lip 012023
 

Obudziłem się późno, więc o pisaniu tekstu nie może być mowy. Zostawiam więc jeszcze raz instrukcje dojazdu na targi i listę wystawców. Niestety nie dojedziemy do Grodziska Mazowieckiego z dworca Śródmieście, trzeba jechać z Zachodniego. Pociągi odchodzą o takich godzinach: 9.19, 9.55, 10.38, 12.05, 12.55, 13.17

Najlepiej jednak jechać autem. Droga jest krótka, jedzie się szybko, bo do dyspozycji są dwie trasy szybkiego ruchu: A2 i S8. Jadąc A2 skręcamy na węźle Grodzisk- Błonie, jadąc S8 skręcamy na węźle Grodzisk-Żelechów. W mieście jest dużo parkingów. Pod samą Mediateką może być dziś kłopot z zaparkowaniem, bo rano jest tam spotkanie z Marcinem Dorocińskim, ale parkingi są pod sądem i policją, nieopodal, a także pod dworcem. Trochę dalej jest Miejskie Centrum Kultury, gdzie są dwa duże parkingi.

Ma przeciwko Mediateki mamy teren rekreacyjny dla dzieci, a dalej park Skarbków, w nim zaś restaurację Piknik, w samym budynku Mediateki jest restauracja Park. Jak ktoś ma ochotę pospacerować, popływać rowerem wodnym, albo kajakiem, zapraszam na Stawy Walczewskiego. Komunikacja w Grodzisku odbywa się za pomocą rowerów miejskich i hulajnóg. Nie wiem, jak się je uruchamia, ale jakoś do tego dojdziecie. Polecam jednak spacer. Bliżej Mediateki są Stawy Goliana, gdzie nie ma sprzętu do pływania, ale jest miejsce do spacerów. Woda jest czysta, pływają w niej wielkie ryby i jest świetnie.

Prócz mnie wystawiają się: Agnieszka Słodkowska i Hubert Czajkowski, pracownia Sztuka Cięcia, Tomek Bereźnicki, wydawnictwo „Rewasz”, Aneta Krasińska, wydawnictwo „Paśny Buriat”, które będzie tylko dzisiaj, bo potem ma jakieś inne sprawy, wydawnictwo „Stanpress”, wydawnictwo Silver, a także siostra znanej wszystkim Pani Marii Ciszewskiej, która wystawi swoje ręcznie malowane jedwabie.

  2 komentarze do “Zaproszenie na targi”

  1. Czyli najlepiej dojechać hulajnogą – po europejski, LGBT, nowocześnie!

    W niektórych miastach na Zachodzie podobno po skorzystaniu z hulajnogi porzuca się ją byle gdzie. Latem to ma o tyle sens, że na słońcu akumulator może wybuchnąć, dlatego lepiej zostawić „niewypał”, jakim jest akumulator, na otwartej przestrzeni. Podczas spaceru możemy podpalić stojące obok nas samochody. Wtedy to już będzie Europa pełną gębą!

  2. „W niektórych miastach na Zachodzie podobno po skorzystaniu z hulajnogi porzuca się ją byle gdzie.” – Bardzo dziękuję za tę informację. Nie podobno tylko na pewno. A Warszawa w takim razie jest „miastem na zachodzie”.

    A żeby skorzystać z takiej „hulajnogi” (jeszcze niedawno wg prawa o ruchu drogowym był to motorower elektryczny bez homologacji, świateł, rejestracji i OC, ale czemuś urzędnicy nie chcieli się schylić po tę ogromną kasę – samo tylko niemanie OC to chyba ponad 3 tys. grzywny; a teraz już za późno bo sejm w dyrdy ustawowo uregulował osobną kategorię pojazdów) trzeba posmyrać srajfona, żeby firma hulajnogowa ściągnęła smyrającemu drobną opłatę z konta. Jakiś czas temu jakiś bloger zastanawiał się nad rentownością tego biznesu (Dziennik Zarazy chyba?) i ze zgrubnej kalkulacji wyszło mu że to raczej jakiś dumping.  

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.