Dwa doświadczenia wyniosłem z ostatnich podróży, źródłem pierwszych był telewizor, a drugich krajobraz. No, ale po kolei. Jak wiecie nie ruszam się od wielu lat z tego pomieszczenia, w którym teraz jestem. Czasem gdzieś na krótko wyjadę, ale w zasadzie zawsze jestem w pracy. Jest to jednak moja praca, którą lubię, moja w najbardziej dosłownym znaczeniu tego wyrazu.
Każde więc inne niż moja codzienność doświadczenie, powoduje natłok wrażeń niezwykłych. Nie będę ich tutaj wartościował, ale podam przykład. Takie choćby spotkanie z Józefem w Klubie Ronina, on coś powiedział, jakąś zdawkową pierdołę, a ja myślę o tym przez cały czas, obracam to na wszystkie strony i wyciągam wnioski, całkiem przecież nieuprawnione. Z tego choćby powodu nieuprawnione, że on już nie pamięta co gadał. Rozmawialiśmy o wiadomościach podawanych w telewizorze i wszyscy się zgodzili, że najbardziej profesjonalne są te z telewizji Trwam. Ja sobie włączyłem tę telewizję i zacząłem oglądać wspomniany program. Nie było lekko. Głównie z tego powodu, że pokazywali ludzi szczerze ojcu Rydzykowi oddanych, którzy uczestniczyli w jakiejś masowej imprezie i byli tak szczęśliwi oraz rozanieleni, jak tylko nie nic rozumiejące osoby być potrafią. Ja wiem, to nie jest telewizja dla mnie i cała ta idea nie jest dla mnie, bo idę swoją drogą. Przyszło mi jednak do głowy, że ta wylewająca się z telewizji Trwam afirmacja prostej pobożności, wspólnych śpiewów, kiwania się w rytm i temu podobnych rzeczy, powinna zakończyć się jakąś głębszą refleksją, albo jakąś ofertą skierowaną do ludzi, którzy masówek nie lubią. Nawet w wiadomościach taki akcent powinien się znaleźć. Nie doczekałem się tego jednak, za to na koniec tych newsów powiedzieli, to co mówili we wszystkich telewizjach – że do Polski wchodzi bank Morgana i to jest znakomita wiadomość, bo minister Morawiecki przewiduje, że bank otworzy 3 tysiące etatów. Zdziwiłem się profesjonalizmem tych wiadomości, bo wszystkiego się mogłem spodziewać, ale nie klepania tego samego co inni. A jednak! Na czym więc ów profesjonalizm ma polegać? Na tym chyba, że zamiast Semki w telewizji Trwam występuje po staremu Jerzy Bukowski czyli Sowiniec. Akurat opowiadał o konieczności dekomunizacji ulic. To jest temat grzany od wielu miesięcy, a ja chcę tylko jeszcze raz przypomnieć, że w Puławach nie ma pomnika Zawiszy Czarnego, jest za to pomnik Waryńskiego. Czy zniknie w związku z ustawą dekomunizacyjną? Śmiem wątpić. Komuniści bowiem według dekomunizatorów współczesnych to są ci, co zasiadali w aparacie opresji po roku 1944 plus Dąbrowszczacy. Cała reszta to szczerzy niepodległościowcy, którzy chcieli wolnej Polski, ale trochę pobłądzili. No, ale wróćmy do wiadomości w telewizji Trwam. Jeśli podają tam newsa, którego najważniejszą częścią są 3 tysiące miejsc pracy w banku Morgana, to znajdujemy się na jakiejś platformie rozważań średnio poważnych. Znajdujemy się w samym środku mądrości etapu, rzekł bym, i nic póki co tego wrażenia w mojej głowie zatrzeć nie może. Czas jednak płynie i miejmy nadzieję, że zapomnę. Trzy tysiące miejsc pracy? A cóż za praca? No najgorsza z możliwych, praca w mega korporacji ze wszystkim tego faktu konsekwencjami czyli samotnością, alienacją, brakiem Boga, rozwiązłością, pijaństwem i narkotykami. Pominę tu rozważania nad uczciwością banku Morgana i innych banków. Dlaczego telewizja Trwam podnosi, w dodatku z widocznym entuzjazmem, ten temat? Bo praca jest ważna w życiu człowieka, a jak ci ludzie co się tam kiwali w tym amfiteatrze w rytm muzyki, usłyszą, że ich dziecko będzie miało szansę dostać pracę w banku Morgana, to aż zapiszczą z uciechy. – Judaszu – napisze zaraz ktoś – drwisz z prostych i pobożnych ludzi, którzy chcą wieść proste i pobożne życie….Jak możesz? Nie drwię wcale, ja tylko jestem zdania, że nie ma i nigdy nie było prostego życia, a jeśli komuś się zdaje, że wchodzące do Polski korporacje przyczynią się do sukcesu osobistego mieszkających tu ludzi, to powinien położyć sobie coś zimnego na czole. Okay, ja nie muszę oglądać ani tej telewizji, ani żadnej innej. Chcę tylko powiedzieć, że ludzie traktujący pracę jako dobro nadrzędne – podkreślam – pracę, a nie pracę w ramach misji – błądzą. Jeśli odniosłem mylne wrażenie po obejrzeniu tych wiadomości, bardzo wszystkich przepraszam.
Teraz o krajobrazie. Każdy kto był na Lubelszczyźnie wie co to jest renesans lubelski. Mam na myśli kościoły w Kazimierzu Dolnym, Kurowie, Markuszowie, kaplicę w Końskowoli, a nawet kościół w Radzyniu Podlaskim, tak przecież od Wisły odległy. To jest w zasadzie wszystko co na tym obszarze pozostało po I RP i nie zostało przebudowane. Obiekty te wyglądają tak, jak wyglądały w czasach kiedy je postawiono – na początku XVII wieku. Nie jest łatwo je zauważyć, bo nie są zbyt wyeksponowane, a do tego dwa z nich są bardzo małe, mam na myśli kaplicę w Końskowoli i kościół w Markuszowie. I choć stoją przy drodze wiele osób ich nie widzi. Nie tylko ich wielkość ma znaczenie. One wszystkie, z wyjątkiem może kościoła w Kazimierzu, są przykryte tandetą budownictwa współczesnego, tymi strasznymi kościołami z epoki Gierka, wielkimi jak pół Pentagonu, a także domami w kształcie sześcianów, budowanymi z cegły albo pustaka. Kto w tych domach mieszka? Ludzie oddający kult pracy jako takiej. Poznajemy to po dobrze utrzymanych polach i plantacjach. Nie widzimy jednak tego, by ów kult pracy przeradzał się w jakiejś inwestycje, na których moglibyśmy choć przez chwilę zawiesić oko. Dlaczego? Bo mieszkać można w byle czym. I to jest przeświadczenie powszechne oraz dominujące. Ono pozostało z nami od wojny, kiedy to dewastowano dwory i pałace, którymi Lubelszczyzna była nasycona. Głęboko wrosło wtedy w serca przekonanie, że to co ulega dewastacji jest złe i na zagładę zasługuje. Luksus zaś sprowadza się do tego, żeby nie trzeba było latać za potrzebą w krzaki za stodołą. To jak powiadam z nami zostało. Jeśli dołożymy do tych – nie tak znowu prymitywnych przecież emocji – chęć uczestniczenia w imprezach grupowych, oraz chęć urządzenia dziecku życia w mieście, to mamy jak na tacy tak zwanych charakter narodu. Czegóż bowiem chcą ci wszyscy plantatorzy porzeczek, róż, tytoniu i chmielu? Czy oni chcą takiej chwały jakiejś dla siebie chcieli ci, co fundowali kościoły na Powiślu Lubelskim? Oczywiście, że nie. Oni chcą, żeby ich dzieci nigdy już nie kalały sobie rąk pracą i ziemią, żeby nie musiały wychodzić w pole, bo to nie jest dla tych ludzi żadna nobilitacja. To jest, tak jak to rozumiano po wojnie, a i przed wojną, upokorzenie i pułapka. Nigdy żaden rolnik, ani tym bardziej chłop nie chciał, żeby jego dzieci były rolnikami i chłopami. On zawsze marzył o awansie, o pracy i gospodarowaniu na roli myśleli jedynie posesjonaci. Tych jednak zabito i na ich miejscu postawiono zastępnik. Ten zaś w swojej masie produkuje przyszłych pracowników korporacji, jest ich żelaznym zasobem. I nie chodzi tu tylko o ten cały bank Morgana. Chodzi także o instytucje państwowe. Jechałem sobie wśród pól i myślałem o tym, że dzieci z tych prostokątnych domów pójdą na studia, a po nich zostaną urzędnikami i od tego państwo nasze stać się powinno silniejsze, mocniejsze i jeszcze bardziej atrakcyjne dla takich banków jak Morgan.
Teraz o charyzmacie męki. Pojechaliśmy na Piotrówek, zobaczyć jak wygląda miejsce gdzie zginął Marian Bernaciak – Orlik. Jedzie się tak – w Stężycy trzeba skręcić na Rokitnię Starą, potem na Nową (przepraszam Marzena, że nie zajechałem, ale miałem napięty bardzo program), potem na Kletnię, potem na Życzyn, a za Życzynem jest już Piotrówek. Jedziemy prosto do trzech kamieni upamiętniających żołnierzy września i skręcamy przy nich w lewo na Trojanów ( nie ma drogowskazu, ale to jest droga na Trojanów). Dojeżdżamy do jeszcze jednego kamienia, upamiętniającego potyczkę, w której zginął Orlik i przy nim skręcamy w polną drogę. Osobowy samochód nie przejedzie, musi być terenówka. Ten krzyż widać już z drogi, jest po lewej stronie i powiewa na nim flaga. Jedziemy kawał spory przez taki wygon i w końcu jesteśmy na miejscu. Wielki, okrągły pagór, pole schodzące w dół za krzyżem i lekkie wzniesienie przed nim, naprawdę lekkie, prawie niewidoczne. W pobliżu kopalnia gliny, minęły nas dwie rowerzystki pedałujące z trudem, obwieszone wiadrami z tą gliną. Krzyż jest metalowy, czarny, na nim biała tabliczka z napisem i flaga, która porusza się bez przerwy, bo na wygonach zawsze wieje. Marian Bernaciak, jak pamiętacie wyrwał się z okrążenia, gdzie został dwukrotnie ranny. Potem popełnił samobójstwo. Ciekaw jestem na podstawie czego ustalono miejsce tego samobójstwa, bo nigdzie nie znalazłem zdjęć żadnych raportów, które UB pozostawiło po tej akcji. No, ale trzeba by zapytać Leszka Żebrowskiego. Postaliśmy chwilę i zawróciliśmy, bo polna droga kończyła się wśród zagonów i nie prowadziła nigdzie.
Jak wiecie państwo nasze silnie eksploatuje charyzmat męki i próbuje go przerobić na jakiś taki emblemat sukcesu. Nie umiem tego precyzyjnie nazwać. Jeśli jednak przypomnimy sobie cytowany często wiersz Herberta o wilkach, odnajdziemy w nim obydwa tropy – fałszywy charyzmat pracy i charyzmat męki z którego ma coś wynikać. Nie bardzo wiadomo co. To tylko chyba, że gdyby nie zginęli, zdradzeni o świcie, mogliby sobie poszukać pracy w banku Morgana. A przy tych kościołach i kaplicach, zatrzymajcie się czasem. W Końskowoli są nagrobki Tęczyńskich, ponoć bardzo piękne. Nie widziałem, bo zawsze jak tam jadę mam bardzo napięty program.
Teraz ogłoszenia.
Jak pewnie już wszyscy wiedzą okoliczności zmuszają mnie do ogłoszenia tutaj pokornej prośby o wsparcie tego bloga. Jeśli ktoś uzna, że moja ośmioletnia, jakże intensywna działalność, warta jest jakiegoś zaangażowania, ponad wpisanie komentarza pod tekstem, będę mu nieskończenie wdzięczny za pomoc.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Teraz inne ogłoszenia.
Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.
Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał wrócił już z urlopu, więc FOTO MAG jest już czynny. Zapraszam także do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim. Nasze książki są także dostępne w Prudniku w księgarni „Na zapleczu” przy ulicy Piastowskiej 33/2
gdyby powyższą recenzję trwamu wrzucił pan na yt jak mix-kolanko, to byłby hit. leszczyna mówi jak jest, czemu nie?
„nie ma i nigdy nie było prostego życia” rzucając takie frazy na yt może pan wywołać rewolucję
Myslę, że członkowie Rodziny RM nie są tacy głupi, jak Pan pisze. O marzeniach dla dzieci – o pracy w korporacji. Doskonale zdają sobie sprawę z rzeczywistosci. Wystarczy posłuchać/obejrzeć np. „Rozmowy niedokończone”, można wtedy zorientować się, jaki poziom wiedzy o swiecie/kultury słuchacze prezentują.
3 tys. miejsc pracy… A moze tu chodzi o pewna tendencje:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/bankowosc/amerykanskie-banki-inwestycyjne-zdominuja-europe/
Okay, być może moje oceny są powierzchowne…
To ja jeszcze dodam do tych trzech tysięcy unieszczęśliwionych pracowników banków, kilkadziesiąt tysięcy /lub kilkaset tysięcy/ złapanych przez nich w sieć zadłużeń. Typowe „pająki” z numeru specjalnego SN w wersji soft. Praca tych trzech tysięcy będzie polegała na „wyrabianiu planu”. Jak najwięcej udzielonych kredytów – głównie o to chodzi. Wyrobisz plan – uzyskujesz premie i w następnym miesiącu podwyższają ci go o kilka procent. I tak co miesiąc aż do momentu kiedy nie masz już mocy aby wykonać go w 100%. Centrala dociska dyrektora oddziału, ten zaś wyżywa się na ludziach. To jest obłęd! Chorzy są pracownicy banku i chorzy są członkowie ich rodzin. Chciałoby się zapytać tych z TV TRWAM, czy to jest miarą sukcesu?
To nienajgorzej na tej lubelszczyznie, skoro jakies plantacje widac i zadbane okolice. Niedawno znajomi krakusi jezdzili po okolicach Przemysla i Rzeszowa, i wracajac stwierdzili: tam jest przepieknie, wszystko zadbane i wszedzie kapliczki. Zdaje sobie sprawe, ze to tylko spojrzenie z zewnatrz, jednak moje obserwacje z trasy po Polsce zachodniej – Dolny Slask, sa wiecej niz smutne. Wszedzie ogromne polacie nieuzytkow, nie widzialam ani jednej pasacej sie krowy. Za to wielka autostrada, z gigantycznymi bilboardami i gigantycznymi centrami handlowymi o niemieckich nazwach. Ludzie jak mroweczki zasuwaja tylko do tych gigantow do roboty i tyle z tego maja.
Te szesciany to chyba pozostalosc po poznym Gierku. Znam jedna cala wies na rzeszowszczyznie skladajaca sie z takich klockow. Ale podobno wtedy tylko i wylacznie taki projekt mozna bylo kupic. Cala wies dorobila sie na plantacjach truskawek. Nie pozostalo z nich juz nic. Teraz potomkowie tych ludzi, 40-50 latkowie, i ich dzieci, ani mysla o kalaniu sobie rak jakakolwiek robota w ziemi. Wiem, bo znam. Mieszkaja w tych klockach ale wszyscy marza o robocie w miescie, tak jak mowisz- jakis urzad to szczyt marzen.
Na Dolnym Śląsku są duże zasiane areały a jakże. Z tymże kiedyś był głównie rzepak a dziś kukurydza. Należą głównie do dużych korporacji. A tu ciekawostka-zdjęcie rekonstrukcji sukni Księżnej Zofii Lubomirskiej pochowanej w sarkofagu w Końskowoli:
http://www.kurierlubelski.pl/artykul/zdjecia/885588,fara-w-konskowoli-odslania-swoje-sekrety-zdjecia,1905506,id,t,zid.html
No wiesz, tam gdzie byłem jest taka ziemia, że z najmniejszego kawałka możesz się utrzymać, wszystko rośnie. Nie ma więc możliwości, żeby było „niezadbane”.
Nie można tego porównywać. Lubelszczyzna to rdzennie polski region, gdzie większość mieszkańców od pokoleń mieszka w tym samym miejscu. Dolny Śląsk to dawne Niemcy, zasiedlone ludnością z różnych regionów, przemieszaną i przez 60 lat żyjącą w przekonaniu tymczasowości swoich tytułów do ziemi.
Charyzmat jest fałszywy, bo banki i pracodawcy marzą by wśród ludu szerzył się kult pracy najemnej, niskopłatnej, uniemożliwiającej kumulowanie dochodu. Trudno to zrobić bez ogłupienia mas jakaś oszukaną ideologią. Zwykła propaganda nie wystarczy. Można np pokazywać w telewizji pana Józefa który całe życie cieżko pracuje, niczego nie ma, ale jest szczęśliwy, bo ma małe potrzeby. Można, ale to nie zaskoczy.
W miejscach gdzie praca jest droga, lub na swoim, charyzmat pracy powstaje sam, albo jest niepotrzebny.
Ten bank właśnie po te nieużytki.
Jakosc ziemi to jedno, ale chyba jeszcze dochodzi jakas swiadomosc czy stan ducha, nie wiem.
Mnie zalamal ten pejzaz w kierunku „na Niemcy”. Potezne stacje benzynowe, sklepy, a wokol popegieerowskie tereny. Z tego co slyszalam od znajomej z okolic Legnicy, pijanstwo i depresja wsrod mieszkancow. Na tych stacjach przy tych autostradach autokary pelne Polakow jadacych „na roboty”. Chyba po to te autostrady budowano.
Ludzie zachowują się racjonalnie. W świecie pieniądza dłużnego, wirtualnego praca nie ma wartości bezpośredniej. Per saldo, z punktu widzenia zwykłego obywatela, na pieniądze przelicza się czas, nie pracę. Czas rolnika jest wyjątkowo kiepsko płatny. Jedyne co się ew. opłaca to być dużym przedsiębiorcą rolnym, ale na to trzeba mieć wiedzę i zasoby. A w polskich realiach również układy.
Nie sądzę, żeby przeciętny Polak wyznawał ten właśnie charyzmat pracy i męki, dotyczy to raczej aspirantów do elit i to też nie wszystkich. Pytanie jakie charyzmaty mają elity prawdziwe, ale obstawiam, że zupełnie inne, bo polskość rozumiana w ten sposób nie dotyczy ich w żadnej kategorii.
Nie są powierzchowne,są prawdziwe.Nie słucham RM od wielu lat,jak mieli kłopoty to podpisywało się petycje po wyjściu z koscioła,w samochodzie słuchałem Różańca ale okazało się,że to następne oszustwo medialne przykryte Modlitwą.Nie ma żadnej wspólnoty RM,to fikcja,owszem ta wspólnota zostaje cynicznie wykorzystana przy wyborach i nic więcej.Tej niby „wspólnoty” nie ma w przestrzeni publicznej…proszę mi napisać jaką ustawę przeciwko Polakom zablokowali…? Szkoda się denerwować bo za chwilę msza w Brzezinach.
No wlasnie o tym mniej wiecej nadmienilam powyzej, w kontekscie, ze nienajgorzej w tej „Polsce B”
Tak, ale są obramowani „polityką historyczną” czyli propagandą, która sformatowana jest tak, żeby nie dostrzegać ślepych uliczek typu Morgan. Zwłaszcza Redemptoryści dziennikarze radiowi i telewizyjni muszą liczyć się z organizacjami działającymi na naszym rynku propagandowym, dlatego muszą wpuszczać do siebie piłsudczyków, endeków i sputników-oportunistów podłączonych pod dobrą zmianę, w tej liczbie wicepremiera z plenipotencjami premiera.
Wiadomość o banku Morgana w Polsce z pewnością większość słuchaczy RM interpretuje w duchu przekornym – większość jest wyznawcami tezy „polskie finanse w polskich rękach”. Wiadomość ta jest tylko suchym faktem, a nie propagandą. Jest szansa, jednak, że Redemptoryści zaproszą jakiegoś kontestatora, np. prof. Śliwińskiego, który skrytykuje Morawieckiego, ale ktoś musi ich do tego przekonać, a to nie jest prosta sprawa. RM kontestuje czasem układ medialny, ale i razem musi się z nim liczyć. Najsilniej są tam reprezentowane organizacje włościańskie. Ale i tak jak do tej pory nikt nie doniósł na ów ustęp ustawy o zakupie ziemi, który przyznaje prawo wykupu więcej niż 2 hektarów gminom religijnym. Nie słyszałem przynajmniej. A pani?
Niestety wczorajsze święto dziękczynienia było dla mnie znacznie gorsze niż poprzednie. Zabrakło wyższej sztuki na koniec, typu listy Chopina, chyba na jednym z pierwszych świąt z jego muzyką w wykonaniu mistrzów i to nie tylko fortepianowej, były tam piękne utwory na wiolonczelę i fortepian, niezapomniane po prostu. Albo koncertu Makowieckiego. Ten koncert orkiestry straży pogranicznej to nie to, momentami operetka. To już Połomski był lepszy, choćby z racji szacunku dla wieku. A potem jakieś cyrki z udziałem jednego z Ojców. Wystarczyło przecież zaprosić tego przeora z Kalwarii Zebrzydowskiej, wszak to nie tylko jeden z pierwszych piewców w polskim Kościele, ale i bardzo mądry mnich.
Ja im taką skargę wyślę. I tak nie posłuchają.
Może jakbym miał wizję albo jakbym był na miejscu też bym machał marynarką, ale sama fonia przez radio kiepsko wypadła, bo ja oglądam wszystko tylko w internecie, a google coś tam pozmieniały i wykasowały Trwam z wizji, nie ma wtyczki do oglądania Trwamu.
Ja bym aż tak surowy nie był. Zgłosiłem jednak ostatnio postulat, że trzeba by w Polsce powstały silne organizacje o charakterze religijnym, które nie miałyby charakteru tak elitarnego jak Opus Dei. Na tle tego postulatu rodzi się pytanie – jaką moc ma wspólnota RM i jakie inicjatywy podejmuje? Ilu jest w niej liderów i jakimi kanałami dystrybuują oni swoją misję. To mam, wrażenie istotne, kwestie.
ta polityka dotyczy też kieszeni, oto zdupertowicz głosi, że socjalizm „zapewnił wolność i dostatek” a w zamian ludzie brzydko piszą w necie:
http://www.teologiapolityczna.pl/prof-andrzej-zybertowicz-ideologia-liberalna-wpadla-w-pulapke-utopijnosci
pałować się chce staremu komuchowi
No tak i jeszcze Połomski występował. Jak nie Jabłonowski to Połomski….
jasienica w „rp on” narzekał że w XVIII wieku niektóre miasta były skupiskami klasztorów. zazdrościł im pieniędzy i tyle
OT
Józef Orzeł odebrał swoją nagrodę. Właśnie występuje w Politycznej kawie u Sakiewicza.
Komuna mimo klubokawiarni, „pracy oświatowej”, ZMW, punktów preferencyjnych na studia miała duże kopoty z oderwaniem chłopa od ziemi. Pojechać było do rodziny na wieś pod Kurów w połowie lat osiemdziesiątych i widać było początki dobrobytu. Schludne obejście, samochód, ciągniki, kombajn, dojarki i plany. Podstawę optymizmu dawało zakontraktowanie tytoniu i chmielu. Dzisiaj młodzi w mieście, a starzy na wsi i co jakiś czas sprzedają kawałek ziemi by trwać. Widać, że udało się postkomunistom i euroentuzjastom.
Jak to szło z czasem lepiej zauważyć na przykładzie rodziny spod Garwolina. 3 pokolenia wstecz pracowały tylko na roli, 2 pokolenia wstecz pracowały na roli i pracowały w Warszawie, a obecne pokolenie, jeśli nawet mieszka na wsi, to pracuje w Warszawie. Ojcowiznę sprzedają deweloperom a uzyskane pieniądze idą na konsunpcję, a w najlepszym przypadku na remont domu. W ten sposób nasza ziemia trafia do tych co mają wolne środki i nie są to niestety miejscowi.
Zdziwisz się ale, nie był taki najgorszy. Zwłaszcza na tle. Głos ma teraz straszny, zjechany, ale facet włożył maximum swoich uczuć. Wyszedł z niego aktor i to dobry, którym z wykształcenie jest.
oj Coryllusie … : )
http://archiwum-niewolnika.blogspot.se/2014/09/nr-0356-errare-humanum-est.html
To ciekawe. Zagroził że zrobi im konkurencję, w podtekście że ją zrobi z Coryllusem. To oni zaraz go bardziej pokochali … Kochajmy się.
Ciemny gwint! To znaczy, niech mnie pan poprawi jeśli się mylę, że minął pierwszy etap, czy jakiś kolejny, zaczyna się następny. Jeśli taki wyznania czyi Zybertowicz, to on i jego koledzy nie muszę się już kamuflować. Mogą już wypuścić ze swoich ciemnych akwariów swoich ulubieńców, mięsożerne karaluchy, fruwające piranie i szczury gadające ludzkim głosem … podpisawszy umowę zlecenie windykacyjne z bankiem Morgana.
To nie jest wcale śmieszne. Kolejny etap. Trzeba by go opisać.
Zastanawiam się, czy takimi silnymi organizacjami religijnymi nie byłyby Żywe Róże Różańca Świętego albo Straż Honorowa Najświętszego Serca Jezusowego. Wszak są one dość mocno umocowane w polskiej tradycji religijnej.
Ale częściowo mogą być trafne. Tam jest chyba trochę za dużo ufności wobec aktualnej władzy.
Aha, przegapiłem młodych. Wpuścili młodzież całkiem niezłą od 47′:44″ http://tv-trwam.pl/film/9-dziekczynienie-w-rodzinie-koncerty
Ja myślę że one są silne ale nie mają siły medialnej. Bez katolickich mediów jest we współczesnym świecie trudno odnieść widowiskowe zwycięstwo. Już św. Maksymilian o tym wiedział. W tej chwili tylko media toruńskie mają realną ogólnopolską siłę.
O, jaka fajna i zdolna mlodziez:)
Środowisko Radia Maryja to zazwyczaj bardzo pobożne niewiasty, które są „twardym jądrem” parafii. Udzielają się w też kółkach różańcowych lub innych grupach modlitewnych, jeżdżą na pielgrzymki po kraju i za granicę, organizują zbieranie podpisów pod różnymi projektami ustaw, apelami, protestami etc. Organizują też wsparcie finansowe dla RM. To „sól ziemi” a „rozanielone miny” i „kiwanie” nie powinno nikogo zmylić. To potężna armia, która zakotwiczyła Kościół Polski w fundamencie jakiej takiej tradycji i jest potężnym środkiem nacisku aby tzw. lobby modernistyczne nie rozdokazywało się zbytnio:))) Biorąc pod uwagę, jakie kłamstwa i bluźnierstwa są pompowane w „mediach głównego ścieku”, samo istnienie RM jest fenomenem na skalę europejską a nawet światową. Ukłony Ojca Dyrektora w stronę premiera Morawieckiego chyba nie powinny być przeceniane. We wrześniu czeka nas kolejny „pucz”, więc chyba informację o „banku Morgana” trzeba traktować jako wsparcie moralne dla rządu. Że taki pracowity i skuteczny. Starsze panie z RM, które znam, raczej nie mają bladego pojęcia, co to jest ten bank, ale do premiera Morawieckiego stosunek mają -nieufny:)))
Co do krajobrazu, to rzeczywiście Lubelskie cieszy się posiadaniem najdalej wysuniętych na północ Europy kościołów renesansowych (renesans lubelski). Ale i barok jest reprezentowany godnie. W Końskowoli są dwa kościoły. „Kaplica” to kościół pw. św. Anny, w którym odbywa się ważny odpust – na św. Anny (Babci Jezusa Chrystusa) czyli 26 lipca. To było zawsze wydarzenie ważniejsze niż odpust w kościele parafialnym. Na tę ważną okoliczność otrzymywałam od Dziadka całe 20 zł na: zegarek, pierścionek, piłkę na gumce oraz na loda śmietankowego w muszelkach:)))
W naszej okolicy pola są dalej w rękach kolejnych pokoleń, ewentualnie skupuje jakiś jeden „młody dynamiczny” i „idzie w brokuły” albo „w sadzonki iglaki”. Naród wściekł się na punkcie nasadzania iglaków przed domkami jednorodzinnymi i „wszędzie”, więc zbyt jest na całą Polskę. Często jest tak, że ludzie pracują w mieście ale wolą wybudować się na wsi na własnej działce i uprawiać pole „w wolnej chwili”. To spadek po „chłopo-robotnikach”. PS. Chłopi tutaj nie dadzą złego słowa powiedzieć na Gierka, bo dał ubezpieczenia zdrowotne – po raz pierwszy w PRL oraz bardzo tanie kredyty na budownictwo- na 4%. I wtedy szybko zaczęły znikać drewniane chatki. A projekt był jeden „ogólnopaństwowy” , więc za te sześciany to niech się wstydzą „panowie z Warszawy”- towarzysze architekci.
Teraz w okolicy jest moda na „dworki”, tylko trzeba się lepiej rozejrzeć:)))
„A projekt był jeden „ogólnopaństwowy” , więc za te sześciany to niech się wstydzą „panowie z Warszawy”- towarzysze architekci.”
No wlasnie, tak mi ciocia – mieszkanka szescianu opowiadala, tylko taki projekt mial pozwolenie. Najbardziej dziwia mnie plaskie dachy..przeciez w zimie to utrapienie. Kto to wymyslil?
To zdecydowanie istotne kwestie.
Potwierdzam. Jadąc przez Dolny Śląsk na Zieloną Górę, stale zadawałam mojej towarzyszce podróży pytanie: do kogo ta ziemia należy? Monokultury po horyzont. I ani jednego ludzia.
W zeszłym roku wybraliśmy się do Ryk do domku Rodziny Bernaciaków, gdzie stoi spory pomnik oraz na miejsce śmierci Mariana Bernaciaka. Droga niesamowicie skomplikowana i nieoznaczona. Wrażenie niesamowite. Jak zwykle, pamiętała „miejscowa ludność” i to miejscowa ludność ufundowała ten metalowy krzyż z płotkiem tak jak te „figury”, co to służą do nabożeństw majowych. Sam stoi na tym polu.Ale ktoś pamięta.
Pomnika Zawiszy Czarnego raczej nie będzie, bo bardzo silna miejscowa „grupa decyzyjna pomnikowa” ma swoje koncepcje. Na razie powstały pomniki bł. Ks. Jerzego Popiełuszko ,bł. Honorata Koźmińskiego, św. Jana Pawła II oraz położona została spora liczba „kamieni pamiątkowych” w mieście i okolicy. Na „Waryńskiego” nikt nie zwraca uwagi, tym bardziej, że stoi niemal w krzakach.
Były dwa projekty do wyboru, mniejszy i większy. Oba kostki. Płaski dach w polskim klimacie nie ma istotnych wad – śniegu dużo jest tylko w niektórych regionach, a całkiem płaski dach jest odporniejszy na wiatr niż lekko spadzisty.
Nie wiem. To musiało przejść przez jakieś ministerstwo i jakiś wydział w KC PZPR. Nie było ucieczki od tego koszmaru a próby „podejścia indywidualnego” mogły opóźnić budowę o lata i kosztowały wiele zdrowia. Najczęściej kończyły się klęską. Płaskie dachy? Pewnie któryś gorliwy towarzysz architekt wyliczył, że w skali kraju wyjdzie na płaskie dachy mniej papy czy innego eternitu niż na dachy „ukośne”. I poszło. Towarzysz dostał medal i kupił sobie rozpadający się dwór ziemiański za grosze i sobie go ładnie odnowił:)))
To są ziemie po-pegieerowskie, więc najczęściej są własnością dawnych towarzyszy dyrektorów i ich potomków. Kupione za dosłowne grosze. Głównie elektorat SLD i PSL. Monokultura – bo łatwość w uprawie bez zatrudniania dużej ilości ludzi. No i dopłaty. Ludzi zdążyli nowi „dziedzice” (tak lubią o sobie mówić) wyrzucić z PGR i zostawiali nie więcej niż 5-10% do obrabiania hektarów. W zielonogórskim dodatkowo trzeba brać pod uwagę „cichych właścicieli niemieckich”, którzy kupowali grunta „na polskiego słupa”. Ale wbrew pozorom, nie zdominowali okolicy, bo chłop polski na ziemię chytry.
Ani ludzia, ani zwierza. Ja sie zastanawialam gdzie produkuje sie polskie mleko i pochodne, tak bogato reprezentowane w hipermarketach – do wyboru, do koloru. Bo w Szwajcarii – jak dluga i szeroka – na kazdej lace pasa sie krowy.
Gdy Kaszuby wychodziły z biedy, za Gierka własnie, to też oczywistym symbolem „lepszego” były te sześciany, klocki. Wszędzie takie same /na Helu, z pieniędzy za letników, też/. Gdy potem ruszyła kaszubska truskawka i pieniądz był większy, i prawo budowlane nie tak restrykcyjne, natychmiast przebudowywano te klocki na normalne, piękne domostwa z normalnymi dachami, które są oczywiste w naszym klimacie /śnieg musi spłynąć, zsunąć się , a nie zalegać na płaskim dachu/. No, „dworków” też pełno, ale trudno. Najbardziej zabawne są dawne sklepy gieesowskie, przebudowane na „dworki” 🙂 W środku dalej jest sklep, a co!
Może to „produkt w smaku identyczny z naturalnym”?
Kupuję twarożek z Czarnocina i ze Strzałkowa – są po sklepach. Jogurt śmietankowy ze Strzałkowa to jest absolutne mistrzostwo świata.
Jak w krzakach? Stoi przy parkingu.
Przychylam sie jednak do opinii Kossobor o dachach:) W polskim klimacie koniecznie spadzisty. Mam w rodzinie wspinacza, ktory w sezonie zimowym dorabia sobie odsniezaniem plaskich, bezmyslnie budowanych dachow. Dla niego fajnie, bo ma robote, ale problem chyba jest. Na poludniu Szwajcarii, gdzie zimy jak na lekarstwo, wszystkie porzadnie budowane kiedys domy maja spadziste dachy. Wspolczesne zreszta tez w znacznej wiekszosci.
Może więc mają jakąś krowę na łące na zapleczu 🙂
to twarde jądro socjalizmu. nie znają innych dochodów jak:
– stała praca w urzędzie przez 60 lat
– magazyn na 3 zmiany, a w soboty po 12 h – całość za 1200 zł
– renta/emerytura
ktoś bez etatu jest dla nich bandziochem, coryllus kiedyś pisał o tym
Ta masakra na Śląsku podczas wystawy hodowców gołębi, gdy zawaliła się betonowa hala – to był śnieg, który leżał na płaskim dachu obiektu.
arabska moda, cały bliski wschód to sześcienne domy
Waryński? On ma lokalizację jeszcze lepszą niż „parking”. On stoi na Skwerze Niepodległości u zbiegu Alei Królewskiej (którą car wjeżdżał do pałacu Czartoryskich) – i ul.Marszałka Józefa Piłsudskiego:))) Na szczęście strategicznie posadzono jakieś krzewy a stare drzewa też ten pomnik zasłaniają. Może ja mam skrzywioną optykę, jak to miejscowy.
Ja na razie o pierwszej części, czyli tym co w telewizji. Ta wiadomość o otwarciu siedziby JP Morgan w Polsce to przecież nic innego niż kolejny przejaw gospodarczej kolonizacji. I nastrój sukcesu jaki tworzy wokół tego Morawiecki to po prostu zgroza: „Właśnie wyszedłem ze spotkania z kierownictwem JP Morgana, gdzie już na 99,99 proc. mamy bardzo dobre informacje, z którymi przyjedziemy do Polski, bo jest to jeden z największych banków, który jedną z trzech, czterech swoich głównych siedzib chce właśnie ulokować w Polsce – powiedział Mateusz Morawiecki. ” Powtórzę, to jest po prostu zgroza. Wszystko co napisał Coryllus + nowoczesne niewolnictwo, gdzie zamiast łańcuchów są smycze z identyfikatorami. Przecież to prawie żadna różnica jak się zastanowić. W rzeczywistości widać, jak skuteczne wnioski właściciele wyciągnęli z tamtego niewolnictwa. Bo wtedy ludzie walczyli o wolność. A teraz są dumni i czują bardzo ważni oraz potrzebni. To jest wręcz sukces nieprawdopodobny.
Jeśli więc podają to w TV Trwam z równym entuzjazmem, to można się tylko ponuro zamyślić. Ja też słucham czasem wieczorem Radia Maryja i wiem, że większość dzwoniących słuchaczy to ludzie dość świadomi w porównaniu z odbiorcami treści liberalnych. Niemniej tu Coryllus pisze o powadze medium, które te treści przedstawia. I ten przykład jest niestety bardzo niepoważny (a nie tylko średnio jak autor delikatnie napisał).
Ale spadzisty musi mieć przynajmniej (bodajże) 37 stopni nachylenia, żeby to miało sens. To papy pójdzie dużo więcej;)
Tak właśnie spojrzalam sobie na reklamy tego zakładu mleczarskiego z Czarnocina (kolo Lodzi). Sa jakieś zdjęcia nowoczesnego zakładu, ale zdjęć krówek pasących się na zdrowej lace ni ma. To przecież byłaby najlepsza reklama.
Mnie to „odchęca” – jak mówi moja córka.
Ale to nie był dom. Dom jednorodzinny zbudować tak, zeby metr „zsiadłego” śniegu mógł sobie na dachu leżeć nie wymaga jakichś szczegolnych sztuczek
Co to jest „bandzioch”?? Ten termin nie jest znany w moich okolicach. Do kogo odnosi się „twarde jądro socjalizmu”? Do kobitek z kół Radia Maryja? Nie wiem, jak jest w Pana okolicach, ale w moich stronach często są to Kobiety z Kresów, po ciężkich przejściach w czasie II WW i ciężkich przejściach PO wojnie. Stała „praca w urzędzie” była w socjalizmie zasadniczo – wszędzie. Uczelnia była „urzędem”, fabryki zatrudniały „urzędników”. Praca w magazynie na 3 zmiany dotyczyła w socjalizmie niepiśmiennych chłopów z niepełną podstawówką, którzy mieli na wsi gospodarstwa i na sianokosy oraz żniwa brali L-4. Też porządni goście. Też „sól ziemi”. Nie szli do milicji ani do „kumitetu”. W mojej parafii panie wywodzą się z najróżniejszych zawodów, wiele pracowało w przemyśle, zazwyczaj jako tzw. biurwy. A emerytami/rencistami – wszyscy chcemy zostać:)))) Nie każdy będzie mógł, dzięki wspaniałym reformom III RP:))) A „magazyny” jako główny dział gospodarki to też wynalazek III RP. Nie biorę odpowiedzialności za „sukcesy Balcerowicza”:)))
U nas w domu Hajnówka sromotnie przegrała z Czarnocinem. Wieluń też wymięka.
Od korporacji nie ma ucieczki jest to jeden z elementów i może to będzie centrum analityczoaudytorskie takie jak mają inni np. IBM
Kiedy udzielał się w telewizjach był tak rozanielony, jakby mu ktoś powiedział, że wygrał 20 milionów w toto-lotka nie wypełniając kuponu:))) Piszę o 20 milionach, bo 16 już ma. Może to jest ograniczenie mentalne wynikające z tego, że ten pan życie zawodowe spędził w banku a praca w banku jest w jego oczach szczytem marzeń każdej istoty ludzkiej. On mimo braku zawodowego przygotowania załapał się aż do zarządów. Cała operacja jest oczywiście pytaniem o zamiary rządu, który się lansował jako „polonizator banków”. Wykupiono za wielkie pieniądze od Włochów PekaoSA ale potem była cisza.
Nie oglądałam wiadomości w Telewizji Trwam, bo nie oglądam telewizji a w każdym razie wiadomości, więc nie wiem, jaki stopień „rozanielenia” osiągnęli redaktorzy prowadzący. Mam nadzieję, że nie jest to trwała tendencja, te -zachwyty nad wchodzeniem zagranicznych banków. No i liczę na „0,01%” czyli, że jednak ten JP Morgan „nie wejdzie”. Chociaż cała ta historia z „wchodzeniem JP Morgana” jest dziwna, bo widzę, że on już ma siedzibę w Warszawie i jakiś oddział w Bydgoszczu:)) To znaczy jeden z banków, bo JP Morgan und coś tam, to spora ilość różnych banków komercyjnych i inwestycyjnych. Może rząd uważa, że jak „wejdzie JP Morgan”, to – Armia Czerwona „nie wejdzie”:)))
A mnie podoba. Lubię dworki nawet z patyków.
https://www.archeton.pl/projekty-domow-dworkowych
Obecna statystyka wykazuje że państwo to rozrastający się urząd granicę rozszerzanie są ustawodawstwem celem jest klasyczny socjalizm
Albo że Morgan wytarguje lepszą cenę za …
Jestem na Helu ul.Wiejska bez zmian wojskówka w ruinie
Ale to środowisko nie kreuje ideologii bycia obywatelem w państwie
„nie oglądam telewizji a w każdym razie wiadomości” proszę więc wejść na frondę
Rozwalili cały przemysł a elektoratowi trzeba dać robotę- już. Więc rozrost biurokracji w oczach władzy jest koniecznością, której strasznych skutków długofalowych wolą nie dostrzegać. Chłopaki i dziewczyny w garniakach mają „etaty” w biurach. No i biurokracja „działa biznesotwórczo”, bo zleca i podzleca. Np. TK „zlecał” pisanie orzeczeń – studentom na jakichś etatach . Tak zginęły najpotężniejsze państwa.
„Frondę” po „wrogim przejęciu” bardzo trudno uznać za katolicki portal. On jest raczej „katolicko-podobny”:)))
Elitarność skutkuje wymogami i żadna organizacjs bez deklarowanych i egzekwowanych wymogów nie ma racji bytu
To jest taka podkładka aby nie rzec fałszywka
Bardzo proszę odtentegować się od architektów. To nie oni rządzą architekturą wbrew pozorom. Architekturą w Polszcze, zarówno za Peerelu, jak i obecnie rządzi prawo budowlane pisane chyba w stanie głębokiego wzmożenia przez różne biurwy nie mające pojęcia o czymkolwiek, w tym o architekturze. Za PRLu były sześciany, bo prawo budowlane przewidywało, że obywatel ma prawo do powierzchni mieszkalnej = 110 m2. Z tym, ze powierzchnia poniżej 220 cm nie liczyła się do ww.powierzchni mieszkalnej. Czyli obywatel budował najpierw piwnicę wys. 220 cm, potem parter = 280cm, a potem kolejną kondygnację = 220 cm. Nic dziwnego, że takie sześciany mnożyły się wszędzie. A kogo tam obchodzil jaki śnieg na dachu; grunt, zeby jakoś rodzinę w domu upchać.
Potem znowelizowano prawo budowlane. Obywatel już miał prawo do 220 m2 i w dodatku powierzchnia w skosie do 180 cm nie liczyła się do pow.mieszkalnej. No to zaczęto budować domy z dachami średnio spadzistymi, w których prawie całe zadaszenie było do 180 cm.
A jaką realną wiedzę dystrybuują? od Modzelewskiego? i tym podobnych?
W tle są podatki od powierzchni byt określa świadomość
Rozmawiałem kiedyś z jednym z ministrów odpowiedź była krótka a co mamy zrobić z tysiącami ludzi aparatu? Reformować tak aby mieli pewność zatrudnienia i to była pointa – to się skończy jak zawsze my na głosowe renty/emerytury a dzieci do Ameryki oni i ich dzieci na urzedy
Głodowe
Tak troche na marginesie:
Ja sie ponuro zamyslilam ostatnio w Krakowie. Na glownych ulicach Starego Miasta poznikaly polskie firmy, a w ich miejsce jak grzyby po deszczu wyrosly amerykanskie sieciowki, jak plaga. Na ulicy Szewskiej Starbukcs pogania CostaCoffe, a za nimi donuts i inne burgery. Mc istnial tam juz od dawna, ale te inne pojawily sie w przeciagu ostatnich 6 miesiecy (robie takie obserwacje swiezym okiem przy kazdej wizycie). Tendencja jest widoczna i bije po oczach.
Nie moge przebolec przechwycenia przez Coste (to akurat angielska siec) lokalu istniejacej tam od lat 80-tych kawiarni Kama, dawniej znana jako Delicje. Rodzinny biznes, z najpyszniejsza kawa w miescie i domowymi ciastami i lodami, mieli stale grono bywalcow, w tym gwarna zawsze grupe emerytow ; dzisiaj emeryci do Costy na kawe za 2 dychy na pewno nie przyjda. Zawsze te same, mile usmiechniete panie tam pracowaly, i nagle okazalo sie, ze musza wzystkie sobie szukac pracy, Costa o zatrudnieniu czesci z nich ani myslala.
O, wlasnie teraz znalazlam o tym artykul, chociaz sprawe znam z wlasnego doswiadczenia, bo tam zawsze lubilam sie zatrzymac.
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,21577115,koniec-kamy-przy-ul-szewskiej-dla-stalych-bywalcow-to-jak.html
To jest podstawowe pytanie o to, jak wygląda wychowanie katolickie. W RM są niemal bez wyjątku osoby w wieku zaawansowanym z niższych kręgów towarzyskich z epoki PRL. A oni byli przez dekady wdrażani do tego, że na nic nie mają wpływu w państwie. Również po roku 1989. Więc już tylko się modlą o zdrowie dla wnuków i „żeby wojny nie było”.
„Rodziny katolickie” to dzisiaj bardzo pojemny termin. Niestety. Jeśli rodzice nie robią problemu z tego, że katolicki syn-córka żyją na kocią łapę parę lat „w Warszawie” (czyli dobrze, bo daleko i nie widać) a potem mają pretensje do młodego księdza, że nie chce dać katolickiego ślubu takiej parze i szukają „liberalnego kościoła”, to widać, w jakim tempie dokonuje się erozja świadomości katolickiej. A dziadkowie w tej rodzinie byli bardzo pobożni i to za komuny. Przynajmniej świat tak to postrzegał. Ale ci dziadkowie, ludzie wykształceni, wypracowali „filozofię przystosowania” do tego socjalizmu. Na przykład: cicha przynależność do PZPR i „kościółek” w sąsiednim mieście w niedzielę.
Więc co tam dzisiaj myśleć o „ideologii bycia obywatelem w państwie”. Skoro można było dwa razy wybrać Kwaśniewskiego na prezydenta katolickiego państwa a w samorządach komuchów na prezydentów i starostów. Rok 1989 i ten brudny kompromis właśnie wydaje swoje „owoce”: rozkład gospodarki, rozkład rodziny, rozkład Kościoła.
Partie III RP – nie chcą „obywatela”. Im jest tylko potrzebny „wyborca co 4 lata”. I w takie klimaty wkręca się Telewizja Trwam. Bo chyba nie ma wyboru. Politycznie ludzie nie mają na nic wpływu. Ile razy Kossobor pisała o „nocnych głosowaniach w Sejmie”. Bo „nasi parlamentarzyści” „musieli” coś przegłosować, ale woleli, żeby ciemny lud nie zwrócił uwagi.
A do kogo ten postulat adresowałeś? do jakiego środowiska? do JOrła? To odpowiedź sobie daruj
My to nazywamy przekazywaniem ciągłości konfrontacji z otoczeniem i wg dzisiejszego czytania na Mszy Św. cenę mamy wdrukowaną w życie do wielu dociera to zbyt późno
To proszę się spytać krakowskiego samorządu, kiedy będzie plan zagospodarowania przestrzennego i jak wydawane są zgody na różne biznesy. A może bardziej Głównego Konserwatora Zabytków Krakowa. Dekady temu Orlen się skarżył, że krakowscy rajcy odmawiali mu wybudowania stacji benzynowej na jego własnej działce. Ale za to kilkaset metrów dalej powstała stacja zagraniczna. I tych stacji zagranicznych w Krakowie jest znacznie więcej. Tam czuć korupcją na odległość. I czymś gorszym. No ale to miasto Kraków i okolice wybrały sobie hrabinię Thun na europosłankę. I to chyba nie jeden raz.
A wielu myśli że kompromisy są idealnym rozwiązaniem potem dzwonią i płaczą do telefonów dlaczego ja? I za co? Podatki płaciłem lojalny byłem i dlaczego mnie to spotyka?
W Krakowie to coś więcej niż zwyczajowo rozumiana korupcja to jest lokalne pańsewko z całym aparatem
Rzeczywiście w 1989 nasi dawni koledzy z „S” „przekazali ciągłość konfrontacji z otoczeniem” na parę następnych pokoleń, jeśli takie jeszcze będą. Jak słusznie mówili mądrzy ludzie: okupant niemiecki zabijał szybko i na masową skalę ale komunizm zabija nawet w kolejnych pokoleniach. Nieświadomych, że są zabijane.
Daje się zauważyć. Wybieranie Majchrowskiego na prezydenta i festiwal UNSOUND w kościołach -wiele mówi o mieszkańcach.
Napewno znaczna czesc sluchaczy nie jest tak glupia… swoje mysli i swoje robi… ale wysluchiwanie news’ow jakie leca we wszystkich przekaziorach rowniez w Trwam’ie – to po prostu lekka przesada !!! W koncu nie po to narod walczyl o te telewizje… katolicka, niosaca prawde, ewangelizujaca zeby dzis sluchac o tym korpo, banksterskim antychryscie… ze to taka fantastyczna wiadomosc dla Polakow, zwlaszcza katolikow !!!
Te wiesci w ND i w Trwam’ie sa naprawde skandaliczne… i wolaja o pomste do Nieba na cale zespoly redakcyjne zatrudnione w tych mediach !!!
J.P.Morgan to głównie bank inwestycyjny. Wchodzi na rynek danego państwa za inwestorami. Jak na razie nie ma szczegółowych informacji jakie to interesy /i na czym/ będą wchodziły do Polski.
Wszystko mozliwe…
… ze chodzi o struganie jakichs detych tendencji publikowanych w takich goovnach sieciowych jak toto cale „obserwatorfinanwowy”… i pompowanie belkotu banksterskiego w jakis… z doopy wzietych komisjach Vikersa !!!
Prezgotowuje zbankrutowane banksterstwo… puste jak beben… jakies „podgatowki” pod KOLCHOZY i rozne CETA !!!
Cala zlodziejska filozofia… i tyle.
Bardzo smutna prawda, ale prawda.
Poza tym na powstanie obywatelskiego społeczeństwa Berlin nam na pewno nie pozwoli a innym nacjonalizm też to jest na rękę
Niezla innowacyjna nowoczesnosc chce nam zafundowac Morawiecki i ta cala banda z Morgan’a… oblakana od Sakiewicza tez juz zawyla z radosci na swoim portalu…
… a moze to „cadeau” jest z mysla o braciach z Ukrainy… ktorzy juz sie tak w Polsce pobogacili, ze juz nawet Mieszkania+ chca kupowac !!!…
… a potem sie ich zalatwi jak… frankowiczow !!!
Innym nacjom miało być
I to cztery razy z rzedu. Podejrzewam jednak machloje przy urnach. Festiwal Unsound to nie mieszkancy, a rajcy wlasnie. Podobnie jak inwestycje i wywalanie na bruk mieszkancow i polskich firm.
I byc moze do tej „strefy rozwoju” na Slasku tylko zlodzieja Morgan’a jeszcze brakuje… coby troche szczescia dac tym ludziom tam… oczywiscie za KREDYT !!!
Nikt nam nie pozwoli. Obecnie wszystkie ciepłe uczucia są dla Ukrainy: z Berlina, Londynu, Paryża no i z demokratycznej części USA. Włącznie z polityką historyczną, która uwalnia banderowców grzecznym milczeniem -od wstydu , hańby i odpowiedzialności. Tam teraz jest bardzo aktywny pan profesor Snyder z USA, nie wiem dlaczego oskarżany o to, że jest „na zleceniu Sorosa”, co to jego małżonka Marcie Shore napisała zniewalającą biografię „mecenasa Bermana”, co to „musiał zapisać się do komunistów”.
Nie wierzę własnemu szczęściu, że nie ma „uchodźców” z Zachodu czy też południa, ale już ci z Ukrainy , jak widać, mieli pełnić „role różnorodne”:))) Na przykład – elektoratu, po szybkim nadaniu obywatelstwa.
To akurat jeszcze gorsza wiadomość. Banki inwestycyjne dzisiaj nie mają już chyba zupełnie nic wspólnego z realnym obrotem pieniądza i rynkiem. Najgorszy rodzaj bankowości popularnej jaki istnieje. I zarazem największe zyski. Ostatnio oglądałem jakiś program o Nowym Jorku. Agentka sprzedająca nieruchomości na Manhattanie za średnią cenę 5-9 mln dolarów mówiła, że jej klienci to prawie tylko wysocy rangą zarządzający z banków inwestycyjnych. Stać ich na wszytko, tylko nie mają czasu na nic (zwykle nie oglądają nawet kupowanego kolejnego domu / apartamentu i sprowadza się to do 5 sekundowego pochwalenia się kolegom w czasie lunchu/golfa/squasha). Ci ludzie na spekulacjach majątkiem, dramatem a nierzadko życiem zwykłych ludzi dorabiają się ogromnych pieniędzy. To już chyba lepsza zwykła mafia, która przynajmniej sprzedaje coś konkretnego. A ludzie tam pracujący po 16h na dobę to już nie jest nawet wyzysk dla zysku. Te narkotyki o których pisał Coryllus to pewnie nawet nie jest najwyższa cena, jaką płacą.
i ogromne opłaty za wszystkie pozwolenia. Najpierw obwarować budowę domów przeszkodami, a potem „rozdawać” mieszkania +
Nie jestem pewien ale zdaje się 500 +ich też obejmuje
Przecież to jest supermafia. Na tym poziomie ich już detaliści nie interesują.
Jak obywatel – to obywatel. Nie żebym się jakoś złościła, gdyby się okazało, że to są normalni, zwykli ludzie, którzy przyjechali „za chlebem”.
Właśnie opisała pani(w tym i tym niżej komentarzu) esencje tego czym jest dolny Śląsk, tutaj skupiły się jak w soczewce wszystkie „biedy” jakie ogląda się w całej Polsce. Opisze to z perspektywy mieszkańca(okolice Wrocławia). Już o tym chyba kiedyś pisałem. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest przejęcie większości sfery władzy(nie tylko tej administracyjnej, ale też w innych aspektach) nad tymi obszarami przez ludzi powiązanych z agenturą sowiecką i ich popleczników(w tym duża część agentów Stasi, ale też UB, wojskówka itp.), którzy są obecnie m.in. pod rozkazami Niemców. Na to przyszły jeszcze zachodnie korporacje i zniszczenie gospodarki rolnej spowodowane przez liczne PGRy które potem upadły tworząc w najlepszych wypadkach źródła pozyskania taniego robotnika, a w najgorszych miejsca nędzy i patologii, które nie przesadzając można porównać do brazylijskich faweli.
Wprowadzenie tego Systemu ułatwiła im degeneracja ludności, którą aktywnie oni zapoczątkowali przez swoją propagande (nienawiść do Kościoła, chciwość, rozwiązłość, nałogi itd.).
Pomijam opis Wrocławia, bo tu jest akurat podobnie jak w innych dużych miastach(np. Warszawa) w Polsce(igrzysko gangsterki i korporacji).
ALE dzięki Bogu sytuacja poprawia się. Naprawde DZIĘKI BOGU.
To jeszcze dodam jeden element tych obserwacji: jadac przez Dolny Slask mija sie wiele starych, parterowych domow. Na froncie maja taka mala nisze z przeznaczeniem na swieta figurke, kapliczke. Prawie wszystkie byly puste. Nie do pomyslenia na wschodzie Polski.
Chyba jeszcze nie ale są takie pomysły żeby im przyznać. Za to ukraińscy studenci mają znacznie lepiej niż Polscy, na naszych uczelniach są promowani na ważne kierunki przed polskimi studentami, a w jednym mieście ( nie pamiętam w jakim) dostają bonus 500 zł stypendium.
Ogladalem na Youtube to spotkanie pana w Klubie Ronina. Temat: „Jaki jest stan panstwa?” nie mial raczej nic wspolnego moim zdaniem z rozmowa jaka sie tam toczyla. Ten Jozef Orzel wyraznie dryfowal ze tak sie wyraze i pana do dryfu zachecal. Jesli pana zaprosil do tego klubu to powinien panu pozwolic mowic i tak rozmowe ukierunkowac zeby rzeczywiscie to co sie mowi dotyczylo wspomnianego tematu.
Pan Jozef nawet sie bawil w jakies wyszukane analizy na temat szlaku jedwabnego i dywagacje na temat tego kto bedzie nastepnym prezydentem USA. Niepotrzebnie.
To prawda, na Lubelszczyznie jest wspaniala ziemia. Moja siostra ma taka mala dzialke z poletkiem i ogrod po dziadkach ok 30 kilometrow na poludnie od Lublina. Byle tam teraz w sierpniu, jest wszystko, ogorki, cukinie, truskawki, botwina i buraczki cwiklowe (wspanialy barszcz zrobilismy), fasolka, bob i wszystko co sie tylko zasadzi. Tylko porzeczki i sliwki przepadly w tym roku, siostra mowi ze wszystko wymarzlo.
Odnośnie JP Morgana to tak się zastanawiam czy gdyby jakiś bank dajmy na to chiński wchodził do Niemiec, USA czy UK to tamtejsi ministrowie publicznie oglaszaliby że jest to wielki sukces. Ja zawsze myślałem że sukces to jest gdyby polskie firmy/instytucje finansowe odnosimy jakieś spektakularne wejścia na zagraniczne rynki. Ale to ja a nasi aktualnie rządzący myślą inaczej. Gdy widziałem ministra Morawieckiego to zaraz mi się przypomniała podobna wypowiedź gdy oglaszal podobny,, sukces” czyli wybudowanie przez niemiecki koncern Mercedesa montowni w Polsce. Wsparcie od polskiego rządu 81 milionów złotych a także 10 lat w specjalnej strefie ekonomicznej (zapewne brak podatków i inne ułatwienia). Ciekawe która polska firma może liczyć na taką pomoc?
…a „rozanielone miny” i „kiwanie” nie powinno nikogo zmylić. To potężna armia, która zakotwiczyła Kościół Polski w fundamencie jakiej takiej tradycji…
Jest własnie tak!. Mam w rodzinie kuzynkę – nie jeździ na spotkania i pielgrzymki, lecz jest zawsze gotowa do pomocy (np. podczas manifestacji dot. przyznania miejsca na multipleksie była bardzo aktywna). A informacja o Morawieckim to był według mnie wyraz poparcia dla rządu – że cos robi, że cos mu wychodzi.
Pozdrawiam 🙂
” Nie doczekałem się tego jednak, za to na koniec tych newsów powiedzieli, to co mówili we wszystkich telewizjach – że do Polski wchodzi bank Morgana i to jest znakomita wiadomość, bo minister Morawiecki przewiduje, że bank otworzy 3 tysiące etatów. ”
I z czego tu sie cieszyc. Wejdzie do Polski organizacja mafijna, zalozy siedzibe lub kilka da prace paru tysiacom ludzi w okienku za grosze i pare stanowisk kierowniczych, troche lepiej platnych (taki sierzant w korporacji) dadza jakims kolegom Morawieckiego.
Jestem bardzo ciekaw czy gdyby, tak teoretycznie rozprawiajac, zjawil sie jakis polski wybitnie uzdolniony inzynier czy biznesmen z jakims wynalazkiem naprawde superwaznym i zapukal do drzwi tego banku i poprosil o pozyczke na rozwoj firmy, czy by ja otrzymal.
Dam glowe zeby odmowili. My mamy pracowac w zachodnich krajach a zarobione pieniadze oddawac bankom zeby mialy czym obracac i mamy wydawac kupujac wyroby zachodnich firm ktore maja swoje przedstawicielstwa w Polsce.
Zgadzam się, że propaganda propolska jest ale niebezpieczeństwa typu „praca w korporacji” są dla słuchaczy doskonale widoczne.
…nikt nie doniósł na ów ustęp ustawy o zakupie ziemi, który przyznaje prawo wykupu więcej niż 2 hektarów gminom religijnym. Nie słyszałem przynajmniej. A pani?…
Wiem, że są doskonale zorientowani w rzeczywistosci. Nie słyszałam – ale… nie słucham wszystkich poniedziałkowych audycji dla rolników – to tam powinni o tym mówić.
Armia Czerwona może nie wejdzie, ale nie byłbym pewien co do Gru.
…proszę mi napisać jaką ustawę przeciwko Polakom zablokowali…
Rozpętali burzę przy okazji (przed!) uchwalania ustawy o prywatyzacji lasów państwowych
To można uznać za symbol dewastacji duchowej ludności, chociaż to nie o zewnętrzne przejawy religijności chodzi, bo one występują np. w święta kościoły są pełne, ale to jest sztuczny tłum. Upadek moralny przejawia się w życiu codziennym.
Nie na darmo od początku XX wieku elity decyzyjne zajmowały się okultyzmem, psychotroniką, technikami manipulacji.
W Polsce, Ukrainiec założy firmę, składa podanie o kartę Oolaka i dostaje od razu. Zasłyszane od Ukrainca. Deal jakiś pod stołem zrobiła dobra zmiana czy co?
To przecież jasne, że nie do Orła.
Ale jest inna sprawa, że Autor wymagający, mówi o innych wspólnotach niż Odnowa w Duchu Św., czy ruch Neokatechumenat. Mówi raczej właśnie o podobnych do Opus Dei, bo oni mają w obu Amerykach i w Hiszpanii kilka uniwerków, tak jak Redemptoryści, a nawet tak jak Rodzina Radia Maryja, bo może wykładowcy z WSKSiM nie należą formalnie do Rodziny Radia Maryja, ale służą jej nieformalnie i formalnie. Trudno tu rozdzielić gdzie kończy się misja Redemptorystów a zaczyna misja Rodziny Radia Maryja. Częścią tej misji jest katolickie radio i telewizja i utrzymanie ich z darów ze strony katolików. Nie wiem czy Rodzina Radia Maryja jest mniej elitarna niż Opus Dei. Ale ta grupa też swoją misję spełnia.
To jest ważne, co mówi Autor, ale misja wspólnoty wierzących może ograniczać się tylko do spotkań i modlitwy. Może to stać się jałowe, ale niekoniecznie. Obecność kapłana daje jednak impuls w kierunku rachunku sumienia, czyli formacji. To jest podstawa. Dużo zależy od kapłanów. Autor mówi tu raczej o wspólnotach typu Stow. Rodzin Katolickich, Rodzina rodzin oparta o nauczanie Prymasa Tysiąclecia, które działalność zewnętrzną mają wpisaną w statut. A to już prawie bractwa rycerskie. I oto chodzi.
Cena i dostępność materiałów
zwłaszcza ten, co pił z sutka.
Re Morgan w PL
To przygotowanie do odbioru $65 mld dla starszych. Docelowa skarbonka.
Kupiec na repolonizowane aktywa
W Polsce są wszyscy i nikt nie musi wchodzić
To jest detal. Oni się tym drobiazgiem nie zajmują. Poza tym ci od ściągania kasy za holokaust próbowali wyciągnąć kasę od banków za mienie pożydowskie którym banki /m.in. J.P.Morgan/ dysponowały przed wojną. Oczywiście, że nic nie uzyskali ale zostało im to zapamiętane.
Pomyłka. dostali od J.P.Morgan- na odczepnego – 2mln 750 tys. Dotowali centrum badań nad holokaustem w Uniwersytecie Żydowskim w N.Y. Inni odrzucili roszczenia.
Od czegoś trzeba było zacząć