Zacznę nietypowo. Wczoraj zmarł mój stryj Kazimierz. Nie widzieliśmy się wiele lat i w zasadzie nie utrzymywaliśmy żadnych relacji. Pamiętam go jednak dokładnie, bo wyróżniał się spośród wszystkich braci i miał w rodzinie dobrą legendę. Nie mogę więc pozostawić Go tak bez jednego słowa. Kazik – jak mawiało się u nas w domu – ust kłamstwem nigdy nie skalał. I tak było naprawdę, przez co jego bracia, z którymi różnie bywało, lekceważyli go czasem i machając ręką mówili – ech tam, to Kazik…i wszystko było jasne. Kazimierz był człowiekiem prawdomównym, pobożnym, prostym, uczciwym i szlachetnym. O wiele bardziej uczciwym i szlachetnym niż przewidywały to standardy lokalne a także krajowe. Takiego go zapamiętałem. Nie mogę być niestety na pogrzebie, który odbędzie się w niedzielę, bo jestem wtedy na targach w Bytomiu. Pozostawiam więc tutaj to krótkie wspomnienie. Niech spoczywa w pokoju.
Teraz przechodzimy do rzeczy. Jutro zaczynają się targi w Bytomiu, które nie będą zależne w żadnym stopniu od tak zwanej bieżączki politycznej. Okazją do ich zorganizowania jest 1050 rocznica chrztu Polski i mam nadzieję, że nastrój na imprezie będzie adekwatny do tej rocznicy. Tak się jednak składa, że gośćmi naszych targów są osoby powszechnie znane i rozpoznawalne przez to właśnie, że zajmują się polityczną bieżączką. I jak dzisiaj chciałem się do tego stylu życia odnieść. Oto wczoraj ktoś zalinkował materiał, w którym Jerzy Targalski odnosi się do słów Grzegorza Brauna. Te zaś dotyczą rzecz jasna postawy rządu polskiego wobec amerykańskich planów dotyczących Rosji. Grzegorz Braun twierdzi, że USA tanim kosztem, czyli naszym kosztem, chcą zyskać w Rosji sojusznika przeciwko Chinom. Tragalski zaś wprost nazywa Brauna agentem Moskwy i uważa, że postulowana przez niego neutralność to pułapka, albowiem służy temu jedynie, by podporządkować nas Moskwie. Ja może przejąłbym się tymi gawędami gdybym nie wiedział, że rodzice Grzegorza Brauna mieszkają na stałe w USA, a on sam jeździ tam regularnie. Może bym się nimi przejął, gdybym nie wiedział, że przez cały PRL stary Tragalski należał do ścisłej elity kierowniczej państwa, a jego syn korzystał ze wszystkich należnych temu stanowisku profitów. Kiedy sobie uświadomimy te kwestie, możemy już tylko – słysząc takie dyskusje – wzruszyć ramionami i odejść do swoich zajęć. I tak też czynimy. Jasne jest, że ani Braun ani Targalski nie mają dostępu do żadnych istotnych informacji. Jedyne co mogą, to wróżyć z fusów i budować analogie oparte na sytuacjach z przeszłości, a to jest zajęcie, które dawno temu Niemcy przypisali na stałe francuskim generałom, mówiąc, że zawsze przygotowują się do tej wojny, która już była.
Ma owo gawędzenie jeszcze jedną moim zdaniem, istotną i szkodliwą funkcję. Ono oducza ludzi myślenia i zniechęca do działania. Ja wiem oczywiście, że zaraz się tu pojawią różni ludzie i mi zaczną klarować, że w Polsce nic panie, przy tej sitwie, która jest zrobić się nie da. Dlatego lepiej posłuchać co pan Grzegorz i co pan Jurek mają do powiedzenia, a potem jeszcze raz przeanalizować te kwestie ze szwagrem przy piwie. No więc, nie. Jeśli pozostaniemy przy tego rodzaju konsumpcji marny nasz los, bez względu na to jak ułożą się losy świata, na które nie mamy przecież wpływu. Możemy tylko karmić się złudzeniem, że taki wpływ mamy, bo ktoś nam coś tam opowiedział o wojnie na Pacyfiku.
Ja odkąd pamiętam, czyli mniej więcej od przedszkola słyszę o bombach atomowych, rakietach międzykontynentalnych i temu podobnych historiach. I co? Mam powrócić do atmosfery lat osiemdziesiątych i wyczekiwać teraz kiedy walną i z której strony? Czy może mam zacząć budować schron pełen słoików, żeby przetrwać? To są brednie mili panowie, a do tego brednie szkodliwe. Na jednym końcu osi tych bredni znajdują się Reptilianie i starożytne imperium Lechitów, a na drugim ciepła posada komentatora telewizyjnego, którą właśnie posiadł był Targalski i nie odda jej za nic, no chyba, że ktoś na wizji spędzi go z tego stołka waląc po łbie kijem. To byłby swoją drogą ciekawy wielce widok. Wszystko to służy jednej podstawowej idei – wypatroszeniu mózgów i dusz. I niech się nie obraża na mnie Grzegorz Braun, ale wszyscy widzimy, że program Kościół, szkoła, strzelnica nie wypalił i właśnie gaśnie powoli, hasło – kondominium rosyjsko-niemieckie się zdezaktualizowało, a o czymś gadać, prawda, trzeba…tak więc ocena moja tych dyskusji i pogawędek jest taka właśnie, a nie inna. Na czym polega to patroszenie umysłów i ducha? Był tu u mnie wczoraj Michał, nasz kolega i gadaliśmy o tym co zrobić, żeby jego sklep FOTO MAG zamienić na księgarnię. Tak wprost i konkretnie gadaliśmy i jakieś tam wnioski się pojawiły nawet na koniec. Bardzo zresztą konkretne i od Michała tylko zależy czy zostaną one wdrożone w życie. On może nie jest tu dobrym przykładem, bo jednak coś robi, ale w większości przypadków te moje dobre rady, jakże przecież skuteczne, kiedy sam je stosuję, spływają po ludziach jak woda po kaczce. Więcej, jakiekolwiek działania realne, spotykają się zwykle z jawną wrogością. Sytuacja za zwyczaj wygląda tak – przychodzi ktoś z jakimś pomysłem i oczekuje opinii. Ja ją wygłaszam i mówię – świetny pomysł, proszę realizować. I tu następuje kres porozumień wszelakich. Jako to „realizować”? Tak po prostu realizować, bez przygotowania, opinii biegłych, teściowej, szwagra, akceptacji środowiska i oklasków? Mowy nie ma…to już lepiej włączyć sobie Bartosiaka i posłuchać jakie to będą straszne konsekwencje wojny pomiędzy Chinami a USA, która rozpęta się na Pacyfiku. I to jest prawdziwy dramat Polaków. Wyobraźcie sobie bowiem, że Brytyjczycy w XVI wieku, miast wsiadać na okręty (jak ktoś się brzydzi Brytyjczyków, może sobie wyobrazić Holendrów), organizują kółka dyskusyjne, w których omawia się przyszłość wyspy i kontynentu pod kątem tego co zrobi król Francji, cesarz Niemiec i jak się wobec tego wszystkiego zachowają Żydzi. To są niemożliwe do wyobrażenia rzeczy, ani w skali państwa, ani w skali każdego pojedynczego brytyjskiego czy holenderskiego życia. Nie są to też rzeczy wyobrażalne w skali bliższych nam kulturowo, ale odleglejszych geograficznie krajów takich jak Hiszpania na przykład. Mówię o tej dawniejszej epoce. Wszyscy bowiem od robotnika folwarcznego do admirała realizowali się wtedy w działaniu. Dziś wszyscy są formatowani na chama z różnych stron i to co wydaje się ratunkiem często bywa zgubą. Nie wolno jednak się temu poddawać. Ja głęboko sięga to formatowanie i jak prymitywnych metod się chwyta, niech zaświadczy fakt, że na portalu WP pojawił się wczoraj tekst o starożytnym imperium Lechitów. Ja zaś uświadomiłem sobie, że żaden z dotowanych przez państwo portali eksploatujących temat Kresów nie odnotował wydania II tomu Wspomnień Edwarda Woyniłłowicza, choć o beatyfikacji piszą prawie wszyscy. No, ale o wydaniu już nie. Dlaczego? Bo to jest efekt konkretnych działań i konkretnej decyzji. Oni zaś, żeby żyć czyli brać pieniądze z budżetów i fundacji, muszą się trzymać jak najdalej od konkretnych decyzji i działań. Jak wobec tego godzą to z misją, której się podjęli? Nie godzą i mają to w nosie. Czy się tu przejmować? Jakąś książką, którą ktoś tam wydał? Przecież to nie oni wydali, więc nie ma problemu, nie ma kogo reklamować spośród znajomych, a od obcych przydałoby się dostać jakąś wziątkę. I tu jest kłopot, bo ode mnie żadnej wziątki nie dostaną. Ja zaś czekam aż oni zaczną realizować swoją misję w czasie rzeczywistym, czyli kiedy zaczną opisywać rzeczy dziejące się tu i teraz a dotyczące Kresów. Póki co nie zanosi się na to, bo portale te, wszystkie jak jeden mają tę do spełnienia tę samą funkcję co polemiki pomiędzy Grzegorzem Braunem a Targalskim, służą wprowadzaniu ludzi w letarg. Wczoraj na przykład na jednym z takich portali ukazał się materiał o egzotycznych wojakach w polskiej armii, no i rzecz jasna z całkowitym spokojem wymieniono wśród nich Stanisława Supłatowicza. Mamy więc wojnę na Pacyfiku, wzajemne oskarżenia o agenturalność już to moskiewską już to amerykańską, a czasem żydowską i Supłatowicza na osłodę. Aha i to imperium Lechitów jeszcze.
Czy ludzie nie zdają sobie sprawy, że się ich wkręca? Oczywiście, że wielu ma pełną tego świadomość, ale uważają oni, że to taka gra i prawdziwe życie jest gdzie indziej. Tym gorzej odnoszą się do wszelkich inicjatyw realnych, bo im to po prostu przeszkadza w graniu. Zresztą słowo „realny” zostało już dawno temu zawłaszczone i wypatroszone przez Korwina, więc nie ma o czym gadać.
Skąd ja wziąłem taki dziwny tytuł tej notki? Z piosenki Wojciecha Młynarskiego zatytułowanej „Alkoholicy z naszej dzielnicy”. Jest to bardzo piękna piosenka, która zaczyna się od słów – alkoholicy z naszej dzielnicy siedzą jak ptaszki na murku….I tak samo jest również z analitykami politycznymi – siedzą jak ptaszki na murku i ćwierkają. Ja tu nie chcę nikogo obrażać i sugerować, że oni wszyscy zbierają do flaszki i znikają potem w „monopolowym przy Dobrej”, chcę tylko powiedzieć, że widzę tu pewną wyraźną analogię, a przy tym wiem, że z ćwierkania niewiele wynika. Jest w tej pieśni także inna fraza, również uwodzicielska wielce, tłumaczą panu Młynarskiemu alkoholicy dlaczego teatr jest wielki jako idea. Bo – na śmiech się zbiera, na płacz się zbiera i to są te trzy elementy…Z analitykami jest identycznie, jest agentura moskiewska, amerykańska i to są panie te trzy elementy. Polski w tym nie widać. Nas także nie widać, bo cóż my znaczymy wobec koncepcji globalnych…? Nic po prostu, podobnie jak pamiętniki Woyniłłowicza nic nie znaczą dla redaktorów portali kresowych…Na płacz się zbiera, na śmiech się zbiera…a jutro zaczynają się nasze targi. I to są te trzy elementy.
Oto całość: https://www.youtube.com/watch?v=eKUoFJqPZGE
Na tym dziś kończę. Przypomnę tylko, że zbliżają się targi w Bytomiu, które rozpoczną się fantastyczną zupełnie prelekcją Ojca Wincentego Wiesława Polska, przeora klasztoru w Wąchocku. Prelekcja będzie o tym jak to działacze niepodległościowo-oświeceniowi – Stanisław Kostka Potocki i Stanisław Staszic wyślizgali cystersów z udziału w przemyśle ciężkim, w Zagłębiu Staropolskim, a następnie przemysł ten położyli na obie łopatki. Początek w sobotę o 11.00
Bilety zaś na targi można zamawiać tutaj
http://www.becek.pl/program/event_dates,412,bytomskie_targi_polskiej_ksiazki
Jeśli zaś idzie o książki, które tu codziennie podrzucam, to dziś mamy rzecz zupełnie niezwykłą. Oto relacja o Polsce Gasparad de Tende. Nie wiem czy pamiętacie jak przy okazji historii życia i męczeństwa św. Andrzeja Boboli zastanawialiśmy się, jak to było z tym jansenizmem królowej Ludwiki Marii i kto mógł być łącznikiem pomiędzy dworem w Warszawie a opactwem Port Royal i całym tym heretyckim bractwem. Już nie musimy się zastanawiać, był to właśnie Gaspard de Tende, który kontrolował finanse dworu Ludwiki Marii i, jak to pięknie ujął, autor wstępu, sympatyzował, podobnie jak królowa, z jansenistami. Szkoda, że nie mamy żadnych zapisków agentów francuskich z lat wcześniejszych, może dowiedzielibyśmy się jak wyglądały negocjacje Chmielnickiego z Mazarinim na temat udziału kozaków w wojnie z hugenotami i kto je prowadził. No, ale nic, musimy się zadowolić tym co jest. Mamy tego trochę więcej, a i cena jest przystępniejsza.
Zapraszam na stronę www.coryllus, do Tarabuka, do Foto Magu i do księgarni Przy Agorze.
A oto nowy trailer naszego komiksu
Coryllus pozytywista czy romantyk 😉
jak już, to romantyk
Pozytywizm i romantyzm można odłożyć na bok, cenne jest moim zdaniem podejście pragmatyczne na szczęście gospodarzowi go nie brakuje.
Prelekcja nie do końca o tym będzie. Tematem będzie dekret kasacyjny z 1819 roku. Myślę, że będzie nie mniej ciekawie. Wyjdzie cała obłuda środowiska oświeceniowego.
Trzeźwy osąd. Tylko wnioski z tego brzmią trochę tak paradoksalne jak prawdziwi blogerzy na nieprawdziwym salonie. Rzecz w tym, że gdyby ludzie wzięli naprawdę do siebie taką radę, żeby zaczęli realizować swoje pomysły to przestaliby przychodzić do salonu, kupować książki itp. Wydaje się, że dawanie takich rad to podcinanie gałęzi na której się siedzi. Ale nie, ludzie nie odejdą, nie przestaną czytać i nie przestaną przychodzić z genialnymi propozycjami. Chodzi tylko o to żeby ich pochwalić za te zajebiste pomysły, których nikt nigdy nie zrealizuje. To oni wtedy nawet może największym wysiłkiem woli działania coś tam kupią. Jest pełno literatury na temat jak odnieść w życiu sukces, a zabawa polega na czytaniu o tym.
A tutaj sam tytuł mówi za siebie: parapsychologia sukcesu:
https://www.youtube.com/watch?v=xaFss4Pz2zw
Protestanci i co bardziej protestantyzujący kapłani mówią o potrzebie ojcostwa. Czyli przywrócenia roli ojca, takiego który powie – weź się chłopie za jakąś uczciwą robotę.
A tutaj mamy takiego jednego ojca w praktycznym działaniu:
youtube.com/user/Langustanapalmie/videos
te rady są takie jakby pójść do knajpy, przysiąść się do alkoholika zamówić wiele kolejek i zacząć rozmowę o szkodliwości picia i wychodzeniu z nałogu. Alkoholik będzie wdzięcznym rozmówcą, a nawet doradzi, jak można jeszcze lepiej te porady zorganizować i rozwinąć doradztwo na wielką skalę. A jeszcze na koniec, zanim padnie nieprzytomny, zapłaci za te wypite butelki, za fatygę i umówi się na kolejne spotkanie. Jak wytrzeźwieje to zacznie coś bredzić, że już nie może słuchać tych doradców i że go mdli od tego. Oczywiście nie do ściany będzie bredził…
https://www.pobudka.org/2016/06/02/grzegorz-braun-kontra-jerzy-targalski-w-tvp-info/ Grzegorz Braun i Jerzy Targalski w TVP Info – 8 czerwca, godz. 20:12 w programie „Minęła dwudziesta”
Oto archetyp naszych telewizyjnych speców od kultury i polityki:
https://www.youtube.com/watch?v=c6jd1ppJ7xM
to jest taka swoista „ODMOWA WIEDZY”
tak samo jak są ludzie, którzy odmawiają przyjęcia do wiadomości wałków jakie robiła PO i ich pomagierzy.
Identycznie są ludzie, którzy odmawiają przyjęcia do świadomości, że można coś zrobić samemu, oraz że to może mieć znaczenie w sensie globalnym – to znaczy, że można zrobić rzecz nawet małą, pozornie nie wykraczającą poza własne podwórko ale skutki tego ruchu mogą być globalne
Dostęp do informacji PRAWDZIWIE istotnych ma jedynie Bóg – to tak żeby się utrwalić w stanie trzeźwości.
ODMOWA WIEDZY to sprawa znacznie szersza…
Od chyba już 3 lat wojuję z tym zjawiskiem psychologicznym w wymiarze bardzo lokalnym , konkretnym …. dotyczącym historii konkretnego miejsca.
Działają grupy formalne mające w statucie zainteresowanie a także zamiłowanie do owego miejsca ….. a ja posiadam starą, udokumentowaną w pewnym zakresie prywatnym wiedzę….
Słyszę , że NIKT nie chce się z tymiż miłośnikami podzielić swoją wiedzą… że trzymają po domach , dla siebie …itd ….
No więc zaproponowawszy naiwnie , że udostępnię to co mam do publikacji…… od kilku lat walczę z wiatrakami ….. Dałam argument , że ci inni jak zobaczą „moje” to albo się osmielą i też przyjdą , albo pozazdroszą… i zagniewani też coś przyniosą… no bo jak to? dlaczego jedna osoba a my??/
Tak czy tak …. coś udostępnia.. mniejsza o motywacje …..
Mogę występować w roli łamacza oporu .
I nic …..
.
Ponieważ też tak uważam, że dostęp do PRAWDZIWIE istotnych informacji, a także wpływ na sposób realizacji planów ma tylko Bóg, wczoraj zakończyłam Nowennę do Najświętszego Serca Pana Jezusa w intencji bezpieczeństwa i dobrych owoców Targów Książki w Bytomiu, a dzisiaj ofiarowałam spowiedź i Komunię Świętą.
Deklarowalam to w zeszła środę i obietnicę spełniłam. A teraz Ci, którzy mają więcej talentów ode mnie, niech je spokojnie i dzielnie pomnażają.
Jak mawiał docent Zenobiusz Furman – 'nieważne, napijmy się!’
Pogrzeb w niedzielę?
pragmatyzm, po trzykroć tak i dzialanie po trzykroć tak
a kogo jeszcze w RP owi targalscy i braunowie obchodzą? wahadło wychylone w stronę przeciwna niż gw;- i tylko tylt; ktory z nich cokolwiek wyprodukowal/sprzedał/.. i co może pokazać, że zrobil skutecznie wespół z innymi obywatelami RP? no co? g… jako odpowiedź
Kojarzy ojciec tą pozycję albo autora?
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/23750/komisja-rzadowa-wyznan-religijnych-i-oswiecenia-publicznego-wobec-wspolnot-religijnych-w-krolestwie
Chodziłem do księdza profesora na wykład o tym zagadnieniu właśnie. Bardzo ciekawe to zajęcia były.
stramy się jak możemy i jak potrafimy najlepiej, dziękujemy
Za nikogo głowy, dawać nie zamierzam, ale pewne sprawy dla sprawiedliwości warto pamiętać.
Braun mówił kilka lat temu o układzie wroclawskim. To ostudzilo pewne nadzieje, jakie być może udało by się rozbudzić w elektoracie PiS i PO, wobec Schetyny, czerwonoustej pani profesor, która do niedawna przeciez doradzala prezesowi.
Pewien dystans można też było złapać wobec całej tej formacji. Oczywiście wolałabym, żeby Braun się mylił, ale niestety jest gorzej niż wtedy można było sobie wyobrazić.
Sprawa Ukrainy. Tu podobnie, Braun o tym mówił i to wieszczyl. I nawet jeśli inni blogowicze, mówili o tym wcześniej, a może i lepiej, to dopiero jego zaczeto słuchać. I co poradzić, padło na niego.
Ja się cieszę że jest trochę mądrych ludzi, bo wydawało mi się, że to już całkiem ziemia jałowa. Ewentualnie do wyboru GaPol lub Kataryna.
A w Radiu Maryja i Trwam o pamiętnikach było? Wojna trwa cały czas. Niemcy idą na zmianę granic.
Jednak nie ważne co zrobi Imperium. Ważne, co zrobi Polska. Skoro tak, to jednak coś możemy. Agentura działa, wszak to najstarszy zawód świata.
Woyniłłowicz jeszcze się przyda.
Pierwszego dnia około 100 słuchaczy się zadeklarowało.
Wkurwia mnie, jak Pan podgryza Grzegorza Brauna. Stawianie Go na równi z jakimś Targalskim jest bardzo nie fair. Nie chcę (z kindersztuby) punktować Pana na pańskim podwórku, więc niech Pan po prostu przyjmie do wiadomości. Jest wielu myślących jak ja.
Wybaczają i proszą o wybaczenie… http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ukraincy-prosza-o-przebaczenie-za-Wolyn-i-pamietaja-o-wlasnych-krzywdach,wid,18363536,wiadomosc.html
Właśnie obejrzałam na YouTube Sumienie narodu, przyjazd amerykańskich wojsk do Lublina, 1 czerwca. W dzień dziecka zjechali alianci. Polski 2 Pułk Kawalerii Konnej meldował się, 2 Pułkowi Kawalerii amerykańskiej, w uzbrojonych po zęby w samochodach opancerzonych i innych ciężkich wozach pancernych. A co meldowal, a no nie wiem, co ułan na koniku meldowal, bo czynił to po angielsku.
Nie dość, że groźnie, to jeszcze jaja sobie z nas robią.
Nie ściągam tu linków, ktoś chce, niech to zrobi.
Ale ja mam jeszcze jedną odpowiedź na pytanie, wokół którego toczymy dzisiaj dyskusję. Są chwile kiedy trudno jest komuś powiedzieć jak jest. Jak teraz widzę Macierewicza, to mi się coś wewnątrz przewraca, ale powstrzymuje się, żeby powiedzieć o tym mamie. I nie tylko mamie. W Radiu Maryja pewnie nie było nic o Wojnillowiczu, ale był Macierewicz.
https://youtu.be/0RoESGVCMzk
Poogladam sobie na pociechę przyszłego Regenta.
Mhmm…
Szkoda słów. I jeszcze Nadija Sawczenko na prezydenta.
a czy Pan przeanalizował zawezwania polityczne Brauna? czy te bon moty: strzelnica, … to jest racjonalne? czy to w ogole może byc skuteczne, a pokrzykiwania o atomowej? to niech we wroclawskim niemcy sobie bronią swych zakladow przemyslowych, RP praktycznie jest wyzbyta posiadania i bynajmniej to nie agentura ruska …
Macierewicz jest narzędziem i zakładnikiem kilku grup, w tym sbcji ulokowanej w aparacie administracyjnym Państwa [skarbówa i msw]; to jest dluższy wykład o …
Już mu nie ufam.
Mija już pięć lat Coryllusie gdy dowiedziałem się o Twoim istnieniu. Nie robisz postępów, a raczej źle się podpinasz.
Zakomita przedmowa Gospodarza do II t.pamiętników
Wojniłłowicza,np.taki fragment „Drogi,która …prowadziła do niepodległości…prowadziła
poprzez las kłamstw,fałszów,porośnięty zatrutym zielskiem.”
Drogą tą cały czas idziemy i widzimy efekty.Przegralismy wojnę-finansowo-gospodarczą-
wyprowadzono kilka milionów niewolników a okupant bezkarnie grabi cały kraj.
Przedmowa ,o ile ją się zrozumie ,wystarczy za cały wykład najnowszej histori Polski.
Jeszcze przytoczę fragment pamietników abp.Wielgusa „na rozkaz swiatowej masonerii atak na mnie przeprowadzili Kaczyńscy….bronił mnie między innymi A Lepper
Ja tez szczesliwie dotarlam z mojej „fuchy” tuz przed 18.00… tak wiec sercem i myslami „jestem”
juz w Bytomiu… no i czekam na te relacje, a organizatorom i uczestnikom tych wspanialych Targow zycze „zero” klopotow, ciekawych rozmow… i bardzo milej, serdecznej atmosfery
i jeszcze pieknej pogody zycze.
Wiem, jestem wrecz pewna, ze Targi beda SUKCESEM… dla organizatorow, dla Polski
i dla nas samych.
Tak, dopuszczalne sa pogrzeby… i w niedziele.
Wieczny odpoczynek racz dac Panie, stryjowi Gospodarza.
Szybko im sie zebralo… tak i Nadja… do kompletu!
Mam nadzieję że niedługo będę mogła poczytać II Woyniłłowicza.
Na razie skończyłam tę powojenną część Wspomnień Steinhausa … I powiem że swietny logik prowadzi bardzo inteligentną grę z czytelnikiem . Dla mnie to ciekawa lektura ..z wielu powodów …ale łatwa , bo znam tamte czasy i relacje . Ciekawe ile z tej gry autora zrozumie zwykły czytelnik , chcacy po prostu poznać wybitnego matematyka??? Nie dowiem sie bo nie mam komu tego „podrzucić ” i żałuję… No i musiała bym sporo tłumaczyć.
Za to Kresy są dla mnie miejscem mało znanym …. Choć sa pewne zwiazki rodzinne , to nie takie , bym się tam czuła „u siebie” … Myslę że czytanie pamiętników kresowianina … jeszcze takiego …. Jego dalszych losów …. to będzie wielka sprawa …..
Takie zderzenia lektur mi wypadają .
.
Sp. Woynillowicz przyda sie szybciej niz przypuszczamy… to jest znamienity Polak i dzialacz
spoleczny… wlasnie na dzisiejsze czasy.
Jesli w RM jeszcze nie bylo o pamietnikach… to moze niebawem bedzie… i narazie nie mowmy
o wojnie… bo Paryz i region paryski juz od kilku dni nawiedzila naprawde duza powodz
i bardzo grozne podtopienia… sa bardzo duze straty…
… podobnie wielka powodz nawiedzila Niemcy… okolice Dortmundu, Essen…
Pilnujmy przede wszyskim swoich, polskich spraw, naszych prywatnych, rodzinnych…
Wielu u nas nic nie wie o zagranicznych sprawach , bo pilnują właśnie swoich …popychają do przodu różne dzieła … I to jest słuszne bo od filozofowania przy piwie nic im nie przybędzie , tylko zniechęcenie . A trzeba normalnie pracować w swojej firmie , w swoim domu …itp….
.
To mogą być tacy, którzy byli beneficjentami tamtego układu, osobiście albo ktoś z ich bliskich.
Ale też co innego. Jest taki czas, wcale nie krótki, potrzebny do uświadomienia sobie, że dokonany wybór był zły, a potem przewartosciowanie tego. No i niestety wychodzi się na idiotę, a w przypadku popierajacego rządy PO jeszcze mówiąc delikatnie, drania. Trzeba by się choćby tylko do lustra się trochę pokajać. Mało kto ma na to ochotę.
Przypomnę jeszcze stwierdzenie Stanisława Michalkiewicza, z którym sama długo nie chciałam się zgodzić, lecz on znowu mial rację. Polskę zamieszkują dwa narody – etniczny naród polski i wspólnota rozbojnicza, z którą terytorium Polski dzielimy. I niestety, wspólnota rozbojnicza jest tymczasem silniejsza.
Taka sprzeczka o Brauna …. Ja się o nim dowiedziałam gdy nagrał rozmowę z Coryllusem …tę przy stoliczku …o I BJN ….
Potem zobaczyłam że sporo łopatologicznie tłumaczy … i bardzo się przydało polecenie tych wykładów na jutubie kilku osobom … Sama bym się nagadała …a też podawanych przez niego przykładów nie znałam … Więc fajnie , ze wyszedł mi przy okazji śledzenia poczynań naszego Gospodarza …
Wszedł w tę politykę ku mojemu pewnemu zdziwieniu … siedząc tydzień w areszcie … Ale jeszcze wczesniej … bo niezależna pokazywała nagranie z jego udziału w rozprawie przeciw Pospieszalskiemu … contra rodzina Geremka … było coś takiego.
Pospieszalski poprosił go na swiadka , bo chodziło o fragment Braunowego filmu ..pewnie pamiętacie …
….otóż świadek zachowywał się tak , że Pospieszalski , dla własnego dobra pozbawił adwokata , nie dającego sobie z Braunem rady …. pozbawił głosu…i sam zaczął świadka doprowadzać do przytomności…..
Pewnie sobie pluł w brodę ze go zaproponował / …hmmm….
.
A w szabat?
Boże napraw swój Kościół.
Dobrze, że się odezwalas. Niepokoilam się.
Juz 3 razy zdarzylo mi sie byc na pogrzebach w niedziele… jedna osoba
byla z mojej rodziny, a 2 pozostale to byly osoby duchowne… 2 braci
w Niepokalanowie, ale to bylo wiele lat temu.
Edmund Janniger znów w MON.
Hłe hłe. Antoni Macierewicz niczym cesarz Trajan, na miarę naszych możliwości.
Nic więcej nie napiszę, bo mnie Gospodarz z blogu wyrzuci.
http://www.bibula.com/?p=87868
Dokladnie tak… my zajmujmy sie tylko naszymi sprawami, bo nikt nam nie
pomoze… Francja ma teraz namrawde OGROMNE problemy… ja to naprawde
widze i czuje. Francuzi zaczynaja duzo mowic i sa autentycznie przerazeni…
nie ma pracy, nie ma ludzi, nie ma powaznych, konkretnych politykow…
tu sie zanosi… tylko na wielki zamordyzm i dyktature, ale to nie bedzie takie
proste. Francja to taka dzisiaj… bym powiedziala… wydmuszka
Właśnie. Gospodarz się nie docenia. Przecież to co jest we wspomniach Wojniłłowicza, burzy wszelkie dotychczasowe narracje. Teraz w przeddzień ostatecznych światowych rozgrywek, ci którzy na tym stracą, mają się pochylić, z zaciekawieniem i troską, żeby Wojniłłowicza popularyzowac.
Przypomnę kolejną piosenkę z tekstem Mlynarskiego: „wyście są panie do tela durne co cud”.
Już tacy głupi to oni nie są, żeby nie wiedzieć, co to za materiał. Był rozkaz nie wydawać i nie wydawano.
Wyskoczył taki z orzeszyny i czeka, żeby go docenić. Spokojnie, my chwalimy. Skoro nie piszą i nie popularyzuja, znaczy, nie było rozkazu. Ja az tu słyszę chrupot gryzionych pazurów. Dopilnuj Gospodarzu praw do Copyright, bo będą pewnie próbowali coś kombinować i nie gniewaj się na mnie za te słowa, ale za mądry jesteś na taką naiwność.
Fuche mialam… zarobilam na wymiane alternatora w moim aucie i wymiane
pilota… az mi uszy zwiedly… jak uslyszalam cene.
Nie ma litosci… jak sie trafi klient, to kroja finansowo na zywca.
Ta malpe Andersowa „wkrecili” na senatorowa to i dla pana Edmunda miejsce
przy… korycie tez sie znajdzie… ciekawe jak dlugo jeszcze beda te niektore swoje
„dobre zmiany” wprowadzac.
Cala TVP opanowana przez bande od Sakiewicza, ktora teraz bedzie zajmowac sie
albo „inwigilacja” presstytutek… albo wyjasnianiem Smolenska przez… nowy zestaw
specjalistow… i tak beda sciemniac, ze cos robia.
Napewno Gospodarz dopilnowal praw do „copyright”… bo to jest najwazniejsza
ksiazka jaka zostala w Polsce wydana od… powojnia!
Ksiazka o… najwiekszym znaczeniu dla calego naszego narodu … NAJWAZNIEJSZA !
A ja z tej rozmowy z Braunem dowiedziałam się o Coryllusie. I tak sobie myślałam i myślałam, co to znaczy Coryllus. Wreszcie wyguglalam, zobaczyłam szeroki uśmiech zębiczny. Ale co to znaczy Coryllus?
A to od leszczynyny pochodzi. Od razu mi się dobrze skojarzyło, bo co lato, będąc w wakacje u dziadków, codziennie od połowy lipca, sprawdziliśmy z ciotecznym rodzeństwem czy orzechy już dojrzały. Jak był urodzaj, to się trochę orzechów uchowalo do jesieni.
Ale Pani… co to były za orzechy, nie to co teraz. Jaki smak, jaka słodycz, jaki aromat. A może po prostu zęby miałam lepsze.
Ja zaraz wiedziałam że to Leszczyna i nawet tu dwa lata temu opisałam moje długie dziecięce wakacje na wsi…i Leszczynowa łuk robiony z tatą… Gospodarz masz się chyba śmiał z tego że tak opisałam.
.
Ma prawa na 25 lat. Pisał o tym …
.
Chyba ten nick Gabriela mnie też zachęcił. On jest znaczący;)
.
Ależ nie leszczyna ,tylko lleszczyna.
Corylus avellana – to leszczyna pospolita… tylko Pan Gabriel sie pomylil i wpisalo
Mu sie „Coryllus” – przez 2 „ll”… tak mi wytlumaczyl skad Mu sie „wzielo” to Coryllus,
bedzie… ze 3 juz lata… bo mnie tez ten nick mocno intrygowal.
Dla mnie jest zwyczajnie ladny i… oryginalny… a orzechy laskowe trzeba miec w domu
caly rok na okraglo, bo to znaczy szczescie, powodzenie i zasobnosc.
W zeszlym roku udalo mi sie kupic chyba z 5 kg swiezych orzechow laskowych… pani,
ktora mi je sprzedawala z radosci, ze wzielam caly worek sprzedala mi je doslownie
z grosze… chyba za 10€… ale mialam wyzerke przez 2 tygodnie… cos pieknego
i smacznego. Ona myslala, ze kupilam te orzechy aby je ususzyc na zime… u nich
nie ma tradycji jedzenia orzechow laskowych jako swieze!
Po prostu… nie wiedza co dobre.
Oooo, narazie to… swiat i ludzie.
5 kg świeżych orzechów laskowych…
Ile to po lesie się łaziło, aby 5 orzechów zerwać.
a co do double l, to we Włoszech jest Loreto, a u nas Loretto
Pani wydawala sie byc szczesliwa, ze sie „pozbyla” takiego
klopotu, a jej syn nawet zaniosl mi te orzechy do samochodu…
… a z tym Loreto w slonecznej Italii to tez ciekawa sprawa…
sadzilabym jesli juz, ze po wlosku to powinno byc raczej Loreto,
a tu taki jezykowy… zonk!
Dzieki, panie Marku za to info,
Jak tak sobie czasem słucham Brauna czy Targalskiego to raczej w konwencji lekkiej. Słuchając Brauna to problemem są Amerykanie dla Polski, to co mają powiedzieć Szwaby, którym amerykańcy napuszczają tygrysów orientu (jeszcze milion a kabaret się zacznie na 100%, a że będą mieli to pewne, po to przekręcili wybory w Austrii i to jest miód na moje serce). Targalski tropi ruskich. Za to każdy widzi, że problemem dla nas są Niemcy a jak nie rozumie to niech popatrzy na mapę polityczną to może zrozumie.
Co do prognoz to trzeba przeczytać kilka tomów Misesa, Bastiata (mój guru), P. Schiffa lub analizę gospodarczą USA D. Stockmana na 1000 stron, no ale komu to się chce itd…
Ktoś powie, że rewolta we Francji była nie do przewidzenia. Jak ktoś wie jak działa rynek obligacji i jak jest prosto niszczony inflacją, jak działa kontrola płac i cen to wszystko jest proste jak budowa cepa. Jeden warunek nie można łykać propagandy.
Na przykład robotnik średnio zarabia 1 uncję złota miesięcznie w USA w czasach nie zalewarowanej gospodarki. Obecnie zarabia w ramach kontroli płac 40 000 USD a uncja 1 246 USD. Chyba jest jasne ile musi wyparować siły nabywczej z dolara i itd…..
Czy drapanie takich danych i zestawianie ich ma sens, oczywiście można nieźle zarobić. Jeden tylko warunek musi się chcieć.
Wszelki monopol jest obrzydliwym, lecz najgorszym ze wszystkich jest monopol nauczania.
Mój Boże, jak ciężko w ekonomii dowieść, że dwa i dwa daje cztery. Gdy to się uda, słychać krzyk: „To takie oczywiste, nudzisz nas.” Potem głosowanie. Znowu [ludzie mimo to zagłosują] tak, jakby nic nie zostało powiedziane.
Im bardziej bada się postępowe sekty, tym bardziej wzrasta przekonanie, co leży u ich podstaw: ignorancja obwołuje się nieomylną i, w imię swej nieomylności, zachwala despotyzm
Bastiat
Na Brauna, to moze kiedys „sie skusze”… i go poslucham. O Targalskim nie ma mowy
ani o sluchaniu ani tym bardziej kuszeniu. Na prognozy – jakiekolwiek zresza – zaczynam miec tez coraz mniejsza ochote… ale, dzis np. wizytowal pajaca Hollanda ten sam chyba szef od NATO…
nie udalo mi sie zapamietac jak on sie nazywal, ale jakos na S… wysoki, szczuply, szpakowaty
byl niedawno w Polsce… i Hollande powiedzial mu, ze on i rzad francuski jest – UWAGA – bardzo
niezadowolony, ze oni czyli NATO tak sie angazuja w to „dozbrajanie” nas przeciwko Rosji, ze
ta „flanka” ma byc u nas robiona!
Oni „zadaja” od m.in. Polski wiekszego angazowania sie w „solidarnosc militarna”, ale europejska,
a nie taki… lokalny egoizm… i ze, my MUSIMY byc solidarni i we wszystkich europejskich
problemach… z fala uchodzcow, terroryzmem „struganym”… ze, my MUSIMY… bo jestesmy
w UE… i tu nie ma o czym nawet gadac! Ta francuska menda mowila to z taka pewnoscia
siebie, ze… nam Polakom pozostaje tylko konsekwentnie robic swoje… bo z debilami nie ma
nawet o czym mowic.
No, az mi sie krew zagotowala, jak ta bezczelna francuska malpa to powiedziala… tak sobie to kombinuja te France, ze panstwa narodowe to chyba juz… passe… byc mogla to tez tylko
taka „dekoracja” merdialna… typu Titanic tonie, ale orkiestra gra do konca.
Chłopie, cieszę się że to czytam!
i jest także liczniejsza
Ktoś jednak wydał 3 lata temu wspomnienia Woyniłłowicza
http://archiwum.allegro.pl/oferta/wspomnienia-1847-1929-woynillowicz-i4120889707.html
Nie jest Pan zatem jedyny
Tak, też to wydanie gdzieś widziałem jakieś dwa lata temu.
My nie musieliśmy chodzić po lesie, bo leszczyna rosła blisko siedliska, a konkretnie szczyt stodoły, a z drugiej strony szczyt warsztatu i tam, wypełniając to miejce do pelnego prostokąta, rosła leszczyna, znaczy orzeszyna, bo tak ją w rodzinie nazywano.
Czyli orzechy były nasze.
Braun, jak tu czytałam na blogu, kiedyś przeczytał Baśń jak niedźwiedź. Czyli był audiobook.
Ktoś się uniósł honorem, że jakaś starsza pani to kupiła, mówiąc szczerze, że treść jej raczej nie interesuje, tylko fakt że Braun to czyta, a ona go lubi.
No więc po pierwsze, cóż ona mogła powiedzieć o treści, zanim ją poznała. Ale dzięki zakupieniu tego audiobooka, mogła się treścią zainteresować. Poza tym, to przecież nie jednorazowka i niejedna osoba ma szansę się z tym materiałem zapoznać.
Są osoby ze słabym wzrokiem, są też marnie czytające, bez przyjemności i z wysiłkiem – to najczęściej młodzież, albo w podróży. Czyli taki audiobook by się przydał. Gdyby się nie boczyli na siebie i dogadali finansowo, Coryllus z Braunem, to treści by trafiły pod strzechy.
I do alkowy, bo co zrobić, skubany ma erotyczny głos, a kobiety się zakochują przez uszy.
Ja np. lubię czytać, ale taki Dzienniczek Św Faustyny mam ciągle nieprzeczytany kompletnie. Jedne fragmenty wielokrotnie, a inne w ogóle. Chętnie bym posłuchala, ale tak mi się Faustyna kojarzy z głosem Haliny Łabonarskiej, że czekam, aż ona to w całości nagra.
To jest tylko część pierwsza Wspomnień
Mniszysko zakończvł swoje wystąpienie. KEN i ówczesny rząd „rozprowadzał” KK w znany nam obecnie sposób.
Teraz kolej na Leszka Żebrowskiego.
Ale kto?
WSPOMNIENIA 1847-1929 – WOYNIŁŁOWICZ – 4342767457,4120889707,4249976049 w archiwum allegro. … BERNARDINUM 2013 ( REPRINT Z 1931 ROKU)
Jednak Księgarnia internetowa Wydawnictwa Bernardinum w ogóle się tym faktem nie pochwaliła.
Była kamera?
Nawet dwie
Trzecia w hallu do wywiadów
Tutaj do lasu chodze tylko po… kasztany. Kolezanka pokazala mi
dobra „miejscowke”… malo ludzi je zbiera… bo im sie nie chce, bo
Franki w duzej mierze to sa smierdzace lenie. Raz pochwalilam sie,
ze jade po kasztany… to polowa sasiadow chciala zeby im przywiezc.
Przywiezlismy tych kasztanow sporo… moze i z 10 kilo bylo, bo
byly wyjakowo duze… ale sasiadki zmuszona bylam… z wdziekiem
oszukac… wymyslilismy, ze chyba ktos juz wyzbieral przed nami.
Wszyscy sasiedzi maja auta, ale nikomu sie nie chce ruszyc
doopy i pojechac do lasu, pare kilometrow… najlepiej czekac
na gotowe. Troche tych kasztanow zwyczajnie ugotowalam, troche
uprazylam w kuchence gazowej i jeszcze chyba zrobilam ze
3 sloiki konfiury. W kazdej postaci byly pyszne… i 2 lata temu
byly wyjatkowo zdrowe… jak rydze… bo czesto bywaja robaczywe…
… w tym roku tez pojade po nie.
Och, dzięki za informacje z frontu.Właśnie miałem pytać…
Mam nadzieję, że wszystko dobrze i klientów dużo.
Tak, na poczatku pan Grzegorz nagrywal audiobook’a z basnia pana Gabriela.
Audiobook jakikolwiek to nie dla mnie rzecz… przynajmniej jeszcze nie teraz,
moze z czasem cos mi sie odwidzi, ale jeszcze nie teraz.
Glos pana Grzegorza raczej na mnie… nie dziala… lubie go jednak, ale to
chyba raczej sprawa podobienstwa fizycznego do mojego brata tez Grzesia.
No i rzecz naprawde dla mnie ciezka do zaakceptowania… to broda.
… ale na audiobook „Dzienniczka sw. Faustyny” i w dodatku z glosem
Labonarskiej, to bym sie wyjatkowo skusila.
Jeśli stary Tragalski należał do ścisłej elity kierowniczej państwa, to stary Braun tak samo do niej należał. A nawet bardziej, bo dyrektor największego wrocławskiego teatru to „delikatniejsza” propagandowo placówka niż jakiś zakład historii partii, który wszyscy mieli gdzieś – i bezpartyjni i partyjni. Do teatru jednak ludzie chodzili i musiała tam czuwać osoba zaufana.
Przecież Coryllusowi chodziło o tom II wspomnień, którego nikt przed nim nie wydał. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Gospodarz w świetnym nastroju, Leszek Żebrowski w bardzo dobrej formie. W tej chwili Braun odpowiada na pytania.
Żebrowsli dostał krótką owację na stojąco.
tak, Zebrowski to znakomity prelegent
a jak frekwencja na samych targach, no i obroty…?
Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle, to wszyscy wiedzą, ale jak smakują.
Nigdy nie jadłam kasztanow. Można ten smak jakoś opisać, są do czegoś podobne? To rzeczywiście taki przysmak?
Odpowiadam na pierwsze pytanie: rosnąco, mniszysko. Żebrowski, Braun. Gatunkowo i poznawczo 2 pierwsze.
Dzisiaj na Pl. Pigalle nie ma zadnych kasztanow. Te kasztanowce,
ktore daja jadalne kasztany, to sa piekne, duze drzewa o waskich,
podlugowatych, ciemnozielonych, blyszczacych lisciach, podobnych
troche do oleandrow. W maju pieknie na zolto kwitna, a potem
tworza owoce tzw. zrosty po 4 albo wiecej, cos w stylu orzechow
laskowych… i zdziebeczko sa podobne do polskich kasztanow,
ktore nie nadaja sie do jedzenia, ale maja wlasciwosci przeciw-
reumatyczne.
Jadalne kasztany sa koloru bezowego, sa maczyste… troszke
w tym przypominaja nasze mlode, drobne ziemniaczki, w smaku
sa lekko slodkie… „czesto” podaje sie do mieska zamiast
ziemniaczkow.
Podobno w czasie wojny jak w Bretanii panowala bieda i glod
to czesto jadlo sie je zamiast ziemniakow.
Przysmak?! Nie, to przesada… jak bardzo wiele rzeczy francuskich.
Naprawde… nic nadzwyczajnego… wielu Frankow ich nie lubi… bo
kojarza sie z bieda.
Z tą jego brodą to rzeczywiście kłopot, też mi się nie podoba. Mama jak mi zerknie przez ramię na tablet, kiedy słucham brodatego Brauna, to w najlepszym wypadku parska, a w gorszym spluwa.
Przyszedł mi nawet pomysł do głowy. Stworzenie Żeńskiego komanda golibrodow im. Dalili. Jednak jak tak sobie pod filmem z nim psioczylysmy na YouTube z inną komentatorka, na jego brodę jeszcze bardziej zawzięta ode mnie, włączył się, jakiś młodziak, i wrzasnął na nas „Zajebista jest jak Chuck Norris wygląda.”
Czekam na więcej wieści z targów. Kota nie ma myszy harcuja, ale nawet one już się harcowaniem trochę znudziły.
Cos czuje, ze Mniszysko bedzie ODKRYCIEM tych Targow… no i pan
Zebrowski. Sluchalam Go ostatnio w TV Trwam… jakis miesiac temu, no
i bardzo mi sie podobalo to co mowil o PW’44.
Jesli mozna to ja glosuje „via blog” wlasnie na Mniszysko.
Czułem, że muszę być na prelekcji Ojca Wincentego. Szkoda, że nie mogłem zostać na następne. Co za dzień ! .. i pogoda na Śląsku była super (w porównaniu do Wawy). Bytom super !
Przy okazji podziękowania dla miłych Pań z Buira Promocji Bytomia
Przeciez bez brody wygladal… fajnie… to generalnie przystojny facet
jest. Nie wiem, co mu srzelilo z ta broda… mam nadzieje, ze wkrotce
porzadnie… ogoli sie!
No chyba, ze ta broda… jest dla zony… wedy to juz nam nic do tego.
To ci mila jaskoleczka… czyli za rok byc moze impreze sie powtorzy…
„…przez cały PRL stary Tragalski należał do ścisłej elity kierowniczej państwa, a jego syn korzystał ze wszystkich należnych temu stanowisku profitów.” – i tak siedzi sobie u Sakiewicza pod pierzyna, i bodaj razem z Kania „Resortowe dzieci” liczyl??
Przesyłam pozdrowienia do Bytomia.
Oglądam zdjęcia w książkach przywiezionych z Bytomia i trafiam na zdjęcie plakiety ofiarowanej Edwardowi Woyniłłowiczowi w dniu jubileuszowym. Na plakiecie u góry jest podobizna E. Woyniłłowicza z sumiastym wąsem. Patrzę na tę podobiznę w kontekście jubileuszowej podobizny Lecha Kaczyńskiego, co tyle zamętu wprowadziła i nasuwa się jedno, że E. Woyniłłowicza miejscowi bardzo szanowali.
Trzeba zaznaczyć, że do ogólnego świętowania książki doszlusował przedstawiciel prezydenta miasta i w bardzo zgrabnych słowach uhonorował organizatorów i ciepło przywitał targowiczan, licząc na recydywę z obu stron.
Żebrowski opisał sposoby i skutki podmiany elit, a sprawę podsumował porównaniem rodzin elit dawnych i obecnych. Dawnym elitom wyciąga się wyssane z palca zarzuty, a nowym zapomina się rzeczy paskudne. Tu padło wiele przykładów, na czele z Baumanem i Kołakowskim Wśród tych pierwszych śmierć okresu wojennego i powojennego zbierała krwawy plon. W rodzinie Jana Rodowicza Anody na 13 członków rodziny zginęło siedmiu. Podał też sposób na odstawienie od źródeł finansowania tych nowych elit, a mianowicie bojkot ich książek, działalności teatralnej czy filmowej, bo to są zwykłe pasożyty, które odstawione od państwowego cyca giną. Pomóżmy im w tym właśnie.
Jako końcowe wrażenie z Targów Książki w Bytomiu chciałem zapodać, że nasz Gospodarz jest jak ta dróżdż w ciaście (copywright by ppłk. T. Durmała) i dźwiga je zdrowo w górę. Zakalca nie będzie. 🙂
Przepraszam za prywatę, bo tylko mój udział w Targach się zakończył, a one przecież trwają również dzisiaj.
Nie mam związków rodzinnych z Wołyniem, bo moja rodzina po kądzieli pochodzi z ziemi mińskiej, ale mam znajomych, sąsiadów już wiekowych, którzy są tzw sierotami wołyńskimi, mieli po kilkanaście lat podczas rzezi wołyńskiej i jako starsi się uratowali – ich krewni starsi i młodsi nie wyszli z tego piekła jakie im zgotowano. No to teraz pytanie, jak mają Ukraińcy gorąco (koło siedzenia), że proszą o niepodejmowanie inicjatyw z naszej strony, które i tak (wg Ukraińców) nie zatamują bólu i kto prosi między innymi Juszczenko a wtedy kiedy popierał zamieszane w Wołyń grupy wojskowych to co „palił ale się nie zaciągał” ? . Popierał ich bo chciał coś politycznie, egoistycznie dla siebie ugrać ? Człowiek honoru (pamiętając o „pomarańczowym” poparciu) tak się nie zachowuje.
Ukraińców jest w Warszawie dużo, pracują jako robotnicy budowlani, i w tzw zieleni miejskiej, za kilka zł za godzinę, niszczą rynek pracy bo są u nas sezonowo, w wynajętych pod Warszawą domach śpią po 10 w pokoju, nie płacą podatków i przeliczają wszystko na dolary – które zawiozą do domu na przezimowanie.
Czy ktoś z Polaków ich zaczepia? a sytuacja odwrotna byłaby nie do pomyślenia, gdybyśmy to my byli zależni od nich, nie wiedzieli by jak nami poniewierać. Mają w sobie głęboko zaszczepiony szowinizm. Byłam we Lwowie, Kijowie, zrobiłam sobie zdjęcie na moście w Kutach, tamtędy na Węgry wyjechała żołnierska część rodziny .
Nawet jak to historycznie opisuje ks Tokarzewski w Barze, wszyscy z ulgą przyjęli wejście wojska polskiego a wcześniejsze przemarsze wojsk różnych rodziły trwogę. Wojska Petlury też?
Ukraińskie marzenie o niepodległości zrealizowano – no jest kraj 50 mln ludzi – no proszę zarządzać, macie Ukraińcy pole do popisu. no to okazuje się że za mało. Teraz kto łapy wyciąga po polskie ziemie, po Przemyśl, itd., kto rozrzuca ulotki o średniowiecznych kuźniach ukraińskich na ziemiach polskich, co to za nie kontrolowana propaganda nie poparta faktami, czyjaś indywidualna głupota?
Nic im nie wierzę 11 lipca będę obchodzić Pamięć o Polakach zamordowanych podczas II WŚ przez Ukraińców.
Już rok temu autor scenariusza do filmu „Wołyń” – p. Srokowski – mówił że film jest na ukończeniu – a zaczyna się film – weselem para młoda tzw mieszana (nie pamiętam) ale chyba ona Polka a on Ukrainiec . Ładnie się film zaczyna, no i (że polecę klasykiem) kto i jaki im zgotował los?
A konsulem polskim w Manchesterze zostaje pani z Siemianowic (RAŚ)
Targi bytomskie kontra targowica warszawska 😉
O śmierci to był wpis.
Trudno i tej więc nie odnotować.
https://youtu.be/2y-qocq-M4Y
W nawiązaniu do wypowiedzi Muhammeda Ali o tożsamości.
W 72 lata po II WŚ mamy pierwszą polską imprezę w Bytomiu, targi książki polskiej, o polskich sprawach o polskiej tożsamości.
Mam nadzieje, ze to wszystko jest sfilmowane i po stosobnej obrobce
znajdzie sie w publicznym rozpowszechnianiu np. via net.
Od wielu juz lat stosuje BOJKOT, jako skuteczne pozbawienie zrodel
finansowania publicznego dla roznych niemot, miernot i zwyklych
darmozjadow, pasozytow, pijawek i szkodnikow… wlasnie nie kupujac ich
wypocin… czy nie ogladajac ich tfurczosci teatralnej, filmowej czy innej,
vide: stara Kryska Janda z curunia, czy poje.any Karolak i im podobne
siolo degeneratow.
BOJKOT… to jest to! Do tego swiadomy i konsekwenty!
To sie chwali!
Tak, dzisiaj po prawie 80 latach !!! zamilczania mamy znowu wielki autorytet, nie ma ani
jednej skazy na tym czlowieku… aby mozna sie bylo przyczepic. To naprawde wzor spolecznika
i… wielkiego polityka, jakim zreszta byl… i ci nasi obecni politycy moga Mu… sznurowki wiazac,
czyli uczyc sie od niego i nasladowac.
Tak, onegdaj miejscowi Woynillowicza bardzo szanowali… a dzis takich Woynillowiczow
trzeba propagowac ze wszechmiar… i tym samym tepic cwaniactwo, durnote i latwizne.
Ha ha !Ten tekst o końcu państw narodowych zawsze zbijam pytaniem czy Izrael też ma się wyzbyć swego narodowego charakteru .Wtedy zapada kłopotliwe milczenie i zmiana tematu.
Nie odpowiem kto, żeby nie być oskarżona o antysemityzm.
Bardzo często wspominam ofiary ludobójstwa Polaków na dzisiejszej Ukrainie i żadne polityczne wytyczne mi w tym nie przeszkodzą.
Pamiętam, że zawsze go bardzo ośmieszano w PRL-owskich mediach. Nie znałam się ani na boksie, tym bardziej zawodowym, więc propaganda na mnie działała. A okazuje się, że to rozsądny facet był.
Jeśli chodzi o teatr, to ja jestem niepomiernie wdzięczna Temidzie Podhoreckiej, która jako krytyk teatralny ogląda rozmaite przedstawienia i je recenzuje w Naszym Dzienniku. To dzielna kobieta jest, ja bym jej przyznała jakąś nagrodę za odwagę, poświęcenie i męstwo. Dzięki niej możemy się dowiedzieć co wyprawiaja, bez tracenia czasu, pieniędzy i nerwów. Bo jednak świadomość co się dzieje jest przydatna.
Jeszcze jedno. Starym zwyczajem zawsze ślipie na widownię i często na takich imprezach o naszej historii, ekonomii czy innych mniej popularnych rzeczy należę do tych młodszych, bo z reguły jest przewaga osób dysponujących czasem, czyli emerytów i to takich koło siedemdziesiątki, albo ponadto. W Bytomiu było sporo ludzi w średnim wieku i sporo młodzieży w wieku licealnym czy studenckim.
Przede mną siedział facet gdzieś koło czterdziestki z oboma łapami wytatuowanymi po pachy. Rozglądał się po sali i ukułem sobie w myślach, że jest tu służbowo. Doszlusował do niego trochę młodszy gość przywitali się i ten dochodzący zapytał co tu robi, a ten po pachy, że to samo co pytający. Ale nie wiedziałem, że ciebie takie rzeczy interesują – powiedział. Po jakimś czasie przyszedł młodziak z dziewczyną i serdecznie przywitał się z tym po pachy. Może syn lub jakiś pociotek. Od tamtego momentu przestał lustrować salę i grzecznie siedział na wszystkich prelekcjach.
Widać, że panowie blogerzy wychowali sobie swoją widownię.
Fajnie. Pozdrowienia dla gościa, po pachy i jego młodzieży.
Gratuluję samozaparcia, ja kiedy widzę tatuaże po pachy, uciekam, przesiadam się, zmieniam miejsce jak najdalej od tatuaży.
Kiedys recenzje pani Temidy w ND czytalam systematycznie.
Dzis to sie urwalo, ale Jej opinie przyjmuje… w ciemno.
Po prostu… fachowiec… jakich dzis malo.
A propos teatru… to bedzie juz kilka lat jak ogladalam juz tutaj
bedac jakas szuke teatralna wystawiana przez studentow WSKSiM,
nie pamietam tytulu, ale to byla premiera… jakas sztuka „historyczna”.
Po jej obejrzeniu bylam po prostu… zachwycona… kunsztem gry,
naturalnoscia, brakiem tremy…
… pomyslalam sobie, ze te rozne szkolki filmowe Bogusiow Lindow,
Jankow Englertow, Jurkow Szczurow z krakowka… i ich „uznanych” kolegow… moga sie po prostu schowac!
Tam rosnie… przyszlosc… no i oczywiscie konkurencja!
Z tego co byłem świadkiem to wynika, że nawet takiemu należy dać szansę. Wysiadam przy takich co mają kolczyki w nosie, gwoździe w brodzie lub tuleje w uszach.
A na to, że wygląd to nie wszystko to może o profesor Łętowskiej, rzeczniku praw obywatelskich i wielkiej miłośniczce opery. Leszek Żebrowski powiedział, że kiedy pracował w Urzędzie ds Kombatantów i Osób Represjonowanych dostał pismo podpisane przez Łętowską z umotywowaniem dlaczego nie należą się komuś świadczenia. Była tam wykładnia prawna z cytowaniami przepisów prawnych. Postanowił je sprawdzić, bo wiedział, że znajomość mniej popularnych aktów prawnych jest wśród sędziów znikoma. Rzecznik Łętowska przytoczyła we wzmiankowanej odmowie jakiś stary zapis wyjęty z PKWNu, który dotyczył obrotu papierem.
Mój Ojciec nie mógł na babsko wprost patrzeć i teraz wiem, dlaczego.
Tak, okazuje sie, ze to byl bardzo rozsadny i trzezwo myslacy czlowiek.
I wszystko co powiedzial, nic nie stracilo na waznosci… i zawsze tak bedzie…
a ten buc prowadzacy to wyjatkowy tepak i cielun… nie dorastal Ali’emu… do piet.
Panie swiec nad dusza Ali’ego,
… i 27 lat… od pamietnego 4 czerwca… same znaki!
Dzięki. Nawet gdybym tekst wykuł na blachę to bym go nie sprzedał tak jak Ali. Miał gadane i ciąg, i po boksersku punktował gościa. Piękna sprawa.
+++
Vivat spiritus movens targow w Bytomiu!
Wiwat Valser!!!
Ja im szansy nie odmawiam, ale podobnie jak Nebraska od takich „ekstremow”
wydziarganych, wykolczykowanych gdzie sie da… po prostu trzymam dystans…
i nic na to nie moge poradzic.
Czasami zdarzy mi sie wykazac „tolerancje” jesli jest to osoba obiekywnie mloda…
ale powyzej 40-tki i do tego szmaciarskiego „image” moja tolerancja… wywiada
i po prostu… znikam. Zreszta zauwazylam, ze wielu ludzi tez ma „ograniczona”
tolerancje… nawet do wygladu.
Nie chwal dnia przed zachodem słońca 😉
Że ja?
Valsera mam nie chwalić?
To raczej Ty się dołącz prześmiewco 😉
Coryllus mści się na Grzegorzu Braunie za to ,że się przy nim wylansował .
Przyjdzie
https://www.youtube.com/watch?v=IOnMxSFZPaQ
na to czas 😉