kw. 052022
 

Z roboty wywalili mnie za chamski i arogancki stosunek wobec przełożonych. Potem znalazłem na chwilę jeszcze jedną pracę, ale też szybko ją straciłem i od 23 lat jestem wolnym człowiekiem. Owi przełożeni, których obrażałem i znieważałem, to były dziewczyny, dodać należy, że bardzo ambitne. No, a co za tym idzie także wrażliwe i tą swoją wrażliwością silnie przejęte. Dlaczego więc ja, świadom takich okoliczności nie przejmowałem się nią w równym stopniu? Z dwóch powodów, pierwszy jest taki oto: bardzo często – i tak jest do dziś – ostrzegano mnie, żebym nie zadzierał z babami, bo spotka mnie sroga i podstępna zemsta. I tak rzeczywiście bywało, ale ja konsekwentnie – i tak jest do dzisiaj – lekceważę te przestrogi. Powód drugi bowiem jest taki: bardzo wcześnie przekonałem się, ze owa straszna i podstępna zemsta ze strony płci przeciwnej może mnie spotkać – i tak bywało – już za to tylko, że patrzę gdzieś w innym kierunku, niżby to sobie przełożeni płci przeciwnej życzyli. Nie ma więc znaczenia czy się staram czy nie, a ciągłe staranie się i ciągłe liczenie się z kobiecą wrażliwością jest degradujące. O czym wszyscy wiedzą. I rzadko pomaga w karierze. Lepiej więc stokroć zaryzykować zwolnienie „za chamski i arogancki stosunek wobec przełożonych”. Przynajmniej człowiek będzie miał o czym opowiadać. Kobieca wrażliwość jest pewną retoryczną figurą, której używa się we współczesnym świecie, po to, by oddające się robieniu kariery panie, mogły wystąpić w kontekstach innych niż pieniądze i sex. Nie ja to wymyśliłem, ale tak jest. Na tej zasadzie księżna Diana została królową ludzkich serc. I na tej zasadzie nie mogła taką królową zostać Matka Teresa z Kalkuty. Kiedy więc ktoś zaczyna mi opowiadać o kobiecej wrażliwości jest z miejsca podejrzany. Czy to znaczy, że kobiecej wrażliwości nie ma? Jest, ale świat współczesny nie pozwala na jej eksponowanie, uznając jedynie atrapę. I to jest jedna ze sroższych pułapek, jakie zastawiono na ludzi. Było kiedyś takie zjawisko jak poświęcenie, o którym dziś już wcale się nie mówi. Ja zaś przypomnę, że właśnie wydałem książkę Zbigniewa Sujkowskiego „Sylwetki”, która opowiada o poświęceniu właśnie. I o wrażliwości. W takich wymiarach, o jakich nikomu się nie śniło. W dodatku w okolicznościach, kiedy nie ma żadnej publiczności – podkreślam – żadnej. I nie ma szans na to, że można zostać docenionym.

Po co ja to wszystko piszę? Otóż po to, by jeszcze raz pokazać iż nie boję się żadnej srogiej i podstępnej zemsty. A także po to, by wyrazić zdumienie postawą niektórych komentujących tu pań. Tyle było i jest nadal okazji to zaprezentowania się z jak najlepszej, a przy tym autentycznej strony, i wszystkie zostały zaprzepaszczone. Mimo, że wielokrotnie sugerowałem, że można i nic się nie stanie. Mając za sobą doświadczenia z redakcji, z której wyrzucono mnie za chamski i arogancki stosunek wobec przełożonych, rzec mogę z całą pewnością iż powód jest jeden – złe tło. Ukraina jest fatalnym tłem dla niektórych, i nie można sobie w ogóle wyobrazić, jak tu demonstrować wrażliwość i poświęcenie na takim tle. Poczekajcie aż odblokują Mariupol. Wtedy dopiero zobaczycie tło. Żyjemy w świecie na opak, a świadczy o tym fakt, że największą empatią na tym portalu wykazuje się valser, K-Bedryczko i ja, czyli były karateka co kopał ludzi po głowach, handlowiec robiący interesy w Rosji i redakcyjny ordynus. I nie cytujcie mi tu Ewangelii, że robicie, coś w ukryciu, a Bóg, który widzi w ukryci Wam odda. Bo trzeba powiedzieć głośno o tym co się dzieje. I tego będę się domagał, szczególnie od tych, którym się wydaje, że mogą tu sobie podyskutować o geostrategiach, propagandzie w mediach  i innych pierdołach.

Jeszcze gorzej niż z kobiecą wrażliwością, jest z realizmem politycznym. Codziennie właściwie usuwam z któregoś swojego bloga jakiegoś realistę politycznego, który pisze, że interesuje go tylko koszula bliższa ciału. Te i podobne mądrości wpisane są w pewien schemat operacyjny, który – jak poprzedni – a także inne schematy, zastępuje nam prawdę, życie i relacje. Składają się na nie hasła, które miały jakieś środowiskowe uzasadnienie w czasach dawniejszych. Ludzie mówili na przykład, że edukowanie społeczeństwa to strata czasu, albo praktykowanie innych aktywności niż biznes to strata czasu, albo że zależy im tylko na zaspokojeniu egoizmu, a reszta to podejrzane manipulacje emocjami. Ich pragnieniem było – wówczas – uzyskanie akceptacji środowiska. Szło o to bardziej nawet niż o uspokojenie własnego sumienia. O co chodzi dzisiaj? O to samo chyba. Być może jeszcze o zachowanie w sercu dawnych schematów operacyjnych, którymi się ludzie karmili, tych o banderowcach, Ukrach i zabraniu Przemyśla. I naprawdę nie namawiam nikogo do pokuty, choć pewnie wielu już ją odbyło. Chcę tylko powiedzieć, że mamy ogromne szczęście iż nie znajdujemy się w żadnej redakcji, gdzie akceptacja środowiskowa i tło, na którym się prezentujemy mają jakiekolwiek znaczenie. Tu bowiem o akceptacji, bądź jej braku decyduję ja. I nawet niech nikt mnie nie próbuje straszyć jakąś zemstą.

Ktoś powie, że politycznymi realistami jest inaczej niż z dziewczynami. To prawda, ale nie do końca. I jednej i drugiej grupie bowiem imponuje siła, tyle że w innych aspektach. Realiści polityczni także chcą, żeby ktoś się nimi opiekował, ale inaczej. Chcą, żeby wskazał im wroga, zagwarantował prawa i pozwolił na jakieś demonstracje, ale w żadnym wypadku nie kończące się konfrontacją z tymi, których uważają za zło i podludzi. Myślę, że taki opis wyczerpuje istotne znamiona peerelowskiej fikcji, w której żyli wszyscy współcześni polityczni realiści. Wskazuje też jasno, kto może być gwarantem swobodnego uprawiania politycznego realizmu – tylko Rosja. I tylko Rosja może uspokoić skołatane serca wrażliwych dziewczyn.

Oświadczam więc, co następuje: ostatnie wypadki wskazują, że po raz kolejny rozstrzyga się los narodów Europy Środkowej, w tym nasz, co jest oczywiste dla każdego, komu brakuje wrażliwości i realizmu politycznego. Od tego czy zbrodniarze odpowiedzialni za masakry na Ukrainie staną przed sądem, zależy czy Niemcy i Francja będą nas traktować jak ludzi, czy jak zwierzęta. Rozstrzyga się także los wszystkich hagad opisujących wypadki II wojny światowej. Tracą one znaczenie. Jesteśmy znów w punkcie wyjścia i musimy walczyć o swoje życie i swoją godność. I od nas tylko zależy co będzie uważane za rzeczywistość, a co za iluzję. Ta wojna jest krucjatą – tak mówią rosyjscy zbrodniarze. My mówimy to samo, ale to my mamy prawdziwy krzyż w rękach.

Bardzo dziękuję Piotrkowi – valserowi i Przemkowi – K-Bedryczko, że stanęli tam, gdzie powinny stać dziewczyny.

  17 komentarzy do “O kobiecej wrażliwości i realizmie politycznym czyli schematy operacyjne zastępujące rzeczywistość”

  1. Dzień dobry. Z tymi dziewczynami to ma Pan dużo racji. Świętej pamięci ojciec mój mawiał; synu, baba-szef to nieszczęście. Nie warto z nim walczyć, lepiej poszukać sobie innego miejsca. Ilekroć zlekceważyłem to napomnienie – żałowałem. Co nie znaczy, że wyginęły już kobiety wrażliwe i gotowe do poświęceń. Fakt, jest ich już coraz mniej bo współczesny „Zeitgeist” wykpiwa takie postawy skutecznie a w pojedynkę kijem Wisłę zawraca się nad wyraz ciężko. Które postaci, które wojenne wydarzenia, które hagady będą przebijały się do świadomości ludzi tu i tam oraz ją kształtowały – decyduje się niestety daleko od nas, głównie w Hollywood, jak sądzę. Nasze możliwości obrony przed tą inwazją są skromne, jednak nie warto się poddawać. To wszystko, co napisał Pan o organizacji i komunikacji – to jest clou naszego prawdziwego dzisiejszego realizmu. Tej pierwszej – nie mamy, co do tej drugiej – też jest słabo, bo infrastruktura głównie w ręku wroga, zaś nasze umiejętności, cóż – powiedzmy, przyrdzewiały nieco. Ale można i warto nad tym pracować. Cóż lepszego mamy do roboty? Poza modlitwą by Bóg nam wybaczył…

  2. Ora et labora…będziemy pracować nad komunikacją

  3. – zwłaszcza, że wzorce mamy dobre, nasze własne, nie importowane. Pańska wielka zasługa to odkopywanie spod warstw niepamięci tamtych standardów, jeszcze spod znaku księdza Skargi. Dopiero jak się je zestawi ze współczesną naszą nędzą komunikacyjną, tak w treści jak w formie – widać, jak daleko odeszliśmy od prostych ścieżek. No to… wracamy 😉

  4. wielokrotnie to było tu pisane, świat można było szybciej zmieniać , orać po swojemu jak dopuszczono kobiety do głosu (dano im prawa wyborcze) , rozdmuchano lub przeniesiono  politykę na sfery uczuć nie pragmatyzmu. Tyle się gada o równouprawnieniu , po czym kobiety nie głosują na kobiety tylko na mężczyzn, gdyby kobiety głosowały na kobiety to większość stanowisk piastowały by kobiety (taka jest demografia).  Tymczasem zaprzęgnięto sprytnie tylko uczucia (rozchwianie kobiece) do polityki.
    Pamiętam pogrzeb k. Diany (zrobiono z niej świecką świętą) a potem pogrzeb Matki Teresy z Kalkuty prawdziwej świętej.

    Bardzo dużo zainwestowano, żeby polityka nie była zbudowana na skale , na wiedzy tylko żeby była na uczuciach czyli na piachu, łatwo przysypywać go z miejsca w miejsce …

    A wiatr historii wieje, co do osądzenia zbrodni wojennych pełna zgoda , pokaże to kto jest po czyjej stronie i kto jest coś wart.

  5. Gdy oglądamy różne wystąpienia i demonstracje, mające na celu zdemolowanie dotychczasowego porządku i promowanie dziwnych postaw, dostrzegamy że wśród najbardziej agresywnych ich uczestników dominują kobiety. Najczęściej młode. Zapewne bierze się to stąd, że stanowią one materiał najbardziej plastyczny i podatny na zdefasonowanie za pomocą sztucznie stymulowanych emocji. To może działać, bo kobiety są wrażliwe 🙂

  6. Zgadzam się całkowicie z opinią, że ważą się teraz losy nas i Europy środkowej – i nawet tej pobocznej, czyli zachodniej. Wydaje się też, że chyba tylko polski rząd szczerze, realnie i z jakąś tam determinacją popiera teraz Ukrainę, oczywiście Stany i UK też, ale oni są jednak trochę dalej (ale są kluczowi). Finlandia chyba też, ale reszta w mniejszym lub większym stopniu coś tam „kunktatorzy”. Mam jednak odmienne zdanie co do realnej sytuacji wojskowej na wschodzie i południowym-schodzie Ukrainy – nie jest różowo. Jakimś rozstrzygnięciem będzie zapewne bitwa o cały Donbas i cały Ługańsk – dowiemy się do dwóch miesięcy. Jak się Ukraińcy dadzą tam okrążyć – a jest do tego niebezpiecznie blisko, to będzie strasznie. Choć mogą ruchy trwać nawet do końca roku – Kacapy wszak operują na obcym terenie i to ich przeciwnik ponosi największe koszty (zniszczenia, migracje). Nie liczę też na żadne trybunały i stawianie tam kogoś (trzeba złapać – sami nie pójdą przecież). Z Mariupola raczej nie wyjdą. Ważne, aby Ukraina straciła jak najmniej – ile też się dowiemy do końca roku. Na szczęście zasoby uranu (największe w Europie) są w centralnej Ukrainie, a tam Moskwa nie dojdzie, chyba, że zmobilizuje 600-800 tys. dodatkowych żołnierzy. Ale to jest mało prawdopodobne.

  7. Zamiast opracowywania Dostojewskiego i Bułhakowa w  szkołach polskich należy przekazywać młodym realne fakty z różnych masakr, ludobójstw czy rozstrzeliwań rosyjskich, żeby Polacy nie bazowali na fałszywej wrażliwości i sentymentalizmie, ale na prawdzie.

    Tutaj fajna zbitka z fotografiami od czasów Iwana Groźnego do Donbasu 2014 r. w JĘZYKU ANGIELSKIM DLA NIEKTÓRYCH EKSPERTÓW:

    https://threadreaderapp.com/thread/1510558112813666304.html

  8. Niestety, nie tylko Rosjanie rozstrzeliwali.

  9. Ja to wrzucam, bo wszędzie tłumaczy się Rosjan, gdzie Pan nie spojrzy u Alexa Jonesa też a to idzie w świat, to ma zasięgi, ludzie to oglądają. Takie kwiatki:

    https://www.bitchute.com/video/6N0oDOGTjd3L/

    „Nie ma żadnej masakry w Buczy, są pojedyncze przypadki nie powiązane ze sobą czasowo”. „Bo Rosjanie tropili Azova”. Oni muszą zachować swoją poważną postawę prorosyjską, realiści…

    Max  Kolonko, Warzecha, Korwin, Braun, Mentzen sami wystawiają nas na strzał ze strony Zachodu. Dzięki nim Francuzi i Niemcy mogą nas traktować jak zwierzęta. Rozpieprzyli całe miasta, strzelają do dzieci, gwałcą kobiety, a ci durnie pożyteczni idioci razem z nimi za pieniądze ruskiej agentury.

  10. Wojna – w Iraku, gdzie ludności było dwa razy mniej, zginęło w sumie 650 tys cywilów. Ok, może tamte ofiary są mniej ważne.

  11. Tak jakby ktoś ukazywał Dostojewskiego w szkołach. Idzie się za głowę złapać kiedy słucha się pań polonistek.

    Co do wrażliwych kobiet, to kiedyś pracowałem u takiej na poddaszu. Pani psycholog zaczynała poranek od makijażu przy miłosnych piosenkach. Następnie robiła awanturę mężowi i ścigała dwie córki.

    I tak co rano, aż skończyliśmy robotę.

    Wrażliwość u kobiet robi za wytrych do tłumaczenia patologii.

    Druga część zabiegu to wmawianie kobietom statusu ofiary. To chyba gorsze, bo  tak urobiony osobnik nie widzi nic poza swoją „krzywdą”. Stary wariant propagandowy, zabawne że stosowany również w nazistowskich Niemczech. Lubię o tym przypominać gdy słyszę, że kobiety cierpią od tysięcy lat.

  12. Tamte ofiary w Iraku i Syrii są równie ważne. Ale dopiero teraz wojna dotarła do nas. Uważaliśmy, że Europa jest bezpieczna, bo już przeżyła wojnę, a Rosją aspiruje i chce ładnie wypaść w ” oczach zachodu”. Ale to bzdura. Znów zaczynajmy od początku, kto to facet i i Vista, co to moralność i gdzie jej szukać. Świat zaczął się po 24 lutego. A kto tego nie pojmuje jest dewiantem. Możliwe, ze powinniśmy się nim opiekować, jak kobietą, ale. ..

  13. Vista? Google jest dziwne. Kobieta!

  14. Tutaj chodzi o to, że to jest za naszą granicą i my musimy krzyczeć jak opętani, bo nikt za nas tego nie zrobi. Była masakra i tyle, a jak nie było, tj zrobią dwa razy większą. Jak tutaj ma powstać Trojmorze jak sami siebie nie szanujemy… Jak hub, zaplecze wojenne US Army, chcemy wyjść spod dominacji niemieckiej, dlatego propaganda musi być !

  15. Jak chcesz porozmawiać o tym, że nie tylko Rosjanie rozstrzeliwali idź gdzie indziej. Im prędzej to zrobisz tym będzie lepiej

  16. Jest taka pogadanka Pana Autora gospodarza tego bloga z Szymonem Modzelewskim nt. ksiązki „Jak nakręcić  bombę”, kiedy to Niemcy pojawiają się w Belgii, z której już niedaleko do angielskich portów, wtedy Anglicy dorabiają teorie o masakrach na Belgach przez Niemców. Nie było masakr, ale poważne państwo dba o swoje interesy, a nam bombardują Lwów i mówią, że zapłacimy za bycie ambasadorem Ukrainy, a my łykamy ruską propagandę. Dlatego Pitoń, Warzecha i Ziemkiewicz to idioci i zdrajcy. Niech Pan patrzy na nasze interesy i doktrynę państwa, bo generałowie NATO, UK i US robią nam robotę, abyśmy tutaj byli Trójmorzem , a nie „podludziem” z czasów zaborów…

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.