lip 062024
 

Jak to mówią – w bajce prawda się odkryła – a wszyscy pamiętamy bajkę o Ali Babie i 40 rozbójnikach. Ludzie ci próbowali się dostać do skarbca zwanego Sezamem, ale nie znali zaklęcia. Nie potrafili zapamiętać jednego prostego słowa i potem wymówić go w odpowiednim miejscu. Co za durnie, a bajka jak widać naciągana i chodziło w niej zgoła o coś innego. O wskazanie, że żadne zaklęcia nie działają. I z istoty są one przeznaczone dla prostaków, by się nimi ekscytowali wymieniając je szeptem w codziennych rozmowach. W zasadzie wszystko można oprzeć na zaklęciach, a ich rzekomą moc najwyraźniej demaskuje wojna. W czasie okupacji, w Polsce, ludzie mawiali na wiosnę roku 1940 – im słoneczko wyżej tym Sikorski bliżej. Było to jedno z zaklęć kolportowanych przez nie wiadomo właściwie kogo, po to by sparaliżować i obezwładnić biednych ludzi.

Wczoraj ogłoszono, że jakiś polityk Labour Party został nowym premierem GB. I nikogo to nie obeszło, choć przecież wszyscy ekscytowali się dwa lata temu dymisją Borisa Johnsona. Richi Sunak miał doprowadzić do pokoju na Ukrainie, wręcz tę Ukrainę „wystawić”. I co? Widzimy co. Najlepsze jest jednak to, że kiedy klikamy w informację o nowym premierze widoczną na portalu Onet, czytamy, że jego żona „ma polskie korzenie”. Potem okazuje się, że nie polskie, ale polsko-żydowskie, a urodziła się w Londynie w roku 1973. No to już mniej więcej wiemy kiedy wyemigrowali jej rodzice. Mamy jednak gotowe zaklęcie, które puszcza się w tłum w zasadzie nie widomo z jaką intencją. Nie wiem czy jest jeszcze w kraju choć jeden dureń, który by się takimi głupstwami ekscytował. Nie przeszkadza to jednak wielu ludziom pisać o tym, że ten i ów ma „polskie korzenie”, jakby coś z tego miało wynikać. Lepsze od tego jest chyba tylko wspominanie, że Sokrates Starynkiewicz zbudował filtry w Warszawie i przez to zasługuje na nasze uwielbienie.

Minister Gliński zaś powiedział wczoraj, że Jarosław Kaczyński ograł Donalda Tuska w Małopolsce i twitt ten był celowo chyba kolportowany przez cały dzień, bo widziałem go kilkukrotnie. Szkoda, że Jarosław Kaczyński nie ograł Donalda Tuska w całej Polsce, a ograniczył się jedynie do jednego województwa. Na czym polegało „ogranie”? Na tym, że w prezes w końcu ustąpił wobec sprzeciwu małopolskiego PiS wobec kandydatury Kmity. Nie wiadomo więc do kogo były minister kultury Piotr Gliński kierował swoje zaklęcie – do wyborców czy do samego prezesa, który nie może, jak się domyślamy, znieść myśli o porażce swoich koncepcji i trzeba go czymś takim uspokajać. Marszałkiem województwa został niejaki Smółka, z zawodu strażak. Co oczywiście niczego mu nie ujmuje, wskazuje jednak dość wyraźnie w jakie obszary celuje PiS chcąc pozyskać uwagę elektoratu. Nawet mi się nie chce porównywać tego z Richim Sunakiem i jego oponentem, co ma żonę o „polskich korzeniach”. Wiara w to, że działania tego czy owego działacza opartego o strukturę organizacyjną w terenie, da mu przewagę nad agenturą niemiecką czy jakąś inną, jest jeszcze gorsza niż wiara w to, że można jednym zaklęciem otworzyć skarbiec zwany Sezamem. Tak więc nie wybrali Kmity, który po swoim „niewybraniu” zaraz poleciał do radia opowiadać, że jest zwycięzcą, ale wzięli tego jakiegoś Smółkę. I to jest sukces całej formacji. No super, a teraz poproszę o zaklęcie, które sprawi, że Adam Struzik nie będzie już marszałkiem województwa mazowieckiego. Nikt nie zna takiego zaklęcia, prawda? Bo nikt nie rozumie niestety, że polityka to nie jest rzucanie w tłum głupkowatych haseł, ale coś zgoła innego. Prezes Jarosław Kaczyński mieszka w Warszawie, urodził się tu i wychował. Podobnie jak wielu wyborców PiS. Poparcie partii w mieście stołecznym jest takie sobie, ale w województwie niekoniecznie tamci wygrywają. Zdumiewające jest to, że nie ma żadnej strategii szczegółowej, która mogłaby pozwolić na sukces na Mazowszu i usunięcie stąd PSL. Ktoś powie – to niemożliwe, są za silni. Struzik jest tym marszałkiem od ponad 20 lat, cały czas jest za silny? Nie gadajcie mi nawet takich rzeczy.

Zmieńmy teraz kontekst i poniekąd temat, zadając pytanie – dlaczego Kościół zwalczał czarowników i czarownice? Ponieważ nie wykonywali oni obowiązków jakie człowiek ochrzczony ma wobec Boga, a zamiast nich na pierwszym miejscu swoich priorytetów stawiali złudzenie mocy własnej. No to wróćmy teraz do tego co napisał Gliński na twitterze – Jarosław Kaczyński ograł Donalda Tuska w Małopolsce. Co to jest jeśli nie stawianie na czele priorytetów złudzenia mocy własnej? Inkwizycja zwalczała też czarowników z tego powodu, że wypełniali oni, po stworzeniu wokół siebie atmosfery niezwykłości, różne misje wymierzone nawet nie w strukturę Kościoła, ale w lokalne społeczności, powodując ich całkowitą dewastację, a co za tym idzie spadek różnych wskaźników. Na przykład wskaźnika produkcji tkanin, ale także produkcji rolnej. Ja to piszę bez uśmiechu i wcale nie żartem, bo kiedy otwieram książkę o krakowskich astrologach z XV wieku i czytam, że w horoskopach zaszyfrowane były przewidywalne koniunktury na rynkach metali w całej Europie, to wcale mi nie jest do śmiechu. Z podobną intencją rzuca się w tłum zaklęcia i przepowiednie również dzisiaj. Tyle, że dziś bardziej liczy się ranga czarownika w hierarchii magów i wróżbitów niż sława jego skuteczności. Bo skuteczność można zamarkować. Dlatego nikt niżej wicepremiera nie usiłuje zaklinać rzeczywistości wokół, bo byłoby to z istoty niewiarygodne. Dziś bowiem świat spsił się znacznie i nie ma nawet „wstanu” do okoliczności opisywanych w książce „Wenus panią roku…mars towarzyszem”. Ludzie wierzą, że czarownik musi mieć przede wszystkim certyfikat.

Czarownicy samym swoim istnieniem kwestionowali siłę modlitwy i jej sprawczość, kolportując zaklęcia, czyli krótkie formuły, których jednorazowe wypowiedzenie miało zmienić w życiu znającego zaklęcie wiele. W istocie nie zmieniało nic, albowiem istotą „czarostwa” jest sam kolportaż zaklęć. Czarownika nie interesuje jak jego formuła zostanie wykorzystana, a jeśli nie zadziała zawsze można zrzucić odpowiedzialność na tego, kto chciał ją zastosować i rzec mu, że uczynił to z niewłaściwą intonacją. Można w tym miejscu wyrazić oburzenie, że jak to, jak ja mogę napadać, w dodatku używając takich argumentów, na najwybitniejszego polskiego polityka ostatnich trzech dekad? No dobrze, porzućmy więc tego polityka i przyjrzyjmy się ludziom, którzy za czarowników nie uchodzą, choć dla mnie oczywiste jest, że pełnią taką właśnie funkcję. Co wyróżnia czarownika i z czym się kojarzy archetyp tej postaci? Z przesadną i powierzchowną stylizacją. Tym się, na przykład, czarownik różni od pokazywanego w japońskich filmach tajemniczego mistrza walki mieczem, albo inną jakąś bronią. Tamten za wszelką cenę stara się nie wyróżniać. Czarownik zaś robi wszystko, by go od razu dostrzeżono. Ma bowiem do sprzedania same plewy i wie, że bez stylizacji sukces jego biznesu będzie problematyczny. Mamy w kraju kilku czarowników tego rodzaju, ale ja chciałem powiedzieć o dwóch, o Jastrzębowskim i Stanowskim. Dlaczego akurat o nich? Bo wczoraj na Kanale Zero rozpoczęli dyskusję z jeszcze jakimiś dwoma, wśród których rozpoznałem Gwiazdowskiego, o tym czy ograniczenia w dystrybucji alkoholu mają sens. Zacznijmy może jednak od ich stylizacji i mocy, które demonstrują. Czym szpanuje red. Nacz. Salonu 24? Wiadomo – bicepsem. No i gadaniem o tym bicepsie. Biceps to, biceps tamto, zrób dla Polski biceps…to są wszystko zaklęcia dla strażaków, którzy salonu24 nigdy nie czytali i czytać nie będą. Wnosimy więc z tych okoliczności, że albo red. nacz. Salonu24 ma jakieś złe rozpoznanie, albo ma przymus stosowania tego rodzaju zaklęć. Ze Stanowskim jest jeszcze gorzej, bo jego moc wyraża się w zakolach i czarnej farbie kładzionej na siwiejące włosy. Tego się nawet nie da skomentować. Najciekawsze jest jednak to, ku czemu oni usiłują prowadzić swoich widzów i czytelników, czyli ten tłum nad którym zapanowali, czy też rzekomo zapanowali. Za nami oto ponad 30 lat wolności. Przez 20 lat ponad, z owych 30, patrioci spod znaku konserwy i drucianego otwieracza, posługujący się językiem strażaków ochotników, z całym szacunkiem dla nich, nie potrafili odwołać lekarza przebranego za chłopka roztropka, rodem z Kutna, ze stanowiska marszałka największego województwa w kraju. Po 30 latach wolności, wyborów, modlitw do Najświętszej Panienki, wyszydzanych przez wszystkich czarowników od lewa do prawa, sojuszy politycznych z nieprawdziwego zdarzenia, prezydentury Wałęsy, Kwacha, Komorowskiego, po Smoleńsku i katastrofalnym stoczeniu się polskiej piłki nożnej na samo dno piekła dla nieudaczników, garnitur czołowych czarnoksiężników  w kraju, którzy maja ambicje i najwyraźniej przymus kształtowania opinii publicznej, proponuje narodowi dyskusję o sposobach dystrybucji wódki. Tego by Czesław Miłosz, na początku lat osiemdziesiątych, tuż po otrzymaniu nagrody Nobla nie wymyślił.

Nie mogę na takie występy odpowiedzieć inaczej, jak tylko poprzez zaproszenie wszystkich zgadzających się ze mną na Targi Książki i Sztuki do Ojrzanowa, które odbywać się będą dziś i jutro w godzinach od 11.00 do 19.00. Przypominam, że impreza odbywa się na terenie prywatnym. Jeśli ktoś zechce mi pomóc w zbieraniu funduszy na wynajęcie mieszkania dla ukraińskiej rodziny – ojca i dwóch córek – będę wdzięczny. Prośba adresowana jest do tych, którzy mogą i chcą pomóc. Ten ojciec, czyli Sasza jest teraz moim jedynym reżyserem i bez niego nie będzie nagrań i pogadanek na YT. Stąd moje uporczywe o tym przypominanie. Jak widać na tych nagraniach, ja nie mam bicepsa, ani żadnych zakoli, nie farbuję też włosów i golę się gładko. Nie jestem co prawda japońskim mistrzem miecza, czy pałki po, ale w różnych kwestiach radzę sobie całkiem nieźle. Na przykład w pisaniu.

A jak ktoś chce sobie poczytać o prawdziwych czarownikach, to znajdzie dość ciekawych gawęd w tej książce:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wenus-pania-roku-mars-towarzyszem-astrologia-w-krakowie-xv-i-poczatku-xvi-wieku/

  12 komentarzy do “O zaklęciach”

  1. Magia, dość skutecznie represjonowana przez Kościół w średniowieczu, w renesansie wymknęła się spod kontroli cenzury i przedostała do głównego nurtu życia intelektualnego. Doprowadziło to do rozkwitu wierzeń i praktyk magicznych. I trwa do dzisiaj 😉

  2. Znany warszawski psycholog, specjalista od uzależnień, twierdzi, ze cały PZPN od ekstraklasy po najniższe klasy okręgowe jest tylko dodatkiem do biznesu alkoholowego w Polsce, dlatego temat poruszany przez dziennikarzy sportowych jest jak najbardziej na miejscu.

  3. „dlaczego Kościół zwalczał czarowników i czarownice?” – kiedyś czytałem, że masowe prześladowanie „osób czarodziejskich” to była głównie robota protestantów. Kościół Katolicki w praktyce dość długo je co najmniej tolerował (ponoć standardowo ktoś oskarżający o czary lądował „na inkwizycji” a nie oskarżony/a), co zmieniło się dopiero w XIV w. A „na ostro” zabrał się za nie pod koniec  wieku XV (bulla Summis Desiderantes i „Młot…”) ale głównie na terenie Niemiec i to nie całym. Może chodziło tam bardziej o „paragraf się znajdzie” na protestantów? I do tego negatywne nacechowanie – tak jak dziś używa się oskarżeń o pedofilię przeciw Kościołowi…

    Powody zwalczania też mogły być rozmaite. Pomijając „rozgrywki personalne”, do mnie najbardziej przemawiają 2:

    1) likwidacja wiejskich znachorów i znachorek parających się m.in. aborcją (posiadacze „środków produkcji” chcieli mieć dużo rąk do roboty)

    2) likwidacja kapłanów dawnych kultów pogańskich (gdzieś czytałem, że np. w Polsce ostatnie przypadki zbiorowego kultu pogańskiego odnotowano jeszcze w XVIII w.)

  4. „likwidacja wiejskich znachorów” – a przy okazji na tym korzystali także lekarze i aptekarze, pozbywając się konkurencji (niewykluczone, że skuteczniejszej na tamtym etapie rozwoju medycyny i farmacji)

  5. Tak. To “czarostwo” to częściowo lekceważenie  związków przyczynowo-skutkowych w przyrodzie, bardzo często w kulturze i właściwie ich negowanie w sferze nadprzyrodzonej. Ciężko tu gdzie znaleźć miejsce, żeby ustać w tym bagnie. Ale pocieszające jest to, że owszem z fałszu wynika wszystko czyli chaos, ale z kolei prawda może wyniknąć ze wszystkiego.

  6. @>>„paragraf się znajdzie” na protestantów<< – skrót myślowy oczywiście. Chodziło mi ogólnie o heretyków (choć Husyci też w zasadzie „protestanci”) a szczególnie o ich cichych sympatyków. Takich co sami herezji nie głoszą, ale zapewniają heretyckim kaznodziejom obsługę logistyczną: zakwaterowanie, wyżywienie, transport, dystrybucję pism itp.

  7. Z tego co mówisz o nowym Premierze UK, wynika że bliżej mu będzie do naszego Prezydenta, niż do Donalda.

  8. co do wozu strażackiego to …

    niezła anegdota miała miejsce w TV Republika, gościem był między innymi pewien senator  i pomstował na FUNDUSZ, którym zarządzał któryś tam z panów z Solidarnej, senator pomstował, krytykował, kiedy skończył, poseł Kanthak zwrócił się do senatora i mówi mój tata urodził się  /wymienia miasteczko/ skąd został Pan wybrany właśnie do senatu, proszę teraz kiedy wróci Pan do siebie , powiedzieć mieszkańcom żeby oddali wóz strażacki bo wg Pana ten wóz się im nie należy. Sam Pan senatorze przed chwilą krytykował donacje FUNDUSZU, więc proszę być uczciwym wobec swoich wyborców.

    takie senackie wyczucie sytuacji

  9. ta walka ze znachorami  a sprawy  historyczno – rodzinne

    pod koniec XXlecia mój wujek studiował farmację na USB /Wilno/, pozostały po nim tylko podręczniki, jako pamiątki przywiezione do Polski, przypomniał mi się ten rodzinny, niedoszły farmaceuta, że nie dane mu było  szerzyć oświaty medycznej bo ważne były  sprawy -inne-

    właśnie zbliża się rocznica Akcji Ostra Brama ,

  10. Przy okazji polskich korzeni przypomnę książkę Petera Rainy o emigracji 1968. Istotą tej monografii jest odkrycie w archiwach masowych podań o zezwolenie na wyjazd z Polski. Nie wiem czy książka podaje proporcje, ilu polskich obywateli zostało w 1968 roku zmuszonych do wyjazdu, a ilu zrobiło to bardzo chętnie na własne życzenie. Te proporcje rzuciłyby nowe światło na słynne przeprosiny Andrzeja Dudy na Dworcu Gdańskim.

    Czarowanie to podstawa! 🙂

  11. Do UK wyemigrowali dziadkowie p.Starmer ze strony jej ojca, jakiś czas przed 1929 rokiem bo wtedy urodził się, właśnie w 1929, już w UK jej ojciec.

  12. …a podobno Żydem jest sie po matce, nie po ojcu, dodajmy.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.