paź 032023
 

Dziś ostatni dzień promocji na trzy  tytuły. Oto one:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zle-czasy-pamietnik-stanislawa-karpinskiego-z-lat-1924-1943/

Promocja trwa do do godziny 21.00

 

Przepraszam za wulgarny tytuł, ale nie mogłem się powstrzymać. Oto byłem wczoraj w sklepie i tam usłyszałem o czym rozmawiają ludzie w kolejce do kasy. Dwóch wytatuowanych byków i pani kasjerka mniej więcej w moim wieku. Otóż martwili się, że po tych wyborach rząd, jak do tej pory, będzie zgarniał wszystko pod siebie, a im jak zwykle nie zostanie nic. Nie odezwałem się, choć miałem ochotę. Robię się stary i tego rodzaju gadanie działa na mniej coraz silniej. Pewnego dnia się nie powstrzymam i zacznę takie towarzystwo prać po łbie. Mam nadzieję, że dzień ten nastąpi już wtedy kiedy będę chodził o lasce i to nią wymierzę sprawiedliwość. Ludzie z koszami pełnymi zakupów, płacący gotówką i kasjerka, ze słuchawką przy uchu, która cały czas gada z psiapsiułą siedzącą na zapleczu, zastanawiają się jakie jeszcze upodlenie będzie ich udziałem po wyborach. To się nie mieści w głowie. Zbliża się też w moim życiu moment drastycznego zawężenia kręgu znajomych, takie mam przeczucie. Formuły bowiem życia towarzyskiego poza tym blogiem przestają mnie satysfakcjonować. Nie mam też już zbyt wielkiej ochoty na zdawkowe uprzejmości i przysłuchiwanie się co tam kto myśli o sprawach, na których ni cholery się nie zna. Robi się to coraz bardziej dręczące.

Wydajemy cały czas i będziemy to kontynuować, pamiętniki z czasów zaborów. Popyt na to jest coraz mniejszy, ale ja jestem przekonany, że się zwiększy. Niech no tylko siły postępu odzyskają kiedyś władzę. Autorzy tych pamiętników: ziemianie i księża, borykali się z wieloma trudnościami i w zasadzie poprzez swój stan posiadania i status społeczny byli cały czas na celowniku władz. Te zaś mogły ich pozbawić majątku, aresztować, zesłać na Syberię lub zamknąć w klasztorze. W najlepszym razie nakłonić do wyjazdu za granicę. Większość tych ludzi, w swoich zapiskach, troszczy się o tak zwanego prostego, zwykłego człowieka. O chłopa przeważnie. Nie wiem, czy to nie był największy błąd, jaki popełnili Polacy w historii – ta troska o chłopa. Ten bowiem nie był ani niepiśmienny, ani biedny. Radził sobie nieźle, a jego wąski horyzont nie pozwalał mu na dostrzeganie spraw ważniejszych niż napełnianie kabzy i brzucha. Po cóż więc było go niepokoić jakimiś narodowymi mrzonkami? Chłop chciał być wręcz oszukiwany i do oszustwa skłaniał się z natury. Wiedział, że wszyscy są przeciwko niemu, ale także wiedział, że są jakieś grupy, które go kokietują, bo czegoś odeń chcą. Autorzy wydawanych przeze mnie wspomnień, są przekonani o słuszności swoich działań i projektów, to znaczy o podniesieniu kultury całego narodu mówiącego po polsku. Ksiądz Borodzicz podkreśla to najbardziej ze wszystkich, albowiem widział, jak organizują się Litwini. Oni nie mieli ani kompleksów, ani wahań. Potrafili też współdziałać z Polakami budując kościoły. Finalnie okazało się, że najbardziej w rozwoju i podniesieniu chłopów przeszkadzają ziemianie i księża właśnie. Ci, którzy najbardziej chcieli przyczynić się do awansu ludu. Lud ten bowiem na pewnym etapie podnoszenia się z kolan zwąchał się z komunistami, a ci obiecali mu wszystko co chciał. Kiedy okazało się, że jednak kłamali, było już za późno. Pieniądz stracił na wartości, tego co zebrano z pola starczyło na wyżywienie rodziny i jakiś drobny handelek, a syn robił karierę w wojsku i zakazywał chodzić do kościoła i mówić otwarcie różne rzeczy. I ten stan się utrwalił. I dziś potomkowie chłopów, korzystający z usług tatuażysty i siedzący na kasie w markecie, szukają nadal kogoś, kto chce im przychylić nieba, a kogo można by ze spokojem, pardon, wydymać, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności i jeszcze dostać jakąś nagrodę. I nie mówcie mi, że tak nie jest. Tym co najbardziej bowiem utrwaliło się w ludzie i co ten ludzi dziedziczy z pokolenia na pokolenie jest narzekanie na brak perspektyw. I to mimo wszystkich udogodnień i ułatwień jakie realizuje obecnie państwo.

Czego spodziewa się po polityce baba siedząca na kasie? I czego spodziewa się po tej polityce facet wydający swoje ciężko zarobione pieniądze na tatuaże? Czego ci ludzie oczekują? Należałoby zapytać ich dzieci. Czy oni w tych dzieciach rozbudzają jakieś marzenia? Czy chcą, żeby te dzieci studiowały, albo robiły to, do czego predysponują je zdolności? Czy zabezpieczają tym dzieciom jakoś przyszłość? Nie chcę oceniać wszystkich, albowiem mało co w Polsce tak źle działa na ludzi, jak krytyka społecznych dołów. Te zaś od ponad stu lat, czyli do reformy rolnej cara Aleksandra przyzwyczajone są do kokieterii ze strony tych, którzy biorą odpowiedzialność za siebie i swoje życie. Chłop, jedyne co mógł zrobić to emigrować i to była przeważnie najważniejsza decyzja w jego życiu. Nie musiał w tym celu czynić niczego – podpisywał kwit, a resztę załatwiał żydowski pośrednik. Potem walka w kraju toczyła się już tylko o to, kto przedstawi mu lepszą, czyli całkowicie zakłamaną ofertę. Wygrali, jak wspomniałem, czerwoni.

Dziś chłopów już nie ma, nie ma ich w znaczeniu, do jakiego przywykliśmy. Jest jednak miejsce po nich, które można wykorzystać propagandowo i politycznie. Czyni się to na dwa sposoby – poprzez partie rzekomo chłopskie, które są mafią działającą na szkodę nowoczesnych rolników. I poprzez wmawianie ludziom niesamodzielnym i bez pomysłu na siebie i życie, że wszystko im się należy. To zaś wiąże się ze wskazywaniem wroga. Tym z kolei nieodmiennie jest ten naiwniak, który opowiada, że chciałby prostemu człowiekowi nieba przychylić. Prosty człowiek, za jakiego uważa się każdy cwaniak, złodziej i gracz w trzy karty, wie, że takie rzeczy nie istnieją, a każdy kto tak mówi to frajer. Dlatego zawsze uwierzy innemu cwaniakowi, złodziejowi i graczowi w trzy karty. Myśli bowiem, że łączy ich jakaś solidarność. Tak oczywiście nie jest, ale substancja cementująca środowiska patologiczne wiąże naprawdę mocno. Jak mocno, to się okaże już za dwa tygodnie.

Na koniec może krótkie podsumowanie tego czym dzisiejszy lud różni się od tego opisywanego przez księdza Borodzicza. Tamten potrafił czytać. I to ze zrozumieniem. Ksiądz Borodzicz opisuje, że na większości parafii, w których posługiwał chłopi modlili się z książki do nabożeństwa. Oczywiście był analfabetyzm, bo nikogo do nauki się nie przymusi, ale w każdej okolicy szlacheckiej czy po wsiach, dwór prowadził edukację dzieci, opłacając się przy tym z własnych środków ruskim urzędnikom. Żeby nie aresztowali i nie zesłali na Sybir. Współczesne społeczne niziny nie czytają niczego. Cała ich wiedza pochodzi z telewizora. Stamtąd też biorą się postawy, które naśladują. Chłopi we wspomnieniach Borodzicza mają jakieś plany. Jak nie budują kościoła, to chcą gdzieś wyjechać, albo kłócą się z Litwinami, potem się z nimi godzą. Chodzą do kościoła, mają jakieś sprawy i dość czasu wolnego, by się nad nimi zastanawiać. Życie współczesnych społecznych nizin wypełnione jest obowiązkami absurdalnymi. Szczególnie jeśli dzieci są dorosłe. Składają się na nie głównie obowiązki wobec mediów społecznościowych i tych zwykłych czyli telewizora.

Chłopi ze wspomnień Borodzicza żyją w prawdziwym lęku przed władzą, która może być groźna, jeśli na czas nie dostanie rubelka do ręki. Współcześni prole nie są zagrożeni niczym, przeciwnie, sami stanowią zagrożenie, jeśli ich się odpowiednio nakręci i wskaże wroga. I to także było widać na marszu.

Chłopi, przynajmniej niektórzy, chcieli kształcić dzieci. Ci współcześni, nie marzą o tym, chcą, by te dzieci poszły do pracy i ulżyły rodzicom w niedoli. Czy to rzeczywiście jest niedola? Rzecz jasna nie. Bo praca na kasie w ciepłym pomieszczeniu to żadna opresja.

We wspomnieniach księdza Borodzicza jest też rzecz jasna opisane pijaństwo chłopów. Ono jednak jest wprost stymulowane przez karczmarzy żydowskich. Jak jednego razu autor wspomnień wyrzucił do rzeki flaszkę, z którą ojciec chrzestny dziecka, przed chwilą przyjętego na łono Kościoła, wracał do domu, ten zagroził księdzu sądem i przechwalał się, że Mordko i Szmul będą za nim świadczyć.

Dzisiaj, uosabiająca Mordko i Szmula Agnieszka Holland, wskazuje współczesnym degeneratom, kto jest dla nich zagrożeniem. Straż graniczna mianowicie, która usiłuje ochronić kraj przez czymś znacznie gorszym niż zdeprawowany ruski urzędnik.

Czy to jest do końca zrozumiałe? Oczywiście, że nie, albowiem ludzie są wychowywani w kulcie fałszywych wartości. I nie wiedzą, jak ważny jest każdy, spokojny dzień ich życia. Życzę Wam wszystkich jak najwięcej takich dni.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/polskie-kresy-w-niebezpieczenstwie-pod-wozem-i-na-wozie/

  25 komentarzy do “O ludziach, którym przewraca się w dupach”

  1. To jest tak zwana szeptana propaganda. Niby zwykli ludzie o władzy…

  2. Ludzi którym przewraca się w doopach należy namawiać na głosowanie na Bezpartyjnych Samorządowców. Tacy to ordynacji wyborczej nie też nie ogarniają 😉

  3. Panie Gabrielu, głowa do góry. Dziś w Warszawie wstał piękny jesienny dzień, co daje mi zastrzyk optymizmu.

    Ludzie najczęściej są niesamodzielni i starają się wyrażać siebie wg wzorców zaczerpniętych od kogoś, o kim powiedziano im, że jest kimś lepszym. Dla wielu tym „kimś” jest telewizor lub komputer, bo w bliskim otoczeniu to siebie postawili na najwyższym miejscu. Ale tak wewnętrznie, to ci ludzie tak czynią dlatego, że widzą w tym korzyść dla siebie – zgodnie z zasadą: „jak cię widzą, tak cię piszą”, czyli że jest w tym ziarno racjonalności. A to daje pewną nadzieję na przyszłość.

    Dlatego sądzę, że gdy taki ktoś wróci do domu i rzuci oko na nowy komputer, wyremontowaną wg najnowszego trendu łazienkę i odnowioną w ostatnich latach elewację swojego budynku, to dojdzie do wniosku, że jednak zagłosuje na PiS, bo to zwyczajnie się mu opłaci. Acz każdemu w drodze do i z lokalu wyborczego ryknie w głos: „***** ***”.

    I tego się trzymajmy. Życzę Panu i wszystkim miłego i spokojnego dnia.

  4. Dzisiaj słowo „chłop” można zastąpić słowem „pracownik” i mamy na talerzu los pracodawcy, który przejmuje się losem swoich pracowników. Sytuacja równie beznadziejna. Im bardziej angażujesz się w „dobrostan” swoich pracowników tym mocniejsze kopniaki zbierasz. Ja od kilku lat jestem już na „wewnętrznej emigracji” czyli staram się zawężać swoje kontakty towarzyskie i wszelkie dyskusje do niezbędnego minimum. Jestem o dziesięć lat starszy i widzę, że rzeczywiście tak po pięćdziesiątce odporność psyche z każdym dniem  maleje.

  5. Ciekawa jestem kiedy puszczą w obieg „listę Żydów w rządzie”. Wtajemniczeni mówili, że to jedna z partii, bardzo postępowych, w tym się specjalizowała.

  6. Dzień dobry. Ano właśnie. Dobrze Pan ich opisał, Panie Gabrielu. Zresztą, każdy może tu odwołać się do własnych podobnych obserwacji. Mnie dręczy tylko jedna rzecz; dylemat katolika mianowicie. Otóż są to nasi bliźni. Dzieci Boże. Mamy zatem obowiązek troszczyć się także o ich zbawienie. I myślę, że ten motyw działał także w przypadku tych opisywanych przez Księdza Borodzicza. Nie tylko naiwna wiara, że trzeba z nich uczynić Polaków, to wtedy będzie nas więcej. Już wtedy wiedziano chyba, że nic z tego nie będzie. Ale Ewangelia już wtedy mówiła; „cokolwiek uczyniliście jednemu z…” I dlatego nie zamknęli tych swoich szkółek, nie utrzymali „ludu” na długość ostrza i nie usiedli do poważnych rozmów z ruskimi/pruskimi czynownikami a takoż z Mordkiem i Szmulem. Wtedy jeszcze mogli. My już tej szansy nie mamy. Możemy się tylko modlić i prosić Boga, żeby nie dał nam modlić się o katastrofę, co jest wszak tak kuszące…

  7. tak jest, są roszczeniowi ale niesamodzielni, ale dopuszczeni do elity,  bo elita mówi ich językiem , taki facet ze straganu  waży ziemniaki,  zważył za dużo i woła „czy  może być więcej, bo k… więcej mi się zważyło” , rękę ma wytatuowaną na kolorowo,  no panisko, bo go na ten tatuaż stać a wg mojej fryzjerki tatuaż całej ręki to 10 tys.

    taka wymiana proletariat dał elicie swój język , werbalizację a elita dała mu swoje poglądy  .. jest GIT

  8. Nie kupować od wytatuowanego, a nawet mu to zakomunikować.

  9. Ta „elita” to też proletariat,a także Proletaryat 🙂 , z pochodzenia, z mentalności bo chłop na swej zagrodzie równy był wojewodzie, czują się godni bo przecież nie są głupsi bo trudno być głupszym od „elity”.

  10. tak, elita PO sama się zaorała, gdyby wcześniej przewidzieli że wulgaryzacja języka, brutalizacja słowna wystąpień członków PO,  i ten ciągły atak na rząd, że to się odwróci , że będzie przeciwko nim, to chwilę by się zastanawiali nad estetyką tego co robią, bo jak ktoś powiedział kto z chłopem pije wódkę, ten z chłopem pod potem śpi … no i tak wyszło elita i plebejusze na Marszu nie różnili się  , byli językowo zunifikowani

  11. Oni zawsze tacy byli, tyle że się krygowali. Nareszcie mogą być sobą.

  12. Tusk zmienił oficjalną taktykę wyborczą – zniknęły hasła jebać PiS, ***** *** osiem gwiazdek, zniknęły czarne parasolki itd. Tusk skórę wilkołaka przykrył skórą białej niewinnej owieczki. Na marszu miliona tfu. stu tysięcy, dominowały  niewulgarne transparenty z hasłami: „Out of Orlen”, „PiS to zło!”, „Wolne sądy”, „PiS=Drożyzna”, „PraworząDNOść”, „Szczęśliwej drogi już czas”, „15 X odzyskamy Polskę”, „Trzeba zmian”.

    Faktycznie nie wszyscy manifestanci zrozumieli zmianę etapu, a to dlatego, że  trudno pozbyć się wieloletnich nawyków 😉

  13. Co do tatuaży, to wychowano nas w czasach, gdy rysunki na skórze oznaczały, że ktoś ma kryminalną przeszłość oraz że może być nosicielem wirusa HPV. W Japonii tak jest do dziś, ponieważ tatuaże noszą tylko członkowie yakuzy i np. przy wejściu do publicznych łaźni wiszą informacje o zakazie korzystania z nich przez osoby wytatuowane. Wg mnie ludzie decydujący się na pokrycie rysunkami dużej części swego ciała są wyjątkowo krótkowzroczni; chyba wydaje im się, że zawsze będą młodzi, a ich skóra jędrna i gładka. Tatuaże wyjątkowo paskudnie wyglądają na starych ludziach.

    Co do chłopstwa i ziemian oraz duchownych wchodzących w rolę siłaczek i doktorów Judymów… Wiele zależało od zaboru, bo w każdym uwłaszczenie przeprowadzono w innym czasie i na odmiennych zasadach, uzyskując rozmaite efekty społeczno-ekonomiczne; Pan jednak odnosi się do zaboru rosyjskiego, więc przy nim pozostańmy. Znam sporo opracowań nt. stosunków między dworem a wsią. Wszędzie tam, gdzie chłopi współpracowali z dziedzicem, a ten poważnie podchodził do zasady „szlachectwo zobowiązuje”, zwykle obie strony wychodziły na tym dobrze. Chłopi wybierali ziemianina na wójta swej gminy, a ten już pilnował, aby nie było w niej żadnych malwersacji (odpadał efekt Zołzikiewicza). W takiej gminie chłopi faktycznie mogli umieć czytać i pisać, bo zwykle dziedziczka zakładała szkółkę dla ich dzieci. Ale znakomita większość włościan była analfabetami, bo państwowa szkoła rosyjska nie była obowiązkowa (albowiem minister oświaty wyraził się kiedyś, że wykształcenie nie jest dla dzieci stróżów i kucharek). W 1905 r. na wsiach całkiem elegancko wypadła tzw. akcja gminna polegająca na tym, że wójt i ławnicy z własnej inicjatywy zamieniali czarnego dwugłowego orła na jednogłowego białego i informowali gubernatora, że odtąd całą robotę kancelaryjną będą prowadzić po polsku. Rosnącą inteligencję włościan i ciekawość świata daje się też zaobserwować po lekturze czasopism wydawanych dla tej grupy społecznej, choćby tygodnika „Zaranie”, zwalczanego ostro przez Kościół. Listy od czytelników są wymownym świadectwem ugruntowywania się tożsamości narodowej chłopów.  Wysiłki nad uświadomieniem narodowym chłopów zaowocowały w 1920 r., bo to przecież wnuki tych uwłaszczonych w 1864 pańszczyźnianych szły na bolszewika. No a ich prawnuki nie dały się znacjonalizować po 1945; PRL była jedynym państwem w grupie demoludów, w którym nie udało się w pełni zlikwidować prywatnej własności na wsi.

    Pokolenie, które obecnie weszło na rynek pracy jest nie tylko edukacyjnie stracone, ale też oderwane od korzeni. My mieliśmy jeszcze bezpośredni kontakt ze świadkami historii, uczyliśmy się patriotyzmu słuchając opowieści rodziców i dziadków. I np. Niemcy kojarzyli nam się z obozami koncentracyjnymi i ss-manami, a współczesnym młodym ludziom z samochodami, proszkiem do prania i piwem. Myślę, że powinniśmy też zawsze pamiętać o krzywej Gausa obrazującej rozkład inteligencji i zdolności w populacji.  Znakomita większość społeczeństwa to ludzie przeciętni, tacy, co to prochu nie wymyślą, ale też nie mają większych potrzeb kulturowych i estetycznych (wystarcza im oferta telewizyjna i disco polo, a z książek znają tylko podręczniki szkolne) . Jakieś 5% to ludzie poniżej średniej. Tak przynajmniej powinno być. Ostatnimi laty chyba jednak trzeba tę krzywą zmodyfikować, bo znacznie większy odsetek populacji przestał używać mózgu celem rozróżnienia prawdy od fałszu, piękna od brzydoty, moralności od chamstwa. Pan w tym spożywczaku trafił na sam dół krzywej Gausa. Ale proszę ich nie bić laską, bo mogą oddać.

  14. Tak, przychodzi czas, kiedy spadają im z głów „laurowe wieńce” chwały  i pokazuje się ich prawdziwe oblicze:

    https://twitter.com/i/status/1664755202262441986

  15. Tolerancja a za nią pogarda i nienawiść.

  16. Jako asystent księcia matematyków muszę zaprotestować przeciwko modyfikacji krzywej Gausa. Można wprowadzić inny rozkład statystyczny ale wtedy jak ma to głębokie uzasadnienie i rozkład normalny zawodzi. Mówimy też lewy ogon krzywej a nie dół, co nawet lepiej brzmi w opisywanym kontekście.

    Ja kupuję w takim spożywczaku w którym nie tylko, byli włościanie, głosują świadomie przeciwko dominacji Lidla i Kauflanda ale także kupują i czytają książki @Coryllusa – już nawet trzy pokolenia. Trochę im asystuję w tej działalności, bo noblesse oblige 😉

  17. Dobra, to tylko nomenklatura. Może z Polakami jednak nie jest tak najgorzej, zwłaszcza tymi z prowincji, bo potomkowie chłopów, którzy wybyli do wielkich miast, wstydzą się swoich korzeni i błyskawicznie się lewicowo ideologizują. Właśnie przeczytałam, że w USA pojawiła się masowa panika, ponieważ ludzie uwierzyli, że 4 października nastąpi koniec świata. Jedni twierdzą, że zostanie wówczas wyemitowany sygnał aktywujący nanowirusy wprowadzone do naszych organizmów razem ze szczepionką na Covid 19, inni, że sygnał ten to będzie jakaś osobliwa fala, która wypali nam mózgi. Jedynym ratunkiem ma być wyłączenie wszelkich urządzeń eklektycznych, zwłaszcza telefonów komórkowych, i owinięcie ich w folię aluminiową. No i co o tym myśleć? Rosjanie mawiają, że gdy przeciętny Iwan Iwanowicz włącza telewizor, karaluchy w jego głowie nakładają foliowe czapeczki…

  18. … co (o USA) transferuje do Polski jeden polski YT komentator (nieważne kto), komercyjnie żyjący z oglądalności, więc oszczędnie podchodzący do wiarygodności swoich nagrań. Byle słupki rosły. I takich jest wielu.

    U mnie lokalnie nie trafiają do starszych argumenty – „tv emitowała propagandę za komuny, skąd Twoje przekonanie, że teraz to już czysta prawda?
    Nic Cię czasy komuny nie uodporniły?
    Że odbiorniki tv to  – cytując klasyka – jak tysiące gwoździ wbijane w tysiące głów?”

  19. Autor trochę nie docenił tych wytatuowanych typków, zakładając że oni mają tylko potrzeby które zaspokaja mniejszy lub większy garnek. Oni mają jeszcze potrzeby „duchowe”. Te dziary właśnie, albo nobilitacja w postaci dokonania aktu apostazji (w moim gronie znajomych 20, 30 latków opowieści o gehennie, jaką przeszli musząc odbyć podróż do swojej parafii są kultowe), wreszcie eksperymenty z „otwieraniem” związków.

    Mnóstwo młodych ludzi ma znów nasrane do głów przez rewolucjonistów jak za dawnych czasów i prawie że ten garnek gotowi są poświęcić, byle moc się wydziarac i wygzic z cudzą żoną. No i żeby ludzie dookoła bili im za to brawa. Ta potrzeba podziwu a broń boże nie nagany jest właściwie kluczowa.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.