cze 232021
 

Bez przerwy myślę o tym, co tu zrobić, by przemóc zarazę, zintensyfikować sprzedaż i nakręcić jeszcze jakąś koniunkturę. Pomysł, by napisać powieść historyczną wydaje się być dosyć oczywisty. Jest jednak cała seria zastrzeżeń, których lepiej nie lekceważyć. Oto wszyscy wiedzą, według jakiego schematu pisze się od wielu już dekad powieści historyczne. Ów schemat ma charakter uzależniający i wiedzą to wszyscy autorzy, także w Polsce. Ostatnią więc rzeczą, o której myślą, jest zmienianie czegokolwiek w takim schemacie. Należy go tylko powielać i lekko modyfikować, a jak coś się kręci nie tak, jak trzeba, autor lub autorka musi wystąpić w kilku stylizowanych podcastach, gdzie zamanifestuje albo swoją wyjątkową wrażliwość, albo wyjątkowo subtelne poczucie humoru. Jeśli do tego modus operandi dołożymy dotacje, jakimi wspomaga się wydawanie „wartościowych książek, które zapoznają ludzi z historią”, to w zasadzie interes się kręci i nie ma się co sadzić na jakieś zmiany i nowe konwencje. No, ale tak może myśleć Cherezińska, albo redaktor Janicki, albo ktoś w tym typie, kto wie, że tytuł „Wielkie damy średniowiecza”, podbije serca czytelników, zagwarantuje spokój hurtownikom, którzy nie będą musieli się zastanawiać czy jeśli wezmą za dużo to się nie sprzeda, a księgarzom, tym, którzy ocaleli z pogromów finansowych, pozwoli ładnie wyeksponować książkę w witrynie. A propos Cherezińskiej, jakoś głucho o niej ostatnio, nie wiadomo czy coś pisze czy nie, a te wszystkie „wywiady z chuliganem”, które przeprowadzała z nią ta klasowa oferma, nie pamiętam nazwiska, chyba jednak nie podniosły sprzedaży jej niesamowitych i dynamicznych powieści. Wiem, wiem, nie o to chodzi. Ważne, żeby zająć miejsce na rynku i stać się jedynym punktem odniesienia w dyskusjach jakie ludzie jeszcze kupujący książki prowadzą ze sobą. Zawsze można – słysząc narzekania, że nic na tym rynku nie ma, a te wszystkie powieści historyczne to jedno gówno – odpowiedzieć – no, ale przecież jest Cherezińska. I to załatwia dyskusję, bo skoro ona jest, to jeszcze nie wszystko umarło. Nadzieja tli się i niebawem buchnie wielkim płomieniem, niech tylko znajdą się jacyś certyfikowani naśladowcy pani Elżbiety.

Trochę szydzę choć nie powinienem. Co mnie to wszystko w końcu obchodzi? Ja nie mogę iść tą drogą, nie mogę eksploatować schematu, który dominuje na rynku, bo nikt mi za to nie płaci, to po pierwsze, po drugie, gdybym to robił, stałbym się pożytecznym idiotą dla tych, którzy rynek organizują i tworzą na nim złudzenia, w tym złudzenie swobodnej rywalizacji o czytelnika, której rzekomo oddają się z pasją autorzy, po trzecie to są wszystko cholerne nudy, które nikogo nie obchodzą. Istnieją one zaś dlatego, że centrala propagandy nie potrafi jeszcze wypracować innego schematu działania niż znany nam wszystkim z prozy takiej choćby Cherezińskiej, czy innych jakichś dyrdymałów.

Wczoraj znów doznałem olśnienia. Rozrysowałem sobie schemat istotnych relacji pomiędzy grupami wpływu, które różni mędrcy piszący naukowe książki o historii XII i XIII wieku wskazali jako najważniejsze. Nie ma wśród nich biskupów, o dziwo, ani nie ma rycerzy. I przez to jest ów schemat nowatorski, twórczy i rokujący dobrze na sprzedaż tej przyszłej powieści historycznej, którą kiedyś z całą pewnością napiszę. Na czym on bazuje, że się tak brzydko wyrażę? Na kole zodiakalnym. Wyobraźmy sobie, że 12 znaków zodiaku, to całe spektrum ludzkich emocji, które zostały przyporządkowane poszczególnym symbolom, a następnie rozbudowane za pomocą dodatkowych jakichś narzędzi interpretacyjnych i potwierdzone autorytetem nie byle jakim, bo samych gwiazd, w których szukać należy największych tajemnic. Wszystko zaś po to, by za pomocą tego systemu wywierać wpływ na zamknięte, ale posiadające charyzmat władzy społeczności dworskie. Jeśli sobie to wyobrazimy, a do tego przewertujemy te wszystkie książki, które musiałem przeczytać pisząc II tom Kredytu i Wojny, okaże się, że możemy narysować podobny schemat, tyle, że bez symboli i znaków, za którymi kryją się cechy charakteru i emocje, ale z takimi, które oznaczają strefy wpływów w ówczesnym świecie i możliwości kształtowania relacji politycznych i finansowych. Powstanie coś podobnego do schematu gry planszowej. Oczywiście owe grupy i relacje pomiędzy nimi są, dla eksploatujących znany nam rynkowy schemat autorów, całkowicie nieatrakcyjne i w zasadzie „nie do jedzenia”. No i całe szczęście. A rzecz wygląda następująco. Wyobraźcie sobie koło, które przecina linia pozioma. Ta linią oddziela górną połowę koła, od dolnej. Ta górna połowa to świat chrześcijański, a dolna muzułmański. Narysujcie teraz oś pionową, oznaczającą Żydów i mamy już cztery pola podstawowe, na których krzyżują się interesy. Porzucamy klucz polityczny i nie dzielimy ich dalej, według wpływów poszczególnych dworów, bo to nie ma sensu. Na dwory bowiem wywiera się nacisk, a ten, który podejmują one i władcy, jest tylko reakcją wtórną. Mam nadzieję, że wszyscy nadążają. Kolejna linia biegnąca po skosie wyodrębni nam w świecie chrześcijańskim i muzułmańskim, zindoktrynowanym przez Żydów, producentów stali i producentów tekstyliów. To już sześć pół. Następna, być może najważniejsza, utworzy dwa kolejne pola, będą to armatorzy inwestujący w handel morski i deweloperzy inwestujący w nieruchomości na szlakach handlowych. To już osiem pól. Kolejne dwie, być może komuś wydawać się będzie, że jedna z nich jest najważniejsza, ale zapewniam, że nie jest, wyodrębnią dwa ostatnie pola – bankierów i kupców handlujących barwnikami. To są najważniejsze, najsilniejsze, i najistotniejsze podziały w świecie XII i XIII wieku, które – rozpisane tak jak widać wyżej – stanowić mogą wygodny schemat do napisania dwu albo trzytomowej powieści historycznej z pełnokrwistymi i dynamicznymi postaciami bohaterów, pochodzących z różnych światów, warstw i grup etnicznych. Może ów schemat także posłużyć do skonstruowania gry, choć pewnie ludzie wymyślający gry, mają znacznie lepsze i bardziej dynamiczne pomysły. Można oczywiście rozrysować inny schemat z innymi akcentami, ale ja sądzę, że ten mój zawiera elementy najistotniejsze dla zrozumienia mechaniki tamtego świata.

Został mi jeszcze jeden rozdział. Nie mogę go, z jakiegoś niezrozumiałego powodu, skończyć. Bardzo mnie to denerwuje. Poza tym czeka mnie sporo poprawek…Oby się udało zamknąć wszystko do końca roku szkolnego.

Aha, jeszcze jedno – wznowiłem Bombę

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/

Na koniec ogłoszenie

Proszę Państwa, naprawdę to nie ja wymyśliłem covid, teorie spiskowe i niespiskowe na jego temat, a także media elektroniczne obrabiające tematy płaskie jak naleśnik i odciągające uwagę publiczności od fajnych książek. Starałem się jakoś przetrwać wśród tych niełatwych okoliczności i nie robić rzeczy, z punktu widzenia sprzedaży i jakości najgorszej, czyli nie obniżać cen. Od ponad dwóch lat nie było tu żadnych promocji, a ja bardzo się starałem, by zachwalać towar inaczej niż przez niską cenę i to się udawało. Niestety w każdym roku jest jeden lub dwa miesiące kiedy następuje tąpnięcie i znajdujemy sie w tak zwanym dole. Czasem, przed wpadnięciem, udaje się ten dół czymś zasypać. I rzeczywiście, przez dwa lata się udawało. Teraz jednak nie mogłem tego zrobić odpowiednio wcześnie. No, a, jak mawiał mędrzec Kazimierz Staszewski, jeść trzeba. Wiem, że sprzedaż ruszy, jak wejdą nowe tytuły, ale one nie wejdą zaraz. Ja zaś muszę zneutralizować skutki różnych kataklizmów, i muszę to zrobić teraz i zaraz. Nie można czekać z naprawą skrzyni biegów do Mazdy CX9. Każdy kto się mniej więcej orientuje, wie jaki to jest wydatek. Tak więc ogłaszam promocję. Nie mam innego wyjścia. Poniższe tytuły będą do końca miesiąca czerwca dostępne w takich oto cenach:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sacco-di-roma/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/komisarz-zdanowicz-i-ponczochy-guwernantek-juz-wkrotce/

Po tym czasie ceny wrócą do poprzedniego stanu, a promocji nie będzie. Przynajmniej do czasu następnej jakiejś katastrofy.

Mam jeszcze jedną nową książkę, o której zapomniałem

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wspomnienia-z-czasu-wojny-1939-1945-bydgoszcz-horodlo-grudziadz/

  13 komentarzy do “Schemat relacji istotnych”

  1. Dla podniesienia nastroju – przyjemny landszafcik (do salonu, hallu, gabinetu, poczekalni…)

     

    https://m.youtube.com/watch?v=8k41D9por6c

  2. Niech pan przestanie, bo znowu pana wywalę

  3. Dzień dobry. No, ja Pana nie będę namawiał na pisanie powieści historycznych, bynajmniej. Z prostego powodu; fabuły od jakiegoś czasu mnie nie bawią. Wolę „Baśnie” i takie rzeczy. Chociaż czasem spodoba mi się jakiś pastisz na przykład. I tak, napisał Pan kiedyś jak powinniśmy rozumieć „tfurczość” takiego na przykład Żeromskiego. No szczęka mi opadła wtedy, pamiętam do dziś. No to niech Pan, tak dla odpoczynku po „Kredycie” i higieny psychicznej, palnie „Dzieje Grzechu 2.0 – historia prawdziwa”. Sukces murowany. Każdy to pamięta ze szkoły, jak Pan dobre fragmenty na skrzydełka wybierze – to normalnie na bazarach będzie to szło z bagażników. A i pośmiejemy się trochę nareszcie, bo ostatnio zupełnie nie ma z czego. Ileż się można śmiać z niepełnosprawnych…

  4.  

    Prekursorem muzyki filmowej oprócz Wagnera był także Mendelssohn, który dla współczesnych odkrył na nowo muzykę Bacha. Zależy, co kto woli:

     

    https://m.youtube.com/watch?v=7VUz-PZx528

     

    A propos zamkniętych, wtajemniczonych kręgów, to są jeszcze kobiety, szamani, nawiedzeni. Ostatnio dostałem taką reklamę:

     

    https://m.facebook.com/events/1035653766965215/

     

    Dla zaawansowanych wiedza szamańska

     

    https://iww.pl/

     

    Podobno jest to cholernie popularne w Polsce. Kiedyś spotkałem w podróży przypadkowo kobietę, która razem z „przyjacielem” w ramach hobby wychodzi sobie z ciała, a na jakimś kursie pro-zdrowotnym ex-boksera, który po wypadku też wychodził, ale skończył z tym, bo się bał.

  5. Niech Pan w to nie wchodzi!

  6. A może nico mniej ambitnie a bardziej wybuchowo – napisać historię alternatywną II RP w stylu „Dzkie Pola” Komudy? Biesy doradzające w Belwederze, opętanie Hitlera, Boruta rozjuszony wizją niemieckich samolotów bombardujących „jego” Łęczycę. W tym samym czasie kardynał Hlond odmawiający wykonania polecenia Szefa nt. intronizacji Chrystusa na króla Polski. I Maksymilian Kolbe, który – pod przykrywką Niepokalanowa, największej gazety w Europie, radia i eksperymentów z telewizją – tworzy szkołę tajną inkwizytorów z elementami szkolenia zaczerpniętymi z Japonii.

    Bohaterem mógłby być Józef Back, pedofil nieskutecznie walczący z nałogiem, który jako pułkownik wie, że ewentualna wojna z Niemcami skończy się klęską, bo polskie wojsko jest zoptymalizowane na wojnę z Sowietami, nie na kampanię na Zachodzie. Zatem ugina się przed szantażem Londynu i przyjmuje niemieckie propozycje…

  7. Jeśli chodzi o ograne schematy i panią Cherezińską, to ma pan z pewnością rację. No ale nie chodzi o rację, tylko o sprzedaż. Wiele pań czyta i kolekcjonuje te grube tomy, bo zawierają szereg przemawiających do ich wyobraźni ciekawostek. A te panie ciekawią się historią :). Wśród gorących zwolenników prozy Cherezińskiej nie ma chyba zbyt wielu panów. Ja w każdym razie żadnego takiego nie znam.

  8. Niech pan próbuje, ja się za to na pewno nie wezmę, ale Terlikowskiemu by się podobało. Szczególnie ta szkoła inkwizytorów w Niepokalanowie

  9. Moim zdaniem czytają ją wyłącznie faceci

  10. Niejawne konsylium decydentów zawyrokowało, że Cherezińska (od herezji?) „oddaje realia”, bo przecież debiutowała u Szewacha Weissa (ps. Chce wasz hajs).

    Nakłady książek mogą iść na przemiał – to nie ma znaczenia.

    W radiu pani prezentuje się w miarę intrygująco.

  11. Wysłuchałem wczoraj w nocy wywiadu z autorem powieści historycznej o starożytnych Atenach. Autor wykorzystał sprawę gwałcicieli i morderców z dobrych rzymskich rodzin, ale akcję umieścił w Atenach w kontekście walki z tamtejszą plebejską demokracją. Wykorzystał sztukę Lizystrata Arystofanesa, by jednocześnie prowadzić dwa wątki. Dziś dopisałem do tej powieści epilog, który umieściłem tu na ilustracji Atenianki.

    Zwracam uwagę, że znany z ateńskiej orientacji Pier Paolo Pasolini został zamordowany miesiąc później przez „proletariusza”.

  12. Aj waj, sama dotacja z „wyborczej” pokryłaby koszt druku.

    *przepraszam za używanie brzydkich wyrazów.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.