lip 172023
 

Dziś dotarła do mnie wiadomość, że Olga Tokarczuk założyła Latający Uniwersytet Ludowy. Impreza zapowiada się bardzo poważnie, bo jest finansowana z fundacji noblistki. Jej program to edukacja dzieci szkolnych w obszarach, które szkoła pomija. Czyli znów chodzi o seks, ale tym razem nie taki zwykły przyjemnościowy, bo o prokreacyjnym, to już od dawna nikt tam nie myśli, ale ten najnowszy – związany z kłopotami tożsamościowymi. Edukatorzy i wykładowcy będą jeździli po szkołach i tłumaczyli, co takiego można zrobić, żeby zmienić płeć. Tak to zrozumiałem, być może nie do końca poprawnie, ale robię się stary i nie wszystko już do mnie dociera.

Jeśli połączyć to z wczorajszymi rewelacjami dotyczącymi nauczania studentów w Collegium Intermarium to robi się naprawdę ciekawie, bo widzimy, że powstają jakieś dwie ligi walki ze złem, które – mogę się mylić – są ze sobą jakoś tam połączone. Efektem zaś ich obecności i emisji komunikatów, będzie co prawda jakaś koniunktura, z której wychyną różne produkty i budżety, a także autorytety eksperckie, ale będzie też ona przyczyną wyprania mózgów takiego, o jakim na planecie Ziemia jeszcze nie słyszano. Nie będzie to jednak miało znaczenia, albowiem chodzi o to, by na tej koniunkturze upasło się jak najwięcej nierogacizny.

Ostatnie informacje jakie docierają do nas z tak zwanego „światu”, a dotyczą postawy sędziów, dziennikarzy i pisarzy, każą się zastanawiać, gdzie jest punkt odniesienia, za którym zaczynają się procedury obezwładniające. To znaczy co trzeba zrobić, żeby wkroczyła ekipa z kaftanem. Nie są nim wyroki sędziów, o tym wiemy. Nie są też tym punktem wypowiedzi generałów, bo Różański dalej jest w mediach społecznościowych i nikt go nigdzie nie wywiózł. Nie jest tym momentem postawa dziennikarzy, którzy nie widzą słonia w składzie porcelany, albowiem tak się zafiksowali na swoich obsesjach, że nic więcej ich nie interesuje. Nie są też tym punktem programy nauczania wyższych uczelni, które wyglądają jak kampania promocyjna sportowych butów, w których biegają pisarze aspirujący do Nobla. W ogóle tego punktu nie widać, bo każdy ma swoje hierarchie i uważa, że one są najważniejsze. Teoretycznie państwo powinno wyznaczyć pewne granice, ale ono ich nie wyznacza, co widać w mediach, w których na równi z politykiem takim, jak minister Błaszczak wypowiadają się ludzie ewidentnie i totalnie zaburzeni, a wszystko to dzieje się po to, byśmy mogli się cieszyć pluralizmem. To jest oczywiście wymówka, albowiem chodzi o to, by bez wysiłku, używając prostych, najbardziej prymitywnych komunikatów odwołujących się do emocji, zyskać chwilę poklasku. Czym to się kończy wiemy mniej więcej. No, ale uczestnicy tego cyrku uważają, że ich to akurat nie dotyczy. Taki Ziemkiewicz uznał, że jego pogadanki w sieci są na tyle ciekawe, że może spokojnie zaplanować kursowy wykład na jakiś temat. Okay, nie mam zamiaru dziś szydzić, chcę wskazać jedynie na pewien mechanizm, czyli zrobić to, co robię zwykle. Wczoraj dowiedziałem się, że w roku 1935 wyprodukowano film o zdobyciu Jerozolimy, w którym widać było jak u boku Ryszarda Lwie Serce walczy z Saracenami sam car batiuszka przybyły w tamte okolice z Moskwy. Film był puszczany w kinach i nikt nawet nie mrugnął, albowiem realia historyczne były wtedy rozumiane w sposób szczególny. Edukacja zaś mas nie istniała. Dopiero potem ktoś wpadł na pomysł, że tak być nie może. Masowa edukacja, podniesienie poziomu ogólnego wykształcenia, zrobienie z kina sztuki przez duże „S”, zatrudnienie ekspertów i kostiumologów, a także o wiele bardziej wyrafinowana propaganda polityczna, która w rozwoju kina ma wielkie znaczenie, spowodowały, że narodziło się znawstwo, czyli krytyka, która ujmowała zjawiska pojawiające się w kinie, że się tak wyrażę, wieloaspektowo. Tak było przez jakiś czas, ale w Polsce szybko zanikło, albowiem ludzie podający się za dziennikarzy zauważyli, że wystarczy postawić sobie włosy na głowie, zapuścić brodę i pieprzyć coś trzy po trzy, żeby być krytykiem filmowym. A do tego edukatorem, bo bez edukacji zawód krytyka i w ogóle film, nie istnieją.

Mam wrażenie, że każdy rodzaj edukacji zmierza dziś w kierunku z którego w swoją długą drogę ku upadkowi rozpoczęło kino historyczne. To znaczy najpierw ktoś kazał zakładać spoconym aktorom garnki na łby i dawał i do ręki atrapy mieczy. Król siedział w loży i miał zwisające rękawy z falbanką, a jego żona, niewierna żmija, strzygła oczami na prawo i lewo. Potem kino poszło w realizm i ubogacenie, ale nigdy nie wyszło poza bardzo ogólny schemat fabularny. To się szybko zrobiło nudne, bo nie można było pokazać prawdziwych realiów wojen krzyżowych, choćby ze względu na Mojżesza Majmonidesa. Zaczęto więc mordować różne tematy, żeby do nich nie wracać. Krucjaty zamordował Ridley Scott, który teraz wziął się za Napoleona. Dumasa zamordowali Francuzi grzebiąc go pod stosem nie sprzedanych biletów na swoją produkcję o brudnych muszkieterach i usmarowanej błotem Milady.

Myślę, że w wielu głowach kiełkuje myśl, żeby powrócić do pomysłu wysłania cara pod Jerozolimę. Bo w końcu co w tym złego, a w Rosji zawsze dobre kino znajdzie widza. Nie to jest jednak, jak nadmieniłem, najciekawsze. W tę samą stronę zmierza bowiem edukacja. Nie ma już w zasadzie edukacji państwowej. Wyższe uczelnie realizują program jawnie antypaństwowy, a szkoły średnie i podstawowe są łupem fundacji. Te zaś mogą dowolnie zmieniać zasady nie tylko historii, co jest najłatwiejsze, ale także biologii, chemii, fizyki i matematyki. Wam się tu może wydawać, że to są niemożliwe rzeczy, ale wkrótce się przekonacie, a niektórzy już się przekonali, że jest inaczej. Jedyną siłą, której ludzie ci boją się naprawdę, jest Internet. Bo tu rządzi ironia, która w jednej sekundzie zamienia się w szyderstwo. Kiedy zaś człowiek robi karierę na poważnej uczelni, albo w szkole nie może być narażony na szyderstwa. Nie może też się im przeciwstawiać, bo to go degraduje w oczach sponsorów. I mogą oni pomyśleć, że nie jest ów człek tak poważny, jak sam siebie przedstawiał. No, a to się kończy w jeden sposób – zakręceniem kurka z kasą.

Internet jednak decyduje o popularności, a tej niestety nie sposób tu osiągnąć sposobami, o których mówię wyżej. Każdy więc awans, czy to dziennikarza, czy innego jakiegoś magika, na stanowisko edukatora, zaczyna się od widowiskowego odcięcia się od publiczności internetowej i określenia jej kilkoma brzydkimi wyrazami. Oczywiście ludzie ci nie usuną się z Internetu, co oczywiste, ale będą przybierać coraz dziwniejsze pozy, by wszyscy widzieli, jak są poważni i jakimi rzeczowymi argumentami uzasadniają obecność cara pod Jerozolimą w czasie trzeciej krucjaty. Nie wiem czy otworzy Wam się ten link, ale tu jest o tych uniwersytetach

https://twitter.com/obserwujesobie/status/1680617140192198656

A tu car pod Jerozolimą https://www.cda.pl/video/2504127ba?t=6561 w reżyserii nie byle kogo, bo Cecila de Mille’a.

Jak znajdą się w sieci jakieś ukradkiem nagrane fragmenty wykładów Lisickiego, Warzechy i Sumlińskiego też je Wam zalinkuję. Na razie czekamy na otwarcie sezonu. Darz bór!

Przypominam, że Latający Uniwersytet Leszczynowy działa, i 14 października odbędzie się w absolutnej tajemnicy przed wszystkim kolejna jego sesja. Miejsce akcji – pałac w Ojrzanowie. Zapisy trwają.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-8-konferencji-lul/

W tym tygodniu nie będzie wysyłki. Dział wysyłek w osobie pani Renaty, ma urlop.

Przypominam, że w dniach 5-6 sierpnia odbędzie się w Krakowie, w hotelu Polonia Kiermasz Książki i Sztuki. Na miejscu będzie dwoje artystów z Krakowa – Irena Czusz i Tomasz Bereźnicki, a także pracownia Sztuka Cięcia z Częstochowy. No i wydawnictwo Klinika Języka oczywiście.
 

  21 komentarzy do “Car zdobywcą Jerozolimy czyli rodzaje edukacji”

  1. Sponsorem projektu jest, nawiązując do Pieczki, Ambasada Kurestwa Danii!

  2. Tego się nie  spodz

     

    Tegom się nie spodziewał

  3. Nie ambasada, nie królestwa i nie Danii. Poza tym wszystko ok.

  4. „Crusades” de Mille to raczej historia alternatywna niż prawdziwy film historyczny.

    Oprócz Michała, księcia (nie Cara) Rosji, mamy tam też Sverra, północnego króla oraz Mikołaja, hrabiego Węgier. To chyba jednak postacie fikcyjne, przez które reżyser chciał pokazać międzynarodowość krucjat a nie prawdę historyczną. Jedynie postać Sverra mogła być wzorowana na królu Norwegii, który chyba nigdy nie był na krucjacie i nie spotkał Ryszarda.

    Nie jestem pewien jak odbierali go widzowie w 1935, może szukali na wiązań do ówczesnej polityki międzynarodowej.

  5.  

    fundacjaolgitokarczuk.org
    https://fundacjaolgitokarczuk.org › 

    2023 – Fundacja Olgi Tokarczuk

    Bardzo rozwija się nasz Latający Uniwersytet Ludowy, pasmo edukacyjne Festiwalu. … Saksonia; Ambasada Danii; WDL; Wrocław Miasto Literatury Unesco …

  6. Z ciekawości zajrzałem i poza ambasadą Danii do tej hucpy dorzuciło się też Ministerstwo Sprawiedliwości Saksonii!

  7. Rotszyldowie a nie ambasada.

  8. Cieszę się że wszystko wiesz lepiej. To ciężka praca ale ktoś musi. Dziękuję za korygowanie mych pomyłek.

  9. Nie gadaj z tym panem on jest tylko ćwiczeniem mojej pokory

  10. https://m.youtube.com/watch?v=8ujh_HM3q9M

    Mi już po wczorajszym Pańskim wpisie, YouTube zaproponowało powyższy 'wykład’ mimo, że nigdy nie oglądałem polskiej prawicy

  11. Na Zachodzie podobno już to przerobili i znaleźli rozwiązanie – w Szwecji przenoszą sklepy do stref No Go, bo wtedy płaci się tylko haracz na miejscu i ma się spokój od lewaków:

    https://zarobmy.se/czy-swiatynia-w-jeb-ahn-splonie/

    Już nawet wykupili u jasnowidzów reklamę – w 2026 w Polsce będzie wyśmienicie, tylko będzie wyglądać jak w Anglii:

    https://m.youtube.com/watch?v=V_8OVRjEDlM

  12. Hehe… 😉

  13. Chciałem tylko przez to powiedzieć, że nie możemy przyjmować wprost w skali 1:1 doniesień medialnych.

  14. // Teoretycznie państwo powinno wyznaczyć pewne granice… //

    TEORETYCZNE państwa nie mogą upilnować żadnych granic, albowiem ”widmo krąży nad Europą, widmo komunizmu”. A komunizm jak wiadomo, to system bez państw, bez bez narodów, bez rodziny, bez własności, bez pieniądza i jak się okazuje bez elementarnych tożsamości, jak np. tożsamość płciowa. Noblistka Horpyna to trochę taka Róża Luksemburg naszych czasów, musi jakoś odpracować tą nagrodę, tak czy nie.

    A komunizm est ostatecznym etapem socyjalizmu, który est tzw koniecznością historyczną. Wynika to z … bankowości. Socyjalizm realny, jak wiadomo, polega na ustalaniu wszystkich cen, podczas gdy socyjalizm z ludzką twarzą, który pojawił się od założenia Rezerwy Federalnej, steruje bezpośrednio tylko ceną najważniejszego towaru – pieniądza, a przez nią pośrednio wszystkimi innymi cenami. Bank centralny regulując cenę pieniądza, kreuje koniunktury, generuje cykle i trendy, które stają się krzywym boiskiem wolnego rynku, na którym większość zawsze przegrywa, piłka zasadniczo zawsze ląduje w jednejbramce.

    W końcu po iluś takich cyklach demokracja est już tak wydrenowana, że dana hegemonia już się do niczego nie nadaje i wtedy archonci olimpijscy zarządzają zmianę wehikułu imperialnego. I zaraz po zacierającej ślady wojnie, rozpoczyna się kolejny cykl imperialny.

    Cały proces wymaga oczywiście bardzo wszechstronnej oprawy w sferze nadbudowy, która deprawuje, znieczula, dezorientuje i ogłupia drenowany etnos i na tym polu potrzebne est mnóstwo Horpyn, fundacji, dziennikarzy i Bóg wie czego jeszcze.

    Tak było dotychczas, ale obecna hegemonia zapuściła dreny zbyt gruntownie i wygląda na to, że już nie będzie miała czego drenować kolejna hegemonia. Zadłużenie nie do spłacenia kilkakrotnie przewyższające światowe PKB. Archonci olimpijscy w globalnym kasynie pootwierali pozycje w derywatach na sumę przekraczającą PKB świata kilkanaście razy. Ktoś wygra, ktoś przegra – normalna sprawa, ale ktoś jeszcze musi za to zapłacić, oczywista oczywistość.

    Wygląda na to, że po Matce Wszystkich Kryzysów wszyscy będą golasami.

    Zapytajmy filozoficznie: co est racją bytu człowieka?

    W oczach archontów olimpijskich to przede wszystkim zdolność kredytowa. Do tego jeszcze zdolność konsumpcji paszy dla ludzi, produkowanej przez koncerny żywnościowe, która generuje choroby, aby koncerny farmaceutyczne miały stały zbyt. Ale mniejsza z tym.

    Jaką zdolność kredytową będzie miał człowiek bez własności i bez pracy, którą odbierze mu automatyzacja i sztuczna ćwierć inteligencja? W oczach archontów olimpijskich żadną. Dlatego trzeba będzie coś wymyśleć, np. kopanie kryptowalut za pomocą prądu wytwarzanego przez komórki człowieka, albo udostępnianie biologicznych sieci neuronowych sztucznej ćwierć inteligencji.

    Prorok mniejszy Juwal Harari zapowiedział już koniec rodzaju ludzkiego, teraz człowiek będzie bateryjką, żeby utrzymać swoją rację bytu przez jakiś czas. Zresztą człowiek już od dawna ma wyłącznie fałszywe, podstawione alternatywy – już żyje w metewersie, choć jeszcze technologia metawersu za tym nie nadąża.

    System przechodzi w Matrix, a w Matrixie, jak wiadomo, człowiek est hologramem i ma zainstalowaną wtyczkę z tyłu głowy, do której Elon Musk będzie mógł podłączyć neuralink.

  15. Trochę przesadziłem z określeniem ”pieniądz”. Pieniądz to kapitał, który co najmniej zachowuje siłę nabywczą i przez to gwarantuje realność świata. Waluta fiducjarna nie est pieniądzem, tylko płacidłem, ale przede wszystkim narzędziem drenażu, które transferuje bogactwo od democu do oligarchii.

  16. A propos peszy dla ludzi, dzisiejszy 20-latek ma mniej testosteronu niż 70-latek 30 lat temu, więc nowe pokolenia nie zagrażają Systemowi i wszystkie Horpyny tego świata dostają wdzięczne pole dla swoich filantropijnych poczynań.

    Człowiek niedożywiony nie potrafi myśleć. Polacy są najbardziej niedożywieni w Europie, dlatego też śmiertelność plandemiczna u nas była największa w Europie.

    Człowiek niedożywiony nie potrafi myśleć. W obecnym Systemie, pod słońcem szatana,  tracimy nawet substancję narodową – teoretyczny rząd nie może spełnić najbardziej elementarnego zadania, zachowania substancji.

    PIS-PO to taka sama podstawiona fałszywa alternatywa, jak każda inna. I wszystkie trzecie drogi.

    https://www.youtube.com/watch?v=IMhNYidbr64&t=43s

  17. Za bardzo ogólnie.

  18. Chcesz powiedzieć, że medycyna Rockefellera jest jedyną legalną i nie jest to teoria spiskowa?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.