paź 152021
 

Jak wszyscy pamiętają dawno, dawno temu występowałem wraz z Grzegorzem Braunem w pogadankach organizowanych przez Instytut Piotra Skargi, którego medialnym orężem jest pismo Polonia Christiana. Współpracę tę wspominam bardzo miło. To były naprawdę sympatyczne spotkania, a odbywały się one w tak bliskiej mi atmosferze realizmu finansowo-politycznego. Spotkania te przestały być organizowane dlatego ponoć, że nie zawarłem jeszcze wtedy ślubu kościelnego z moją żoną, a małżeństwo nasze legitymowane było jedynie papierami cywilnymi. Byłem całkowicie świadom tego, jak wygląda życie poza medialne mojego ówczesnego współdyskutanta, czyli Grzegorza Brauna, ale nigdy nie odezwałem się na ten temat słowem. Choć krytyka wobec mniej i mojej postawy, rzekomo niegodnej prawdziwego chrześcijanina, miała charakter półotwarty. I wiele osób wyrażało swoją niechęć wobec mojej obecności w tych pogadankach. Cykl występów skończył się więc, ale potem jeszcze kilka razy się spotykaliśmy przy jakichś luźnych okazjach.

Pamiętam jak Instytut Piotra Skargi usunął spośród swoich patronów (chyba tak trzeba to nazwać) tę tenisistkę, której nazwiska nikt dziś nie pamięta, a której występami ekscytowało się wiele osób. Powodem była rozbierana sesja w jakimś magazynie. Zwróciłem wtedy uwagę na to, że wśród tych patronów jest Przemysław Babiarz, rozwodnik, którego obecność nikomu tam nie przeszkadza. Dyskusja nie została podjęta. Przedwczoraj dowiedziałem się, że w magazynie Polonia Christiana i na stronach internetowych Instytutu, występują dwa inni rozwodnicy – Ziemkiewicz i Lisicki. Dziś zaś dostałem link z prośbą o wsparcie finansowe nowego filmu dokumentalnego zatytułowanego Rok 1984 . Totalitaryzm 2.0. W linku były także zdjęcia dwóch ekspertów, który ozdobią tę produkcję swoimi szanownymi osobami i poglądami, czyli Krzysztofa Karonia i Witolda Gadowskiego. Ten ostatni, z tego co mi wiadomo także jest rozwodnikiem. Ktoś może powiedzieć, że się czepiam, bo wszędzie szukam tych rozwodników. Może rzeczywiście, jestem niestety małostkowy i dobrze pamiętam wszystkie stawiane mi na blogu zarzuty dotyczące mojego niemoralnego prowadzenia się i wszystkich grzechów, które popełniłem maskując się jednocześnie przynależnością do Kościoła. Pamiętam i raczej tego nie zapomnę. Tym silniej to we mnie tkwi im więcej ekspertów po rozwodach angażuje najbardziej ortodoksyjne pismo chrześcijańskie w Polsce. Nie znalazłem niestety poza tym linkiem zdjęć obydwu fachowców od totalitaryzmu, ale wierzcie mi, że wyglądają obaj tak, jak to ująłem w tytule – Godzilla kontra Gigant.

Mimo wszystko zamieszczę tu link do tej zbiórki, albowiem jedno w niej jest uderzające. Mianowicie realizm finansowy. Kwota, jaką chce zebrać Polonia Christiana, to 50 tysięcy złotych. To budujące, że ktoś tak przytomnie ocenia swój własny projekt, bo kiedy widzi się zbiórki na Patronite, które idą w setki tysięcy złotych wpłacone tam z nadzieją, że zaraz powstanie jakaś wizualizacja, która zmiecie z powierzchni ziemi hordy barbarzyńskie, można stracić wiarę we wszystkich chadzających do kościoła rozwodników. Naprawdę. Tu przynajmniej wszyscy jasno widzą o co chodzi. Trzeba zebrać trochę grosza na ekspertów, materiały archiwalne i ekipę filmującą, a także na montażystów. Potem się to poskleja i można zapraszać gości na projekcję. To jest moim zdaniem uczciwe postawienie sprawy, a efekt, z racji tego, że kwota nie jest wysoka, będzie można podziwiać niebawem. Mało kto postępuje dziś w ten sposób. Oto więc umieszczam tu ten link, w całkowicie dobrej wierze.

Strona główna

 

Kto chce może wesprzeć projekt. Jestem też, rzecz oczywista, całkowicie świadom tego, dlaczego koledzy z Instytutu zapraszają na swoje łamy osoby tak niemoralnie prowadzące się, jak wyżej wymienieni. Rozumiem też dlaczego kwestie te nie są omawiane głośno. Mając świadomość tego wszystkiego i pamiętając życzliwość z jaką część załogi Instytutu mnie zawsze traktowała, chciałbym – póki nie jest za późno – rzec słowa następujące: myślę, że ta polityka jest błędna i może mieć tragiczne skutki. No, ale nie mnie o tym orzekać. I nie mnie decydować o tej polityce. Chciałbym, nieco powierzchownie, jak zwykle, odnieść się tylko do złożonej i nie przez wszystkich rozumianej symboliki graficznej, którą posługuje się Instytut Piotra Skargi. Wiem, że to co teraz napisze wyda się wielu osobom zabawne, a zlekceważenie tej uwagi będzie odruchem jak najbardziej naturalnym. Będę się upierał, że to błąd, w dodatku poważny. Oto, jak pamiętamy, w herbie całej organizacji, której przedstawicielstwem jest w Polsce Instytut, znajduje się złoty lew, czerwony równoramienny krzyż, a wszystko to jest umieszczone na białej czy też srebrnej tarczy wypełnionej czarnymi krzyżami o charakterystycznym kształcie. Ten kształt krzyża określany jest czasem, jako krzyż bretoński. Zapytałem kiedyś kolegów skąd wziął się na ich tarczy herbowej ten motyw, ale nie potrafili tego wyjaśnić. Po prostu Plinio Correra de Oliveira tak to zaprojektował. Doktor Plinio był historykiem, działaczem katolickim i politykiem konserwatywnym. Trudno doprawdy podejrzewać, by nie wiedział jaka jest proweniencja tego krzyża. Nie jest to bowiem krzyż bretoński, choć znajduje się w bretońskiej heraldyce. Pochodzi on z Południa i jest elementem tarczy herbowej rodziny Trencavel. Mówiąc wprost jest to motyw pochodzący z samego środka herezji. Znak, jak pamiętamy znaczy. I mało które znaki pojawiają się w przestrzeni przypadkowo. Być może w tym przypadku tak właśnie było? Nie wiem. Mam jednak prawo do wyrażenia wątpliwości. Można oczywiście dyskutować o tym, czy krzyż ten trafił na Południe z Bretanii, czy na odwrót. Nie zmienia to jednak niczego.

Chciałbym być dobrze zrozumiany. Nie piszę tego w złe wierze, czy żeby zrobić komuś przykrość. Raczej po to, by wskazać, że czasem możemy się całkowicie mylić w interpretacji symboli, okoliczności, deklaracji i zadań jakie przed nami stoją. Mimo iż czujemy się ekspertami.

Nie będę tu dziś niczego reklamował. Jeśli zaś idzie o powagę czy też raczej jej brak w tym tekście, każdy kwestię tę oceni po swojemu.

  19 komentarzy do “O prawdziwej prawdzie i jeszcze prawdziwszej wolności czyli Godzilla kontra Gigant”

  1. Dzień dobry. Ano tak to jest w Polszcze naszej i to nie od wczoraj. Nie wiem czy to dziedzictwo pralni umysłów urządzonej tu przez komunę, czy jeszcze jakieś przejścia dawniejsze, ale fakt jest faktem; to, co odróżnia dziś ludzi dla uproszczenia nazywanych Polakami od innych nacji to to, że Polacy sami siebie nie traktują poważnie. Do Kościoła niby pójdą, ale żeby posłuchać, rozważyć w sercu i wdrożyć we własnym życiu – to już, panie, za duża fatyga i przesada. Małostkowość po prostu. I tak samo jest dosłownie ze wszystkim – od diety i higieny codziennej do prowadzenia się młodych kobiet. Teoria teorią, ale kto by się nią tam przejmował. I potem się dziwimy, że inni też nas poważnie nie traktują…

  2. Kokieteria i aspiracje rządzą naszym narodem

  3. To obok ciągłego narzekania i niezadowolenia jeden z elementów „konstytutywnych” naszego „charakteru narodowego”. Niestety. Czasami taka postawa ma swoje zalety ale tylko czasami.

  4. Ó Pański stan cywilny był /wg mnie./ tylko pretekstem, zapewne poddał Pan krytyce dociekliwość naszych wykształconych historyków, wykazując jak np powyżej z krzyżem bretońskim że to co historycy mówią to legenda a to co jest prawdą to Pan opisał po bardzo wnikliwym przyglądaniu się sprawie .

    Szurneli Pana, żeby się Panu  … NIE WYDAWAŁO

    nie dopuszczą do swojego obszaru i … nadal nie zmuszą się do wnikliwości

    tak to widzę

  5. Ale to już przedawnione, ja mam swój obszar

  6. Fasolka po bretońsku przestanie mi smakować od tych rewelacji…

  7. Niech pan nie przesadza. Jesteśmy jacy jesteśmy. To broni nas przed fanatyzmem. To dopiero nieszczęście.

  8. Gadowski mocno ostrzeliwał Wuhan. Jak ktoś mówi Wuhan to ja słyszę służby.

  9. Dodałbym jeszcze, że naszym narodem rządzi kompleks niższości, co rodzi swoistą odmianę aspiracji. Ktoś to zaprojektował. Bo nie ma pracownika z niewolnika. A z Polaka jest. Zrobi wszystko za pół darmo. Ponoć jesteśmy podobni do Koreańczyków (Południowych) jeśli chodzi o stosunek do pracy: szybciej, w tej samej cenie. Do pewnego momentu to może działa. Ale ich generałowie byli w sumie mądrzy. Nasi liczą drobne?

  10. czyj jest ten herb z koniczyną , rybą , pszczołami , co wygląda jak oferta handlowa, że niby /parafrazując/ tym chata bogata i tym handluje i tym rada

  11. Masz intuicję. Jesteśmy w okolicach Tuluzy. To księstwo Septymanii królewskiego domu Merowingów. Merowingowie mieli też herb z żabami. Anglicy przez wieki nazywali Francuzów żabami (frogs), co jednak nie wyrażało podziwu ale pogardę.

  12. dzięki za wyjaśnienie

    te żabie udka /jako oferta handlowa/  to jednak … 'kwestia smaku’

    zdecydowanie reszta Europy jest zdystansowana do uznania tego za przysmak

  13. Nasi generałowie wsiedli do samolotu.

  14. Też nie. Ten pierwszy przelot to klasa dla VIP-ów all inclusive. Ale za dalsze trzeba płacić. A kto nie pilnuje na miejscu nie pobiera haraczu. Aż tak głupi to oni nie są.

  15. Aha. Panu chodziło o tych, których koledzy uznali za drugi garnitur. No cóż, patriota, który nie trzyma końca sznurka i nie myśli do przodu jest zaprogramowany przez wroga. I ginie.

  16. Prawdziwy dowódca wyczuwa zagrożenie. Pobiera za to żołd.

    Prawdziwy żołnierz, nawet niższy szarżą, odbiera dowodzenie ciamajdom, przerywa spacer w stronę śmierci.

    Tak zrobił kiedyś mój wujek, który przejął komendę wbrew dowódcy i uratował oddział.

  17. Brawo. To pewnie sprawdza się czasem taktycznie. Zwłaszcza gdy stary dowódca dostał już kulkę. Ale na pewno nie strategicznie.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.