Chciałbym, żebyśmy dziś sobie porozmawiali o dostępnych zmysłom i rozumowi sposobach kamuflowania złych intencji, które prezentują politycy i ludzie mediów. Te złe intencje to także patologiczne znudzenie wszystkim dookoła, poza własną osobą, ono bowiem każe ludziom ze świecznika wygłaszać różne banały lub silić się na oryginalność.
Zacznijmy jednak od tego, że już sam kamuflaż o czymś świadczy. O tym mianowicie, że nie ma w sferze publicznej żadnej autentycznej postaci, która znalazła się tam bez pakietu zadań do zrealizowania. Wszystkie za to muszą stwarzać takie wrażenie. Do tego służy właśnie kamuflaż.
Pierwszym sposobem, który wymienię jest demonstracja oryginalnego hobby. Na przykład siłowni. I nie chodzi o to, że z siłowni korzysta mało osób, ale o to, że jest właśnie na odwrót i wszystkie te osoby powinny się solidaryzować z celebrytą, który chwali się wynikami jakie osiągnął robiąc biceps. Oryginalne hobby połączone być musi na sztywno z głęboką znajomością życia, czyli – w przypadku polskich celebrytów – patologii alkoholowych. Te bowiem są doświadczeniem niemal wszystkich Polaków, jeśli nie bezpośrednio, poprzez współudział, to pośrednio, poprzez obserwację. Znajomość alkoholowych patologii jest więc, w umyśle celebryty, niezawodnym sposobem na zyskanie sympatii i ukrycie intencji, które nim kierują w sposób istotny.
Zaraz za oryginalnym hobby i pijaństwem, plasuje się przywiązanie do żony, która „musi z nim wytrzymywać tyle lat”. No i towarzyszące temu serie fotografii publikowane w mediach społecznościowych, gdzie widać naszego bohatera przytulającego twarz to twarzy jakiejś pani, która się uśmiecha raczej nieszczerze.
Przy tej patologii chciałbym się zatrzymać na dłużej, albowiem są ludzie, którzy z tego przywiązania do poślubionej sobie kobiety robią jakiś sztandar spraw publicznych, a siebie stawiają niemal w roli męczennika za te sprawy. Mistrzem w tym był Ludwik Stomma, felietonista tygodnika „Polityka”, który o małżonce swojej wypisywał takie peany, że w zasadzie należałoby jej doradzić wynajęcie detektywa, który by dokładnie sprawdził co pan Ludwik robi po tak zwanych godzinach. No chyba, że był to jeden ze związków otwartych na oścież, a całe to gadanie miało ten fakt kamuflować przed oczami biednieńkich frajerów czytelników, co nie mogą nawet marzyć o światowym życiu sławnego felietonisty.
Dopiero na trzecim miejscu wymieniłbym zatroskanie o losy kraju. Formuł wyrażających zatroskanie o te losy dorobiliśmy się w Polsce kilku ledwie i są one łatwo rozpoznawalne. Najważniejsze jest deklarowanie konieczności zburzenia pałacu kultury. Każdy nowy, który pokazuje się publicznie uważa, że to pomysł oryginalny, świeży i zaskakujący dla obserwujących go ludzi. Po nim idzie troska o emerytów, a na końcu dopiero wymieniłbym aborcję. Ta bowiem jest problemem poważnym i nie sposób nie stanąć w obronie życia poczętego, nawet mając świadomość tego, jak formuła ta jest eksploatowana przez różnych oszustów. Myślę, że ludzie deklarujący publicznie i gwałtownie chęć obrony życia, a także domagający się składania tych deklaracji od innych, będą mieli swoje miejsce w piekle. Nie może być inaczej, albowiem Pan Bóg czyta intencje lepiej niż ludzie. Ja zaś w dzisiejszym tekście umieszczam deklaracje dotyczące aborcji w nawiasie i to kwadratowym, bo wiem ilu kanciarzy się na tym problemie wypromowało.
Kolejnym sposobem jest demonstrowanie znajomości rynku produktów spożywczych. To jest coś niesamowitego, każdy bałwan, z Tuskiem na czele, miał w pewnym momencie taki epizod, że kazał się filmować na tle jakichś straganów, albo wręcz w Biedronce i opowiadał o tym, jak to wzrosną ceny podstawowych produktów, kiedy jego przeciwnicy dojdą do władzy, albo jak one spadną, kiedy on dojdzie do władzy. Dziś taką zabawę promuje Sakiewicz wypisując na twitterze różne histerie o cenach i ich gwałtownym wzroście. I nie rozumiejąc przy tym, że wybory zostały przegrane, bo ludzie którzy mają w nosie co ile kosztuje, postanowili że jednak nie pójdą za PiS. Do nich jednak nikt przekazu nie zaadresuje, albowiem sama ich obecność jest wyzwaniem. Trzeba zmienić płytę, to po pierwsze i zacząć realizować swój przekaz w formatach nieco bardziej wyszukanych, lub po prostu innych. Na to nikogo nie stać, bo ludzie z PiS sami uwierzyli w to, że reprezentują niewykształconą biedotę. Poza tym pokazując jakieś inne sztuki niż te, do których przywykli ich koledzy z partii, naraziliby się na intrygi i zawiść, to zaś z kolei mogłoby się skończyć jakimiś roszadami i karierą nie w sejmie, ale gdzieś w radzie powiatu Garwolin.
Na osobne opracowanie zasługują ci polityczni celebryci, którzy deklarują znajomość spraw wojskowych. To jest doprawdy coś niezwykłego. Ponieważ jednak omawialiśmy tę patologię oddzielnie i to wiele razy, zostawimy ją na boku.
Najśmieszniej wyglądają deklaracje dotyczące sposobów osiągnięcia przez Polskę i Polaków międzynarodowego sukcesu. Ktoś tu wczoraj zacytował Bartoszewicza, który chce rzucić do szarży na wroga sztuczną inteligencję, ale wcześniej ktoś musi mu dać 100 milionów, bo bez tego sposób „nie zażre”, sztuczna inteligencja dostanie stuporu i miast pędzić z impetem zabuksuje w jakimś intelektualnym żwirze. Tu już mamy do czynienia nie tylko z kamuflowaniem nieczystych intencji, ale wręcz z uzasadnianiem własnego istnienia w mediach. Nikt bowiem z widzów nie wie kim jest i po co się przed naszymi oczami zjawia pan Bartoszewicz.
Wczoraj, o czym zapewne nie wiecie, doszło do jednej z całej serii ostatecznych demaskacji systemu. Stanowski puścił w sieci film, w którym widać, jak idzie do sejmu, by wziąć udział w jakiejś pogadance na temat anonimowego hejtu w Internecie. Stanowski czuł się, rzecz jasna, zaszczycony i opowiadał o tym. W sali zaś siedzieli ludzie, którzy czuli się dotknięci anonimowym hejtem. Między innymi Kurzajewski, który domagał się – jak zrozumiałem – żeby ludzie nie wygadywali niczego o jego romansie z Cichopek, a także Michał Wiśniewski, który powiedział, że nie jest celebrytą. Kim w takim razie jest pan Michał?
Widok tego zebrania był doprawdy niezwykły. Sami zresztą oceńcie. https://www.youtube.com/watch?v=36xEyvipR-M
Prawie wszyscy zebrani tam ludzie musieli uzasadniać swoje istnienie w przestrzeni publicznej i jednocześnie kamuflować intencje z jakimi się w niej zjawili. Działalność jednak, którą prowadzili, po chwilowych satysfakcjach, przyniosła im jedynie gorycz. W związku z tym, wpadli na pomysł, by zakazać innym wypowiadania się na ich temat. A żeby być przy tym bardziej autentycznymi do zasłonięcia tej intencji wytypowali Stanowskiego, który się oczywiście zgodził. Czekajmy teraz tylko, aż ktoś wpadnie na pomysł, że każda stacja telewizyjna, każde medium społecznościowe musi wyrobić tygodniową normę komplementów emitowanych pod adresem tego czy innego gamonia, który zgodził się występować pod jakimś pretekstem, po to, by w istocie być tubą propagandową. Kiedy stał się niepotrzebny lub zwyczajnie zgłupiał, dotychczasowi patroni dali mu do zrozumienia, że mają go dosyć. On jednak niczego nie pojął i myśli, że to wszystko było naprawdę. No i idzie do sejmu ze skargą. Jak to było w sławnym skeczu kabaretu „Potem”? Co na to policja, czemu nic nie robi, niech im da pieniądze, niech ich przyozdobi. Dawniej wydawało się, że to drwina z biednych jakichś nieudaczników. I w zasadzie to prawda, ale naszym nieudacznikom cały czas wydawało się, że są autentycznymi królami życia.
Na dziś to tyle.
Jak codziennie proszę wszystkich o pomoc w zasileniu mojej zbiórki na mieszkanie dla Saszy i Ani, jego 11 letniej córki. Powinienem uzbierać przynajmniej połowę rocznego czynszu do końca lipca. Taka jest umowa z właścicielem. Może jeszcze przypomnę, dla tych, którzy mogli przejąć się pojawiającym się tu prawdziwym anonimowym hejtem pod naszym adresem, że wcześniejsze zbiórki na wynajem i na budowę nagrobka dla Julii, żony Saszy, która zmarła na covid dwa lata temu, zostały spożytkowane w sposób właściwy i jest to udokumentowane umowami oraz deklaracjami dla urzędu skarbowego. Poniżej link do zrzutki
https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification
„Prawda w oczy kole, a więc kłamstwo wolę.”
„Intencje czyste – Grzechy soczyste” 😉
@”ludzie deklarujący publicznie i gwałtownie chęć obrony życia (…) będą mieli swoje miejsce w piekle” – o to, to!!! Podejrzewam, że akcja z Trybunałem Konstytucyjnym w celu wykreślenia wyjątku dla przyczyn eugenicznych (oraz wywołana nią reakcja wściekłych lemparcic) była jedną z istotnych przyczyn późniejszej porażki wyborczej PISu. Nie wiem, czy to był planowy sabotaż umieszczonych w ***ie agentów, czy głupota kato-talibów, ale „po owocach poznacie”. To zgniłe jajo należało podrzucić wcześniej platfonsom UB-watelskim. Lub trzymać w zanadrzu na okoliczność zmiany ekipy.
Opierając się na słowach naszego Papieża możemy powiedzieć, że „naród” to dziadek, babcia, ojciec, matka, dzieci, wnuki i prawnuki, natomiast antykoncepcja jest wrogiem narodu z definicji, ponieważ przerywa ciągłość pokoleń. Każdy moment jest dobry, żeby o tym przypominać.
Nie da się tego zrobić, bo w szeregach partii są „najwierniejsi z wiernych”, którzy ten problem podniosą w najmniej odpowiednim momencie
Zastanawiał się pan kiedyś dlaczego templariusze kazali nowicjuszom pluć na krzyż? Widzę, że nie. Nie rozróżnia pan deklaracji od faktu. A różnica jest istotna, bo z samej chęci posiadania dzieci te dzieci się nie narodzą.
„z samej chęci posiadania dzieci te dzieci się nie narodzą” – prawdopodobnie umiarkowanie dostępna aborcja jest czynnikiem dodatnio wpływającym na liczbę urodzeń. Bo ludzie mniej się przejmują antykoncepcją. A jak już wpadną, to normalni się rozmnażają, a menelstwo aborcją reguluje swoje pogłowie.
Ale czynników dzietności jest multum. A pierwszymi są dostępność mieszkań i pracy.
Jak jest ochota, to pies kota wychrobota panie @Pasztet Wigilijny! Globaliści z Klubu Rzymskiego tupnęli nogą i Polacy przestali się rozmnażać. Znaleźli tysiąc wymówek. Moim zdaniem główną przyczyną niskiej dzietności jest społeczny ostracyzm.
Nie przekonują mnie te harcerskie rytuały, o których wspomniał Coryllus. Przecież jedno drugiemu nie przeczy – można głosić deklaracje i je realizować. Jak jest ochota, to jest i wola, i wszystko.
Typuję wynik meczu dzisiaj: jeżeli Hiszpanie nie strzelą bramki w pierwszej połowie, to przegrają.
Wyleci pan jak nic
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.