maj 202022
 

Wiele się w Polszcze naszej dyskutowało swego czasu na temat kultury śmierci. Jan Paweł II ukuł to pojęcie i określił nim tych, którzy są przeciwko życiu, a zamieszkują obszar cywilizacji zachodniej. I przyzwyczailiśmy się do tej oceny, tak jak przyzwyczajamy się do wskazywania błędów i zła we własnym domu, zdejmując tym samym z siebie odpowiedzialność za jego obronę. Bo jest nie taki, jaki byśmy chcieli mieć. Niech wszyscy zwrócą uwagę na konstrukcję tego argumentu. Nie chodzi o to, by mówić o belce w oku swoim i drzazdze w oku brata, ale o czymś zgoła innym. O czymś, co chyba do tej pory nie występowało w skrótowym, metaforycznym opisie. Otóż krytyka tego co mamy w domu zawsze wiąże z odpowiedzialnością za zmianę stanu rzeczy. Jeśli ktoś pozostaje przy krytyce i nie weryfikuje jej dokładnie w czasie jakichś zajęć praktycznych bywa po prostu podpalaczem. Jan Paweł drugi wzywał nas do podjęcia odpowiedzialności za kształt relacji w naszym domu. I my dziś taką odpowiedzialność podjęliśmy. Przyjmujemy pod dach uciekinierów z innych domów, które zostały zburzone. I stanęliśmy po stronie życia. Nie wszyscy jednak. Bo są ludzie, którzy w relacjach domowych nie widzą ani ciepła, ani empatii, ani śmiechu z wzajemnych żartów. Widzą tam tylko sztywną hierarchię, na szczycie której chcą się utrzymać. Czynią to za pomocą czerstwych wiców, politykierstwa nie zweryfikowanego w praktyce, teorii, które nie przeszły żadnego ogniowego chrztu, a przede wszystkim nie widzą, że dom to relacje wobec bliźnich i wobec Boga. Oni niby tego Boga mają w sercu, ale ślepota, którą obserwujemy u nich za każdym razem, gdy patrzą na nas niby widzącym wzrokiem, a potem otwierają usta, ślepota pomieszana z tanim bardzo szyderstwem z cierpienia, wskazuje, że o obecności Boga w ich sercach i umysłach nie może być nawet mowy. Są to ludzie wprost oddający cześć diabłu, a czyniący to poprzez uwodzicielskie formuły pozorujące intelektualną i polityczną głębię. Mają one za zadanie uwieść jak najwięcej pogubionych ludzi i wskazać im, że miłosierdzie nie jest konieczne do tego by żyć i myśleć o zbawieniu. Że jest jakaś inna droga, którą można kroczyć śmielej, nie martwiąc się o to, widzimy belkę w oku swoim czy też nam ona nie przeszkadza.

Co to jest kultura śmierci? Jeśli wobec powagi zjawisk – ohydy spustoszenia, wszechobecnej śmierci, głodu i cierpienia niewinnych – przyjmujemy postawę stoika w wersji dla ubogich duchem, to jest to kultura śmierci. Jeśli zamiast wyciągnąć rękę odwracamy się i mówimy, że uciekający przed wojną mają wobec nas jakieś zobowiązania, albo stanowią dla nas zagrożenie, choć każdy dzień udowadnia, że jest inaczej, to reprezentujemy kulturę śmierci. Jeśli widzimy, że ktoś w dzień Zmartwychwstania Pańskiego pisze na rakietach zrzucanych ludziom na głowy – Chrystus Zmartwychwstał – i nie krzyczymy w niebogłosy o tej podłości, ale udajemy że jej nie widzimy, to jest to kultura śmierci. Jeśli próbujemy nawiązywać kontakt z ludźmi, którzy zachowują się jak diabły w bajkach dla małych dzieci i tłumaczą to racją stanu, to sami jesteśmy diabłami i długo trzeba będzie pokutować zanim zostanie nam to wybaczone. Wczoraj Piotrek wrzucił tu absolutnie demaskatorski i wstrząsający materiał o zorganizowanych w Nowosybirsku, w maju zeszłego roku, zawodach w kopaniu grobów. Nie wiem, jak Wy, ale ja mam już pełną i nie dającą się zakwestionować wiedzę na temat tak zwanych zwykłych Rosjan. W czasie oględzin wojskowej cerkwi z czapką Hitlera w środku można się było jeszcze łudzić, że to jedynie wierzch społeczeństwa, która zachowało jeszcze jakąś przyzwoitość. To samo było z tymi rakietami, na których był napis – Chrystus zmartwychwstał. Można było to uznać za wygłup sierżanta. Jeśli jednak, całkiem serio, organizuje się zawody w kopaniu grobów, a także ogłasza konkurs na najładniej udekorowaną mogiłę, to jest to kultura śmierci i nie ma potrzeby dodawać tu nic więcej. Choć może nie – z kronikarskiego obowiązku trzeba – jeden z komentatorów napisał, że w 2020, albo w 2021 w Rosji zmieniono przepisy dotyczące masowych pochówków. Zostały one uproszczone, obojętnie co by to nie znaczyło w języku urzędników, chodzi o to, by łatwiej i bez ceregieli kopać masowe groby. Od tego Bartosiak i inni mędrcy powinni zacząć demaskację planu Putina. Dlaczego nikt tego nie ogłosił w polskich i zachodnich mediach? To jest niepojęte. Mamy otwarte przygotowania do eksterminacji, które odbywają się w ogromnym kraju, gdzie nikogo nie dziwią zawody w kopaniu grobów, a w Polsce rozpoczyna się dyskusja o armii nowego wzoru i o cofnięciu się w razie ataku za linię Wisły. Jakie to szczęście, że Ukraińcy nie chcieli się nigdzie cofać. Praktyka bowiem kopania masowych grobów, wsparta odpowiednio zmodyfikowanymi przepisami, zostałaby zastosowana na wschodnich terenach Polski. Dziś niewielu ludzi wspomina o tych przepisach i niewielu ludzi chce w ogóle o tym słyszeć. Tymczasem dla ocen i wyborów jest to sprawa podstawowa. Nie można przejść obok tego obojętnie, choćby z tego powodu, że widzimy jak Rosjanie traktują własnych zabitych. Nie chowają ich w masowych mogiłach, nie czynią nad nimi znaku krzyża. Porzucają ich w polu na pastwę dzikich zwierząt i na łaskę przeciwnika, który zbiera po nich te kawałki i usiłuje grzebać w mogiłach, których nikt nie kopie na czas i nikt nie ocenia ich głębokości oraz ładnie wyprofilowanych brzegów. Po co i dla kogo w takim razie były te przepisy o masowych grobach? Po co w Nowosybirsku zorganizowano czempionat w kopaniu grobów? Być może wkrótce się dowiemy, kiedy okaże się jaki los spotkał żołnierzy z Mariupola i co się stało z milionem wywiezionych z Ukrainy ludzi, po których wszelki słuch zaginął.

Przypomniało mi się, że kiedyś poseł Braun, w mojej obecności rozważał kwestie, z jakimi borykać musi się armia w czasie wojny. Wymienił w zasadzie tylko jedną, a ja szczerze się zdziwiłem, że on akurat myśli o takich sprawach i, że próbuje takimi kwestiami imponować innym. Zastanawiał się mianowicie nad tym, jak wojsko mogłoby zutylizować dwadzieścia tysięcy trupów.

I to jest właśnie cywilizacja śmierci. Ani mi, ani Wam nic takiego nigdy nie przyszłoby do głowy.

  11 komentarzy do “Przeciw kulturze śmierci”

  1. Tekst wstrząsający. Tak ma pan rację, to jest kultura śmierci.

  2. W dodatku jawna, która uprzedza nas co zrobi, jak się z nią zetkniemy. Trudno uwierzyć więc, że ludzie mają jakieś złudzenia co do nich. Oni po prostu służą diabłu

  3. To widać jak na dłoni. Nie możemy mieć żadnych złudzeń. Te diabelskie pomiotła ujawniają się jeden po drugim, pełna demaskacja.

  4. nawet bez chwili zastanowienia, trzeba zauważyć, że od zawsze w tym siedzą

    czy książka – Królobójcy- nie byłaby dzisiaj bestsellerem roku , no nie wiem

  5. Wycofanie się za Wisłę, w razie napaści Rosji, to szatański i zdradziecki plan. Mamy szczęście, że Ukraincy się nie poddali i nie wycofali za Dniepr, choć pierwsze dni wojny były przerażające.

  6. Dzień dobry. No właśnie. Rzadko się o tym mówi, bo to niby takie oczywiste, ale ja myślę, że czasem taką repetycję warto zrobić. Otóż o przynależności do tej czy innej cywilizacji decyduje stosunek do kwestii rudymentarnych. Do drugiego człowieka, do jego praw, najzupełniej praktycznych, często zbiorowo nazywanych prawem do życia. To trzeba koniecznie rozwijać. Żeby było jasne, co nasza cywilizacja rozumie pod tym pojęciem. Kto tego nie akceptuje – nie jest jednym z nas. No i kwestia „arbitrażu”. Musi być ktoś, kto ma w tej naszej cywilizacji prawo rozstrzygania sporów na ten temat i wyjaśniania tym, którzy nie zrozumieli. Przez stulecia był to Kościół. On jest dziś w defensywie, zewsząd atakowany, ale jego misja jest taka właśnie. Nie może się lękać Cezara, ale wskazać mu, że błądzi. I każdemu. Bez tego nie będzie naszej cywilizacji.

  7. był raz do radia telefon z Ukrainy, dot.grupy staruszków w bardzo złym stanie zdrowia, którzy czekali na spotkanie z osoba duchowną , byli ochrzczeni, ale nie pamiętali żeby byli w kościele w ciągu swojego życia, no więc padło pytanie co robi duchowieństwo prawosławne , że dopuszcza do takiego swoistego porzucenia swoich wyznawców …

    nie wiadomo czy duchowieństwo prawosławne jest przepracowane, czy jest tych duchownych za mało, czy w rozległym kraju trudno dotrzeć do każdego wiernego, czy być może jeszcze coś innego.

    zapewne w takich warunkach można wymyśleć czelendż w szybkości kopania grobów ,

  8. Kultura śmierci to kultura fałszywa, kultura plugawych, zakłamanych słów. Kultura odwróconych kolorów i znaczeń.

    Korowód prowadzonych na śmierć ukraińskich mężczyzn przypomina korowód Żydów w wykopach w Ponarach, na jednym z nielicznych zachowanych zdjęć. Widok zapadający boleśnie w pamięć na zawsze.

    Choroba świata to kooperacja ze złem, fałszywy mit bezwarunkowego wybaczania, bez kary i zadośćuczynienia.

    To Tusk liżący się z Ławrowem po Smoleńsku. To niestety również zachodnie relatywizowanie zła, to Kosowo, Libia czy Irak.

    Zło i dobro są proste do bólu, dlaczego ludzie mając klarowne wytyczne kopią sobie korytarze do piekła?

  9. Wycofanie do linii Wisły to jest propagandą poniemiecka, potem tylko prośba o wsparcie i Niemiec jest już na linii Wisły, dla zabezpieczenia przed inwazją na ich ziemie

  10. Kultura Śmierci to mało, powiedziane, powoli dożywamy dni, że powstaje całym przemysł śmierci, gdzie ludzkie życie nic nie znaczy.

  11. To jednak jest kawałek solidnej roboty; napisać cały tekst o Braunie i tylko raz wymienić jego nazwisko. Nie wiem, co między Panami zaszło, ale osłabia to wymowę całej konstrukcji. Przyznam, że dopóki nie padło to znienawidzone przez mainstream i okolice nazwisko, wszystkie te oskarżenia brałem do siebie. Jeśli już zdecydował się Pan rozliczyć z posłem Konfederacji i, jak mniemam, całym środowiskiem, to trochę słabe jest projektowanie tidy win rzeczywistych czy urojonych  na całe społeczeństwo, bo skala pomocy udzielona przybyszom ze wschodu dobitnie temu przeczy.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.