezję, która pokazuje małżeństwo jako związek jednego mężczyzn i jednej kobiety i która od tego punktu doktryny nie może odstąpić ani na krok, bo Eklezja jest poślubiona Panu Jezusowi Chrystusowi. Nie ma żadnej możliwości, by ten stan rzeczy się zmienił. A skoro tak, to sponsorzy nieszczęsnych, nadętych i pretensjonalnych pederastów takich jak ksiądz Charamsa wzmogą wysiłki w celu ostatecznego zaorania Eklezji.
To może jeszcze raz te linki, inaczej:
Independent I
Daily Express
Daily Mail
:))
Chodziłam z wnukiem do kina w tamtym czasie :))
.
W tej układance brakuje na pewno zoo w Hoboken do którego są odsyłane za karę jakieś złe albo zbędne zwierzęta. Albo są wypożyczane nowe jednostki, aby jakoś odbić człowieków Coryllusowi 🙂 Nad wszystkim czuwa zmęczona życiem strażniczka Alice, która nie orientuje się, co się dzieje w jej zoo.
No jak to kim? Jest trubadurem, harcownikiem LGTBQ, który przyjął w wiadomym celu, sakrament kapłaństwa. Według najnowszej alegorii, zaczerpniętej przez Gospodarza z tego serialu o pingwinach, pełni rolę pingwina, względnie pawiana LGTBQ.
Ile już razy próbowano ostatecznie zaorać Kościół? Teraz też się nie uda. Zgorszenia przyjść muszą i co za tym idzie, ból z nimi związany. Ale to nie koniec.
Ja tę recenzję nie podaję do wierzenia. Mi chodzi o bliskie sąsiedztwo Charamsy i Raza na tym wybiegu, sąsiedztwo bardzo niewygodne dla p. Ziemkiewicza. A może i w jakimś sensie wygodne. Schematy ideologiczne to w końcu sposób myślenia elektoratu gazowni. Raz dowala Piłsudczykom, co się może podobać, bo Marszałek w ich opinii to bardziej narodowy socjalista, czyli wsteczny, nadto dowala z poziomu schematów ideologicznych, nie wykraczających poza kołłątajowską indoktrynację, co daje szansę na komunikację z niektórymi.
No a nie? Wiki podaje, że pionierami republikanizmu w Polsce byli – Andrzej Frycz Modrzewski oraz Jan Ostroróg. Pierwszy studiował w Wittenberdze, gdzie zaraził się ideami reformacji, postulował utworzenie kościoła narodowego i odcięcie się od Watykanu. Na stare lata „zbliżył się” do arianizmu. Drugi – to samo – kościół narodowy, cezaropapizm, itd.
Czy tatuaż też posiada jakis narkotyk?
Taniec brzucha zamienić na brzuchomówstwo. Na przykład.
Czy Charamsa mówiąc o wynikach badań naukowych ma na myśli także i prostą statystykę, stwierdzającą że 80% przypadków molestowania seksualnego w wykonaniu panów sutannach (nie wiem, czy wolno ich nazywać księżmi) to tzw. efebofilia, czyli molestowanie dorastających chłopaków przez starych pederastów?
Czyli jak napisac książke omijającą sprawy istotne…
Bo to jest cały czas tzw. dyskusja zastępcza. I tematy zastępcze. Pozorowanie dyskusji aby ludzie się nie zorientowali, że prawdziwe problemy państwa i Narodu nie zostały nawet tknięte. A za kurtyną sami swoi załatwiają swoje interesiki i myślą, że są strasznie inteligentki. Tak naprawdę to ci „wyselekcjonowani” mają kult siły i uważają, że ich patronom nikt nie podskoczy. Wg nich tylko frajerzy zajmują się takimi tematami jak na tym blogu.
Liski chytruski 🙂
🙂 Barry był toksyczny i zarażał wszystkie zwierzęta toksyna ale w koniec końców dzięki Szeregowego zbroi z puszek po rybach wylądował za szybą w akwarium i dalej nic już nie może, tylko kumkać i przyciskać się do szyby.
ps: Nie wiem dlaczego, ale Rhonda samica lwa morskiego kojarzy mi się z Olgą Tokarczuk 🙂 a koala Leonard z Piotrem Zarębą. 🙂
Tekst na papugu bardzo ładny i kształcący. Te analogie z Morlokami są fantastyczne. Bardzo dobrze zrobiony film z 1960 r. „Wehikuł czasu’ z Rodem Taylorem i Yvette Mimieux dostał nawet Oscara za efekty specjalne. Warto obejrzeć choćby trailer
https://www.youtube.com/watch?v=YiUNUL9LZgY
…We wklęsłym bruku tylko lśniWieczna bez dna kałuża – iWidać w niej groby, groby, grobyPod całunem naszych dni.Historia się zmieniła w mułu mur,W którym ugrzęzną myśli, wzrok i dłonie.Staruszek w czerni, przed kapliczką łzawy chórRozmokły tynk, jak gąbka nieuchronnie wchłonie.Wieczne światełko tli się jeszcze,Grzeje się w nim w słoiku kwiat,A za zamkniętą bramą – przestrzeńŚlepej uliczki w wielki świat…
Jacek Kaczmarski – Mury ’87 (Podworko)
Mówi że go interesują „ludzie, ich emocje lęki i obawy” – no to cale szczescie, ze sie mna kolega autor nie zainteresuje. Kto normalny bezdie czytal nowego zboczonego Lutra-Charamze?
Czyli nawet Poeta i Bard coś odczuwał. Ale podejrzewam, że nie tak zupełnie dosłownie TO, co dzisiaj zauważamy.
(Stanisław Michalkiewicz – Przy grillu, wódeczce i piwku)
Nie ogladalem Pingwinow wiec nie bardzo wiem ile stracilem i nie lapie kontekstu dzisiejszej notki. Chyba za wiele nie stracilem?
Wiadomo po co… żeby nas uzwierzęcić
http://www.pch24.pl/prawa-zwierzat—tak–ochrona-ludzkiego-zycia—nie–salon-ujada-na-publicyste-goscia-niedzielnego,44396,i.html
Tego nigdy nie wiadomo… Po prostu słowa klucze w Pani komentarzu od razu nasunęły mi coś co kiedyś gdzieś słyszałem… Celnie jak zwykle
Gdy w krajach „rozwiniętych” zaczynają podnosić płacę, to tylko patrzeć jak w koloniach zacznie się kolejne „cięcie kosztów”
Jakże logiczne
.
Normalny nie przeczyta. LGTBQ też raczej rzadko, kupio i postawio na półkie, bo ładnie wygląda. Przeczytajo tylko jeśli pani w szkole, tzn. na łuniwersytecie zada do domu. Ale wydać trza, bo jak to tak, ksiondz się przecwelił i wszystko opisał, i jak tego nie wydać. Kontyngent obowiązkowy.
Mamy co świętować 3 maja… Tylko (znowu) nie to co się oficjalnie podaje. Fatima też jakoś po macoszemu przez nasze władze została potraktowana. Świecki hołd i poważne potraktowanie tematu to dopiero w notce Pani Panthery wyczytać można było
To proste. Omijać ważne pytania i pisać, pisać i pisać, i łupać w tę klawiaturę.
Nadto nie czytać, nie słuchać, nie rozmawiać z ludźmi, tylko i wyłącznie z pingwinami. Ćwiczyć taniec brzucha. Pingwiny mają wybitne uzdolnienia do tańca brzucha. Ludzie mają uzdolnienia do rzucania popcornu.
A jak CORYLLUS nie chce robić za Barrego ? Może mu nie odpowiada własna klatka, wysokie ogrodzenie dookoła ZOO i siedlisko zła w Hoboken ?
Prawdziwe życie jest poza ZOO, pingwiny to wiedzą, bo już kilka razy wyrwały się poza ZOO na dłużej. 3 albo 4 filmy o tym DreamWorks nakręcił. Te głupie zwierzęta siedzą w tym swoim PRL-u i bawią się w żelazną kurtynę i różne hierarchie czy jakoś tak. A zło czai się przecież w Hoboken, więc może nie jest tak źle i to wcale nie jest PRL a antyPRL.
Flakka kojarzy mi się z flak – ogień przeciwlotniczy. Czy słusznie?
Straciłeś wiele, bo to jest film psychologiczno obyczajowy. Zobacz choć jeden odcinek
Rozeslałam wici o notce Pantery.
Nie wiem jakie było echo w mediach. Słuchałam transmisji i z Fatimy i wieczorem z Rzymu, Jasnej Góry. ..
.
Niewiele ? O tym nawet księża na kazaniach mówią ! I to jest dobre bo z tego może być całkiem fajna herezja jakby dzieci chciały się tym przejmować tak jak towarzysko mogą to analizować dorośli.
Ale owi frajerzy nieraz wygrywają
czyli tez sa takie postacie ktore przypominaja mnie albo Ciebie? Ze mna sie juz tak porobilo, ze ja oprocz hokeja to juz nic nie ogladam.
„mamy kilka wybiegów, w jednym siedzi Ziemkiewicz i jego Moryc, czyli Terlikowski.”
ODPADLAM:))))))))))))))))
Ricco uwielbia proste rozwiązania i męski sposób załatwiania spraw. Ale to niestety pingwin.
I jest bardzo małomówny
Jeszcze w pierwszym 'Madagaskarze’ pokochalem dialogi Ricco ze Skipperem – fascynuje mnie, ile komediowego napiecia da sie zbudowac wokol wypowiedzianego z odpowiednia emfaza 'KABOOM!’. Porownywalny poziom – choc bardziej w rejonach czysto absurdalnych – to chyba tylko 'Mahna mahna’ z oryginalnego 'Muppet Show’.
Dokladnie…
… to jest pozorowanie dyskusji… a oni – ci sami ciagle zalatwiaja te swoje nedzne interesiki… i jeszcze mysla, ze sa strasznie inteligentni przy tym. To ci „wyselekcjonowani” strugaja otoczke… ze ich patroni maja kult sily i ze nikt im nie podskoczy…
… tym wlasnie zajmuja sie takie rozne Sakiewicze, Karnowskie, Kurskie i im podobne dziady merdialne…
… zeby nam nie bylo tak smutno i zebysmy nie czuli sie osamotnieni, ze to tylko u nas tak sie dzieje… to napisze, ze jeszcze wiekszy odlot i odpal codziennie dzieje sie we Francji… z dnia na dzien coraz wieksza KOLOMYJA… i coraz bardziej odczuwalna i widoczna… coraz wiecej dyskusji zastepczej, urojonej.. i absolutnie zbednej.
Mamy szczescie, ze jest taki blog jak TEN… taki publicysta… taaakie wspaniale srodowisko blogerow, komentatorow i ludzi autentycznie zaangazowanych w to co robia dla dobra wspolnego, publicznego…
… tylko Panu Bogu dziekowac.
Które z Was to słoń, a która słodka Marlenka?
A powinien byc jakis buldog amerykanski.
Jak malomowny to pewnie tez psychol. Ten film to ta kreskowka jest?
Haha takie porównanie bajki z naszą rzeczywistością to prawdziwe mistrzostwo. Jednak jeśli ogląda Pan pingwiny to polecam Panu do obejrzenia i każdemu kto zechce Króla Juliana czyli bajkę tylko o lemurach bez pingwinów. Dzięki młodszemu bratu rzucę małe sprostowanie Król Julian nie uważa się za króla tylko naprawdę nim jest bo miał/ma królestwo na madagaskarze tylko w wyniku splotu różnych wydarzeń trafił do zoo w Nowym Yorku. Generalnie nie chce za dużo zdradzać ale na przykład w tych odcinkach poruszane są sprawy wprowadzenia pieniędzy do królestwa ( jeden z najlepszych odcinków moim zdaniem) wyborów i poprawności politycznej, królobojstwa ( jak wspaniale żyło by się lemurom bez króla) i i zabijcie mnie ale jest też odcinek o idei socjalizmu.
Tak. Bo w sumie to właśnie można było zrobić… Przyswoić i polecić kolejną porcję ważnej wiedzy, a potem po prostu samemu się pomodlić
Z „Misia” wiemy że „chłop gadać nie musi”.
Sprzeczne informacje w sprawie Magdaleny Żuk. Wszystkiemu winni internauci.
http://opinie.wp.pl/wojciech-engelking-i-ty-zostaniesz-detektywem-6122839497525377a
Czytając ten artykuł, nie jeden raz kręciłam głową. No żesz k…
Nawiasem mówiąc tych Engelkingow wszędzie tyle, że gdzie nie splunąć jakiś Engelking.
Nie ogladalem Pingwinow wiec nie bardzo wiem ile stracilem i nie lapie kontekstu dzisiejszej notki. Chyba za wiele nie stracilem?
Niestety słaba jakość, ale ten odcinek jest fajny. „nie wierzę w żadną magię i inny zabobon, pradawni bogowie mnie chronią”.
https://www.youtube.com/watch?v=ysujCJnC-b0
Co do tekstu na Papugu to nie Pan jeden ma takie skojarzenia z prozą Wellesa.
http://www.filmweb.pl/reviews/Eloi+kontra+Morlok-12653
Świetny film o Eloi i Morlokach
Wojciech to syn Leszka Engelkinga, a więc dziedziczny talent. Wojciech to „Pisarz, publicysta. Autor powieści „(niepotrzebne skreślić)” i „Lekcje anatomii doktora D.”. Stały współpracownik tygodnika „Kultura Liberalna”, publikował też m. in. w „Gazecie Wyborczej”, „Do Rzeczy”, „Tygodniku Powszechnym”, „Res Publice”.” Wiki dodaje – „niezależny publicysta”.
Jasne, że kreskówka
My tu gadu gadu, a tymczasem transfery są i w druga stronę.
Coryllus im człowieki, to oni Coryllusowi bydlęta.
Dziś na maturze z historii była tabelka, w niej różne towary, i pytanie do maturzystów, jak zmienił się eksport żywności z Polski po XV wieku (jeśli dobrze zrozumiałem moją maturzystkę). Szczegóły zobaczymy wkrótce, jak ujawnią arkusze z pytaniami.
A w tabelce w jednym z wierszy – woły.
Oczywiście! Tak jak „rysowana” nam oficjalnie narracja na różne tematy. Od kryminalnych, poprzez kulturalne wydarzenia, aż do politycznych 🙂
Dlatego tak dobrze owa analogia pasuje… Nie tylko ze względu na treść ale głównie ze względu na materię… Ektoplazma normalnie na wszystkich poziomach
Coryllus trafił do mainstreamu, i to na nie byle jaki poziom… no nooo… Przeglądarki i wyszukiwarki pewnie dziś pękają od tych „wołów” 🙂
Niesamowite!
Mam nadzieję, że pękają….
Nie. Ten mechanizm (oddziaływanie tatuażu na człowieka) jest o wiele bardziej skomplikowany, choć, co do efektu końcowego, identyczny: wydzielenie do krążenia dopamin w oszałamiającej ilości.
Tatuowany delikwent odczuwa ból, dochodzi do rego zapalenie tkanek epidermalnych, po którym następuje reakcja immunologiczna ustroju i, ostatecznie, zalanie ustroju dopaminami. Stan ten trwa zaledwie parę dni, rzadko parę tygodni. Tatuażoafiny egzemplarz wraca zatem do studia, po następną porcję bólu i dopamin, niejednokrotnie aż wyczerpie się miejsce na skórze.
Niektórzy kontynuują tatuowanie dalej, mimo braku już miejsca, dodając kolory lub/i pogrubiając linie, cieniując – czyli dodając także czarny kolor. Na koniec wyglądają oni jak jedna wielka brudna plama. To zresztą oczekuje każdego tatuującego się. Im starszy, tym każdy tatuaż robi się brudniejszy, przypominający wyschniętego, zszarzałego trupa.
Ciekawa obserwacja, gratuluję Ci spostrzeżenia. Nie każdy jest w stanie zauważyć, że tatuują się narkomani dopamin, tacy sami nieopanowani ludzie jak ci, dający sobie w żyłę.
„Pingwiny z madgaskaru” niby kreskówka dla dzieci, a ile analogii do realnego życia.
Szkoda, że nie wrzucił pan tekstu z papuga tutaj na blog. Jest po prostu idealny.
Ja jakiś czas temu widziałem fragment bajki „Smerfy”(tej w odcinkach z lat 90′). Pojawia się tam postać Mistrza rzeczy zagubionych(czy coś w tym rodzaju), ubrany jest w długi chałat w którego kieszeniach ma powtykane różne znalezione fanty, fantów znalezionych nigdy nie oddaje właścicielowi. Od razu skojarzyło mi się z antykwariuszami którzy trzymają pod podłogą „znalezione” rękopisy i nie oddają nikomu.
Panie i Panowie, kreskówki dla dzieci bawią i uczą. 🙂
Można komentować na papugu
Tak zdecydowanie trzeba przeczytać opinię pana Wojciech Engelking: I ty zostaniesz detektywem. Jest mega, wyraźnie pan Wojciech napisał, że wszyscy dla czarnego luda produkują ściemę, ściemniają targetowo, proporcjonalnie i z uśmiechem. Nawet pan Wojciech napisał, kto dostał na ściemnianie koncesje a ten cały internet to nie potrafi tego DOCENIĆ. Na to muszę przytoczyć słowa Skipera – Jak coś chcesz/masz zrobić to zrób to po swojemu.
Nie. To jest ciężki slang z dołów, więc nie przetłumaczyłem tego jako ku•wa, tylko jako (łagodniejsze, następne pojęcie o b. podobnym desygnacie) jako rura. Można dodać 'niezła rura’.
To nie jest język niemiecki. To jest mestizo mexicano, dialekt z dołów tamtejszej warstwy syntetyzującej kwas i sole do kąpieli dla wiecznie płacących gringo. Flakka to szybkodajka. Taka z tych atrakcyjniejszych -dajek.
Nie jestem pewien czy chodzi akurat o dopaminę. Ból, strach, potrzeba pokonywania słabości, raczej powodują zalanie adrenaliną. Produkt rozpadu adrenaliny jest silnym narkotykiem wytwarzającym euforię i poczucie potęgi. Dlatego np himalaiści muszą chodzić w góry.
nie znam tych pingwinów i najpewniej nie poznam
kojarzy się powrót do pisma obrazkowego i uproszczony przekaz z etyki i filozofii (np niezastąpiony tatuś kszesny, a teraz te comp kreskówki niby dla dzieci)
re pingwiny – bylo kiedyś: tu się zgina dziub pingwina!
a tak na serio – mocne te dzisiejsze texty coryllusowe
ps polecam, na uspokojenie, yt z podróżami i gotowaniem przez światowej sławy szefów, nawet tych już nieżyjących
i za takie wiarołomstwo postanowiła ukarać wiarołomców?
Zachwyconej „artystycznymi tatuazami” kolezance wyslalam taki oto link. Wylacznie racjonalne informacje, tez troche biznesowe, bo to ze studia „de-tatuazu”.
(Do pewnych osob argumenty kiedza Glasa nigdy nie trafia, do mnie – jak najbardziej, w jednej z pogadanek mowi on tak do mlodziezy: prosze przejdzcie sie do takiego studia, zobaczcie jacy ludzie to wykonuja, czasami zbiera zwyczajnie na wymioty, to sa czesto odrazajace miejsca..i o tym uzaleznieniu od tatuazu i checi na coraz wiecej rowniez mowil, mial do czynienia z takimi ludzmi)
Zas informacja ze 90% tuszow do tatuazu jest sprowadzana z Indii, nikt nie kontroluje produkcji i nie zna dokladnego skladu (tajemnice producenta, ktorymi sie zaslaniaja, taaak) calkowicie przesadza sprawe.
Jacys smierdziele grzebia w skorze czlowieka, zas najzabawniejsze jest to, ze ludzie z kregow „ekoterrorystow”, ktorzy godzinami sprawdzaja sklad jogurciku, chetnie do swojego ciala wpuszczaja sobie barwniki niewiadomego pochodzenia. Ciekawe zjawisko.
http://pl.skinial.com/ryzyko-jakie-niosa-pigmenty-uzywane-tatuazy/
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zla-wiadomosc-fanow-tatuazy-2014-01
Najgorsze jest to, że po zażyciu tych eksperymentalnych substancji nie jest możliwe podanie jakiejkolwiek specyficznej odtrutki, bo takowe nie istnieją. Bardzo często nie znany jest mechanizm działania substancji. I tzw. ekperymentatorzy z rozsądku lub z przymusu powinni sobie przyswoić te fakty. Zazwyczaj kontakt z takimi substancjami w pesymistycznym scenariuszu kończy sie zgonem, a w optymistycznym trwałymi uszkodzeniami neuronów w mózgu.
Mnie ciekawiło dlaczego nasi wschodni sąsiedzi, szczególnie młodzi lubią takie ryzykowne rzeczy jak jazda na dachu pociągu, wspinanie po mostach, po masztach radiowo-telewizyjnych albo po wysokich budynkach. I to nie ma żadnego znaczenia, że część z tych wspinaczek kończy się śmiercią. Oni jeśli nie mają Boga i nie cenią życia, mają TegoKtóry.., a ten nie ceni życia swoich „poddanych”.. Film nie dla osób o słabych nerwach.
https://www.youtube.com/watch?v=VK_sgbeWlRw
Myśli Pan?
Znam tylko Barbarę Engelking, holokaustniczkę zarabiającą szmal na żydach. Mówisz, że więcej tego szmalcowniczego kwiatu się medialnie zainstalowało w Polszcze…? Niedobrze. (Kto chce kliknąć, ten musi mieć mocne nerwy).
Teraz o ś.p. Magdalenie Żuk.
Oczywiście, że my jesteśmy wszystkiemu winni. Tak się dobrze spało, na tych posadach. A tu, bumm, internety zaczęły wrzeszczeć, bo jakaś rura, po ćwiczeniach na rurze, wyje•ała się na rurze. Łoskot dotarł już do MS, hałasu tyle, że spać się nie da. To narzekajo, te trój- literówki i inne zupki z literek. Awansu nie będzie. Robić im coś każą. Dodatkowo, już wiadomo, że to kolesie i progenitura rządowych propagandystów dilerką się zajmuje, nikt inny. Straszno, straszno…
Ponieważ dilerzy narkotyków robili to otwarcie, więc każdy, kto ma oczy, widzi którzy, co i jak gwałcili prawo. Nie istnieje droga w tył. A w przedzie — więzienie dla złotych synalków i ostracyzm dla tatusiów z GW, jacy dilerów wychowali i wyhodowali. I teraz jeszcze ten Materna z KOD i ten Marcus/Markus z jego ojcem. Rozpaczliwa sytuacja. Wszędzie zostawili ślady, doskonale wiadomo kto z kim i kiedy. Jeżeli systematycznie działający śledczy, tym razem jak należy zadziałają zamiast systematycznie zamiatać pod dywan, jak to dochczas przy zbrodniach, popełnianych na ludziach robił tzw. Aparat Sprawiedliwości Czeciejerpe (a internety przymierzają się do przypilnowania tej sprawy) to niejednemu z dawnej, ale i z obecnej, waaadzy będzie gorąco.
Ups, link nie wszedł. Barbara Engelking:
http://www.timesofisrael.com/polish-historians-book-on-killing-of-jews-exposes-raw-nerve/
Tak jest. Z tego, co przeczytałem, wyłania się dokładnie taki obraz.
Jest też Jerzy Bartłomiej Engelking,prokurator.
Może bardziej chodzi o endoopiaty, endorfiny itp. :
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Endorfiny
czasami
XXI wiek jest wiekiem tatuaży, które są wszędzie. O tym będzie się rozpoznawać ludzi w wykopaliskach archeologicznych. I tylko corpo broni się jeszcze przed widocznymi tatuażami. Kiedyś wykluczały ze służb mundurowych, teraz już nie.
http://www.sztetl.org.pl/pl/term/669,bydlem-handel/
.
Proszę. Kto pisze o handlu wołami.
.
Na „wyjazdach integracyjnych” zapewne chetnie sobie je pokazuja.
Przy czytaniu tego tekstu na papugu aż ciarki przechodzą.
Jakoś nie żal mi ich wcale. Sami chcieli. A niektórzy jeszcze się domagali! No a wszyscy z nich, wszyscy za tatuaż czyli wstrzyknięcie sobie ładunku sadzy i trucizn — zapłacili.
Macki. Dyspozycyjne macki.
To możliwe. Przekazuję, co mi lekarz powiedział. W środowisku, które się legitymuje tatuażami posiadanie takowego uchodzi za „symbol męskości”. Te ponure cioty nie rozumieją, że epitomem męskości jest zaopiekowanie się słabszym. Umiarkowane, pracowite życie to jest też męskość.
Nigdy zaś żadne wlewanie w siebie wódki („kto nie pije ten donosi” – bełkoczą pijaczki) ani wstrzykiwanie sobie sadzy z ołowiem i rtęcią nie jest i nie będzie „symbolem męskości”. To jest znakowanie stada za pieniądze stada. To jest testowanie podległości na koszt podległych. Oni pokazują tatuażami, że są posłuszni. Komu? Każdemu. Temuktórynieprzepuszcza… też, a nawet zwłaszcza.
Do konca ogladnac nie dam rady. Peklem po 3 minutach. To lepsze niz „wtylewizji”, ale ciagle slabe.
W Japonii nie wejdziesz z tatuazem do publicznej lazni. A jak wejdziesz to cie wyprosza. Taka kultura.
Tatuaz jeszcze w la tach siedemdziesiatych XX wieku byl w kulturze bialego czlowieka znakiem niewolnictwa ( wiezniowie, marynarze itd)