Zacznę od wiadomości organizacyjnych, które niestety nie mają dobrego charakteru. Wczoraj zepsuł się mój komputer. Zaczęło się niewinnie, od zainstalowania jakiejś aktualizacji. Ja tego nie kontroluję, więc czekałem, aż się to coś zainstaluje. Komputer się wyłączył, a ja poszedłem chorować na górę. Potem wróciłem i włączyłem komputer ponownie. Długo nie chciał się włączyć, aż się wkurzyłem i zgasiłem go z palca. Potem spróbowałem jeszcze raz i okazało się, że coś nie sztymuje. Trzeba włączyć automatyczne naprawianie. Włączyłem. Nie naprawił się. Jeszcze raz wyłączyłem z palca i włączyłem ponownie. Zadziałał, ale przeglądarka chrome już się nie otworzyła. Podobnie jak antywirus AVG. Zawiozłem maszynę do serwisu, a ram pan powiedział mi, że mogę mieć prawdziwy kłopot, bo być może zainstalowałem coś, co koduje pliki. Ja nie wiem co to znaczy, ale on wyjaśnił mi, że może to być wirus, który wszystkie moje dokumenty zamieni w bezużyteczne śmieci. A to oznacza, że los ten czeka także 32 rozdziały II i III tomu Baśni socjalistycznej. Nie wiedziałem, że takie rzeczy istnieją. II tom mam chyba skopiowany, ale boję się sprawdzać, ale III na pewno nie jest nigdzie zapisany. Jestem zły na siebie, że tego po prostu nie skończyłem. No, ale stało się. Pan w serwisie powiedział mi, żebym był jednak dobrej myśli, ale jakoś nie mogę.
Kolejna sprawa. Umówiłem się z Teresą Wycichowską, żoną niewolnika, że wydamy książkę z jego rysunkami. Ona weźmie na siebie skład, a ja druk. Nie miałem bowiem mocy przerobowych, żeby zająć się całością. Teresa znalazła jakiegoś grafika i on po konsultacji z Jarkiem, naszym grafikiem zabrał się za robotę. Wczoraj Teresa poinformowała mnie, że wyda książkę sama. Poczuła się dotknięta tym, co o niej napisał A-tem. Napisała też, że mój blog jest moją wizytówką. To prawda. To jest moja wizytówka, ale nie mogę ingerować w relacje pomiędzy komentującymi. Nie jestem niańką. Od razu zareagowałem na słowa A-tema i powiedziałem mu, żeby się od Teresy odchrzanił. Chciałem to obrócić w żart po prostu i jakoś naszego kolegę zmitygować. Widocznie zrobiłem za mało. Stało się tak, jak się stało. Mam nadzieję, że teraz A-tem zrobi coś, żeby ta książka jednak znalazła się w naszym sklepie. Ja zaś złożę ważną deklarację – nie jestem wychowawcą na kolonii i mam słabe ogólnie wyniki jeśli idzie o wychowanie. Nie jestem też stróżem braci i sióstr swoich.
Teraz już przejdźmy do rzeczy. Od paru dni mamy tu prawdziwy festiwal ocen i postaw, wszystkie jak jedna dotyczą naszego przyszłego losu, widzimy bowiem, że żartów nie ma i mianowanie Morawieckiego na premiera, to nie jest jakieś fiu bździu. Postanowiłem więc wszystko co zostało na temat nowego szefa rządu i jego otoczenia powiedziane zsumować i ustroić z tego jakąś definicję. Co do tego, że wszystko to są socjaliści, w dodatku w najgorszym wydaniu, nie możemy mieć wątpliwości. Czym wobec tego charakteryzuje się socjalista i po czym poznamy go nawet wtedy kiedy przebierze się za bankstera. Otóż socjalista, to jest gość, który jest członkiem organizacji globalnej i który wykonuje jej polecenia. Przeznaczony jednak został do zarządzania organizacją lokalną i musi, nie chce czy może, ale musi, udawać, że ta lokalna organizacja go interesuje, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że jej znaczenie i moc są nieistotne. Ma jednak rozkaz taki, by czarować lokalsów i kokietować ich znajomością miejscowych zwyczajów, historii i trunków, a także przysmaków. Co zostało okazane przez Igora Janke i Terlikowskiego. Socjalista na stanowisku premiera jest o wiele tańszy w eksploatacji, niż na przykład, dwie dywizje SS. Socjaliści w dawnych czasach, podobnie jak dziś, to ludzie rozjeżdżający się po świecie za nie wiadomo czyje pieniądze i wykonujący polecenia z nie wiadomo czyich ust wyartykułowane. Socjaliści to ludzie światowi, ale przeznaczeni do zadań wśród silnie zintegrowanych grup żyjących od wieków na tym samym terenie. Oni się tymi grupami w istocie brzydzą, aspirują bowiem do innego świata, ten jednak jest przed nimi zamknięty. Socjaliści to półpięterko w Ziemiańskiej, wyżej nie wejdą, bo nikt ich nie wpuści, niżej nie zejdą, bo mają odruch wymiotny. Głęboko jednak w ich serca wrośnięte jest poczucie misji. To jest misja fałszywa z istoty. I jest doprawdy obojętne jakim językiem będzie ona opisywana – kwiecistym, profesjonalnym, językiem liczb, kabałą, czy czym tam jeszcze. Jest ona z istoty fałszywa, bo nikt socjaliście, jako podwykonawcy nie zdradzi istotnej misji organizacji, która go wynajęła. Takiemu Piłsudskiemu zdawało się, że celem działań organizacji, która go wynajęła jest zbudowanie bloku państw, z Polską na czele, które zatrzymają bolszewików i przez to powstanie nowy ład demokratyczny w Europie. Ten sposób interpretacji misji organizacji, która wynajęła Piłsudskiego, był idiotyczny, bo chodziło tylko i wyłącznie od dewastację infrastruktury i rolnictwa w Europie środkowej i wschodniej, pod płaszczykiem reform społecznych, a to zadanie mogli wykonać tylko bolszewicy, a nie Piłsudski. O co chodzi teraz sami się domyślcie. Rozmawialiśmy wczoraj o nierównym podziale zasług za działalność w opozycji. Tu nie może być mowy o żadnym zdziwieniu. Ci zasłużeni należeli po prostu do wewnętrznego kręgu wtajemniczonych, a ci którzy się na zasługi nie załapali do tego kręgu nie należeli. To wszystko. Ci z wewnętrznego kręgu są całkowicie pewni, że to czym nakarmiono ich mózgi i emocje musi się ziścić. A to nie jest prawda. Oni są w pułapce, a my razem z nimi. Nie da im się jednak tego wyjaśnić, bo to są ludzie sparaliżowani przywilejami i pewni tego, że wszystko na tym świecie dzieje się po to, by im było przyjemniej. Wierzą ponadto w zmiany, które maja wprowadzić w życie na zarządzanym przez siebie terenie i wierzą, że te zmiany są dobre dla nas. Tak mniej więcej wygląda charakterystyka socjalisty i socjalizmu w ujęciu praktyczny. Ponieważ ruch socjalistyczny ma swoje lata, można rzec, że mamy do czynienia z tradycją socjalistyczną, której kolejnym wcieleniem jest Mateusz Morawiecki.
Teraz o prostych drogach. One nigdy nie prowadzą do celu. Już prędzej do celi, ale o tym naiwniacy podążający nimi przekonują się ostatni. Proste mogą być ścieżki Pana, ludzkie drogi zawsze są kręte, a ja dodałbym od siebie, że im są bardziej pokręcone tym dla wędrującego nimi człowieka lepiej. Weźmy taką oto rzecz jak perspektywy rozwoju kraju. Nie jakiegoś hipotetycznego kraju, ale dajmy na to carskiej Rosji doby Mikołaja II, tej opisanej w fatalnie wydanych i jeszcze gorzej przetłumaczonych pamiętnikach Sergiusza de Witte. Autor, trzeźwy entuzjasta, swoimi nieodpowiedzialnymi działaniami doprowadził do śmierci cara Aleksandra III. On sam oczywiście nic o tym nie wiedział, car również, ale tak to niestety wyglądało. Zaczęło się od propozycji budowy kolei transsyberyjskiej, potem była propozycja budowy portu dla floty wojennej nad Morzem Białym, nad nie zamarzającą nigdy, ocieplaną Golfsztromem zatoką, następnie reforma finansów i oparcie jej na złocie, a nie na srebrze i złocie jak radzili wysłannicy barona Alphonse’a Rotschilda. No dobrze, reforma była wcześniej, a budowa portu na końcu i ona przesądziła o tym czy car będzie żył czy nie. Po wskazaniu miejsca pod budowę portu na Murmaniu, car rozchorował się naprawdę poważnie na nerki, wyjechał nagle do Białowieży, potem do Skierniewic. Stamtąd wyruszył na Krym, gdzie zmarł. Port oczywiście nie powstał tam gdzie miał powstać, ale kolej transsyberyjską budowano, bo była ona potrzebna wszystkim. Była to droga prosta. Witte ją jeszcze uprościł, bo dogadał się z Chińczykami w sprawie przeprowadzenia linii bezpośrednio przez Mandżurię – terytorium chińskie. Rosjanie dostali od Chińczyków eksterytorialny korytarz i mogli w nim robić co chcieli. Chińczycy, a było to jeszcze przed wojną z Japończykami, sądzili, że w ten sposób kupują sobie bezpieczeństwo i sojusznika. Wkrótce okazało się, co wart jest ten sojusznik. Obecność wojsk rosyjskich w Mandżurii została uznana przez mocarstwa za pretekst do aneksji terytoriów chińskich, sprawę przesądziło także zajęcie przez Rosjan Port Artur. Chińczycy znaleźli się w poważnym kryzysie, Rosja stanęła na krawędzi wojny, w którą następnie została wepchnięta i którą przegrała. Kolej zaś transsyberyjską budowano nadal. Ukończono ją budować w roku 1917. Wtedy Sergiusz de Witte, geniusz i wizjoner mógłby (gdyby żył) zacząć liczyć zyski jakie przyniosła mu jego inwestycja. No, ale wtedy były już inne czasy….I nikt nie pamiętał kto to taki ten de Witte.
A co by było, zastanówmy się tak czysto teoretycznie, bo przecież nic nie wiemy o budowie kolei i rozwoju infrastruktury, gdyby de Witte, miast konferować w Paryżu z baronem Rotschildem i słuchać jego wizjonerskich przepowiedni, a także wyrażać nad nimi zachwyt, zaczął sobie coś tam u siebie w tej Rosji dłubać. Ot, gdyby podzielił kraj na obszary, z których każdy miałby inny plan rozwoju, plany te nie pasowałby do siebie, a z całą pewnością nie pasowałby do siebie na pierwszy rzut oka. Inwestycje na tych obszarach byłby ciut drogawe, ale nie tak znowu, żeby nie udało się ich przeprowadzić. Coś by się tam dłubało, coś robiło, ale pod spodem istniałby inny plan, dotyczący połączenia poszczególnych, pozornie od siebie odległych i nie pasujących kawałków. Byłby to plan niejawny. Nikt nie widziałby żadnej prostej drogi żelaznej i nie czułbym związanych z nią pokus, każdy za to wiedziałby, że ci biedni Rosjanie znowu próbują naśladować Europę, ale znowu im się nie uda. No tak, ale żeby coś takiego przeprowadzić, pod okiem barona Alphonse’a Rotschilda w dodatku, potrzeba było prawdziwego geniusza i prawdziwego samodzierżcy. A wiecie czym się najbardziej przejmował minister finansów samodzierżawia? Nigdy byście nie zgadli – opinią publiczną, która wyrażała swoje zdanie poprzez artykuły prasowe. Cóż to były za piękne czasy.
Ja zaś jeszcze raz powtórzę – plan i metoda dochodzenia do celu i sukcesu powinien być całkowicie niezrozumiały dla obserwatorów. A im głupszy się im wyda, tym lepiej. My zaś od paru dni nasładzamy się profesjonalizmem, fachowością i wizjonerstwem Mateusza Morawieckiego. Ciekaw jestem co się stanie jak już skończą budować sieć dróg w Polsce, jak już powstanie Via Baltica i inne ważne szlaki, a także centralne lotnisko. Kogo oni tu wpuszczą?
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.
Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.
To dobra wiadomość z książką Niewolnika. Byloby wspaniale, gdyby pani Teresa dolaczyla CD lub kość pamięci z ruchomymi obrazkami męża. Takie multimedialne trochę wydawnictwo. Pamiętasz może kiedyś o tym ci pisalem w mailu. Nie powinno zaginąć dzielo Niewolnika. Internet i komputery to rzecz krucha.
To polskie wydanie Wspomnień Witte, to w ogóle można gdzieś kupić? O Witte jeszcze sprzed jego ministerialnej kariery wspomina w swoich interesujących wspomnieniach Mikołaj Wrangel (ojciec Piotra). Kariera Wittego była dość zdumiewająca. Ruska tradycja wiąże to z narodowością jego żony 🙂 Ruski prof. Katosonow twierdzi, że to Rotszyldowie londyńscy stali za przyjęciem przez Rosję standardu złota. I że był to gwóźdź do trumny Imperium Rosyjskiego…
Kogo wpuszczą? …. może tego, który ten plan podpowiedział.
Witam.
A-Tem jest trochę kontrowersyjny, więcej powiem bywa czasem bardzo kontrowersyjny ale to jest słaby powód aby zrywać umowę i współpracę. Współczuję. Nie Panu ale ŻonieNiewolnika bo będzie musiała promować swoja książkę sama. Ważne jest bowiem, oprócz tego jaka będzie jakość książki, również kto ją wyda. Rozumiem że ŻonaNiewolnika założy nowe wydawnictwo. Życzę jej szczerze sukcesu.
Treści mają to do siebie, że oprócz przyczyny mogą mieć skutek. Skutek którego nie można omówić i przedyskutować, opisać i ocenić jest skutkiem jednostronnym. Jedną z wielu pozytywnych cech Pańskiego wydawnictwa jest możliwość swobodnej rozmowy o treściach zamieszczonych w wydawanych książkach. Ciekawy jestem czy wydawnictwo ŻonyNiewolnika zapewni równie swobodną wymianę uwag i opinii?
Pozdrawiam
Nie jest pewne, że te drogi i lotniska są budowane w jakimś celu.
Dziękuję za dzisiejszy tekst.
grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą
Proponuje eksperyment. Wyłączamy wszelkie sprzęty medialne w domu na caly dzien, a moze nawet na cały weekend, czyli tv, komputery, radio, moze nawet te mobile też, zostawiając jedynie funkcje telefonu. I co? No właśnie. Kto i co pozostaje? Da się. Ja to przerabiam od ponad 12 lat.
Jezdze do kościoła polskiego do Londynu. Teraz praktycznie już co tydzIeń. Była ostatnio msza św., za ministrantów i za nowo przyjętych. Serce mi rosło, jak widziałem ponad trzydzieści kilka dzieciaków przejętych swoja nowa rola, a potem ubranych już w otrzymane szaty ministrantów. Jest i bedzie sila. Nawet w tym centrum szatana, czym byl i jest Londyn.
Co do komputerów, utrata danych to zmora. Trzeba robić kopie na jakimś solidnym nośniku. Mam kopie sprzed 15 lat , które przestały być czytelne same z siebie. Podobno utlenia się cienka warstwa metalu. Powraca wiec pytanie jak robić kopie. Chyba tylko drukowanie i tworzenie papierowego archiwum.
Może i dobry pomysł na obecny czas, ale co zrobić z „i nie wódź nas na pokuszenie”?.
Nie o to chodzi. Ja chętnie tę książkę sprzedam i będę promował….
Nie?
Ja tak żyję od lat. Czytam tylko właściwie pana Gabriela, trochę innych przeglądam. Mam wszystko od dawna wyłączone, przede wszystkim w głowie. Słucham dużo muzyki. Ale innych trudno przekonać. Ja już potrafię po pierwszych słowach rozpoznać kogoś, kto ogląda dużo telewizji. Rosjanie mówią na telewizor „pudełko zombie” i to jest prawda, bo niektóre spotkania rodzinne to istna zombi-apokalipsa.
Piękny tekst,te proste ścieżki Pana Boga i kręte nasze i ta prosta linia kolei transsyberyjskiej,którą przjechała rewolta bolszewicka.
Nie jest pewne, że zostaną zbudowane.
Jeśli już, to Judeopolonia v. 2.0.
Cytując NUP-a:
„Będziemy zapierdalać i rowy, q…a, kopać, a drudzy będą zasypywać, będziemy zadowoleni.”
Nie raz lokalni socjaliści coś budowali co zarastało potem krzakami. Słabe rozumienie idei płynących ze szczebla globalnego, sprzeczne interesy grup rządzących na dole. One tylko ogólnie wiedzą, że trzeba budować infrastrukturę (ale nie szpitale i szkoły, rzecz jasna), bo to zawsze się komuś ze świata przyda, no i muszą zadłużać kraj.
Nie wiem, czy Gierek wiedział dla kogo naprawdę stawia wszędzie fabryki.
Raczej MY będziemy etc.
Bardzo ważne stwierdzenie w dzisiejszym tekście padło. Aby nie dać przejrzeć przeciwnikowi swoich planów. Widać jak na dłoni, że wszelkie hasła: policzmy się, ilu nas jest itp służą jedynie wrogom. Przypomina się rysunek Niewolnika i dwójki rozbitków na wysepce.
Szkoda, że nie ma Niewolnika i jego rysunków.
Przez przesyłaną w nich ironię i prawdę mitygował między innymi zbyt zapalczywych komentatorów, każąc im zastanowić się trochę co wypisują.
Cóż, ostatnio na blogu „hulaj dusza piekła nie ma” (nie winię o to autora – nie wszędzie można być, nie wszystkiemu można zapobiec) .
Nieraz nie warto się nawet odzywać, smutne.
@coryllus: „…Nie wiedziałem, że takie rzeczy istnieją. II tom mam chyba skopiowany, ale boję się sprawdzać, ale III na pewno nie jest nigdzie zapisany. Jestem zły na siebie, że tego po prostu nie skończyłem. No, ale stało się. Pan w serwisie powiedział mi, żebym był jednak dobrej myśli, ale jakoś nie mogę. …” – istnieją serwisy odzyskiwania danych, wystarczy wpisać w Google: odzyskiwanie danych. W Warszawie jest np. http://www.megaodzyskiwaniedanych.pl/kontakt/, i są oni na prawdę godni polecenia. Po naprawieniu, warto w Windows wyłączyć „Automatyczne aktualizacje”, a najlepiej: 1/ do prac ważnych używać komputera bez podłączenia do Internetu. 2/ wyniki prac archiwizowac na pendrajwie albo zewnetrznym dysku SSD 3/ archiwizować, np. z edytora tekstów, np. co godzinę.
Po pierwsze trzymam kciuki, żeby wszystkie dane udało się odzyskać, a szczególnie te najważniejsze.
Po drugie życzę Pani Teresie, żeby udało się dojść do porozumienia i pamiętać o tym co ważne.
Po trzecie myślę, że jest to podsumowanie dość kompletne i rzeczywiście uderza to skupianie się i podkreślanie pozornych zalet. Bo po pierwsze zwykle wtedy jest zupełnie odwrotnie, a po drugie wygląda to właśnie jak zabawa dzieci w piaskownicy, której przyglądają się dyskretnie rodzice. A dzieci ich nie widzą i budują swoje relacje oraz hierarchie na śmierć i życie.
„Tyle dróg budują, a i tak nie ma dokąd pójść” 🙂
#Niewolnik to przewidział
https://ewastankiewicz.files.wordpress.com/2013/12/cbfea-0035niewolnik490.gif?w=490&h=445
„…Ja zaś jeszcze raz powtórzę – plan i metoda dochodzenia do celu i sukcesu powinien być całkowicie niezrozumiały dla obserwatorów. A im głupszy się im wyda, tym lepiej….” – jest to baaaardzo ważne w teorii gier, aby ukryć grę w którą się gra, np. nie ujawniać, jaką funkcje celu optymalizuję, czyli, po ludzku mówiąc, na czym tak na prawdę mi zależy. N.p. podczas spekulacji giełdowych (algorithmic trading) absolutnie podstawowym warunkiem koniecznym skutecznej gry jest: 1/ rozpoznanie gier innych uczestników 2/ ukrycie własnej gry. Dopiero potem dochodzą inne elementy: 3/ realizcja własnej gry 4/ zwalczanie innych uczestników.
We the people – oznacza ludzi gangu. Bandyterka o sobie mówi: ludzie.
Panie Gabrielu, nigdy, przenigdy cennych danych nie trzymamy w jednej kopii na jednym dysku… Pomijając wirusy, to dyski się zwyczajnie psują, a firmy odzyskujące dane mówią 2000 zł lub więcej (wyceniając Pana dane i determinację, a nie to, ile pracy ich to kosztuje…)
Co do opisanej sytuacji, to pan w serwisie raczej straszy. Pewnie coś poszło nie tak z aktualizacją systemu, może niepotrzebnie Pan przerwał proces. Wtedy wystarczy wyjąć dysk podpiąć go przez kieszeń USB do innego komputera i skopiować dane.
Jak to było,nie mów,myśl,rób swoje…
„Socjaliści to półpięterko w Ziemiańskiej /etc./” – rewela.
W okolicy miejsca gdzie ma powstać lotnisko można oglądać właśnie takie zarosłe krzakami ruiny niedoszłej do skutku magistrali kolejowej
Po dzisiejszym artykule mam mieszane uczucia.
Po pierwsze, podziw dla wiedzy, analizy i talentu literackiego.
Po drugie, w związku z powyższym, aż wstyd zamieszczać moje paprochy na takim tle. Poczułam się taaaka malutka.
Po trzecie wuj jesteś i niedbaluch, że nie kopiujesz, a jeszcze lepiej nie drukujesz, kolejnych etapów pracy, szczególnie tak kontrowersyjnej. Ale pomodlę się, żeby udało się wszystko przywrócić. My czekamy na owoce Twojej pracy. Żądam kategorycznie większej dbałości. Góra niech stoi i nie osypuje się bokami.
No i po czwarte, mam wielką nadzieję, że uraza Żony Niewolnika z czasem (oby krótkim) minie, albo ograniczy się co najwyżej do konkretnej osoby, a nie całego środowiska. Bardzo czekamy na tę książkę. Ja szczególnie, bo wcześniej rysunków Niewolnika nie znałam. Akurat nie wiem o co poszło, bo przez kilka dni byłam zajęta swoim sprawami, ale oby gniew odparowal. Życzę tego z całego serca. To mówię ja, Rozalia, która potrafi czasem się wściec… , ale potem mi mija i wracam, chociaż już ostrożniejsza.
Innym niż przewalenie budżetu.
Drogi i lotniska powstaną., żeby dobrze było wywozić łupy.
Ojejeku, coryllusie, to Ty nie trzymasz tych ważnych prac na dysku zewnętrznym, albo chociaż w chmurze? Albo na kompie nie podłączonym do Internetu, albo chociaż na pendrivie. Nigdy bym nie pomyślała…Ale młodość ma swoje prawa:)
Żono Niewolnika – Atem jest zapalczywy histeryk i tyle. Z zapalczywymi histerykami nie ma wymiany poglądów. Czeka się na zakończenie przez niego monologu, który to zawsze sprowadza się do wyrazów „bo ty zawsze, bo ty nigdy”.
Nie, ( według ichniejszego to jestem dziki, ale na pewno nie „we the people”), będę stać w krzakach patrzeć jak kopią i zasypują. Pukając się po głowie będę mówił: „Ale głupi ci czerwoni* ludzie”.
*nie chodzi mi o Indian.
Dokładnie.
Bezczelne te ku4wy, nachalne i zuchwałe, tyle o nich. Ja jestem czujny – jak mawiał Jules Wiinfield.
Tu można kupić
http://cprdip.pl/, ale na razie nie ma, może jutro nakład dojedzie.
Co nie mówicie, że pierwsze zdanie urwało…
Żeby opieprzu nie dostać.
też mi szykana – opieprz…
@żona niewolnika
Proszę sobie zostawić prawa autorskie i wydawnicze, gdyż jest taki chytry wybieg tzw. wydawców-grafików. Po co Pani grafik przy dysponowaniu tak cennym gotowym materiałem – potrzebny jest tylko drukarz /dziś wydawcą może być każdy śmiertelnik/.
Tytuł notki jest prześwietny, tak jak sukces w realnym świecie to myślenie do końca.
Komputer raczej nie jest zawirusowany ani zaszyfrowany, po prostu przerwałeś aktualizacje, fachowiec poradzi sobie w dzień góra.
Franciszek zapowiedział zmianę tego fragmentu
Jaki Franciszek
papież ostatnio zapowiedział konieczność zmiany słów Ojcze Nasz
kilka dni temu
Socjalizm to narzędzie wymyślone i stworzone przez tych do których należały produkty sfer finansowych ( pieniądze, kredyty, weksle, giełdy, opcje…itd ) i nimi zarządzanie. Projekt socjalizm zainicjowano i przeprowadzono aby taki stan kompetencji i własności pozostał oraz się utrwalił. Żeby to uzyskać konieczne były zmiany stosunków własnościowych dotyczących tak dóbr materialnych ( gruntów, nieruchomości, środków wytwórczych .. itd ) jak i ludzi czyli niewolników. System niewolniczy jeżeli ma funkcjonować wymaga sterowania i kontroli. Do tego służą tacy wspaniali, zaufani i fachowi „poganiacze niewolników” jak nasz nowy suuuuuuper M. Nie dajmy się zwariować. Banki i banksterzy jako zbawcy i dobroczyńcy narodów. Taka jest nuta w mediach naszych i waszych oraz tu i tam.
Niech zmienia. W Piśmie Świętym jest ” Nie dopuść abyśmy ulegli pokusie”. Nie wódź nas na pokuszenie może niektórym stawać w sprzeczności do tego co pisze św. Jakub o tym , że Bóg nikogo nie kusi.
tak
Tu jest czemu lepsza jest wersja pierwotna:
http://www.wegrzyniak.com/2123-jeszcze-raz-o-nie-wodz-nas-na-pokuszenie
Zona Noewolnika zostala tu zwyczajnie obrazona przez A-tema. Moze jest fachowcem, profesjonalista i medrcem w wielu dziedzinach, ale psycholog z niego jak z koziej dupy traba.
Ujelam sie za pania Teresa wtedy, ujmuje die teraz. Dziekuje za uwage.
No właśnie. Należałoby się nauczyć greki, żeby nie było niejasności.
to po to „amberagold” miał te linie lotnicze ?
A widzisz?
W moim komputerze niechcący wieczorem w piątek dotknęłam guzikiem od piżamy do myszki i hulaj dusza…. instalowano „coś” do 5 nad ranem i od soboty świt, dzięki temu instalowaniu nie mam internetu. (piszę od znajomych)
Jedni czekają na owoce pracy, a ci co włamali się do komputera już je znają 🙂
Oficjalnym tekstem Kościoła jest Wulgata.
Żeby LOT za grosze komu trzeba sprzedać
Nie wiem czy to fake news, ale jeśli prawda to niestety czarne przypuszczenia się sprawdzają.
Ponoć MM ma z powrotem dać fundusze na telewizję Bielsat.
https://twitter.com/szu_cik/status/940995739106398208?s=01
Idealnym wyjściem jest tzw. „chmura”, czyli automatyczna synchronizacja danych z sieciowym zdalnym dyskiem. Wszystkie działania w udostępnionym katalogu automatycznie tworzą kopię i kosztuje to mnie tylko 11 zł/m-c.
A potem można spróbować uruchomić komputer w trybie awaryjnym i przywrócić komputer do stanu sprzed poprawek (przywracanie systemu).
czy to forma przeprosin?
za te niezjedzone pierogi
Jeżeli to wirus szyfrujacy pliki to musi pisać: wpłacić kasę i ci to odblikujemy
Kiedy „ój komputer” było niezłe, aczkolwiek z błędem ortograficznym 😉
Uj /mój/ komputer właśnie rozciąga okropnie głos, więc wiem, co piszę.
bo trzeba zainstalować z powrotem xp, albo linuksa
Off Topic. W pierwszej chwili pomyślałem, że to Paweł Adamczyk gra tego młodego Marxa: https://www.youtube.com/watch?v=Dz-1BLjQlHo
Zgadzam się. Pamiętam tą dyskusję , było to bardzo niegrzeczne. Zupełnie niepotrzebne.
Mój wpis był do jestnadzieja
Ja też myślałam że to:
a. Skutki napaści na komputer – coś zeżarło litery.
b. Ocena jakości pracy komputera, kulturalnie, z błędem.
Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa, uważa, że czas zerwać z myśleniem o posiadaniu mieszkania na własność.
Sluszna linia partii.
Franciszek nie widzi różnicy między treściami tych dwóch omawianych zdań, a jest ona zasadnicza /to nie jest wesołe/.
(Że się wetnę.) Gorąco polecam usługę Backblaze – za $60 rocznie masz ciągły backup WSZYSTKIEGO co jest podłączone do kąpa. Pliki siedzą tam przez miesiąc, bo to nie jest magazyn, tylko właśnie backup, ale w przypadku katastrofy i utraty cennych plików to jest zbawienie. B. dobra usługa, mówię z doświadczenia.
(Jeszcze nie jestem tu zablokowany?! Swoją drogą ciekawe info na temat Morawieckiego, choć słowo „socjalizm” ja definiuję inaczej. Fakt, że definicje można sobie do woli.)
Pzdrwm
Coryllus nie będzie korzystał z żadnych chmur i blackblazów, natomiast mam nadzieję, że kupi pendriva i będzie tam codzień kopiował swoją pracę, a potem zamykał na kluczyk.
Wie Pan, niegrzeczny to bywa mój kot, natomiast tamto to był kop trepem w twarz kobiety.
Tak sobie mysle, ciekawe ilu nas jest w tym UK myślących w podobie ☺. Jezeli jest nas dwoje, to juz i tak niemalo. A mamy juz kapital kapitalny, bo my juz wiemy, co to jest ten socjalizm w wydaniu brytyjskiego kapitalizmu, a nie mysle tylko o wymiarze gospodarczym albo i przede wszystkim, mysle o wymiarze spolecznym. Jak ktos nie poczuje na sobie, slabo zrozumie. Polacy w kraju sa na poczatku drogi takiego kapitalizmu, a maja juz przywódcę. Normalnie strach w oczach. Fajne byloby takie kolko zainteresowań. Moze najpierw ci Polacy w UK zobaczyli by w czym rzecz. Bo chwala Bogu chodza jeszcze do kościoła. Teraz pora na punkt drugi.
No tak mi sie trochę marzy ☺
widzi
w tym rzecz
płynna postrzeczywistość
nic nowego
Dokładnie bo była bez podstaw groźba.
Dobrze, że Pan na to zwrócił uwagę, bo niegrzecznie to Tu też jest często 🙂
Panie Krzyśku, chyba wprowadziłam Pana w błąd: ja już nie jestem w UK. Wróciłam.
Ale muszę Panu powiedzieć, że tam od polityki to miałam spokój. W kręgu moich znajomych nie mówiło się o tym w ogóle. To nie był temat. Później co niektórzy zaczęli instalować sobie polską TV, a TVN jako pierwszy dał dostęp przez internet, no i trochę się zaczęło, ale jednak nie bardzo. Powrót był szokiem: bezpardonowa intifada przeciw PiS (wróciłam jeszcze przed Smoleńskiem). Trudno było się w tym odnaleźć. Teraz jak patrzę sobie na USA to widzę, że im robią to samo
Myślę, że z A-Tem to nie takie proste, że zapalczywy histeryk.
My już w bezpieczeństwo takich rzeczy nie wierzymy.
pendrive tez potrafi odmówić odczytywania i wtedy nawet 2500 zl nie pomoże; kilka pamięci, w tym przenośny dysk zewnętrzny np. ze starego laptopa
„Ja zaś jeszcze raz powtórzę – plan i metoda dochodzenia do celu i sukcesu powinien być całkowicie niezrozumiały dla obserwatorów. A im głupszy się im wyda, tym lepiej.”
Na pozór to pasuje do JK. Nie bardzo wiadomo, o co chodzi. A i komunikacji dobrej nie ma. Może takie postępowanie jest zamierzone.
Pewny nie jestem. Często myślę, że JK jest dobry taktycznie, ale nie bardzo wiadomo, co strategicznie chce osiągnąć.
Dla informacji – bez zabezpieczenia w postaci nieruchomości (chociażby tego właśnie mieszkania) dostanie poważniejszego kredytu inwestycyjnego jest co najmniej trudne, jeżeli w ogóle możliwe.
Więc – koncept braku własności – potwierdza jedynie gierkowski koncept Morawieckiego – państwo ma wybudować fabryki – a ludzie będą w nich pracować. Państwo zbuduje mieszkania (w sojuszu z zatwierdzonymi przez radę PiS deweloperami).
Tak, na marginesie – ciekawe kto będzie właścicielem tych domów, co to w nich będzie mieszkał lud pisowski bez własności – bo tego będzie wiele – rozumiem, że państwowe lub korporacyjne – a zarządzać tym za wypasione pensje będą koledzy Adamczyka? Tak?
A może będą udziałowcami tych nieruchomości?
Przecież nie będzie tak, że puści się to samopas, że nikt tym nie będzie się zajmował i nikt nie będzie właścicielem.
I do tego ta propaganda w stylu Kim Dzong Ila – gdzie nie stąpnie wyrastają kwiaty, jedzie w góry – ustępuje zachmurzenie – a pojedzie do fabryki – doradza inżynierom, jak rozwiązać problemy z którymi sobie nie radzą.
Nie będzie mieszkań własnych? To co komornik zabierze? Przecie cały sens sprzedaży komunalnych polegał na tym że one wrócą do banków przez odwrotne hipoteki, i tym podobne.
Skąd ta informacja, jest to gdzieś nagrane / napisane? To jest właśnie już socjalizm otwartym tekstem. W normalnym społeczeństwie / kraju / plemieniu za takie słowa powinien być Trybunał Stanu.
chyba jest możliwa zmiana zasad kredytowania
jeśli socjalistyczne państwo zapewni każdemu pracę
na przykład przy tych rowach
to kredyt dostaniesz na zaświadczenie
o stałym zatrudnieniu
tak już było w prl
dla wskazywanych grup
np samotne matki itp
Może być tak, że te wypowiedzi to balony próbne – co lud pisowski zaakceptuje – jakby co to włączy się Prezes i dokona korekty w narracji. Mieszkanie+ docelowo miało kończyć się własnością.
Dokladnie…
… i dlatego trzeba wylaczyc telewizory…
… ten goowniany zapal i zaHFyt jest tak perfidnie i nachalnie wylewany z telewizora, ze naprawde trzeba uwazac, zeby nie zachlapal dywanu… jak to trafnie zauwazyla Rozalia !!!
W kwestii bezpieczeństwa danych:
1. NIE używać windows ( MacOS, Linux, cokolwiek, byle nie winda)
2. Pliki: teksty – wystarczy google drive, albo gmail.
3. Zdjęcia, filmy, inne dane o dużej objętości – przenośny dysk twardy, za 100-200 zł kupujemy dysk o pojemności 0,5-2 TB na USB, zgrywamy dane i wkładamy dysk do szuflady, nie latamy z nim wszędzie, leży i trzyma dane. Z moich i nie tylko moich doświadczeń wynika, że twarde dyski są wciąż najpewniejszym nośnikiem.
mieszkanie spółdzielcze w prl
które kredytował zakład pracy
też można było wykupić jako tzw własnościowe spółdzielcze
teraz można sobie założyć hipotekę osobną
i niby wyjść ze spółdzielni
czyli dalej w tym samym bloku
płacić za wszystko więcej
ale za to podlegać zwykłej egzekucji
wraca nowe
i tyle
chyba jest możliwa zmiana zasad kredytowania
Ja nie piszę o kredycie na pralkę czy telefon GSM – a inwestycyjnym. Jednym z pierwszych pytań jest pytanie o zabezpieczenie. W firmie, która istnieje może to być magazyn czy przychody – ale w nowym biznesie tego nie ma. Brak nieruchomości skutkuje ponadto żądaniem zabezpieczenia w podwójnej wysokości np. milion kredytu – zabezpieczenie na dwa. Tego nie da się obejść.
Jeżeli Polska ma być silna – dokładniej jej obywatele – to nie mówimy o biznesach polegających na otwarciu studia tatuażu, czy gabinetu psychologicznego dla psów – a każdy większy biznes to są miliony.
Dokladnie !!!
Mogą też wyłączyć prąd, a wtedy tylko wydruki.
To kwestia prawdopodobieństw, co Pan na pewno wie, a ja sugeruję minimalistyczne rozwiązanie, które Coryllus może prawdopodobnie zastosować. Podczas gdy 5 kopii w różnych miejscach nie zastosuje na pewno.
na mieszkanie
zaświadczenie o stałym zatrudnieniu
i mieszkanie zakładowe w zapasie
nie rozmawiamy o pralkach 🙂
tym sposobem wywołano już na świecie
kilka razy bańkę która pękała po pewnym czasie
piszę o powrocie socjalizmu
w realizacji nowego premiera
to nie kwestia prądu, lecz nietrwałości nośników danych i jeśli coś może źle pójść to na pewno tak się zdarzy [prawo Murphego], z prądem i konsekwencjami aktualizacji jest zawsze tak, że trzeba coś opracować/wydrukować w kwadrans i wtedy te p… win10 są w aktualizacji lub prądu nie ma, raz już biegłem z plikiem na pendrivie do punktu xero aby drukowali, a pendrive który mi służył 10 lat pewnego pięknego dnia bez powodu powiedział NO – i zostaje tylko laboratorium w w-wie, taki świat informatyki i elektroniki stosowanej
zastosowałem i śpię w miare spokojnie, najbardziej lubie patrzeć na zewnętrzny dysk ze starego laptopa, który robi za magazyn wszelkich danych – na dnie szuflady, a oprócz tego część do chmury [mailami]
to będzie quasi leasing na dwa/trzy pokolenia jak dobrze pójdzie, ale z cesją praw pod kątem potencjalnych egzekucji z ułamkowych części nieruchomości
😉
A nie lepiej wydać to i rozpowszechnić w jak największej ilości egzemplarzy?
No wiesz…, idzie mi o „płodność”. To najlepszy chyba sposób na utrwalenie siebie.
ułamkowy udział w nieruchomości, jak w leasingu – można doprowadzić do podziału procentowego własności – i wtedy ta ułamkowa własność pod młotek; a tak ogólnie w tle jest art. KC o wymogu wnoszenia opłaty za korzystanie ze współwłasności [korzyści dla współwłaściciela] moim zdaniem nie ma jeszcze w MinFin gotowego, domkniętego modelu eksploatacji mieszkania+
rynek opcji, przyrzeczenie nabycia/posiadania nieruchomości i zastaw/kredyt pod taką umowę;- możliwości jest bez granic i wszystkie dobre, że hej
Dysk SSD…
Nie wiem, czy się dobrze wyraziłem, więc powiem inaczej.
Prawdopodobieństwo uratowania danych Coryllusa = prawdopodobieństwo braku awarii N nośników pomnożone przez prawdopodobieństwo, że Coryllus zapełni te nośniki aktualnymi kopiami.
No i moje twierdzenie jest, że maksymalny wynik da 1 dodatkowy pendrive.
OK, już wychodzę z głowy Gospodarza, bo czuję się coraz bardziej nietaktowny. 😉
rzućmy kostką: uda się lub nie
Wszystko będzie lepsze niż to co jest do dziś.
Droga, która prowadzi do celu: proszę przeczytać ostatni wpis Michalkiewicza!
Nie musi być SSD, ale 2 HDD spięte w macierz dają dobre zabezpieczenie efekt (przy opcji redundantnego zapisu).
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/budzet-domowy/minister-adamczyk-o-programie-mieszkanie-plus/9zgpf1h
to samo mówił Zandebrg dwa lata temu…
Niezłe te cytaty z ośwadczenia majątkowego ministra Adamczyka pod artykułem. Wynika z tego, że wprawdzie my powinniśmy patrzeć na tę Szwajcarię i Niemcy w kwestii życia na wynajętym, ale co do własnej osoby pan minister jest jednak dużo bardziej zaściankowy.
A Jaroslaw Kaczynski w ktorejs tam kolejnej kampanii przedwyborczej chwalil Gierka jako dobrego gospodarza. To znaczy najpierw powiedzial cos o tragedii PRL-u a potem ze Edward dobrze gospodarzyl. Taka „jednosc przeciwienstw”. Materializm dialektyczny ma sie w Polsce dobrze.
jakby nie na temat, a może jednak tak…
https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/371959-palac-prezydencki-wyjatkowa-ceremonia-zapalenia-swiec-chanukowych-zapoczatkowana-w-czasach-lecha-kaczynskiego-wideo
Socjalizm bez maski i płci
Tak właśnie robi nasz Gospodarz i wielu tu piszących. Pisałem raczej o postępowaniu w czasie tworzenia tego kontentu, że się tak brzydko wyrażę.
„Takiemu Piłsudskiemu zdawało się, że celem działań organizacji, która go wynajęła jest zbudowanie bloku państw, z Polską na czele, które zatrzymają bolszewików i przez to powstanie nowy ład demokratyczny w Europie.”
Bo taki wlasnie schemat wbija sie mlodym w szkolach od kilkudziesieciu juz lat. I to sie utrwalilo. I dlatego w przyszlym roku z takim zadeciem bedzie obchodzony rok 1918.
Oni zawsze propagują coś czego sami nie robią, podobnie jak bogaci i b. mądrzy etruskowie.
Piękne – wybitny prawnik, jeden z najlepszych znawców filozofii prawa i socjologii, konstytucjonalista – a potem tekst po lewej.
Jak to mówią – gdybym sam nie widział, to własna matka by nie uwierzyła.
Polecam.
Oni generalnie – i to od początku transformacji są bardzo dobrze zorientowani w kwestii tego co dobre i pożyteczne.
Kiedyś mój znajomy pojechał na wieś. Widzi ładny, stary dom z cegły. Pyta: a czyje to? A już sprzedane. A kto kupił? Osoba godna zaufania – taktownie zamilczę, kto konkretnie.
Jeśli chodzi o bezpieczne archiwum, zewnętrzne twarde dyski USB są bezkonkurencyjne cenowo, niekoniecznie NASy, czy inne serwery, to jest często przerost formy nad treścią, zewnętrzny dysk jako backup. Jak się używa maca, to powinno się zewnętrzny dysk ustawić w Time Machine, to jest wbudowana w system funkcja back-up, wykonywana automatycznie. Na innych systemach też są podobne rozwiązania, ale ja innych systemów dużo nie uzywam, więc nie jestem specjalistą.
Dysk SSD ma największe znaczenie dla szybkości działania komputera, bezpieczeństwo danych podnosi o tyle, że jak upuścimy laptopa, to dysk twardy może się od tego popsuć, a SSD raczej nie powinien. Poza tym SSD również się psują i o wiele trudniej, o ile w ogóle, udaje się wtedy z nich coś odzyskać. Dyski SSD potrafią się psuć niezależnie od czasu eksploatacji, spotkałem się nawet z opinią, że najwięcej awarii dotyczy dysków w początkowym jej okresie, poza tym SSD mają limit ilości danych, które można na nich zapisać, bo każda komórka pamięci może być zapisana ograniczoną ilość razy. Więc jeśli używamy aplikacji, które mocno korzystają z zasobów dyskowych, to dysk SSD nie będzie nam służył zbyt długo.
Generalnie chodzi o to, żeby ważne dane, na przykład owoc naszej pracy, były jednocześnie na co najmniej DWÓCH nośnikach, dyskach, pendrajwach, w chmurach, a nie na jednym, bo żeby ten jeden był z czystego złota, to i tak się kiedyś popsuje, a my nie wiemy kiedy.
Wow …to jest zagęszczenie informacji !!! Kilka ton książek w tym wpisie. Pozdrawiam