wrz 122023
 

Zacznę jeszcze raz od tego, jakich niesamowitych ludzi można spotkać na targach książki. Takich co są szczerze oddani sprawom promocji czytelnictwa. Jeden pan, dla przykładu, powiedział, że on zawsze kupuje coś od wydawnictwa Napoleon V, albowiem mają oni świetne książki i warto ich wspierać. Ponadto zawsze o tym przypominają, a to znaczy, że sytuacja na rynku książki łatwa nie jest i wsparcie jest potrzebne. Nie wszystkie wydawnictwa proszą o wsparcie. Na przykład nasze nie, my sobie radzimy za pomocą promocji, albo dodatkowych produktów ściąganych z rynku. No, ale my nie mamy zarządu, w skład którego wchodzą nieznane z nazwiska osoby, ani też trzech przedstawicieli handlowych na cały kraj. Nie wynajmujemy też pięciu stoisk na Targach Książki Historycznej, a tylko jedno. Jesteśmy firmą jednoosobową w porywach dwuosobową i pewnie dlatego jest nam łatwiej. I o wsparcie zakupowe prosić nie musimy. W końcu mamy też ten blog, który zapewnia codzienną promocję naszej oferty. Podziwiamy jednak oddanie czytelników, którzy wspierają zakupami – kiedy tylko mogą – swoje ukochane wydawnictwo Napoleon V.

Dlaczego ja zestawiłem księdza Macocha z księdzem Bonieckim? Obaj są przecież tak skrajnie różni. Macoch był zły, a ksiądz Boniecki jest dobry. Macoch pochodził z rodziny niepiśmiennych chłopów, a ksiądz Boniecki wychowany został w tradycji inteligenckiej. Tak głębokiej, że dech zapiera. Piszą, na przykład, w wiki, że brat jego pradziada był heraldykiem. To prawie tak samo, jak stryjeczna babka Karoliny Korwin Piotrowskiej, która była siostrą Gabrieli Zapolskiej (czy jakoś podobnie?). I przez to właśnie owa niezwykłość która wiążę się zarówno w heraldyką, jak i Zapolską otacza dziś zarówno księdza Bonieckiego, jak i tę Karolinę.

Macoch nie miał tak łatwo. Był nikim i żeby dodać sobie znaczenia, został carskim agentem. My się dziś zastanawiamy, jak to było możliwe, że w Częstochowie drukarnię Paulinów i wydawnictwo, przejęła w pewnym momencie rodzina Konów. Pisałem o tym w III tomie Socjalizmu. Tu się nie ma nad czym zastanawiać. Trzeba raczej zestawiać i porównywać, bo wtedy na jaw wychodzą różne dziwne rzeczy. Przede wszystkim przyznać trzeba, że nie mamy pojęcia czym były i jak wyglądały zakony w czasach poprzedzających I wojnę i tuż po niej. Wydaje nam się, że rozumiemy czym były zakony przed i po II wojnie światowej, ale też tego nie pojmujemy. Najmniejsze zaś pojęcie mamy o tym czym są zakony dzisiaj. W głowach naszych bowiem zapisały się literackie schematy rodem z Sienkiewicza, albo jakieś pobożne projekcje, które Kościół kolportował po to, by władze świeckie nie zdewastowały całkowicie obrazu życia zakonnego. W Polsce każde powstanie wiązało się z częściową likwidacją zakonów lub ograniczeniem ich działalności, z konfiskatą nieruchomości i bibliotek. Życie monastyczne bowiem, prowadzone według reguł  było największym zagrożeniem dla życia świeckiego – stwarzało alternatywę, dla wielu bardzo pociągającą.

Rodzina Konów mogła przejąć wydawnictwo Paulinów, albowiem Paulini byli po większej części fikcją. Od Powstania Styczniowego władze rosyjskie systematycznie dewastowały zakony i przejmowały klasztory. Do nowicjatu zaś trafiali ludzie przypadkowi mający takie wyobrażenie o życiu we wspólnocie, jak Damazy Macoch. Nie było na to siły, albowiem żadne poza homiliami, spowiedzią i nielicznymi, dobrymi przykładami, rodzaje komunikacji pomiędzy wspólnotami, a społeczeństwem nie działały. Po ujawnieniu sprawy Macocha, medialnej kampanii, która przeprowadzana była we wszystkich trzech zaborach z wielką napastliwością, społeczeństwo polskie wręcz domagało się likwidacji Paulinów w Częstochowie. Sam Macoch, prostak i degenerat, dla którego życie zakonne było niewyobrażalnym awansem, może być w takich okolicznościach, uznany nawet za ofiarę carskiego systemu opresji. Cóż on bowiem zrobił? Zamordował człowieka w wyniku obsesji i trochę się nakradł? Nie takie rzeczy się wtedy działy. On jednak był zakonnikiem i to przesądziło sprawę. Pojedynczy ojcowie, żyjący w zgodzie z regułą, nie mogli sobie dać rady z takimi jak on. Było ich zresztą niewielu. Paulinów w tamtych czasach, było ledwie 87 na cały kraj. Naciski zaś władz, działalność ochrany i szpicli robiły swoje. Do tego ekscytacje ówczesnych mediów, dla których sensacja była najważniejsza.

Dziś te sprawy są już przeszłością. Po II wojnie światowej zupełnie inaczej podchodzono do kwestii życia monastycznego, czego dowodem może być właśnie ksiądz Boniecki. Wielu uczciwych ludzi wstąpiło do klasztorów, które – choć system sowiecki był im wrogi – jakoś jednak działały. Wychowywały ludzi o prawdziwie wielkich sercach. Pan Bóg zaś dał tym ludziom długie życie i dziś mogą nam świecić przykładem. Rodzinna zaś tradycja, którą reprezentują sięga aż do czasów sprzed popowstaniowych represji. Czy to nie jest szczęśliwa okoliczność?

Ksiądz Boniecki, wychowanek i generał księży Marianów, przypomina nam w godzinie próby, a współczesne, o wiele bardziej stonowane i uczciwe media to podchwytują, żeby nie popadać w samouwielbienie i nie porównywać się do istot niosących krzyż tak wytrwale jak święci. I myśleć zawsze o własnych zaniechaniach i grzechach. Radzi nam dziś ksiądz Boniecki byśmy bardziej w Damazym Macochu szukali wizerunku swojej duszy niż w jakichś innych postaciach, które wydawać nam się mogą bardziej świetlane. Czy my to rozumiemy? No nie wiem. Przede wszystkim, co już zostało powiedziane, żyjemy złudzeniami. I nie mamy pojęcia jak zmieniło się życie monastyczne po wojnie. A przez to nie możemy właściwie odczytać wszystkich komunikatów księdza Bonieckiego. Może jednak chociaż, gdy przeczytamy książkę Agnieszki Kidzińskiej-Król pod tytułem „Sprawa Macocha”, zrozumiemy co nas upodabnia do tego rozczarowującego i nie spełniającego pokładanych w nim nadziei człowieka. https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/

Zastanówmy się też, czy możemy, jeśli nie przez cały czas, to chociaż przez chwilę, być ludźmi takimi jak ksiądz Adam Boniecki. Ja sam już sobie na to pytanie odpowiedziałem – nie mogę. Wy jednak macie szansę.

A jeśli ktoś chce choć trochę zbliżyć się do właściwego rozumienia życia zakonnego może jeszcze skorzystać z oferty jaką dla osób świeckich zaproponował ojciec Antoni Rachmajda, z wrocławskiego klasztoru karmelitów bosych.

Instytut Duchowości Karmel serdecznie zaprasza na jesienny survival w Marianówce w dniach 27-29
października. Zaczynamy w piątek kolacją (godz. 19) i kończymy w niedzielę obiadem (godz. 13). Podczas survivalu chcemy w formie bezpośredniego spotkania i opowieści, także przy ognisku,
porozmawiać z p. Gabrielem, by dowiedzieć się dzięki czemu uzyskał tak niesamowite odwagę niezależnego poruszania problemów wbrew obowiązującym poglądom. A dzięki temu dowiedzieć się
w jaki sposób być dziś niezależnym i wolnym, co jest do tego potrzebne.
P. Gabrielowi będzie towarzyszyć jego małżonka, która jest logopedą, będzie można skorzystać z jej konsultacji.

Zapowiada się fascynujące październikowe spotkanie, rzeczywiście prawdziwy survival w poszukiwaniu prawdy (muszę się przyznać, że już dawno nie pamiętam, bym nie mógł się oderwać od
czytanej książki, a tak właśnie jest z pozycjami p. Gabriela). Serdecznie zapraszamy, otwieramy zapisy,
ilość miejsc jest ograniczona. Oprócz opowieści naszego autora, oprócz wspomnianego ogniska,
będzie nam towarzyszyć modlitwa, obecność Matki Bożej Śnieżnej, spacery w pięknych okolicznościach przyrody i wzajemne towarzystwo.

Miejsce: https://www.google.com/maps/place/Salezja%C5%84ski+O%C5%9Brodek+Rekolekcyjno+-+Wypoczynkowy/@50.2505689,16.7424565,17z/data=!3m1!4b1!4m16!1m9!4m8!1m6!1m2!1s0x470fe9c351038a59:0x5bf8ddbeb6d3b345!2zT8WCYmnFhHNrYSAxLCBXcm9jxYJhdw!2m2!1d17.0416864!2d51.121481!1m0!3m5!1s0x470e03a27028a52b:0x11230a80ad2aa366!8m2!3d50.2505655!4d16.7450314!16s%2Fg%2F11c45_bcpy?entry=ttu
Czas: 27-29 X, pocz. – kolacją w piątek o godz. 19; zakończenie niedzielnym obiadem o 13.
W planie: rozmowy o naszych dziejach, modlitwa, Matka Boża Śnieżna, ognisko, spacery i zbieranie dóbr Bożych.

Czas start – zapisy uważamy za otwarte [koszt – ok. 300 zł]. Zgłoszenia proszę kierować na adres
idk.wroclaw@gmail.com lub telefonicznie [Jacek Jarosik – 692 260 061], deklarując posiadanie, lub
nie, własnego środka lokomocji (+ ilość wolnych w nim miejsc).

Za: Instytut Duchowości Karmel

  1. Antoni Rachmajda ocd”

  20 komentarzy do “Damazy Macoch vs ksiądz Boniecki”

  1. Ciekawe tytuly ksiazek wydawnictwa Napoleon V. Przydalyby sie jeszcze do kazdej ksiazki rekonstrukcje bitew, ruchow wojsk, zmiany granic, wizualizacje twierdz, ktore dzisiaj sa zrujnowane jako maksymalnie dziesieciominutowe filmiki na YT.

  2. Wybitnie pieknie polozony jest osrodek salezjanski w Marianowce, nawet gdyby pogoda nie dopisala albo moze bedzie jeszcze przedluzona zlota jesien, jak rowniez oferta zajec wyglada zachecajaco.

    Niestety, nie stac mnie na zycie pustelnika. W dzisiejszych czasach jest to modne wsrod celebrytow, aktorow, wypalonych menedzerow, zaszyc sie za grube pieniadze w jakims uduchowionym ustroniu posiadajacym te wszystkie luksusy niedostepne w miescie.

  3. Może mi umknęło, ale prasa nie pisała i nikt nie dociekał, kto wpadł na taki osobliwy sposób ukrycia zwłok.

  4. nie wiem co napisać, bo akurat jestem parafianką OOMarianów, bardzo ich lubię, mają odpowiedzialne zadania misyjne, ostatnio odwiedził nas Ojciec pracujący w głębokiej Afryce, byli też Ojcowie z Kazachstanu – oni wszyscy muszą budować chrześcijaństwo i kubaturę kościelną od podstaw,  zabierają się do chrystianizacji z energią i poświęceniem

  5. Nie musi sie Pani przejmowac zbieznoscia nazw, poniewaz Ojciec Rachmajda jest karmelita bosym, ksiadz Boniecki byl od marianow, Instytut Duchowosci Karmel jest od karmelitanow, a spotkanie odbedzie sie w centrum salezjanskim. Marianowka zas to nazwa miejscowosci.

    Tylko Pani i kontrowersyjny ks. Boniecki jestescie od marianow.

  6. Marianówka = Mariendorf.

    Sudetengebirge.

  7. Niemcy na Slasku byli katolikami i im zawdzieczamy duchowosc maryjna w miejscowosci Marianowka i w okolicach, gdzie odbedzie sie anonsowane spotkanie.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Sanktuarium_Matki_Bo%C5%BCej_Przyczyny_Naszej_Rado%C5%9Bci_%E2%80%9EMaria_%C5%9Anie%C5%BCna%E2%80%9D

  8. Abp Jan Pawel Lenga z Kazachstanu i ks. Boniecki to sa tak biegunowo odlegle postaci w jednym zgromadzeniu marianow, ze trudno to sobie wyobrazic. Chyba wszystkie istniejace prady w Kosciele mieszcza sie pomiedzy tymi dwiema znanymi osobami.

  9. Abp Jan Paweł Lenga, wikipedia:

     

    Od 2020, decyzją biskupa włocławskiego Wiesława Meringa, ma powstrzymać się od głoszenia kazań i publicznego przewodniczenia liturgii oraz wypowiadania się dla mediów na terenie diecezji włocławskiej[4]. Przez wielu komentatorów i publicystów (Tomasza Terlikowskiego, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego czy Krystiana Kratiuka) decyzja ta została uznana za bezpodstawną,

     

    KS. Boniecki, wikipedia:

     

    W listopadzie 2011 otrzymał od prowincjała ks. Naumowicza nakaz ograniczenia wystąpień publicznych do Tygodnika Powszechnego[6]. Decyzja zapadła niedługo po skierowaniu do niego listu przez biskupa włocławskiego Wiesława Meringa, który zarzucił mu popieranie Adama „Nergala” Darskiego i wypowiedzi „szerzące zamęt w umysłach wiernych”[7]. Zakaz spotkał się zarówno z protestami, jak i głosami poparcia różnych środowisk katolickich. Ks. Boniecki zaprzestał wypowiedzi dla mediów, pozostał natomiast aktywny publicznie, m.in. uczestniczył w spotkaniach autorskich i różnego rodzaju konferencjach. 29 lipca 2017 roku decyzją prowincjała zakonu marianów, ks. Tomasza Nowaczka, nałożony na niego zakaz wypowiedzi w mediach został cofnięty[8][9]. 17 listopada 2017 prowincjał zakonu marianów znowu zakazał duchownemu publicznych wypowiedzi, ograniczając je tylko do Tygodnika Powszechnego. W komunikacie wydanym przez kurię księży marianów napisano, że jego niektóre wypowiedzi są całkowicie sprzeczne z nauczaniem moralnym Kościoła

  10. …Wybitnie pieknie polozony jest osrodek salezjanski …

    Salezjanie mają skrót sdb, a zapraszający – ocd…

  11. Ok, przepraszam, errata. To nie byli Sudetendeutsche (oni mieszkali w Czechach), tylko Ślązacy.

    Na Ziemi Kłodzkiej wśród junkrów pruskich i arystokracji Hitler nie miał przyjaciół.

  12. Nie chcę dostać zakazu wypowiedzi. Bez odbioru.

  13. Zadałam to pytanie, ponieważ uważam, że ta cała historia z wieloma niewiadomymi, to zaplanowana przez ochranę operacja przejęcia Jasnej Góry przez prawosławnych. Zginęła perłowa sukienka, a tę wykonała Królowa Jadwiga. Zginęły korony, a car natychmiast zaproponował, że ofiaruje swoje. Refleks Polaków i decyzja papieża uratowały sytuację. Było blisko.

  14. Ja wstrzymuję się od komentowania, dlatego oddaję głos Janowi Suzinowi w którego opinię podzielam na temat brutalnych filmideł z mało wybitnymi aktorami o prostym warsztacie i książek takich, jak „Sprawa Macocha”.

  15. Och!! Te Pańskie popisy … Czasami nawet ciekawe. Co nie zmienia faktu, że jest to jednak wykonywane „na ochotnika” (???) wsparcie odwiecznego niemieckiego Drang nach Osten.

  16. Służący Stanisław Załóg, ponieważ pochodzi z Gidel i znał dobrze bajorko czy też starorzecze Warty meandrujące w tym miejscu.

  17. Sukienka perłowa w pierwotnej wersji powstała w drugiej połowie XVII w., a przerobiona została na początku wieku XVIII przez jednego z paulinów, ojca Makarego Sztyftowskiego. Z królową Jadwigą nie miała więc nic wspólnego. Natomiast w czasach Jagiełły sam obraz był poddawany renowacji i prawdopodobnie dostał wówczas ozdobną, wysadzaną klejnotami blachę.

  18. ja jestem   'Sie’   a nie   'Se’

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.