Jeśli pomyślimy głębiej nieco o celach i funkcjach publicznej edukacji, szczególnie tej nie obejmującej przedmiotów ścisłych, ale kulturę razem z historią, a także towarzyszące poznaniu tych dziedzin aktywności duchowe oraz publiczne, zwane niekiedy zaangażowaniem politycznym i moralnym, przyjdzie nam stwierdzić co następuje: wszystko to jest pułapką na ludzi, którzy uwielbiają trwać w bezradności i na coś oczekiwać. Chodzi wyłącznie o to, by przekonać duże grupy ludzi ujawniających jakiś tam potencjał intelektualny, do tego, że powinni interesować się wyłącznie kwestiami nieistotnymi. Podnosić znaczenie spraw nieważnych, doszukiwać się związków pomiędzy przedmiotami, zjawiskami i osobami, które nie istnieją i istnieć nie mogą, ale za to przyjemnie jest wyobrazić sobie co by było, gdyby zaistniały. Ludziom, którzy wybrali taką drogę proponuje się jakieś tam wynagrodzenie, dokładnie takie samo w skali potencjalnych zysków, które uzyskaliby z innej działalności, jak dopłaty unijne dla rolników, mają się do zysków z produkcji. Upraszczając rzecz drastycznie rzecz wygląda tak – rolnik nie może produkować, bo będzie za dużo jedzenia i kwestia spekulacji oraz najświętszych wpływów na giełdach zostanie zakwestionowana. Musi więc dostać jakieś grosze, żeby siedział cicho. Myśliciel, humanista, jak zwał tak zwał, nie może wskazać oczywistości, które same się narzucają, bo musi za parę złotych odwrócić uwagę czytelnika, od prawdy i skierować ją ku piramidalnej fikcji, którą w zapale produkują jego koledzy.
Weźmy takiego Antona Zschiskę. Umieściłem obszerne fragmenty jego publikacji w ostatnim Nawigatorze i póki co nikt się jeszcze ani słowem na jego temat nie zająknął. Anton Zschiska był publicystą i myślicielem faszystowskim, który jednakowoż uniknął pułapek, w które powpadali entuzjaści pana Hitlera. W faszyzmie bowiem widział odpowiedź na imperializm brytyjski i amerykański. Przeciwstawiał temu imperializmowi hierarchiczne, wewnątrzniemieckie autarkie, które miały gwarantować ludziom spokój i dobrobyt. My dziś, czytając wydane po polsku prace Antona, nie możemy się nadziwić temu, że pisał on prawie sto lat temu, przed wojną jeszcze, to samo o polityce brytyjskiej, co my tu piszemy. Przypomnę, że po wojnie nic z Zchiski w Polsce nie wydano, a przed wojną wyszły arcyciekawe, choć może nieco dziś przestarzałe prace o Italii, Japonii i Etiopii. Napisał też Anton fantastyczną książkę o bawełnie, którą sobie kupiłem, ale gdzieś położyłem i nie pamiętam gdzie. Domyślacie się już zapewne, że tłumaczył on mechanizmy polityczne poprzez gospodarkę i ekonomię, I z tego powodu w wiki napisano, że Zschiska spłycał poruszane zagadnienia, odbierając im kontekst kulturowy. I to właśnie lubię najbardziej, ten charakterystyczny zaśpiew. Zanim przejdę do szkalowania humanistów, chciałem tylko powiedzieć, że z prac Antona wypływają ciekawe bardzo wnioski. Otóż on nam stręczy te wewnątrzniemieckie autarkie i my nie możemy się z nim nie zgodzić. Tak miły panie Zchiska – mówimy – ma pan rację, ale nas w tych preliminarzach nie ujęto, o czym przekonaliśmy się w roku 1939. To raz. Dwa – pozostaje jeszcze kwestia Rosji, która jest jednym gigantycznym obszarem eksperymentalnej herezji, służącym do tego, by niemieckie pomysły na gospodarkę, nie miały zbyt wielkiego zasięgu. Jest ona – Rosja – stale utrzymywana przez ów wrogi ludzkości imperializm, po to, żeby nie było innej niż imperialistyczna oferty – albo imperializm na kredyt, albo imperializm w nędzy. Ponieważ w Polsce ten poziom rozważań jest poza zasięgiem wszystkich, wliczając w to profesorów ekonomii, a jedyne co jest dostępne to dylematy – z Niemcami czy z Rosją, Piłsudski czy Dmowski, musimy serdecznie podziękować panu Zchisce za to, że tak wdzięczną wizję nam przedstawił. Podsunął nam także inne jeszcze, niż ten wymyślony przez nas tutaj, wytrychy. I wyobraźcie sobie, że po wojnie go nie zabili, a nawet nie zamknęli w więzieniu. Dożył spokojnie roki 1997. Napisał mnóstwo prac, ale w Polsce się go nie wydaje, bo mogłoby to wywołać jakieś niepotrzebne zaburzenia i ktoś mógłby zapytać – skoro tak, to dlaczego nasi rodzimi ekonomiści z SGH są tak beznadziejnie ograniczeni? Ja nie wiem. Umieściłem wielki tekst Antona w rzymskim nawigatorze, urzeczony nakreśloną przezeń wizją wyniesienia Juliusza Cezara do władzy przez żydowskie banki oraz genezą wojny galijskiej, której przed Antonem nie podał nikt chyba, i pozostanę jego admiratorem.
Jak to ustalono ponad wszelką wątpliwość takie podejście do historii, jakie prezentuje Anton Zchiska jest po prostu spłycaniem zagadnień poważnych. Nie ma w nich bowiem kontekstu kulturowego. Co innego jeśli idzie o działalność poetów i pisarzy z rodzimego, naszego podwórka. Oto dziś z rana dowiedziałem się, że niejaka poetka Staśko umieściła na swojej stronie internetowej listę seksistów. Znajdują się na niej nazwiska poetów i pisarzy, którzy dopuścili się zbrodni seksizmu wobec młodych i starszych poetek. I taki na przykład Świetlicki, co jest na tej liście wymieniony, komentował kiedyś sukienkę Justyny Sobolewskiej. Ja bardzo bym prosił wszystkich, żeby unikali komentarzy, typu – same się proszą o ten seksizm itp., itd. O co innego bowiem chodzi. Anton Zchiska przed wojną mieszkał, nie niepokojony przez nikogo, na swoim jachcie, gdzieś u wybrzeży Hiszpanii. Pisał, wydawał, brał udział w dyskusjach i komentował wydarzenia polityczne oraz ekonomiczne. Wszyscy go znali z jego pism, ale nie wiele osób wiedziało kim jest i jak wygląda. Myślę nawet, że dla wielu ludzi znajomość z Antonem była pewnym rodzajem nobilitacji. Tutaj zaś, przez fakt opublikowania tej listy, mamy ujawnioną głęboką degradację środowiska nie tylko literackiego. Jeśli bowiem przypomnimy sobie pisarza Rudnickiego, który publicznie sugerował, że jest chłopakiem ministry Omilanowskiej, a to wszystko było jedynie szampańskim żartem, to zauważymy, że ci ludzie – zarówno seksiści, jak i feministki o seksizm ich oskarżające mają do spełnienia jakąś funkcję społeczną. Ktoś im płaci za aktywność, a my podejrzewamy, że czyni to państwo, czyli my wszyscy. Po co się im płaci? Żeby odwracali uwagę od spraw istotnych. No, ale – co widać dokładnie – to też jest pewien rodzaj zawodowstwa. I oni nie są weń wtajemniczeni w sposób, który dawałby im jakiekolwiek szanse. Bo nie jest to, mam na myśli zawód ściemniacza, fach prosty do opanowania. Oni zaś wszyscy razem doszli już do ściany. Można tylko pokazać, pardon, dupę, albo to, co ma się z przodu. I nie chodzi w tym o zwrócenie uwagi na siebie, ale o odwrócenie uwagi od czegoś. I to jest, w mojej ocenie dno upodlenia.
Na liście seksistów znajduje się także znany pisarz Krzysztof Varga, który napisał powieści o tytułach „Masakra” i „Trociny”. Z tego co pamiętam, są one przenikliwą krytyką pustki jaka zalęgła się w duszach przeciętnych Polaków, czy też innej jakiejś bredni. I nie chodzi tu rzecz jasna o Vargę, jego kolegów seksistów czy oskarżające ich o seksizm feministki. Chodzi o takich jak my. Bo to naszym wyrzutem sumienia mają być ci wszyscy namaszczeni przez urzędników twórcy. Nas to jednak nie rusza, a Varga nie widzi, że masakra i trociny to mimowolnie sformułowana definicja środowiska, w którym przebywa.
Nie ma co ukrywać, że wszyscy ci ludzie są powiązani środowiskowo i rodzinnie. I w zasadzie, żeby żyć szczęśliwie nie musieliby się pokazywać publicznie i demonstrować swojej bezradności, ale jednak to czynią. Dlaczego? Mam wrażenie, że działają pod przymusem. Nie można być propagandystą oszukanych idei i siedzieć w mysiej dziurze, nie można też być literatem i nie mieć czytelników. Tego numeru jeszcze nikt nie wykonał, choć redaktorzy pism literackich i programów o książkach robią wszystko, żeby czytelnika unieważnić. To jednak jest niemożliwe, a na pewno nie jest możliwe w obozie postępu. Tam bowiem czytelnik być musi, albowiem obóz postępu ma do spełnienia ważne zadania społeczne. Na przykład musi walczyć z seksizmem.
Moglibyśmy pozostać przy stwierdzeniu, że są to rozpaczliwe próby dorośnięcia do sytuacji i zadań, w które wszyscy ci seksiści i wszystkie feministki wkręcono. Trzeba jednak dodać coś jeszcze. Na tej liście, poza trzema nazwiskami, nie ma nikogo, kto napisałby coś rozpoznawalnego. Te znane zaś nazwiska to Rudnicki – debil i oszust, Świetlicki nieistotny korektor z Tygodnika Powszechnego i Varga – cyngiel z gazowni. Reszta to magma. Ja nie wiem nawet co napisał ten syn Słomczyńskiego, (czy to może wnuk?), a zresztą, kogo to obchodzi. I teraz – żeby zwrócić na siebie uwagę ludzie ci muszą prowokować te biedne dziewczyniny,którym się zdaje, że zaraz zrobią karierę literacką. To jest naprawdę niezwykłe. Ale moim zdaniem jest coś lepszego. Nawet gdybym chciał zrobić im promocję, i spotkawszy na ulicy Vargę czy Rudnickiego, kopnąłbym jednego i drugiego z całej siły w dupę, oni nie mogliby o tym napisać. Ani na twiterze, ani na fejsie, ani w ogóle nigdzie. Do sądu też by nie poszli. To bowiem zwróciłoby uwagę publiczności na mnie, a nie na nich. Takich zaś aktywności nie ma w tym cyrografie, który podpisali. Tego rodzaju zachowanie wyklucza konwencja, którą uprawiają. Można klepać po tyłkach aspirujące poetki, a wszystko w nadziei, że one się wkurzą i coś tam w sieci opublikują. To jest jedyna szansa na zdobycie cienia uwagi czytelników. Nic więcej już nie skutkuje.
Tu macie link do tego fantastycznego tekstu https://ksiazki.wp.pl/stworzyla-pierwsza-polska-liste-seksistow-bolszewickie-metody-6472253860394625a
Aha. I jeszcze wszyscy krzyczą, że to są bolszewickie metody, tak jakby nie byli dziećmi i wnukami bolszewików. Niezwykłe doprawdy…
To nie koniec. Tak, jak napisałem, siły postępu muszą istnieć w życiu publicznym. Jak się nie da inaczej to poprzez gwałt zbiorowy, na młodej poetce feministce. Siły reakcji mogą pozostawać w cieniu. I oto przykład. Przed Wami kolejna odsłona prawicowej skuteczności
Dziś jako miesięcznik, a wcześniej jako tygodnik, występuje Nowa Konfederacja, do walki o poważną debatę na temat Polski. Jej celem zaś jest – o matko, nie mogę – pełnienie roli pośrednika między światem ekspercko-akademickim a medialnym.
Kochani, żeby pośredniczyć pomiędzy światem ekspercko-akademickim, a światem medialnym nie musicie dawać łapówek dziennikarzom, żeby umieszczali w tygodnikach teksty waszych kolegów. Powinniście robić tak, jak ja. To znaczy organizować konferencje z udziałem ekspertów i wykluczyć z tych konferencji media. Za to zaprosić tam ludzi żywo zainteresowanych treściami produkowanymi przez tych ekspertów. To wszystko. Przypominam, że kolejna konferencja już 28 marca w Kazimierzu Dolnym.
Ubawiła mnie Nowa Konfederacja setnie, tym bardziej, że znalazłem na jej stronie nazwisko Jacka Bartosiaka, który ostatnio zaczął ubierać się w czarne skórzane płaszcze i fotografować na tle jakichś dziwnych urządzeń. Obawiam się, że jeśli sprawy potoczą się dalej w tę stronę niebawem czołowe prawicowe dziennikarki będą musiały opublikować listę prawicowych seksistów, a topowe miejsca na tej liście będą płatne od 10 tysięcy złotych w górę za miejsce. Litość i zapomoga. Nie mam słów. Poważna debata o państwie i polityce…który to już raz?
Przeczytałem prowokacyjny tekścik i znalazłem prowokacyjne pytanie: to dlaczego nasi rodzimi ekonomiści z SGH są tak beznadziejnie ograniczeni? Pójdę krok dalej i zapytam a co z rodzimymi ekonomistami z UW ☺
Bo wiedzieć dobrze i zrobić dobrze to każdy głupi potrafi
Anton Zischka
Skończyłem na UW matematykę, ale przez trzy lata dałem się opętać żeby studiować równolegle ekonomię (rynek pracy cenił wtedy bardziej rzeczy „praktyczne” i trochę czasu zajęło mi zorientowanie się, jaka to bzdura). Jednym z bardziej przerażających momentów było dla mnie przeczytanie listy najlepszych wydziałów ekonomii w Polsce – ekonomia UW była na piątym miejscu. Co z ekonomistami z UW? Zgroza i masakra, podparta miernością i marksistowskimi złogami poupychanymi w miejscach typu socjologia. Właściwie tylko metody ilościowe były sensowne, bo tam pracowali ludzie, którzy z tych czy innych przyczyn nie znaleźli pracy na wydziałach ścisłych.
jako gamoń nie umiem dołączyć linka, ale polecam wykład prof. filozofii z UJ Janusza Sytnik – Czetwertyńskiego (z Ronina) , tytuł jakiś taki o Sorosu, ale prof tylko wspomina że był on sekretarzem znanego niemieckiego filozofa co wymyślił „społeczeństwo otwarte” a potem przez dwa wykłady w Roninie, co do budowy nowych ludzi jest tylko weselej. Polecam.
Może ktoś dla wygody linka załączy ?
Anton Emmerich Zischka (von Trochnov) /Anton Ziska Emmerich von Trocnov / Jan Žižka z Trocnova a Kalicha /Jan Žižka z Trocnova (ok. 1360-1424) był sławnym wodzem husytów, genialnym dowódcą i zaciekłym wrogiem katolików.
Na liście seksistów…
#MeToo czyli moje wspaniałe lata 60-te
No prosze……
>nikt się jeszcze ani słowem na jego temat nie zająknął…
Niemiec o Włoszech
„był sławnym wodzem husytów, genialnym dowódcą”
Tą „genialnością” to bym tak nie szafował. W każdym razie genialni to byli ci, który Żiżką się posługiwali – jak przestał być potrzebny, to nagle zmarł w tajemniczych okolicznościach.
„Ja jestem zasadniczo z tych mężczyzn, co wodzą,Znaczy na pokuszenie – w wolnym rytmie i bez gróźb -Absolutnie, sama łagodność!”
– Wojciech Mlynarski napisal kiedys antyprzemocowa piosenke pod tytulem „Podchodza mnie wolne numery”, ale to byla zupelnie inna epoka, niz opisana w dzisiejszej notce.
Tymczasem wyobrazcie sobie, jakie bylo moje zaskoczenie, kiedy po powrocie z dwutygodniowego urlopu swiatecznego na progu swojego emigracyjnego mieszkanka zastalem butelke moldawskiego wina zapakowana elegancko w torebke i z zyczeniami w srodku! Butelka musiala stac na klatce schodowej dosc dlugo, ale tu sa takie zwyczaje, ze nie kradna, nawet nikt by o tym nie pomyslal. Jak sie zorientowalem po przeczytaniu karteczki, ten uroczy prezent pochodzil od sasiadki, ktora od niedawna wynajmuje samotnie przytulne mieszkanko pode mna. Jest to wysoka, szczupla blondynka o niebieskich oczach i pochodzi z Kazachstanu (swoja droga jestem ciekaw, jak sie trzyma w siodle?) Na imie ma Natalia…
Achhh… Nataaalia…!
https://www.youtube.com/watch?v=3-eXFQyA3Wc
Poniewaz nic wtedy w domu nie mialem, szybko zbieglem pietro nizej, zadzwonilem i grzecznie podziekowalem sasiadce za mily gest. Przy okazji poznalismy sie i chwile rozmawialismy ze soba.
Postanowilem sie zrewanzowac i korzystajac z wyjazdu do Polski przywiozlem miod pitny.
Kupilem najzwyklejszy dwojniak Kurpiowski, przy czym przezylem ciezki szok, gdy w sobote wieczorem w dobrze zaopatrzonych delikatesach alkoholowych w moim miescie (duzy sklep monopolowy) nie mieli w ogole miodow pitnych! Zapytalem ekspedientki dlaczego, dlaczego… ale mloda szyksa chyba mnie nie zrozumiala. To samo bylo w drugim sklepie. Moim zdaniem brak miodu to skandal porownywalny z brakiem mozliwosci dostania zwyklego, polskiego chleba albo bulek. Za cos takiego powinni natychmiast odbierac koncesje. Znalazlem miod pitny dopiero w najblizszym supermarkecie jakiejs zagranicznej sieci.
Po przyjezdzie, na miejscu, w sklepie papierniczym dokupilem smieszna karnawalowa czapeczke na gumce i jednorazowa, chinska muszke karnawalowa z cekinami – caly komplet w czerwonym kolorze i nalozylem to na butelke, ktora dyskretnie umiescilem w nocy na progu mieszkania Natalii.
Pikanterii dodaje sprawie fakt, ze do Natalii przychodzi czasem wieczorem jakis jej kolega, ale nigdy nie zostaje u niej na noc. Ciekaw jestem, jaka Natalia miala mine rano i musiala byc niezle skonfudowana prezentem, zeby nikt z pozostalych mieszkancow nie zauwazyl butelki z wyrazna etykieta po polsku i sobie czegos nie pomyslal. Co wiecej, teraz musi przechowac i wypic miod w taki sposob, zeby kolega niczego sie nie domyslil. Oczywiscie najlepiej, gdyby to zrobila u mnie, ale to sa nierealne fantazje, nieprzyzwoite i typowo seksistowskie.
W szkole teraz ucza dzieci, ze seks musi byc bezpieczny, to znaczy, po pierwsze: zeby sie nie wydalo! A ja tez nie jestem zainteresowany, zeby jakis rozgniewany rusek obil mi morde.
Czekam wiec na reakcje plci przeciwnej i zastanawiam sie, co z tego wyniknie. Co byscie mi doradzili w tej sytuacji? Molestowac czy nie molestowac?…
Jest pan chory umysłowo, prawda? Niestety żaden lekarz tu nie przyjmuje
No i co z tego?
Nie było mnie na świecie :–(
Tak, ekonomia to szamaństwo
Oj tam, oj tam
Nie znam żadnego
A czy podejmowano próby dokonania nie tyle drobiazgowej co BEZSTRONNEJ analizy faszyzmu i narodowego socjalizmu?
Znasz, tylko ONA się maskuje ☺
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.