Od dłuższego czasu zastanawia mnie z jaką łatwością ludzie rzucają się do interpretowania po swojemu pism objawionych, a z jaką przy tym niechęcią i łatwowierną pokorą odnoszą się do książek i artykułów pochodzenia jak najbardziej ziemskiego. Zasada jest oczywiście taka, że im większy bałwan tym odważniej poczyna sobie z Ewangelią i bardziej przymila się do treści publikowanych przez akademię. To jest moim zdaniem jeden z najważniejszych republikańskich standardów, który od lat jest udoskonalany i szlifowany w demokratycznym państwie prawa.
Sądziłem, że w przypadku tego akurat bloga etap polegający na popadaniu w głęboką zadumę nad jakością tekstów obcych i próbą usprawiedliwiania ich jawnych przekłamań, mamy już za sobą. Okazało się, że nie. Okazało się, że pojawił się na stronie coryllus.pl komentator, który doradza mi więcej pokory z stosunku do Jonesa i jego książki. A to z tego względu, że powinienem przyjąć inne jeszcze niż swoja własne wersje wydarzeń. Arogancja zaś moja wynika wprost z tego, że nie doczytałem książki Jonesa do końca. Nie wiem po co miałbym to robić, skoro ona jest dokładnie tak samo słaba dalej, jak na początku. No, ale dobrze, niech będzie, doczytam. Pan, który ten komentarz wpisał ma jednak osiągi o wiele słabsze od moich, bo on sobie nawet nie zadał trudu, by przeczytać mój tekst. On się skupił na tej okropnej, aroganckiej manierze, która – z czyjego pozwolenia – unieważnia autorów tak znakomitych i powszechnie szanowanych jak Jones. Szanowanych również przez autorytety prawicowe, co nie jest bez znaczenia, bo trzeba wszak wspierać hierarchię, do której się aspiruje. Tak to wygląda z punktu widzenia tego komentatora. Jest jakiś sektor głoszący sformatowane poglądy i tam są lepsi i gorsi. Ci lepsi zostali wyłonienie w wyniku nierozpoznanych działań, ale to nic, trzeba ich słuchać. Jeśli lansują Jonesa, to morda w kubeł, nie można się czepiać, bo trzeba trzymać fason i iść ramię w ramię przeciwko tamtym, złym, co nie kochają myśliciela Jonesa i wrzucają mu od antysemitów.
Mili państwo, ćwiczyliśmy to już wielokrotnie. To jest myślenie charakterystyczne dla idiotów i tchórzy. Zarzuty wobec książki Jonesa są proste i klarowne. Nie bierze on w swojej analizie pod uwagę czasów sprzed wielkiej zarazy, nie podejmuje tematu herezji i jej związków z produkcją oraz obrotem pieniędzmi. Nie interesuje go moment, w którym Kościół dopuszcza możliwość pobierania procentu od kapitału. Za to skupia się na malowniczym, ze względu na swój wymiar propagandowy momencie, czyli na gwałtownym wzroście potęgi Florencji. Idzie jednym słowem utartym szlakiem, który jeszcze ubarwia idiotycznymi porównaniami tejże Florencji do starożytnego Rzymu. To naprawdę jest prosta konkluzja, żeby ją jednak zrozumieć trzeba posiadać jakieś minimum informacji, a nie tylko przekonanie, że szanowani tu i ówdzie publicyści mogą mieć trochę racji. Otóż nie mogą, bo absorbują treści podane przez Jonesa, oraz innych guru w sposób prosty i bezpośredni – jak małpa kit. Czas z tym skończyć. I temu między innymi poświęcone będą niektóre teksty z tego bloga.
Teraz pogłębmy nieco naszą analizę. Skąd bierze się tak silne przekonanie, że skoro pięć miliardów much siada na krowim łajnie, to ono musi być smaczne? Z przemożnej chęci uczestniczenia w życiu stadnym oraz z wiary, że pośrednicy uwiarygadniają towar. Ma ta konstrukcja genezę w handlu i jest przez to bardzo trudna do zwalczenia. Jeśli mamy na półce w sklepie szereg plastikowych pojemników z szamponem, a w telewizji gadają, że w tym szamponie są mikrogranulki, które ujędrniają włosy, to ludzie będą to kupować, bo przecież wiedzą, że kto jak kto, ale telewizja i ich ukochana pani Jadzia z drogerii nie oszukaliby ich na pewno. Jeśliby im czarno na białym udowodnić, że żadnych mikrogranulek w tym śmierdzącym chemią glucie nie ma, wzięliby się do pięści, bo byłby to atak na ich najświętsze intelektualne zasoby, którymi podkarmiają swoje ego w czasie oglądania Szkła kontaktowego. Pośrednik jest gwarancją jakości, choćby łgał w żywe oczy, a dzieje się tak bo człowiek, z natury jest tchórzliwy i nędzny, jego zaś podstawowym pragnieniem jest chęć pochylenia karku przed silniejszym i takim co wie lepiej. Mikrogranulki są znakomitym tego przykładem, podobnie jak książka Jonesa. To są fetysze, których usunąć się z masowej wyobraźni w żaden sposób nie da. Są bowiem opłacone i zadekretowane przez autorytet pośrednika.
Co innego ze słowem objawionym. Ono zostało wydane na pastwę durniów już dawno. Relacje pomiędzy niewykształconym bałwanem a ewangelią są odwrotnością relacji pomiędzy tymże bałwanem, a mikrogranulkami. Tam wszystko wolno, bo pośrednik jest niepotrzebny, a jeśli się pojawia, można mu ot tak nawrzucać, można go pouczać, można się z nim kłócić nie znając ani tradycji, ani kontekstów liturgicznych, można w zasadzie wszystko. Bo to jest wielkie zwycięstwo cywilizacji świeckiej, republikańskiej nad Kościołem. Usunięcie pośrednika spomiędzy wiernego a słowa. Ktoś powie, że przesadzam, bo księża nadal cieszą się szacunkiem. Tak? To może niech powiedzą rozwodnikowi Lisickiemu, żeby się zamknął i nie pouczał papieża. Może niech mu przestaną firmować te przemądre książki i niech ich nie lansują. Dadzą radę czy trzeba im w tym pomóc? Nie widzę póki co chętnych. Tak więc rola pośrednika stojącego pomiędzy słowem a wiernym jest mniej istotna dla współczesnych niż rola pani Jadzi z drogerii. O wiele mniej. Bo o tym co tam jest napisane w Piśmie można sobie pogadać z każdym w każdych okolicznościach i każdy może się wyjęzyczyć na temat krzaka gorejącego. Bo co w końcu kurcze blade…. Inaczej jest z Jonesem i mikrogranulkami. Tam trzeba być ostrożnym, bo można się nadziać na autorytet poważny, można na przykład pomylić jakiś fakt, albo datę i w ten sposób się skompromitować. Z Ewangelią jest inaczej, księża są zdegradowani, pouczać nikogo nie będą, ani tym bardziej nie będą z nikogo szydzić. Oni się mogą co najwyżej niepewnie rozglądać wokół sprawdzając ilu mają sojuszników wśród nowoczesnych redaktorów po rozwodach. Inaczej sprawa ma się z panią Jadzią, która sprzedaje szampony. Ona ma za sobą autorytet przedstawiciela handlowego z firmy dystrybuującej kosmetyki, ma do tego katalog reklamowy i sezonowe kampanie w mediach, które dodają jej mocy. Któż by się śmiał przeciwstawić tej potędze? To już łatwiej zakwestionować to, co w sprawie Jonesa mówi Grzegorz Braun.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Tak to juz jest panie Gabrielu ludzie ktorzy zarzadzaja plantacja na ktorej sie nas hoduje nie pozwalaja na ujawnie prawdy ktora moglaby bc sprzeczna z oficjalna bajka ktora nas sie karmi. Ja przypadkowo natknalem sie na obskurna ksiazke They Own It All (Including You!) http://newpeopleorder.com/ napisana z roznych pobudek przez lekarza i prawnika o pieniadzach. Ksiazka wyjasnia glownie pieniadz z prawnego punktu widzenia. Jest obraz mimo ze zupelnie rozniacy sie z oficjalnym orazem w sposob prosty ukazuje to zagadnienie. I tak jest ze wszystkim. Natknalem sie kiedys na jakims fizycznym forum na pytanie jak to bylo mozliwe ze Einstein mogl napisac swoja torie wzglednosci w tak krotkim czasie bedac a to sfrustrowanym bezrobotnym a to pracujac w urzedzie podatkowym. Poparlem pytajacego bardziej szczegolowymi pytaniami, zapytalem jak jego pierwsza zona mogla rzadac w umowie rozwodowej 3 lata przed dostaniem nagrody Nobla czesc dzialki z jego przyszlej nagrody. Dostalem emaila ze szerze teorie konspiracyjne. Ja nic nie szerzylem ja tylko pytalem no i nie skanczylem zadawac wiecej pytan no to mnie wymazano. I to ukazuje ja czesto proste pytania czy kwestionowanie oficjalnej wersji moga byc grozne.
Isaac Newton dla współczesnych był głównie badaczem Pisma Świętego.
Wiki donosi : Newton, poświęcał studiowaniu Biblii więcej czasu niż nauce. Napisał: „Jestem przekonany, że Biblia jest Słowem Bożym, napisanym przez tych, których On inspirował. Studiuję ją codziennie” oraz: „Żadna inna nauka nie jest tak potwierdzona, jak nauka Biblii”. Na podstawie Biblii obliczył datę końca świata na rok 2060 😉
„Jeśliby im czarno na białym udowodnić, że żadnych mikrogranulek w tym śmierdzącym chemią glucie nie ma” – to w większości żadnych pięści by nie użyli,tylko z zadowoleniem powiedzieli że w sumie nie są im do niczego potrzebne.Ostatnio rozmawiałem z panem co miał nalepke KOD-konstytucja głupcze! Zapytałem dlaczego nie protestował jak mu wiek emerytalny wydlużyli,odpowiedział że mu to zupełnie nie przeszkadza.
Nic nie zrozumiałeś…
Magisterium Kosciola – istotnie – zostalo juz uniewaznione. Powolywani sie na komentarze koscielne do Pisma jest ledwie dobre w przypadku deklarujacych katolicyzm z zastrzezeniem na przed- i posoborowych, bo i tu komentarze koscielne sie czesto roznia.
Jest jednak sposob niezawodny tymczasem, skutecznie neutralizujacy nawet tzw. swiadkow jehowy, nie mowiac o pismakach i ludkach zwyczajnych oraz niedouczonym posoborowym duchowienstwie. Trzeba wziac tekst oryginalny Pisma, grecki, potem przetlumaczyc i opatrzyc ta odrzucona, uniewazniona egzegeza koscielna. To zamyka geby i po sprawie. Warto dorzucic, by nie uchodzic za medrka, ze nic nowego tu nie wymyslamy (w tej egzegezie), powtarzamy zaledwie to, co juz napisal Hieronim ze Strydonu (celowo pomijamy, ze byl swietym), stosujacy obiektywna i naukowa metode interpretacji. Tego Hieronima tez mozemy im wowczas rzucic oczywiscie tylko po lacinie. I tak sie ich uniewaznia.
Jak to w praktyce wyglada opowiadal pralat Starowieyski, patrolog, brat malarza Franciszka. Gdy mial bronic swoj doktorat w Rzymie, to przyszli tacy, ktorzy chcieli, by sie moze nie obronil za dobrze. Mieli juz gotowe pytania itd. To byly czasy, gdy doktorat z teologii mozna bylo bronic po lacinie. Poniewaz ks. Starowieyski wiedzial, ze jego wrogowie laciny nie znaja, wiec rozpoczal obrone po lacinie. Tylko jego promotor rozumial, o czym mowil, reszta sie nie odzywala, kiwali jak barany lbami, udajac pewnie, ze rozumieja, o czym miedzy soba promotor z doktorantem rozmawiaja, bo sromota bylo sie przyznac, ze laciny nie znaja, profesory teologii od siedmiu bolesci. J
Jesli ktos zna lepszy sposob na uniewaznianie ich, to chetnie poznam.
Ja osobiście nie rozumiem takiego oburzenia Jonesem Pana Gabriela, czytałam ptaka, ma trochę racji trochę się myli. Jak każdy człowiek. Jones pisze jak umie. Czy zgadzam się z Panem Gabrielem, jak mówią Włosi „cosi cosi”. Jak bym się zgadzał w 100% to bym Pana Gabriela nie czytał, jaki to by miało sens.
Ja osobiście uważam, że obecnie mamy dwie wielkie zarazy w świecie, a reszta to popłuczyny od tego.
Pierwsza zaraza to marksizm w wielu mutacjach, a jest to ideologia szatańska. Marks był pełną gębą satanistą. Jak ktoś nie wierzy, niech poczyta jego poezję (nie dużo, tylko ciekawsze kawałki, wszystko jest wyłożone bez żadnych niedomówień). I ta ideologia święci obecnie triumfy. Tylko obecne społeczeństwa nie rozumieją jej w ząb.
Medyceusze wdrapali się na sam szczyt dzięki bankowej rezerwie cząstkowej i upadli też dzięki niej. Jak działa ten największy w historii świata szwindel można łatwo znaleźć w internecie. Proszę popatrzeć, książka, która winna być podstawą na studiach ekonomicznych – Jesús Huerta de Soto „Pieniądz, kredyt bankowy i cykle koniunkturalne” – jest całkowicie przemilczana, zresztą nie tylko ta. Obecny student czy absolwent ekonomii lub finansów nie ma bladego pojęcia co to jest waluta, pieniądz, stopa procentowa a nawet nie jest w stanie wyjaśnić pojęcia wolnego rynku. A rezerwa cząstkowa to jest ta druga zaraza. Reszta to tylko pochodne tego.
AMEN
Drogi Coryllusie, przedwczoraj było czadowo, wczoraj zajebiście, dzisiaj mega. Wszystko zaczyna się od języka. Uczymy się go poprzez naukę kalek językowych od autorytetów – matki, ojca, dziadków a potem rówieśników. Więc ta skłonność do kalki, mema czy jak to zwał mamy wbudowaną od początku. Od tego nie da się uciec (łatwo). Nie na darmo jeden z największych wrogów Pana Boga i rewolucjonista – Noam Chomsky jest lingwistą.
Korekta….Einstein pracował w urzedzie patentowym…czyli na zlecenie niezindentyfikowanych szefów zajmował się „podpartywaniem” pomysłów innych….czyli był takim pomocnikiem w złodziejstwie pomysłów technologicznych..tę swoją teorię też ukradł..od Poincare i Lorentza..:)
Swietna notka. Ważka.
Też lubie wnioskować przez analogie i przeciwstawienia.
A domorośli interpretatorzy Biblii to sobie mogą.
Slucham ostatnio bp Rysia – patentowany historyk Koscioła.
I tam tą tezę równie mocno, albo i mocniej widać.
Jak opowiada o tekście, i prostuje niedokładne tłumaczenia pojedynczych wyrazów.
I dopiero rzeczy widać w jasnym świetle.
A zaczarowana większość by chciała łatwizny, którą dysponują w dużych ilościach pośrednicy bądź naganiacze – we własnych celach.
Jeżeli chodzi o Jonesa to popełniamy zawsze ten sam błąd gdy ludzie którzy byc może zabrali w jakiś ciekawy sposób głos na jakiś temat zaczynają poruszać się w sferach o których nie mają pojęcia..najbardziej jaskrawym przykładem są tak zwani profesorowie „ekonomii” ludzie nie mający jakiegokolwiek doświadczenia na rynkach finansowych ględzą na tematy powołując sie na teorie które NIGDY nie sprawdziły się w prawdziwym świecie…argumenty zawsze te same, podpieranie się tytułami i cytatami. Oczywiście pomaga im system edukacyjny oparty na zapamietywaniu a nie logicznym myśleniu..myslenie jest zabronione…:))
Eh znowu,nie jest dobrze,idę do pługa
Moim zdaniem, nie wnikając w Jonesa, o finansach lepiej piszą samouki niż profesorowie jak i praktycy. Są profesorowie, którzy zdają sobie dobrze sprawę ale siedzą cicho w imię koryta i grantów (łapówy). Są profesorowie, którzy dobrze znają teorię i praktykę, czerpią niezła rentę np. Joel Greenblatt. Fic polega na tym, że na rynku akcji nie tłumaczy się krótkiej sprzedaży. Na rynku pieniężnym inflacja jest brana z sufitu (CPI to przekręt). A cały system bankowy to jeden wielki cymes. No i są profesorowie marksiści a to już inna szkoła, iście diabelska, np. prof. Rysio Bugaj pod płaszczykiem dobroci wsadza ludziom antyludzki system (ot taki mały behemot).
O systemie edukacji szkoda mówić, to jedna wielka dezinformacja.
Newton był kabalistą prawdopodobnie przetłumaczył Zohar na łacinę…był całkowitym przeciwnikiem doktryny chrześcijańskiej…którą zastąpił kabałą jako nauką nadrzedną…
Ja na przykład nie jestem w stanie zweryfikować tego co pisze Jones, już prawie, że go kupiłem, bo tematyka ciekawa a po „Wojna o Pieniądz” Hongbinga, chciałem pogłębić temat, no ale przeszło mi :). Czytam tutaj wszystkie teksty regularnie ziarno wątpliwości zasiane przez Coryllusa kiełkuje ostro. Jones podpadł mi gdzie indziej, analizowałem wcześniej jedną z jego książek w innej tematyce (religijnej) no i miałem sporo wątpliwości. Ja nie mam pamięci do dat i faktów ale to co robi Coryllus, czyli otwiera różne drzwiczki mniej lub bardziej zabiete deskami i zadaje pytanie co tam się znajduje, bardzo mi pomaga w takich ocenach (np. Opcja na prawo – w jednym z wywiadów koleś powołuje się na prawicowego konserwatywnego mysliciela H.Krzeczkowskiego – ha ha ha i koniec lektury artykułu – to moja reakcja już po wielu dyskusjach tutaj na blogu i moim researchu).
Ja jak widze kreowany „autorytet” (vide Lisicki), który zaczyna pouczać papieża to jest dla mnie dekonspiracja i gośc dostaje wilczy bilet i tracę zainteresowanie, swego czasu (jestem dość młody :)) tak sie wobec mnie zdekonspirował Sakiewicz, pisząc donosy na O.Rydzyka do papieża.
Nie wiem na co liczą Ci ludzie, czy są tak bezczelni czy to rzeczywiście działa, że byle parówa poucza papieża i KK, no bo kim jest Lisicki jeżeli chodzi o depozyt wiary i teologię? Woda sodowa im uderza do głowy …
Ale to co robi Coryllus ….
Dla niektorych to nawet nowonarodziny umyslowe.
Sczęść Boże! Nie znam się, to się wypowiem. Wmówiono ludziom (i mnie także), że każdy ma coś ciekawego do powiedzenia, i że każda opinia jest cenna. Z jednej strony nobilituje się stado baranów tam, gdzie jest to nieszkodliwe dla systemu, a z drugiej strony wali pałką tam, gdzie barany przełażą przez ogrodzenie. Dopóki nie podgryzamy płota, który wyznacza nam pastwisko, mamy prawo, a nawet jesteśmy zachęcani do gryzienia wszystkiego. Są rzeczy święte i rzeczy dyskusyjne. Można dyskutować o roli Boga i odmieniać jego Święte Imię przy piwku, nie można jednak podważać autorytetu lekarza, dopatrywać się złej woli pana dziennikarza, czy krytykować Owsiaka. Dzisiejszcze czasy są rajem dla pajaców, grafomanów i dziwadeł, które kiedyś mogły tylko straszyć wąskie grono sąsiadów. Dziś wioskowy głupek jest zapraszany do ogólnopolskich telewizji, a jeśli nie ma tego szczęścia to może rozwinąć skrzydła w tzw. mediach społecznościowych. Pokorę wobec świętości wyrugowano i wpojono uległość wobec „mądrej pani z telewizji”. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi, więc krytykujmy nie patrząc na pochodzenie, tylko na jakość. Zdrowy chłopski rozum warto wesprzeć mądrością tych, którzy przed nami wynaleźli koło. Wtedy mamy szansę zerknąć za zasłonę przybytku.
Szkoda, że go nie widziałeś Janosiku w rzeczywistości, to jest samo dostojeństwo i powaga ten nasz redaktor.
Gospodarzu – jak dla mnie – genialnie pokazałeś symetrię autorytetów i wynikających stąd hierarchii.
Nawiązując do często tutaj cytowanego powiedzenia „władza jest albo święta albo tajna” można powiedzieć, że autorytet jest albo święty, autentyczny (czyli czerpiący swoją moc z Bożego objawienia) i odwołujący się do sumienia oraz wewnętrznych kryteriów prawdy albo będzie tajny, pasożytniczy (rosnący tylko kosztem tego pierwszego, bo sam z siebie mocy nie ma) oraz oparty na przymusie (kulturowym, prawnym, policyjnym … patrz: polityczna poprawność).
Autorytet i wynikająca stąd hierarchia jest konieczny do funkcjonowania społeczeństwa. Bez niego jesteśmy stadem oszalałych owiec biegnących przed siebie (trzeba to koniecznie zobaczyć!). Trzeba więc wybierać między autorytetami.
Zauważ Gospodarzu, że jesteś wolny i możesz krytykować, ponieważ opierasz się na tym pierwszym autorytecie. Dlatego nie dziw się ludziom, kiedy zabierasz im autorytet telewizji i pani Jadzi. To tak jakby im zabrać punkt oparcia, ziemię, po której chodzą i skazać ich na zawieszenie w próżni.
Autorytetu nie można zabrać bez skazania tego komu się zabiera na samobójstwo. MOŻNA GO WYMIENIĆ NA INNY.
Twoje zestawienie jest powtarzam jeszcze raz genialne, bo pokazuje mechanizm symetrii. Im silniejszy autorytet oparty na Bogu tym słabszy autorytet pasożytniczy. Im silniejszy ten drugi tym słabszy autorytet Boga u ludzi. Paradoks polega na tym, że boski autorytet może się obejść bez pasożyta. Natomiast pasożyt nie nie może całkowicie zniszczyć boskiego autorytetu, bo bez niego nie przetrwa. Nie ma mocy własnej dlatego musi go jakoś podporządkować. To byłoby tyle do wystukania.
No i Lisicki podporządkowuje sobie Pana Boga, a wielu księży tej praktyce przyklaskuje.
Dzien dobry wszystkim. Wyjatkowo sie wtrace, jako ze temat kalmuckich pleckow i czapki mietej w dloniach przed autorytetem jest jednym z moich ukochanych. Trzymam go w teczce z pokrewna kategoria: zawodowych zawodzacych, ze „prawda jest posrodku”. A tuz obok stoi butelka denaturatu, na wypadek gdybym juz naprawde nie strzymala.
Do rzeczy: Pan Gabriel pisze o Odwiecznym Durniu, z natury nedznym i tchorzliwym. Byc moze warto uzupelnic mu profil o durnia epigenetycznego. Odkrylam tegoz w zeszlym wieku, kiedy, bedac mloda studentka, dorabialam w uslugach dla ludnosci. Tam wlasnie zostalam zapytana przez miejscowa kolezanke, gdzie jest kalkulator – albowiem klijent nabyl towaru za 8,50 a dal jej banknot dziesieciofrankowy. Objawilo mi to, ze nie tylko zdolnosc pojmowania, co to jest ortografia, zostala mlodym tubylcom odebrana, ale takze jakies glebokie centrum dokonywania samemu operacji matematycznych. W tej chwili mozna juz chyba mowic o wyrwaniu tego centrum z korzeniami. Zdolnosc kombinowania samemu jest na zycher zastapiona klecznikiem przed Wielkim Kalkulatorem i to jest nie do odrobienia. Metoda Gospodarza polegajaca na banowaniu jest – matematycznie wlasnie – poprawna. Nie da sie konstruowac dyskusji z kims, dla kogo prawda nie istnieje i kto zamiast niej operuje emocja przylgniecia do wlasciwego stada. To tak, jakby stawiac meble w pokoju, w ktorym nie ma podlogi.
Pisze Pan, Panie Coryllusie tak : ” Arogancja zaś moja wynika wprost z tego, że nie doczytałem książki Jonesa do końca. Nie wiem po co miałbym to robić, skoro ona jest dokładnie tak samo słaba dalej, jak na początku ” – skąd Pan to wie przepraszam, skoro Pan jej do końca nie przeczytał..?! Pojąć doprawdy nie mogę ….dobrze jednak, że Pan postara się jednak doczytać, może Pan zmieni zdanie, może nie, tego nie wiem, mam nadzieję, że jeśli tak, to się o tym dowiemy.
Następnie zaś w kontynuacji : „To jest myślenie charakterystyczne dla idiotów i tchórzy”…. – czymże jest to zdanie jak nie arogancją explicite ? Szczerze mówiąc teraz mnie Pan mocno zadziwił… baaa zaskoczył nawet. Rozumiem, że tak właśnie „skomplementował” Pan moją skromną osobę, czyli czytelnika, który pierwszy raz do Pana napisał…? Cóż szkoda…trudno.
Wyjaśnię tylko, że Pana tekst uważnie dosyć przeczytałem, jak sądzę. Zaś mając na myśli „autorytet”, głównie chodziło mi nie tyle o samego Jones’a, a bardziej o postać Jędrzeja Giertycha, zwłaszcza w kontekście polemiki w sprawie stosunku do Rosji, którą Pan w swym tekście wyraził. Tym bardziej, że na podstawie mi dostępnej wiedzy twierdzę, że w ocenie Rosji tamtych czasów i relacji, to Jędrzej Giertych a nie Pan ma akurat rację, a wynika to po prostu z faktów świadczących o bodajże największej w XIX i XX wieku niezależności Rosji od City w stosunku do pozostałych graczy światowych. Można oczywiście nie lubić środowisk, dla których Giertych jest autorytetem, to oczywiście Pana prawo, ale tych faktów zignorować się po prostu nie da. Tyle tylko miałem na myśli chcąc w sposób jednak grzeczny chyba, tylko nawiązać rozmowę. Widocznie zbyt wiele chciałem. Swoją drogą nie znam opinii Grzegorza Brauna o Jones’ie , a chętnie bym ją poznał…
Głupcy wśród duchowieństwa byli, są i … będą, ponieważ żyjemy w rzeczywistości po grzechu pierworodnym. Oczywiście zawsze może być lepiej. Kapłani z ludu są brani a ten lud jest w szponach jak mówi Toyah systemu. Kościół pracuje … Kościołem jesteśmy my… Więc dzięki za dzisiejszy tekst!
jest: albo będzie TAJNY, pasożytniczy
miało być: będzie NIEJAWNY, pasożytniczy
Za zamieszanie przepraszam. To wina szybkiego i nieuważnego przelewania myśli przez klawiaturę.
A ja bym był bardzo ciekaw książki Lisieckiego na temat rozwodu w świetle nauk Biblii.
Niedoskonałą próbę osobistych rozliczeń podjął chyba w tym dziele, które kupiłem ze trzy lata temu za trzy złote…
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/92122/przerwa-w-pracy
Doskonala notka !!!
„A zaczarowana wiekszosc by chciala lawizny…” – a to sie nie da!
Bog zaplac, za „przelanie” cudownych mysli,
Może niech pan jeszcze powie dlaczego pisząc Jones miał pan na myśli Giertycha? I jak Giertych, wróg masonów, chciał by katolicka Polska dogadała się z Napoleonem III za pośrednictwem Rosji. Śmiało, to są bardzo frapujące sprawy…
Widziałem Sakiewicza i wygladał jak członek jakiegoś tajnego stowarzyszenia
(zapamiętałem wielki sygnet na palcu i oderwane od rzeczywistości spojrzenie)…
Może każdy Redaktor z zawodu :), otrzymuje dostojeństwo i powagę w pakiecie (plus sygnet?).
Bardzo dziękuję
Gdyby Pan raczył przeczytać uważnie mój wpis, to by zauważył, że prócz Jones’a pisałem o „innych autorach”, tyle gwoli wyjaśnienia pierwszej kwestii. Co do Giertycha, oczywiście nie mi sądzić co w duszy mu grało, lecz geopolitycznie koncepcja ta wydaje się bardzo słuszna. Generalnie rzecz biorąc Francja Napoleona III, choć oczywiście o niebo gorsza od Monarchii Burbonów, to jednak „lepsz/a” nawet dla wrogów masonów od „republiki”… Osobiście sądzę, że dla Giertycha akurat, każda Francja dobra, byleby przeciw Prusom, które dla Polski były najgroźniejszym wrogiem. Koncepcja oparcia się o Rosję wydawała się zdecydowanie najlepszym dla Królestwa Polskiego rozwiązaniem, do którego niestety nigdy nie doszło. Patrząc wszak na to co nas spotkało po kolejnych powstaniach, trudno uznać je za jakikolwiek nasz sukces. Biorąc zaś pod uwagę względy ekonomiczne, to proszę zwrócić uwagę jaki był jeszcze w XX wieki do 1917 roku polski stan posiadania, gdy byliśmy żywo obecni aż na Berezynie i Dnieprze jeszcze, które to stany postradaliśmy zupełnie po traktacie ryskim. Oparcie Królestwa na Imperium, zwłaszcza takim, jakim było ono pomiędzy 1905-1917 rokiem mogłoby dać dużo lepsze efekty dla Polaków, niż krótki i tragiczny los polskiej republiki powstałej w wyniku „wojny przeciw tronom”. Co do Napoleona III, to naturalny sojusz „każdej Francji” z Rosją był i tak realizowany już niestety bez Królestwa Polskiego, choć oczywiście także dla Rosji skończył się fatalnie w 1917 roku.
To są mrzonki i pisze o tym sam „inny autor”, którego nie raczył pan wymienić, a teraz się nim zasłania. Konkretnie we fragmencie dotyczącym postawy Francji w czasie wojny krymskiej. Poza tym ilość warunków wstępnych, które miałby być spełnione żeby Polska – nie, nie, nie odzyskała niepodległość – ale jedynie zwróciła na siebie uwagę polityków Rosji i Francji była tak duża, że sprzęgnięcie ich w jeden dynamiczny układ to czysta fantastyka. A opowieści o tym, że Powstanie Styczniowe zmarnotrawiło nasze poparcie we Francji to jest gruba bezczelność. Jeśli pan nie rozumie dlaczego to trudno.
A tymczasem różni owacy już wyznaczyli Polsce rolę do spełnienia w przyszłym roku:
http://www.kresy.pl/wydarzenia,bezpieczenstwo-i-obrona?zobacz/stratfor-w-2016-roku-polska-bedzie-antyrosyjskim-jastrzebiem
O ile nie chodzi o syndereze, to odwolywanie sie do sumienia z zasady jest bledne.
Co to jest prawda wewnetrzna?
Uscislajac, co to sa wewnetrzne kryteria prawdy?
Usmialam sie Panie Gabrielu z tego „samo dostojenstwo i powaga” redaktora Sakiewicza!
Co prawda widzialam go pare lat temu w Paryzu, nawet to „samo dostojenstwo i powage”
sluchalam… teraz to mu pewnie wiecej tego „dostojenstwa i powagi” przybylo.
Widzialam i sluchalam Kapuscinskiego, Gargas, Ewy Stankiewicz… i tego pana
z gitara… i bylam zalamana tym towarzystwem! Dno i porazka !!!
Ojciec Dyrektor bardzo szybko ich rozszyfrowal… tych bezczelnych cwaniakow, bez
moralnosci i bez wstydu! Nie chce tu sie rozpisywac, bo sprawa „merdiow Sakiewicza”
jest powszechnie znana milionom sluchaczy RM i telewidzom TV Trwam… i tak samo
znana jest dzialaczom PiS !!!
I tu nie ma co rznac glupa, ze o czyms sie nie wie…. od samego poczatku merdia
Sakiewicza to byla i ciagle jest „V kolumna” ! I tak jak mowil zawsze Ojciec Rydzyk:
„Im nie zalezy ani na PiS ani na Polsce ani na RM”! I nic w tym wzgledzie sie nie
zmienilo… i nie zmieni!
„V kolumna” cynicznych, wyrachowanych, bezczelnych cwaniakow! Sakiewicz
bezczelny knur jeszcze napisal „donos” na Ojca Dyrektora do Papieza!
I latanie z kamera na chama, i ich pomysly „patriotyczne”, i akcje wspierajace…
nawet po donosie bezczelny Sakiewicz „wspieral” swoimi marszami Ojca Dyrektora jak walczyl o TV Trwam, az Ojciec Rydzyk wezwal go na antenie RM zeby merdia
Sakiewicza go nie wspieraly!
To nigdy nie zostanie mu i jego merdiom zapomniane !!!
Te popisy, a raczej pierdy Lisickiego, Terlikowskich, Gmyza, Rambo, Hejke
to jest naprawde ponizej krytyki. Manipulacja widzem i czytelnikiem jest tak
ewidentna, ze az przykro patrzec i sluchac tych glupot! Poziom magla i piaskownicy!
Mysle, ze komisja ds. nowych narodowych mediow w ktorej pracuje pani Kruk Elzbieta
i chyba Pani Bubula zajma sie bezwzglednie lustracja przyszlych kadr w nowej TVP,
tak samo jak to bylo uczynione z wielce utytulowana… Jadwiga Staniszkis !!!
… licze, ze zaoszczedza nam takich „autorytetow” tuzow dziennikarswa jak Magierowski czy Marczuk.
Lustracja… i jeszcze raz lustracja !!!
Kapitalnie to ujales, Wiktorze! Kapitalnie!!
Voila, im wieksza cholota i swolocz, im wiekszy baran i glupek wsiowy… tym wiecej ma
do powiedzenia! To wlasnie dokladnie tak dzieje sie we Francji. Debil debilem pogania, a barany
sie ciesza… to jest katastrofa!
Dziekowac Bogu, ze u nas w Polsce jest to jeszcze proces calkowicie odwracalny choc wymagajacy tytanicznej pracy… ale warto! Polacy sa wspanialymi ludzmi i damy rade, mamy
jeszcze rodziny… no i mamy przede wszystkim Pana Boga i Swiety Kosciol Powszechny!
Szczesc Boze,
Mówiąc szczerze, zabrakło mi w Pańskim wywodzie powołania, na któryś z rozlicznych artykułów katechizmu. Kardynałowi Gasparriemu wystarczyło niespełna 600 artykułów a w Pańskich wywodach (czytam je starannie) wyskakują „numerki” przewyższające 2800.Ciekawe, jak w ciągu ok. 60 lat nauka katolicka „rozrosła się” o 500% (oczywiście w artykułach KKK).?
Nie znam sie za bardzo na matematyce, ale metoda Gospodarza polegajaca na banowaniu
jest doskonala!
… z matematycznego punktu widzenia… mozna tylko zyskac!
Ja rzadko sięgam w te obszary. Ale gdyby tylko „prości” księża podporządkowywali sobie Boga, to byłoby „fajne”, „cool”, „Jezzy” itp. Gorzej, gdy papieże sięgają w te obszary…….To nie jest już „cool”…..
Wow !!! Jaki przekaz „analitycy agencji Stratford i agencji fridmanna” przewiduja… !!!
Az srac sie chce od tych ich przewidywan! No to sa normalne debile!
Niech ci szamani z tych koszernych agencji… boja sie, bo… Pan Macierewicz, Pan Kaczynski
i Pan Waszczykowski moga ich… smiechem zabic !!!
Czysty Orwell !
Kiedyś, bardzo zdziwiłem się wysokością nakładu ciekawych periodyków jak Glaukopis, SN, Templum Novum, Opcja Na Prawo itp. Myślałem, że nakłady rozchodzą się w ilościach od 10000 w górę, a tu nakład cały to 1000 egz. albo 700 egzemplarzy, to wychodzi 2 egzemplarze na powiat. Jeśli na miasto 200 tys. przez dwa miesiące jestem jedynym klientem na takie periodyki, to mnie przeraża. Co ludzie czytają, cz y w ogóle coś czytają.
To kosciol posoborowy – uzywajac terminu p. Maciejewskiego – ekspandowal za sprawa takich wieloglowych medrkow, jak np. Karl Rahner, wg ktorego w Kosciole sa juz wszyscy ludzie dzieki tzw. kregom przynaleznosci do Kosciola (w srodku katolicy, dalej zydzi, potem mahometanie, dalej poganie z tzw. wielkich religii (np. buddyzm, hinduizm), w kreagch zas zewnetrznych nawet ateisci i ludzie tzw. dobrej woli).
Oprocz tego twierdza oni (ci wieloglowi), jakoby Kosciol byl podzielony, co wyrazaja w kazdej mszy, proszac np. w modlitwie po embolizmie o doprowadzenie Kosciola do pelnej jednosci. W ten sposob ustawicznie bluznia Jezusowi Chrystusowi, Kosciol bowiem jest Jego Cialem Mistycznym, a przeciez Cialo Boga w zaden sposob nie uleglo nigdy podzialowi i natury nie moze byc podzielone. Oprocz tego sprzeciwiaja sie oni prawdzie zawartej w Wyznaniu I soboru w Konstantynopolu, gdzie wyraznie stoi: Credo in Unam Sanctam… a nie, jak oni niejawnie i bluznierczo wyznaja Credo in Divisa Sanctam – co byloby wowczas jawnym bluznierstwem i apostazja.
Tych „ekspandujacych” tudziez mnozacych sie – jak w nowym katechizmie – elementow nauczania jest oczywiscie znacznie wiecej i istotnie, liczba artykulow nowego katechizmu z tych mnogich „nauk” sie bierze.
A kogo to obchodzi „co ludzie czytają” ze statystyk, rzecz jasna….
ludzie coraz rzadziej czytaja, to tego potrzebna jest koncentracja a jej brak jest znakiem czasu w jakim zyjemy. latwiej „strawna” ( bo wystarczy tylko patrzec nie trzeba nawet z liter obrazu skaldac) telewizja czyni spustoszenie w umyslach. no i nastepnego dnia te telewizyjne obrazy sa przedmiotem rozmow. tak to nastepuje dewolucja gatunku ludzkiego
Ja to rozumiem.
I boleję……
A pan. panie Mniszysko…
?
Puk. Puk Puk, Panie Mniszysko.
Proszę się obudzić.
I o Odpowiedź Proszę.
Bardzo…..
Exactement!
Dlatego tez pierwszorzedne znaczenie ma juz procedowana ustawa medialna
i rynek mediow w Polsce… zwlaszcza jego koncentracja !!!
To jest „clou” programu !
jedyne rozwiazanie: wyrzucic telewizor
to krotki youtube
Nigdy nie ogladaj Telewizji
https://www.youtube.com/watch?v=PylxXyW7Ajs
Ja i tak prawie nie ogladam telewizji. W niedziele ogladamy transmisje
mszy swietej na TV Polonia, potem w necie Tv Trwam, troche
francuska tv… i to wsio… reszte ciekawych rzeczy zapewnia
Pan Gabriel na blogu.
… i szafa gra!
Troszke nie do tematu, ale wlasnie przeczytalam wczorajsza notke Pana Osiejuka
attn. pani Staniszkis… i pana Marcina Dybowskiego!
… a notka sprzed prawie 7 lat !!! Super!
Panowie Kaczynscy juz wtedy wiedzieli, ze Pani Staniszkis to kapus, a ja dzis
bardziej zrozumialam jej „transformacje”. Straszne to!
Czekam na opublikowanie tego „zastrzezonego” pliku teczek z archiwum IPN.
Dzieki za przedwczorajszy, nocny koment.
Oni nie przewiduja, tylko planuja. To tak jak z tymi nadwornymi wrozbitami co to przepowiadali krolom liche zdrowie i szybka smierc, bo sami w tym czasie przygotowywali jakis wywar po ktorym krol najpierw stal sie zielony, a potem zesztywnial i wyszlo na to, ze sie przepowiednie sprawdzaja.
Durnote trzeba eliminowac. To jest ogolna czynnosc nalezaca do codziennej higieny, taka sama jak mycie zebow i golenie. Inaczej czlowiek zamienia sie w jaszczura, albo w Marksa, w wersji light zmienia sie obronce demokracji co nie placi alimentow. Barany po prostu nie umieja liczyc, a z racji tego nie nadaja sie do niczego tylko na mieso i welne.
Dokladnie tak! Teraz dopiero widac w calej okazalosci te durnote… az sie wierzyc
nie chce, ze to takie imbecyle… i jeszcze sadza sie i skacza jak te wszy na grzebieniu!
My tez musimy swoje planowac… planowac kazdy moze.
Mnie obchodzi – ciekawi. Ze statystyk wychodzi tylko ile woluminów czytają.
Panie Szanowny, kilka srebrników i już skaczą jak im zagrają. Stare jak świat.
A skąd mamy pewność, że komentujący ten blog nie czynią tego, by podkarmić swoje ego?
Odnoszą się z pokorą i przymilają się..
No właśnie.
Może lepiej jedną ale naprawdę bardzo wartościową pozycję na rok….
Znam całkiem niemało bardzo oczytanych głuptasów.
Nieoczytanych zresztą również.
Dla wyjaśnienia tylko dodam, że nie neguję wartości badań statystycznych i nie podważam ich wyników w sensie matematycznym. Ale problem zazwyczaj leży w metodyce obliczeń. Żeby nie być gołosłownym jako przykład podam tzw. „średnią krajową płacę”. Metodyka jest narzucana GUS-owi przez Ministerstwo. Do średniej liczy się: płace zatrudnionych na umowę o pracę w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób (czyli wyklucza się wszystkie mikroprzedsiębiorstwa i zatrudnionych na umowę zlecenia lub o dzieło). Wyklucza się pracowników administracji. W sumie płacę liczy się dla ok. 1/3 zatrudnionych i dlatego wynosi ona ok. 4000 zł brutto. Nie liczy się ZUS pracodawcy, co przecież znacząco podnosi koszty pracy. A to przecież statystyka jak najbardziej. Ale jak w sumie „metodycznie poprawna” czyli zakłamana?
Jeżeli podziękowania dla mnie – miło mi, „żem pomógł”….
A po co ci ta pewność?
Powstanie styczniowe przede wszystkim zmarnowało szanse Polski na przywrócenie stanu sprzed 1831 roku, realnego Królestwa Polskiego, nie wspominając o kosztach ( przeogromnych ) zarówno ludzkich jak ekonomicznych ( utrata polskiego stanu posiadania poprzez represyjne konfiskaty ).
Poza tym oczywiście zgodzę się tym, że to wszystko są mrzonki, nic z tych rzeczy bowiem się nie spełniło, zatem każda „alternatywna historia” może być tak nazwana. „Mrzonki” jednak są bardzo ważne i pożyteczne podczas rozważań, o czym przecież świadczy także Pana bardzo ciekawa literatura. Nie bójmy się zatem „mrzonek” !
Pewnie po to, by podkarmić moje ego.
raczej samo dostojenstwo i NADWAGA!
Ja nie jestem Magisterium Kościoła, natomiast wierzę w Magisterium Kościoła. Natomiast widzę, że moi przedmówcy: tecedunavtece i marekm Nim są. Nasuwa mi się takie zdanie: pycha kroczy przed upadkiem panowie!
Z pewnoscia.
Za to odprawianie mszy tylem do Boga to owoc pokory i wiary w Magisterium kroczacymi za prezbiteratem.
Ten krótki filmik, to powinna być codzienna programówka ,,na wejściu” TVP 1 i TVPInfo.
Thx.
Pomogl Pan, bo nie interesowalam sie pania Jadynia… i tym bardziej
nie znalam jej „chwalebnej” przeszlosci… jestem co tu duzo mowic
zbulwersowana!
Z pokorą do kogo?
Każdy w „czymś robi”.
Po nicku można by wnioskować, że pan „robi w zakonie”.
Ale jakoś wolę „pan” niż „brat”.
Nie odniósł się pan, panie mniszysko do zapytania o „numerki z katechizmu”.
Numerków zabrakło czy może prawdziwie katolickich argumentów?
Raczej Pan nie pozna…
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.