sty 232018
 

Bardzo żałuję, że wczorajsze spotkanie z Józefem było takie krótkie. Robi się coraz ciekawiej, a pani z reżyserki powiedziała wczoraj, że nie wie co ma pisać na tych paskach, bo treści, które emitujemy tak daleko odbiegają do standardów. Mnie takie rzeczy bardzo cieszą, nie z tego wcale powodu, że dążę do komunikatów hermetycznych, ale z tego, że chciałbym dać wyczerpujący opis zjawisk i zasad rządzących tymi sferami polityki, które mnie interesują. To mi się pewnie nie uda, ale jestem przekonany, że powstanie pewien model, do którego ludzie będą mogli się odnieść. Będzie to model opisany w tekstach i wyobrażony w komiksach, a być może kiedyś w filmie. Z tymi pogawędkami zaś jest tak, że atmosferę mamy tam coraz lepszą, jesteśmy rozpoznawani i niektórzy do nas machają. Dobrze byłoby gdyby Józef nakłonił tego profesora od amerykanistyki, do wspólnego wystąpienia i pogadania o relacjach niemiecko-amerykańskich. To byłby najlepszy program publicystyczny jaki kiedykolwiek wyemitowała jakakolwiek telewizja w Polsce. Jestem o tym przekonany.

Rozmawialiśmy tu kiedyś o komunikatach demonstracyjnych. Jeśli chce się kogoś do czegoś przekonać w polityce należy urządzić demonstrację. Rosjanie byli mistrzami w takich eventach, kiedy jeszcze pozwalano im na to, żeby trzęśli połową świata. Dziś mocno spuścili z tonu, a to z obawy, że ktoś może powiedzieć sprawdzam. Nie tylko Amerykanie, ale w zasadzie każdy, Londyn też. Moja wczorajsza inspiracja, którą widać było w nagraniu pochodzi wprost z filmu o Margaret Thatcher, który wszystkim polecam. To jest film pełen uproszczeń, ale każdy film jest taki i nie ma co marudzić. Pokazali w nim dość istotne rzeczy, a mianowicie to, jak wyglądała londyńska ulica w czasie rządów pani Małgosi. Otóż wyglądała strasznie. Działo się, oj działo, a jeśli coś dzieje się na ulicy, to znaczy, że w gabinetach też odbywają się poważne przepychanki. I tak patrząc na te obrazki, gdzie widać było jak policja brytyjska, słynna z łagodności, pierze pałami górników, pomyślałem sobie, że oto Wielka Brytania walczy o niepodległość. Walczy naprawdę, czyli w ramach istniejącego porządku polityczno-prawnego. Inna walka o niepodległość nie istnieje. Bo wszystko co jest poza tą formułą nosi nazwę prowokacji, a w razie przegranej jest przez prokuratorów wojskowych podciągane pod bandytyzm. Celem zaś istotnym takich wystąpień jest dewastacja terenu, na którym się one odbywają. Ja wiem, że zaraz ktoś mi powie – czasem nie ma wyjścia. No tak, ale trzeba mieć świadomość okoliczności i przygotować się na sytuację, z której rzekomo nie ma wyjścia. Prawdziwe wojny toczą się bowiem pomiędzy sojusznikami. W roku 1863 USA były sojusznikiem Rosji. Ta zaś wspierała Waszyngton w jego niełatwej walce z nowym państwem, które obrało sobie za stolicę Richmond. Ciekaw jestem ile niewidzialnych nici łączyło powstanie styczniowe z urzędnikami, agentami i politykami USA. Nie mam pojęcia jak to wyglądało, bo wszyscy demaskatorzy skupiają się głównie na powiązaniach z Prusami, albo – jeśli mają rozbuchaną bardzo wyobraźnię – z Londynem. Ja zaś chciałem przypomnieć tylko tekst pantery z 8 numeru nawigatora, o wizycie Lajosa Kossutha w Ameryce i o jego tam działalności, a także znajomościach. No więc celem studiów poważnych, dotyczących polityki są relacje pomiędzy sojusznikami, a przynajmniej powinny być. Bo co jest ich celem w rzeczywistości, teraz, na polskich uniwersytetach, to nie wiem. Relacje zaś pomiędzy Wielką Brytanią a USA to, mam wrażenie, powinna być osobna katedra.

Popatrzyłem na te walki uliczne i na Meryl Streep grającą panią Małgosię i przyszło mi do głowy, że ona cudem przeżyła. Kobiecina zrobiła zamach na dwie najstarsze i najtrwalsze świętości polityki amerykańskiej w imperium i wyszła z tego cało. Oczywiście, wszyscy wiedzieli, że znajdują się w rodzinie, a wrogiem jest tak naprawdę ZSRR i to dlatego pani Małgosia ocalała. No, ale zawsze są jakieś okoliczności, jest to wręcz warunek zaistnienia relacji sojuszniczych, a tylko te są ważne dla rozważań istotnych. Z chwilą kiedy mamy wojnę, pozostaje już tylko ustalić kto został sprowokowany, jakimi metodami i smętnie pokiwać głową nad jego losem.

W relacjach sojuszniczych zaś istnieją metody i priorytety. Jeśli jakiś sposób działa i się sprawdza, a ludzie wyznaczeni do jego obsługi mają zaufanie centrali i do tego jeszcze spełniają swoje zadania, trudno przypuścić, że centrala się ich pozbędzie w imię nowych, a w dodatku narzuconych priorytetów. Będzie forsować swoją politykę wobec sojusznika, nawet wtedy jeśli nie będzie to rokowało na sukces w konflikcie, w którym obie organizacje stoją po tej samej stronie. Nie wiem czy nie tłumaczę zbyt zawile. – Rysuj pan wolniej – jak powiedział kiedyś Kazimierz Brusikiewicz do Jana Kobuszewskiego.

Problem pani Małgosi polegał na tym, że stanęła ona oko w oko z wypracowaną przez dekady i skuteczną polityką amerykańską, polityką swojego najważniejszego sojusznika. Ja teraz zrobię zwrot przez sztag i spróbuję opisać metody polityki imperialnej prowadzonej w czasach kiedy nie było internetu, ani nawet poczty w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Polityka imperiów musi być brutalna z istoty, albowiem sposób przekazywania poleceń od centrali na dół obarczony jest potwornym ryzykiem. Imperia bowiem mają tendencję do zamieniania się w konglomeraty, w których rządzą – na różnych poziomach – różni kacykowie. Oni nie słuchają poleceń, przekręcają je, liczą na upływ czasu, albo na zmianę koniunktur lokalnych, kradną i mają tendencję do zaniżania poziomu we wszystkich dostępnych im zakresach działań. Im więcej rozumieją z otaczającej ich politycznej rzeczywistości tym dla imperium i imperatora gorzej. Stąd sprawowanie władzy imperialnej nie jest proste i wymusza pewien dystans w stosunku do ludzi to imperium obsługujących. Modelowym przykładem skutecznych działań imperialnych jest polityka Karola V wobec jego generałów. Sacco di Roma Morawskiego, kiedy już się przebrnie przez pierwsze trzy rozdziały jest naprawdę fascynująca książką. Z grubsza było tak – cesarz wysyłał pełne zawoalowanych sugestii listy do swoich generałów. Nie miał innego wyjścia, albowiem nie mógł zostawiać na piśmie śladów swoich rzeczywistych intencji. Dysponował stosunkowo niewielką grupą zaufanych ludzi. Jeśli któryś z dowódców był na tyle nierozsądny, że odczytywał właściwie intencje cesarza, ginął natychmiast po ich wypełnieniu. Taka była logika tej władzy. Cesarz miał jednego poważnego przeciwnika, był nim papież, teoretyczny sojusznik władzy cesarskiej, a przez wiele dekad także praktyczny. Wojna z papieżem polegała na tym, by produkować duże ilości propagandy antypapieskiej, a także wskazywać palcem winnych niesubordynacji, winnych, którzy już nie mogli być pociągnięci do odpowiedzialności, albowiem zabiła ich przypadkowa, zabłąkana kula. Fantastyczne jest zakończenie tej książki, kiedy to po spaleniu Rzymu armia staje się niepotrzebna i najlepiej by było gdyby w całości wyzdychała. Nie łatwo jest jednak, w czasach kiedy nie ma sądów takich jak w III RP ani broni maszynowej, posłać do piachu 30 tysięcy ludzi. Zaraza co prawda zrobiła swoje, ale kilkanaście tysięcy knechtów ciągle stoi, lekko kołysząc się na nogach. Co robić? Wszyscy dowódcy już nie żyją, bo trzeba było znaleźć wygodnych winnych. No więc należy posłać po wicekróla i głównego hiszpańskiego wojaka, jaki jest w Italii. W konkretnych warunkach był to markiz Moncada. I teraz patrzcie, jak przytomni byli to ludzie i jak właściwie odczytali intencje najjaśniejszego pana. Moncada, jak tylko zjawił się w Rzymie od razu został trafiony przypadkową kulą. Przeżył, ale uciekł, bo ten co go nie dobił, dał mu do ucieczki znakomity pretekst. Wicekról Karol de Lannoy, udał, że zachorował i spieprzył ile sił w nogach ze stolicy Piotrowej, bo znał za dobrze aż metody i priorytety najjaśniejszego pana. Cesarz był w prawdziwym kłopocie. Wypracowane latami metody przestały działać. Musiał podejmować inne jakieś, niestandardowe decyzje.

No, a jakie decyzje podjęli Amerykanie kiedy okazało się, że pani Małgosia rozwala związki zawodowe i pakuje do pierdla działaczy i terrorystów irlandzkich? Przerwali wprowadzanie rynkowych reform w Argentynie, co czynił tameczny Balcerowicz dla niepoznaki nazywany Roberto Alleman i powiedzieli generałowi Galtieri – musisz zająć Malwiny, ale tak, żeby nie było widać, że to my ci kazaliśmy to zrobić. Dokładnie tak, jak to było w tych listach, które Karol V pisał do Karola de Bourbon i do starego Frundsberga, a potem do Lannoya i Moncady. Galtieri, który zapewne zachowywał się tak, jak to sugeruje jego wygląd, odczytał właściwie intencje i po wszystkim został skazany na 8 lat, ale ponieważ metody prowadzenia polityki imperialnej trochę się od czasów Karola V zmieniły i mamy już lepszą komunikację, odsiedział tylko trzy i nikt go nie zabił. Reformy zaś dokończono później. Ryzyko, które ponosił było minimalne, albowiem był podwykonawcą, a nie prawdziwym sojusznikiem. Ryzyko wielkie i autentyczne ponosiła jedynie pani Małgosia. Gdyby nie wysłała okrętów na Atlantyk, zginęłaby w zamachu zorganizowanym przez IRA, terroryści podłożyliby bombę w jej samochodzie, gdzieś w podziemnym parkingu, a my ledwie byśmy ją dziś pamiętali.

Jaka z tego wszystkiego płynie nauka dla polityków polskich? Oni się muszą zastanowić czy chcą być podwykonawcami czy sojusznikami. Muszą się także zastanowić, jak wobec takiej alternatywy ułożyć sobie stosunki, z nami, z ludźmi, których przy pozorach demokracji, a te jak pamiętamy muszą być zachowane, żeby w ogóle można było mówić o polityce, nazywa się czasem suwerenem.

Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć.

  35 komentarzy do “O przyjacielskiej polityce mocarstw”

  1. W jednej z rozmów z Józefem Orłem powiedział Pan o Hiszpanii, że być może chce odbudować swoje stosunki krajami hiszpańskojęzycznymi w Ameryce Południowej i dlatego wyszła sprawa Katalonii. Tak to zrozumiałem. W jakimś innym miejscu usłyszałem, że osoba przygotowywana na następcę Franco została zamordowana przez ETA ale że brała w tym udział CIA. Generalnie chodzi mi o to czy można porównać tu rolę IRA i ETA w tym, żeby dyscyplinować państwa takie jak Wielka Brytania i Hiszpania.

  2. Świetny tekst! I pomyśleć, że na cele propagandy w wojnie o Falklandy użyto nawet Knopflera i jego „Brothers In Arms”

  3. pozwolą wam działać, żeby zdelegalizować:

    http://www.fronda.pl/a/to-koniec-onr-wiceminister-popiera-delegalizacje,105646.html

    „Jak dodał Wójcik, przepisy umożiwiające delegalizację różnych stowarzyszeń są źle napisane i trzeba je zmienić, tak, by łatwiej było przeprowadzać takie działania.”

  4. Tak, na prawo od socjalistów z PiSu „tohu wabohu” – ciemność i pustka

  5. Istotne, że brytyjska premier nigdy nie zdemaskowała publicznie knowań sojusznika. Zdemaskowany sojusznik już nie musi się patyczkować i atakuje bezpośrednio.

  6. OT Duma i Nowoczesność, co ma to przykryć. uroszczenia majątkowe żydowskie?

  7. Jaka z tego wszystkiego płynie nauka dla polityków polskich? Oni się muszą zastanowić czy chcą być podwykonawcami czy sojusznikami. Muszą się także zastanowić, jak wobec takiej alternatywy ułożyć sobie stosunki, z nami, z ludźmi, których przy pozorach demokracji, a te jak pamiętamy muszą być zachowane, żeby w ogóle można było mówić o polityce, nazywa się czasem suwerenem.

    Są lokajami, za stolce, posady i wynagrodzenia z budżetu państwa. Tak to wygląda.

  8. V diasiatke!Esu labai dekingas. Gerai atlikta !

  9. Demaskujesz się, wkrótce wylecisz

  10. Witam.

    Ciekawa była ta wczorajsza rozmowa, a pan Józef fantastyczny, wyciszony, precyzyjny i partnerski. Pasek wczoraj tylko jeden, konkretny i dokładnie oddający treść rozmowy. Jedynie do dźwięku można się przyczepić, za niski rejestr nagrania. Kiedy rozmowa dotarła do polskiego krążownika i siekierki nie mogłem już powstrzymać śmiechu. No i niestety znów komentarze na youtubie wyłączone.

    Obok Brexitu ciekawa jest sekwencja zdarzeń w polskiej polityce. Pani była premier Beata Sz. pierwszy (i chyba ostatni) film publicznie i ostentacyjnie obejrzany to najnowszy James Bond. Potem wychodzi w Europie i mówi „Jestem Szydło, Beata Szydło,” potem wizyta pary książęcej z dziećmi i słynne party w ogrodach ambasady, a potem dzień po uruchomieniu straszaka art. 7. wizyta całego gabinetu, a nie tylko premier May. O wcześniejszych wizytach, z początku działania rządu „dobrej zmiany” zarówno Szałamachy jak i Morawieckiego w londyńskim Citi to nie ma już co wspominać skoro były tylko zasygnalizowane.

    Czy jesteśmy uwikłani w Wielką Brytanię? Dywizja pancerna do batalionu. Warto chyba też zadać sobie pytanie jaki jest status brytyjskiej broni jądrowej (źródło pochodzenia) jak i celność i skuteczność środków przenoszenia. Warto sobie zadać pytanie kto istotniej i skutecznej drenuje/importuje „umysłowy potencjał ludzki” Stany czy Wielka Brytania? Korytarz Północny też wymagałby osobnego omówienia. W skrócie: fantastyczna i ciekawa rozmowa zadająca sporo pytań.

    Pozdrawiam

  11. Mamy trzy poważne organizacje : banki, kościół i synagogę.

    Czy synagoga to ,,Tramp” kontra ,,Clinton” kontra coś tam jeszcze? Czy to banki?

    Gdzie jest w tym Anglia?

  12. Brytyjczycy w czasie całej wojny stracili 300 000 ludzi, w czasie jednego powstania Warszawy zginęło 250 000 ludzi. Ano, na czele Anglii stali ludzie, którzy umieli wyzyskiwać i wypijać krew z innych narodów, a natomiast oszczędzać siły własnego narodu i w ostrożny sposób prowadzić go do zwycięstw, a na czele naszego narodu w ciągu całego czasu wojny stały jednostki, które chciały się tylko wykazać „wysiłkami wobec aliantów”.

    Cat

  13. Czy City to Anglia?

  14. znajomy Anglik mówił, że Wyspy zostały skutecznie najechane cztery razy.

    Przez Rzymian
    Przez Wikingów (bardzo się zdziwił, że siostrzeńca Piastów)
    Przez Wilhelma
    i przez Małgośkę Taczerową
    Później zmienił zdanie co do ostatniego, no ale przed rozmowami z nami twierdził, że NSDAP to była prawica. Szybko się uczył skubaniec.
    Przy Falklandach GB podtrzymała mit własnego imperializmu Iroli się ugłaskało i wszyscy byli zadowoleni.

  15. W temacie drenażu ale nie mózgów, ale kasy. Rosyjscy oligarchowie czemuś uciekają do Londynu, a nie do USA. 11 lat temu BBC szacowała ponoć liczbę Rosjan w Londynie na ok. 300.000 osób. Przy czym znakomita większość z nich, to ludzie majętni.

  16. Małgorzata jak najbardziej postać pozytywna, ale nie zapominajmy, że jeśli chodzi o Amerykę i Anglię to nadal są to przepychanki jednych masonów z drugimi. Związki zawodowe, krążowniki to są tylko widoczne narzędzia. Masoni ze swoimi setkami poziomów czynią państwa, w których funkcjonują horrendalnie złożonymi, wręcz obłędnie, a Bóg nie lubi takiej złożoności. Hierarchia być powinna, ale w wykonaniu katolickim bardzo prosta, wręcz kilkupoziomowa. W takich masońskich warunkach metody stają się brutalne, ponieważ nie niosą ze sobą żadnego wymiaru moralnego, a to za sprawą obłędnej złożoności, której jedyną efektywną polityką nie jest tylko ważenie różnych opcji ale nieustanna spekulacja, której jądrem stały się banki i giełdy. Nie wiedzieć czemu wspaniale pokrywa się to z żydowską, masońską(protestancką) wizją świata, rzeczywistości wielu prawd.

    Mam rozumieć Gospodarz wypowiedział się w tej kwestii przedstawiając Małgorzatę jako taką gwiazdeczkę, która na jakiś czas zabłysnęła.

    Czy mamy więc rozumieć, że zarząd socjalizmem zawsze pochodzi z jednego ośrodka? W tamtym przypadku z ZSRR poprzez USA, tak?

    Mnie się wydawało, że każdy kraj rozwinięty może tym socjalistycznym gównem obrzucać drugiego. A że każdy kraj rozwinięty ma socjalizm w stopniu rozwiniętym to każdy może to wykorzystywać za granicą, aby paraliżować konkurenta.

    Jeszcze lepiej przypomina to szambo, w którym lepszy chce jedynie stać w nim troszkę wyżej, nie po uszy, ale przynajmniej po pierś albo po szyję. Po Grecji widać, że od głębokiego socjalizmu nie ma wyjścia, jest impas i spłacanie długów, które zdąży wykształcić kolejne pokolenia PRL.

    Co jak co, ale możliwe, że ten jak to określił go Gospodarz „freak” Mikke miał rację mówiąc, że cywilizacja prędzej upadnie, niż zniesie socjalizm.
    Kolejnym pytaniem jest czy państwa rzeczywiście katolickie są albo czy w ogóle powinny prowadzić politykę tak wyrafinowaną jak te niekatolickie mocarstwa. Nie wiem czy to jest miłe Bogu. Mnie się zawsze wydawało, że państwa katolickie nie mogły takich polityk uskuteczniać, stąd były dość reaktywne, ale z drugiej strony bardzo odporne na działanie różnego rodzaju forteli, ponieważ nie było definitywnej świeckiej centrali w którą można by uderzyć, a wszystko musiało niejako przejść przez ten kościelny filtr, dlatego koniecznością stało się uderzenie i korumpowanie Kościoła.

    Jeśli chodzi o dzisiejszą politykę Polski to z racji centralizacji ze śrutu walą w nich jak w kaczy kuper. I jak popatrzy się z perspektywy 18 lat „wolnej” Polski to jedynie Macierewiczowi udało się z jakimś skutkiem podkopać Kiejkut-ów, w każdym razie widać w tym jakąś konsekwencję.

  17. raczej dwie: Kosciol i Synagoga.

    synonimy sa dobre ale nie w tak krotkich zdaniach;)

  18. Ciekawy temat, chyba w temacie:
    W listopadzie podpisaliśmy średnioterminowy kontrakt (5 lat) na dostawy (9) gazu LNG z USA. Gaz jest amerykański a umowę podpisaliśmy z… brytyjczykami (Centrica czyli British Gas). Charif Souki urodzony w Egipcie amerykański biznesmen (ojciec Samyr – wierny greckiego kościoła prawosławnego), jako CEO Cheniere Energy w 10.2011 zawarł umowę gazową z Grupą British Gas. Po czym rozpoczął konwersję terminala (pierwotnie był przeznaczony do przyjmowania /import/, a nie wysyłania gazu /eksport/ – zmiana nastąpiła w wyniku rewolucji łupkowej w USA). Souki w 2013 miał najwyższe w USA wynagrodzenie dyrektorskie – zarobił jako CEO 142 mln. dolarów. W grudniu 2015 r. został pogoniony przez udziałowca –  Carla Icahna („kopropacyjny najeźdźca”, „łowca”), późniejszego doradcę Trumpa (12.2016-08.2017). Gaz jest amerykański ale od brytyjczyków.

  19. Ciekawa informacja, myślałem że  muzycy są tylko z Ukrainy .

  20. Jednym słowem punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Małgoska dostała tych samych doradców /poczatkujących liberałów / z USA  co nasz Leszek Balcerowicz – specjalista od „niewidzialnej reki” Sprywatyzowała prawie wszystko / czytaj sprzedała za grosze/ .Także trop prowadzi do tych ” nowych akcjonariuszy ” którzy zachłystnęli sie nowymi ……zasobami .  Przeprowadziła skuteczna depopulacje wyrzucając kadrę zarzadzajacą przemysłem poza granice kraju. A w miejsce ” starych ” wprowadziła nowych , młodych ,głodnych pieniądza manadzerów.

  21. Otóż to

    Polityk na etacie (utrzymywany ze środków budżetowych, które   wydarto od podatników) to największy szwindel, absurd i nieszczęście.

  22. ten kontrakt dotyczy dostaw  gazu dla Ukrainy. Polska jest tylko pośrednikiem , czytaj „przetaczaczem” tego gazu (LNG) po[rzez infrastrukturę z własnego terytorium.

  23. Taczerowa zdobyła władzę głosami kasty żyjącej z kapitału, wynajmu, głosami sklepikarzy i przedsiębiorców. Przeciw sobie miała podobnie liczną kastę pracowników najemnych. Od górnika do urzędnika. Ten prosty lud zgrupowany był w cechy strzegące swoich odwiecznych praw. Np. jeśli jakaś firma kupowała kserokopiarkę, to musiała zatrudnić związkowca z cechu kserokopistów jako jedynego uprawnionego do jej obsługi. To wszystko szlag trafił za jej rządów.

  24. Zupelnie niepotrzebnie pani z rezyserki jest zdezorientowana…

    … i zdziwiona jestem dosc mocno, ze nie wie co ma pisac na „pasku”… no i przede wszystkim jakie standardy ma ta pani na mysli…  bo jesli juz to pewnie ma na mysli ten zaklamany do granic niemozliwosci  standard hucpy i bezczelnej sciemy – W  ZYWE  OCZY  !!!… saczonej z telewizorow  24/24 h… przez hipokrytow , nieukow, oplaconych  slugusow  zwanych dawno, dawno temu dziennikarzami…

    … ja na miejscu tej pani pisalabym prawde… bo ciemny lud – tak czy owak… czasami mniej, a czasami wiecej… ale jednak  rozumie tresci wysylane przez Pana…

    … a co sie tyczy pogawedki z tym „amerykanista” – to nie robie sobie zadnej nadziei ani ochoty aby go posluchac… zapewne pan „amerykanista”  jedzie na grantach niepolskich… i jego gaweda moze byc bardzo ograniczona… no, chyba, ze sie  fatalnie myle… ale watpie…  Panskie gawedy sa naprawde rewelacyjne… absolutnie satysfakcjonujace… a co najwazniejsze  praw-dzi-we  !!!

  25. Wielka Brytania dostkonale wyspecjalizowała się w spijaniu śmietanki „kapitału ludzkiego” z Europy i rzeczywiście nawet na IT w USA się to obiło – do czasu cyrku z brexitem, który rozpoczął powolny acz systematyczny exodus wykwalifikowanej kadry za granicę, także do Ameryki (która oferuje nieporównywalnie lepsze warunki finansowe).
    Stąd te wszystkie nerwowe ruchy z Wysp – czy uda się im jakoś tak wyonacyć Unię, by wyjść ale zarazem zostać – i póki co Niemcy & Francja bardzo konsekwentnie wypychają Anglię z Unii.

  26. Napis na murze w Gdyni, w czasie wojny o Falklandy: „Precz z Margaret Thatcher – Falklandy na zawsze do Związku Radzieckiego”.  Wtedy ten napis budził naszą dziką wesołość. Miał bowiem swój smak.

  27. Odnosnie LNG: Ingwordnews.com -UK sends Russian LNG to US?

  28. Nie tylko. Będzie można wziąć za mordę przy powszechnym poparciu. Jaki zdemaskował się już przy prywatyzacji kamienic – ma być jak było. Teraz powiedział, że za PO nie zakazano celtyckiego krzyża i zakazu pedałowania. Pierwszy znak jest zakazany w RFN, a na Wyspach jest popularny (jest też na monecie jednopensowej). Drugi powstał za czasów Giertycha, a ten znajduje się teraz  po jasnej stronie mocy. Poza tym nie odnosi się do polityki, no chyba, żeby pedalstwo politycznie  zrównać z postępactwem. W tv pokazali, jak Patryk powiedział, że za PO zlikwidowano obowiązkowe lekcje historii. Sfetru i juM będą mieli towarzystwo. W hatakumbie. To hagada. Facet papla byle co dla efektu. Fakty liczą się mniej.

  29. Moj Boze, przecież to wszystko jeden wielki cyrk. Ostatnio Boris Johnson, minister spraw zagranicznyh jej krolewskiej mości UK zaproponował zbudowanie mostu przez kanał z Dover do Francji, co zostało bardzo ciepło przyjęte przez prezydenta Macrona. A ten ostatni złoży oficjalna wizytę państwową w Ameryce w maju. Ten Johnson z kolei powiedzial, napisali w którejś z gazet, ze naprawdę nadszedł czas, by prezydent Trump złożył oficjalna wizytę w UK.

    Jedna wielka rodzina panów. A my? Do roboty

  30. zagranicznych

    żeby nie było ☺

  31. >Moja wczorajsza inspiracja, którą widać było w nagraniu pochodzi wprost z filmu o Margaret Thatcher, który wszystkim polecam…
    >Walczy naprawdę, czyli w ramach istniejącego porządku polityczno-prawnego. Inna walka o niepodległość nie istnieje…
    Ale są granice.

    1. Jesteś świetny w wyjaśnianiu filmów, więc zrozumiem lepiej Twoje myśli, jeśli pokusisz się o recenzję w Twoim stylu. Ja tego filmu nie obejrzę ze względu na awersję do Meryll Streep. Margaret poległa na podatku pogłownym (poll tax). Bardzo słusznie. Szkoda tylko, że ci, co ją wykolegowali, nie mieli pomysłu na Wielką Brytanię. Niektórzy (Heseltine), do dziś mają wielki żal, że to nie oni byli na czele, i stale mącą.
    2. W sprawie powstania styczniowego.
    Załączam tekst z polonijnej gazety amerykańskiej redagowanej przez tamtejszego potentata, typa o nazwisku Paryski, gdzie za bohatera powstania wybrano Mierosławskiego. Że też w PRL nie postawiono mu pomnika pod hasłem „I szczęsny ludziom zgotujem los”.

  32. >musiała zatrudnić związkowca z cechu kserokopistów…

    Natura nie znosi próżni, więc w latach 1990-tych powstały w Wielkiej Brytanii wolnorynkowe mafie, które wciskały klientom zamianę ich kserokopiarek na nowsze i lepsze, a nawet kolorowe.  W umowach były zastrzeżenia małym drukiem. Małe firmy dały się podejść. Sprawa znalazła się na forum parlamentu, ale zbyt późno, by uchronić uczciwych ludzi przed naciągaczami. Kto miał zyskać, ten zyskał.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.