lis 112023
 

Nie pamiętam już który z francuskich generałów, świadom klęski pod Kijowem i słabości polskiego frontu doradzał Polakom wykonanie głębokiego odwrotu, aż za Kraków. Tam armia miała się przegrupować i uderzyć ponownie. Nie wykonano tego, albowiem generał ów nie rozumiał, że nie jest we Francji, gdzie można wycofać się za Hawr, do Normandii, za Loarę i tam coś planować. Wycofanie się za Kraków w roku 1920 to po prostu klęska, kapitulacja, oddanie prastarej stolicy wrogowi. No i ogólna rzeź. Jedynym co można było zrobić i to wykonano, było powstrzymywanie kosztem niewyobrażalnych strat, frontu południowego i planowanie operacji na północy.

Nie lubię porównań militarnych, albowiem fałszują one obraz, ale publiczność je lubi, więc czasem ich używam. Powierzchowne podobieństwo do opisu zdarzeń z roku 1920 maluje się wyraźnie. Mamy rząd Morawieckiego, który będzie powstrzymywał tamtych tak długo jak się da, a reszta będzie planować jakieś operacje. Dla wszystkich bowiem jest jasne, że nie można oddać władzy teraz, bez żadnego oporu. I tak pewnie stanie się to za kilka tygodni, ale za kilka tygodni sytuacja może się znacząco różnić od tego co mamy dzisiaj. Dlatego zawsze warto próbować.

Na czym polegać miałby ów manewr? Na razie jeden – w wykonaniu prezydenta – się nie powiódł. Łatwiej więc powiedzieć na czym miałby on nie polegać – nie może być to jedynie kokietowanie publiczności i dawanie jej złudnych nadziei. Czekam więc cierpliwie, aż zakończy się dzień niepodległości – mam nadzieję, że spokojnie. Czekam aż ludziska pójdą do domu i czekam na to, co się stanie za kulisami. Bo coś się stać musi. Potrzebny jest bowiem głęboki ten cholerny manewr. Można zaś go wykonać z tego prostego powodu, że rząd koalicyjny to nie jest Armia Konna, przeciwnie wyglądają oni, jak z opisu Sienkiewicza – rzekłbyś, wojsko na psach siedzi. No, ale mając w pamięci wszystko to, na co liczyli premier i prezes w stosunkach z UE, może się okazać, że i oni będą skuteczni. Czekamy więc na to, co zrobi premier Morawiecki, mamy jednak w pamięci fakt, że ustępował on Ursuli von der Leyen i umawiał się z nią na tak zwaną gębę. Prawie rok temu zaś publicznie oznajmił, że za parę miesięcy KPO będzie wypłacone. Czy już oprzytomniał? Nie wiem i ciężko mi o tym orzekać. Może się bowiem okazać, że głębokość manewru musi być znacznie, ale to znacznie przeskalowana. I nie chodzi o to, by zrobić coś teraz i utrzymać władzę, przynajmniej do wyborów do PE, następnie ogłosić własne, nowe, przed końcem kadencji,  i zgarnąć całą pulę. To jest kilka manewrów, raczej trudno wykonalnych, a armia na razie jest w odwrocie. Bądźmy mimo wszystko optymistami, porzućmy militarne porównania i sięgnijmy po sportowe. Tusk wstąpił dziś z czymś w rodzaju orędzia i namawiał do zgody narodowej. To jest oczywiście pułapka. W tle jednak powiewały biało czerwone flagi i nastrój był podniosły. Może to jest moment, żeby zastosować jakieś dżudo? Sam nie wiem…? Partia, która zdobyła znaczący, ale nie przeważający procent głosów, w koalicji z trzema innymi, słabszymi siłami, nie może nagle wypiąć się na środowiska patriotyczne, konserwatywne i tradycyjne. Może tylko dokonać ich podmiany. Wstawić w to miejsce dawnych resortowych emerytów, którzy na szczęście, mają już swoje lata, Przez co nie zainteresują raczej młodzieży, do której adresowany był całkiem bezideowy przekaz Tuska. Taki manewr może odebrać sporo skuteczności koalicji szykującej się do władzy, a poznajemy to po tym, że gen. Pytel już pisze na twitterze o swoim rycerskim zachowaniu. Może trzeba im pozwolić na to rycerskie zachowanie i poczekać jak rozwinie się sytuacja, bo może być naprawdę ciekawie. Na taki manewr jednak nie mamy co liczyć, albowiem patriotyczne emocje są głównym paliwem naszych i mowy nie ma, żeby z tego zrezygnować. Będziemy więc przez jakiś czas mieli dwa patriotyczne kręgi, w których każdy nucił będzie swoje piosenki. Wygra ten, gdzie będzie więcej młodszych oficerów w stopniu generała. I o to warto powalczyć.

Najważniejszy manewr dotyczył będzie – tak sądzę – przyszłorocznych wyborów prezesa PiS. Ponoć Jarosław Kaczyński już zapowiedział swoje ustąpienie, a to znaczy, że rozpoczęła działalność giełda nazwisk. Nasz problem polega na tym, że nie widzimy kto doradza prezesowi i kto podsuwa mu kandydatury.  Dla większości wyborców jasne jest, że najlepszą kandydatką na to stanowisko byłaby premier Beata Szydło. Z kilku powodów. Po pierwsze – jest ze wsi. To jest wielki atut. Ona naprawdę jest ze wsi, a nie tak, jak większość członków Europejskiej Partii Ludowej czy Kosiniak Kamysz, prezes PSL, lekarz z Krakowa. Po drugie – Beata Szydło, ma w dużym poważaniu, to co o niej piszą i mówią krajowe media. Jest całkowicie odporna na hejt. Można też założyć, że kierując partią nie będzie się z nikim umawiała na tak zwaną gębę, albowiem wyda się jej, czy komuś z jej otoczenia, że środowiska eurokratów, mogą być czasem przyjazne Polsce. Nie ma też niebezpieczeństwa, że ulegnie ona złudnym jakimś projekcjom dotyczącym osobistych zażyłości z członkami PE i urzędnikami unijnymi.

Nie wiemy jednak na poparcie jakich kół w partii może ona liczyć. Tak naprawdę to w ogóle nic nie wiemy o tym, co dzieje się w PiS i kto, a także o czym, decyduje. Narracja bowiem wewnętrzna oparta jest o wspomniany tu już zestaw pojęć patriotyczno-emocjonalnych. A za chwilę nastąpi próba jego zawłaszczenia. I nic innego w komunikacji z wyborcą PiS do zaprezentowania nie ma. Ambicje zaś liderów poszczególnych frakcji, mogą być zabójcze.

I znów powróćmy do początku, czyli do metafor militarnych. Obojętnie co by się nie działo, Morawiecki i wszyscy, którzy tworzyli rząd, a także posłowie PiS muszą – nie bacząc na straty – zatrzymać armię siedzącą na psach. Na zapleczu powinien być zaś przygotowywany wielki manewr oskrzydlający. – Łatwo ci mówić – powie ktoś – siedzisz sobie w zaciszu domu, piszesz książki i masz w nosie prawdziwą politykę. Nie do końca, ale trochę prawdy w tym jest. Cieszę się, że nie muszę podejmować decyzji w omawianych tu zakresach, ani demonstrować swojego braku ambicji, czy też profilować ich tak, by uśpić czujność konkurentów do stołka. To wielka wygoda. Tak, jak wszyscy jednak niepokoję się o przyszłość i jestem przekonany, że w przyszłym roku jedno z najważniejszych stanowisk w partii powinno przypaść Beacie Szydło. Uważam tak, wbrew wielu głosom, które doradzają stawianie na młodych. Młodzi, o czym wiemy na pewno, chodzą na pasku sił nierozpoznanych. I kiedy są nieposłuszni, skraca im się smycz, albo zakłada paralizator na obrożę. I tak się kończy rumakowanie. Polsce potrzebny jest polityk doświadczony, nie bojący się ryzyka, nie ufający nikomu i zdecydowany. W dodatku taki, który brzydzi się kokieterią, a o takiego najtrudniej. Dlatego uważam, że powinna to być przede wszystkim kobieta, a z kobiet najlepsza jest Beata Szydło. Taki manewr…Życzę wszystkim spokojnego dnia niepodległości.

  11 komentarzy do “O manewrach”

  1. Tusk wjeżdża  po władzę na Internetowych  szwabskich kundlach i  kacapskich skunksach 😉

  2. Oby byl jakis plan….

  3. ” zatrzymać armię siedzącą na psach” – Wszystko to prawda, z jednym drobiazgiem. Te psy są wściekłe. 

  4. Należy też zwolna się już zastanawiać nad kandydatem do wyborów prezydenckich. Czas szybko leci.

  5. „wszystko to, na co liczyli premier i prezes w stosunkach z UE” – UE to sojusz francusko-niemiecki. Pytanie istotne, czy Wielkobrytfańczycy nadal chcą mieć „równowagę na kontynencie”. Bo jeśli nie, to raczej możemy się tylko modlić… A jeśli tak, to możemy się spodziewać „ciekawych czasów”.

  6. w Hiszpanii już te czasy nadeszły, te oczywiście -ciekawe czasy-

  7. „Można też założyć, że kierując partią nie będzie się z nikim umawiała na tak zwaną gębę”- to może być i zapewne jest największy atut Beaty Szydło. Premier Mateusz przekroczył wszelkie granice „naiwności” (nie wnikam czy intencjonalnie czy „z dobrego serca”)  i dowiódł niezbicie, że nie powinien zajmować żadnych politycznych stanowisk, może z wyjątkiem ministra finansów z uwagi na jego sprawność w organizowaniu finansowania.

    Sprawa wyboru prezesa PiS jest kluczowa i widać to po nerwowych reakcjach tzw. niezależnych dziennikarzy.

    Germański plan federalnej (feudalnej) Europy jest skazany na porażkę i nie dlatego, że ja mam takie chciejskie  życzenie tylko dlatego, że takie plany „nie weryfikują się ” w dzisiejszych czasach. Chytry plan Rosji na zajęcie Ukrainy wywołał efekt odwrotny od zaplanowanego, jeszcze chytrzejszy plan Niemiec na ściągnięcie migrantów stanął im kością w gardle i tak dalej nie dlatego, że oni źle kombinowali ale dlatego, że współczesne środowisko „nie przyjmuje” już takich sprytnych gambitów. Czasy szachistów odeszły w niebyt. Niemiecki „ober-sprytny” plan na skolonizowanie Europy skończy na śmietniku. My , małe żuczki,  nic w tym nie możemy pomóc z wyjątkiem apelowania o nieustępliwość i konsekwencję. I to wystarczy.

  8. Zełeński już zdał sobie sprawę, że nie ma dla Ukrainy żadnej innej opcji niż opcja polska i, ze żadnych „szachów” tu nie będzie. Teraz czeka na warunki.

  9. Niech pan da spokój i marzeń nie bierze za rzeczywistość.

  10. Ale może warto zaklinać rzeczywistość ? 😉

  11. Ukraina wybrała i nie zanosi się na zmianę. Podobno Kowal ma być ministrem spraw zagranicznych. Nie muszą nic robić, bo ten od dawna przyjmuje jej rację stanu za oczywistą.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.