Najgorsze co można zrobić prozie Henryka Sienkiewicza to promować ją w ten sposób jak to czynią w ostatnim nagraniu z Ronina panowie Wegner i Łysiak. Najgorsze – powtarzam. Ja rozumiem trochę pana Wegnera, bo on ma już swoje lata i trudno mu przyswoić coś poza samą prozą Henryka, ma też ten charakterystyczny głos, powodujący, że wszystkie zebrane na sali panie, uważać go będą za znakomitego gawędziarza, choćby pierniczył niestworzone rzeczy. Gorzej jest z Łysiakiem, który nabrał skądś tej nieznośnej maniery, podrasowanej wadą wymowy, (jak można skończyć aktorstwo i nie wybrać się ani razu do logopedy?). Kiedy Tomasz Łysiak zaczyna czytać fragmenty Sienkiewicza czujemy się jak w szwedzkim talk show, gdzie prowadzący nabija się z ludzi po operacji strun głosowych i parodiuje ich sposób mówienia. Jakby tego wszystkiego było mało rzecz cała odbywa się w atmosferze entuzjazmu i takiej charakterystycznej, nostalgii absorbowanej bez krzty zrozumienia obecnych realiów.
Zacznijmy jednak od konkretu. Oto pan Wegner powołuje się w pewnym momencie na Stanisława Mackiewicza, naszego – póki nie wydorośleliśmy – ulubionego politycznego statystę. Mackiewicz potrafi chrzanić nie gorzej niż ci dwaj. I taki właśnie „ochrzaniony” cytat z niego, cytat na temat Sienkiewicza podaje pan Wegner. Jest tam i o renesansie i o baroku w prozie Sienkiewicza, jest i o rzymskim atrium i o dostojeństwie łaciny. No, ale najważniejsze jest, że ten Henryk z powagą i dostojeństwem kładzie w zdaniu orzeczenie za podmiotem. Po czym następuje cytat potwierdzający ową prawidłowość. Podaje ów cytat pan Wegner z namaszczeniem i powagą, równą tej jaką wywołuje w obserwatorze, koniecznie uważnym, wspomniane już rzymskie atrium. Przywołuje Wegner zdanie:Był na Żmudzi Billewiczów ród możny od Mendoga się wywodzący….itd
Ja może nie jestem za dobry z gramatyki, ale w Potopie można znaleźć, myślę, ze sześćset zdań, które potwierdzają tezę Mackiewicza o orzeczeniu kładzionym po podmiocie i niekoniecznie trzeba wyciągać akurat to pierwsze, które każdy zna i które nie przekonuje nikogo, a mnie już najmniej, że pan Wegner jest znawcą Sienkiewicza i gramatyki języka ojczystego.
Po wysłuchaniu powyższego wyłączyłem nagranie, bo uznałem, że dalsze jego słuchanie spowoduje wystąpienie u mnie jakichś sadystycznych syndromów, że zamiast odnieść się do meritum zacznę po prostu flekować starszego człowieka i towarzyszącego mu młodzieńca, który ma kłopot z realizacją głosek szeregu ciszącego.
Do czego dziś służy w praktyce Henryk Sienkiewicz i jego proza? Odpowiedzmy sobie na to pytanie serio, mając pełną świadomość, że nie ma literatury wiecznie żywej, tak jak nie ma wiecznie popularnych piosenek. Można się oczywiście łudzić, ale nie ma to sensu. Henryk żyje dziś tylko dzięki temu, że lewica używa go jako pałki przeciwko ludziom nie podzielającym jej poglądów. I nie chodzi tu o żaden konserwatyzm, dostojeństwo czy powagę, czy atrium czy coś tam innego. Chodzi o to, że jak ktoś toczka w toczkę nie powtarza tego co piszą w gazowni to się go wali po łbie wywróconym na nice Sienkiewiczem. To jest figura prymitywna i podła do tego, to jest obrzydliwe wykorzystywanie pisarza wielkiego, którego proza nie brzmi już w duszy naszej młodzieży tak pięknie jak brzmiała jeszcze w naszych duszach. Nie brzmi, bo ani my, ani sam Henryk w zaświatach nie mamy żadnych możliwości, by przeciwstawić się zalewowi propagandy obcej wartościom lansowanym w Trylogii. Mam na myśli przeciwstawienie się skuteczne. Innych przeciwstawień nie uznaję. Inne przeciwstawienia uważam za wbijanie gwoździ do trumny, w której złożono polityczną polską tradycję.
Henryk Sienkiewicz podobnie jak wielu innych autorów sprowadzony został do roli makiety argumentu w makiecie dyskusji. Takie zaś aranżacje prowokowane są nagminnie przez gazownię i okolice. Ja to wiem na pewno, bo w czasach kiedy w salonie24 królowała tak zwana lewica, czyli te wszystkie matołki, tak dobrze przez nas pamiętane, a dziś już tu nie piszące, zrobiłem to samo co oni, ale odwróciłem wektor argumentu. Napisałem tekst pod tytułem: Henryk Sienkiewicz był geniuszem. Od tego zacząłem blogowanie i oni dostali szału. Przez całe tygodnie pisali wyłącznie o mnie nakręcając mi koniunkturę. I mowy nie było żeby przestali, bo przecież święcie wierzyli w swoje racje. No i dobrze. My jesteśmy dziś tu gdzie jesteśmy a ich nie ma tu dziś wcale. Uważam ów fakt za oznakę bezwzględnego swojego sukcesu. Potem powtórzyłem ów numer zdobywając kolejną porcję darmowego paliwa produkowanego na bazie nienawiści i opublikowałem tekst pod tytułem „Czego nas uczy Maria Rodziewiczówna”. To mnie wyniosło na orbitę i już mi dziś żadne polemiki nie straszne. Krążymy wokół Ziemi Kochani i patrzymy na to wszystko z góry. No, ale wracajmy do meritum.
Obrona Sienkiewicza, w ogóle dyskusja o nim w aranżacji jaką zaprezentowali panowie Wegner i Łysiak to jest bieda z nędzą, to jest wprost wyjście naprzeciw oczekiwaniom gamoni z trzeciego szeregu gazownianych sław dziennikarskich, które nie potrafią pisać o niczym więcej jak tylko o postępie albo ciemnogrodzie, którego przedstawicielem jest Sienkiewicz. I na to przychodzi Łysiak i się oburza, z tym nieznośnym do tego zaśpiewem w głosie. To jest kolejna stylizacja, kolejna fikcja i kolejny fałsz. Po co oni to robią? Mogę powiedzieć wprost, choć wiele osób się oburzy, oni chcą troszkę pokokietować starsze panie zebrane w tym całym klubie. Oni sprowadzają Sienkiewicza do roli pisarza dla emerytów. W dodatku takich jakich sobie sami wymyślili, bo ja wiem na pewno, że emerytów, którym podobałoby się to wystąpienie nie ma prawie wcale. A jak już Łysiak zaczyna mówić coś o młodzieży, to się okazuje, że przez całe życie zmuszał własne dzieci do czytania Trylogii, ale bez skutku. Wykładając te wszystkie, poznaczone jak nie wiem co, karty na stół obaj panowie dziwią się i martwią, że tradycja umiera, a wszak jest taka piękna. No i ten humor sienkiewiczowski i ten język….Powiedzmy sobie jasno: estetyzowanie nie jest właściwym kierunkiem jeśli idzie o obronę Sienkiewicza. A co jest? Ja bym proponował coś, co się czasem nazywa odczytywaniem starych książek na nowo. Ja mam taką propozycję i w szczegółach omówiłem ją ostatnio w Radio Wnet. Mówiłem oczywiście o Czechach, bo książce czeskiej poświęcone było moje tam spotkanie. Przeczytajmy Trylogię na nowo i znajdźmy tam rzeczy, których ludzkie oko nie widziało. Oto przykład: Sienkiewicz wymienia w Potopie dwóch Czechów, obaj są postaciami ważnymi w historii i znaczącymi, ale Henryk całkowicie ich lekceważy i opisuje, ze swadą, jak to on, ale troszkę nieprzytomnie. Otóż Jan Weyhard Wrzesowicz, człowiek który był osobistym znajomym Augustyna Kordeckiego i wymieniał z nim listy, nie był jakimś tam najemnikiem-podłotą. To był syn zarządcy cesarskiej mennicy w Pradze, bratanek burgrabiego z Karlszatjnu, człowiek poważny, ustosunkowany i bardzo zły. Jego kolega, również Czech, Wacław Sadowski, nie był sympatycznym, lubiącym Polaków oficerem w służbie szwedzkiej, który się przypadkiem wkręcił w wir dziejów. To był facet korespondujący z Cromwellem. Człowiek, który już w roku 1654 szykował się do wojny i słał do Londynu listy prosząc lorda protektora o przysłanie kontyngentu do Polski. Nie do Czech Kochani, ale do Polski. Takich tropów, które nam wskazuje Henryk, tropów, dających się odczytać na nowo i na nowo zinterpretować jest mnóstwo. I to jest właśnie moja propozycja dla Was i dla wszystkich – żebyśmy na nowo odczytali Sienkiewicza. Tam zaś, gdzie Henrykowi się trochę pomieszało, albo gdzie czegoś nie doczytał, żebyśmy to zrobili dziś za niego. Tylko taki sposób postępowania gwarantuje nam, że te gamonie z gazowni wreszcie się zamkną i przestaną pisać o ciemnogrodzie i innych bzdetach. Powtarzanie ogranych dyrdymałów o honorze i powadze oraz o naśladowaniu bohaterów sienkiewiczowskich jest kompromitujące i prowadzi do nikąd. I nawet jeśli komuś bardzo podoba się chrypka pana Wegnera to seplenienie Łysiaka z miejsce jej efekt niweluje. I znów jesteśmy tam gdzie byliśmy przedtem – sam na sam z wylewającymi na nas pomyje autorami z Czerskiej.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, oraz na targi w Katowicach, które rozpoczynają się jutro. Będziemy tam jutro we trzech, bo przyjedzie także Tomek Bereźnicki. Siedzimy do niedzieli. Chciałbym także przypomnieć, że w przyszłym tygodniu ukaże się nowy, piąty już numer „Szkoły nawigatorów”. Wraz z jego ukazaniem się wielu osobom kończy się prenumerata. Przypominam nieśmiało, że wykupienie prenumeraty na rok następny oznacza, że nie ponosicie Państwo kosztów wysyłki kwartalnika przez cały rok.
Nie wysluchałam tego nagrania …po około 15 min wyłączyłam bo ,,dźwiękowo ” obaj panowie nie do słuchania …
Przypuszczenia , ze któryś spodoba się emerytom jest dla mnie niejasne . Może sa różni emeryci . Ja jako emerytka – wyłaczyłam.
Sienkiewicza czytałam całego nie wiem ile razy od połowy podstawówki do bodaj połwy studiów .
Sama. Rodzice kupili tuż po Bożym Narodzeniu , wtedy ferie zimowe były po prostu feriamiu swiątecznymi …. 2 tygodnie … Dałam radę.
Zmuszać dzisiaj dzieciaki to bzura ….
Dziś to lektura dla doprosłych . Wygląda na to , że do ponownego odczytania .
Jak wszystko.
Niejaki @ryuuk napisał na salonie
„Henryk Sienkiewicz to pierwszorzędny pisarz drugorzędny, jak mawiał Gombrowicz. Pisał wspaniale, jednak pisał bzdury.”
Kolejny do golenia 😉
ryuuk pisuje rózne …hmmm…. kontrowersyjne , żeby nie powiedzieć mocniej ….. texty …..
czy słowo bzdura , jest juz za wiele ?
Komuna z jedna reka bila palka Gombrowicza po glowie, a druga puszczala go w obieg. On im pasowal do tej zmodernizowanej wersji swiata, gdzie nie ma juz miejsca dla Kosciola i wolnej Polski.
Gombrowicz to byl zmodernizowany, wykorzeniony duren ze szlacheckim sprzedawczykowskim pochodzeniem. Niech idzie precz.
A ja z „Pana Wołodyjowskiego” zapamiętałem jakie stada zwierząt ciągnął Wołodyjowski do stanicy na dzikich polach. Ilości mi wyleciały z głowy, ale było tego dużo. Pamiętam tylko rodzaje stad. Stado koni, stado wołów, stado świń i co najbardziej egzotyczne stado wielbłądów, były jeszcze owce. Jak tak sobie myślę o Wołodyjowskim to on tam nie jechał by kogoś z kimś swatać czy bronić Rzeczpospolitej dla niej samej tylko chronić swoje stada by te się rozmnażały i kaskę przynosiły.
By zohydzić Sienkiewicza jakieś „pisarki” w latach dziewięćdziesiątych napisały jakie to ciężkie życie miały wdowy po Ketlingu i Wołodyjowskim bo Rzeczpospolita nie wypłacała im renty (takie historicalfiction). A ja sobie myślę, że oni się wysadzili w powietrze w tym Kamieńcu żeby służba mogła spokojnie przepędzić stada w bezpieczne miejsce by obie wdowy mogły sobie żyć spokojnie.
Jak jestem na stroni „Baśni jak …” to sobie mogę trochę powymyślać. A co. Jeszcze na dodatek gospodarz apeluje o nowe odczytanie Sienkiewicza. To chyba jedyna strona gdzie nie będzie to uznane za wariactwo, wstecznictwo, ciemnogród i co tam jeszcze kto chce.
Bo Gombrowicz wielikim pisarzem był …Właśnie podczytuję Kronosa .Pisze ten Gombrowicz i łapie ciągle trypra .Potem kiłę .Potem grzybicę .Potem pisze .Potem łapie trypra .Potem kiłę .Potem grzybicę .O opryszcze narządów płciowych nie pisze .O brodawkach ani kurzajkach też nie pisze .Dziwne .
Kto czytałby Sienkiewicza, gdyby trzymał się on zasad pisowni polskiej? Poza tym nasz język dopuszcza omijanie reguł, np. stawianie orzeczenia na końcu zdania (dlaczego – zagadka!). I jeszcze: „co wolno wojewodzie…”
Nie, nie będzie uznane, ale woły to akurat w drugą stronę:-)
W drugą stronę to woły w postaci półtuszek tzn. już wypasione, bo wtedy nie mieli autostrad z pieniędzy Ewropiejskoho Sojuza na drogi i TIR – ów z napisem Sovtransavto. W tamtą stronę szły wychudzone. Na dodatek to pewnie były woły rozpłodowe.
czasownik na koncu zdania to niemiecki wynalazek. „Gombrowicz niby wielkim pisarzem jest”.
Bo obok laciny i czeczenskiego jezyk polski nalezy do jezykow fleksyjnych (sa to jezyki bardzo rzadkie – oprocz wymienionych tylko grupa indoeuropejska). Cecha charakterystyczna gramatyki jest deklinacja i koniugacja oraz ogromna swoboda jezeli chodzi o sekwencje wyrazow w zdaniu – w odroznieniu od np. niemieckiego, gdzie czasownik wystepuje zawsze na drugim miejscu (lub na koncu zdania w czasach przeszych i przyszych zlozonych a na drugim miejscu i tak wystepuje czasownik posilkowy). To sprawia, ze jezyk polski oprocz ogromnego bogactwa slow (ok. 200 000) ze wzgledu na owa fleksje nalezy do najtrudniejszych jezykow na swiecie. Ale i najpiekniejszych….
PS. Przepraszam, ale nie mam za razie zaistalowanych polskich czcionek, wiec troche kulawy ten tekst
z wołami na tym obszarze róznie było w różnych momentach historycznych i …..
o! legenda o smoku wawelskim żrącym dobytek jest podobno jskims odbiciem sytuacji …wcześniejszej niż sienkiewiczowskie opisy
Zgadzając się, drobna tylko uwaga, że wół, to…wół a nie byk 😉 Chyba, że to żart taki.
Legenda o smoku w wersji marksistowskiej? Czy ta prawdziwa? Kto tam go w koncu ubil i jak?
Dureń, ale szczery. 🙂 Na pytanie czy wraca do kraju (we wrześniu 39) odpowiedział wprost: „Nie, boję się.” (znam to rodzinnie z pierwszej ręki od osoby, która pytanie zadała)
Sienkiewiczem, podobnie jak Pilsudskim i Dmowskim wymachuja niektorzy jak maczuga we wlasnych interesach. Nie wiem czy potrafie otczytac Sienkiewicza na nowo ale on jest dla mnie wiecznie zywy. Wiem ze to sie kojarzy z Leninem ale nic nie poradze, kocham Trylogie, Krzyzakow a i W pustyni i w puszczy tez czasami sobie odswiezam.
Legenda o smoku może mieć pochodzenie … irańskie. Nasi przodkowie nazywając się Sarmatami chyba nie cierpieli na manię wyższości.
ale może tez być szalenie prosta …nadmierne podatki nałożone przez obcego potwora …albo inaczej … stałe najazdy rabunkowe obcego potwora …i koniecznosć zabicia go ..podstępnie …bo silny i egzotyczny …
To że potwór to smok …istotnie ktoś taką nazwę przyniósł …. ale wcale nie koniecznie ,,ze sobą ” …. ten co zapisywał , mógł chcieć się popisać orginalną wiedza własną…. wkład własny pisarza :))
Dlaczego z Leninem?
Za PRL funkcjonowalo takie haslo w oficjalnej propagandzie „Lenin wiecznie zywy”.
Miałem znajomego, strasznego bufona, rozpuszczonego jak dziadowski bicz, bo jego ojciec robiąc za tłumacza szlajał się z rodziną po różnych placówkach dyplomatycznych i handlowych. On sam znał perfekt angielski, niemiecki i francuski.
Kiedyś dyskutowaliśmy o książkach i padały ochy i achy nad literaturą iberoamerykańską. Zabrał głos właśnie ten znajomy i już w duchu określiłem go stosownie, a ten powiedział, że on sam nie podnieca się obcą prozą, bo dla niego najwartościowszą prozą jest proza w języku polskim, gdyż przyjmuje ją bez wysiłku, znajduje w niej wiele niuansów językowych i kontekstowych, a sam język pozwala mu z takich książek skorzystać w sposób maksymalny i przy okazji dowiedzieć się czegoś o nas samych.
Wiecie co pomyślałem sobie w duchu po raz drugi – ale bufon. Dzisiaj byłoby trochę inaczej.
Literatura iberoamerykanska interesowala sie mlodziez studencka jeszcze w latach Gierka I pozniej, np Julio Cortazar a pozniej znany noblista Gabriel Garcia Marquez troche ( a moze przede wszystkim ze snobizmu).
serię iberoamerykańską w charakterystycznych okładkach wydawał krakowski WL pod dowództwem dyrektora Kurza …. – oświeconego ze Stowarzyszenia Kuźnica …. za prlu …oczywiście …. była na to moda i ,,się kupowało ” bo egzotyka …. wyrzuciłam dawno , nikt nie chciał wziąć. ..
wydawano tę serię na siłę , najpierw wielkie nazwiska , a potem co w ręce wpadło …. byle ciągnąć temat obraz nędzy i biedy … takie miało być w zamierzeniu rewolucyjne …. tak to odbierałam , poza egzotyką kontynentu …ale młoda byłam …
Kilka uwag zwyklego amatora ksiazek:
Czeska basn: patronem Anglii jest sw. Jerzy nie Jakub, a Essex lezy na wschod od Londynu.
Sanctum Regnum 4 uwagi:
1 Czcionka 2 razy wieksza (tam gdzie mozliwe)
2 Za duzo pustych powierzchni (nad ciagnacymi janczarami np.)
3 Tylulatura moglabybyc oryginalna tzn. po niem.do cesarza, a po lacinie do papierza
4 Jakos brakuje mi w akcji kobiet i nie chodzi mi tu o gole cycki.
pzdr
Nieco z innej beczki. W swoich książkach krytykuje Pan pokój ryski.
Jednak w swojej najnowszej książce Ziemkiewicz pisze, że słusznie nie wcielono do Polski ziem dalej położonych na wschodzie bo Polacy stanowili tam mniejszość i trudno byłoby nad tymi terenami zapanować. Proszę o komentarz.
pokój ryski …
……zamknięto i wymordowano 2 obwody polskie w latach 1937 , 1938 …. wywieziono , dzieci oddano do sovieckich domów dziecka ….
Memoriał rosyjski dopiero to wyszukał … tak ciche były mordy ok . 100 tys mieszkańców
obwody im dzierżyńskiego i Marchlewskiego …Nie dało się zsovietyzować …szła wojna planowana przez i stalina itd …. trzeba było zabić. Utrzymanie granic zdibyczy Piłsudskiego uratowało by tych ludzi …Polaków.
Grabskiemu się to nie ,,widziało ” zostawił ich.
W RPRL Polacy stanową większość – a decydują obce budźety. A w takim wolnym mieście Gdańsku większość była niemiecka a Polakowi, którego traktat ryski pozbawił majątku, udało się kupić Westerplatte.
ktoś w internecie przy okazji Czarnyszewicza wspomniał o Gombrowiczu, ten cierpiał w Argentynie straszną biedę, pewnego dnia wyszedł po południu przed dom i widać było po nim, że marnie wygląda i marnie się czuje, podszedł do niego ktoś i powiedział jutro o określonej godzinie ma być na przystanku bo jak się nieznajomy wyraził „mamy trupa”. Oczywiście Gombrowicz pojawił się punktualnie i z nieznajomym pojechał tramwajem na peryferie miasta, tam okazało się że jest czyjś pogrzeb, a po pogrzebie stypa. Zgodnie z obowiązującym obyczajem obowiązkiem rodziny jest zorganizować stypę na takim poziomie aby podjąć wszystkich co pojawili się na pogrzebie. No i Gombrowicz sobie podjadł. Potem został pracownikiem jakiejś filii polskiego banku i wtedy znowu zhardział..
A ten traktat ryski oczami mieszkających na kresach Polaków, jest trochę opisany u Czarnyszewicza. On opisuje jak do Dowbór – Muśnickiego przyjeżdżają mieszkający tam Polacy i proszą o takie ustalenie granic, żeby ich mienie pozostało polskie. Bali się bolszewików. No i biorąc pod uwagę narodowościowe czystki Stalina – mieli rację. Było się czego bać.
A tak jeszcze w sprawie tych granic Traktatu Ryskiego, z opowiadań mojej babci po kądzieli, pamiętam,że graniczny powiat stołpecki był dosyć znany z tego że w Stołpcach wymieniano szpiegów obu graniczących ze sobą państw i drugie to, że ziemie leżące za tą granicą to był majątek Kałuża albo Kałużyce należący do rodziny Wańkowiczów. Rodzina Wańkowiczów (pewnie nie ona jedna) bardzo krytykowała Grabskiego, za ugodowość, bardzo trudno było im pogodzić się z utratą mienia, które należała do rodziny od początku rodu tzn od stuleci.Wańkowiczowie przenieśli się do Warszawy no i jak już napisałam wcześniej, głośno krytykowali w ówczesnych przekaziorach kształt granic polsko – radzieckich nie tylko na wysokości powiatu stołpeckiego.
Czarnyszewicz i Gombrowicz, a jak inne podejście do Polski i polskości. Ten pierwszy kochał nieprzytomnie i beznadziejnie (nie miał szans na powrót), a zostawił po sobie wspaniały opis krainy, której nie ma, nie ma ludzi, nie ma zwyczajów, nie ma języka, nie ma tej wybuchowej, czasami, mieszanki narodowościowej i wyznaniowej.
Jest to opis, a właściwie film o tamtej społeczności z dźwiękiem, barwą i oczywiście ruchem. Niewdzięczna Polska nadal pokazuje mu tyle lat po śmierci plecy i nie ma widoków, aby coś się zmieniło.
Jesteśmy przez to ubożsi i tak jakby bez kawałka duszy.
Aniu , ale oni byli po bezpiecznej stronie …… a tych co zostali wystawieni za granice sovieci wymordowali …. masz wyzej napisane I nikt o tym nie wiedział ani przed sama wojna , bo to było tajne …. ani po wojnie ,,, nigdy … dopiero od paru lat ….
wpisz sobie : marchlewszczyzna i nie jestem pewna … dzierżyńszczyzna – nie jestem pewna , jak to leży na języku …
jak już o porzuconych za granicami …
jest na blogpress.pl wystapienie eski …. w klubie ronina …był jej film o ŚLąsku i prelekcja ..ona chora to
mówiła … ale CO mówi ….
Ma być tekst na salon24 o tym ….z linkiem .
Ja to znam , za wyjątkiem jednego faktu … a klęłam i płakałam 2 dni temu .. słuchając jej .
NIC nie wiecie o Slązakach ….. Tadman …TY wiesz
Powiem Ci, że nie za dużo. Prawdziwych spotkałem dopiero na studiach i jak zacząłem pracę. To ludność pogranicza, która nie angażowała się na 100%, aby zawsze można było się wycofać i ocalić skórę.
W miastach dominuje volapuk, który nie jest gwarą śląską. Prawdziwą gwarę śląską usłyszałem będąc w szpitalu. Pan miał coś około 80 lat, mieszkał we wsi w lesie, gdzieś koło Rud Raciborskich. Jego gwary chciało sie słuchać.
Innego Ślązaka poznałem w pracy,miał też gdzieś około 80. Ten powiedział mi, że za Rzeszy było lepiej. Żachnąłem się, na co on powiedział, że prawo było takie same w całym kraju i wyroki takież.
to posłuchaj eski …ona też gorolka …jak i ja ….też pogranicze ..ale w rodzinie powstraniec sląski ….
posłuchaj co ona mówi ..bo tego się sami boja …. bo ich tak prześladowano
a wiesz , ze sovieci po wojnie nie tylko fabryki rozbierali w wywioziuli …ale po szychcie łapali wyjezdzajacych na góre górników ślązaków i brudnych wieźli wagonami do siebie …. bo im dio kopaln niewolników brakowało ….
łapali niewolników na Sląsku po wojnie !!!! ja to wiem …. a kto jeszcze tu wie????
tzn w mojej rodzinie powstaniec śląski
jak i wierlkopolski
jak i styczxniowy
jak i Ak
i po wojnie walka
itd …
O tym wiem. Były też inne historie. Ślązak na koniu w polskim mundurze zwiał we wrześniu na niemiecką stronę. Ku zaskoczeniu ludzi, którzy go pamiętali, po wojnie został milicjantem. To właśnie pogranicze.
Nie wiem czy teraz to obowiązuje, ale pracowałem z człowiekiem, który był z T. Gór. On już studiował w Katowicach, ale jego starsza siostra we Wrocławiu. Wyraziłem zdziwienie, bo przecież bliżej byłoby jej do Krakowa. Na to usłyszałem, ze z jego miejscowości zawsze studiowali we Wrocławiu, a nie w Krakowie. Granic juz nie było, a zwyczaje pozostały.
A u Czarnyszewicza nie pamiętam tytułu (może „Chłopcy z …) ta prosta dziewczyna pracująca u bogatszych, aby rodziców i rodzeństwo utrzymać, która marzy o tym że kiedy skończy się wojna wróci jej chłopak a ona wreszcie spokojnie będzie mogła zaśpiewać w kościele „Ave Maria”.
Takie dwa priorytety, dwa oczekiwania na powrót ukochanego chłopaka, akurat broniącego granic i czekanie na czas kiedy po jego powrocie na chwałę Bożą, zaśpiewa w wolnej Polsce.Niby nic a jakie wzruszające i jakie niezrozumiałe dla niektórych.
Ale wracając do Sienkiewicza, to myślę, że te straszne społeczeństwo opisane w „Szkice węglem” zaczęło być naprawiane przez księży takich choćby jak ksiądz Bliziński i 100 innych, czyli przez Kościół.
no właśnie …pogranicze …
Ale eska mówi o tych Slązakach ,,korzennych ” … 700 lat polskości pod austriakiem i potem prusakiem … Po Piastachjuż nigdy nie byli w Polsce …. a czuli się Ślązakasmi … Klasztor w Rudach … cysterski …osadzony przez księcia opolskiego … z Jędrzejowa …. Cystersom zawdzięcza się wiele … bo nie byli , ci konkretni z kręgu niemieckiego .
Ten Śląsk ..to raciborszczyzna ….
Wrocław to co innego …Przeciez we Wrocławiu był drugi po Berlinie pałac królewski …. pruski …tak prusacy chcieli tę częsć zawłaszsczyć….taką wagę przyewiązywali ..
A naszym interesem jest by tych co się do Polski przyznają , przytulic , przyciągnąć ….
Nie wszyscy chca.
Ci tu urodzeni , też byli w UB … nie tylko inne narodowości …ale rdzenni Polacy …to sa wybory indywidualne …a mysleć trzeba całosciowo ..
Przecież za wstąpienie do UB nie karzemy WSZYSTKICH POLAKÓW ….!!!!!! ????
I za wybór przez konkretne rodziny śląskie niemieckości …. mamy stracić śląsk ?????
A reszta odepchnięta od nas … pójdzie , bo co im robić ????…
Ale oni nawet jak lądują w niemczech …to czuja się tam gorsi …tak są traktowani …. Może ich przytulic , przeciez to ma być nasz Sląsk …
Chcesz go oddać???
Idę od kompa ,. zajrzę jutro .
Sowieci stanowili tam jeszcze mniejszą mniejszość, a jakoś nad tymi terenami zapanowali. Myślę, że pan Ziemkiewicz ma pomieszane w głowie.
Dzień dobry! Tu widzimy słabość naszej państwowości, że nie tylko nie dba o Polaków na kresach, nie dba o Polaków na Śląsku, ale też nie dba o Polaków poza granicami, czyli o Polonię. Bezpieka jeździła i skłócała Polonię.
Nasi obywatele też traktowani są per noga przez nasze ośrodki konsularne czy ambasady. Jak pisze Michalkiewicz – nie jesteśmy poważnym państwem.
Poszukam eski.
a nie z łaciny zupełnym zbiegiem zaskakujących okoliczności?
do przemyślenia: ERRARE HUMANUM EST
@ Maria
A bo Beria był agentem Londynu i chodziło o to, żeby Polacy z tamtych terenów nie stali się łącznikami między ruskimi a Francją w celu zmontowania wspólnego projektu francusko-rosyjskiego pokonania zbrojącego się Adolfa … z pominięciem Anglii.
To mi się dowcip przypomniał o wiecznie ożywianym Leninie:
W Sojuzie wyprodukowali nowe tabletki ożywiające, ale tylko dwie. Nie wiedzieli kogo ożywić, więc postanowili jedną zaaplikować Leninowi, a co do drugiej to niech on sam podejmie decyzję…
Ożywiony Lenin rozejrzał się po świecie, przejrzał dokumenty i gazety, pogadał z biurem politycznym i przodownikami pracy i rozkazał dać drugą tabletkę Dzierżyńskiemu.
Gdy ożywiony Dzierżyński stanął przy Leninie ten go serdecznie wyściskał i powiedział: Towarzyszu! Zaczynamy od nowa!
Jednym z podstawowych sposobów integracji jest komunikacja. Do Wrocławia zdaje się nie ma do dzisiaj dobrej drogi i z linią kolejową też coś nie tak.
Niemcy natychmiast obejmują tereny typu Świnoujście swoimi planami organizacyjnymi.
Co do Polonii – w każdych wiadomościach TV powinna być krótka polonijna migawka. No i Polonia powinna mieć pełne przywileje co do obywatelstwa i szerzej – opieki polskiego państwa. Nawet po wielu pokoleniach. To wiąże i scala.
Ale przypominiała mi się niestety taka historia, gdy byłem w jednej z hipotek i czekałem na swoją kolejkę. Przede mną sprawy załatwiał facet z USA, we flanelowej kolorowej koszuli, gadający po angielsku. Gdy poszedł, pracownik hipoteki tak powiedział: To był Polonus z USA i ani słowa po polsku. A był tu niedawno wnuczek Żyda z Tarnobrzega, który wyjechał do USA przed wojną, i ten wnuczek mówił bezbłędną polszczyzną.
I to jest charakterystyczne dla nas, łapanie obcego akcentu po kilku latach na emigracji, a w drugim pokoleniu polskość gdzieś w oddali, a w trzecim to tylko echo…. I Jan Garbarek, który mówi, że nic w sobie nie czuje z Polaka, a jego ojciec starał sie nie mówić w domu po polsku, bo dzięki temu szybciej opanował norweski i miał lepszą pracę.
Literatura iberoamerykańska była objawieniem, być może fałszywym, ale trudno znaleźć potężniejsze frazy niż np. Borgesa. Chyba, że zaliczymy go do kultury żydowskiej.
Ale bądźmy obiektywni – oni byli dobrzy. I Cortazar, i Marquez, i Llosa, i Paz. Choć nieco zatruci ….
Po latach niestety cała literatura wydaje się taką dziecinną zabawką, dziecięcym rysunkiem w olejowej kredce, niepotrzebną rzeczą.
Szkoda. Szkoda tamtych smaków.
A Polska niestety wciąż czeka na PISARZA.
Jest wciąż cisza nad tymi sprawami. A powinien być NIEUSTAJĄCY WRZASK na cały świat.
Brak wrzasku mówi – Polska jest rządzona albo przez parobasów i debili, albo przez obcą agenturę. Albo jedno i drugie.
Czytałem wywiad z Lucasem(Zapomniany holocaust), opisywał taką sytuację – na wykładzie w USA 600 studentów i profesorzy, przeważnie żydowscy, bo oni opanowali także kierunek historyczny. Lucas zaczyna opowiadać o martyrologii Polaków, profesorowie w proteście wychodzą, studenci z uwagą słuchają do końca i w końcu zadają podstawowe pytanie: Dlaczego my o tym nie wiedzieliśmy???!!!
Sytuacja według niego typowa.
Może to jest smutne i dołujące, ale jeśli my sami nie zrobimy PROMOCJI MARTYROLOGII, to wszyscy zrobią wszystko, żeby ona poszła w niepamięć. A ta promocja musi być profesjonalna, sytemowa i potężna.
Co sądzicie o nazwie POLOCAUST?
Powtórzę jeszcze raz tezy artykułu niemieckiego historyka, opublikowanego w Forum – Niemcy nie mają W OGÓLE świadomości strat Polski. Straty Polski w ich odczuciach to tylko zwykłe wojenne szkody. Jedynymi masowo poszkodowanymi są w ich przekonaniu Żydzi.
Potwierdzająca anegdota opowiedziana przez Bartoszewskiego – dał Kohlowi ksiażkę o Powstaniu Warszawskim, chyba Davisa. Kohl, już wtedy chyba znowu pracownik uczelni, przeczytał i pyta Bartoszewskiego: To wszystko zdarzyło się naprawdę????
(pomińmy uroki postaci Bartoszewskiego, trochę roboty przy dokumentacji Powstania zrobił).
Niemcy, sąsiedzi i sprawcy największych strat. A co powiedzieć o innych?
Zwrócenie czujnej uwagi na Londyńczyków jest dużą zasługą P.Maciejewskiego.
Kiedyś słyszałem, że Potop był sprowadzony przez Brytyjczyków, którzy chcieli osłabić katolicką Francję, ale brzmiało to tak egzotycznie…
Do notki z 21:01, chodzi mi o zdanie które wygłosiła Ewa Thomson, że Polak chce pracować i dbać o swoją rodzinę (także obronić przed wrogiem), ale sam nie przejawia tego apetytu na cudzą własność, co jest zauważalne u naszych sąsiadów. Stąd ta moja wzmianka o bohaterce z powieści Czarnyszewicza, która czeka na czas spokojnego życia.
No i wpisuje się to w Trylogię Sienkiewicza, gdzie mamy opisaną obronę ojcowizny.
jest w sieci nagranie z bodaj lipca 2013 roku …. na temat przeznaczenia funduszy unijnych na infrastrukturę drogową.energetyczxną itp.. połączenie ziem zachodnich z zachodem a nie z Polską..
nagranie z ronina …Ewa Kubica
nikt nie ma świadomości strat Polski … Byłam przed laty i w usa i w anglii …przy słabym ,początkujacym angielskiem moim ,,,,szału dostawałam …usiłując prawie na migi coś wyjaśnić…
wyżej już podałam jeszcxe dawniejsze wystąpienie eski Ewy Kubicy…. byłej sekretarz stanu przy p. Gesickiej …. z ronina .. o infrastrukturze unijnej …. na ziemiach zachodnich …Mapy !!!!
Weszłam na stronę Kresy24, a tam ktoś akurat napisał co nowego wykluło się w czeskiej Pradze. Otóż białoruskie radio Svaboda, które nadaje właśnie z Pragi za pieniądze z USA, sporządziło mapkę na której Podlasie znalazło się w granicach Białorusi. Takie mają apetyty, że przydałby im się m.in.Białystok. Mapka jest na ich stronie od ponad miesiąca i „polubiło” ją niemało słuchaczy radia Svaboda.
Poczytać o planach radia Svaboda można na polacygrodzieńszczyzny.blogspot.com, notka z 18.11.
Mnie zatkało, że w tej Pradze ciągle to samo się wykluwa. A czytam właśnie „Niedźwiedzia i różę”.
Jeśli każdy obroni swoje poletko, to Polska będzie cała; Ślązacy sobie radzą setki lat, opiekowanie się nimi jest bez znaczenia. A historię trzeba pisać nie z fusów i bez zapobiegliwych uczynnych sąsiadów. Trudność w braku coryllusów, a Ślązacy to naród milczków.
NA TARGACH KSIĄŻKI W KATOWICACH
jest już na stoisku Coryllusa książka – album eski – Ewy Kubicy ….. eska dziś u przywiozła
Potwierdzam, ze Niemcy nie maja wiedzy o ludzkich i materialnych stratach Polski w czasie okupacji niemiecko-sowieckiej i po wojnie. Uwazam, ze biskupi polscy pospieszyli sie z przebaczeniem..Jest wszechobecny temat zaglady Zydow, i jesli jest jakies poczucie winy to tylko wobec Zydow.
Nie ma polskiej polityki historycznej, brak tez Polakow w Niemczech, ktorzy angazowaliby sie intelektualnie lub materialnie w przyblizenie martyrologii Polakow. No i mamy taka, a nie inna sytuacje.
My nie som milczki – my po prostu godomy i wy no nie rozumiecie : )
No, dobra skoro intersuje was co ślązacy knują (powinniście pisać Hanysy albo Volksdojcze – bo tak przecież nas przezywają w Polsce) to wam napiszę.
Ne ma tu jednolitego myślenia o Polsce, jedni ją uważają za pijawkę , drudzy kochają inni nie mają zdania.
W mojej rodzinie (dziadek , wujkowie) byli ludzie w Wertmahcie bo musieli i był też Powstaniec Śląski – bo chciał i zginął w Oleśnie w III powstaniu.
O tym, że Ruscy morodowali ludzi na śląsku wiemy (np.w Bytomiu) i że wywozili na wschód też wiemy.
I powiem Wam jeszcze jedno. Czy wiecie które województwo odłączy się pierwsze tod Polski?
Nie dolnośląskie i nie śląskie tylko opolskie!
Jak chcecie wiedzieć coś więcej to pytajcie.
I jeszcze coś o Polonii o której troszkę tu dziś piszecie.
Obecnie jestem za granicą a ponieważ jest tu w pracy trochę Polaków to codzinnie
muszę wysłuchwać jaki to Kaczor jest zły a Tusk fajny. Już pomału tracę siły ….
Żadne argumenty nie trafiają do tych zagranicznych platformersów.
Ostatnio postraszyłem ich piekłem! Powiedziałem im, że moim zdaniem ludzie którzy pójdą do Nieba dostaną dostęp do archiwów – będą sobie mogli sprawdzić co naprawdę działo się na świecie przez całe wieki a w piekle będzie …….. tylko TVN 24.
No to trochę się zmieszali ale na drugi dzień znów słuchałem o strasznym Kaczorze i dobrym Tusku : (
Może macie jakieś pomysły czym ich jeszcze mogę przestraszyć aby zaczęli myśleć ?
I na koniec coś bezpośrednio do Coryllusa.
Postaram się wysłać do Pana na targi moją, żonę Gosię z dziećmi (znamy się już ze spotkania na Ligocie). W Polsce będę dopiero w Święta.
jejku :)) jak fajnie , ze się Hanys odezwał !!!
macie mówić , nie mlczeć…. eska mówi na tym nagraniu w roninie … ona urodzona na Śląsku ..ale gorolka …jak i ja … choc ja …od kilku wieków po sasiedzku z Wami …..
Niechże Pan zobaczy …. eska w roninie 12.11.2014 … na jutubku :))))
choć tam na koniec ktoś wyskoczył ….ale nic to … :))
pozdrawiam
coś mi się przypomniało i koniecznie muszę dopisac…. mieszkając obok nie miałam pojęcia ze Was nazywają Hanysami … nawet nie znam genezy tego słowa …
my nie tylko w domu …wszyscy … mowiliśmy po prostu – Ślązacy …… jechałam do Katowic i część ludzi mówiła inaczej …. ale przy wspólnej sprawie jakiejś … rozmawiali po polsku :)))
tzn , nie gwarą 🙂
ja się potem , odkrywając słowa z gwary , co znaczą fajnie bawiłam …. coś nowego , miłe że się poznaje coś innego , nieznanego 🙂
Hanys ( od Jana)
Marysiu, jestem po obejrzeniu Kubicy w Roninie. Rewelacyjna sprawa była jedna, a mianowicie Cystersi, ich język, kultura wysoka i wpływ na okoliczną ludność. Różnica między Górnym Śląskiem a Dolnym. A dla Gospodarza „przypadkowe” utopienie ksiąg kościelnych z Rud w Odrze podczas przeprawy.
Byłem w Rudach Raciborskich, a tam ani mru mru o tych sprawach. Rozumienie tych spraw nikłe.
Byłem w Brodnicy, a tam była owa dyżurka. ;))) Kiedyś na kompanii tłuką sie dwaj żołnierze i to nie z tych, z którymi są wieczne kłopoty. A o co poszło? Podczas jakiejś dyskusji jeden dwudziestolatek nazwał tego z dawnego zaboru pruskiego Krzyżakiem, a ten drugi w rewanżu tego z Kongresówki nazwał Antkiem. Granic nie ma, a animozje zostały.
Miałem kolegę Ślązaka, który mówił w domu gwarą. Studiował w Krakowie i zależało mu na pozbyciu sie akcentu, Jego spowiednik, który też pochodził ze Śląska, a kursował po całym świecie, powiedział mu, żeby nie robił nic na siłę, bo to samo przyjdzie. I tak się stało.
Najzabawniejsze były odwiedziny u niego w domu, bo do swoich mówił gwarą a do mnie literackim jezykiem. A ja chcąć byc grzecznym względem jego matki podświadomie próbowałem śląskiej intonacji. Życzliwego śmiechu było sporo i oczywiście skończyło się na zagadkach, co dane gwarowe słowo znaczy po polsku.
Do Adama, może Pańscy znajomi, którzy ciągle punktują Jarosława Kaczyńskiego, to agentura wpływu. Robią to z racji zlecenia jakie otrzymali: niszczyć dobre imię PiS-u. Stosują więc znane sprawdzone metody czyli tzw „czarny PR”, który niszczy wizerunek przywódcy partii, po prostu sączą truciznę.
Proszę popatrzeć jaka jest opinia o Palakach w świecie, jakaś agentura wpływu, przedstawia nas jako bardzo kiepskie społeczeństwo, ktoś to realizuje, w jakim celu?,
Pamiętacie tekst o transplantologach i Aztekach? Chyba nie tylko my czytamy Coryllusa
tygodnik.onet.pl/kraj/zwloki-z-bijacym-sercem/mpbn0
Kubica na YT jest rewelacyjna, pracowita, znakomicie wnioskuje, stąd nakreślona przez Nią perspektywa jest … nieciekawa i powinna stanowić jakieś memento, zwłaszcza mając na uwadze doświadczenia jakie nasz kraj przeżył – proces gwałtownego, odhumanizowanego germanizowania ziemi polskiej podczas II WŚ. Naszych dziadków nie germanizowano, ich usuwano, germanizowano ziemie i dobytek.
Już w latach 80-tych w podziemnych ulotkach ze zdumieniem czytałam: nie ma polskiej kultury, jest, owszem, niezwykła kultura rosyjska; i jeszcze: zachodnia część Polski do Niemiec, wschodnia do Rosji; przecieramy oczy…
ad Pan Tadeusz
Młodzież śląska studiowała przede wszystkim w Krakowie i Gliwicach na ścisłych kierunkach, czasem aktorstwo; koleżanka z klasy – ze Lwowa – we Wrocławiu; tylko jakie to ma znaczenie?
jutro , czyli w niedzielę w bazylice w Rudach będzie wyświetlany ten film Ewy …w samej bazylice , nie w salce … jest pozwolenie biskupa na to ….ale nie wiem o której godzinie …
ci co już widzieli , mówia że z niego płynie spokój …i takie wzruszenie ogsrnia , ze łzy leca….
Ewa chce mieć go na DVD żeby się dało kupić….ale to wszystko za prywatne piniądze …jej i znajomych …i na dVD narazie nie mają srodków
no niestety jest w pamięci ta słynna , niezręczna ( czy tylko ? ) wypowiedź JK …..
….potem można tłumaczyc ,, że nie chciał źle , tylko //tak wyszło // -:(
no bo to były takie ….. ulotki …i takie podziemie …
pan płaci , pan wymaga ……. nie ma : to tamto ….
Tadziu
dobrze , ze obejrzałeś, nie wiemy czy się obronimy , ale zawsze warto próbować….no bo inaczej co ? czekać az nas wykonczą ???
przypuszczam , ze czytasz tylko bloga naszego gospodarza …i te niby ….fragmenty ksiązek ……
a ksiązek czy SN nie …. ale i z bloga wiele wynika … i z pracy która trwa pod blogiem , na salon24
Noż Szanowna Pani, mam 3 SN i Miśka polskiego II i amerykańskiego, a w nim mój najulubieńszy fragment prozy Gospodarza o redukcjach jezuickich. Na S24 też zagladam, bo bractwo tam zacne i mocno uczone.
Zemsta to tylko na jajach. 😉
Widziałam część filmu Eski, bardzo pięknie opowiada szczególnie o roli Cystersów z Rud, których klasztor był filiacyjnie połączony z małopolskim Jędrzejowem.
Pogranicze śląsko-małopolskie stanowiło obszar, który był zaopatrywany w obrazy tablicowe przez pracownie krakowskie. J.Gadomski pisze, że „decydowała tu od dawna zachodnia granica krakowskiej diecezji sięgająca poza Pszczynę, Bytom i Częstochowę i obejmująca znaczną część dzisiejszego Górnego Śląska. Wynikające z podziałów administracji kościelnej związki parafii położonych we wschodnich ziemiach Ślaska z warsztatami malarskimi Krakowa ujawniły się już w środkowych latach wieku XV, czego dowodzą tryptyki z Zarzecza, Puńcowa i Kamienicy.”
Pozdrawiam i biegnę robić urodzinowy tort orzechowy.
noooo…to rozumiem 🙂
towarzystwo na S24 uczone …..humanistycznie przerastają trochę moją wiedzę o szczegółach , albo przynajmniej dają linki do tej wiedzy , czego ja nie umiem … zapomniałam , jak się to robi długo nie używając … pisałam kiedyś o tym informatyku ?? 🙂
a teraz nawet już nie chcę i nie pozwalam nikomu nauczyć się…. jak coś umiesz to korci zrobić…a ja i tak za dużo siedze przy komputerze …Przecież jeszcze coś swojego piszę .
🙂
Lila, Kubica nie mówi o migracji na ziemiach polskich, choć w takiej migracji też lecąc Coryllusem mamy do czynienia z wywróceniem wszystkiego na nice, Kubica mówi o wzroście aktywności w germanizowaniu tego co śląskie a ostało się dzięki cystersom – jako polskie (średniowieczne gwarowo) . Obejrzyj YT
Pani Aniu, nie pisałam o germanizacji, słuchałam panią Kubicę i jestem jej wdzięczna. Dlaczego Pani uważa, że Coryllus wszystko wywraca, moim zdaniem istotą jego historii jest wskazanie przyczyn zdarzeń, zresztą odległych.
:)coryllus pokazuje przyczyny zdarzeń …. współczesnych:)
„koleżanka z klasy ze Lwowa we Wrocławiu … tylko jakie to ma znaczenie” . oczywiscie samo studiowanie tu czy tam, nie ma znaczenia, ale jeśli mówimy o tym że powinniśmy być społeczeństwem silnym finansowo, to pozbawianie nas co pokolenie mienia wypracowanego przez przodków to ma znaczenie i w tym sensie przywołałam to Coryllusowe określenie „wywraca na nice”, bo każde pokolenie wywrócone zostaje i zaczyna od początku… to jak w takich warunkach budować zasobność. Z punktu widzenia posiadania ma znaczenie, że przodkowie budowali we Lwowie , a ich wnuki są tego dorobku pozbawieni mieszkają (u kogoś: spółdzielnia mieszkaniowa, mieszkanie komunalne) we Wrocławiu. Herbert, Janicki, Kilar pochodzili ze Lwowa z zamożnych rodzin, kiedy czytałam u Tyrmanda, jak odwiedzał Herberta w latach 50 – tych , a ten akurat pił herbatę ze słoika po dżemie i mieszał widelcem, bo nie miał się z czego herbaty napić, to nie można powiedzieć „tylko jakie to ma znaczenie” ma znaczenie bo ile więcej stworzyłby i Herbert i Kilar i Janicki i inni gdyby nie zostali sprowadzeni do parteru, stąd jeszcze raz mówię o tym „wywróceniu”. Zapewne ja nie zrozumiałam pani wpisu i stąd to nieporozumienie. Odzyskaliśmy Śląsk i co i eska czarno na białym wykazuje, że zostaniemy go pozbawieni.
A tak na marginesie to z 5 lat temu Michalkiewicz coś mówił, że pośpiech Radka – Zdradka w zakresie uznania Kosowa zaszkodzi nam i to bardzo….
Coryllus jednak wywraca. Dlatego wszyscy co chcą mieć swięty spokój , a wielu jest takich , chcą go zamilczeć.
ESKA dała na salonie wczoraj wieczorem notkę U Roninów o Śląsku , gdzie właściwie jest tylko ten film i kilka słów . Jest trochę wpisów , ale nawet przy tej sytuacji czekania co z wyborami , jednak mało tych wpisów . Choć jest jeden komentator znamienny dla nierozumienia sprawy .
Oczywiście , ze ma ogromne znaczenie stan posiadania. Wielką bojowniczką o własność i upartą komentatorką jest na salonie u coryllusa KOSSOBOR. Pojawia się z komentami wtedy gdy te temety są poruszane , więc czasem nie ma tych komentów kilka dni. Ale warto przeczytać , co pisze.
I ci Ślązacy tez pilnowali swojej własności. To jest naturalne dla człowieka chcacego być wolnym . Bez własności jest się niewolnikiem .
Na filmie ESKI i w jej albumie pokazane kapliczki …Po kasacie zakonu cystersów w Prusach , zakon podległy polskiej placówce w Jędrzejowie zostawił tak mocny ślad w świadomości … a jednak gdyby ci ludzie nie mieli własności ziemi …. gdzie by te kapliczki stawiali ???
One mogły powstać , bo nawet Prusacy nie śmieli zabronić budowy na prywatnej ziemi . Bez własności na raciborszczyźnie te budyneczki by nie powstały .
Jest taka strona chyba nadrudom.pl przepraszam , nie sprawdzę teraz ,…. ja to wyguglałam przez kubica kapliczki cysterskie …jakoś tak … Mozna zobaczyć artykuł o powstawaniu albumu i zdjęcia przykładowe .
ALE tO WSZYSTKo OPARTE NA WŁASNOSCI
Tak, różnie ludzie odbierają tą naszą gwarę.
Ja gwarą mówię tylko dla zabawy albo jak rozmawiam
z kimś kto z zasady mówi gwarą – są to przeważnie ludzie starsi.
Pamiętam takie wesołe zdarzenie z wojska. Na samym początku dostałem się na tzw. szkółkę – szkolili nas na kaprali. W czasie ciszy nocnej leżąc w łóżkach opowiadaliśmy sobie kawały – ponieważ akurat ze śląska była nas duża grupa – kawały mówiliśmy po śląsku. A jeden koleś ze Szczecina (ponieważ to zdarzyło się naprawdę zmieniam jego nazwisko – powiedzmy że nazywał się Kowalski) ciągle nam marudził w ten deseń: przestańcie, dajcie spać, nie świrujcie itd…
Wreszcie któregoś dnia, po kolejnej porcji narzekań tego „Kowalskiego” jeden z nas (Hanysów) pyta się go zniecierpliwiony – Kowalski co ty od nas chcesz my tylko opowiadamy kawały czemu ty nam ciągle przerywasz i każesz spać ?
Kowalski na to: bo ja was k…… nie rozumiem !
Pozdrawiam (jeszcze się kiedyś odezwę)
Ja 3 lata mieszkałem jako dziecko w obecnym województwie lubuskim – jak w szkole powiedziałem „dziołcha” (tzn. dziewczyna) to śmiali się ze mnie Hanysa do rozpuku. Po 3 latach wróciłem do siebie, poszedłem grać w piłkę na boisko i od razu miejscowe Hanysy zorientowali się, że gadam coś za bardzo po polsku i zaraz przezwali mnie Gorolem (mieszkaniec Polski – nie ślązak)- takie to są zabawne sprawy z tą gwarą.
Sowietów wiadomo kto finansował , natomiast kto Plaków w tamtym czasie finansował , Panie Gabrielu? I tu Ziemkiewicz ma rację .
Pieronie, skąś ty to wiedziała ?
Księstwo Siewierskie …. do wyguglania … ksiazę to kazdorazowo biskup krakowski … a wczesniej też św Stanisław miał tam wizytacje …. tzn , na górnym śląsku – dzisieszym – wtedy to wszystko inaczej ponazywane ….
śląska biblioteka cyfrowa …. ksiażki i czasopisma 🙂
Wszystkiego najlepszego dla tego od tortu …tej ???
🙂
Nie sądzę, że to jest agentura – to są ofiary agentury wpływu. Oglądają w telewizji satelitarnej TVN 24 a w internecie śledzą informacje z popularnych polskich portali – po czymś takim sieczka w głowie gwarantowana.
To jest pewien rodzaj paranoi – są za granicą bo w Polsce przeważnie się pozadłużali i teraz muszą spłacać długi, niektórzy się nie zadłużyli ale nie byli w stanie znaleźć pracy, sidzą tu więc sami jak na wygnaniu (rodziny w Polsce) – mimo to chwalą rząd Tuska i twierdzą, że dobrze rządzi, nie wierzą w ani jedną aferę ! Sądzą, że Polska się rozwija i wszystko będzie dobrze pod warunkiem, że PIS nie dojdzie za rok do władzy. Do tego też gardzą zwykle kościołem ….
Jeżeli założć , że np. połowa Polaków ogółem takie ma poglądy to ani Coryllus ani my z tego portalu choćbyśmy u podstaw pracowali nie damy chyba rady bez pomocy „z Góry”.
Np. Komu ja mogę dać przeczytać książkę Coryllusa , Szkołę Nawigatorów czy Polonia Christiana? No, żonie, tacie, bratu, może jednemu koledze – i koniec .
Reszta, jak się coś dobrego powie o polskim kościele, o szlachcie (pozytywnie), o świętych lub krytycznie o wspołczesnej Polsce, zwyczajnie zatyka uszy i tupie nogami ….
Może i św. Pamięci Wojciech Kilar był sprowadzony do parteru ale doskonale się z niego uniósł !
Parafia do której należę ma na kościelnej wieży 3 dzwony – nazywają się św. Wojciech, św. Barabara i św. Franciszek – ufundowane zostały przez św. pamięci Barbarę i Wojciecha Kilarów – naszych zmarłych parafian.
Wiem to od naszego ks. Proboszcza ale można to sprawdzić np. w Wikipedi.
no jakże – śwarna dzioucha – przecież mnie się jeszcze z przekory zdarzało tak powiedzieć…jako dorosłej całkiem dawno i poza regionem , bo w Krakowie :)))
poza tym jednak idąc na zakupy z polecenia Babci słyszałam , ze mam wziąc tasię …. die Tasche …. torbe…. przez granicę regionów migrują słowa ….a może dlatego , ze wojna to u na Rzesza a nie GG ….
eeee …. jeruna ….. nie pieronie :)))
Kto? No,ci,podstępni dzierżawcy winnicy…Mt 21,33-46.
Panie Adamie, Kilarowi się udało a Herbertowi nie. Gdyby nie II WŚ i sparterowanie powojenne jego osoby, miałby nagrodę Nobla. Jerzy Janicki we Lwowie stanął przed swoją kamienicą, na parapecie okna „swojego” dziecinnego pokoju zobaczył słoik ogórków, postanowił fronton kamienicy z tym słojem sfotografować – no i bez wstawienia się konsula nie wyszedłby z tej opresji, bo został podejrzany o szpiegostwo i mógł się załapać na dłuższy wyrok. jednym się udaje drugim się nie udaje, dobrze że Kilar wiedział co komu zawdzięcza i ufundował Temu który dał mu talent.
A taki E.Bodo zaaresztowany we Lwowie, obywatel Szwajcarii zmarł w celi moskiewskiego więzienia na Butyrkach, jemu się nie udało.
Dla mnie temat zaczął się lat temu wiele, gdy w jednej ze swoich pierwszych książek, pan Waldemar Łysiak napisał ożywcze słowa:
Z Anglikami można tylko jedno – DAĆ IM W MORDĘ !
Od tamtej pory mi się sprawdza. Co licznymi przykładami potwierdzają teraz
Panowie Braun & Maciejewski, za uświadamianie czego jestem im szczególnie wdzięczny. Za wiele innych tematów oczywiście takoż – ale za ten zwłaszcza.
czytając ze 2 lata temu biografię Bodo … zastanawiałam , jesli wziać dosłownie co tam zapisano , jakąz naiwnością się on wykazał …. za tak daleko posunięta naiwność płaci się zyciem ..i zapłacił
jakąz naiwnością wykazuje się nasz naród dzisiaj ….. ?
@TADMAN
Gdyby nasze antenaty
miały banki – nie granaty…
Na tyle mnie stać :))))
Tak jak to Adam wskazał u swoich kolegów to chyba bezmyślność (zoperowana), po prostu zakodowani: nie widzą nie słyszą, nie rozumieją, nie wiążą faktów, a głosują .Kiedyś się tak natkną … jak Bodo.
A co do Bodo, to myślę że człowiek będący bożyszczem tłumów, nie spodziewał się, że jest takie miejsce na ziemi gdzie on bożyszczem nie jest a wręcz przeciwnie zostaje posądzony o szpiegostwo bo w paszporcie krajem urodzenia jest Szwajcaria. Wygląda to jak nonsens, którego nie mógł przewidzieć. . Zapewne tez Bodo nie przejął się „Przedwiośniem” Żeromskiego, nie zrozumiał, ale pierwsze strony książki powinien przemyśleć (ucieczka z kresów dlaczego?).
http://tygodnik.onet.pl/kraj/zwloki-z-bijacym-sercem/mpbn0
Hurrrra, na salonie zdjęcie z angielskiej księgarni, w dziale Graphic novels jest komiks „Święte królestwo”. Mając na uwadze elementy psychologii nabywcy, sprzedaż będzie huraganowa.
…Trzecie powstanie śląskie to ludowy charakter akcji powstańczej nie narzucony Górnoślązakom, ale samodzielny, samorzutny, rekrutujący się z górników i hutników śląskich, którzy od szeregu miesięcy przygotowywali ten swój czyn. I rozwijała się, dojrzewała sprawa, o której dotąd starannie milczał świat cały. Powstańcy udowodnili wobec ludów Europy, że Polska żyje; powstaniec szedł ofiar polem, a pochód jego jest zapisany kopcami mogił, cmentarzysk, krzyżami, ran potwornymi, sławą nie dającą się zgasić.. (pisane przez uczestnika w 15 lat po trzecim zwycięskim powstaniu śląskim 3 maja)…
@Maria – to oczywiste; pisałam o tym gdzie indziej, ale chyba jest Gospodarz chętnie przemilczany i nie opublikowali.
Czy nie zboczyliśmy z tytułówki?
Dzięki!
Byłam kiedyś w okolicy Tarnowskich Gór. Mile wspominam to miejsce, a szczególnie ludzi, pracowitych i serdecznych.
lila 🙂 ……… tu się najczęściej odchodzi od tematu ….poza tym album eski na targach na stoisku Gabriela to nie jest odejście od tematu 🙂
do trzeciego powstania 16-to letni chłopak z mojej rodziny uciekł ….spoza granic Śląska ….. bo my to takie pogranicze , gdzie są związki rodzinne , interesów itd ….
tez kłótni i złosci …. opowiadano mi , granicą była rzeka Przemsza , wtedy nieuregulowana przecież….. i chłopaki z Zagłebia i ze Śląska przez Przemszę prali się kamieniami i wyzywali :))) jak to chłopaki …. ale potem jeden z dugim dali nogę do powstania … do tych co ich wyzywali :))
Gospodarza nie ma a blog żyje. To co tu się dzieje mozna podciągnąć pod część tytułu „a palenie tuczy”. 😉
Piękna przypowieść, że w chwilach zagrożenia się jednoczymy.
Gdyby polski rząd śmielej wspomagał Ślązaków to może większa część okręgu przemysłowego byłaby w Polsce.
Wierszyk OK! Powiel go.
Wracając do Sienkiewicza, to mój nauczyciel j. polskiego z LO robił dyktanda z Trylogii i wykładalismy się na interpunkcji. Wg nauczyciela proza Henryka Sienkiewicza to najpiękniejsza polszczyzna. Młodzież woli co innego i co innego pobudza ich wyobraźnię.
Myślę , że w zbyt dużym pośpiechu się żyje jak na tempo prozy Sienkiewicza .
Ale kard. Wyszyński , przedwojenny doskonały ekspert od komunizmu …uznawany w tej dziedzinie przez Watykan , po wyjściu z internatu zaordynował peregrynację obrazu jasnogórskiego … i czytanie Sienkiewicza …..
Cudowny Obraz i Sienkiewicz ….
Ja, richtig żech sie pomyloł : (
Właśnie
Bynajmniej nie bagatelizuję tragedii jaka spotkała nasz naród polski w czasie wojny z oczywistej winy obu najeźdźców.
Z takich wojennych wspomnień różnych osób są takie, które po ich przeczytaniu przeze mnie wracają jak senna mara. Np.
Wańkowicz w „Bitwie o Monte Cassino” wspomniał zaledwie o jakimś sierocińcu do którego trafiły dzieci, których rodzice stracili życie w kampanii wrześniowej i Niemcy chcąc przejąć budynek sierocińca czy może „tylko” zaszczędzić na utrzymaniu sierocińca bodajże już zimą z 1939 /1940 te dzieci wymordowali.
Albo wspomnienia jedej z kobiet, która przeżyła zesłanie na wschód i widziała w jakiejść poudniowej republice ZSRR leżące w upale na peronie dzieci polskie (sieroty albo takie co pogubiły się z rodzicami) które były tak słabe że nie miały siły się ruszyć (nawet za potrzebą).
Albo to co spotkało rodzinę Ulmów
Albo ludobójstwo na kresach
dalej nie mogę pisać ……
Znacie to ?
Palisz – umrzesz !
Nie palisz – umrzesz zdrowszy !
:))))
Szkoda, ze Henryk Sienkiewicz nie wspomnial o powstaniu w 1656 r.(a wiec w czasie Potopu) Stockholms Banco- banku prywatnego,ktory jednak mial cechy banku centralnego (druk pieniadza,depozyt zlota) kontrolowanego przez monarche. Tu mamy prawdziwy budzet !
I jeszcze, jak pięknie pisał kardynał Wyszyński… z wiezienia; „Pamiętniki”
Kamieniami, to prały się dzielnice miast, następnie porządek na koniach zaprowadzała granatowa policja. Relacje mam z kilku źródeł niezależnych, granica przebiegała na rzece Brynica natomiast na Białej Przemszy w tzw. Trójkącie Trzech Cesarzy i z zaborem austriackim.
A propos odchodzenia od tematu:
„Jak kota nie ma to myszy harcują”.
Jak jutro „kot” przyjdzie na ten blog to chyba przetrzepie nam skórę : (
W Domu Spotkań z Historią jest wystawa oparta na prywatnych zbiorach Kuby Kozłowskiego z I WŚ. Jednym z eksponatów jest piękna mapa kraju zwanego trójkątem Trzech Cesarzy, mapę zdobi portret trzech cesarzy „w owalu” z wstęgami, w kolorach trochę jarmarcznych ale zapewne 100 lat temu taka obowiązywała elegancja cesarskich portretów. Znakomita wystawa, zdjęcia, fotogramy, film, pocztówki, mapy sztabowe, jak wyglądał front wschodni od Wilna przez Dyneburg, Grodno. Lwów, Tarnopol itd.Jest trochę zdjęć i film z frontu zachodniego Europy.
Tylko tych milionów poległych szkoda.
na Brynicy i na Białej Przemszy …. raczej wszyscy tu spoza , więc skrótem …jeśli chodzi o granicę…
ale ci w moim opowiadaniu naprawdę lali się kamieniami przez Przemszę…. kuzyn Babci ,….. ten co zwiał do powstania … ale co kumuś wcześniej nawrzucał – to jego :))
to sobie pójdziemy i zostanie sam 😀
Ja dostaję dreszczy jak przypominam sobie wymordowanie 500 dzieci w sierocińcu prawosławnym w czasie Powstania przy cerkwi na Woli.
Swoją drogą cerkiew stoi na Reducie Sowińskiego, a na Reducie Ordona stoi od niedawna meczet…
Wracając do mordowanych dzieci, znajomy Powstaniec opowiadał mi jak otworzyli kiedyś na rampie wagon ze zmarłymi, chyba z wycieńczenia, dziećmi z Zamojszczyzny…
Na starówce lubelskiej jest tablica upamiętniająca zlikwidowany przez Niemców dom dziecka.
Znam parę relacji z rzezi Woli – na YouTube jest relacja ocalonego chłopaka, który uratował się przygnieciony i pochlapanay krwią zabitej matki. Opowiada to w miejscu, gdzie to się zdarzyło, 100 m dalej jest salon Nissana.
Znam relację, nigdzie nie zapisaną, człowieka wywiezionego z matką na roboty po Powstaniu. W lesie niedaleko bauera młodzi Niemcy poderżnęli gardło jego 6-letniemu koledze, on cudem uciekł i jak wrócił to powiedział matce tego zabitego, że on leży z poderżniętym gardłem w lesie. Ci mordercy to byli młodzi Niemcy z hitlerjugend.
To wszystko nie mieści się w głowie.
Wyszyński to potęga.
Jego grób w Katedrze w Warszawie staje się miejscem pielgrzymek.
Rośnie jego kult.
Byłam dzisiaj na targach w Katowicach
dziękuję za miłe spotkanie z Coryllusem
i za dedykację w ksiązkach
i za prezenty dla dzieci, bardzo się ucieszyły
przy okazji: wchodząc musiałam zakupić bilet, możliwości było parę: normalny, ulgowy, grupowy, rodzinny
proszę o rodzinny – jedna osoba dorosła i troje dzieci. A młodo wyglądający pan w okienku mi mówi, że to nie rodzina i mi bilet rodzinny nie przysługuje…. interwencja drugiej osoby w okienku, miłej pani, pozwoliła mi zakupić bilet rodzinny.
Mam w rodzinie małżeństwo, obie osoby krótko po czterdziestce, bezdzietni,mają dwa duże psy. Zabierają te swoje zwierzaki czasem na uroczystości różne mówiąc, że one są członkami rodziny……
Ktoś kiedyś mi powiedział, że świat schodzi na psy
Moze ktos z panstwa sie orientuje ktore tlumaczenie Trylogii jest lepsze J. Curtina czy S. Kuniczaka? Moze bym kupila znajomym Amerykanom w prezencie wersje angielska, ale chcialabym kupic te lepsza.
Matkapolka ? – ZNAM !
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.