lis 292021
 

Wielu ludzi lubi powtarzać, że prawdziwa jakość i prawdziwa sztuka bronią się same. Jeśli przyjmiemy, że jest to prawda, musimy także przyjąć, że działy promocji służą wyłącznie lansowaniu antyjakości. Jakość bowiem lansu nie potrzebuje. Tak więc wszystkie samochwałki opisujące książki, nagrania i filmy, zaczynające się od słów nasączonych nieadekwatnymi emocjami, demaskują kłamstwo i antyjakość. Najgorszej jest z tymi produkcjami, które posługują się anonimowymi autorytetami, sugerując przy tym, że ujawnienie ich prawdziwych nazwisk doprowadziłoby do jakiejś katastrofy. Na przykład do szykan w pracy, albo całkowitego z tej pracy wyrzucenia. To jest oczywiście bardzo żenujące kłamstwo. Jest ono przy tym tak prostackie, że nawet zatrzymanie się na chwilę obok niego już człowieka znieważa. No, ale są ludzie o tak podniesionym ego, że wydaje im się iż wszyscy wokół są niedorozwiniętymi gamoniami i nie rozumieją jaki deficyt ich napędza.

Rozbudowane promocje i specjaliści od ich aranżowania są więc po to, by zdewastować prawdziwą wartość, którą człowiek odnajduje sam, za pomocą instynktu, serca, rozumu i innych przyrodzonych mu atrybutów człowieczeństwa. Kampanie promocyjne i ich wzmacnianie służą zaś temu, by istnieniu owych atrybutów zaprzeczyć i na ich miejsce wstawić coś innego. Służą także temu, by zdyscyplinować ludzi i wmówić im, że oni jako jednostki racji nie mają, a jeśli chcą potwierdzenia swojej indywidualności i swoich wyborów, muszą się zdać na mądrzejszych od siebie. Najlepiej, by byli to ludzie od promocji. Jakie są rodzaje działów promocji? Różne. Mogą być profesjonalne i amatorskie, mogą być globalne i lokalne, mogą być obliczone na wielką jumę i na taką trochę mniejszą. Mogą być też takie, których celem jest przygarnięcie jak największej grupy ludzi o zbliżonych poglądach i wrażliwości, po to, by zmusić ich do przyjęcia postawy, uzasadniającej istnienie działu promocji lub tylko pojedynczych osób, które w rolę takiego działu się wcieliły.

Wobec nawału nowych działów promocji, wszystkich rodzajów i form, które wyrastają jak grzyby po deszczu, zanikł właściwie całkowicie nawyk tworzenia. Jest tylko odtwórczość, która ma się z czymś kojarzyć, po to, by było łatwo ją sprzedać. Tako rzeką działy promocji. Jedno musi być podobne do drugiego, nawet jeśli jest jego antytezą. Jakby tego było mało zasada ta rządzi nie tylko w tych zakresach, gdzie ważna jest treść, ale także w innych. Oto są wydawnictwa, które umieszczają na okładkach swoich książek zdjęcia powierzchni po karczunku, czyli tych wycharatanych nierówno pni, ufając iż czytelnik zrozumie to jako pewien symbol. Pojmie, że książka zawiera takie głębie, iż nie ma mowy, by na okładce znalazło się coś innego niż te pniaki w wersji czarno białej.

Takie cuda widziałem na stoisku wydawnictwa Oratio Recta, które lansowało też książki emitowane przez tygodnik Przegląd. Autorem wszystkich tych publikacji, dotyczących stosunków z Rosją, jest Witold Modzelewski, znany twórca, którego najwybitniejszym dziełem była ustawa o podatku VAT. Można śmiało nazwać pana profesora wspomożycielem polskich podatników, trudno jednak zrozumieć dlaczego na okładkach swoich książek umieścił on te bezlistne gałęzie. Jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi do głowy brzmi – z oszczędności. I to trzeba mu zapisać na plus.

Uderzające też było to, co zauważyłem na samym początku targów, kiedy podszedłem do stoiska wydawnictwa Oratio Recta. Był tam napis – płatność tylko gotówką. Wydawnictwo to należy do Instytutu Studiów Podatkowych, którego szefem i właściciele jest właśnie prof. Modzelewski. Można tylko przyklasnąć takiemu rozwiązaniu i iść w ślady pana profesora – płatność tylko gotówką. Będę to od tej chwili gorliwie praktykował.

Z niejakim zaskoczeniem odnotowałem, że tygodnik Przegląd, znany lewicowy periodyk, który kiedyś czytywała moja teściowa, wydaje książki. Akurat były tam dzieła autora o nazwisku Paweł Dybicz, który przez długi czas był tam obecny i podpisywał egzemplarze. Dzieła te miały charakter polemiczny i wyraźnie odtwórczy. Być może przez jakieś deficyty warsztatowe pana Dybicza, a być może dlatego, że dział promocji w Przeglądzie wyraźnie nakazał mu, by pisał jak przeciwnicy ideologiczni, tylko z odwróconym wektorem. Inaczej bowiem nie będzie koniunktury. Nie wiem czy była ona rzeczywiście, bo nie śledziłem tego co działo się na stoisku Oratio Recta, ale wiem jak nazywały się poszczególne serie prezentowanych tam książek. Na przykład – Wyklęci nieświęci albo Historia bez IPN. Do tego było tam jeszcze dzieło zatytułowane Gambit Jaruzelskiego.

Przyznam iż nie miałem pojęcia, że prof. Modzelewski, który nie tak dawno wypowiadał się, jako ekspert rządu Prawa i Sprawiedliwości ma jakieś związki ze środowiskiem Przeglądu, a na dodatek, zupełnie jak Bartosiak, wypowiada się w kwestiach rosyjskich, ze szczególnym wskazaniem na reset stosunków i możliwość wybuchu wojny. Tej zresztą prof. Modzelewski nie wróży, za to wyraźnie życzyłby sobie poprawy relacji z Moskwą.

No cóż, nie spodziewam, że że na jubileuszowych, trzydziestych targach, które odbędą się w przyszłym roku obecny będzie Jerzy Urban, bo to już by było chyba trochę za dużo, ale myślę, że Monika Jaruzelska będzie na pewno. Do przyszłego roku bowiem powinna już z całą pewnością napisać i wydać jakąś książkę. Pani Monika będzie tam – to taka sugestia – reprezentować niezależną prawicę, która, reprezentowane przez inne wydawnictwa, w proteście przeciwko reżimowi sanitarnemu zapewne nie zgłosi chęci uczestnictwa w tych targach, a być może zorganizuje własne, niezależne. I na jednych i na drugich, głównymi bohaterami będą szefowie i pracownicy profesjonalnych i amatorskich działów promocji, których można było zauważyć już w tym roku. Piękne różnice poglądowe jednak, widoczne będą tylko na tych targach pod zamkiem, gdzie lewica, wespół z prawicą, promować będą całą prawdę, całą dobę, a prawda ta wcielona będzie w autorów takich jak Witold Modzelewski i Monika Jaruzelska. Co z czytelnikami zapytacie? Tym słabo orientującym się w meandrach politycznej publicystyki brew nawet nie zadrga i oni w ogóle się nie zorientują, że zaszła jakaś zmiana. Ci uwiedzeni ideologicznie, pociągną na targi prawicowe. Niektórzy z kwaśnymi minami, pełni wątpliwości, czy to aby słusznie tak się izolować, ale w jednak pociągną. W końcu niezależność poglądów to jakość sama w sobie, nie potrzeba do jej promowania żadnych promotorów, wystarczy skrzynka po jabłkach i donośny głos.

Co będzie z nami, zapytacie? Tego nie wiem, nie wiem też co będzie z Wami. Ja mam już zarys planu, ale go na razie nie ujawnię. Każdy ma swój rozum i decyduje za siebie.

Na koniec ogłoszenie. Miałem nie robić już żadnych promocji, ale zmieniłem zdanie, od dziś do końca roku biografia św. Ludwika kosztować będzie 120 zł, a I tom Kredytu i wojny tylko 50

  10 komentarzy do “Geneza istnienia działów promocji”

  1. Dzień dobry. W pierwszej chwili pomyślałem, że to kapitalny pomysł, żeby zorganizował Pan własne targi, taki wolnorynkowy i niemal antysystemowy – w dobrym znaczeniu tego określenia. Ale zaraz potem zadałem sobie pytanie; no dobra, a kto jeszcze? Być może wśród innych wydawców spostrzeżenia takie jak Pańskie nie są rzadkością i może dałoby się stworzyć jakiś komitet organizacyjny, bo przecież jakaś minimalna masa krytyczna wystawców musi być i to od razu na początku, potem mogłaby oczywiście rosnąć. No ale nie wiem. Z tego co Pan pisze inni wystawcy zastosowali w praktyce motto kaczora Donalda, z najlepszego okresu disney’owskich kreskówek; „nie możesz pokonać przeciwnika – zostań jego sojusznikiem.” Pchają się zatem w kolejce po dotacje,  w myśl zasady – wszyscy to wszyscy, a czytelnik schodzi na plan dalszy. No bo czego się po nim można w sumie spodziewać? Ani to pieniędzy za bardzo nie ma, ani rozumu… Pan, Panie Gabrielu, jest samotnym białym żaglem, że tak sparafrazuję. I nie wiem czy pogodziłby się Pan z ilością kompromisów, jakie musiałby Pan przełknąć tworząc te nowe targi. Zostaje Panu internet. Tu ma Pan szanse, tu więcej zależy tylko od Pana, szanse powodzenia są większe, warto więc na tym się skupiać. A wszelkie covid’owe utrudnienia działają wręcz na korzyść biznesu on-line’owego, paradoksalnie…

  2. – mogę to zrozumieć. I Pan i ja jesteśmy z epoki przed-internetowej. No ale żyjemy dzisiaj i jeszcze się nie poddaliśmy 😉 Wiem, że nie lubi Pan covid’owych dyskusji, ale wyjątkowo; myślę sobie, że ta cała pandemia to taki eksperyment organizacyjny sprawdzający jak dalece można wszystko przenieść do internetu. Za przykład wystarczy umasowienie pracy zdalnej. Ktoś po prostu pożałował tych ton paliwa spalanych co dzień przez stada korpoludków, którzy niewiele wnoszą a zużywają tlen i benzynę. No to – na razie z benzyną – sobie poradzono. Zobaczymy co będzie dalej. Jedno pewne; sformułowana przez Pana zasada „pozory muszą być zachowane” pracuje na Pańską korzyść. Tylko trzeba stanąć w prawdzie, zobaczyć rzeczy takimi jakie są, porzucić różne komforty i przyzwyczajenia – i dalej już pójdzie. Albo to pierwszy raz…

  3.  Oratio Recta to też fundacja. Ciekawe kto też ich futruje, bo trują strasznie.  

  4. Oratio Rectum?!  Co to za nazwa dla biznesu, jakaś paranoja…

  5. Coś jak Stella Maris ? Ta sama poetyka. 

  6. Dlaczego w tytule wspomniałem gotówkę. Po pierwsze dlatego, że długo przed obecną zarazą lekarze ostrzegali, że pieniądz przechodzący z rąk do rąk może być źródłem zakażeń. Po drugie dlatego, że Eugène Delacroix w swych notatkach z podróży do Maroka wspomina, że podczas podróży morskiej z Tulonu do Tangeru statek, którym płynął, nie został przyjęty w Gibraltarze, ale musiał odbywać kwarantannę. Spryciarz Delacroix popłynął więc łodzią na spotkanie innych lokalnych spryciarzy i z ich łódek zaopatrzył się w zaopatrzenie. Nie zaniedbał dodać, że pieniędzy, którymi płacił, nie wymoczył wcześniej w occie, co było zasadą obowiązującą w czasie epidemii.

  7. Gotówka jest cool ! Działa na zmysły! Wzroku, dotyku, zapachu! A złotym monetom niestraszne bakterie!

    A co do książek Przeglądu – nie wiem jak bywało wcześniej, ale marsz przez targi już trwa?

    Gazety prawicowe, lewicowe …. wszystko fajans … czy są jakieś gazety prawdziwe? Prawdziwie prawdziwe…

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.