Gdyby teraz wybuchl jakis konflikt zbrojny z udzialem Polski, wcale nie jest pewne, czy wladza urzedujaca w Warszawie bylaby za zdecydowanym zwyciestwem Polakow. Moim zdaniem w szerszych planach europejskich obecnie nie przewiduje sie zwyciestwa Polski, ktore mogloby wzmocnic nasza pozycje negocjacyjna podczas rozmow pokojowych po zakonczeniu dzialan wojennych, podobnie jak powszechnie w Europie nie przewidywano naszego zwyciestwa w 1920 roku.
Zwyciestwo pod Grunwaldem z powodu kunktatorstwa Litwinow nie zostalo w pelni wykorzystane i jako narod nie wyciagnelismy wnioskow z historii.
Eksperci wojskowi zgodnie przyznaja, ze jesli wladze w Warszawie planowalyby w najblizszych latach skuteczne akcje zbrojne z udzialem polskiej armii, to decyzje podejmowane na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat musialyby byc przeciwne do tych, ktore w rzeczywistosci dokonano w dziedzinie obronnosci. Jest na ten temat wiele ciekawych materialow na YT.
Zakladamy a priori, ze wladza w razie konfliktu musi byc po stronie narodu, ktorym rzadzi, a w wielu przypadkach tak nie bylo, jak chociazby pod Pearl Harbour, pod Lenino, pod Monte Cassino, czy w przypadku jencow wojennych powracajacych z niewoli do ZSRR. Liczyly sie zgola inne cele, ktorych nie byli swiadomi uczestnicy tamtych wydarzen.
Jest to drugi powod, dla ktorego jest wskazana ostroznosc podczas dziejowych zawirowan. Lampka ostrzegawcza powinna nam sie zapalic, gdy ktos stawia nas wobec dwuwartosciowej alternatywy: jezeli nie jestes przeciw panstwu X, to znaczy, ze nie popierasz panstwa Y – lub na odwrot.
W ten sposob stawiaja sprawe lobuzy z takich dzielnic jak warszawska Praga: albo – albo i czegokolwiek by sie nie wybralo, to jest bardzo prawdopodobne, ze dyskusja skonczy sie mordobiciem. Wtedy trzeba zaproponowac jeszcze inne mozliwosci do wyboru.
W zyciu istnieje w kazdej sytuacji wiele alternatyw i nie powinnismy dawac sie nabierac na prymitywne pulapki stosowane przez zwyklych chuliganow i powtarzane przez politykow.
Gdyby teraz wybuchl jakis konflikt zbrojny z udzialem Polski, wcale nie jest pewne, czy wladza urzedujaca w Warszawie bylaby za zdecydowanym zwyciestwem Polakow. Moim zdaniem w szerszych planach europejskich obecnie nie przewiduje sie zwyciestwa Polski, ktore mogloby wzmocnic nasza pozycje negocjacyjna podczas rozmow pokojowych po zakonczeniu dzialan wojennych, podobnie jak powszechnie w Europie nie przewidywano naszego zwyciestwa w 1920 roku.
Zwyciestwo pod Grunwaldem z powodu kunktatorstwa Litwinow nie zostalo w pelni wykorzystane i jako narod nie wyciagnelismy wnioskow z historii.
Eksperci wojskowi zgodnie przyznaja, ze jesli wladze w Warszawie planowalyby w najblizszych latach skuteczne akcje zbrojne z udzialem polskiej armii, to decyzje podejmowane na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat musialyby byc przeciwne do tych, ktore w rzeczywistosci dokonano w dziedzinie obronnosci. Jest na ten temat wiele ciekawych materialow na YT.
Zakladamy a priori, ze wladza w razie konfliktu musi byc po stronie narodu, ktorym rzadzi, a w wielu przypadkach tak nie bylo, jak chociazby pod Pearl Harbour, pod Lenino, pod Monte Cassino, czy w przypadku jencow wojennych powracajacych z niewoli do ZSRR. Liczyly sie zgola inne cele, ktorych nie byli swiadomi uczestnicy tamtych wydarzen.
Jest to drugi powod, dla ktorego jest wskazana ostroznosc podczas dziejowych zawirowan. Lampka ostrzegawcza powinna nam sie zapalic, gdy ktos stawia nas wobec dwuwartosciowej alternatywy: jezeli nie jestes przeciw panstwu X, to znaczy, ze nie popierasz panstwa Y – lub na odwrot.
W ten sposob stawiaja sprawe lobuzy z takich dzielnic jak warszawska Praga: albo – albo i czegokolwiek by sie nie wybralo, to jest bardzo prawdopodobne, ze dyskusja skonczy sie mordobiciem. Wtedy trzeba zaproponowac jeszcze inne mozliwosci do wyboru.
W zyciu istnieje w kazdej sytuacji wiele alternatyw i nie powinnismy dawac sie nabierac na prymitywne pulapki stosowane przez zwyklych chuliganow i powtarzane przez politykow.
Czy w przypadku ,,władzy urzędującej w Warszawie ,,chodzi Panu o władze miejskie czy państwowe /
Myśli Pan, że Tusk na pewno chciałby, żebyśmy pobili Rosjan? A inni politycy?
Czy kogokolwiek pobili…
Rozumie pan, za co, prawda?
Słuszna decyzja. Ten trol się zaraz znowu wepcha pod kolejnym nickiem. Ciekawe czy on tak od siebie czy na zlecenie.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.