cze 212023
 

Miałem dzisiaj pisać o morzu, bo ukazał się nowy numer „Szkoły nawigatorów”, ale napiszę o czymś innym. Wczoraj reprezentacja Polski przegrała mecz z Mołdawią. A wygrywała ten mecz dwa do zera. W drugiej połowie Mołdawianie strzelili trzy gole i było zamiecione. Nasi przewracali się na piłce i nie potrafili strzelić do pustej bramki. Wyglądało to okropnie, a najgorzej wyglądał trener Santos, który najwyraźniej się nie spodziewał takiego obrotu spraw. Mógłbym się tym nie zainteresować, ale chciałem zestawić przed Waszymi oczami kilka wypadków, które moim zdaniem łączą się ze sobą ściśle, choć pochodzą z zupełnie różnych obszarów. Prócz tego, że w piłce nam nie idzie, dzieją się także inne rzeczy. Oto wczoraj, na twitterze, ktoś zacytował wypowiedź ministra Macierewicza, który po obejrzeniu filmu „Reset” powiedział oburzony, że Tuskiem i Sikorskim powinien zająć się prokurator. Przepraszam, ale do kogo pan minister kieruje ten komunikat? Takie okrzyki po tym filmie mógłby wydawać niezorientowany w niczym wujek Bogdan, którego nagle obudzono na weselu i w krótkich żołnierskich słowach opowiedziano mu jak jest, nie zaś minister, który ostatnią dekadę zajmował się zamachem smoleńskim. Jeśli ministrowi się zdaje, że te jego opinie wzmacniają przekaz, jaki niesie film, to się niestety myli. One go osłabiają, samego zaś ministra czynią kimś w rodzaju Lewandowskiego we wczorajszym meczu – bramkę strzelił, ale nie miało to żadnego wpływu na wynik.

Nie wiem czy pamiętacie, ale Tomek Bereźnicki narysował ostatnio dla Muzeum Getta w Warszawie komiks, który miał w tym muzeum promocję. Na Placu Grzybowskim zaś ciągle można oglądać wystawę plansz z tego komiksu. Jeśli myślicie, że w czasie gdy trwała promocja albumu, jakieś „nasze” wydawnictwo albo redakcja się tym zainteresowały, to jesteście w błędzie niestety. Nikt nie powiedział, ani nie napisał o tym słowa. Poza oczywiście krytyczną recenzją napisaną przez jakąś panią z Polin, wystraszoną najwyraźniej tym, że PiS, który stworzył Muzeum Getta będzie je zbyt mocno promował kosztem Polin właśnie. Teraz już widzimy, że żadnego niebezpieczeństwa nie ma. Pisowskie Muzeum może sobie coś tam robić i wystawiać nawet na jednym z głównym placów stolicy, ale znaczenia to w przekazie medialnym mieć nie może. Tam bowiem królują pewniaki. Takie jak film „Reset”, który wywołuje stosowną reakcję ministra Macierewicza – powinien się nimi zająć prokurator. Czy ktoś może wyjaśnić ministrowi, że w jego przypadku najlepiej by było gdyby znacząco milczał w takich kwestiach i co najwyżej unosił brew w zdziwieniu?

Od 9 czerwca w kinach dystrybuowany jest fabularyzowany dokument o rodzinie Ulmów. I co? Jeśli sądzicie, że ktoś napisał o tym obrazie choćby jedno zdanie, znów jesteście w błędzie. Po prostu zaległa cisza. Ona jest dość znacząca, albowiem film ten zrobił reżyser spoza układu, który dostał co prawda pieniądze na swoją produkcję, ale nie porozmawiał wcześniej z odpowiednimi ludźmi, którzy mogliby w sprawie promocji jego dzieła coś przedsięwziąć. I nie mówcie mi, że ta promocja zacznie się we wrześniu, wraz z uroczystościami beatyfikacyjnymi. Nie zacznie się. Wtedy bowiem będzie trwać już kampania wyborcza i nic poza tym nie będzie ważne. W zasadzie już tak jest i wszystko poza wyborami straciło na znaczeniu. Ludzie zaś z PiS zachowują się jak reprezentacja we wczorajszym meczu, są tak pewni zwycięstwa, że przestali się właściwie przejmować czymkolwiek. Brudziński odwołał konwencję w Łodzi, bo pani prezydent chciała przeznaczyć pieniądze z wynajmu Atlas Areny przeznaczyć na in vitro. Może szkoda, bo Łódź to ważne miasto, a poza tym, różni frajerzy, tacy jak ja, czekali, aż na tej konwencji zostaną ogłoszone kolejne rewelacji, podobne do tych, które ogłoszono wcześniej. Bo na to czekamy prawda? Jeśli ich nie będzie to znaczy, że mamy sytuację jak we wczorajszym  meczu. Cała drużyna liczyła na to, że Mołdawianie przestraszą się Lewandowskiego i sami zejdą do szatni. A minister Macierewicz liczy, że jakiś prokurator zainspirowany filmem „Reset” wyda nakaz aresztowania Tuska i Sikorskiego, sam z siebie oburzony tym co zobaczył w telewizji. Zasugerowałbym jednak coś innego, co dla samych zawodników biorących udział w imprezie może być zaskoczeniem – tak się nie musi stać, a wynik jest niepewny do samego końca.

Czekamy co jeszcze PiS pokaże przed wyborami, bo na tym polega dobra kampania, żeby na sam koniec wyciągnąć z kapelusza jakiegoś królika. I żeby to nie były kolejne odcinki serialu „Reset”. Czy tak będzie? Do niedawana miałem wręcz pewność, po mianowaniu Brudzińskiego szefem kampanii i po wczorajszym meczu, czuję się nieco inaczej.

Wróćmy do filmu o rodzinie Ulmów, bo to jest moim zdaniem szalenie ważne. Oto powolutku, na skromnych budżetach, zaczynamy wreszcie robić coś, co jest istotne, poważne, trwałe i ma szansę zapaść w pamięć, albowiem nie można wobec tej zbrodni przejść obojętnie i jej zapomnieć. Tym bardziej, że wyraźnie widzimy iż następuje jakieś odwrócenie pojęć i wartości. I ono jest widoczne nie tylko w zachowaniu migrantów na wyspie Kos. Córka czy też wnuczka jednego ze zbrodniarzy napisała do twórców filmu list, w którym wyraziła wdzięczność, że zainteresowali się jej ojcem. Pani ta bowiem niczego, ale to dokładnie niczego nie rozumie. Podobnie jak cały parlament europejski i wszystkie jego komisje i podkomisje. Wiadomość ta, która powinna być grzana przez tydzień, zniknęła z twittera, a w mediach w ogóle się nie pojawiła. Myślę, że powód jest banalny, stała by się promocyjną trampoliną dla filmu, którego przecież nie zrobił nikt ważny, żaden reprezentant wyższego porządku, tak dobrze wyczuwalnego wokół, żaden z ludzi, którzy jak wczoraj reprezentacja, przymierzają się do świętowania wielkiego sukcesu w nadchodzących wyborach. I to będzie ich sukces, żeby nie było. To nic, że nie znalazł się żaden prokurator, który wsadził Tuska, ważne, żeśmy mu dokopali i wszystko poszło w mediach.

Nad filmem o Ulmach zaś zaległo milczenie. Czym w takim razie żyje twitter? Ekranizacją przygód Pana Samochodzika, którą niebawem wypuści Netflix, a także rozpoczętymi właśnie zdjęciami do filmu o kapitanie Żbiku. Mam nadzieję, że nikt nie będzie tak głupi by nakręcić film o kadrze trenera Górskiego. Choć przecież wszystko może się zdarzyć. Wyraźnie tu widać, że czerwone buty redaktora Rachonia rządzą, twórcy wybierają przeszłość, bo im się, z jakiegoś powodu, dobrze kojarzy. A może po prostu wiedzą, że na te idiotyzmy, pójdą do kina wszyscy i oszczędzi się trochę na promocji. Rodziną Ulmów zaś nie ma się co przejmować. Przyszli i sobie pójdą, a ludzie i tak zapomną, szczególnie, że szykuje się wielki sukces i podział naprawdę dużego tortu. Obawiam się – obym nie miał racji – że parę osób może się nim zadławić. No, ale poza wszystkim życzę tym, którzy będą go dzielić smacznego.

Przypominam, że już za nieco ponad tydzień, w dniach 1-2 lipca odbędą się w Grodzisku Mazowieckim Targi Książki i Sztuki.

Od wczoraj zaś w sprzedaży jest nowy numer kwartalnika „Szkoła nawigatorów”

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-36-poswiecony-morzu-i-zwiazkom-rzeczpospolitej-obojga-narodow-z-morzem/

  9 komentarzy do “O wyższym i niższym porządku”

  1. Bardzo trafnie podsumowano polską reprezentację w piłce kopanej: łączy nas brak charakteru. Tak się dzieje nie od wczoraj więc dziwi mnie, że ludzie stale jeżdżą na te żenujące występy, a tłumaczenia w stylu, że trzeba być ze swoją reprezentacją na dobre i na złe nie powinny mieć tu zastosowania bo „na złe” to trzeba wspierać tych, którzy pokazują charakter, a nie takich „wymuskanych plastusiów”. Porównanie tej sytuacji z tym co się wyprawia „na prawicy” jest bardzo trafne. Podobny brak rozeznania w czym się bierze udział, podobny brak ambicji i charakteru, podobny koniunkturalizm i to co jest wkur…..ce najbardziej – podobny brak poczucia odpowiedzialności za cokolwiek.

  2. Charakter mamy, ale uksztaltowany przez haslo, ze wszystkim trzeba pomagac (za nasza i wasza wolnosc), no wiec wczoraj pomagali. Niemcy maja ten sam problem w reprezentacji, bo najpierw przegrali z Polakami a teraz remis z Ukraina (a powinni pomoc…) No niestety, calemu swiatu sie nie pomoze, chocby czlowiek byl nie wiem jak uczynny.

    Co do wyjazdu do Moldawii to sie nie zgodze. Znajomy Niemiec, ktory pochodzi z Kazachstanu, chcial sprowadzic do Niemiec mloda Moldawianke poznana w mediach spolecznosciowych, ale nie udalo sie, bo wziela kase i ostatecznie „nie dojechala”. Tym niemniej uwazam, ze warto osobiscie tam sie zakrecic, jezeli ktos jest ciekawy swiata i ludzi. Maia Sandu pokazuje jaja, dobrze wypada zwlaszcza na tle naszych kopaczy albo rzadzacych. Korwin byl ostatnio w Tiranie i swietnie sie bawil w towarzystwie Pitonia i Seba Rossa, jednak nie sadze, zeby nasi konserwatysci odwazyli sie penetrowac takie kraje, jak Moldawia.

    Smutne, ze na przyklad piekna miejscowosc Zaleszczyki, ktora w sumie jest niedaleko stamtad, zostala zdewastowana troche przez wojne, ale w wiekszosci nie przez wojne i nie widze mozliwosci, zeby w 2023 roku osiagnac poziom cywilizacyjny z 1939 roku. Musielibysmy miec takich Pitoniow i Ulmow tysiace w firmach, urzedach i na najwyzszych stanowiskach panstwowych, zeby cos sie ruszylo.

  3. Dzień dobry. Na pewno będzie sukces, tort będzie duży i z pewnością jego jakieś okruchy trafią do obiegu wtórnego i będzie coś do podziobania z podłogi dla ludożerki. Czyli dobrze. Lepiej być nie może. A ministrowi Macierewiczowi to w sumie jestem wdzięczny, jest on bowiem tak zwanym przypadkiem klinicznym ilustrującym rolę tak zwanych ministrów w Polsce obecnej. Nie trzeba strzępić języka, wystarczy wskazać i QED. Tego Rachonia nie widziałem, ale wiem, że telewizja używa sobie na butach różnych biednych ludzi, którzy jakoś się nie nauczyli, co można nosić, a czego lepiej nie. Fakt, odcienie czerwieni to wyższa szkoła jazdy, ale skoro już… Późna epoka wiktoriańska ustaliła co trzeba i teraz wystarczy przeczytać. Są informacje źródłowe a i przykłady sensowności tej inwestycji – godzina czasu, nie więcej. Z tym filmem o Ulmach to doprawdy nie wiem co myśleć, może chodzi o zwykłe zamknięcie ust malkontentom i wyprodukowanie kolejnego „pułkownika”. Ale dobrze, mówi się, że największych odkryć dokonywali ci, co nie wiedzieli, że nie warto i nie wolno. System musi mieć jakieś nieszczelności i dobrą robotę robią ci, co pchają w nie jakieś patyki. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

  4. Ale nie wiem, czy chodzilo o Tirane w Albanii, czy o dzielnice imigrantow w miescie  w GB, bo akurat ten odcinek nie byl merytoryczny, tylko wspomnieniowy, wiec nie chce nikogo wprowadzic w blad

    https://youtu.be/PhuEsWKWDe0

  5. Wedlug mnie nic sie nie stalo w Kiszyniowie. Pilka nozna to jest sport jakkazdy inny. Moze „nasi” mieli akurat gorszy dzien? Czy z tego powodu mamy zmieniac werdykt i rezultat meczu, bo gorsza druzyna musi przegrac albo rozstrzygac spotkanie przez kiboli poza boiskiem? Czy Bayern zawsze musi miec najlepszych pilkarzy w Niemczech, a Krzysztof Piatek musial zmarnowac swoja kariere przechodzac z Genui, bo „interowi sie nie odmawia”? Nie przesadzajmy…

  6. Nic nadzwyczajnego nie stało się w Kiszyniowie ale nie dlatego, że to jest przecież tylko sport ale dlatego, że po mistrzostwach we Francji takie kompromitacje stały się normą i powinniśmy się już przyzwyczaić do tego, ale chyba nie potrafimy. Mistrzostwa w Rosji pokazały kim, jako lider, jest Robert Lewandowski czyli, że jest bardzo dobrym napastnikiem jak ma wokół zespół, który pracuje na sukces, jednak nie jest i nie ma predyspozycji na lidera. Niestety między nimi nie ma chłopa z jajami, sami synkowie.

  7. Mogę się mylić ale od dawna mam przekonanie, że w stadle Lewandowskich to małżonka „nosi spodnie” dlatego kapitanowi reprezentacji jednak brak i charyzmy i decyzyjności lidera. Przejmowania steru i brania na siebie odpowiedzialności (w sensie sprawczości) w newralgicznych momentach.

  8. urzędnik polski wchodzi na jedną kadencję, w porywach dwie, wraz ze swoją świtą, zaprowadza swoje porządki czyli: nagrody, wycieczki, pieniądze na kochanki, drogie zegarki, a może jak dobrze pójdzie to nawet łapóweczki, od piniędzy katarskich po ruskie. To się tyczy nie tylko warszawskiego magistratu Trzaskowskiego, ale też prezesa PZPN i jego drużyny. Taki wynajem urzędu na 4 lata sprawia, że trzeba wycisnąć soki do końca! Stąd też nadpordukcja w 3 RP tak zwanych prezesów z czyjegoś nadania. Karbowych od Niemca jak Graś cieć, albo inni zarządcy na nie swoim majątku.

    Ja jestem na swoim, biorę odpowiedzialność za siebie i innych. Z kopaczami to jak w firmie, płacić za wygrane mecze, jak nie to null nygusie jeden z drugim Lewandoski.

  9. my też chcemy mieć swój handel, swój kapitał, swoje sklepy jak Italiańce:

    segafredo, Unipol Sai, Armani,

    Virtus Segafredo Bologna – EA7 Emporio Armani Milano | Finale Scudetto UnipolSai 2022/23 – Gara 4 – YouTube
    Virtus (łac.) – występujące w rzymskiej literaturze i sztuce pojęcie oznaczające:

    cnotę – pozytywną właściwość etyczną, odpowiednik greckiej areté;
    uosobienie (personifikacjęmęstwa i odwagi. Na rewersach rzymskich monet przedstawiano je w zbroi, oparte o tarczę, z włócznią i parazonium.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.