Toyah opublikował dziś na papug.pl tekst o spektaklu Klątwa, który jak każdy dobrze sobie zdaje sprawę jest elementem większego programu wdrażanego właśnie w życie. W nasze życie dodam, żebyście nie mieli wątpliwości, o czyje życie chodzi. Zawsze przy takiej okazji różni prostoduszni ludzie wołają – a dlaczego muzułmanów tak nie traktują, albo żydów, dlaczego nie zrobią sztuki o tym, że Mahomet to pedofil, a ten rabin z Nowego Jorku handlował ludzkimi organami. Nie traktują ich tak, bo nie taki jest plan. Nie traktują ich w ten sposób, to my jesteśmy celem tej operacji, a nie muzułmanie czy żydzi. Trzeba sobie z tego dokładnie zdawać sprawę, podobnie jak z faktu, że żadna dyskusja nie jest dziś możliwa, bo z tamtej strony mamy same roszczenia. Nie wiadomo z czego wynikające na dodatek. Cóż to bowiem jest za sytuacja, w której jakaś pańcia mówi, żeby parafie przyjmowały muzułmańskie rodziny i je utrzymywały? Z jakiej racji? To Kościół wywołał konflikt w Syrii? Ona zaś sama nie może wziąć pod swój dach żadnego uchodźcy, bo nie ma czasu. To są rzeczy nagminne, takie traktowanie katolików jako społeczności i nie ma się co łudzić, że jedna z drugą wariatka mówi publicznie takie rzeczy, bo ma źle w głowie. Ona dobrze wie, co mówi, bo spod tej sankcji gładko wyjmuje parafie protestanckie i prawosławne, o których nawet nie wspomina. Czemu? To także są chrześcijanie i głoszą miłość bliźniego.
Wracajmy jednak do spektaklu, oto mamy już zapowiedź kolejnych wydarzeń kulturalnych, które mają wstrząsnąć polskim widzem. Smarzowski posklejał z jakichś kawałków film zatytułowany „Ksiądz”, gdzie widać Jakubika, jak lata po mieszkaniu w gaciach z siekierą, albo jak ogląda pornosy w laptopie. I to jest niesamowite. Po tylu latach eksploatowania tej kopalni gówna, reżyser Smarzowski robi sześćset sześćdziesiąty szósty film zatytułowany „Ksiądz”, w którym bohater nie jest dla odmiany gejem, ale śmierdzącym gamoniem z różnymi dziwnymi inklinacjami. Wszystkie portale reklamują go szeroko i nazywają wydarzeniem, choć kina tego nie pokażą, a jedynie internet i telewizja, gdzie to badziewie puszczane będzie pewnie jak dawniej kaczor Donald w święta Wielkiej nocy.
W nieco dłuższej perspektywie przygotowywany jest film na podstawie książki Kosińskiego „Malowany ptak”. O Jerzym Kosińskim pisaliśmy tu już wielokrotnie. Warto jednak raz jeszcze przypomnieć, że był to oszust wielkiej miary, człowiek, który różnymi niepięknymi sposobami doszedł do stanowiska prezesa amerykańskiego pen clubu, co jasno nam wskazuje czym są te pen cluby na całym świecie. Ja osobiście zapamiętałem go z telewizji, gdzie transmitowano jakiś wieczorek autorski, a Kosiński opowiadał tam o swoich erekcjach i sposobach na uwodzenie różnych literackich i polonijnych div. Potem został zdemaskowany jako plagiator i jego gwiazda przygasła, by następnie zgasnąć całkiem z przykrym sykiem, zanurzona w wannie z mydlinami. Malowany ptak był książką, która miała wywołać szok w Polsce początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy wszyscy uważali, że właśnie odzyskali wolność. Żeby im się we łbach nie poprzewracało puszczono więc tego malowanego ptaka, z którego Kosiński zaraz zaczął się tłumaczyć i wyjaśniać, że to są wszystko zmyślenia. No, ale nikt nie produkuje taki podłych rzeczy bez celu, to są projekcje realizowane na zlecenie. Potem przyszły inne artystyczne wydarzenia, a o książce Kosińskiego zapomniano. Dziś po ponad dwudziestu latach rzecz wraca, tak jakbyśmy zapomnieli czym ona śmierdzi, tak jakby nowe pokolenia znów miały się wstydzić za coś czego nie było i co wymyślił sobie tylko Kosiński pomiędzy jednym a drugim drinkiem.
Premiera filmu według książki Kosińskiego zapowiedziana została na rok 2019. Myślę, że to zabieg celowy, najpierw chcą wypadać reakcję społeczeństwa na powtarzające się zapowiedzi i sprawdzić czy temperatura jest odpowiednia by zrobić prowokację. Dlatego powinniśmy to zlekceważyć. Olać po prostu, tak jak olaliśmy Wołyń, Smoleńsk i inne filmowe śmieci, które się wciska licząc na to, że widz, a przy okazji wyborca i obywatel to w istocie bałwan, nie dorastający do pięt panom filmowcom i ich sponsorom. Łatwość z jaką produkuje się dziś filmy skłania mnie do wyciągnięcia takiego właśnie wniosku. Oni specjalnie czekają na te wszystkie protesty, na to wzmożenie, żeby mogli powiedzieć – patrzcie, czują się winni i dlatego protestują. Nie jest istotne kto kręci ten film, ani nawet kto zaś płaci. Istotne jest tylko to, żeby nie wywoływać w ludziach zainteresowania tym szajsem. Jeśli zaś idzie o reżyserów to mam prośbę do pana Smarzowskiego, żeby na targach książki nie zatrzymywał się przed moim stoiskiem, jak to się już zdarzało i nie dotykał swoimi rękami moich produktów. Tak będzie dla nich – produktów – i dla czytelników znacznie lepiej.
I teraz popatrzmy co w odpowiedzi na to mają nasi. Otóż oni nie mają nic. W telewizji leci serial o Roju, o którym szkoda gadać. Ministerstwo i PiSF dofinansowują wszystkie badziewia, jakie tylko wskaże i uświęci swoją opinią środowisko, a Zychowicz pisze książkę, ze wyklęci to jednak bandyci. Wszystko w imię pluralizmu i nadania większej powagi dyskusji.
Nie zawracalibyśmy sobie tym głowy, gdyby nie fakt, że cała ta produkcja ma aspekt wychowawczy i wszystkie te treści pakowane są do głów młodzieży. I to ona jest celem tego zamachu, jakże skutecznego. Jak to już sobie kiedyś ustaliliśmy nie ma i nigdy nie było żadnej wojny pokoleń. Konflikty rodzinne na tle tak zwanej kultury są wywoływane sztucznie i stymulowane z zewnątrz, a ich celem jest sprzedaż nowych produktów ludziom wchodzącym dopiero w życie. To jest czysta komiwojażerka. Do tego oczywiście dochodzi dewastacja rodziny. My dziś może już słabiej odczuwamy ten nacisk, ale to wyłącznie dlatego, że nic nie mamy. Rodziny zasobne, rodziny z początku XX wieku, żyjące w dworach, a także rodziny chłopskie po wojnie nie wytrzymywały presji sprzedażowej, jaką wywierali na nie dystrybutorzy nowych produktów, książek, idei i różnych śmieci. A trzeba Wam wiedzieć, że energia powstająca przy rozbijaniu rodziny, wielopokoleniowej, tradycyjnej rodziny, takiej jakich już dziś nie ma, podobna jest do tej, która uwalnia się przy rozbiciu jądra atomu i wywołuje rewolucję. Oni to wiedzą, również dzisiaj. Na razie badają wytrzymałość materiału na ściskanie. Moim zdaniem odpowiedzią powinno być pytanie – a pan do kogo? Nic więcej. Reżyserowi Smarzowskiemu zaś jeszcze raz doradzam, by trzymał ręce z daleka od moich książek.
Michał otworzy swój sklep w środę czyli dzisiaj. Póki co zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Pieknie.
W Poznaniu widziałem obok teatru plakaty „Malowany ptak”
Smarzowski płynie z prądem jak zdechła ryba. Dość że robi swój badziew na zamówieniei jest elementem z góry nakreślonego planu to jeszcze treść jest „trendy” i forsa będzie się zgadzać.
Niech robi, ale niech się trzyma ode mnie z daleka
W teatrze to grają
Ja już nie pamiętam tych awantur z Kosińskim tyle tylko że on w czasie pisania swoich książek nie znał angielskiego, a pisał podobno w tym właśnie języku. Nic więcej poza malowanym ptakiem nie dałem rady przeczytać.
Kosiński to była kreacja wydawców, którzy chcieli trafić parę dolarów korzystając z chwilowej koniunktury na Polskę. Tu Solidarność, walą się mury, a tu antysemityzm…takie sprzężenie i z tego miała być kasa.
Myślę że Pańska bezkompromisowość i brak chęci przypodobania sie publice to cholernie moce atuty. Przepraszam z góry za komplementy, 🙂
http://teatr-polski.pl/spektakle/malowany-ptak/
http://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,21529924,malowany-ptak-w-teatrze-polskim-nie-mowimy-w-tym-spektaklu.html
Ale tu nie ma się komu przypodobać? Pieniądze publiczności są pod kontrolą sponsorów tych dzieł. Publiczność jest tylko chwilowym ich dysponentem…kogo ja mam kokietować? Ludzi, którzy nie mają własnych pieniędzy? Żarty….
Kasa byla spora (jak i promocja)- pamiętam wiele lat temu że wszyscy czytali jego książki, najczęściej bez głębszych refleksji. Osobiście zmarnowałem czas na wielu innych wariatów w stylu Bukowski, Jerofiejew (ten alkus) et consortes. Vonneguta np lubię do dziś, ale to oczywiscie inna bajka
@coryllus <W nieco dłuższej perspektywie przygotowywany jest film na podstawie książki Kosińskiego „Malowany ptak”>
– Jerzy Kosiński opisał bardzo ludzkie odruchy i dla mnie ta książka jest przede wszystkim o człowieczeństwie – mówi Joanna Drozda, jedna z aktorek grających w „Malowanym ptaku”. Spektakl w reżyserii Mai Kleczewskiej zobaczymy w niedzielę w Teatrze Polskim
Jeśli chodzi o pana Smarzowskiego, to, jak wynika z wywiadu udzielonego przezeń gazwybowi, pan reżyser zamierza nakręcić film o czasach średniowiecznych z mocnym wątkiem miłosnym, a istotną rolę mają odgrywać wierzenia słowiańskie, którymi to wierzeniami pan reżyser ma się fascynować. Odprawi więc kolejną czarną mszę. Zapewne będzie czcił Matkę Ziemię, pokaże dobrą czarownicę i młodego junaka, który walczy z katolickimi najeźdźcami.
Szkoda, że Kosiński nie żyje, po liftingu mógłby zagrać tego junaka
Czyli ciąg dalszy realizacji planu. Domyślam się że nie zabraknie tam ohydnych najeżdżców chrześcijańskich niszczących tę słowiańską sielankę. Jakóbik na junaka jest już za stary ale mógłby zagrać kapłana Sol Invictus czy jakiegoś tam innego demona – Trygława, Wija itp
Ja zapamiętałem fragment wywiadu z Kosińskim, w którym był zaskoczony i dziwił się, że w Polsce po zakup „Malowanego ptaka” jest długa kolejka. Nie doceniał pewnie ówczesnej siły GW i nie wiedział jak słaba jest druga strona. Gdy z Polski wybywał powszechne poglądy na relacje polsko-żydowskie były oparte na doświadczeniu i pewnie bardziej racjonalne.
„Twórcy chcą skonfrontować się z tym, co „przemilczane, wstydliwe i zepchnięte w dyskurs uniwersytecki”. – Dziś w końcu ta rozmowa musi wyjść z kręgów badaczy nad Zagładą, musi być debatą publiczną. Polacy muszą doprowadzić w końcu do pokazania filmu „Shoah” Lanzmanna w Telewizji Polskiej – mówi Łukasz Chotkowski. – Trzeba by naród polski oczyścił się ze wstydu poprzez przyznanie się do zaniku empatii do współobywateli żydowskich w czasie Zagłady. Pokazujemy też rolę Kościoła w inspirowaniu antysemityzmu.”
To natomiast ze strony Teatru Polskiego
Może odtworzą go komputerowo? Podobno tak daleko rozwinęła się technika, że robocopy mogą wychodzić na ulice, a tu chodzi tylko o film.
Bez przesady. Czasem się znajdzie parę groszy na zakup książki u Pana
Łatwo sobie wyobrazić ten „dyskurs uniwersytecki” 🙂
Bardzo dobrze. Jest też badanie wytrzymałości materiału. Duża dziedzina wiedzy inżynierskiej.
Jest konstruowanie, projektowanie materiałów o pożądanej wytrzymałości.
Producenci badziewia celowo chcą niskiej wytrzymałości, aby więcej sprzedać towarów…itd.
.
Dlatego unikam niepotrzebnego ,,zginania ,,mojej wytrzymałości psychicznej, by na dłużej wystarczyło…i każdemu to doradzam…
.
Pięknie napisałeś
.
Oczywiście, to Kościół inspirował Hitlera
„Trzeba by naród polski oczyścił się ze wstydu poprzez przyznanie się do zaniku empatii do współobywateli żydowskich w czasie Zagłady.”
No a potem wypłacił 65 mld $…
To nie było do Pana, a poza tym było w tym trochę ironii. Pan nie jest przecież publicznością oglądającą tamte dzieła, prawda?
Pan Arkadiusz zagrał tyle postaci u pana Smarzowskiego, że pewnie będzie Świętowitem o czterech obliczach.
hahahahahaha bardzo możliwe. przy okazji wypromuje swoja nową płytę z muzyką „prasłowiańska”, która była zapewne przyczynkiem do muzyki Bacha Beetovena czy Vivaldiego.
Dobrze, że Pan to powiedział, bo bym wziął to do siebie. „Tamte dzieła” – niektóre – czasem oglądam żeby mniej więcej wiedzieć o co chodzi, bo młodzież mi mówi, że to takie fajne a ja mogę wtedy powiedzieć, że oglądałem, ale takiego gniota to jeszcze nie widziałem. Obowiązki rodzicielskie.
równie dobrze mogą wziąć „murzyna” z alternatywy 4 – będzie tak autentyczny jak sam Kosiński
Zawsze można wysmarować pastą do butów jakiegos redaktorzynę. Praktyka czyni mistrza 🙂
Nie masz racji. Wojtek robi w hurcie. No a,że zauważyła go Gwiazda Śmierci cóż, taka kara. To i kręci produkt za produktem. Produkt „fajny” i dobrze ztargetowany. No i najważniejsze gość ma na bieżąco wiedzę ile kosztuje film. Ile kosztują efekty wizualne, jaka jest cena „gołej baby” i to jest WIEDZA !
A na Zachodzie (Południu) bez zmian
http://www.haaretz.com/opinion/.premium-1.777671
„Trzeba by naród polski oczyścił się ze wstydu poprzez przyznanie się do zaniku empatii do współobywateli żydowskich w czasie Zagłady.”
Eee… przyznaję, że nie rozumiem. Piętrowe założenie dla osiągnięcia czego? Pozbyć się wstydu (założenie 1.), przez wyznanie o braku empatii (założenie 2.). Mam powiedzieć, że jestem nazistą i się tego nie wstydzę? Przyznajcie się, przyznajcie się wreszcie, wszyscy przecież wiedzą, że jesteście nazistami. Jak się przyznacie poczujecie się lepiej. Oczywiście będziecie musieli zapłacić, ale poczujecie się lepiej.
Pamiętam zawirowania wokół filmu Tajemnica Westerplatte Pawła Chochlewa. Miał to być film burzący legendę obrońców Westerplatte. PISF wycofał się ze współfinansowania. Chochlew z ekipą wyniósł się na Litwę i tam próbował kończył film. Nie udało się filmu wypuścić na ekrany na 70 rocznicę obrony Westerplatte w 2009 roku i dopiero wszedł na ekrany cztery lata później. Minął bez echa. Ciekawe, że i w tym dziele reżyser przypisał dużą rolę oddawaniu moczu. Celem miał być portret Rydza Śmigłego, a w końcu zastąpił go plakat z treścią Silni, zwarci, gotowi. Miał Paweł Chochlew swój czas w TV i prasie, a teraz pies z kulawą nogą o nim nie wspomni. Film Różewicza o Westerplatte z rolą Huebnera wszedł do polskiej filmografii, a faktyczna tajemnica Weesterplatte została tajemnicą przez którą reżyser Chochlew się wykopyrtnął.
Losy tego filmu potwierdzają tezę Gospodarza, że lekceważeniem takich filmów można skutecznie storpedować zamiary, jakie przyświecały decydentom przy ich produkcji.
Dodatkowo widać jeszcze, jak ci decydenci niewiele mają wspólnego z nami i grają w przeciwnej drużynie.
O cholera, no tak, przecież to klasyczny numer z przesłuchania. Tylko jeszcze nie biją.
Chochlew prowadzi zajęcia teatralne w Grodzisku…dzieci uczy…kolejny spec…
Jak była, w latach 90 – tych mania na Kosińskiego to w Polsce, po polsku wyszła biografia Kosińskiego jakiegoś amerykańskiego badacza. Zanabyłem ją drogą kupna w księgarni w Słupsku i to było fantastyczne. Pełny warsztat naukowy. Książka oprawiona pięcioma przypisami na każdą stronę, gdzie autor rzetelnie opisuje wszystkie szwindle Kosińskiego. Jest tam pisany fałsz Malowanego Ptaka jako opowieści autobiograficznej, są jego ekscesy seksualne, jest o plagiacie „Wystarczy być”. Jest o „tłumaczach” jego nieudolnego angielskiego, by dostał Pulitzera i jest o tym Pen Klubie. Interesujące jest to, że jednocześnie odbywało się uwielbienie Kosińskiego i jednocześnie wydano w Polsce taką rzetelną autobiografię. Oczywiście są tam próby tłumaczenia Kosińskiego, ale wymowa faktów jest taka, że nawet próby pozytywnego tłumaczenia nie pomogą.
Jestem pewien, że Twoich dzieci nie reżyseruje, specjalista jeden.
Nie, inne jakieś…
Jakoś nigdy nie byłam kinomanką i popatrz ile sobie oszczedziłam …odrazy, umotania w różne manipulacje widzem… Już tu kiedyś wyszło w rozmowie…. o ile pamiętam książki, to kompletnie nie odrozniam filmów. ..akurat chodziło o filmy Lindy, ale ja tak nam ze wszystkimi filmami
.
Bardzo ważny dzisiejszy temat. Trwa zmasowany ostrzał rodziny, która w prawdzie niewiele ma już dóbr, ale wciąż ma coś takiego jak więź, hierarchia wartości, pamięć. Teraz sprzedaż „produktów” to handel wymienny: mieszkanie na kredyt w zamian za więzi rodzinne.
” Niech robi, ale niech się trzyma ode mnie z daleka ”
Nie bardzo rozumiem – czy Sarzowski ma zamiar robić filmy na podstawie „Niedźwiedzi”?
Kontaktował się w jakiejś formie?
A to przestawienie się na kanał internetowy z „Księdzem”, a nie kino, pokazuje w kogo celują
i prawdziwie
plus odsetki
Środowisko teatralne robi i będzie coraz „bardziej” robić na złość obecnej władzy, bo działa w ramach zmowy środowiskowo-korporacyjnej.
Władza zaczęła „wtrącać się” do tego, jak i dlaczego finansowane są przedsięwzięcia kulturalne. rzecz jasna, władza wycofa się z podkulonym ogonem, gdyż uruchomiono diasporę , zwłaszcza za oceanem, w ramach wsparcia tegoż robienia na złość.
Na to idą pieniądze „sponsorów”, logistyka, promocja i różnorodne skoordynowane akcje medialne.
Za żadna cenę nie dadza się odegnać od sprawowania „rządu dusz”, które ciągną za sobą na potępienie.
Jeszcze o książce Kosinskiego. Gdy ją wydano w Polsce, odpowiadałam za zakupy książek. Naprawdę duże pieniądze były do wydania przez kilka lat. Kosińskiego nie zamówiłam, ale i tak dostałam. Z niektórymi tytułami tak było. Zakup obligatoryjny
.
Ta książka budziła właśnie odrazę. ..fałsz mocno wyczuwalny
.
Niezwykle trafione spostrzeżenie. ..mieszkanie na kredyt w zamian
.
Z powyższego wynika, że istnieje groźba pojawienia się za jakiś czas Smarzowskiego w Grodzisku i w MDK-u będzie prowadził zajęcia teatralne z dziećmi, a jeśli pójdzie śladami Miśka Koterskiego to będzie próbował wdrapać się na ambonę i mówić o swoim nawróceniu.
Nie, nie zrozumiał Pan, Smarzowski łazi po targach i kładzie łapy na moje książki…
Była jeszcze książka J.Siedleckiej „Czarny ptasior”. Możesz podać nazwisko tego amerykańskiego autora?
Siedlecka opisała to samo w „Czarnym ptasiorze”.
I modlić się do pradawnych dębów, tych samych które wycina Szyszko. btw – ciekawe co będą czcić jak polecą na Marsa? Ojca Marsa?
…i międzyczasie ciupciają się często i radośnie (żeby dotrzeć do młodzieży), przy okazji pokaże jak bardzo opresyjny był i jest nadal katolski reżym ograniczający ludzi i nie pozwalający czerpać starszym fajnym babkom radości z ciupciania.
Widocznie decydent nie czytał rzetelnej biografii. Było polecenie – Kosiński! – więc pchali wszystko, co było opatrzone tym nazwiskiem.
Kosiński Jerzy ,właściwieLewintopf Jerzy Nikodem. Czemu zmienił nazwisko? Wstydził się ?
Wydaje mi się, że to James Park Solan
Nie. tamo było faceta o nazwisku James Park Solan. Może system nie jest tak szczelny jak nam się wydaje.
Jerzy Kosiński. Biografia, James Park Sloan (Warszawa 1996, wyd. Da Capo, ISBN 83-7157-148-8)
Zaraz Gospodarz nas wywali z tego bloga.
Może Grynberg się załapie na tego junaka. Odkąd Buzkówna zagrała Klarę, żadne obsadzenie w roli mnie nie zdziwi. Zresztą Kosiński po ekshumacji też by na pewno dał się obsadzić w jakiejś roli.
Eight years before he got into a bathtub and put a plastic bag over his head, the writing career of Jerzy Kosinski had been fatally damaged. The first blow came in the form of a 1982 Village Voice articled entitled “Jerzy Kosinski’s Tainted Words.” Three major accusations were made.
One was that Kosinski didn’t deserve credit as the author of his books. Someone came forward claiming that he had written The Painted Bird; others said that Kosinski wrote it in Polish and that the translator had not been acknowledged. As for the seven episodic novels which had followed, it was alleged that Kosinski provided the ideas but editors did the actual writing; the books were, in effect, ghostwritten.
Another accusation was plagiarism — that Kosinski filched the concept and structure of Being There from a 1932 Polish novel entitled The Career of Nikodem Dyzma by Tadeusz Dolega Mostowicz.
A third accusation was the most damning, for it undermined the whole raison d’etre of The Painted Bird. Kosinski declared — at parties, in interviews, in writing — that he was the boy in the novel (which, he said, was not strictly a novel but was “auto-fiction”). This nameless boy — who has black hair and black eyes and is thus suspected of being a Jew or a Gypsy (though his ethnicity is never stated in the book) — is six when World War II breaks out. He winds up wandering from village to village. Where? In the first printing the locale is central Poland, but in every subsequent edition it is Eastern Europe. For four years he is witness to and victim of horrific cruelty and barbarism — committed not by the Nazis but by peasant villagers, who are superstitious, ignorant and brutal. After being thrown into a pit of excrement, in which he nearly suffocates, the boy loses the power of speech. At the end of the novel he regains it.
Poles were highly indignant about how their people were depicted (for twenty-three years the novel was banned in Poland). Then accusations from Polish researchers began to emerge. Kosinski’s story was a lie. He had not suffered atrocities at the hands of Polish peasants. Rather, he and his family had lived through the years of Nazi occupation not only in safety, but in comfort. And their protectors? — Poles.
Documents, personal accounts and even photographs were produced. In the Polish version, the Jewish Lewinkokopf family, to escape the Nazis, moved from Lodz (where the Lodz ghetto and the nearby Chelmno Extermination Camp would claim hundreds of thousands of Jewish lives) and changed their name to Kosinski, a common Polish one. They lived in the homes of Poles and their true identity was concealed by Poles. They carried on their lives as Catholics. Jerzy was baptized and received Holy Communion; he served as an altar boy. The Lewinkokopf/Kosinski family was in fearful hiding, but not in a potato cellar or barn. They even employed a maid.
The Poles branded Jerzy Kosinski a Holocaust profiteer. It is true that The Painted Bird was immediately granted the status of a chronicle of the Holocaust, and as a Holocaust text it was placed on college and even high school required reading lists. Reviewers constantly used the words “realistic” and “brutal truth” when praising it. Some drew parallels with The Diary of Anne Frank.
But Anne Frank was in that attic. If you take away the authenticity of The Painted Bird, what is left?
http://tappingonthewall.blogspot.com/2010/05/rise-and-fall-of-jerzy-kosinski-success.html
I ten Smarzowski sobie tak chodzi sam, bez obstawy?
Swoją drogą to ciekawe jak oni się zwąchują. Urban, Ksiński, Lanzman (ten od filmu Shoach). W połowie lat dziewięćdziesiątych Urban z wdową po Kosińskim robili jakieś interesy w Polsce przez NFI PIAST (nomen omen) i chyba jeszcze z francuskim Bankiem BISE. To zadanie chyba tylko dla Pink Panther
jaki mu „światowy imicz” zrobili, jeszcze kapelusz i prawie jak pajacyków
Zmienili mu w czasie wojny, razem ze świadectwem chrztu, które dostał od księdza, który zorganizował pomoc dla całej rodziny.
> Wracajmy jednak do spektaklu, oto mamy już zapowiedź kolejnych
> wydarzeń kulturalnych, które mają wstrząsnąć polskim widzem.
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tvn7-pokaze-kontrowersyjny-dokument-mea-maxima-culpa-milczenie-kosciola
Nie bedzie piosenki. Jest piesn.
https://www.youtube.com/watch?v=n3POuOjR1NI
???
http://film.onet.pl/wiadomosci/malowany-ptak-ruszyly-zdjecia-do-ekranizacji-glosnej-powiesci-jerzego-kosinskiego/km29gm
Nawet znanych aktorów udało się pozyskać do produkcji więc to nie jest w zamierzeniu jakiś produkt niszowy tylko tradycyjna rąbanka z tymi wszystkimi ściankami, wywiadami i walką o nagrody. Będzie się działo… Reżyser bez większej przeszłości dostał poważne zlecenie. Znany i ograny schemat.
http://www.parlamentnilisty.cz/arena/monitor/-Rusky-hajzlove-a-kreteni-sokoval-Drtinovou-znamy-umelec-368993
Tak i jeszcze się uśmiecha…
Skropić wodą święconą.
I tego gościa z ryjem co zawsze gra antysemitów polskich też zaangażowali
W latach 90-tych, gdy Kosiński był w Polsce, to w telewizorze bardzo chwalił Urbana mówiąc, że to zacny i porządny człowiek, bo pochował jego /Kosińskiego/ matkę.
Tak że oni są zwąchani od urodzenia. Urodzenia PRLu, w którym byli /są?/ warstwą rządzącą, niezależnie od dziedziny. W tzw. „kulturze” zdecydowanie ułatwia to przymus płacenia na nią.
Czy gdzies w sieci sa dostepne informacje na ten temat?
Naszyści już odnieśli się do „Księdza”
Wybitny krytyk filmowy Łukasz Adamski raczył stwierdzić, że czuje niedosyt……..
Życiorys Kosińskiego jest sam w sobie fantastyczny.
Wg. Forum Żydów Polskich (recenzja książki: JERZY KOSIŃSKI autor: Jerome Charyn):
kobieciarz, kolekcjoner pejczy, masek, zwolennik sadomasochizmu i przebieranek
Przetrwał wojnę na wsi, dzięki pomocy księdza i polskiej rodziny (tylko Wiki, FŻP pomija tę informację), „nie stracił nikogo z bliskich„.
Wg wiki:
Po wojnie w latach 1946–1947 mieszkał w Jeleniej Górze. W latach 1950–1956 zimą był instruktorem narciarskim w Zakopanem, latem kaowcem w Międzyzdrojach.
(…)
W 1957 wyjechał na stypendium do Stanów Zjednoczonych, gdzie pozostał na stałe.
Fakt, że ojciec był przemysłowcem wiele tłumaczy – ale kim trzeba być, by w wieku lat 17, w 1950 zostać instruktorem narciarskim z Zakopanem, będąc żydem z Łodzi – i kulturalno-oświatowym w Międzyzdrojach, a kilka lat potem dostać stypendium w USA?
Ja widać – zarówno za życia, jak i po śmierci mógł liczyć na skuteczne wsparcie.
piękne
Normalnie brzuch mi się trzęsie ze śmiechu….wywołuje niedosyt…jasne, nie było gwałtu na nieletniej i bójki z wikariuszem o kasę z tacy…Ten Adamski zwróciłby uwagę, że coś jest nie tak, dopiero wtedy jakby mu się portki zaczęły palić, nie wcześniej.
Czytam te „Dzienniki” Kisiela i zdumiewa mnie, jaki był zwąchany z sitwą rządzącą, jaki elitarny, jakie wyzwolony z obciążeń religijnych, jak pewien, że jemu przysługują inne prawa niż szaremu obywatelowi. Forma i treść wypowiedzi Kisiela o kardynale Wyszyńskim są nikczemne.
Czyli FŻP uważa, że kolekcjonowanie pejczy i masek to rzecz ważna, a sposób ocalenia przed zagładą i ludzie w to zaangażowani to rzecz drugorzędna…warto zapamiętać
Podobno nie znał i na pewno pisał. Poza tym, wszystko się zgadza.
Idzie to tak,
żadne Bóg zapłać się Polakom za ich zasługi w ukrywaniu Żydów przed Niemcami – nie należy, bo Polacy to przesądni, prymitywni podludzie karmiący węże mlekiem i inne tam takie nieciekawe typki wymyślone przez Kosińskiego i Grossa.
Gdzie Kosiński, w czasie wojny widział to mleko i to w ilościach takich, że zapamiętał? . Moja warszawska rodzina raczej pamięta brak mleka i chleb z gliny przemieszany chyba ze zmiażdżonymi żołędziami, albo czymś podobnym, może korą? Moi to właśnie w czasie wojny zapomnieli jak mleko smakuje, pamiętają brak jedzenia i przenikliwe zimno w mieszkaniach. A Kosiński odwrotnie?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Kosi%C5%84ski
Poczciwa wiki.
No i się odwdzięczył.
Oni wszyscy się znają.Jedna gmina.
dalej jest tylko lepiej…
Wynajmował ghostwriterów bo jak inaczej? Gość z Łodzi jedzie do USA i zaczyna pisać po angielsku, tak? Daj spokój…
To są idioci, wszyscy jak jeden. Im się zdaje, że jest krytyka i oni są tymi krytykami, że kogoś to interesuje i ich opinie są brane pod uwagę przez publiczność, a reżyser Smarzowski to przeczyta i pokiwa ze zrozumieniem głową myśląc, ho, ho ten Adamski to dopiero ma łeb.
Wlasnie. Nie on jeden..
a jakże! Za powtórzenie, do czasu premiery czarnego średniowiecza, n-razy „znakomity”, to nawet osobiste polecenie Adamskiego do jury orłów powinno się pojawić….
Też się zastanawiałam, czy umiał jeździć na nartach.
O tym stypendium napisał książkę „Kroki”, gdzie szczegółowo zdaje sprawę, jak sobie to stypendium i paszport sprokurował. Postanowił wyemigrować do Stanów, wiec załatwił sobie jakieś fikcyjne stanowisko naukowe, jednoosobowy pokoik w PKiN, i tam prowadził zawiłe intrygi. Nie pamiętam szczegółów, ale była to bardzo skomplikowana operacja.
Powyzsze bylo do Dynaq.
A co do wiki – nie wpadlam :-). Spojrzalam tam na edycje „historia i autorzy”. Od dwoch dni nanoszone sa uaktualnienia w sprawie Malowanego Ptaka, pewnie o film chodzi.
No co, Conrad mógł, to on gorszy?
Proszę nie zapominać o tym że środowisko środowiskiem, ale ktoś na te sztukie chodzi dobrowolnie i dobrowolnie płaci… a jeszcze ktoś inny dopłaca do biletów z NASZYCH podatków i po to jest ta cała „zmowa”, prowokacje i protesty. Problem zawsze będzie istnieć, chodzi tylko o to żeby to środowisko skisło we WŁASNYM gronie i za WŁASNE pieniądze… Na większe potępienie pójdą ci wszyscy „gospodarze” narodu którzy zmuszają podatkami zwykłych ludzi do sponsorowania tego szajsu.
Tak jak mówi gospodarz… jedyne co można zrobić to olać totalnie. Robić swoje, wskazywać alternatywę bez podejmowania tematu na poziomie patologii („a pan do kogo?”). Człowiek się uczy całe życie, i szkoda czasu na naukę „odruchu Pawłowa”… biegania za kością.
Czasem się zastanawiam czy reagowanie szyderą, albo tłumaczeniem nie robi więcej złego jak dobrego, bo kreuje zainteresowanie, pobudza ciekawość (zwłaszcza u ludzi bezbronnych brakiem wyobraźni). Z drugiej strony jak można ludzi ostrzec nie wiedząc przed czym, bez znajomości tych wszystkich nazwisk i tytułów ich „dzieł”. Bez pilnowania każdego ich kroku… To bardzo czasochłonne i nie pozostaje bez wpływu na psychikę tropiciela który w pewnym momencie czuje że toczy beznadziejny bój.
„FŻP pomija tę informację”
Jasne..
Postępowanie to wynika z kilku przesłanek:
a) talmudyczna herezja stanowi, że tylko talmudyści są ludźmi, talmudystki są w jakimś tam stopniu ludźmi, a reszta powstaje za sprawą demonów,
b) religia holokaustu wypełnia lukę po dawnym talmudyzmie, który załamał się w XVIII wieku, i stanowi narzędzie sprawowania władzy nad światem,
c) nie wolno podważać religii holokaustu, ponieważ w wyniku jej podważania wychodzą na jaw talmudyczne zbrodnie, np. to, że talmudyczna elita świadomie skazała większość swoich ziomków na śmierć między innymi po to, by pozbyć się niereformowalnego elementu i zyskać pretekst do zajęcia Ziemi Świętej, gdzie znajduje się resztka ohydy spustoszenia – Drugiej Świątyni Jerozolimskiej,
d) nie wolno też stawiać pytania o to, dlaczego talmudyści nie ratowali Polaków lub czy ich ratowali w czasie drugiej wojny światowej, bo nie wolno naruszać narracji poprzez opowiadanie, że człowiek może ratować nieczłowieka, w dodatku katolika,
e) narracja talmudyczna/holokaustyczna wyklucza pokazywanie katolicyzmu w pozytywnym świetle, bo dwa tysiące lat temu talmudyści wyklęli Pana Jezusa Chrystusa i wyklinają Go do dziś.
>nikt nie produkuje takich podłych rzeczy bez celu…
Zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży
W roku 1869 wydano w Londynie książkę dla dzieci z profetycznym tytułem „Malowany ptak i malowany tekst”.
W roku 1973 amerykański Krajowy Instytut Zdrowia Psychicznego wydał wskazówki dotyczące multietnicznej literatury szkolnej. Wśród kilku pozycji pod hasłem polskiej literatury uwagę zwracają dwie o fanatycznie religijnych kobietach, które unieszczęśliwiają mężów lub synów. Inne pozycje, z wyjątkiem „W pustyni i w puszczy”, też nie stronią od traumy. Wszystko przebija jednak „Malowany ptak’ Kosińskiego, który tłustym drukiem jest rekomendowany dla większości dojrzałych studentów klas starszych.
Też się zastanawiałam, czy umiał jeździć na nartach.
Teoretycznie mógł – bo mieszkał kilka lat w Jeleniej Górze – o rzut beretem od Karpacza.
Niemniej klasyczne narty wymagały wiele nauki do dobrego jeżdżenia, a co dopiero uczenia – i to w stolicy Tatr. Do tego te 17 lat – no jaki tryb życia trzeba było prowadzić, by mieć czas na naukę – i dojazdy – o czym często się zapomina.
W tamtych czasach za same kontakty z USA można było trafić do więzienia za szpiegostwo – a dostanie stypendium jakichś kontaktów przecież wymagało.
Wszyscy wiedzą przecież, że to Kosiński grał tego Murzyna w Alternatywach 4 😉
Czy ktoś wie, dlaczego film „Ksiądz” nie wchodzi do kin? I czy jedyny powód to krótki metraż…
Oczywiście zawsze może ktoś znaleźć uczciwego talmudystę, który kocha Polskę i Polaków, dąży do prawdy i tak dalej. Niemniej doktryna ichnia głosi, że katolicyzm jest wrogiem numer 1. Przy tym wszystkim Polacy nie należą do dawnego Cesarstwa Rzymskiego, a talmudyści w bardzo niewielkim stopniu mogą się z Polakami integrować. I nie ma znaczenia, że ileś w pewnym momencie 4/5 czy ile tam Judejczyków mieszkało w granicach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Oni byli obcy pod względem doktrynalnym, niekompatybilni z doktryną polską. Mają więc zniżać się do traktowania nas poważnie? Porzucić swoją niewyobrażalną pychę?
Może dzięki temu łatwiej zrozumieć, jak to się stało, że warunki brzegowe tzw. transformacji ustrojowej definiowali „konserwatywni liberałowie” z UPR, a nie dzieło ks. Blizińskiego, które powinno stać się konstytucją gospodarczą III RP.
Dzisiaj zbieramy plon poglądu (i działania), że wszystko ma być jak najszybciej prywatne – a nie ważne czyje (kwestia własności). Dla ks. Blizińskiego ważne były co najmniej trzy sprawy:
– kierunek – w imię Boże i po Bożemu
– wytwarzamy to, co jest naprawdę potrzebne – a więc produkcja żywności, materiałów budowlanych, tekstyliów, infrastruktura itd.
– pomagamy słabszym i bezbronnym.
Przecież ten ostatni punkt też zastąpiono „mają sobie dać radę sami”.
Toteż „Kroki” musiały być kolejną ściemą. Teraz przyszło mi do głowy – może to też dzieło ghostwtritera?
kto by na to poszedł? 27PLN za oglądanie jakiegoś półgołego żula z siekierą w ręce?
„I teraz popatrzmy co w odpowiedzi na to mają nasi. Otóż oni nie mają nic. W telewizji leci serial o Roju, o którym szkoda gadać. Ministerstwo i PiSF dofinansowują wszystkie badziewia, jakie tylko wskaże i uświęci swoją opinią środowisko, a Zychowicz pisze książkę, ze wyklęci to jednak bandyci. Wszystko w imię pluralizmu i nadania większej powagi dyskusji.”
To sa naczynia polaczone. Tak jak jest polityczna gowniazeria, tak samo jest gowniazernia medialno-publicystyczna. Kilka dni temu oglosili w prasie jakis nowy sondaz, sensacja nie z tej ziemi, Platforma dogania PiS, czy cos w tym rodzaju.
Czyli rozpoczynamy znow wyscigi konne choc Tor Sluzewiecki zamkniety na razie. Calkiem jak w tej scenie z filmu „Lot nad kukulczym gniazdem.”
Jack Nicholson siedzi przed wylaczonym telewizorem i komentuje podekscytowany mecz futbolowy ktorego nikt nie widzi.
Ja to mam już obcykane. Kosiński przyjechał po raz pierwszy do Polski w 1989 r. i m.in udzielił wywiadu w TVP a w styczniu 1991 r. zakładał AmerBank w Polsce (podobno obecna nazwa to DZ Bank Polska) wg książki „Oral Pleasure:Kosinski as Storyteller” napisanej przez Kosińskiego. Na stronie 244 jest info, że 15 czerwca 1989 r. miał wykład na Harvardzie, w czasie którego ogłosił, że „on i jego korporacja PARC” w związku z niesamowitymi okazjami, jakie powstały w Polsce po wyborach , zamierzają powołać do życia bank komercyjny a jego firma otrzymała jakoby „Licencję no 1” dla zagranicznego banku od 1945 r.
PS. Urban czyli w sumie Jaruzelski z całą świadomością pozwolili Lanzmannowi zrobić tę fałszywkę. Tłumaczką Lanzmanna w Polsce była córka Ochaba. Więcej chyba nie potrzeba. Urban został zacytowany, że „rozmawiał z Lanzmannem i obaj się zgodzili, że Polacy katolicy to antysemici są”.
https://books.google.pl/books?id=4qrGAgAAQBAJ&pg=PA244&lpg=PA244&dq=jerzy+kosi%C5%84ski+bank+w+polsce&source=bl&ots=w5BMLIbrwd&sig=skSLwT1f_3YKGM7oQqWlbAkoEbk&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwi93I_1jOrSAhUFuxQKHWVnBuoQ6AEIODAH#v=onepage&q=jerzy%20kosi%C5%84ski%20bank%20w%20polsce&f=false
Przecież Pani wie, że jedyne właściwe książki to te wydane przez Gospodarza tzw. „kliniczne”.
Ja znam jedynie takiego „malowanego ptaka”:
https://www.youtube.com/watch?v=v_S4E3uznf0
To efekt reform edukacyjnych najbardziej liberalnego (jak to stwierdził Bloomberg) prezydenta USA, który nota bene był kwakrem. Wadziła mu ta głęboka religijność i katolicyzm. Ale zastanowił mnie ten Pietrkiewicz Jerzy…bo Knotted cord został określony jako brytyjska katolicka powieść………
Nawet tytuł ukradł
Adamski zachwycał się Kalifornizacją, gdzie główny bohater śni o pieszczotach dostarczanych mu przez zakonnicę w kościele (nie tą sceną, a ogólnie)
Jesli idzie o Smarzowskiego to widzialem w calosci dwa jego filmy: Roze i Wesele. W trakcie ogladania Wesela mialem lekkie mdlosci ale wytrwalem do konca.
Obejrzalem fragment „filmu” Drogowka, ale bardzo krotki, dalej juz nie moglem. Wydaje mi sie ze glownym celem jaki sobie stawia Wojciech Smarzowski (a moze raczej ci ktorzy go sponsoruja i lansuja) jest utwierdzenie nas wszystkich w przekonaniu ze Polska to jest nic tylko jedna wielka kadz wypelniona odchodami.
Pytam o ta obstawe, bo jak jest z kims to kwalifikacja czynu zabronionego moze byc inna. Wchodza paragrafy o bojce. Tutaj karaniu podlega juz sam udzial, a nie skutki. W bojce musza brac udzial conajmniej trzy osoby. Z tego tytulu wynikaja inne sankcje i inna interpretacja prawna. W przypadku bojki, pole do interpretacji jest o wiele wieksze. Zakladam rowniez, ze jak Smarzowski chodzi sam, to chodzi ze spluwa i to moze byc powod dlaczego sie usmiecha.
Pewne jest, ze nikt mu jeszcze porzadnie do dupy nie nakopal. Kodeks karny po nowelizacji daje pole do tego, zeby Smarzowski dalej sie usmiechal:
art. 190
§ 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
W zwiazku z tym informuje, ze nie mam zamiaru dotknac p. Smarzowskiego, nawet jak os sam mnie o to bedzie prosil.
Jesli chodzi o kwalifikacje czynu jako pobicie, to problem pojawia sie jak jest zlamany nos, wybite zeby, polamane kosci. W przypadku widocznych uszkodzen sprawa jest raczej ewidentna i sankcja pewna. Jednak jest tak, ze pojedynczy, szybko i bez wielkiej celebracji wykonany porzadny kop w dupe, tzw. Mlynarczyk – od sily i techniki wykopu polskiego pilkarza-bramkarza Mlynarczyka, oprocz mocnego stluczenia kosci ogonowej, ktore wyklucza siedzenie i utrudnia normalne chodzenie, powoduje stluczenie kosci ogonowej, ktore zostawia wlasciwie zero sladow, a jak pacjent ma np. hemoroidy to czesc dolegliwosci bolowych dobry prawnik wykorzysta w postepowaniu. Obdukcja takiego miejsca uszkodzenia, ktora jest podstawa do wniesienia oskarzenia o pobicie jest raczej krepujaca. Przedstawienie materialu dowodowego ociera sie o groteske. Poza tym, to skutkuje rowniez tym, ze reguluje i ustawia kompas i w zabronione kopem rejony gosc sie juz nie zapuszcza.
Ale szczególne smaku jest to, że takie postacie jak Lanzmann i Urban plują na Polaków katolików z powodu tak zwanego antysemityzmu tych ostatnich, religia katolicka bowiem jest religią żydowską, katolicy to zgodnie z Nowym Testamentem żydzi, a ludzie nieochrzczeni są poganami. Lanzmanny i Urbany mogą genetycznie pochodzić od starożytnych Judejczyków, ale nie wyznają prawdziwej wiary żydowskiej. Tak więc skoro wymienieni poganie pochodzenia żydowskiego wyznają nienawiść do katolicyzmu, sami umieszczają się na pozycjach zapiekłych antysemitów. Dobre, nie?
Jeśli Anna Ochabowna z domu, to jej mąż, a właściwie to wdowiec po niej, ciągle jeszcze uwija się rączo po obrzeżach polityki.
„Więcej schabów, mniej Ochabów”, jak głosiło starożytne przysłowie. A pewnie się rozmnażyli i willa na Powiślu przeszła w młodsze, krzepkie ręce.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Longin_Pastusiak
Adamski to zwykły wsiun z aspiracjami….dlatego to pisze
Umówmy się że to jest próba androida : oni wszyscy są pop……ni.
W czerwcu 1982 r. tygodnik Village Voice zamieścił artykuł autorstwa Geoffreya Stokesa and Eliota Fremont-Smita oskarżający Kosińskiego o plagiat w jego nowej książce „Being There”. Nie wiem, czy bardziej nie zaszkodziły mu oskarżenia, że pierwszą książkę pt. :”Future is Ours, Camarade”, jaką mu wydano w USA w 1960 r. (przyjechał w 1957 bez znajomości angielskiego) pod pseudonimem Joseph Novak o ZSRR, napisał na zlecenie CIA. Dowcip polega na tym, że on gdzieś tam zaczął sobie dopisywać do życiorysu „kilkukrotne wyjazdy do ZSRR w latach 50-tych”, tymczasem on był wtedy studentem socjologii i nauk politycznych na Uniwersytecie Łódzkim,więc takie wyjazdy miałby odnotowane w paszporcie. On podobno w tej książce miał opisywać swoje rozmowy z bardzo różnymi obywatelami ZSRR, którzy mieli całkowicie obcemu człowiekowi ujawniać różne niepiękne tajemnice ZSRR.
„Malowanego Ptaka” „zdemontowała” pani Joanna Siedlecka w książce „Czarny Ptasior” wydanej w 1993 przez Wydawnictwo CIS. W 1996 r. wyszła książka Jamesa Sloana Parka pt. „Jerzy Kosinski” a BBC wypuściło film dokumentalny o Kosińskim pod znamiennym tytułem: „Sex, Lies & Jerzy Kosinski”, w którym sporo miejsca poświęcono jego zamiłowaniom do nocnych uciech w klubach nowojowskich sado-maso, do których m.in prowadzał swojego pasierba lat 18 , dziedzica wielomilionowej fortuny rodziny Weir. Oraz różnych „polskich znajomych”, którzy dzisiaj usiłują jakoś go wybielić.
przepraszam za skojarzenie, ale patrząc na jego zdjęcie w tej skórze mam wrażenie, że on też może mieć takie sny 😉
Nie, nie wiem. Czego Pan się najadł o tak wczesnej porze?
Jestem po pierwszym przekartkowaniu ks. Wacława Blizińskiego. Takie książki powinny być zakazane.
Jak to tak? Jeden gość (to cóż, że ksiądz), jedno pokolenie mieszkańców (ksiądz ich nie wybrał, wziął materiał, który był) wioski zabitej deskami, a efekty? Sklepy, fabryki, zakłady i instytucje, szkolnictwo, pomoc potrzebującym, droga (w czasie wojny!), domostwa, budynki użyteczności publicznej (kto projektował pawilon dla dziewcząt, piekarnię i rzeźnię, Szkołę Hodowlaną???), zasobność mieszkańców (ubrania, buty), kraina mlekiem i miodem płynąca po prostu… Ograbieni przez obie wojny i komunę, mimo to mogliśmy tak wyglądać po ’89, w ciągu tych dwudziestu siedmiu lat. Nie tak miało być. Dlatego mamy niszczenie rodzin i solidarności społecznej, i wojnę za progiem.
Kiedy próbuję opisać słowami misję jaką Kościół Święty ma tu na ziemi, to przychodzą mi (na razie) dwa słowa: pokój i solidarność. Jakieś inne propozycje?
Zacznę może od końca. W dzisiejszym tekście Gospodarz pisze o rodzinie jako ostatnim bastionie, który stoi na przeszkodzie zwycięskiemu marszowi systemu. Solą w oku wszystkich jej przeciwników są zwłaszcza więzi rodzinne. W tym kontekście wymienionym na końcu swojego wpisu nasz Gospodarz umieszcza wszystkie „osiągnięcia” naszych – pożal się Boże! – artystów, o których wspomina na początku tekstu. Są oni taranem mającym rozbić te rodzinne więzy. Ja chciałbym zwrócić uwagę na kontekst kościelny.
Nie wiem na ile Państwo śledzicie wydarzenia w Kościele, ale w Nim toczy się ostra batalia jak ratować rodzinę. Kościół bowiem pozostał jedyną jeszcze liczącą się siłą, która bierze to naturalne środowisko każdego z nas w swoją opiekę. Oczywiście różne „piąte kolumny” zainstalowane w Kościele robią wszystko, aby wprowadzić zamieszanie i obronę Kościoła zamącić.
Wiadomo też, że Kościół w Polsce mimo usilnych starań różnych polskojęzycznych agentur wpływów ma dosyć duże oddziaływanie. Ludzie może nie zawsze za Kościołem idą, ale jeszcze na Niego się oglądają. I trzeba to zniszczyć. Myślę, że w tym kontekście trzeba widzieć skandale na deskach różnych scen.
Co do Smarzowskiego i jego ostatniego produktu. Ksiądz przeważnie był i jest zawsze „osobą pierwszego kontaktu” z Kościołem. Najlepiej więc byłoby jakby duchowny kojarzył się nam wszystkim z obsceną i perwersją seksualną. Wtedy dostęp do niego w skali społecznej będzie skutecznie przyblokowany.
Kościół w Polsce dbając o zbawienie dusz (to jest zawsze pierwszy cel!) właśnie dlatego dba o godność Polaków. W tym też kontekście widziałbym próby ponownego wylansowania Kosińskiego. Nie wiem na ile Państwo śledzicie też poczynania Kościoła tutaj w Polsce. Wobec prób przypisania Polakom winy współuczestniczenia w zbrodni holokaustu Kościół odpowiada przedstawiając postacie ludzi niezłomnych, ludzi dążących do świętości (a nie jakby chciał system – aspirujących) wynosząc ich na ołtarze. W tym celu Kościół w Polsce czyni starania, aby dokonać beatyfikacji rodziny Ulmów. Ta beatyfikacja staje sie coraz bardziej bliższa. Ostatnio sprawę rodziny Ulmów wyłączono z grupowej beatyfikacji i dla niej poświęcono oddzielną procedurę. My może sobie to lekceważymy ale nasi wrogowie nie. Pozwólcie, że zapodam wam linki:
http://info.wiara.pl/doc/3740329.Beatyfikacja-Ulmow-Watykan-zdecydowal
http://info.wiara.pl/doc/2596138.PISF-nie-dofinansuje-filmu-o-Ulmach
Zwłaszcza wymowny jest ten ostatni link. I ja bym w tym kontekście widział próby reanimacji zombie w postaci „Malowanego ptaka” Kosińskiego.
Zakończę mój dzisiejszy wpis z emfazą:
Jeśli chcemy mieć rodziny, trwać w nich oraz żyć godnie, to naprawdę trzymajmy się Kościoła. Dzisiaj po prostu innej drogi nie ma.