mar 132022
 

Jeden znajomy ma taką oto propozycję, żeby w każdym powiecie stała szubienica. Ja zaś zmodyfikowałem to lekko i uznałem, że lepiej będzie jak szubienica stanie w każdej parafii. Ludzie zaczną częściej do spowiedzi chodzić. A poza tym skoro miała być strzelnica to i na szubienicę znajdzie się miejsce.

Powtórzę się dziś trochę, ale skoro Stanisław Michalkiewicz może to czynić bez przerwy, mi chyba też zostanie wybaczone.

Na jednym z ostatnich wykładów we Wrocławiu, powiedziałem – za Haroldem J. Bermanem – że miasto średniowieczne nie było wspólnotą obywateli, było wspólnotą wspólnot. To zaś oznacza, że lojalności, wokół których wspólnoty te organizowały swoje życie i prosperity, nie były ani proste ani oczywiste. Stąd ocena zdarzeń rozgrywających się za murami miast musi zaliczać się, siłą rzeczy, do ocen nieoczywistych. Średniowieczne miasto było organizacją poważną, która kontrolowała pieniądze i przekaz. Ten zaś był jawny i tajny. Jawny emitowany był przez poetów i trubadurów szukających usprawiedliwienia dla niepięknych uczynków i planów organizacji miejskich, lojalnych wobec nie wiadomo dokładnie kogo. Tajny zaś to korespondencja. Oczywiście obywa rodzaje przekazu były zagrożone przez organizacje konkurencyjne, do których zaliczyć można inne miasta, dwory książęce, królewskie i biskupie, posiadające podobną strukturę oraz oddziały wojskowe, wykonujące zlecenia na jakimś obszarze. Istnieli kopiści korespondencji dyplomatycznej działający w ukryciu, istnieli ludzie układający pieśni wskazujące im moralne prawo do innych podłych uczynków, istniała też w tym wszystkim strategia, która gwarantowała, że cała ta skomplikowana piramida zależności nie zakończy swojego istnienia w zbiorowej jakiejś rzezi. Ludzie zajmujący się strategią i polityką kontrolowali wszystkie lub prawie wszystkie linie lojalności i decydowali o tym kto może, a kto nie może żyć. I czy jedno albo drugie posunięcie zakończone skrytobójstwem lub najazdem rzeczywiście przyniesie oczekiwane korzyści. Jako sztandarowy przykład kalkulacji dokonanej przez miasto, która postanowiło zaryzykować i poświęcić część swoich układów dla wielkiego zysku, wskazać można wenecką intrygę prowadzącą do zdobycia i złupienia Konstantynopola. Od czego się to zaczęło? Tak, jak zawsze od wyprodukowania propagandowego uzasadnienia. Kto nie pamięta, niech zajrzy do Kredytu i wojny.

Przenieśmy się teraz do naszych czasów. Obszar, który nas inspiruje i w którym tkwimy pełen jest propagandowych uzasadnień różnych politycznych przedsięwzięć. W zasadzie składa się tylko z nich. My tego do końca nie widzimy, albowiem przekonani jesteśmy o istnieniu obszaru wolnego słowa i wymiany myśli. To jest margines komunikatów w przestrzeni publicznej. Nawet bowiem najbardziej głupawe powieści pełne są wątków propagandowych. O uczelniach wyższych i ich dorobku nie ma nawet co wspominać. Wszyscy o tym wiedzą, dlatego mamy publiczne media, które zajmują się propagandą państwową. I to jest ze wszech miar słuszne. Mamy też jednak media prywatne, które emitują czasem propagandę antypaństwową. I my, świadomi tego faktu spoglądamy od razu na właściciela tych mediów, wskazując go jako głównego winnego tego stanu. To nie musi być prawda, a wręcz może to być element strategii jakiegoś podesty, który ten numer odwala po raz kolejny i dobrze wie jaka będzie reakcja tłumu. Świadom jest też tego, że w cechu mydlarzy, który zajmuje dwa kwartały ścisłego centrum, tylko znikoma część starszych wierna jest zapisom ustawy cechowej, a cała reszta, za pieniądze bądź darmochę, albowiem dziwny jest ten świat, od dawna już wysługuje się genueńczykom. Kłopot w tym, że ogłoszenie tego nie zmieni niczego, a obnaży jedynie słabość rady wewnętrznej, wywoła zamieszki i spowoduje, że penetracja obcego kapitału i obcej informacji obejmie nie tylko cały cech mydlarzy, ale także producentów lin okrętowych. To zaś jest ryzykiem poważnym.

Wczoraj okazało się, że w czasie spotkania pierwszej damy z uchodźcami w ośrodku mieszczącym się w Brańszczyku, tłumaczem Agaty Dudy był Mateusz Piskorski oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji. To jest sprawa poważna i ja nawet nie chcę myśleć, co by się z Mateuszem Piskorskim stało, gdyby nagle wyszło na jaw, że będąc wpływową osobą wśród producentów lin okrętowych w Wenecji, sprzedaje różne ciekawostki genueńczykom, czy wręcz handlarzom dzieci z Marsylii. Przeciąganie pod kilem, byłoby zapewne początkiem atrakcji. Tutaj zaś wszystko zakończyło się wpisaniem twitta przez Ziemkiewicza, o treści – mniej więcej – oj tam, oj tam oraz krótkim wyjaśnieniem kancelarii prezydenta. Człowiek zaś odpowiedzialny za ten „lapsus” czyli minister Adam Kwiatkowski, zostanie wkrótce ambasadorem w Watykanie. Może powtórzę – szpieg Putina chodzi po wolności i znajduje się w newralgicznym obszarze, ma kontakt z uchodźcami. Potem całe media, te rządowe i „prywatne” będą się dziwić, że wśród uchodźców przeniknęli do Polski terroryści, którzy udając banderowców coś wysadzą, albo podpalą. W tym czasie grupa zatroskanych o los Polski posłów zacznie, jak na komendę, emitować serie komunikatów, domagających się od rządu zmiany polityki wobec prawdziwych uchodźców, albo wręcz zmiany rządu. I na to też wyjdzie Ziemkiewicz i powie – oj tak, oj tam. Później spotka się na targach książki prawicowej z posłem Braunem i obaj popadną w widowiskowe zamyślenie.

Cały świat jest bowiem wspólnotą wspólnot, których liderzy zachowują nie widoczne dla oka profanów lojalności. Emitują zaś w przestrzeń publiczną komunikaty, które mają przyciągnąć do nich rzesze frajerów, będących później propagandowym mięsem armatnim. Ludźmi powtarzającymi komunikaty propagandowe, podbudowane idiotycznymi, zawieszonymi w próżni uzasadnieniami. Mamy z tym do czynienia cały czas właściwie. I zawsze na końcu okazuje się, że jedynym i najważniejszym uzasadnieniem konstrukcji propagandowej jest ów lider. Tragiczne w tym wszystkim jest to, że państwo nasze nie ma liderów. Nie potrafi ich też wynająć z innego klucza niż towarzysko rodzinny. Bo szkoda płacić obcemu. Lepiej mieć kogoś zaufanego, na przykład Piskorskiego Mateusza. Wielu ludziom zaś wydaje się, że to niegroźne, istotne bowiem by organizować uliczne manifestacje poparcia dla rządu.

Ktoś wczoraj napisał na twitterze, że Izrael stał się rosyjską półkolonią, a to za sprawą operacji MOST. Zapewne tak jest, ale przypomnę, że nie tak dawno bracia Karnowscy zorganizowali spotkanie z Gąsiorowskim i przedstawili go w tym programie nie jako złodzieja i hochsztaplera, ale jako bohatera ratującego Żydów z opresji. W związku z tym, w mojej ocenie, albowiem z pewnością ruch ten miał jakieś zakulisowe konsekwencje, posunięcia jakie wykonuje dziś redakcja Karnowskich, choć słuszne i demonstrujące właściwą lojalność, są obarczone różnymi dziwnymi znaczeniami. Być może nie trzeba się nimi przejmować, ale to okaże się później.

O czym świadczą te dwa przykłady? O tym, że nasza organizacja nie jest w stanie wypracować sobie długofalowych celów w zakresie komunikacji. Pracuje na dużych klockach, przekonana, że system bezpieczeństwa energetycznego zapewni nam niepodległość. Na razie tak, ale potem ktoś ten system przejmie i zamknie, a my nic nie będziemy w stanie zrobić, albowiem myśli nasze zaprzątać będą memy podsunięte przez ludzi zastanawiających się czy podpisanie po raz setny deklaracji o konieczności ochrony życia nienarodzonych, poprawi tę ochronę czy też nie. Lub też czy Big Pharma zawiązała spisek przeciwko ludzkości czy nie. Albo – czy potrzebna jest armia nowego wzoru – czytaj izraelskiego – czy też nie. Lub – czy analogie naszej sytuacji do sytuacji w Królestwie Kongresowym przed wybuchem Powstania Listopadowego są uprawnione czy nie. Ewentualnie – czy jak powstanie w Polsce ukraiński rząd na uchodźctwie to będzie lojalny wobec Polski czy Niemiec. Wszystkie te zagadnienia są jak statuty cechów w średniowiecznym mieście. Za każdym stoi rada starszych, która podpisała szereg lojalek, jawnych i tajnych. Te jawne ma oczywiście w pogardzie. Jej celem jest wyprodukowanie maksymalnie gęstego propagandowego dymu, który zasłoni sprawy dla naszej organizacji istotne, postawi ich orędowników pod pręgierzem opinii publicznej, całkowicie już zmanipulowanej. Poniżej rady starszych mamy grupy wynajętych lub oszukanych działaczy, jawnych lub tajnych, produkujących komunikaty utrwalające cechową narrację. Ich zadaniem jest trafić prosto do serca odbiorcy i ująć go szczerością, a także prawdomównością (Dzień dobry Polko, dzień dobry Polaku). No i zatroskaniem o sprawy najważniejsze. Wśród nich zaś na pierwsze miejsce wybijała się ostatnio kwestia – czy czeka nas terror sanitarny czy nie? I inna – czy odbiorą nam gotówkę czy nie? I czy uczyni nas to niewolnikami. Ludziom, którzy te rzeczy powielają i konsumują wydaje się, że wypłynęli na szerokie wody oceanu poznania spraw poważnych. Tymczasem siedzą zamknięci w piwnicy baszty miejskich pachołków i martwią się czy zapłacą im aby na pewno w srebrze. Bywa bowiem, ze podesta – bez słowa – przekazuje swoim propagandystom garście całe miedzianych soldów.

Z powyższych powodów właśnie, albowiem jestem świadom wielu zależności rządzących średniowiecznym miastem, kwestie lojalności na naszym portalu rozstrzygane będą natychmiast. Przez dwa tygodnie czekałem, aż niektórzy się opamiętają i przyznają do błędnego myślenia. Nic takiego nie nastąpiło. Już nie trzeba tego robić. Musimy być poważni. To zaś oznacza, że nie możemy mówić – oj tam, oj tam…w końcu odpowiadamy za siebie samych, a nie za rzesze ludzi, którzy nic nas w istocie nie obchodzą. Samokrytyki i hołdy przyjmował będę na konferencjach, w przytomności wszystkich uczestników i prelegentów, po uprzednim zapłaceniu wpisowego.

  21 komentarzy do “Szubienica w każdej parafii”

  1. Rymkiewicz napisał kiedyś bardzo kontrowersyjną książkę o wieszaniu. Raz w Polsce próbowano i nic z tego nie wyszło… U nas nie jest możliwa nawet symboliczna kara. Za Piskorskim obstawali Korwin, Braun i Ikonowicz…

  2. Czytam tego bloga od kilku lat. Nie spotkałem się jeszcze z podejściem podobnym do Pana. Oczywiście nie uważam się za żadne elity ale raczej kogoś kto szuka prawdy. Nie ukrywam, że rożnym skutkiem rozumiem Pana artykuły. Przeszkadza mi w tym pewnie zbyt słaba wiedza historyczna.
    Domyślam się, ile trudu wymaga misja którą Pan podjął. Z drugiej strony dziwi mnie jak bardzo tutaj ludzie tego nie doceniają i zamiast po chrześcijańsku wspierać to dobro jakie tu mamy jeszcze dokładają do pieca.
    Widzę ile Pana kosztuje walka z trollami. Może warto, jeśli jest taka możliwość komuś zaufanemu to delegować?
    Dziękuję za to co Pan tu robi i życzę wszystkiego dobrego.

  3. Hołdu i samokrytyki nie złożę, bo nie mam na wpisowe. A poważnie mówiąc, widząc jak wielka jest ruska agentura i z jaką determinacją walczy o sprawę już przegraną, aż trudno uwierzyć jak skomplikowana, czy raczej prosta jest natura ludzka. Dotąd byli bezkarni, więc i kamuflaż był słaby, lipny. A teraz? Czyżby wyobraźnia posłów, profesorów itd. była aż tak słaba, zaślepiona owymi srebrnikami, lub przynajmniej miedziakami ?  I co teraz, gdy amerykański pokerzysta powiedział: sprawdzam. Przecież to tylko gra, jakoś sobie poradzą, jak zwykle? Piskorski jako tłumacz pani prezydentowej ? Przecież to nawet nie agent wpływu. To „intelektualny”, jawny prowokator. Kpiny.

  4. Z tego co zrozumiałem, hołd i samokrytyka tyczą się ekskomunikowanych.

  5. Ja doceniam.

    Wogóle żyjemy w dziwnych czasach, gdzie nie można mieć własnego zdania innego od ogólnej narzuconej propagandy.

    Tutaj jest własne zdanie, niezależność, nie ma obawy przed powiedzeniem jak jest i wciąż poszukuje się prawdy.

  6. To jest demaskacja ostateczna, każdy kto twierdzi inaczej to ruski agent

  7. Wokół mnie są sami zaufani ludzie. Część z nich od dwóch tygodni nie odpowiada na maile. Jak pan myśli dlaczego?

  8. Oni nie traktują serio niczego i nikogo poza sobą i swoimi pragnieniami. Wszystko inne jest fikcją, godną najwyżej pogardy

  9. Nikogo nie ekskomunikowałem, powiedziałem tylko, co uważam za błąd i skazę.

  10. Bo wszedł Pan z biczem do świątyni?

  11. Zaostrzenie walki politycznej, które nastąpiło po dojściu PiS do władzy naruszyło sieć powiązań i zależności tak pracowicie u nas tkaną od dłuższego czasu. W którymś momencie, pod pretekstem ratowania zagrożonej demokracji wywleczono wszystkie ręce/głowy na pokład i nastąpiła nieunikniona w takiej sytuacji dekonspiracja funkcjonariuszy tej sprytnie ukrywanej przed nami struktury. W obecnej chwili dość wyraźnie widać kto jest kim, choć można oczywiście udawać, że to niczego nie zmienia. No bo gdyby było inaczej, to trzeba by coś z tym zrobić, no nie? Żeby nie przyszło nam do głowy coś głupiego, telewizje wszelkich maści emitują programy z udziałem byłych prezydentów i premierów, którzy radzą rządzącym oraz wpatrzonej w ekran gawiedzi co należy zrobić, aby Polska rosła w siłę i ludziom się żyło dostatniej.

  12. Prezydentowa ma swój fraucymer, który przygotowuje jej cały front współpracy z tymi co są na zewnątrz /poza pałacem/, tj spotkania z gospodyniami, chórami, z artystami, z folklorem, dziećmi itp i tak samo z Ukraińcami. Panie z fraucymeru przed przyjazdem Prezydentowej jadą , przygotowują, zgodnie z opracowaną agendą wszystko, tj miejsca, pobytu, postaci, wypowiedzi. Prezydentową nic nie zaskakuje bo co do minuty ma  wyznaczone to,  w czym będzie uczestniczyć … i raptem taki numer z tym tłumaczem. Dobrze że nie miał przy sobie buteleczki perfum tak jak to było opowiedziane w audycji Przystanek Historia w IPN, gdzie bohaterami podlondyńskiego zdarzenia był ruski uciekinier z córką i  KGB – owcy.

    no nie mogę, przecież my z naszą beztroską , jesteśmy absolutnie pod jakąś Panaboską kryszą

  13. W obronie Grzegorza Brauna mogę przytoczyć fragment jego wypowiedzi.

    Podczas jednej z pogadanek G. Braun powiedział, że „jedyny nałóg jaki posiada to śledzenie newsów”. Z doświadczenia mojego i śledzenia obserwacji bliskich osób wiem, że nic nie robi takiej wody z mózgu jak śledzenie bieżączki. Odstawienie na jakiś czas pomaga w powrocie do przytomności.

    Wytłumaczenie tego komukolwiek przerasta moje możliwości. Być może to moje wrodzone ograniczenia.

     

    Co do pana Grzegorza, zakładam oderwanie od rzeczywistości wykorzystywane przez ludzi wrogim Polakom.

  14. Bardzo długo uważałam to towarzystwo za folklor polityczny, ale przestałam. W tej chwili są tylko dwie partie polityczne : polska i antypolska. Wszyscy są dorośli i wiedzą co robią.

  15. Tutaj w PL antysystemowcom myli się, że PL jest w pierwszej lidze państw i dlatego może się czepiać tak jak Niemcy czy Francuzi amerykańskich bombardowań, mówić, że art.5NATO nie działa, że armii nam nie potrzeba, że zrobimy sojusz z kim chcemy. To takie infantylne wytykać że to amerykanie spreparowali wirusa w swoich laboratoriach i w związku z tym należy zerwać sojusz, bo są niemoralni. A niemiecki kapitał wszechobecny w PL jest moralny??? Trzeba udawać dozgonną wdzięczność i uśmiechać się jak oni się uśmiechają.

  16. Niech Pan jeszcze dorzuci słynną analizę Kozieja.

  17. o tym co nam sie planuje mozna przeczytac w ksiazce Klausa  Schwaba Covid-19-Wielki-Reset nikt tego nie ukrywa bo i po co. Niewielu ta ksiazke przeczyta. http://docs17.chomikuj.pl/7728758376,PL,0,0,Klaus-Schwab—Covid-19-Wielki-Reset-po-polsku.pdf

    https://www.youtube.com/watch?v=aztvWxRKqDQ

  18. Ciekawe jaką rolę w tej książce przypisano władzom Rosji…

  19. sankcje na rosje juz powoduja wzrost cen na prawie wszystko. to pozwoli rozwalic gospodarki i zniszczyc malych i srednich producentow. wiecej w agedzie 21 https://pl.wikipedia.org/wiki/Agenda_21  https://sustainabledevelopment.un.org/content/documents/Agenda21.pdf

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.