mar 222024
 

Zapewniam wszystkich, że znakomicie jest oderwać się od coraz bardziej dręczących spraw bieżących, szczególnie tych dotyczących mediów, które zaczynają – który to już raz z rzędu – pożerać własny ogon. Czyli karmić się zetlałymi wizerunkami jakichś dawno przebrzmiałych gwiazd. Nie będę nawet pisał o kogo chodzi, bo szkoda słów. Doszliśmy do momentu kiedy cały medialny światek zamienił się w jedno wielkie karmienie trolli – było takie określenie w dawnych czasach, oznaczające poświęcanie uwagi prowokatorom, którzy poza swoimi prowokacjami nie mieli nic do zaprezentowania na blogu. Powstała nawet cała hierarchia trolli, którzy, jak ci zdeprawowani zakonnicy, w tekście poniżej, mieli swoje radości, smutki i zainteresowania.

Dziś to wszystko przeniosło się do mediów elektronicznych i wczepiając się w te media pazurami, jak wyrzucony przez okno kochanek, w gzyms na elewacji, usiłują przetrwać. Powodzenia. Proponuję inne wszystkim inne zajęcia. Tak, jak napisałem wczoraj – Hubert i Rafał zrobili ilustracje do dwóch książek wydanych przez wydawnictwo Te Deum. Od wczoraj mamy je w sklepie.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przysiega-wodza-huronow-powiesc-z-czasow-jezuickich-misji-w-kanadzie/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ksiaze-kiusiu-powiesc-o-misjach-jezuickich-w-japonii/

 

Ja zaś proponuję kolejny fragment świetnej książki „Sprawa Macocha”.

 

 

Ojciec Damazy Macoch pozostawał w przyjacielskich stosunkach z dwoma innymi zakonnikami z jasnogórskiego klasztoru: ojcem Izydorem Starczewskim i ojcem Bazylim Olesińskim. Najserdeczniej przyjaźnił się ze Starczewskim, bo byli w zbliżonym wieku i mieli podobne usposobienie; stosunki z Olesińskim były zdecydowanie chłodniejsze. I policja, i prasa, i wreszcie opinia publiczna podejrzewały, że obaj ww. zakonnicy byli w jakiś sposób zamieszani w popełnione przez niego morderstwo. Poznajmy ich nieco dokładniej. „Smutno też zapisały się w rocznikach klasztoru nazwiska dwu innych Paulinów, ks. Izydora Starczewskiego i ks. Bazylego Olesińskiego. […] byli oni zakałą zakonu, […] życie ich nie miało nic wspólnego z tym, co ogół zwykł rozumieć pod nazwą życia zakonnego, […] świątobliwość i wszelkie cnoty były im zupełnie obce. Najszczersi, najserdeczniejsi druhowie ks. Macocha lubili nade wszystko dobry wikt, wesołą zabawę w gronie młodych kobiet, pijatykę i hulanki. […] obcą była im cnota czystości, choć ją uroczyście ślubowali” – tak krótko, acz dobitnie, charakteryzował ich tygodnik „Nowości Ilustrowane”.

Ojciec Bazyli Olesiński (imię chrzestne Józef) urodził się w 1867 r. w Noworadomsku jako syn włościanina Hilarego, a po odbyciu służby wojskowej wstąpił do klasztoru w roku 1895; święcenia przyjął 18 kwietnia 1900 r. „Bezwzględnym posłuszeństwem i uległością dla przeora, używany był do różnych czynności wymagających ścisłego wykonania zleceń przełożonego” – charakteryzował go „Ilustrowany Kurier Codzienny”; w innym numerze tego pisma czytamy: „Człowiek o wybitnie niskiej kulturze, wygrywał w życiu swoją czelnością i obłudną pokorą. To mu ułatwiło, pomimo krańcowej głupoty, ukończenie teologii i otrzymanie święceń […].” Gdy zmarł prokurator zakonu ojciec Łukasz Brondzo, przeor powierzył jego funkcję Olesińskiemu. Ten osobliwie wypełniał swe nowe, odpowiedzialne obowiązki. Podobno po zakończeniu wielkich uroczystości ponownej koronacji cudownego obrazu przekazał ojcu Rejmanowi zaledwie 8 rb. z datków wiernych, twierdząc, że resztę wysłał misjonarzom. Jak twierdzili złośliwi plotkarze, ojciec Bazyli kilka dni później zakupił w Częstochowie kamienicę za 160 tys. rb.; zapisał ją na nazwisko panny Praksedy Posyłkówny („IKC” nazywał ją „Dulcyneą”). Zakonnik często bywał gościem państwa Posyłków, handlarzy dewocjonaliami, porządnej częstochowskiej rodziny. Pośredniczył także w szybkim zamążpójściu ich córki za pewnego obywatela Zawiercia, Kazimierza Nowackiego, który w zamian za odpowiednio wysoki posag gotów był służyć za „parawan cnoty niewieściej”. Po ślubie swej protegowanej nie zerwał z nią kontaktów, skoro pracownicy kolejowi z Zawiercia opowiadali o bardzo kosztownym fortepianie, którego transport zakonnik osobiście nadzorował w połowie września 1910 r.; instrument miał być prezentem dla świeżo upieczonej pani Nowackiej.

Funkcję kustosza zawiadującego skarbczykiem klasztornym w zakrystii pełnił ojciec Bonawentura Gawełczyk. Był starym człowiekiem, często też chorował, a wówczas zastępował go ojciec Bazyli. Ponieważ, jak czytelnik z pewnością pamięta, przepisy klasztorne stanowiły, by obowiązki pomocnika kustosza były przechodnie, tzn. co tydzień winien zmieniać się pełniący je zakonnik, Olesiński chętnie brał do pomocy Macocha i Starczewskiego. Pobieranie ofiar w zakrystii od wiernych nazywano „siedzeniem w kotle”. „«Kocieł» jest to rodzaj konfesjonału, w którym zakrystian siedzi, mając przed sobą staroświecką księgę porubrykowaną. […] Intencji [mszalnych] się nie zapisuje, tylko w rubryce zależnej od złożonej ofiary stawia się kreskę. […] Prowadzi się to wszystko, stosownie do tradycji, na wiarę zapisującego, bez kontroli […]”. Po śmierci ojca Gawełczyka w 1909 r. nowym kustoszem został Bazyli Olesiński. Utrzymywał on księgi rachunkowe w takim nieładzie, że kolejny kustosz, ojciec Pius Przeździecki, nie mogąc z nich niczego zrozumieć – zniszczył je i założył nowe.

Ojciec Izydor Starczewski (imiona chrzestne Stanisław Andrzej), syn Łukasza, urodził się w 1874 r. w Złoczowie, wstąpił do klasztoru w 1900 r., a święcenia przyjął dwa lata później. Pochodził z Sieradza, gdzie jego rodzice przenieśli się, by prowadzić niewielki sklep spożywczy. Jemu również stugębna plotka zarzucała utrzymywanie niestosownych kontaktów z kobietami. Powszechnie wiedziano o jednej, córce muzykanta klasztornego, Pelagii Stefanii Maltzównie. Gdy okazało się, że panna jest przy nadziei, ojciec Izydor, kopiując pomysł swego przyjaciela Damazego Macocha, wydał ją w lipcu 1910 r. za mąż za swego rodzonego brata Dionizego, urzędnika kasy powiatowej w Kole pod Częstochową. Starczewski urządził młodej parze wystawne wesele w Krakowie, zafundował zagraniczną podróż poślubną, kupił eleganckie meble na nowe mieszkanie. Według „Rozwoju” ojciec Starczewski zaopatrzył się w większą ilość rogoży, by opakować w nie owe meble. Zostały one potem wykorzystane (wraz z tymi ostemplowanymi ze sklepu Potoka) do pozbycia się sofy ze zwłokami Wacława Macocha z klasztoru. Łódzki dziennik sugerował w ten sposób, że ojciec Izydor Starczewski był bardziej zamieszany w sprawę morderstwa, niż mogło się wydawać. „Pod względem inteligencji Starczewski należy do jednostek miernych, swoją jednak bezczelnością potrafił opanowywać naiwne niewiasty, które następnie stawały się jego narzędziem…” – komentował „IKC”.

Trzech zakonników widywano w Częstochowie w towarzystwie kobiet. „Raz na wystawie w Częstochowie [chodzi o wielką wystawę przemysłową – A.K.K.], było to ok. 15 września [1909 r.], przyszło do restauracji dwóch z tych zakonników [oo. Damazy i Izydor] – opowiadał Bolesław Sakowski, handlarz dostarczający paszę dla zwierząt w gospodarstwie klasztornym – W restauracji owej zachowali się z kobietami nieprzystojnie, co oburzyło całe towarzystwo tam będące. Podszedłem wówczas do nich i powiedziałem, że o zachowaniu się ich doniosę przeorowi. Nazajutrz przeprosili mnie, wtedy im darowałem.”

Po wprowadzeniu w 1907 r. wspólnoty majątkowej w klasztorze, wszyscy trzej zakonnicy znaleźli się wśród niezadowolonych. Jak pamiętamy, niektórzy bracia na znak protestu wystąpili wówczas ze zgromadzenia. Ojcowie Macoch, Starczewski i Olesiński także nosili się z tym zamiarem, lecz na prośbę przeora Rejmana postanowili zostać. Ojciec Euzebiusz nie miał wyboru: musiał zabiegać o pozostanie zakonników, ponieważ w klasztorze już i tak było ich zbyt mało dla obsłużenia potężnego ruchu pielgrzymkowego. Zmuszony był także przez palce patrzeć na to, że trzej niepokorni mnisi nie przestrzegają zasad wspólnoty majątkowej i swobodnie opuszczają klasztor, nie informując go o swej absencji. Inni zakonnicy zauważali, że Macoch i jego przyjaciele prowadzili życie hedonistów. Ojciec Damazy nigdy nie chodził na chór, wstawał dopiero o 11 przed południem i odprawiał tylko jedną mszę, podczas gdy inni zakonnicy mdleli z przepracowania, do witania wiernych trzeba go było zmuszać, nierzadko się upijał, a ostatniego roku często wyjeżdżał bez pozwolenia.

 

  25 komentarzy do “Zuchwały triumwirat”

  1. Ja też przestałem interesować się polityką, ponieważ śledzenie informacji nic nie wnosi do życia. Ewentualnie można jeszcze zostać czynnym politykiem. Analogicznie jest ze sportem: interesować się sportem oznacza najczęściej siedzieć przed telewizorem przy piwie i czipsach, a nie robienie pompek i przysiadów. Osoba, która regularnie ćwiczy, podciąga się na drążku i nie wie, kto jest liderem tabeli takiej czy innej nie ma prawa nazywać się specjalistą w dziedzinie sportu.

  2. Zainteresowanie sportem to po prostu zainteresowanie się cudzym życiem

  3. Co do trolli to zdziwiłem się, jak wiele AI miała do powiedzenia w tym temacie – byty, nazywane w rzeczywistości Internetu trollami mają wg niej m.in. takie zadania, jak: „rozpraszanie dyskusji, szerzenie dezinformacji, przeszkadzanie w działaniach jakiejś społeczności online, polityczną manipulację, kreowanie fałszywej reputacji czy wzmacnianie pożądanej narracji (AI wypluła tę wyliczankę naprawdę jednym sztucznym tchem). Takie indywiduum jak troll nie musi generować koniecznie atmosfery agresji, nie musi wcale prowokować złości… Może, wg AI „tylko” drenować nasz czas, przesuwając uwagę na inne, mniej istotne kwestie. Dysonans powstały u odbiorcy po takiej fachowej interwencji modeluje nasze zaangażowanie w dany temat… Niby rozładowuje napięcie, ale sprzyja pojawieniu się wrażenia jałowości podjętego w dyspucie wysiłku.”
    Wiem, wiem Tobie AI nie jest potrzebna ale dla potomnych zacytowałem 😉

  4. Przesuwanie uwagi w tę i nazad to najważniejsza umiejętność na świecie

  5. Trolle w mediach, dawniej po prostu – żydzi.

  6. Dzień dobry. Cóż, wypada zadumać się nad losami cesarstwa, które dla utylitarnych celów walki z potężnym (kulturowo i ideowo) przeciwnikiem, jakim ciągle była dla Rosji Polska, nie wahało się używać do walki ludzi i sposobów iście republikańskich – instalując w zakonach takich dywersantów. „Mieczem wojujesz – od miecza giniesz” – mówią, jako też; „rzecz źle zaczęta nigdy nie będzie dobra”. Nie ma już Cesarstwa, a hekatomba tych, co to uznali, że mogą wszystko – była pokazowa, z rodziną carską włącznie. Historia uczy jednak głównie tego, że nikogo niczego nie nauczyła, zlekceważono zatem powszechnie tę zapowiedź masowych zbrodni, dokonanych ledwie 20 lat później. Czy Stwórca pozwoli nam kiedyś być mądrymi przed szkodą…?

  7. Staramy się, jak umiemy…przynajmniej my tutaj

  8. IKC – dawniejszy Pudelek – też miał dobry wywiad.  Rozumiem, że Damazy Macoch i Wacław Macoch to jedna i ta sama osoba.

    Swoją drogą jest ciekawe jakie wtedy KK miał sankcje na takich opryszków jak ci wyżej opisani. Przecież to wszystko było upublicznione.

  9. Zauważyłem, że definicja trollingu podana przez pana Henia idealnie, wręcz wzorcowo, pasuje do wszystkiego, co oficjalnie mówi się o seksie. Informacje na ten temat, a właściwie wokół tego tematu, przekazywane przez rodziców, szkołę, na lekcjach religii, wreszcie w mediach mają odwrotny cel, a mianowicie taki, żeby ludzie nie myśleli o seksie lub mieli jego wypaczony obraz, całkowicie nieprzydatny w życiu, przez co stosunki tzn. relacje między kobietami i mężczyznami, zdawałoby się najprostsza rzecz na świecie, obfitują w liczne nieporozumienia, jak na tym nagraniu:

    https://youtu.be/W86AwDuKQxQ?si=f_xeArFO_qyWd9S0

  10. Dziś przy śniadaniu w zakładzie tłumaczyłem Niemcom rzecz następującą: „według badań przeprowadzonych przez firmę google wydajność pracowników wzrasta przy czterodniowym tygodniu pracy w stosunku do pięciodniowego”.

    Wniosek z tego jest taki, że im bardziej „umysłowa” jest praca, tym krótsza powinna być oraz potrzeba więcej czasu na odpoczynek i rozrywkę. Pracownicy fizyczni powinni pracować sześć dni w tygodniu.

    Najbardziej wykańczająca jest praca umysłu, dlatego pacjenci zakładów zamkniętych są często skrajnie wyczerpani.

    Polowania, uczty i zabawy arystokracji są zatem czymś naturalnym i usprawiedliwionym, natomiast ciężko pracujące chłopstwo potrzebuje szybkiego i intensywnego odreagowania, którym jest seks, co wyjaśnia duży przyrost naturalny. Ps. Zastąpienie w XIX w. seksu  alkoholem wśród miejskiego proletariatu oraz telewizją w XX w. i internetem w naszych czasach pasuje do wiedzy o fizjologii szybkiego „resetu”, ale prowadzi do katastrofy demograficznej.

    https://youtu.be/6Xl4zNO2V-Y?si=B0fpaidg-dPLhMOq

  11. Poza tym uważam, że AI powinniśmy traktować jak żywy organizm, ponieważ posiada jego cechy.

  12. a ta profesorka  AI z  Colegium Humanum to w dodatku ładna , kto tam by uwagę zwracał na kobiecy intelekt, kiedy miła jest aparycja

  13. Kary kościelne były jeśli nie takie same, to podobne do współczesnych. Damazy został usunięty z zakonu i został człowiekiem świeckim. Niewiele brakowało, a Jasna Góra przeszłaby w posiadanie prawosławia. ( Car ofiarował się przekazać złote korony, ale papież go uprzedził. To byłby pierwszy krok do wprowadzania rosyjskich porządków.) W 1905 wyszedł ukaz tolerancyjny, bardzo wielu unitów przymusowo przyłączonych do cerkwi prawosławnej, przechodziło na katolicyzm. To powodowało wściekłość popów i władz carskich. Wyodrębnienie guberni chełmskiej w 1912, z inicjatywy biskupa Eulogiusza, godziło również w katolicyzm. Prasa rosyjska trąbiła kłamliwie, że w ten sposób chroni się prawosławne owieczki. Skandal Macocha był wodą na młyn propagandy antykatolickiej.

  14. Czyta Pani w moich myślach 🙂

    Otóż człowieka można sprowadzić do kilku reakcji chemicznych i prostych odruchów: atak, ucieczka, zamrożenie, fosylizacja. Zarządzanie społeczeństwem sprowadza się do sterowania kortyzolem i dopaminą.

    Z tego punktu widzenia ideałem humanizmu jest AI, ponieważ reprezentuje cechy, które wysoko cenimy – niezawodność, inteligencję, precyzję, erudycję, obiektywizm na tle naszych wad i niedoskonałości.

    Super przykład Pani podała i ten udział biskupów w przedsięwzięciu – nie mogę wyjść z szoku.

    https://youtu.be/6Xl4zNO2V-Y?si=B0fpaidg-dPLhMOq

     

    To trzeba pokazać

    https://images.app.goo.gl/gxH7B3fn2mG338zU9

  15. Ponadto nowa AI może być ładna i atrakcyjna. Dla nas, staroświeckich robotów z epoki, która przemija, naturalne, żywe piękno będzie ocenzurowane i niedostępne:

    https://youtube.com/shorts/obGeML0nCCU?si=uWdF7zjCdQTY5ibE

  16. Z cery pani profesor robot Mika jest podobna do MBCz.

  17. Dzięki za ciekawe wyjaśnienie. Jak wiele rzeczy jest jeszcze szczelnie zakrytych lub przekłamanych. A propaganda o zgubnym wpływie kleru KK na istotę niepodległości Polski ma się do dzisiaj bardzo dobrze, niestety.

  18. Żołnerz wolności jest chyba zapoznany z rotą przysięgi z połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.

    Warto powtórzyć i się nie indyczyć.

     

    Co tydzień ilustrowany żołnierz polski.

  19. w tę i nazad

    a to były tylko sznurki do za/odsłaniania.

  20. nie wiem kto zacz …

    żebyś się nie rozpędzał, bo prędkość szkodzi nerwom

  21. myślałam, że w Niemczech mężczyźni są ładniejsi od kobiet

  22. Po prostu zanęca się płotki, żeby zdobyć jakkolwiek materiał dowodowy.

  23. Można to wyjaśnić w sposób prostszy: każdy ma wolne, żeby iść do swojego chramu. Do chrześcijan dołączyli 50 lat temu mozaiści, a teraz muzułmanie. Handel 7/7, żeby każdy jak już ma dzień powszedni po swoim dniu świętym, poszedł do sklepu i kupił co mu tam trzeba.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.