gru 232015
 

W zasadzie to co mi przyszło do głowy dziś z rana jest jedynie konsekwecnją naszych tutaj wspólnych przemyśleń na temat produkcji tekstyliów i ich związków z Kościołem i herezją. Nie wiem na ile uda mi się rozciągnąć ten tekst, ale za bardzo się starał nie będę. Może się więc zdarzyć, że pozostaniemy przy krótkiej formule. Otóż sprawy mają się tak: jeśli jakiś rytuał napędza koniunktury gospodarcze, nie można go zlikwidować bez przejęcia tych obszarów, w których dominuje. Kościół katolicki dominował w kilku gałęziach gospodarki, ale my skupimy się dziś na dwóch, na tekstyliach i na rynku wizerunków sakralnych, który czasem nazywany jest rynkiem sztuki. Jak wiecie sukces w biznesie nie polega na wyprodukowaniu dobrych i poszukiwanych produktów, ale na stworzeniu zdyscyplinowanego, hierachicznego, pod względem zasobności finansowej rynku. Dopiero taki sukces się liczy i ma szansę przetrwać, wszystkie inne to są sprawy sezonowe i przemijające. Sukces Kościoła, rynkowy suksce polegał na tym, że każdy widział jak wielką potęgą jest papież. Wystarczyło popatrzeć na świątynie i ich wyposażenie. Oczywiście, papież miał konkurecję na polu gospodarczym i finansowym, ale wszelkie próby przyćmienia potęgi Kościoła polegały na mniej lub bardziej udanym naśladownictwie wzorów przez Kościół propagowanych. Dotyczyło to świeckich rytuałów, świeckich wizerunków i przepychu świeckich strojów. Kościoły budowane przez gminy miejskie nadal były świątyniami katolickimi, wizerunki królów przedstawianych w towarzystwie świętych, nadal należały do tradycji katolickiej, rytuały zaś koronacyjne nie mogły się obyć bez obecności biskupów.
Sukces gospodarczy Kościoła był gwałtowny, nagły i wiązał się ze ścisłym sojuszem pomiędzy tronem a ołtarzem. Próba zanegowania tego sojuszu, została nazwana przez papieża Bonifacego herezją manichejską, a dla nas tutaj maluczkich jest ona po prostu próbą podporządkowania władzy jawnej i świętej wielkiej finansjerze. Ta zaś z istoty jest tajna i lansuje się w sposób niemożliwy do prawidłowej interpretacji przez osoby prostoduszne. Takie jak profesorowie uniwersytetów na przykład.
Jeśli ktoś wzywa do życia w ubóstwie i podziału majątku kościelnego, to jest to na 100 procent przedsatwiciel handlowy organizacji finansowej o charakterze tajnym, choćby nawet wyglądał jak św. Franciszek z Asyżu i tak samo się nazywał. Nie może być inaczej, bo jeśli idzie o kwestie dóbr doczesnych, pieniędzy i dziedziczenia, wszystko jest na tym świecie upakowane na ścisło i od lat każde działania w wyżej wymienionych obszarach poddawane są jedynie zabiegom maskującym.
Żeby zlikwidować Kościół trzeba więc pozbawić go siły i wyrwać spod jego wpływu kluczowe obszary związane z wymianą. Jeśli idzie o tekstylia odbywa się to zawsze w ten sam sposób – poprzez herezję połączoną z doktryną głoszącą ubóstwo i sprawiedliwy podział dóbr. To się w zasadzie nie zmienia, nie ma w tej kwestii postępu i ewolucji. Raz się zdarzy, że kwestie doktrynalne nie będą eksponowana, jak dziś w szwalniach w Bangladeszu, a raz, że będą, jak w XII wieku w Langwedocji.
Jeśli zaś idzie o rynek sztuki, to przejmuje się go poprzez wymianę pośredników lub po prostu wstawienie pośrdników w miejsce, gdzie ich wcześniej nie było. Wszystko zaczęło się, jak łatwo możemy ocenić, u zarania doby nowożytnej, kiedy artysta domagał się emancypacji i wyzwolenia swojej pracy spod wpływu gangów zwanych cechami. Nie chciał być rzemieślnikiem, ale kimś lepszym. To była oczywiście pułapka. Póki ludzie pracujący dla Kościoła mieli bezpośredni kontakt z mecenasami, wszystko grało. Póki sztuka była przedmiotem jawnych dyskusji, można było sobie pisać przed nazwiskiem wyraz „divino”. To się jednak skończyło, bo rynek się rozszerzał i do akcji weszli pośrednicy. Jak wiemy pośrednicy to mafia, nie zatrzymują się nigdy i jeśli uda im się przejąć choć kawałek rynku, w krótkim czasie opanują całość i będą dyktować warunki wszystkim, nawet papieżowi. Myślę, że trzeba będzie kiedyś zbadać, a być może po prostu przetłumaczyć jakąś książkę oświetlającą cały system dystrybucji dzieł sztuki na dwór Rudolfa II, bo tam ten numer z poramidą pośredników był najbardziej widoczny.
Kiedy już pośrednicy przejmą kontrolę nad obiegiem produktów i aktywów, można przygotwać zamach na to co najważniejsze, czyli na treść obrazów, rzeźb i dekoracji. Kwestie można prowadzić równolegle i po prostu stwarzać rynki alternatywne, które w konsekwencji unieważnią rynek treści promowanych przez Kościół. Nazywają to czasem wolnością artystyczną. Dziś w ogóle nie zdajemy sobie z tych rzeczy sprawy, bo jesteśmy przyzwyczajeni do obrazów świeckich. Musimy jednak pamiętać, że to jest pomysł stosunkowo nowy, bo dawno, dawno temu, próby wyrwania spod wpływu Kościoła rynku sztuki odbywały się przede wszystkim za pomocą herezji i ikonoklazmu. Były to działania nieskuteczne i doktryna unieważniała je po jakimś czasie. Podmiana treści spowodowała, że sztuka kościelna już się nie podniosła z upadku i dziś króluje na odpustach. Jedyny zaś wizerunek religijny jaki jest nam dostępny w masowym wydaniu, to święta rodzina, drukowana przed świętami we wszystkich gazetach.
Ponieważ Kościół nie kontroluje już ani rynku sztuki, ani rynku tekstyliów, trzeba wyrwać mu to co zostało, czyli symbole. To się powoli dokonuje, ale łatwo nie będzie. Jeśli ktoś myśli, że uda się to zrobić wprost, ten jest w błędzie. Zostanie tu zastosowany podstęp, póki co nie wiemy jaki, bo te proponowane na razie są bardzo naiwne, ale warto się z nimi zapoznać. Proszę bardzo.

To są póki co dziecinne wprawki, ale i tak są one gorsze niż chamski ikonoklazm i gawęda o oddawaniu czci bożkom. Poczekajmy co będzie dalej i uważajmy, na różne, nieistotne z pozoru szczegóły. Wesołych świąt.

  36 komentarzy do “O koniunkturach napędzanych przez rytuał”

  1. Gabriel, to Ty jesteś historykiem sztuki – nie wiem, czy wmawianie katolikom że nie modlą się do Boga tylko do obrazów, czyli coś bardzo prymitywnego… To był element wyrywania KK pewnego narzędzia?

    .

  2. Gdy się rozmawia o zagrożeniach dla kościoła często pojawia się argument że to nieistotne bo kościoła bramy piekielne nie przemogą więc w zasadzie poza modlitwą niczego robić nie trza. I co z takim poglądem zrobić?

  3. No to już nieźle z tym filmikiem.
    Do tej pory rekord jaki usłyszałem osobiści to tekst o wypatrywaniu wzorców kulturowych, które ciągle na nowo w nowej formie pojawiają się na świecie a zwłaszcza w kulturze śródziemnomorskiej. Mianowicie aby patrzyć na Ulissesów czasów współczesnych, którzy przepływają jak starożytny Ulisses morze śródziemne tyle, że na pontonach. Już nawet nie chcę mi się mówić kto to powiedział.

  4. Pomodlić się za tych, którzy go głoszą

  5. Jak zwykle, piszesz serię ważnych tekstów gdy ludzie zabiegani. Mam wielką nadzieję, że czytają tylko nie mają czasu porządnie skomentować. W tym niby bieżących ostatnich przemyśleniach jest – jak dla mnie – zawarty podstawowy sens Twojej pracy intelektualnej. Te, powiedzmy tak, myśli o Polsce, o roli KK…
    To musi wracać, bo w coraz większym hałasie atakującym nas z mediów to może się komuś „zgubić”.

    Czytam wreszcie Nadberezyńców. Tam wyraźnie widać, że ten polski lud, nie za bardzo uczony, najczęściej po rusku – jeśli dało się dziecko posłać do szkoły – wiedział że polskość to katolickość. Ci co znają książkę – wiedzą.

    .

  6. Rynek kartek świątecznych jest przykładem tego jak pośrednicy zastępują sacrum przez profanum 😉

  7. Znajomy podesłał mi link na jeden z portali tzw. obciachowych. Jest tam 20 sek spot z Urbanem przebranym za Gessler, z lalką na rękach, śpiewającym kolędę i żądającym od Szydło 500 zł.
    Ja linku nie podsyłam, bo spot zwyczajnie obrzydliwy, ale nawiązujący do spotu i konwencji przejmowania symboliki…
    O kartkach świątecznych i Świętach rozbuchanego konsumpcjonizmu nie wspominając….

  8. Na szczycie choinki anioł z głową psa a pod choinką szopka z rodziną niedźwiedzi. Niedźwiedź Józef, niedźwiedzica Maryja i mały niedźwiadek w żłóbku jako Jezusek. Moja siostra mieszkająca w USA widziała taką dekoracje.

  9. Rzuciłem okiem do internetu. Tego jest masę:

    Szopka z niedźwiedziami

  10. Pozwolę sobie w ten sposób odpowiedzieć na wyżej zamieszczone stwierdzenia. Jest mi tak zwyczajnie łatwiej i myślę, że będzie krócej.

    Gospodarz napisał:
    jeśli jakiś rytuał napędza koniunktury gospodarcze, nie można go zlikwidować bez przejęcia tych obszarów, w których dominuje.
    Moja refleksja:
    Jestem głęboko przekonany, że historia świata to historia sakralna, walki dla Boga lub przeciw Bogu. To jest główny motor i motyw historii. Bóg realizuje plan. Jesteśmy z Nim albo przeciw Niemu. Trzeciej drogi nie ma. Kto tego nie widzi jest albo nie rozumiejący albo przewrotny. Jestem bardzo ciekawy jaki nowy rytuał chcą ustanowić na miejsce tego kościelnego. Bo bez rytuału się nie obejdzie. Nie da się jak mówi Gospodarz.

    Gospodarz napisał:
    Jeśli ktoś wzywa do życia w ubóstwie i podziału majątku kościelnego, to jest to na 100 procent przedstawiciel handlowy organizacji finansowej o charakterze tajnym, choćby nawet wyglądał jak św. Franciszek z Asyżu i tak samo się nazywał.
    Moja refleksja:
    Chcę bronić św. Franciszka, chyba że to jest aluzja do innego Franciszka 😉 Z tego co wiem, św. Franciszek nie wzywał do jakiegokolwiek podziału dóbr. Głosił, że ubóstwo jest darem, który pojmują nieliczni. Darem, który trzeba przyjąć dobrowolnie. Nie potępiał bogactwa. Nie tolerował braci, którzy będąc ubogimi krzywo patrzyli na majątek innych. Bardzo symboliczna i wymowna pod tym względem jest scena audiencji u papieża Innocentego III. Genialność charyzmatu św. Franciszka polega na tym, że przejął katarską narrację i nadał jej inny kierunek. Św. Franciszek to pierwszy w 100% miejski święty, święty, który spacyfikował katarów.

    To byłoby tyle.

  11. Znaki czasu, dialog zasłyszany na poczcie:
    – poproszę 5 kartek świątecznych i znaczki
    – a jakie kartki?
    – no, świąteczne zwykłe
    – ale świeckie czy religijne…

    Te świeckie to oczywiście z reniferkiem i choinką, a świąteczne to z motywem Jezusa.

    A tak odnośnie przejmowania symboliki Kościoła, ciekawie rzecz się ma z odkrytą na nowo przez heretyckie Czechy spuścizną po barokowym kompozytorze- Jakub Jan Ryba, a dokładnie jego najznamienitszą – „Czeską mszą bożonarodzeniową” (Česká mše vánoční- Missa pastoralis bohemica – Hej mistře- Rybovka). Msza ta skomponowana jest na podobieństwo mszy tradycyjnej, łacińskiej KK. Już za komunizmu w CSSR próbowano przedstawiać go jako człowieka z ludu, który chciał zmieniać i ulepszać otoczenie ale zachowawcze środowisko wsparte austriacką administracją (katolicką) doprowadziło go do samobójstwa i na dodatek nie chciało tego wspaniałego kompozytora z godnością pochować. Pojawiały się także sugestie jakoby miał być przez złych ludzi zamordowany. Bezspornym faktem jest, ze we współczesnych, zlaicyzowanych Czechach msza „Hej mistře” stała się bardzo popularna. Rybovkę odśpiewuje się a to na Moście Karola w Pradze, w salach kinowych czy jako jasełkowe przedstawienia w teatrach…. .
    Poniżej film animowany (obrazy Josef Lada). Produkcja 2007:
    http://www.ceskatelevize.cz/ivysilani/10123602023-ceska-mse-vanocni/20755211613/titulky

    Nie wiedzieć czemu (pytanie retoryczne) zdobyła wielką popularność nawet na Wyspach, bowiem w 2007 roku w Londynie reprezentanci Izby Lordów i brytyjskiego parlamentu ćwiczyli śpiew Rybovej mszy w oryginale, po czesku.
    Video, od 0:48s: https://www.youtube.com/watch?v=_YY-NJwb6Z8

    Natomiast próba generalna i uroczyste , wspólne odśpiewanie tej mszy nastąpiło 18.12.2010 r. w Katedrze Św. Vita w Pradze. W tej uroczystości uczestniczyło 48 przedstawicieli brytyjskiego parlamentu i Izby Lordów oraz całe spektrum czeskich polityków.

    Tym sposobem Czesi mają dwa hymny, świecki- „Kde domov můj” oraz nawiązujący do sfery sacrum, religijny: „Hej, mistře!”

  12. I tu jest pies pogrzebany.
    Ja sam byłem wychowywany „od zawsze” w kulcie św. Franciszka z Asyżu (choćby w „Bez Oręża” Kossak-Szczuckiej). Ale z tego, co czytam, poglądy Gospodarza idą w zupełnie innym kierunku w tej kwestii.

    I jedno pytanie konkretne: skąd wiadomo, że św. Franciszek spacyfikował herezję katarów, skoro NIE UDAŁO SIĘ to św. Dominikowi, będącemu przecież „na miejscu”?
    Chyba, że o czymś nie wiem.

  13. wystarczy spojrzec na xmas w walmart’cie… ten made in china

  14. Proszę zauważyć, że po św. Franciszku i św. Dominiku generalnie, w masie wszelkie tzw. ruchy ubogich, biedoty miejskiej straciły swoje antykościelne ostrze lub nie było ono eksponowane. Musiała po wiekach powstać inna herezja, która wprost zaatakowała hierarchię i autorytet Kościoła. To był Luter ze swoim „sola scriptura, sola fide, sola gratia et solus Christus”.
    Proszę zrozumieć, że herezje, jakkolwiek zmieniały rzeczywistość, musiały też same przynajmniej na początku mieć zaczepienie w rzeczywistości. Problem biedoty miejskiej był realnym problemem społecznym. Problemem do zagospodarowania. Ruch mendykancki był kościelną odpowiedzią na to. Natomiast w Langwedocji za herezją katarską stały już zorganizowane siły i już nią zarządzały, kiedy pojawiła się kościelna odpowiedź. Mogła ją zniszczyć tylko zorganizowana siła.

  15. Misją Franciszka było wyrwanie ubogich spod wpływu herezji, nie zapominajmy jednak kim był jego ojciec. Dla mnie to rzecz jasna postać pozytywna.

  16. On nie miał takiego zdania, nie miał negatywnego programu, ten zwykle jest domeną świeckich osób takich jak Szymon de Montfort

  17. Wracam do przykładu mojej ukochanej świętej. Św. Teresa z Awila. Wcześniej o ile wiem nowo powstające zgromadzenia miały mieć wskazane źródło utrzymania klasztorów – darowiznę etc. Św. Teresa otrzymała po długich bardzo zabiegach pozwolenie na utworzenie osobnego zgromadzenia żyjącego autentycznie z bieżących darów. To było coś całkiem nowego. I chyba poza św. Janem od Krzyża nikt już potem nie otrzymał takiego pozwolenia?

    Tzn w czasach współczesnych nam jest to jakoś inaczej rozwiązywane – ale mówimy i sytuacji przed wiekami.

    .

  18. Panie Gabrielu przesadziłem z tym wpisem? czy może obawia sie Pan spraway sądowej za tego rodzaju informacje?

  19. Skoro piszesz Gospodarzu o tekstyliach to bardzo wymowna mająca rangę symbolu jest scena, kiedy Franciszek oddaje swoje ubranie ojcu a nagiego Franciszka przykrywa biskup …

  20. Odpowiedzieć, że ponieważ człowiek jest zbudowany z duszy i ciała, to Kościół wymaga dbania o stronę także doczesną, tak jak ciało wymaga zabiegów – karmienia i higieny – by dusza mogła przez ciało wypełniać Słowo.

    Do tego modlitwa nie wystarczy.

  21. o to chodzi, o to chodzi
    dwie strony tego samego procesu/celu/działania

  22. Zajrzałam na salon24. To co piszą o nie lekcewarzeniu takich filmików jak pod blogiem skłoniło mnie do kliknięcia i obejrzenia.
    To istotnie trafia do jakiejś cześci widzów.
    Myślę ze ludzie ogólnie nie za dobrze mają uporzadkowane sumienie i takie „kawałki” trafiają do nich,

    Teraz dopiero obejrzałam, bo po przeinstalowaniu laptopa nie działaja mi niektóre wtyczki i mam dalej kłopot. Okazało się ze to tutaj działa bez problemów.
    Aha – widzę ze logując się od nowa napisałam Maryla – a nie Marylka …to niech już tak zostanie. Szkoda co chwilę zmieniać. A nastój mam raczej powazny – to i zdrobnienie imienia nie specjalnie mi potrzebne.

    .

  23. Artysta chciał być kimś lepszym, a nie rzemieślnikiem, jak napisał Coryllus, to jest właśnie przyczyna, że „artysta” to ktoś o kim wiadomo, co się powszechnie myśli.
    Kiedyś moje dziecko, któremu namalowałam do szkoły stajenkę ze zwierzakami, żeby dzieci mogły zrobić na tym tle jasełka, przyszło zdenerwowane, bo kolega powiedział „twoja mama to artystka”.
    Składam wszystkim najlepsze życzenia z okazji Bożego Narodzenia i zostawiam piosenkę:

    https://www.youtube.com/watch?v=9xMdMzsAGEg

  24. Bardzo podoba mi się ,,odpowiedz V.Orbana”. Zdecydowanie i konsekwentnie ,,wywraca stoły” gangsterom;
    http://niewygodne.info.pl/artykul6/02707-Rzad-Orbana-idzie-na-wojne-z-Deutsche-Telekom.htm

  25. Papież przyjął imię Franciszka, by pamiętać o ubogich.

    A św.Franciszek miał, ale w każdej chwili decydował się oddać, jeśli widział kogoś bardziej potrzebującego. Zdaniem bp. Rysia – ze św.Franciszkiem to pytanie o własność dla własności.

  26. Tak, to jest wielka scena…

  27. A nie o własność dla Kościoła, czyli nas wszystkich?

  28. Tak właśnie, wyrzucam ten komentarz.

  29. Miła ta Msza p. Ryby, bardzo miła. No Bohemianie sobie dobrze radzą i panu Bogu świeczkę i Imperium ogarek. ten ogarek to tak a propos tej licznej obecności Angielczyków na tejże Mszy w Kościele pw. Św. Wita.

  30. nowe zwierzę w jurassic parku „petrudaktyl”

  31. Dziekuje… i wzajemnie, wszelkiego dobra i radosci z Bozego Narodzenia dla Ciebie Molu
    i Twojej rodzinki.

  32. Bravo Orban! Teraz kolej na naszego PAD’a… umowa „marketowa” + „bankowa”!

  33. PO, Nowoczesna, KOD jednoczą się pod nazwą Związek Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBOWID)

  34. Ja zrozumiałem tyle.
    Może Mniszysko pomoże.

  35. Tak,..
    o koniunkturach napędzanych przez rytuał;
    https://www.youtube.com/watch?v=RKuDjru139w

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.