kw. 092024
 

Na początek przypomnę, że dawno, dawno temu, kiedy żył jeszcze Niewolnik swoich genów, który zabawiał nas animowanymi rysunkami, w samym apogeum popularności blogów politycznych, ktoś w PiS wpadł na pomysł, żeby skończyć z tą grafomanią, z tym infantylizmem ocen i zrobić wreszcie coś serio. I tak powstał miesięcznik „Na poważnie”. Firmował go prof. Żaryn i Teresa Bochwic (o ile dobrze pamiętam). Widząc tytuł i skład redakcji parsknąłem śmiechem, grzebiąc na zawsze swoje ewentualne szanse współpracy z tym periodykiem. Zamienił się on wkrótce w kwartalnik, a potem – pardon – zdechł, albowiem był zbyt poważny, a ludzie tego nie lubią.

Po co ja to piszę? Zbliżamy się do ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów, a PiS znów zaczyna „na poważnie”. Na poważnie wygłasza swoje opinie premier Morawiecki i na poważnie wypowiada się redaktor Sakiewicz. Ten pierwszy mówi, że PiS zwyciężył w wyborach samorządowych dzięki kampanii i merytorycznej debacie, polegającej na sporze na argumenty, a ten drugi mówi, że gdyby taki wynik był w wyborach 15 października, to Tusk nie stworzyłby rządu. To wszystko idzie na poważnie i nikt nawet nie mruga. Widzimy więc jasno, za kogo obaj panowie uważają swoich wyborców i czytelników. Pan Morawiecki sądzi, że jego target to misie koala siedzące na eukaliptusach i leniwie żujące listki tej pięknej rośliny i do nich przemawia, a pan Sakiewicz robi gazetę dla kół gospodyń wiejskich, które raz w tygodniu, porzucając pieczenie ciast i wyszywanie, zabierają się za wróżbiarstwo. Wniosek stąd płynie taki, że pisowskie media i pisowskie gwiazdy politycznego firmamentu są i były dla partii i wyborców obciążeniem, a do tego horrendalnym i niepotrzebnym wydatkiem. Szczególnie dobrze to widać po mediach – im więcej ładuje się pieniędzy w prawicowe media, tym gorzej one wyglądają, tym są słabsze i bardziej niewydolne. Teraz – na zupełne już urągowisko – powołano do życia Kanał Zero, który wyrastając z formatu szyderczego zaczął emitować różne treści „na poważnie”. To jest zapowiedź rychłej klęski. „Na poważnie” w wydaniu Stanowskiego polega na tym, że do wybranych polityków PiS, to znaczy takich, które zaakceptowała mityczna góra, dokłada się jakieś dysfunkcyjne wariatki, a potem wszyscy mówią coś patrząc tępo w ścianę. Powaga tej dyskusji jest problematyczna z tego powodu, że każdy dokładnie wie czym jest ekologizm – nową bolszewią. Porozumiewanie się z nim ma taki sam sens, jak pojedynek na umysły z uzbrojonymi czekistami. I to właśnie mogliśmy oglądać wczoraj w Kanale Zero, gdzie puszczali debatę o zielonym ładzie. Przypominało to, jako żywo, dawno zapomniany program, który lud polski określał mianem „Bredzimy rolnikom”. Idźmy dalej – te wszystkie emitowane „na poważnie” treści nigdy nie będą dość poważne, by zainteresować ludzi, albowiem mają oni dostęp do informacji i potrzebnych im rzeczy poszukają sobie sami. Stanowski więc jest, w mojej, być może błędnej ocenie, zapowiedzią cenzury. No, ale liczę na to, że prędzej sam padnie, niż tę cenzurę wprowadzą. Nie ma w Polsce dyskusji na tyle poważnej, której nie przebiłby jakimś argumentem poseł Braun. Nawet jeśli będzie się kompromitował, to w sytuacji kiedy dojdzie do skoncentrowania emocji, a do tego dążą wszystkie media, to on zawsze będzie miał asa w rękawie. I Stanowski nie ma na to wpływu, albowiem on już wybrał swoją drogę – „na poważnie”. Wczoraj, na przykład, wyemitowano w tym jego kanale korespondencję z Tel Avivu, jej autorką była Maria Wiernikowska. I popatrzcie jak to dobrze, że Irena Dziedzic już nie żyje, bo i ją by pewnie zaprosili do jakiegoś programu, a może nawet reaktywowali talk show „Tele echo”. Czekamy teraz na Baksika i Gąsiorowskiego, którzy – na poważnie – wyjaśnią o co chodziło z tą operacją Most.

Format „na poważnie” służył i służy do tego, by lansować określone postaci, które – wskutek dynamiki rynku mediów i Internetu – znalazły się na aucie. Postaci te, to w większości, kamienie u szyi dla mediów i organizacji je lansujących, ale przy takim systemie finasowania tych mediów, wydaje się, że nie ma to znaczenia. Otóż ma i świadczy o tym każda kolejna inicjatywa typu „na poważnie”. Karnowscy – na poważnie rozpoczęli współpracę z panią Jakubowską, a także z panią Wiernikowską, która miała u nich felieton. Teraz te same osoby promuje Kanał Zero. Skoro sponsorzy zabezpieczają jego istnienie, po cóż się czepiać? Ja się nie czepiam, ale wskazuję, że w tym systemie PiS nigdy nie zdobędzie większej przewagi niż 4-5 procent. Co od razu zostanie przez niepotrzebne pisowskie media ocenione jako oszałamiający sukces. Tak, jak to widzimy teraz. Tymczasem partia robi taki wynik bez kampanii, której nie było i bez mediów. Republiki nie liczę, bo tam pokazywali Gdulę i Senyszynową i widzimy jak to się skończyło dla lewicy.

No, ale może właśnie chodzi o to, żeby zawsze było to ledwie 4-5 procent? Bo gdyby doszło do jakichś poważniejszych przesunięć, co by zrobili ludzie tacy, jak Maria Wiernikowska? Gdzie by się podziali? A tak spektrum opinii prawicowej wyrażanej przez media, obejmuje nie tylko ją, ale także Gdulę i Senyszynową. I szafa gra. Jak widzimy groźby i pokrzykiwania Sienkiewicza i Bodnara nie są wcale takie straszne, a oni sami raczej nie grzeszą konsekwencją. Wąsik i Kamiński wyszli w końcu z więzienia. A tamci ponieśli klęskę w wyborach, więc w kolejnych – ach te wróżby – tak klęska będzie jeszcze większa. Czym się przejmować? Ja się nie przejmuję niczym. Czekam aż w Kanale Zero pokaże się sierżant Jonny Daniels i wszystko wróci do normy sprzed 15 października 2023.

Ktoś zapyta – a powiedz jeszcze szefuniu kim dla ciebie jest ta „mityczna góra”? Czy ja wiem? Może chodzi o „międzynarodowego nr 1”?

Po 4 procentowym zwycięstwie PiS w wyborach samorządowych, które może się zamienić w zwycięstwo 5 procentowe, dobrze już widać, że nic się – w razie powrotu PiS do władzy – nie zmieni. Te same idiotyzmy będą grzane „na poważnie”, media znów kokietować będą lewicę, choć widać gołym okiem, że to jest wbijanie gwoździ do trumny. Powróci Jacek Kurski, seriale o prostytutkach walczących za wolną Polskę i inne atrakcje. Potem zaś kiedy cały ten zestaw znów gdzieś się wygruzi, premier zacznie opowiadać o merytoryce argumentów, które muszą – na poważnie – przynieść partii sukces. Bo powaga w sytuacjach zagrożeń jest najważniejsza i koniecznie trzeba ją zachować.

Wczoraj GW podała, że Lasy Państwowe wykupowały warte miliony reklamy w czołowych, prawicowych periodykach – GP, Sieci, Do rzeczy…I to jest niezwykłe, bo wskazuje gdzie jest ogon, a gdzie pies i który, którym macha. No, ale nie możemy się tym przejmować, bo nie poprawi to naszej sytuacji ani na jotę. Na koniec chciałbym tylko pozdrowić tych wszystkich, którzy wierzą, że zaraz dojdzie do generalnej rozprawy pomiędzy Kanałem Zero a GW, a wszystko to zostało zapowiedziane poprzez dwugodzinną destrukcję jaką Mazurek zafundował ambasadorowi Izraela. Ufajcie siostry i bracia, bo najważniejsze w życiu to mieć marzenia.

  10 komentarzy do “Na poważnie”

  1. Podczas wystąpienia Kaczyńskiego nie widać było nigdzie Mateusza, ale za to pojawił się Jacek Kurski. Nasz wspólny znajomy ładnie to określił: Gnijące zwłoki w centrum szachownicy.

  2. W każdym pomieszczeniu szafa, a w każdej szafie jakiś trup

  3. Na poważnie:

    Wybory 24:

    PiS – 34.27%
    KO – 30.59%
    TD – 14.25%
    Konfederacja & BS – 7.23%
    Lewica – 6.32%
    Pozostali bezpartyjni? – 7,34%

    Traci Lewica i Konfederacja, głosy bezpartyjnych stracone bo indywidualnie nie przekraczają 5% progu 😉

  4. Jest tak poważnie, że nic tylko boki zrywać

  5. Informacja dla tych, którzy narzekali ostatnio na drobne literki. Ja korzystam ze specjalnej przegladarki, która ma nie tylko tryb mobilny, ale także czytanie głosowe, co już w ogóle jest miodzio. Darmowa i dostępna w formie aplikacji „Audify read aloud web browser”. Jaj ikonka to białe pionowe kreski na niebieskim tle. W nowych telefonach już przeglądarka gugla ma czytanie głosowe. Akurat na moim samsungu tę funkcję można włączyć przez dłuższe przytrzymanie środkowego dolnego kwadracika. Ale nie zawsze to dobrze działa. Oczywiście należy pamiętać o ustawieniu lektora na język, którego używamy.

  6. Jeden mankament z tym czytaniem głosowym jest taki, że lektor czyta dosłownie wszystko, co oznacza, że w sekcji komentarzy czyta całą godzinę i datę, co jest dość irytujące. Może administracji uda się coś tu poprawić? Dziękuję.

  7. Dzień dobry. Cóż, a co oni mieliby niby powiedzieć i do kogo? Po stuletniej już ponad uprawie eukaliptusów. Ja myślę, że oni – czyli góra, bynajmniej nie mityczna – po prostu chcą nas wziąć na przeczekanie. To taka jakby umysłowa eksterminacja. Kolejne pokolenia nie będą się nawet fatygowały na drzewo, będą szły grzecznie do supermarketu po eukaliptusową pulpę w kartonikach. I eukaliptusowe lasy, już nie państwowe będzie można wyciąć, czego i prawicowym mediom życzę.

  8. Swojego czasu w Polityce i GW też były ogłoszenia spółek skarbu państwa. To jest moralnosć Kalego w wydaniu GW – nie ma co się dziwić.

    A propos interesujących miesięczników prawicowych – to jest taki jeden Arcana – obecnie dwumiesięcznik. Traktuje czytelników poważnie.

  9. Takie czasy, że nawet Szwejk by spoważniał, motyla noga ….

  10. Czarnowidz Jackowski, który jest historykiem przyszłości powiedział, że nigdy nie czuł się tak dziwnie, jak tym roku.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.