maj 312023
 

Cały nasz problem z rozumieniem antyku polega na tym, że bronimy się rękami i nogami przed wyciąganiem właściwych i narzucających się nachalnie wręcz wniosków, wynikających z lektury źródeł. Zamiast tego, właściwie bez zastanowienia, przyjmujemy jakieś projekcje wymyślone przez Niemców i Anglików w XIX wieku. Te projekcje służyły temu jedynie, by przedstawiciele wymienionych nacji mogli siebie samych wskazać jako dziedziców świata antycznego. Problem w tym, że każdy z nich uważał, iż jest jedynym dziedzicem. Wychodziły z tego niezłe zgrzyty i szaleństwa, a taki Winckelmann to nawet został zamordowany, bo mu się zdawało, że chłopcy, którym płaci za seks to jakieś antyczne efebosy, a nie gangusy z przedmieścia, co chodzą na nożowe rozprawy.

Z tych wyolbrzymionych mitomanii, przeskalowanych ponad wszelką miarę, w podręcznikach historii zostało do dziś jedynie przekonanie, a w istocie sugestia, że starożytne Ateny, to białe miasto nad morzem, w którym nie śmierdzi. I to właściwie tyle. Dlatego też ludzie, którzy zajmują się antykiem, na poziomie prymitywnych fascynacji, uważają, że skoro w Atenach nie śmierdziało to i oni nie mogą śmierdzieć. Tymczasem praktyka dowodzi, że nie zawsze udaje się spełnić ten postulat.

Obejrzałem sobie wczoraj, po całym dniu ciężkiej pracy nad nowymi rozdziałami do książki o filozofii starożytnej, stary już serial „Służby specjalne”. Nie cały oczywiście, ale fragment. Pokazują w nim ludzi, którzy wyglądają i mówią jak lemury w filmie o królu Julianie, ale zachowują się o wiele agresywniej. Nieprzyzwyczajonemu człowiekowi ciężko uwierzyć, że tacy ludzie w ogóle istnieją, już prędzej uwierzymy w to, że w Atenach nie śmierdziało. A jednak – scenarzyści i reżyser są konsekwentni w kreowaniu postaci i prą ku kolejnym pointom, mającym nas przekonać, że taki świat naprawdę istnieje. Ja, widząc to wszystko, dostałem w pewnym momencie olśnienia. Pokazali tam bowiem taką szkołę szpiegów, która się w lemurzym narzeczu jakoś nazywała, ale już nie pamiętam jak. I w tej szkole robiono z różnych gangusów całkiem wyjściowych efebosów, co zastawiały pułapki na współczesnych Winckelmanów snujących się po mieście w poszukiwaniu klasycznego piękna. I pokazują w tym serialu takiego jednego, który normalnie w życiu zajmował się wymianą tłumików w samochodach i robieniem jakichś brudnych zleceń, potem go wysłali do Libii, potem wrócił i skończył te szkołę. I tam zrobili z niego profesora psychologii – w dwa lata! Gdzie olśnienie – zapytacie? Już tłumaczę. Oto większość naszych ekspertów od spraw ważnych i poważnych zaczyna prezentację siebie od zadeklarowania czym też się oni fascynują. I nie chodzi mi tu o pończochy ze szwem, piłkę nożną, sudoku, czy inne jakieś szaleństwa dręczące ludzi, ale o tradycję polityczną. Żeby się uwiarygodnić trzeba powiedzieć najpierw czym się człowiek fascynuje i co go inspirowało do podjęcia trudu studiowania zagadnień niełatwych. Zwykle w naszych realiach te fascynacje koncentrują się w osobach polityków opcji narodowej, albo jakichś księży. Ja od wczoraj wiem już, że jak ktoś składa taką deklarację, to na pewno skończył tę pokazywaną w serialu „Służby specjalne” szkołę. Wiem i już. W tym przekonaniu utwierdzają mnie banalne, smutne i niespójne deklaracje, które nieodmiennie są emitowane po tej pierwszej – najważniejszej. I pewnie się już zaczęliście zastanawiać, jak ja to piramidalne oszustwo, które się demaskuje na każdym kroku, w mediach i w życiu, połączę ze starożytnymi Atenami? Jak zwykle – z wdziękiem prestidigitatora.

Zajrzałem wczoraj raz jeszcze do Diogenesa Laertiosa, do rozdziału poświęconego Anacharsisowi Scycie. Wśród zanotowanych przez autora poglądów łączonych z tym filozofem i mędrcem – jednym z siedmiu – jest jeden szczególnie ciekawy. Oto nie mógł zrozumieć Anacharsis  dlaczego w greckich zawodach sportowych ludzie niekompetentni oceniają ludzi kompetentnych. Czyli dlaczego sprawni, silni, energiczni i zdolni do walki mężczyźni muszą podporządkować się hierarchiom kreowanym przez osobników niewydolnych fizycznie, a zapewne też i intelektualnie. Gdyby bowiem było inaczej Anacharsis Scyta nie postawiłby przecież takiej kwestii. I w tym właśnie momencie przyszło olśnienie. I wiedziałem już czym była akademia platońska i akademia w ogóle, rozumiana na sposób antyczny. A co za tym idzie również współczesna akademia, która – stając się państwową uczelnią – zerwała z tradycją Kościoła, z trivium i quadrivium – a na to miejsce wprowadziła coś zupełnie innego. No i zadałem sobie pytanie – czy pan od wymiany tłumików, a także jego koledzy – mogliby z taką samą łatwością, jak skopiowali uniwersytet dla swoich eksperckich potrzeb, uczynić to samo z fakultetami kościelnymi? Teraz już nie żartuję. Wszak wiemy, że w średniowieczu takie próby były podejmowane, ale nie jesteśmy w stanie ocenić na ile skutecznie. Zakładam, że nie do końca skutecznie, skoro reformacja zaczęła sama organizować swoje uniwersytety, które powstawały i upadały, w zależności od koniunktur na rynku eksperckim. No, ale dziś jest inaczej, a większość z nas, gdyby nie serial „Służby specjalne” nawet by się nie dowiedziała, że istnieją takie przełożenia, w dodatku bezpośrednie – ludzie niekompetentni – w Atenach – doprowadzili do upadku miasta, nazwali to sukcesem i napisali o tym  całe tomy. Potem inni niekompetentni ludzie zaczęli ich naśladować, redukując cały przekaz do sugestii, że w Atenach wszystko było na biało, a smród z kloak miejskich gdzieś się ulatniał. Na koniec bohaterowie serialu „Tajne służby” sklonowali tę z kolei strukturę i kazali się swoim ludziom nauczyć na pamięć wypracowań gotowców, który napisał dla nich jakichś oszalały pasjonat. I teraz oni to powtarzają bez zastanowienia, na wyprzódki. Czy to się nie dewaluuje – zapyta jakiś przytomny człowiek, który bierze udział w prawdziwych zawodach, gdzie wyłaniają się prawdziwe hierarchie? No owszem dewaluuje się, tyle że szybkość z jaką emitowane są owe „pamięciówy”, wspomagana przez media, powoduje, że my tego nie zauważamy. I tak Monika Jaruzelska jest już chyba gdzieś na pograniczu intelektualnej inflacji podobnej do tej z Zimbabwe. Zaprosiła bowiem do siebie redaktora Pińskiego. Ja zaś wszedłem sobie na allegro, żeby sprawdzić po ile tam chodzą książki ekspertów. Gadowski na przykład po 14,50. Lisicki co napisał jakąś książkę o diable kuszącym ludzi elektroniką, która niszczy ich dusze – 34, 90. Ziemkiewicz – „Michnikowszczyzna” – 10 zł. Sykulski – od 45 zł w górę, czemu dziwić się nie należy, albowiem cena pojedynczego egzemplarza przemyśleń mistrza jest zwykle odwrotnie proporcjonalna do jego aktualnej pozycji w hierarchii. Im słabsza ta pozycja, tym ceny wyższe, ale nie za wysokie, bez szału. Im więcej eksperckości w ekspercie i jego mediumiczności w mediach, tym cena niższa.

Pora na konkluzję – cały ten system nie mógłby się utrzymać, bez renesansowego przewrotu i tak zwanego odrodzenia antyku. W średniowieczu bowiem, nie do pomyślenia było, żeby jacyś niekompetentni ludzie oceniali tych kompetentnych. To w ogóle było poza dyskusją. Trzeba było więc przywrócić stan sprzed dwóch tysięcy lat, żeby ustanowić hierarchię na zasadach, które tak dziwiły Anacharsisa Scytę. Dlatego mamy to, co mamy.

Przypominam, że 6 czerwca jesteśmy na targach książki w Kędzierzynie Koźlu. Trwają one jeden dzień – od 10.00 do 19.00. W dniach zaś 1-2 lipca odbywają się w Grodzisku Mazowieckim, drugie już Targi Książki i Sztuki.

 

  19 komentarzy do “Starożytne Ateny – miasto, w którym nie śmierdziało”

  1. Dzień dobry. Tak to właśnie jest. Dodać jednak trzeba – za pewnym starożytnym gangsterem, poważnym niewątpliwie, niejakim Archimedesem, że aby zmienić stosunki w jakimś układzie, na przykład średniowiecznym i przerobić go na inny, powiedzmy renesansowy, trzeba do tego układu przyłożyć siłę z zewnątrz. Inaczej kompetentni ludzie średniowiecza wzruszyliby ramionami i wrócili do swoich zajęć. Potrzeba dość złota, stali i ludzi wprawiających te metale w ruch, żeby zmienić hierarchię ekspertów, oczywiście – na własną korzyść. Myślę, że właśnie śladów tych ludzi warto poszukiwać i ustalać ich istniejące niewątpliwie związki z teraźniejszością.

  2. Oczywiście, ich ślady prowadzą wprost do gwardii złożonej z muzułmańskich wojowników, ochraniających cesarza Fryderyka II. To tam gdzieś pojawia się przodek Medyceuszy. Gwarantem zmiany układu i jej rzeczywistym sprawcą jest więc sułtan i jego greccy poddani.

  3. No i dlatego zostal sp***lony dworzec PKP w Grodzisku Mazowieckim, bo ktos nie przestudiowal dziela Winckelmanna i nie dostosowal sie do zlotej zasady edle Einfalt und stille Größe, bo interesujemy sie skandalami obyczajowymi, a nie istota rzeczy.

    Wiem, gdzie tkwi blad w projekcie fasady dworca.

    https://polska-org.pl/foto/8938/Dworzec_kolejowy_Grodzisk_Mazowiecki_ul_1_Maja_Grodzisk_Mazowiecki_8938627.jpg

    Kiedy Pan pojedzie do Wloch?

  4. Powinien być niższy, ale te dwa lokale na pięterku zostały chyba wymuszone

  5. Portyk powinien byc podzielony optycznie na dwie kondygnacje, bo sugeruje, ze jest jednokondygnacyjny, a po bokach sa ryzality z dwiema kondygnacjami w skali 1:2 jak dla krasnoludkow, a portyk jest dwa razy wiekszy od nich.

  6. Winkelmann przyczynil sie walnie do recepcji antyku w architekturze w krajach na polnoc od Alp, natomiast dzieki innym kulturalnym Niemcom, ktorzy zbudowali muzea w Berlinie nawet zwykle pokojowki maja mozliwosc obcowania ze sztuka starozytna na najwyzszym poziomie i podziwiac dobrze wyrzezbione ciala Grekow.

    Jezeli nie chce Pan jechac do Wloch albo do Grecji, to chociaz niech Pan odwiedzi Pergamonmuseum w Berlinie.

  7. Nie moge sie doczekac, kiedy ta nowa komisja zajmie sie bylymi prominentnymi politykami wystruganymi w dwa, trzy lata na roznych kursach, w Oksfordach, Potomakach, przy malowaniu kominow itp.

    https://images.app.goo.gl/yWWXt1jNhSYciTGS9

  8. Jednak warto bylo przyjsc dzisiaj na wyklad Grabowskiego do Niemieckiego Instytutu Historycznego mieszczacego sie w pieknym, klasycystycznym Palacu Karnickich.

    https://ksiazki.wp.pl/grzegorz-braun-przerwal-wyklad-krzyczal-wypad-z-polski-jest-komentarz-atakowanego-6903903481076448a

  9. (Wczoraj)

  10. Moim zdaniem spełniła się przepowiednia o tym, że iskra wyjdzie z Polski, gdy Grzegorz Braun trzepnął mikrofonem o pulpit chcąc go anihilować to pewnie nie jedna nawet iskra poszła i z głośnika przewróconego też…

    https://images.app.goo.gl/RKuGiCLEPAvj94QE9

  11. Francuz się obruszył i chce nas rozbrajać, wczoraj głosił o śmierci mózgowej NATO, a dziś jak widzi wszędzie te komisje przeciw ROsji, to zdał sobie sprawę, że po takiej derusyfikacji nie ma czego szukać w Europie Wsch. . Skończą się agentury i z kim tu gadać….???

    Czechy. Szef sztabu generalnego armii czeskiej Rzehka: Rosja zmierza w kierunku konfliktu z NATO | Polska Agencja Prasowa SA (pap.pl)

  12. prof. A.Dudek też komisji nie lubi, a w TVP Historia pracuje…..

  13. Wojna to biznes. Gdyby ktos powiedzial Mongolom w XIII wieku, ze maja szerzyc w Europie demokracje i dolozyc z wlasnej kieszeni do wyprawy, to by go zabili smiechem.

    Problem prawny z komisja polega na tym, ze dotyczy ona tylko wplywow rosyjskich, ale to i tak wystarczy. Amerykanie tez wspolpracuja z Rosja, zeby zwiekszyc zyski z wojny w Europie i na Bliskim Wschodzie. Zatem docelowo ustawa uderzy w interesy ekonomiczne wszystkich lobbystow, rowniez, a moze przede wszystkim tych z Europy Zachodniej, Wielkiej Brytanii i USA.

    Papierkiem lakmusowym oceniajacym sprawnosc naszego rzadu byloby wyliczenie, ile dotychczas zarobilismy na wojnie?

  14. To postulat nie do zrealizowania, bo po obu stronach są ci sami strugami na kursach i nikt nikomu krzywdy nie zrobi.

  15. Czyli w jakimś sensie ukradziono nam Średniowiecze?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.