Mamy pierwszy września, dzień, który kojarzy się po pierwsze ze szkołą, a po drugie z wojną. Przez wiele lat, kiedy sami byliśmy młodzi, musieliśmy tego dnia słuchać przemówień, kończonych zawsze w jeden i ten sam sposób – nigdy więcej wojny! Jak widzimy nie sprawdziło się. Mamy wojnę, a jakby nie dość było tego, znów rozpoczął się rok szkolny. Ten rok, podobnie jak kilka poprzednich naznaczony jest od samego początku sporem o podręcznik. Tym razem nie jest to podręcznik do życia w rodzinie, życia seksualnego, czy czego tam jeszcze, ale podręcznik do przedmiotu o nazwie Historia i teraźniejszość. W założeniu przedmiot ten został wprowadzony po to, by ludzie młodzi nie pogubili się w gąszczu interpretacji faktów bliskich nam w czasie. Tak to rozumiem. Autor tego podręcznika, prof. Roszkowski nie został może wybrany najszczęśliwiej, albowiem pan ten ma swoje obsesje, a poza tym podręcznik zleciła władza, która chce uchodzić za konserwatywną, co od razu zdeterminowało stosunek młodzieży do tej książki. Młodzież bowiem nie jest konserwatywna, jest otwarta i chce zmian, a przez to wszelkie konserwowanie ją nudzi, męczy i sprawia, że cała młodzież, jak świat światem, zaczyna ziewać. Dyskusję o podręczniku prowadzą w sieci osoby, które kojarzą się młodzieży z wolnością, to znaczy – na przykład – aktorka Kurdej Szatan, a czynią to mimo iż podręcznika nie czytały. To nie ma dla młodzieży znaczenia, albowiem ona jest za wolnością, a to znaczy, że wolno wszystkim wygłaszać wszystkie opinię, byle tylko nie absorbować tym za bardzo młodzieży, która ma przecież swoje sprawy, a co najważniejsze ma swoje zdanie i nie pozwoli go sobie odebrać.
Wszyscy pamiętamy wystąpienia młodzieży z czasów, kiedy w koalicji z PiS rządził Giertych i Lepper. Młodzież ówczesna, dziś już dorośli ludzie, zbierała się w różnych miejscach i krzyczała – Giertych do wora, wór do jeziora. Dziś już o tym nie pamięta, albo zwerbowana przez różne organizacje uważa, że był to jakiś tam wstydliwy epizod. My jednak musimy się zastanowić czy tamta młodzież, była rzeczywiście młodzieżą? Podobnie jak musimy się zastanowić czy współczesna młodzież, która bawi się na imprezie finansowanej przez Niemców, zwanej Campus Polska, także jest młodzieżą. Oto przykład ich wyczynów, dyskusja ze starszym człowiekiem, który pamięta czasy Solidarności. https://twitter.com/hashtag/CampusPolska?src=hashtag_click
Jak można zorientować się po komentarzach, ludzie nie są w stanie uwierzyć w to co widzą, to znaczy, że można być aż takim bałwanem, ale ja przypominam Wam wszystkie młode, zdolne dziennikarski TVN, które zachowują się i wyglądają jak wiedźmy, a niedawno były młodzieżą. To z takich właśnie spędów były one rekrutowane do nowej, fantastycznej pracy.
Przyznam, że po obejrzeniu tego nagrania poczułem się nieswojo. Uznałem bowiem, że czasy kiedy władza, dla umocnienia swoich wpływów wśród młodzieży posługiwała się poezją, poetami i pokrewnymi jakimiś gadżetami, były jednak dużo bezpieczniejsze. Wielbiciele poezji bowiem i kojarzącej się z nią wolności sumienia trzymali przynajmniej gęby na kłódkę i nie urządzali takich sabatów. Poza tym oni – z racji zainteresowania poezją – rozumieli czym są środki stylistyczne, w tym metafora. Ci nie rozumieją niczego. Chcą jednak gwarancji, dających im pewność, że stoją po właściwej stronie, po stronie wolności. I to jest do pewnego stopnia prawda, albowiem wolność przez nich reprezentowana to wolność strażników więziennych tłumaczących osadzonym, że chleb z trocin jest tak samo smaczny, jak ten z mąki, albowiem wygląda prawie tak samo, a że nie pachnie, to cóż to szkodzi. Szczególnie zapiekłe są dziewczyny, one bowiem są przekonane, że cała walka o wolność jaką toczy świat współczesny ze wstecznictwem, to walka o to, by mogły one swobodnie dysponować swoim ciałem. I za to gotowe są dać się pokroić, a także uwolnić z puszki Pandory, tyle prawdziwej wolności, żeby starczyło do zagazowania trzech kwartałów dużego miasta.
Jest pierwszy września, kojarzący się z wojną i szkołą, a my musimy sobie przypomnieć jak to było z nami. Szczególnie, że ta widoczna na nagraniu młodzież tylko z pozoru przypomina nas. I nie mówcie mi, że my także tacy byliśmy. Ja kończąc naukę w Technikum Leśnym, napisałem list do tygodnika Na przełaj, w którym wyszydzałem drukowaną tam, ekologiczną propagandę, robioną na takiego samego chama, jak ten Campus Polska. Oczywiście nie wydrukowali mi go, bo nie o to chodziło. Ważna była wolność, tę zaś należy szerzyć innymi metodami niż mi się zdawało. Mija 30 lat od tamtych czasów, a my widzimy, że to co sprzedają młodzieży w pudełku z napisem „Wolność” jest przede wszystkim rezygnacją z indywidualnych potrzeb, pomysłów, chęci, wysiłków. To jest taka sama zetempowska histeria, którą można było obserwować w pierwszych latach powojennych. Młodzież bowiem, od chwili, kiedy ją wymyślono, jest tworem propagandowym i do tego groźnym. Nie można trafić do młodzieży, jak się wydaje niektórym. Bo młodzież to hodowla istot bez serca i elementarnych odruchów. Młodzież poddawana jest tresurze, po pierwsze medialnej, po drugie rówieśniczej, po trzecie szkolnej. W naszym przypadku dwa pierwsze rodzaje tresury, próbują unieważnić wpływ trzeciego. Czy to jest pocieszające? Nie, albowiem wskazuje, że młodzież tresowana jest na wrogów państwa, tak jak kiedyś tresowana była na wrogów rodziny i tradycji. Państwo zaś nie może poradzić sobie z wytresowaną młodzieżą za pomocą opresji. Może ją jedynie kokietować. I czyni to za pomocą podręcznika do nowego przedmiotu. Czy skutecznie? Nie chce mi się nawet o tym mówić, bo tak powierzchownych treści, jak te zawarte w podręczniku do HiT dawno nie czytałem. Książka ta, zachwalana oczywiście przez wszystkie prorządowe media, będzie powodem klęski, jaką system edukacji poniesie w starciu z młodzieżą. Ta bowiem – w swoim umiłowaniu wolności – popiera zawsze silniejszego. I póki co wydaje się jej, że silniejszego reprezentują niemieckie fundacje. Czy to znaczy, że PiS nie potrafi sobie wychować swojej młodzieży? Jeśli za młodzież uznamy pupili ministra Macierewicza, co jakiś czas ujawniających się w mediach, to przyznać będziemy musieli, że nie. I nie zmienia tego krążący po sieci film, na którym widać, jak jakieś poprzebierane w garnitury dzieci, wygłaszają kwestie, które dorosłym kojarzą się z politycznym konserwatyzmem. Wygląda na to, że czeka nas, ludzi ciągle młodych duchem, niezłe widowisko. I pomyślcie tylko, że Wam, z tego bycia młodzieżą, w czasach przecież jakże mało wesołych, coś jednak w rękach zostało. A co zostanie tym współczesnym dzieciom?
Jeśli ktoś chce pomóc Władysławie, tutaj jest numer jej konta
Władysława Rakowska
98 1020 1055 0000 9902 0529 0566
Pogrzeb jej mamy Julii odbędzie się w poniedziałek. Msza święta o 11.00 w kościele Przemienienia Pańskiego w Łąkach, w Grodzisku Mazowieckim. Pochówek na nowym cmentarzu we wsi Szczęsne, po mszy.
campus – teren budynków uczelnianych
lager – teren budynków obozowych
sommerlager – teren obozu letniego z jego budynkami i namiotami
tak że tego … campus nie kojarzy się młodzieży z lagrem /wyrazem niemieckim/
no jasne młodzież jest kształtowana na działaczy przeciwko własnemu państwu, dzisiaj mamy skutki tego prawie 30 letniego wychowywania przeciwko państwu które ma być Polską.
anarchizujący posłowie są tu dobrą historyczną kontynuacją tego co opisują w swych wspomnieniach autorzy którym udało się przeżyć pewną wielką październikową rewolucję ,
najpierw zawsze musi być anarchizowanie , potem usuwanie przeciwnika , a potem jak pokazuje historią bierze się społeczeństwo za tzw mordę , a młodzież szykowana na kapo już jest gotowa …
młodzież nie czyta treści z czasów rewolucji np Izaaka Babla… nie wie nic, nie wiąże skutków z przyczynami …
Dzień dobry. „Nie ma wolności dla wrogów wolności!” – chciałoby się zacytować. Ale cóż, ta cała „wolność” to przecież tylko słowo, służące do realizowania jakichś propagandowych kampanii. Są też inne; „praworządność” – żeby daleko nie szukać. Kij jednak – ma dwa końce. Mieszając młodym ludziom wodę w mózgach kręci się bat także na własne plecy. To samo kiedyś przećwiczyła tak zwana władza ludowa, wmawiając ciężko pracującym za półdarmo ludziom, że są klasą rządzącą. Miała w tym swój cel, ale poległa, bo klasa rządząca uwierzyła, że nią jest – i chciała naprawdę porządzić. To nic, że ktoś jej to podsunął. Tak samo będzie z „młodzieżą”. I chyba nigdy inaczej nie było. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy; to jest operacja logistyczno-finansowa. Żeby osiągnąć cel – trzeba wyłożyć budżet. I to właśnie robią ci, którzy mają pieniądze. Dla nas zatem jest to dyskusja akademicka, pieniędzy bowiem nie mamy. Cóż, możemy wziąć gdzieś kredyt, jestem pewien, że to się da zrobić, ba, właśnie się odbywa, tyle że za zasłoną różnych hałaśliwych szopek, poważne bowiem rzeczy lubią dyskrecję. Myślę tylko o warunkach tego kredytu.
Odkąd musowo trzeba szkolić dzieci w żłobkach, przedszkolach i szkołach, rodzina straciła – przy własnym zresztą lenistwie – wpływ na kształtowanie młodego człowieka. Osobo-kobiety wolą spędzać czas na kasach w biedronkach, w magazynach – ładując i rozładowując, w biurach jako biurwy, urzędasy albo jako „wychowawczynie” obcego potomstwa. Dziś, dzieje się to TYLKO I WYŁACZNIE na ich własną prośbę. Osobo-kobiety i ich partnerzy (mężowie do czasu rozwodu) mają gdzieś potomstwo, ważne żeby było komfortowo i żeby można było się dobrze czuć. Krzyż dzisiaj nie istnieje. Jest 500 plus i zapomogi. Zajęcia dodatkowe dla dzieci. Wszystko, żeby tylko nie zajmować się swoimi dziećmi. To jest całkowity upadek. Jedyna nadzieja w ludziach, którzy… „poświęcili się” i zadbali o dzieci w edukacji domowej. Matka została w domu, dba o dzieci, dom a ojciec tyra za dwoje. To w nich jedyna nadzieja. Tak po ludzku. Bo istnieje jeszcze Pan Bóg. Ten, który pozwala swoim dzieciom włazić sobie na głowę bo je kocha. Ale te dzieci – w końcu dorosną – a wtedy Ojciec srogo może złoić im skórę. I złoi!
czyli widzimy skutki emancypacji i … nie jest powiedziane ostatnie słowo, jeszcze będą jakieś widowiska
dziś , rozpoczęcie roku szkolnego trzy panny z czwartych klas spacerują krokiem niebinarnym i niebinarnie ubrane z wysoko podniesioną głową prezentując swoją nietuzinkowość ubraniową … ciekawe co będzie jutro i … z których toalet skorzystają, może wyjdą do drewnianego obiektu na zewnątrz
Ło matko i córko
Te lasencje nadają na tych samych falach co pani Margarita Simonyan z RT, chociaż będa zagadywać każdego że wolność, demokracja, europa, wartości itd. Jeśli tak ma wyglądać ten przysłowiowy „nonkonformizm młodzieżowy” to biada nam i im samym też.
Jutro będzie tak jak u nas w UK już jest. Ostatnio syn znajomych (14 lat) żalił się, że nigdy nie będzie miał dziewczyny i żony bo wszystkie koleżanki w szkole deklarują się jako lesbijki i tak się zachowują – taka moda.
Jak to przyjąć rozumowo, że dziewucha gruba jak beczka i wciska się w dżinsy. Wszystko powrzynane z przodu i z tyłu. Zupełnie jak baleron. Do tego kudły czarne z różowymi końcówkami. Do tego 1500 kolczyków: na małżowinach usznych, w nosie, policzkach i wielkie dodatkowe dziury w uszach. Po bokach wychudzone koleżanki ubrane w ten sam deseń. Z torbami tęczowymi. Wszystko w sosie z plugawego, bolszewickiego języka. Pewnie, że w l. 80 były subkultury i że młodzież się…. buntowała ale to nadawało się do ohapu albo do zawodówki. W ogólniaku czy technikum taki buntowniś musiał nieźle nadrabiać wiedzą, żeby go ze szkoły nie wylali. A teraz…. O wiedzy wcale nie wspomnę. W wakacje brałem kilkukrotnie do pomocy licealistów. Ale ci, którzy po dwóch dniach harówy przed monitorem lub przy regałach nie zrezygnowali, zaczynali swoje popisy intelektualne. Ci ludzie nie mają pojęcia o Świecie. I szczerze wierzą w to, co widzą w telefonie.
Tym dziewczynom przejdzie ta moda.Nie wszystkie są brzydkie i głupie żeby zostać lesbijkami.To tak jak ze smartfonami.Nastolatki siedzą z nimi i strach człowieka bierze co z nich wyrośnie a tu przychodzi piąteczek i sobota i rwą się do swojego towarzystwa aż miło popatrzeć .Gorzej z dziećmi lemingów które są programowo agresywne wobec innych i zachowują się jak ich dziadkowie stalinowcy w latach pięćdziesiątych .
oby to minęło jak zły sen… choć prof. Środa informuje że byłaby niezłą minister edukacji … co samo w sobie już jakby burzyło sen
Środa to byłaby niezłą minister nie od edukacji ale od masturbacji ale chyba takiego ministerstwa na nawet Tusku nie przewiduje .
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.