lut 232023
 

Wczoraj, zapomniana już nieco blogerka Kataryna, umieściła na twitterze zdjęcie prezesa z tekstem dotyczącym wyników sondażowych opozycji. Prezes powiedział, że gdyby nie przytłaczająca przewaga narracyjna, nie mieliby tych 30 procent, które osiągają za każdym razem. Kataryna skomentowała słowa prezesa jakimś szyderstwem, coś w sensie, że jest stary i już nie kojarzy za bardzo. Nie pamiętam dokładnie jej słów, ale sens oddaję.

Jako jedna z kilku osób, które przez dłuższy czas utrzymywały w światku blogerskim bezwzględną przewagę narracyjną nad wszystkimi, również nad tymi, którym redakcje i administracje fałszowały wyniki oglądalności, chciałbym dziś pogadać, na podstawie pewnych bezspornych faktów, o tym co to jest przewaga narracyjna. Zacznę od tego, że kiedy z Toyahem byliśmy najbardziej rozpoznawalnymi autorami w salonie24, generującymi 50 procent ruchu na tym portalu, Tomek Kamiński postanowił umieścić notatki na nasz temat w Wikipedii. Przesłał je do administracji, ale otrzymał odpowiedź odmowną. Odpisali mu, że nie jesteśmy żadnymi blogerami, bo nikt o nas nie słyszał. Blogerzy to są kataryna i azrael. Od tamtej pory nawet nie próbuję niczego na swój temat wpisywać do wiki, choć są tam ludzie o mniejszych niż moje dokonaniach. Jest tam przede wszystkim kataryna, z obszerną bardzo notką, którą redakcja tytułuje autorką, choć pani ta nie napisała ani jednej książki, a zajmuje się w zasadzie tylko wpisywaniem twittów. Czy już wszyscy widzą wyraźnie, co to jest przewaga narracyjna, o której mówił prezes? Ta przewaga to jest też odwieczny polski problem czyli organizowanie zawodów, w których wygrać muszą i tak ci co zawsze, ale dla niepoznaki kantuje się ludzi, co do zasad. I nie inaczej było w naszym przypadku. Pisałem o tym tysiące razy i naprawdę już nie chcę, ale kiedy widzę tak załgany i bezczelny wpis, jak ten, który umieściła kataryna, coś mną zaczyna trząść.

Wiem oczywiście, że poza głupkowatymi uśmieszkami tamtych na nic innego nie możemy liczyć, albowiem publiczność w ogóle nie rozumie, co tu się dzieje, chce tylko dostawać ciągle i ciągle nowe ekscytujące newsy. Zadziwiające jest to jednak, że prezes formułując tak celną diagnozę, nie pociągnął swojej myśli dalej i nie zaczął się zastanawiać dlaczego opozycja ma przewagę narracyjną. Bynajmniej nie dlatego, że tamci mają TVN24 i Polsat, a także liczne kanały na YT i profile w mediach społecznościowych. Segment blogów politycznych, bez żadnego wsparcia, popierał PiS i dzięki temu poparciu partia ta wygrała wybory. Można się oczywiście łudzić, że to dzięki Bielanowi i Kamińskiemu, ale przymusu nie ma. To my produkowaliśmy najciekawsze treści, które następnie były kolportowane po całej sieci przez czytelników. Czyniliśmy to w czasie kiedy najwybitniejsi, prawicowi dziennikarze, tacy jak Ziemkiewicz brylowali w gazowni i pouczali prezesa na okoliczność dalszej działalności politycznej. Czyniliśmy to w czasach, kiedy Warzecha, całkiem już skompromitowany, pisał o sobie, że jest pilotem boeinga. Mając to wszystko w pamięci, mogę śmiało odpowiedzieć na pytanie, którego prezes nie postawił, ale które zawisło w powietrzu – dlaczego opozycja ma przewagę narracyjną? Otóż dlatego, że czołowe postaci prawicowego internetu uwiarygadniają się poprzez wizyty w saloniku Moniki Jaruzelskiej. To ona jest dziś arbitrem elegancji i to ona kształtuje gust. A charyzmat ten został jej przekazany przez wszystkich tych, którzy nienawidzili blogów politycznych, albowiem nie mieli na nie żadnego wpływu. Ich zaś, pardon, mózgowe wysrywy, nie interesowały nikogo w najmniejszym stopniu. Dziś zaś interesują o tyle, o ile pani Monika raczy zwrócić na nich uwagę.

Słowo o wpływach TVN. Organizacja ta, cieszy się dziś popularnością u osób, które konsumują wyłącznie preparaty informacyjne i nie czytają niczego poza napisany na paczkach płatków owsianych i etykietach piwa. Notoryczne zmyślenia obniżają wartość przekazu. To nie dzięki nim opozycja ma przewagę narracyjną.

Ma ją, albowiem rządzi internet, a nie telewizje. Ludzie włączają telewizor, żeby obejrzeć ligę mistrzów, a nie trwający od wczoraj festiwal „Pamięć i tożsamość”. Po rozrywkę, czyli – jak kiedyś napisał toyah – codzienną porcję dreszczy – idą do Internetu. Dziś głównie na twittera, który zassał całą uwagę i po to został skonstruowany. Nie chcę mi się już nawet szydzić z ludzi, którzy prowadzą tam jakąś popularyzatorską działalność licząc sobie lajki i obserwujących. Przypomina to zbieranie butelek z nadzieją na to, że kiedyś z tej zbiórki uda się zbudować browar i warzyć w nim piwo.

Dlaczego blogi były ważniejsze niż twitter? Albowiem tam kreowani byli – przez publiczność – rozpoznawalni autorzy. Teksty zaś pisane na blogach były tak różne od tego co oferowali dziennikarze, że nie sposób było ich ominąć. Blogów dziś już jednak nie ma, a to dlatego właśnie, że dziennikarze zapragnęli utrzymać za wszelką cenę przewagę narracyjną. Okazało się jednak, że są tak blisko polityki iż nie mogą prowadzić działalności non profit, albo zarabiać na wydawnictwie jak ja, bo zawsze się jakaś chałtura przyplącze. No, a skoro tak, trzeba wyrabiać normy i pieprzyć bez przerwy o tym samym, czyli tak zwanych istotnych kwestiach. One nie są wcale istotne i wie to każdy prawdziwy autor. Nie taki z Wikipedii, jak kataryna. No, ale tego wytłumaczyć się nikomu nie da, bo jak ktoś ma przewagę narracyjną, to przede wszystkim wierzy, że ma ją dzięki sobie. Wszyscy ludzie, których widzicie w saloniku pani Moniki, wszyscy, którzy występują w idiotycznym programie „W tyle wizji” wierzą, że osiągają przewagę dzięki swoim osobistym walorom. To jest kłamstwo. Osiągają ją, albowiem stoi za nimi machina promocyjna, która wypluwa dla nich zlecenia. I wszystko jest zaplanowane, być może także z udziałem prezesa, który patrząc na wyniki sondażu, nie rozumie dlaczego przy takich nakładach, tamci mają ciągle te 30 procent. Otóż mają, bo nie można zwalczać przeciwnika politycznego formatami wprost od niego zerżniętymi. I treścią, która w założeniach jest tak samo flakowata, ale ma inną końcówkę, żeby było widać kto aktualnie jakie prawdy głosi. Nie żyjemy w USA i prezes powinien o tym wiedzieć. To jemu zabili brata, a dziennikarze, których on wynajmuje do uprawiania patriotycznej narracji pozostali niezagrożeni. I nic by im się nie stało, nawet jeśliby Monika Jaruzelska wespół z Czarzastym zostali archontami w Polsce, przerobionej na wzór antycznych Aten, według recepty Platona. Szlag by trafił tylko jego i tych, którzy mu wierzyli. Ci, którzy mieli i mają uzyskiwać dlań przewagę narracyjną, gładko i bez kłopotów przyłączyliby się do zwycięskiej drużyny. I być może kiedyś to zrobią.

Złudzeniem jest wiara w to, że obecna władza i opozycja w Polsce to podział analogiczny do tego, jaki mamy w USA. To jest nieprawda i żadne ciepłe gesty obecnej władzy czynione w kierunku tamtych, nic jej, po ewentualnej klęsce, nie pomogą. Dlatego, że tamci mają przewagę narracyjną. A mają ją, albowiem PiS nie ma ani ludzi, ani metody, która pozwoliłaby trwale zyskać przewagę. Można mi oczywiście nie wierzyć, bo kim ja  w końcu jestem, nie mam nawet biogramu w wiki (i mieć nie chcę, niech nikt się nawet nie waży umieszczać tam żadnych informacji na mój temat). Skoro jednak prezes formułuje takie kwestie jak cała ta przewaga narracyjna, to znaczy, że coś go w tych słupkach poparcia zastanawia. Coś mu się nie zgadza, bo widząc przewagę PiS i osiągnięcia partii rządzącej, nie potrafi zrozumieć jakim cudem tamci się jeszcze trzymają. Mam nadzieję, że pomogłem choć trochę  w wyjaśnieniu tej kwestii. Pewnie kiedyś wrócę do tego tematu, ale jutro zaczniemy znów zabawę w rozkminianie tematów antycznych. W końcu prowadzimy poważny biznes i musimy tu przyciągać ludzi, którzy będą chcieli – sami z siebie – kupować książki.

 

Jeszcze prośba od mojego kolegi

Jeszcze prośba od mojego kolegi

Polski Związek Niewidomych Okręg Lubelski Koło w Rykach zwraca się z prośbą o wsparcie finansowe na rzecz Koła.

 

Polski Związek Niewidomych w Rykach zrzesza osoby niepełnosprawne z dysfunkcją narządu wzroku, które z racji swojego inwalidztwa często żyją w izolacji. Organizujemy szkolenia, wycieczki, spotkania, które integrują osoby niewidome i słabowidzące w celu ich społecznej integracji, wyrównywania szans w dostępie do informacji, edukacji, zatrudnienia i szeroko pojętej aktywności społecznej a także w celu ochrony ich praw obywatelskich.

Efektem spotkań są min. oddziaływania psychologiczne, przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu, akceptacja niepełnosprawności, które mają ogromne znaczenie w przypadku osób niewidomych.

Dzięki przyjaznej dłoni ludzi dobrej woli możliwa jest realizacja naszych celów i zamierzeń. W imieniu naszego stowarzyszenia oraz jego członków wyrażamy głęboką wdzięczność za ofiarowaną pomoc i życzliwość.

Jeśli nie masz innej możliwości – można nam pomóc w działaniu przeznaczając 1,5 % podatku na PZN w naszym powiecie.

Krajowy Rejestr Sądowy – nr KRS: 0000007330

z dopiskiem na cel: Koło w Rykach

Jeśli chcesz pomóc indywidualnie poniżej podajemy link do Polskiego Związku Niewidomych Okręg Lubelski i numeru konta:

https://pzn.lublin.pl/podziekowanie-specjalne/

także z dopiskiem na cel: Koło w Rykach

 

  27 komentarzy do “O przewagach narracyjnych”

  1. Dzień dobry. Oczywiście, znowu jest tak jak Pan pisze. Ja mogę to tylko uzupełnić tym, że żeby zmienić zarówno przewagę narracyjną jak i rozkład głosów w wyborach, to trzeba mieć do zaoferowania publiczności istotnie coś innego niż konkurencja. Tymczasem tak nie jest. Jest dokładnie jak w USA; dwie konkurencyjne sitwy walczą o chwilowy dostęp do koryta przy pomocy miejscowego folkloru a w ukryciu trzymają sztamę, bo sponsorują ich ci sami ludzie. Niestety, ani Prezes ani tym bardziej jego ekipa nie proponuje Polakom innej wizji państwa, innej jego roli wobec ludzi tu żyjących, innego w nim miejsca dla tych ludzi. Obie strony są absolutnie zgodne w tym, że ludzie mają tylko pchać wózki po supermarketach, a licytują się tylko na zawartość tych wózków. Jedni są za „integracja europejską” – drudzy za „niepodległością”… Taką dla ubogich. A czym to się ma różnić? O innych pozornych różnicach zamilczę. I myślę, że Prezes, który sporo przeszedł – wie dlaczego tak jest i dlaczego tak być musi. Przynajmniej teraz. On jeden albo jeden z bardzo nielicznych. Cóż, nic nie poradzimy, musimy w tym żyć i przeżyć, jak to tu jest od pokoleń, uważnie patrzyć na ściany wypatrując ręki piszącej; „mane,…”

  2. Może jednak ta przewaga narracyjna opozycji w sieci ma swe źródło w „zespole hakerskim i dezinformacyjnym wtrącającym się w wybory” Tala Hanana o którym niedawno pisał „The Guardian”? Po tzw. transformacji ustrojowej  nie dokonano poważnej lustracji i dekomunizacji a to z tego powodu, że zwycięskie w zimnej wojnie USA/Zachód przejął znaczną część aktywów wojskówki Kiszczaka – Jaruzelskiego(WSI) podczas negocjacji towarzyszących procesowi rozpadu błoku państw socjalistycznych. Te aktywa były i są wykorzystywane przez USA/Izrael/Niemcy w procesie kontrolowania wyborów w III RP wg aktualnych interesów co do ekipy mającej sprawować w Polsce tzw. zewnętrzne znamiona władzy. Kiedy zdarzy się coś nie tak przy wyłanianiu władz, co nie jest zgodne z aktualnymi interesami hegemona, wtedy dokonuje się korekty(tak było w 1992 roku i w 2007 roku). O tym nie pisze się gazetach i nie mówi środkach komunikacji elektronicznej. Wybory w 2015 roku sa tego dobitnym przykładem, gdyż tzw. afera podsłuchowa jest tego dowodem, że była ona przygotowywana i nadzorowana przez służby formalnie podległe rządowi PO-PSL a realizujace ówczesne interesy hegemona, po klesce polityki resetu USA-Rosja, wojnie na ukrainie i po aneksji Krymu przez Rosję.

  3. Czy nie wydaje się Panu, że gdyby PO i koalicja utrzymały władzę do dnia dzisiejszego, to byłoby jeszcze co zbierać? Niech Pan puści wodze wyobraźni i odpowie sobie, co do kogo by należało?  Azoty, Orlen, Lotos… itd., itp. …

  4.     przepraszam, powinno być : ” to nie  byłoby co zbierać.” 

  5. – oczywiście, że firmy te nie istniałyby jako byty niezależne, stałybu się spółkami zależnymi koncernów. A dziś to czym są, że spytam? Poza tym, że są lądowiskiem dla różnych politycznych spadochroniarzy różnych rządzących ekip. Na miejscu PO nie rezygnowałbym z nich, bo przecież kiedyś gdzieś będzie trzeba wylądować. A dzieci? żony, kochanki? Oddawanie tego obcym to głupota i krótkowzroczność, do czego ci nasi „europejczycy” dobrze nas już przyzwyczaili.

  6. Wobec walk na Ukrainie niepodległość dla ubogich będzie nie do zrealizowania, bo sam obszar wolności sięgający daleko za Dniepr ją wykluczy

  7. – oby ten scenariusz się sprawdził. Ale ja pamiętam ile to wyrzeczeń trzeba znosić odbudowując kraj po wojnie.

  8. Bez planu Marshalla tak, ale z nim będzie lżej

  9. A ja pamiętam, że ta cała praca poszła w gwizdek…

  10. – cóż, jeśli postawią na Ukrainę, jak w swoim czasie postawili na Niemców – to jakoś to u nich będzie, z uszanowaniem wszelkich różnic. My raczej zostaniemy poklepanie po ramieniu.

  11. – gdzie co poszło, to mniej więcej wiadomo. Gorzej, że nic na to nie mogliśmy poradzić.

  12. Oczywiście!

    Umacniałaby się nasza pozycja parobka u Niemca, która przecież jest zawsze lepsza niż bycie parobkiem u Ruska 🙂

  13. Mała dygresja.

    Ciekawy jestem czy Wujek Sam ma w zanadrzu jakieś smoleńskie sensacje. Jeśli ma – kiedy je odpali?

    Pomijając wagę zagadnienia, zabranego ludzkiego życia i historycznej straty, chciałbym wreszcie zobaczyć minę tych skunksów niedopuszczających nawet hipotetycznie i w zgodzie z  państwowym obowiązkiem możliwości rosyjskiego celowego gwałtu, a głównego sprawcę upatrujących w niezawodnym wilkołaku Maciarewiczu.

  14. Dla których Putin to oczywiście drobny kieszonkowiec przy Antonim 🙂

  15. Tylko wtedy gdy w końcu stracą nadzieję, że dogadają się z Niemcami.

  16. A może wtedy, gdy nasi byli najwyżsi dygnitarze stracą możliwość zajmowania się tym czym się zajmują.

  17. „Jeśli ma – kiedy je odpali?”

    Ma, ale nie odpali w dającym się przewidywać czasie.

    Dlaczego tak uważam?  Ano dlatego, ze ta zbrodnia dokonałaq się na oczach i wiedzy nie tylko służb USA ale co oczywiste, przy milczącej akceptacji ówczesnej administracji USA pod kierownictwem B.H. Obamy/J. Bidena, która w tym czasie realizowała politykę resetu z Rosją, której efektem miało być powstanie eurazjatyckiej  rosyjsko niemieckiej przestrzeni współpracy i bezpieczeństwa jako bieguna geopolitycznego sojuszniczego wobec USA w rozgrywce przeciw rosnącym w siłę Chinom.

    W 2010 roku nastąpiło apogeum polityki resetu USA-Rosja,  po pomyślnych negocjacjach trwających od poczatku 2009 roku. Efektem tych pomyślnych wyników negocjacji była zgoda Rosji na zamrożenie umowy na dostawę dla Iranu systemów rakietowych S-300 i samolotów MIG-31 oraz na dostawy MIG-31 do Syrii, zaakceptowanie przez Rosję Rezolucji Rady Bezpieczeñstwa ONZ nr 1929, która została przyjęta w czerwcu 2010 roku stosunkiem głosów 12–2–1 (przeciw były Brazylia i Turcja, wstrzymał się Liban), która  stwierdzała, że Iran jak dotąd nie zastosował się do żądań społecznści międzynarodowej dotyczących jego programu nuklearnego i w związku z tym RB nałożyła   czwartą serię sankcji na to państwo.  8.04.2010 w Pradze podpisano traktat START II(NEW START) o graniczeniu zbrojeń nuklearnych na 10 lat i przedłużony w 2020 roku na 5 lat(do 2026 roku), który ostatnio Putin zamroził. Kolejnym krokiem było nie wyrazenie przez USA/NATO i UE sprzeciwu wobec zbrodni z 10.04.2010 roku.

    Następnym krokiem było ustanowienie strategicznego partnerstwa pomiędzy NATO i Rosją podczas szczytu NATO i NATO – Rosja w listopadzie 2010 roku, jako krok ku stworzeniu tej eurazjatyckiej rosyjsko niemieckiej strefy bezpieczeństwa i współpracy.

    Tak obiecujący proces współpracy USA/NATO – Rosja przerwała różnica interesów USA i Rosji na Bliskim Wschodzie a konkretnie wobec  wojny w Syrii, której celem realizowanym przez USA miało być obalenie prezydenta Syrii Baszszara Hafiz al-Asada, sojusznika Rosji i Iranu.

    Ratowanie resetu przez Obamę miało polegać na tym, ze za ustępstwa Rosji w sprawie Syrii, USA zaproponują ustępstwa dla Rosji w Europie Śr. Wschodniej dotyczące  poszerzenie rosyjskiej strefy wpływów w projektowanej rosyjsko niemieckiej EURAZJI o kraje bałtyckie, należące przecieź do UE i NATO.

    Oferta w tej sprawie złożona Putinowi na początku 2013 roku a zapowiedziana w marcu 2012 roku podczas szczytu nuklearnego w Seulu, ówczesnemu prezydentowi FR D. Miedwiediewowi, została odrzucona przez Putina podczas szczytu G – 8 w Irlandii Północnej w czerwcu 2013 roku, co szybko zaowocowało Majdanem na Ukrainie i wojną w Ukrainie oraz aneksją Krymu a potem militarnym wejsciem Rosji do wojny w Syrii po stronie Asada. To zaowocowało przygotowaniami do wzmocnienia wschodniej flanki NATO w wyniku szczytu NATO w Walii w 2014 roku oraz przygotowaniami do zmiany ekipy rządzącej w Polsce(nagrywanioe polityków PO w resteuracjach „Sowa&Przyjaciele” i „Amber Room”. Ciąg  dalszy tej polityki doprowadził do sytuacji, która doprowadziła do pełnoskalowej wony Rosji z Ukrainą.

    Jak sobie wyobrażasz ujawnienie przez USA pełnej prawdy o zbrodni z 10.04.2010 roku?

    USA pozwoliło A.Macierewiczowi na oskarżanie Rosji o tę zbrodnię i pomocnictwo rzadu D.Tuska(bez prawnych konsekwencji wobec D.Tuska, bo to by oznaczało, że robił to na polecenie A.Merkel a na to z oczywistych przyczyn nie byłoby zgody USA.

    Jeszcze miesiąc po tragedii A. Macierewicz dość jasno wyraził to w tekście dla Gazety Polskiej pt. „Droga do Smoleńska”:

    Lech Kaczyński wraz z elitą niepodległościową znalazł się w wirze wielkiej rosyjskiej operacji odzyskiwania wpływów na obszarze dawnego imperium i to w uzgodnieniu z Niemcami oraz za zgodą rządu Donalda Tuska. Była to w istocie gigantyczna pułapka, która zatrzasnęła się wraz ze startem Tu-154 10 kwietnia o godzinie 7.20 czasu warszawskiego”

    Potem zakładając Zespół Parlamentarny „zapomniał” to co napisał i nawet na licznych spotkaniach w kraju i za granicą głosił, że USA, NATO i UE chciały pomóc w wyjaśnianiu przyczyn tragedii, ale rząd D.Tuska nie pozwolił na to.

  18. Było jeszcze jakieś spotkanie w Pradze, ale nie pamiętam, o co tam szło.  Biden, o ile mnie pamięć nie myli, był przeciwny resetowi.

  19. Doskonały tekst, Panie Gabrielu!

  20. Spotkanie w Pradze 8.04.2010 roku było poświęcone podpisaniu traktatu START II dotyczącego ograniczeniu strategicznych zbrojeń atomowych i przy okazji spotkaniu B.H. Obamy z przywódcami państw Europy Środkowej.

    W tym spotkaniu ze strony polskiej wziął udział premier D.Tusk, choć partnerem prezydenta USA powinien być śp. Prezydent L. Kaczyński.

    Tymczasem, zaproszenie na to spotkanie dostał D.Tusk a śp. Prezydent dostał zaproszenie do złozenia w tym dniu wizyty na Litwie ze strony prezydent Litwy Dalii Grybauskaite*, był to podstęp z jej strony, przez co został skazany na lot samolotem do Smoleńska, zamiast pociągiem specjalnym wraz z rodzinami katyńskimi, jak planował wcześniej.

    * Dalia Grybauskaite w czasach komuny była agentem KGB, zwerbowana w czasie studiów w Leningradzie a pretekstem był szantaż ze strony KGB, gdy pokazano jej dowody na to, że dorabiała wtedy jako tzw. „intierdiewoczka”. W lutym 2019 roku, prezydent A. Duda wręczył D. Grybauskaite Order Orła Białego.

    Polonia na Litwie protestowała, bo D.Grybauskaite była wyjątkowo antypolskim politykiem a za to tak jak D.Tusk, była pupilką A.Merkel.

    Zarówno D.Tusk  jak i D.Grybauskaite zostali laureatami niemieckiej nagrody Karola Wielkiego(D.Tusk za rok 2010, D.Grybauskaite za 2013 rok).

    Jakie „wybitne” zasługi mieli oni dla interesów Niemiec? Zapewne to co się stało 10.04.2010 roku.

  21. Bardzo pouczające podsumowanie kawałka historii naszego regionu, a w tym Polski. I jeśli faktycznie J. Biden (jako członek ekipy Obamy) był przeciwny, a co najmniej sceptyczny wobec resetu z Rosją, to nie dziwi jego obecna twarda i, co by nie mówić, odważna postawa wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę, a nawet więcej – wobec Rosji jako istotnego rozgrywającego w naszym regionie.

    Ale niestety, do wyjaśnienia, a raczej wyświetlenia istotnych szczegółów zamachu pod Smoleńskiem raczej nie dojdzie, bo musiałoby to skutkować osłabieniem poparcia nie tylko dużej części Polaków dla polityki USA, a tego obecnie JB na pewno by sobie nie życzył.

  22. Dokładnie!

    Tylko,  że brak wyjaśnienia do końca tej sprawy i w konsekwencji ukaranie współpracujących w przygotowaniu  tej zbrodni ze strony polskiej, z D.Tuskiem na czele, oddala wielu wyborców od PIS, co może mieć fatalne skutki w wyborach przypadajacych w 2023 roku.

    W 2018 roku, z okazji 90-tej miesięcznicy smoleńskiej, J. Kaczyński złożył taką obietnicę:

    (…) – I będzie prawda , której jeszcze dzisiaj nie znamy i ja jej nie znam. Prawda albo stwierdzenie, że dzisiaj, w tych okolicznościach, które mamy, tej prawdy do końca ustalić się nie da. Ale zostanie to powiedziane uczciwie, to się Polakom po prostu należy.(…)

    I jak widać „… dzisiaj, w tych okolicznościach, które mamy, tej prawdy do końca ustalić się nie da.”

    Ale nawet nie da się Polakom wytłumaczyć tego, dlaczego się nie da!

    W 2018 roku prezydentem był D. Trump i na poczatku jego prezydentury J. Kaczyński(i nie tylko on, bo także A. Macierewicz, W. Waszczykowski mieli nadzieję, że Trump ujawni wiedzę posiadaną przez USA na temat tej zbrodni, ale ta nadzieja była naiwnością, bo przecież prezydent USA, jaki by nie był, nie może działać na szkodę USA a przecież ujawnienie tego, że ta zbrodnia była milczaco dpuszczona przez USA, liczące na wielkie interesy resetowe z Rosją, wyrządziłoby wielkie szkody interesom USA w ich globalnych interesach(sojusz NATO, UE i wiele innych).

    Wtedy przecież A. Macierewicz zapowiadał ujawnienie nagrań z kopitu przekazanych Polsce przez Łotyszy i Szwedów, które miały pokazać fałszerstwa stenogramów MAK i KBWLLP.

    Minister W.Waszczykowski zapowiadał ujawnienie wielu nieznanych opinii publicznej dokumentów z szaf i biurek MSZ „po ich uporządkowaniu i także zapowiedział zwrócenie się do USA o dostarczenie  posiadanych przez USA danych na ten temat.

    W odpowiedzi od USA usłyszał, ze USA wszystko co posiadały, przekazały rządowi PO-PSL.

  23. Czyli wygląda na to, że jedyną dostępną obecnie (i w ogóle) możliwością dochodzenia jakiej bądź sprawiedliwości w tej kwestii jest większa, niż jest to konieczne (być może), aktywność Polski, a konkretnie A. Dudy (który był blisko z śp. Lechem Kaczyńskim) w celu osłabienia Rosji, a zwłaszcza W. Putina jako domniemanego bezpośredniego zleceniodawcy owego „zadania”. A jeśli tak, to oznaczałoby, że szermowanie zamachami nie jest, per saldo, opłacalne na dłuższą metę.
    A co do efektu przedwyborczego wśród zwolenników PiS – może po upadku W. Putina (raczej nieuchronnym – wszak totalnie skompromitował rosyjską armię i służby, czyli jedyną siłę, wobec słabości rosyjskiej gospodarki, mogącej wymuszać szacunek dla Rosji na arenie międzynarodowej) uda się uzyskać od USA, które nowego władcę Kremla przecież będą musiały zatwierdzić, zmuszenie tego nowego władcy do wskazania winnych zamachu wyłącznie wśród ludzi Putina, co zamknie sprawę, ośmieszy PO, a wyborcom PiS da satysfakcję i pozwoli na kontynuowanie władzy przez ZP, o ile upadek Putina zdąży nastąpić przed naszymi wyborami, lub do niej szybki powrót.
    Cóż – zobaczymy.

  24. Tak, oby taki scenariusz był możliwy, choć nauki z przeszłości(Katyń 1940, Gibraltar 1943, nie napawają optymizmem.

    Jako wskazówkę na temat zasięgu tych wydarzeń z 10.04.2010 roku w skali międzynarodowej, można pokazać  to, że w tym dniu na obszarze od Kamczatki, przez Moskwę, Warszawę, resztę europy i Amerykę po Alaskę, zmieniono urzędowy czas letni obowiązujacy w tym dniu, na czas zimowy/strefowy, co było zabiegiem mającym dać czas jednej pełnej godziny organizatorom tej operacji fałszywej flagi(to nie była katastrofa typu  CFIT, jak to przedstawiły Komisje MAK i KBWLLP, nie była to też wersja wybuchowa wg Podkomisji MON, ale inscenizacja katastrofy na Siewiernym z udziałem samolotu dublera, podczas gdy TU154M nr 101 zostałodesłany na inne lotnisko wojskowe – wiele wskazuje na lotnisko wojskowe SIESZCZA w Obwodzie briańskim, oddalonym od Smoleńska około 150 km), na porządkowanie pobojowiska na Siewiernym, przed przybyciem oficjeli i dziennikarzy, którzy mieli na lotnisku witać Delegację ze śp. Prezydentem na czele.

    Istnieją zeznania załogi Jak-40 nr 044 i kontrolera lotu P. Plusnina, które zaprzeczają osi czasowej tego lotu(zarówno czas startu z Okęcia jak i czas pojawienia się samolotu w rosyjskiej przestrzeni publicznej jest wcześniejszy niż to podają wszystkie trzy Raporty, oraz istnieje pismo mE.Klicha do D.Tuska z 15.04.2010 roku, w którym podaje on taką informacxję:

    „Po odlocie samolotu ił-76 z KL nawiązała łączność załoga jakiegoś samolotu, który chciał lądować na lotnisku w Smoleńsku i KL nie wydał zgody na lądowanie.”

    To dotyczy TU154M nr 101, którego odesłano na zapasowe w kierunku Briańska, o czym około godziny 8-mej c.p. była mowa na płycie lotniska Siewiernym a co potwierdził w PO W-wa Praga G. Cyganowski, II-gi sekretarz ambasady polskiej ambasady w Moskwie bi attache wojskowy tej ambasady gen, Grzegorz Wiśniewski a na Siewiernym urządzono inscenizację katastrofy z samolotem dublerem(to prawdopodobnie ten, który w stenogramach posługiwał się znakiem wywoławczym „Transaero 331”, rzekomo samolot należący do firmy Anodiny, który pytał kontrolera Siewiernego o warunki meteo na Siewiernym, bo rzekomo przelatują w pobliżu Siewiernego, miał zostać poproszony przez Moskwę o te warunki.

    Inną ciekawostką jest to, że podczas lotu TU154M nr 101 lecacym na pułapie FL330, towarzyszył mu samolot(znak wywoławczy  DCMHS) Dowództwa Europejskiego Stanów Zjednoczonych – United States European Command – EUCOM,z siedzibą w Stuttgarcie w Niemczech, lecący na wyższym pułapie FL410, wyprzedzając TU154M nr 101 o niecałe 2 minuty, którego łączność podczas lotu z Minsk- 2 Kontrola jest odnotowana w stenogramach.

    Te i wiele innych danych, zaprzeczających  przebiegowi wydarzeń z 10.04.2010 roku jest dużo wiecej, ale MAK, KBWLLP i Podkomisja MON je zignorowały, bo zarówno te dwie pierwsze jak i ta trzecia, nie miały za zadanie ujawnić prawdy, tylką ją ukryć w przysłowiowej „smoleńskiej mgle”, chaosie dezinformacyjnym i zmęczeniu społeczeństwa. 

  25. errata

    ma być: „w rosyjskiej przestrzeni powietrznej”

  26. Wywód ciekawy, ale wydaje się jednak niewiarygodny, ponieważ wynika z niego, że nie tylko „ta zbrodnia była milczaco dpuszczona przez USA”, ale wręcz że USA współdziałała z Rosją w całym tym procesie. Co do pierwszej tezy – zachowuję spory sceptycyzm, acz nie wykluczam na 100%. Jednak co do drugiej tezy i przedstawionego powyżej obrazu zdarzeń – ja ich nie przyjmuję. Także z tego powodu, że Rosja była w stanie całkowicie samodzielnie zorganizować całość i to przy stosunkowo niedużym nakładzie sił – najpierw podawano pilotom nieprecyzyjne namiary mające doprowadzić do podejścia zbyt nisko (ale kpt. A. Protasiuk zbyt dobrze znał docelowe lotnisko), a potem faktycznie mogli się posłużyć niewielkimi ładunkami, które z powodzeniem mogły zagwarantować pożądany efekt. Ogólnoświatowa zmiana czasu (?), inscenizacja na Siewiernym oraz angażowanie dodatkowego lotniska, na którym co – mieli wszystkich rozstrzelać, czy strącić samolot rakietą? – to chyba zbyt fantastyczna kombinacja. Do mnie to nie przemawia.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.